Wojownicy. Las tajemnic, Wojownicy, Tom III - Erin Hunter - ebook

Wojownicy. Las tajemnic, Wojownicy, Tom III ebook

Erin Hunter

4,9

17 osób interesuje się tą książką

Opis

W klanie jest zdrajca. Komu zaufa Ogniste Serce?

Napięcie wśród kotów zamieszkujących las osiągnęło niespotykany dotychczas poziom. Wierność klanowi traci na znaczeniu. Dotychczasowy przyjaciel w okamgnieniu stać się może wrogiem, a niektóre koty skłonne są nawet zabić, by osiągnąć to, czego pragną.

Ogniste Serce jest zdecydowany poznać prawdę tajemniczej śmierci Rudego Ogona. Nie wie jednak, że lepiej, by pewne tajemnice nie ujrzały światła dziennego...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 339

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,9 (67 ocen)
62
4
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
ognisteserce

Nie oderwiesz się od lektury

kocham serię wojownicy. Bardzo polecam, i radzę czytać po kolei.
50
macsienkiewicz

Nie oderwiesz się od lektury

Super lektura gorąco polecam
30
Pawel_Filaber

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna polecam
30
KrukOla8

Nie oderwiesz się od lektury

Genialna książka 💯 na 💯 Goronco polecam
20
muminumakuka

Nie oderwiesz się od lektury

Mega dobra książka
10

Popularność




Tytuł oryginału: Forest of Secrets

Text and series concept © Working Partners Limited 2003

Tłumaczenie © Wydawnictwo Nowa Baśń 2016

Wszystkie prawa zastrzeżone

Redakcja: Aleksandra Kubisiak

Konsultacja merytoryczna: Weronika Kolasińska

Kon­wer­sja: Grze­gorz Ka­li­siak | Pracownia Liternictwa i Grafiki

Projekt graficzny okładki: Hauptmann und Kompanie Werbeagentur

Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być kopiowana i wykorzystywana w jakiejkolwiek formie bez zgody wydawcy i/lub właściciela praw autorskich.

Wydanie I

ISBN 978-83-65122-09-4

Wydawnictwo Nowa Baśń

ul. Czechowska 10, 60-447 Poznań

www.nowabasn.com

KLANY

Klan Pioruna

PRZYWÓDCZYNI

Błękitna Gwiazda — niebieskoszara kocica ze srebrnym połyskiem wokół nozdrzy

ZASTĘPCA

Tygrysi Pazur — duży ciemnobrązowy pręgowany kocur o niezwykle długich pazurach przednich łap

MEDYCZKA

(kocur lub kotka, którzy posiedli zdolność leczenia)

Żółty Kieł — stara ciemnoszara kocica o szerokim, spłaszczonym pysku, wcześ­niej w Klanie Cienia

WOJOWNICY

(koty i kotki bez młodych)

Biała Burza — duży, biały kocur

Ciemna Pręga — czarno-szary pręgowany kocur krótkowłosy

Długi Ogon — jasny kocur z ciemnymi pręgami

Szybki Wiatr — szybki pręgowany kocur

Wierzbowa Skóra — bardzo jasna szara kotka o niezwykle niebieskich oczach

Mysie Futro — mała ciemnobrązowa kotka

Ogniste Serce — ładny rudy kocur, wcześ­niej zwany Ognistą Łapą

Szara Pręga — postawny szary kocur o długiej sierści, wcześniej zwany Szarą Łapą

Piaskowa Burza — smukła, jasnoruda kotka, wcześniej zwana Piaskową Łapą

Zakurzona Skóra — masywny, ciemnobrązowy kocur, wcześniej zwany Zakurzoną Łapą

UCZNIOWIE

(koty, które skończyły sześć księżyców, szkolące się na wojowników)

Prędka Łapa — czarno-biały kocur, uczeń Długiego Ogona

Rozżarzona Łapa — ciemnoszara kotka, uczennica Żółtego Kła

Paprociowa Łapa — złoto-brązowy kocur, uczeń Szarej Pręgi

KARMICIELKI

(kotki oczekujące młodych lub opiekujące się nimi)

Oszronione Futro — piękna biała kotka o niebieskich oczach

Brązowy Pysk — ładna pręgowana kotka

Złoty Kwiat — kotka o jasnorudej sierści

Nakrapiany Ogon — jasnopręgowana kotka

STARSZYZNA

(byli wojownicy i karmicielki)

Obcięty Ogon — duży ciemnobrązowy kocur z brakującą częścią ogona

Małe Ucho — szary kocur o bardzo małych uszach, najstarszy w Klanie Pioruna

Łaciata Skóra — mały czarno-biały kocur

Jedno Oko — jasnoszara kocica, najstarsza samica w Klanie Pioruna; właściwie nie widzi i nie słyszy

