Wystraszony duch - Joanna Charms - ebook

Wystraszony duch ebook

Joanna Charms

0,0

Opis

Trzecia z serii powieści przygodowo-detektywistycznych "Klub Dziewczyn Świata", w których wspaniałe przyjaciółki bawią się, zakładają tajny klub, próbują wypełnić powierzoną im misję i zmienić świat na lepsze. Czytelniczka jest również bohaterką tej książki. Doskonała do samodzielnego czytania lub do czytania wraz z rodzicem. Zabawna opowieść o tym, dlaczego nie warto bać się duchów. 

Wiek 5+

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 49

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Okładka

Strona tytułowa

Czy lubisz opowieści „Z DRESZCZYKIEM”?

Takie troszkę straszne opowieści?

Czy kiedyś wystraszyłaś się czegoś tak bardzo, że dostałaś „gęsiej skórki”?

A czy wiesz czym różni się strach od lęku? To bardzo proste...

Strach jest wtedy, kiedy wiemy czego się boimy. Jeśli zwiewasz przed nosorożcem, który uciekł z Zoo, to z pewnością odczuwasz strach. Natomiast jeśli żadne nosorożce nie biegają po ulicy, ale Ty i tak nie możesz rano wybrać się do szkoły bo boli Cię brzuch i jest ci trochę niedobrze... hmm, może masz grypę żołądkową... a może jest to właśnie LĘK!

Kiedy czujemy lęk, nie wiemy czego właściwie się boimy. Czasem nawet nie wiemy, że się boimy. Czujemy, że coś nam dolega, ale nie mamy zielonego pojęcia, że to po prostu lęk. Kiedy to zrozumiemy – lęk słabnie... i po pewnym czasie znika.

Ach! Więc nie mam grypy żołądkowej! Brzuch mnie boli, bo nie chcę iść do szkoły! Hmm, może boję się, że nie zdam sprawdzianu z matematyki, albo że ten chłopak z sąsiedniej ławki znowu powie mi coś głupiego. No dobra... ale teraz przynajmniej nie boję się, że z powodu bólu brzucha wyląduję w szpitalu! To tylko lęk! To nic takiego!

Każdy czasem boi się tego czy tamtego. Lepiej nie myśleć o tym za dużo. Jeśli na przykład będziemy się bez przerwy zastanawiać co sądzą o nas inni, to wystarczy, że ktoś zrobi głupią minę, żebyśmy uznali, że chodzi o nas. W końcu pomyślimy, że ktoś kto obok nas kicha, okazuje nam lekceważenie. Będzie nam przykro. I nie wpadnie nam do głowy, że ten ktoś miał po prostu katar.

Jeśli czytałaś poprzednie książki Klubu Dziewczyn Świata, to wiesz już co nieco o potworach. Kto nie boi się potworów, ten poradzi sobie z lękiem!

I pokona wszystkie strachy...

te konkretne...

(nosorożec, który faktycznie zwiał z Zoo)

i te nieokreślone...

(dziwne wrażenie, że nosorożec siedzi pod Twoim łóżkiem, chociaż wiadomo, że by się tam nie zmieścił)

O wiele łatwiej jest pokonać strach i lęk, gdy ma się prawdziwe przyjaciółki!

RAZEM JEST RAŹNIEJ!

CZEKAJĄ TU NA CIEBIE:

Jest osobą bardzo praktyczną i nie przeraża jej byle co. Dla niej liczą się fakty. Ma naturę detektywa i nie spocznie, dopóki nie dowie się, kto przysyła Wam tajemnicze listy. Monika jest dobrze zorganizowana i czasami narzuca swój plan całej Waszej piątce. Zazwyczaj jest całkiem rozsądny... a jednak tak się składa, że zawsze staje się początkiem przygody!

Dla niej najciekawsze są tajemnice natury. Jej ciekawość zwycięża nad strachem. O, Weronika nie boi się nawet prawdziwych potworów, ponieważ nie boi się żadnych zwierząt. Uwielbia je wszystkie! Kimkolwiek jest nadawca tajemniczych listów, to najważniejsze, że sprowokował Was do uratowania starego parku obok szkoły i teraz bawicie się tam codziennie, obserwując skaczące po drzewach wiewiórki, ptaki i żaby zamieszkujące stary staw. A pies Weroniki, który wygląda jak małpka, biega za Wami, podskakując z radości.

Och, gdyby nie jej dar przekonywania, nie udałoby się Wam namówić dziennikarki miejskiej gazety, żeby opisała warunki panujące w schronisku dla zwierząt! Nina czasem powie coś takiego, co nikomu innemu po prostu nie przyszłoby do głowy. Bywa chaotyczna, ale z tego chaosu na końcu zawsze wyłania się jakiś sens. Nina jest czasem tak rozkojarzona, że mogłaby zgubić się na prostej ulicy. Gdyby jednak znalazła się w środku lasu, wiedziałaby którą ścieżką najłatwiej wrócić do domu. Nina nie boi się skomplikowanych sytuacji, bo właśnie w takich sytuacjach najszybciej znajduje dobre rozwiązanie.

