Zazdrość Kocmołucha - Molier - ebook

Zazdrość Kocmołucha ebook

Molier

0,0
8,49 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Zazdrość Kocmołucha” to sztuka autorstwa Moliera, wybitnego francuskiego komediopisarza, uznawanego za jednego z najważniejszych daramtopisarzy w dziejach.


Jest to jedna z pierwszych komedii Moliera, miejscami jeszcze nieporadna, jednak już w tej komedii widać lwi pazur autora "Skąpca". Widać go choćby w sposobie, w jaki ośmiesza nadętego doktora, z rodu tych niedouczonych lekarzy, których tak serdecznie nie cierpiał Molier.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 16

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wydawnictwo Avia Artis

2022

ISBN: 978-83-8226-802-7
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (https://writeapp.io).

Osoby

KOCMOŁUCH, mąż Anieli. DOKTOR. ANIELA, córka Gorgoniego. WALERY, kochanek Anieli. KASIA, pokojówka Anieli. GORGONI, ojciec Anieli. ANZELM. GÓRKA, służący.

SCENA I

KOCMOŁUCH sam: Trudno, doprawdy, o nieszczęśliwszego człowieka! Żona przywiedzie mnie chyba do szaleństwa: zamiast dbać o mnie i starać się mi dogodzić, doprowadza mnie do wściekłości dwadzieścia razy na dzień; zamiast siedzieć spokojnie w domu, goni tylko po spacerach, kolacyjkach, włóczy się Bóg wie z kim. O, biedny Kocmołuchu, cóż z ciebie za pożałowania godna istota! Ale trzeba ją raz ukarać. Gdybyś ją tak zakatrupił?... nie, to nic nie warte, powiesiliby cię. Wpakować ją do więzienia?... szelma prędko się wydostanie stamtąd zapomocą swojej przepustki. Cóż tedy począć, u djabła? Ale otóż i pan Doktór zbliża się w tę stronę; muszę go poprosić o jaką radę w kłopocie.

SCENA II

DOKTOR, KOCMOŁUCH.

 KOCMOŁUCH: Właśnie miałem udać się do pana z prośbą, w sprawie nader dla mnie ważnej.  DOKTOR: A to mi z ciebie nielada gbur, prostak, figura bez wychowania! cóż to? przystępujesz tak do mnie, nie zdejmując nawet kapelusza i nie obserwując rationem loci, temporis et personae. Zaczynać mi od jakiegoś bajdurzenia bez sensu, zamiast powiedzieć, jak należy: Salve, vel salvus sis, doctor doctorum eruditissime. Ejże! za kogo ty mnie bierzesz, przyjacielu?  KOCMOŁUCH: Na honor, chciej mi pan wybaczyć; jakoś mi się dowcip zbakierował, straciłem głowę; ale wiem dobrze, że pan jesteś godnym człowiekiem.  DOKTOR: Czy wiesz przynajmniej, skąd pochodzi słowo godny?  KOCMOŁUCH: A niechże sobie pochodzi z Mościsk czy z Pacanowa, co mnie do tego.  DOKTOR: Wiedz tedy, że słowo godny pochodzi od układny, jeżeli bowiem zamiast głosek u, k, i ł weźmiesz głoskę g, zaś następujące po niej a, zamienisz na o, będziesz miał słowo godny, dodając zaś do niego wyraz człowiek, otrzymasz godny człowiek. Ale, jeszcze raz pytam, za kogo ty mnie bierzesz?  KOCMOŁUCH: Biorę pana