Pstrokaty Ogon — niegdyś ładna szylkretowa kocica o pięknej cętkowanej sierści

KOCIĘTA

(nowo narodzone kocięta, a także kotki jeszcze zbyt młode, by zostać uczniami)

Chmurka — pierworodny Księżniczki; długowłosy biały kotek

WIĘŹNIOWIE

(koty niestanowiące części klanu, ale będące pod jego opieką)

Złamany Ogon — długowłosy, ciemnopręgowany kocur, były przywódca Klanu Cienia o imieniu Złamana Gwiazda, obecnie zupełnie ślepy

Klan cienia

PRZYWÓDCA

Nocna Gwiazda — niewielki, smukły czarny kocur , następca Złamanej Gwiazdy

ZASTĘPCA

Popielate Futro — szczupły, szary kocur

MEDYK

Cieknący Nos — mały szaro-biały kocur

WOJOWNICY

Gruby Ogon — brązowy, pręgowany kocur

Mokra Stopa — szary kocur

Mała Chmura — bardzo mały, brązowy kocur

UCZNIOWIE

Brązowa Łapa — mały kocur, uczeń Grubego Ogona

Dębowa Łapa — mały, ciemnobrązowy kocur, uczeń Mokrej Stopy

KARMICIELKI

Poranna Chmura — mała, pręgowana kotka

Klan wiatru

PRZYWÓDCA

Wysoka Gwiazda — czarno-biały kocur o bardzo długim ogonie

ZASTĘPCA

Martwa Stopa — czarny kocur ze zwichniętą łapą

MEDYK

Kaszlący Pysk— brązowy kocur z krótkim ogonem

WOJOWNICY

Błotnisty Pazur — gibki, cętkowany kocur

Rozdarte Ucho — szary kocur

Pojedynczy Wąs — młody, brązowy kocur

UCZNIOWIE

Mknąca Łapa — jasnoszara kotka, uczennica Rozdartego Ucha

Biała Łapa — mała, biała kotka, uczennica Pojedynczego Wąsa

KARMICIELKI

Poranny Kwiat — szylkretowa kocica

Jesionowa Stopa — szara kotka

STARSZYZNA

Krucze Futro — czarny kocur o posiwiałym pysku i bokach pokrytych bliznami

Klan rzeki

PRZYWÓDCA

Krzywa Gwiazda — wielki jasnopręgowany kocur z krzywą szczęką

ZASTĘPCA

Lamparcie Futro — łaciata złota kotka

MEDYK

Muliste Futro — smukły, brązowy kocur

WOJOWNICY

Czarny Pazur — silnie umięśniony, czarny kocur

Kamienne Futro — szary kocur z zabliźnionymi uszami

Srebrny Strumień — ładna i smukła szara kotka

Głośny Brzuch— ciemnobrązowy kocur

UCZNIOWIE

Ciężka Łapa — duży, pręgowany kocur, uczeń Czarnego Pazura

Cienista Łapa — ciemnoszara kotka, uczennica Kamiennego Futra

KARMICIELKI

Mglista Stopa — niebiesko-szara kotka o gęstej sierści

Zielony Kwiat— brązowa, pręgowana kotka z białą łatą pod brodą

STARSZYZNA

Szara Sadzawka — smukła, ciemnoszara kotka

Koty nie należące do klanów

Krucza Łapa — smukły, czarny kocur z białą końcówką ogona, były uczeń Klanu Pioruna

Księżniczka — jasnobrązowa kotka z charakterystyczną białą piersią; kot domowy

Jęczmień— czarno-biały kocur, który żyje na farmie za terytorium Klanu Wiatru

Czarna Stopa— duży, biały kocur z czarnymi łapami, dawniej zastępca Złamanej Gwiazdy w Klanie Cienia

Głaz— srebrny, pręgowany kocur, dawniej w Klanie Cienia

Nocny Szept— brązowy kocur

Rdzawe Futro— ciemnoruda kocica

Od Wydawcy

W związku z rosnącym zainteresowaniem serią „Wojownicy” i odzewem, jaki wzbudziła wśród Czytelników, którzy poznali wcześniej angielski oryginał, postanowiliśmy dokonać pewnych zmian w tłumaczeniu imion bohaterów oraz terminologii używanej w książce. Nowe polskie imiona uwzględniają klanowy status wybranych kotów, a także przyjęte w oryginale reguły zmiany imion bohaterów na różnych etapach ich życia w klanie – od kociaka, poprzez ucznia do wojownika. Poprawki takie zostaną wprowadzone również do tekstu wznowień dwóch poprzednich tomów, tak więc Czytelnicy, którzy rozpoczną lekturę cyklu od wydań poprawionych (oznaczonych na stronie redakcyjnej jako „Wydanie I poprawione”), nie odczują ich. Staraliśmy się, by zmiany były możliwie nieznaczne i nie umniejszały komfortu tych Czytelników, którzy lekturę obu tomów mają już za sobą.