Ta niepoprawna romantyczka ma taką wyobraźnię, że byle co może nagle urosnąć w jej oczach do wielkich rozmiarów. A wiadomo, że takie rozdmuchane rzeczy stają się przytłaczające... Sara szuka w takich chwilach schronienia pod swoją magiczną parasolką. Czasem lubi sobie pod nią zniknąć, czasem po prostu się nią zasłania. Trzeba przyznać, że w towarzystwie Sary tajemnice stają się o wiele bardziej tajemnicze. Jej fascynacja udziela się Wam wszystkim.

Rozdział 1 Nowa zagadka

Twoje przyjaciółki nie mogą wytrzymać zbyt długo bez kolejnej PRZYGODY i Ty także lubisz kiedy dzieje się coś ciekawego.

Lubicie swoją szkołę, która mieści się w dawnym pałacu i lubicie bawić się w Waszych sekretnych miejscach, w zabytkowym parku. I chętnie wpadacie do wielkiej, ciemnej biblioteki ze starym księgozbiorem. Panuje tam taka niesamowita atmosfera, że nie trzeba być Sarą, aby wyobraźnia zaczęła pracować.

To pewnie dlatego tak wystraszyłyście się pana Hendersona, gdy nagle wychynął zza bibliotecznego regału, ubrany w czarny płaszcz... Okazało się, że kiedyś uczył tu historii. Czy to właśnie jego widywałyście wcześniej w okolicach szkoły? Czy tajemnicza czarna postać w płaszczu i kapeluszu, którą kilka razy zauważyłyście kątem oka, to był właśnie pan Henderson? Monika, która cały czas prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczych listów, uważa, że należy obserwować pana Hendersona. Hmm, z bliska nie wygląda tak demonicznie... może tylko jego czarny płaszcz jest nieco za długi i kiedy wiatr rozwiewa jego poły... Nieee, dawny nauczyciel historii jest po prostu miłym starszym panem i tyle! Uchyla nawet kapelusza na Wasz widok i czujecie się wtedy jak młode damy. Ostatnio pan Henderson chyba często bywa w bibliotece...

– Mówię Wam, że powinnyśmy go śledzić! – upiera się Monika.

– Och daj już spokój z tym śledztwem – wzdycha Sara. – To by było bardzo niegrzeczne śledzić takiego miłego, starszego pana. Zresztą niech to pozostanie tajemnicą, kto podrzucił nam te listy. Ta autorka powieści detektywistycznych ma rację. Zagadka przestaje być zagadką, kiedy już się ją rozwiąże.

– Nie rozumiem dlaczego autorka powieści detektywistycznych zniechęca nas do śledztwa. To dziwne! Mona Lark jest dziwna! – Monika jest naburmuszona i chyba szuka dziury w całym.

– Chciałabym – ciągnie Sara – żeby te WAŻNE I TAJNE LISTY nadal do nas przychodziły. Przecież zostałyśmy wybrane! Miałyśmy otrzymywać kolejne tajne zadania i... – urywa i w zamyśleniu wpatruje się w swoje srebrne balerinki.

– Ten tajemniczy nadawca chyba już sobie o tym zapomniał – mówi trzeźwo Weronika. – Zresztą może nawet nie wie, że starałyśmy się coś zrobić na rzecz tego schroniska dla zwierząt. Skąd ma o tym wiedzieć?

– W tym artykule w gazecie nie było o nas ani słowa – mówi Monika i naburmusza się jeszcze bardziej.

– I dobrze – wzrusza ramionami Nina. – To nie miał być artykuł o nas, tylko o schronisku! Chciałyśmy pomóc bezdomnym psom, pamiętasz?

– Dobrze, dobrze... Nie zależy mi! Wiem, że nie robimy tego dla sławy. Ale chciałabym, żeby ON wiedział, że wykonałyśmy misję. To jednak bardzo dziwne, że ta pisarka zniechęca nas do śledztwa. Ona sama wydaje mi się nieco podejrzana...

– No coś Ty!? – Weronika unosi brwi w zdziwieniu. – Dlaczego tak uważasz? Niby co jest w niej podejrzane? Czy Ty trochę nie przesadzasz?

– No... na przykład to jej nazwisko. To chyba nie jest prawdziwe nazwisko? Jakoś nie wydaje mi się, żeby ona naprawdę nazywała się Mona Lark. To brzmi tak jakoś... górnolotnie i niezwykle.

– I co w tym dziwnego? – Sara poprawia sobie warkoczyki. – To na pewno jest jej pseudonim. Pisarze często używają pseudonimów.

– Może, może... ale nie zaszkodzi jej poobserwować. Właściwie to odkąd zamieszkała w naszym mieście, zaczęły dziać się te wszystkie DZIWNE RZECZY...