Wydawnictwo pragnie gorąco podziękować Weronice Kolasińskiej za oddanie i bezcenną współpracę podczas przygotowywania poprawek.

Miłej lektury!

Prolog

Mróz chwycił w swoje lodowate kleszcze lasy, pola i wrzosowisko. Śnieg pokrył całą okolicę i migotał delikatnie w świetle młodego księżyca. Panowała niezmącona cisza, przerywana jedynie cichym skrzypieniem śniegu zsuwającego się z gałęzi i lekkim trzaskiem suchego sitowia poruszanego wiatrem. Nawet szum rzeki ucichł pod lodem, rozciągającym się na całej szerokości jej koryta.

Na brzegu coś się poruszyło. Z szuwarów wynurzył się spory kocur o futrze zmierzwionym z zimna. Niecierpliwie strząsnął śnieg z łap, które przy każdym kroku zapadały się w zaspach.

Przed nim przez śnieg przedzierały się dwa kociaki, piszcząc cicho ze strachu. Brnęły przed siebie; futro na łapach i brzuchach zamarzło im w sople, lecz kiedy tylko próbowały się zatrzymać, kocur nosem popychał je do dalszej drogi.

Trójka kotów dreptała wzdłuż rzeki, aż jej koryto rozszerzyło się i ukazała się na nim nieodległa od brzegu wyspa. Otaczała ją gęsta warstwa sitowia, którego suche badyle wystawały ponad lód. Ośnieżone konary bezlistnych wierzb skrywały środek wyspy.

— Już prawie jesteśmy — miauknął bury kot zachęcająco. — Za mną.

Zsunął się z wysokiego brzegu na wąską, zamarzniętą ścieżkę wśród szuwarów i wskoczył na suchą, twardą ziemię wyspy. Większy kociak pobiegł za nim, lecz mniejszy upadł na lód i został tak, piszcząc żałośnie. Po chwili kocur zeskoczył obok i spróbował go nosem postawić na łapy, lecz kociak był zbyt wyczerpany. Kocur polizał go po uszach, szorstko pocieszając bezbronnego malucha, potem uchwycił go zębami za kark i poniósł na wyspę.

Za wierzbami rozciągała się polana porośnięta zaroślami. Ziemię pokrywał śnieg poprzecinany śladami licznych kocich łap. Polana wydawała się pusta, lecz z ukrycia obserwowały ich błyszczące oczy, śledzące kocura, który prowadził małe do największego krzaka i dalej, przez zewnętrzną plątaninę gałęzi.

Z lodowatego powietrza wkroczyli w ciepło żłobka i unoszący się w powietrzu zapach mleka. W głębokim gnieździe wyścielonym mchem i wrzosem szara kocica karmiła pręgowanego kotka. Kiedy kocur podszedł bliżej i delikatnie położył niesionego kociaka, uniosła głowę. — Dębowe Serce? — miauknęła. — Co tam masz?

— Kociaki, Szara Sadzawko — odparł Dębowe Serce. — Weźmiesz je? Potrzebują matczynej opieki.

— Ale… — kotka ze zdziwienia otworzyła szerzej oczy. — Czyje to młode? Nie należą do Klanu Rzeki. Skąd je wziąłeś?

— Znalazłem je w lesie — odparł Dębowe Serce, unikając wzroku Szarej Sadzawki. — Mają szczęście, że nie znalazł ich wcześniej jakiś lis.

— W lesie? — miauknęła karmicielka głosem pełnym niedowierzania. — Dębowe Serce, nie mam mysiego móżdżka, więc nie traktuj mnie w ten sposób. Jaka kotka porzuciłaby młode w lesie, zwłaszcza w taką pogodę?

Dębowe Serce wzruszył ramionami.

— Może to jacyś włóczędzy albo Dwunożni. Skąd mam wiedzieć? Nie mogłem ich przecież tak zostawić, prawda? — trącił nosem mniejszego kociaka, który leżał nieruchomo, tylko jego drobne żebra szybko podnosiły się i opadały. — Szara Sadzawko, proszę… Straciłaś inne kociaki, te także umrą, jeśli im nie pomożesz.

Kotka zamknęła oczy z wyrazem bólu i zerknęła na dwoje nowo przybyłych. Ich drobne pyszczki otworzyły się w żałosnym jęku, ukazując różowe podniebienia.

— Mam mnóstwo mleka — mruknęła na wpół do siebie. — Oczywiście, że je wezmę.

Dębowe Serce odetchnął głośno z ulgą. Podniósł pierwszego kociaka, potem drugiego, i położył je obok Szarej Sadzawki. Delikatnie popchnął je w kierunku wypukłego brzucha, w którego zakolu leżał już jej własny młody; kotki zaczęły chciwie ssać.

— Wciąż nie rozumiem — wyznała Szara Sadzawka, kiedy już się usadowiła z nowymi młodymi — dlaczego dwójka małych znalazła się w lesie w środku pory nagich drzew? Ich matka musi być szalona.

Bury kocur masywną przednią łapą pogrzebał w mchu.

— Nie porwałem ich, jeśli o to ci chodzi.

Szara Sadzawka wpatrywała się w niego przez chwilę.

— Raczej nie — miauknęła po chwili. — Ale chyba nie mówisz mi całej prawdy.

— Powiedziałem ci wszystko, co powinnaś wiedzieć.

— Nie! — oczy Szarej Sadzawki błysnęły gniewnie. — A ich matka? Wiem, jak boli utrata młodych, Dębowe Serce. Nie życzyłabym tego żadnej kotce.

Dębowe Serce uniósł głowę i zgromił ją wzrokiem; w głębi jego gardła narastał cichy pomruk.

— Ich matka to najprawdopodobniej jakaś dzika kocica. W taką pogodę nie ma co jej szukać.

— Ale…

— Proszę, zajmij się nimi! — bury kocur skoczył na równe łapy i odwróciwszy się gwałtownie, zaczął przepychać się przez zarośla otaczające gniazdo. — Zapoluję i przyniosę ci coś — rzucił przez ramię.

Kiedy odszedł, Szara Sadzawka pochyliła się nad kociakami i zaczęła lizać je, by je ogrzać. Topniejący śnieg niemal całkowicie zmył z nich zapachy, jednak kotka nadal wyczuwała lekką woń lasu, suchych liści, zmarzniętej ziemi. Ale pod spodem było coś jeszcze, coś ledwie wyczuwalnego…

Szara Sadzawka przerwała wylizywanie. Czy to prawda, czy tylko jej wyobraźnia? Znów pochyliła głowę i otworzyła pysk, by powąchać zapach kociąt.

Otworzyła szerzej oczy i nie mrugając wpatrzyła się w cienie czające się w kątach żłobka. Nie myliła się. Futro osieroconych kociąt, których pochodzenia nie chciał zdradzić Dębowe Serce, bez wątpienia pachniało wrogim klanem!

Rozdział 1

Lodowaty wiatr rzucił śniegiem w pysk Ognistego Serca, który z trudem schodził w dół do obozu Klanu Pioruna, trzymając mocno w pysku świeżo upolowaną mysz. Śnieg padał tak gęsto, że kot ledwie widział, dokąd idzie.

Zapach świeżej zdobyczy sprawił, że ślinka napłynęła mu do ust. Od poprzedniej nocy nie jadł, co świadczyło o tym, jak trudno było o zwierzynę w porze nagich drzew. Żołądek ściskał mu się z głodu, lecz za nic nie złamałby kodeksu wojownika. Najpierw należy nakarmić klan.

Uczucie kąsającego zimna od pokrywającego futro śniegu ustąpiło na chwilę poczuciu dumy, gdy przypomniał sobie bitwę, która rozegrała się zaledwie trzy dni wcześniej. Ogniste Serce dołączył do innych wojowników Klanu Pioruna, którzy ruszyli na pomoc Klanowi Wiatru, zaatakowanemu przez dwa inne klany z lasu. Wiele kotów odniosło rany, więc ci, którzy byli w stanie to robić, tym intensywniej musieli polować, by zaopatrzyć klan w świeże mięso.

Przeciskając się przez ostrokrzew tworzący tunel do obozu, Ogniste Serce strącił śnieg z kolczastych gałęzi nad głową i zastrzygł uszami, kiedy na głowę spadły mu zimne grudy. Cierniste drzewa otaczające obóz chroniły go nieco od wiatru, lecz polanka w środku była pusta — przy tak wysokim śniegu wszystkie koty wolały zostać w ciepłych legowiskach. Spod białej pokrywy wystawały pniaki i gałęzie złamanego drzewa. Z legowiska uczniów biegł pojedynczy ślad łap do zarośli malin, w których pod opieką karmicielek przebywały kociaki. Na widok śladu Ogniste Serce przypomniał sobie, że nie ma już ucznia, odkąd Rozżarzona Łapa została ranna przy Drodze Grzmotu.

Przeszedłszy przez śnieg do środka obozu, Ognista Łapa położył mysz na stosie świeżo upolowanej zwierzyny niedaleko krzaków, w których sypiali wojownicy. Stosik był żałośnie mały. Zwierzyna, którą znajdowali, była mała i wychudła, ledwie starczała na ząb dla wygłodniałego wojownika. Aż do pory nowych liści nie pojawi się pulchna mysz… a do tego czasu minie jeszcze wiele księżyców.

Ogniste Serce odwracał się już, by pójść na kolejne polowanie, kiedy za jego plecami rozległo się głośne miauknięcie. Odwrócił się w miejscu.