Nina nagle podrywa się z ławki i zrzuca na ziemię swój srebrny plecak. Wysypują się z niego niezliczone długopisy, kredki i ołówki, i mnóstwo jednogroszówek. Bo Nina zbiera je na szczęście!

– Słuchajcie! Zapomniałam! Moja ciotka... ona jest trochę szur... ORYGINALNA jest dosyć... Ona mówi, że ta stara willa to nawiedzony dom! Cokolwiek to znaczy...

– Och! – Sara jest naprawdę poruszona. – Nie wiem co to dokładnie znaczy, ale to chyba okropne mieszkać w takim domu! I do tego ta Mona Lark mieszka tam zupełnie sama...

– Ale to było sto lat temu – Nina lekceważąco macha ręką i schyla się żeby pozbierać jednogroszówki, równocześnie zamiatając po ziemi jasnozieloną bluzą, która przewiązała sobie w pasie.

– No to co, że sto lat temu? Jeśli dom jest nawiedzony... Myślisz, że duchy mają termin przydatności do spożycia, czy co? Jak jakieś jogurty? – pyta Sara i wszystkie wybuchacie gromkim śmiechem.

– Nic więcej moja ciotka już o tym nie wie, ale podobno to była jakaś głośna historia, więc może warto by się dowiedzieć...

– Noo – zastanawia się Sara – takie stare historie... to tylko w starych rocznikach gazet możemy znaleźć. Trzeba zapytać panią Papierkiewicz, czy zachowało się coś z tego rocznika. A który to był rok?

– Nie wiem... a może wiem! Bo moja ciotka mówi, że stało się to zaraz, jak tylko wybudowano tę willę. No to trzeba by się dowiedzieć, kiedy ją zbudowano.

– Hmm... – Monika zaczyna odzyskiwać dobry nastrój i energię. – No dobrze, więc chyba złożymy kolejną niezapowiedzianą wizytę pani Mooonie Laaark – mówi, zabawnie przeciągając słowa. Od razu jest weselsza, kiedy ma jakiś plan.

– Może spotkamy tam znowu tego profesora zoologii? – zastanawia się Weronika. – Wypada podziękować mu za tę Encyklopedię Tajemniczych Stworzeń. O właśnie! Nina! Kiedy ją w końcu dostanę?!

– Nigdy – odpowiada Nina grubym głosem, z bardzo poważną miną. – Niiigdy, zapooomnij. Teraz uczę się rysować legendarną ośmiornicę, a potem biorę się za człowieka-żabę.

– No dobrze. Ale po człowieku-żabie koniec! Daj mi tę książkę przynajmniej na tydzień! Ja na pewno ją za ten czas przeczytam całą!

– Na peeewno – wygłupia się dalej Nina – bo Ty jesteś człowiekiem-sową!

– No to na co czekamy? – pyta Monika. – To chodźmy tam! Jest jeszcze wcześnie, może Mona Lark będzie akurat w ogrodzie. Listonosz mówił, że spędza w ogrodzie dużo czasu. Może ją spotkamy tak... przypadkiem.

– Jeśli ktoś lubi kwiaty i zajmuje się ogrodem, to musi być dobrym człowiekiem – mówi Weronika. – Jak Wy możecie uważać, że Mona Lark jest podejrzana? To niegrzeczne wobec niej!

– Detektyw musi zbadać każdy trop! Detektyw nie ma być grzeczny, tylko czujny – mówi Monika. – Wiadomo... A co do tego ogrodu... może ona hoduje tam jakieś trujące rośliny?

– Co!? A dlaczego trujące!? Czyś Ty całkiem zwariowała? – pyta Weronika podniesionym głosem.

– Boo... no nie wiem, ale... najsłynniejsza autorka kryminałów na świecie, Agatha Christie, bardzo interesowała się truciznami. Autorki kryminałów muszą znać się na takich rzeczach!

– Monika, ty chyba naprawdę zostaniesz kiedyś detektywem! – śmieje się Sara. – Czy ja też jestem o coś podejrzana?

– Ty? Noo nie, ale... A kto wie!? Nigdy nie wiadomo! – Monika zaczyna chichotać i wszystkie wybuchacie głośnym śmiechem.

Strona redakcyjna

Copyright © by WeGirls S.A. 2015

Ilustracje © WeGirls S.A.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotograficznie, elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody WeGirls S.A. (www.wegirls.pl)

All rights reserved

Wydanie pierwsze

Redakcja i korekta: Justyna Bereza

Ilustracje: Dorota Prończuk

Opracowanie graficzne i skład: Natalia Biesiada

ISBN 978-83-64422-56-0

WeGirls S.A.

e-mail: [email protected]

Informacje o wszystkich książkach WeGirls na stronie: www.wegirls.pl

Konwersja do formatu EPUB/MOBI:

Legimi Sp. z o.o. | Legimi.com