Z legowiska wojowników wygrzebywał się właśnie zastępca przywódczyni klanu, Tygrysi Pazur.

— Ogniste Serce!

Ogniste Serce podreptał do niego przez śnieg, z szacunkiem schylając głowę, lecz świadom palącego wzroku wielkiego pręgowanego kocura. Znów powróciły wszystkie złe przeczucia związane z Tygrysim Pazurem. Zastępca przywódczyni był silny, szanowany, doskonale walczył, lecz Ogniste Serce wiedział, że w jego sercu kryje się mrok.

— Nie musisz już dzisiaj iść na polowanie — oznajmił Tygrysi Pazur chrapliwie, kiedy Ogniste Serce podszedł do niego. — Błękitna Gwiazda wybrała ciebie i Szarą Pręgę do udziału w zgromadzeniu.

Ogniste Serce zastrzygł z podnieceniem uszami. Towarzyszenie przywódczyni stada na zgromadzenie, w którym wszystkie klany spotykały się w pokoju w czasie pełni księżyca, było zaszczytem.

— Zjedz coś teraz — poradził zastępca. — Wyruszamy o wschodzie księżyca — ruszył sztywno w stronę Wysokiego Głazu, gdzie znajdowało się legowisko Błękitnej Gwiazdy, przywódczyni klanu, lecz zawrócił jeszcze i odwróciwszy potężną głowę spojrzał na Ogniste Serce. — W czasie zgromadzenia pamiętaj tylko, do którego klanu należysz — syknął.

Ogniste Serce poczuł, jak sierść jeży mu się z gniewu.

— Dlaczego mi to mówisz? — zapytał odważnie. — Sądzisz, że mógłbym okazać się nielojalny wobec mojego własnego klanu?

Tygrysi Pazur odwrócił się w jego stronę; Ogniste Serce musiał się postarać, żeby nie skulić się na widok spiętych ramion kocura.

— Widziałem cię w czasie ostatniej bitwy — warknął cicho zastępca przywódczyni, kładąc uszy płasko na głowie. — Widziałem, jak puszczasz wolno wojowniczkę Klanu Rzeki.

Ogniste Serce skrzywił się na wspomnienie bitwy w obozie Klanu Wiatru. Tygrysi Pazur miał rację. Ogniste Serce pozwolił wojowniczce Klanu Rzeki uciec bez draśnięcia, lecz nie powodowało nim tchórzostwo ani nielojalność. Wojowniczką była Srebrny Strumień. Jego najbliższy przyjaciel, Szara Pręga, zakochał się w niej, o czym nie wiedziała reszta klanu. Ogniste Serce nie potrafił się zdobyć na to, by ją zranić.

Ze wszystkich sił starał się odwieść Szarą Pręgę od odwiedzania Srebrnego Strumienia, gdyż taki związek łamał kodeks wojownika i narażał ich oboje na duże niebezpieczeństwo. Jednak Ogniste Serce wiedział, że nigdy nie zdradzi przyjaciela.

Poza tym Tygrysi Pazur nie miał prawa oskarżać jakiegokolwiek kota o nielojalność wobec klanu. Sam stał z boku i przyglądał się, jak Ogniste Serce walczy o życie z wojownikiem Klanu Rzeki, po czym odwrócił się, zamiast pomóc. A nie było to najpoważniejsze oskarżenie, jakie mógł wysunąć młody wojownik. Podejrzewał go również o zamordowanie poprzedniego zastępcy przywódczyni, Rudego Ogona, a nawet spiskowanie przeciwko samej przywódczyni.

— Jeśli uważasz, że jestem nielojalny, powiedz o tym Błękitnej Gwieździe — rzucił wyzywająco.

Tygrysi Pazur odsłonił zęby w ostrzegawczym grymasie i przysiadł na tylnych łapach, wysuwając długie pazury.

— Nie muszę zawracać głowy Błękitnej Gwieździe — syknął. — Potrafię sobie poradzić z takim domowym kociakiem.

Przez chwilę wpatrywał się w Ogniste Serce, który nagle z zaskoczeniem zdał sobie sprawę, że w bursztynowych oczach czai się strach i nieufność. Tygrysi Pazur zastanawia się, ile wiem — pomyślał.

Jego przyjaciel, Krucza Łapa, uczeń Tygrysiego Pazura, był świadkiem zamordowania Rudego Ogona. Zastępca przywódczyni próbował go zabić i pozbyć się niewygodnego świadka, więc Ogniste Serce zabrał przyjaciela do Jęczmienia, samotnego kocura mieszkającego w pobliżu gospodarstwa Dwunożnych po przeciwnej stronie terytorium Klanu Wiatru. Próbował też opowiedzieć o wszystkim przywódczyni, lecz Błękitna Gwiazda nie uwierzyła, że jej odważny zastępca mógłby zrobić coś takiego. W nawrocie frustracji Ogniste Serce wbijał w Tygrysiego Pazura gniewny wzrok; czuł się tak, jakby padające drzewo przygwoździło go do ziemi.

Tygrysi Pazur obrócił się bez słowa i odmaszerował. Ogniste Serce odprowadził go wzrokiem. W tej samej chwili za jego plecami rozległ się szelest i spomiędzy gałęzi wyjrzał Szara Pręga.

— Co ty wyprawiasz? — miauknął. — Prowokujesz Tygrysiego Pazura! Zamieni cię w padlinę!

— Nikt nie ma prawa zarzucać mi nielojalności — odparł Ogniste Serce.

Szara Pręga pochylił się i kilka razy przejechał językiem po futrze na piersi.

— Przepraszam cię — mruknął. — Wiem, że to wszystko przeze mnie i Srebrny Strumień.

— Nieprawda — przerwał mu Ogniste Serce — i dobrze o tym wiesz. To Tygrysi Pazur jest problemem, a nie ty — otrząsnął śnieg z futra. — Chodźmy coś zjeść.

Szara Pręga wydostał się spośród gałęzi i pobiegł w podskokach do stosu łupów. Ogniste Serce poszedł za nim, wybrał sobie nornicę i zaniósł do legowiska wojowników. Szara Pręga przysiadł obok, tuż przy zewnętrznej osłonie z gałęzi.

Na środku legowiska spał zwinięty w kłębek Biała Burza i dwójka innych starszych wojowników, ale poza tym legowisko było puste. Śpiące koty ogrzewały je ciepłem swoich ciał, a gałęzie zatrzymywały płatki śniegu.

Ogniste Serce odgryzł kęs nornicy. Mięso było żylaste i łykowate, lecz głodnemu kotu smakowało wyśmienicie. Skończyło się o wiele za szybko, lecz zawsze był to posiłek, który da mu siłę, by dotrzeć na zgromadzenie.

Kiedy Szara Pręga w kilku łapczywych kęsach skończył jeść, oba koty położyły się obok siebie, by wylizać sobie nawzajem zmarzniętą sierść. Ogniste Serce czuł wielką ulgę, mogąc znów w ten sposób dzielić języki z przyjacielem, po tych trudnych dniach, kiedy miłość do Srebrnego Strumienia zdawała się brać górę nad ich przyjaźnią. Chociaż Ogniste Serce nadal niepokoił się zakazanym uczuciem przyjaciela, od dnia bitwy znów przyjaźnili się równie blisko, jak kiedyś. Musieli sobie ufać, jeśli mieli przetrwać długą porę nagich drzew. Co więcej, Ogniste Serce wiedział, jak bardzo potrzebuje wsparcia Szarej Pręgi wobec narastającej wrogości Tygrysiego Pazura.

— Ciekawe co nowego dzisiaj usłyszymy — wymruczał w szare ucho przyjaciela. — Mam nadzieję, że Klan Rzeki i Klan Cienia dostały nauczkę. Już nikt nie wypędzi Klanu Wiatru z jego terytorium.

Szara Pręga przestąpił zakłopotany z łapy na łapę.

— Bitwa nie wynikła tylko z chciwości nowych terenów — wytknął. — Mamy coraz mniej zwierzyny. Klan Rzeki głoduje, odkąd Dwunożni wprowadzili się na ich terytorium.

— Wiem — Ogniste Serce zastrzygł uszami z niechętnym współczuciem. Rozumiał, że przyjaciel stara się bronić klanu Srebrnego Strumienia. — Jednak wypędzanie innego klanu z domu to nie rozwiązanie.

Szara Pręga mruknął potakująco i zamilkł. Ogniste Serce rozumiał jego uczucia. Ledwie kilka księżyców minęło od czasu, kiedy przekroczyli Drogę Grzmotu i sprowadzili Klan Wiatru z powrotem do domu. Mimo to Szara Pręga na pewno będzie się solidaryzował także z Klanem Rzeki w związku ze swoim uczuciem do Srebrnego Strumienia. Nie było prostych odpowiedzi. Niedostatek zwierzyny dotknie boleśnie wszystkie cztery klany, przynajmniej dopóki największy mróz nie zelżeje.

Coraz bardziej senny pod miarowymi pociągnięciami języka Szarej Pręgi, Ogniste Serce nagle podskoczył na szelest gałęzi na zewnątrz legowiska. Wszedł Tygrysi Pazur, za nim Ciemna Pręga i Długi Ogon. Sadowiąc się razem bliżej środka legowiska, rzucali mu niechętne spojrzenia. Ogniste Serce przyglądał się im zmrużonymi oczami, żałując, że nie może podsłuchać ich rozmowy. Z łatwością mógł sobie wyobrazić, że spiskują przeciwko niemu. Spiął mięśnie na myśl, że we własnym klanie nie będzie zupełnie bezpieczny, dopóki zdrada Tygrysiego Pazura pozostanie tajemnicą.

— Co się dzieje? — zapytał Szara Pręga unosząc głowę.

Ogniste Serce przeciągnął się, próbując się odprężyć.

— Nie ufam im — mruknął, strzygąc uszami w kierunku Tygrysiego Pazura i innych.

— Nie mam pretensji — odmiauknął Szara Pręga. — Gdyby Tygrysi Pazur dowiedział się o Srebrnym Strumieniu… — wstrząsnął się.

Ogniste Serce mocniej przytulił się do niego, starając się go pocieszyć, jednak wytężał słuch w kierunku Tygrysiego Pazura, starając się uchwycić jego słowa. Wydawało mu się, że padło jego imię, kusiło go, by podkraść się bliżej, lecz przechwycił spojrzenie Długiego Ogona.

— Na co się gapisz, kociaku? — syknął pręgowany wojownik. — Klan Pioruna potrzebuje tylko lojalnych członków — i odwrócił się tyłem do Ognistego Serca.

Ten natychmiast skoczył na równe łapy.

— Kto dał ci prawo kwestionować naszą wierność klanowi? — wyrzucił z siebie.

Długi Ogon nie odpowiedział.

— Tego już za dużo! — miauknął gniewnie Ogniste Serce do Szarej Pręgi. — Tygrysi Pazur na pewno rozpuszcza o mnie nieprawdziwe plotki.

— Ale co na to poradzisz? — Szara Pręga wydawał się zrezygnowany.

— Muszę znów porozmawiać z Kruczą Łapą — miauknął Ogniste Serce. — Może pamięta z tamtej bitwy coś więcej, coś, co pomogłoby mi przekonać Błękitną Gwiazdę.

— Ale Krucza Łapa mieszka teraz u Dwunożnych. Musiałbyś przejść przez terytorium Klanu Wiatru. Poza tym, jak się wytłumaczysz z tak długiej nieobecności w obozie? Kłamstwa Tygrysiego Pazura będą się wydawały jeszcze bardziej prawdopodobne.

Ogniste Serce był jednak gotów podjąć ryzyko. Dotąd nie pytał Kruczej Łapy o szczegóły śmierci Rudego Ogona w bitwie z Klanem Rzeki wiele miesięcy temu. Wtedy najważniejsze było usunąć przyjaciela sprzed oczu Tygrysiego Pazura.

Teraz wiedział, że musi się dowiedzieć ze szczegółami, co zobaczył Krucza Łapa. Narastała w nim pewność, iż przyjaciel musi wiedzieć o czymś, co pozwoli dowieść, jakim zagrożeniem dla klanu jest Tygrysi Pazur.

— Pójdę dzisiaj w nocy — miauknął cicho. — Po zgromadzeniu. Wymknę się po cichu. Jeśli przyniosę zwierzynę, powiem, że polowałem.

— Mocno ryzykujesz — miauknął Szara Pręga, szybko i czule przeciągając językiem po uchu przyjaciela. — Ale Tygrysi Pazur to także mój problem. Skoro uparłeś się iść, to ja idę z tobą.

Śnieg przestał padać, a chmury się rozeszły, zanim koty Klanu Pioruna, wśród nich Ogniste Serce i Szara Pręga, wyszły z obozu i leśną ścieżką poszły w kierunku Czterech Drzew. Pokryta śniegiem ziemia lśniła w blasku pełni księżyca, a ośnieżone gałęzie i kamyki iskrzyły.

Wiał lekki wiatr, marszcząc powierzchnię śniegu i przynosząc zapach licznych kotów. Ogniste Serce poczuł dreszcz oczekiwania. Terytoria wszystkich czterech klanów spotykały się w świętej dolinie, a przy każdej pełni księżyca ogłaszano zawieszenie broni, żeby klany mogły się tam zebrać pod czterema wielkimi dębami rosnącymi na polance otoczonej stromymi stokami.

Ogniste Serce szedł za Błękitną Gwiazdą, która już przypadła do ziemi, pełznąc przez kilka ostatnich długości ogona dzielących ją od szczytu stoku. Spojrzał w dół. Na środku polanki między dębami wznosiła się skała; jej ciemna poszarpana sylwetka odcinała się wyraźnie na tle śniegu. Czekając na sygnał przywódczyni, Ogniste Serce obserwował koty klanów witające się nawzajem. Mimowolnie zauważył gniewne spojrzenia i zjeżoną sierść kotów z Klanu Wiatru stających naprzeciwko Klanu Rzeki i Klanu Cienia. Najwyraźniej jeszcze nie zapomniały niedawnej bitwy i gdyby nie rozejm, rzuciłyby się na siebie z pazurami.

Ogniste Serce rozpoznał Wysoką Gwiazdę, przywódcę Klanu Wiatru, siedzącego w pobliżu Wielkiego Kamienia; obok niego przysiadł jego zastępca, Martwa Stopa. Niedaleko od nich Cieknący Nos i Muliste Futro, medycy Klanu Cienia i Klanu Rzeki, siedzieli obok siebie, obserwując pozostałych; w ich oczach odbijało się światło księżyca.

Przycupnięty obok Ognistego Serca Szara Pręga spiął się; jego żółte oczy rozbłysły ożywieniem, kiedy spojrzał w dół na polanę. Podążając za jego spojrzeniem, Ogniste Serce zobaczył Srebrny Strumień wyłaniającą się z cienia; na jej pięknym czarnosrebrnym futrze lśniły promienie księżyca.

Ogniste Serce stłumił westchnienie.

— Jeśli chcesz z nią porozmawiać, uważaj, kto was usłyszy — ostrzegł przyjaciela.

— Nie martw się — odmiauknął Szara Pręga. Przednimi łapami deptał twardą ziemię, czekając niecierpliwie na chwilę ponownego spotkania z kotką Klanu Rzeki.

Ogniste Serce zerknął na Błękitną Gwiazdę, oczekując, że da sygnał do zejścia na polanę, lecz zamiast tego zobaczył, jak do przywódczyni podchodzi Biała Burza i przysiada obok.

— Błękitna Gwiazdo — wymruczał szlachetny biały wojownik — co powiesz o Złamanym Ogonie? Przyznasz się innym klanom, że dajemy mu schronienie?

Ogniste Serce czekał w napięciu na odpowiedź Błękitnej Gwiazdy. Złamany Ogon nosił niegdyś imię Złamanej Gwiazdy i był przywódcą Klanu Cienia. Zamordował własnego ojca, Poszarpaną Gwiazdę, po czym porwał kocięta Klanu Pioruna. W odwecie Klan Pioruna pomógł pobratymcom Złamanej Gwiazdy wypędzić go z lasu. Niedługo potem Złamana Gwiazda skrzyknął bandę włóczęgów i poprowadził ich do ataku na obóz Klanu Pioruna. W trakcie bitwy Żółty Kieł, medyczka Klanu Pioruna, podrapała mu oczy — i teraz Złamany Ogon był więźniem, ślepym i pokonanym. Mimo że byłemu przywódcy klanu odebrano imię nadane mu przez Klan Gwiazd i trzymano pod strażą, Ogniste Serce wiedział, iż zdaniem pozostałych klanów powinien był zginąć lub zostać wygnany na pewną śmierć w lesie. Nie spodoba im się wiadomość, że były przywódca żyje.

Błękitna Gwiazda wpatrywała się w koty zgromadzone na polanie w dole.

— Nie powiem im — odparła Białej Burzy. — Ta sprawa nie dotyczy pozostałych klanów. To Klan Pioruna odpowiada za Złamanego Ogona.

— Odważne słowa — warkną Tygrysi Pazur ze swojego miejsca po drugiej stronie przywódczyni. — Albo może wstydzimy się przyznać do tego, co zrobiliśmy?

— Klan Pioruna nie ma powodu wstydzić się swoich postępków — odparła Błękitna Gwiazda spokojnie. — Nie widzę jednak powodu do szukania kłopotów — zanim Tygrysi Pazur zdołał zaprotestować, podniosła się i odwróciła przodem do pozostałych kotów. — Słuchajcie — miauknęła — nikomu nie wolno wspominać o ataku na obóz ani o Złamanym Ogonie. To są sprawy naszego klanu.

Odczekała, aż wszystkie koty miaukną na zgodę, po czym skinięciem ogona pozwoliła im dołączyć do reszty klanów. Pobiegła między krzakami w dół zbocza; zaraz za nią skoczył Tygrysi Pazur, potężnymi łapami wyrzucając fontanny śniegu.

Ogniste Serce ruszył za nimi. Zsuwając się w dół zbocza widział, jak Tygrysi Pazur zatrzymał się w pobliżu i obrzuca go podejrzliwym spojrzeniem.

— Szara Pręgo — syknął cicho przez ramię — dzisiaj lepiej nie idź ze Srebrnym Strumieniem. Tygrysi Pazur już…

W tej chwili zorientował się, że przyjaciela nie ma obok. Rozejrzawszy się zobaczył, jak znika za Wielkim Kamieniem. Po chwili Srebrny Strumień wymknęła się dyskretnie z grupy kotów Klanu Cienia i pobiegła za nim.

Ogniste Serce westchnął. Zerknął na Tygrysie Serce, zastanawiając się, czy zastępca przywódczyni zauważył zniknięcie Szarej Pręgi, lecz on już poszedł za Pojedynczym Wąsem z Klanu Wiatru. Sierść na grzbiecie Ognistego Serca przestała sie jeżyć.

Idąc poprzez polankę, Ogniste Serce znalazł się wkrótce w pobliżu grupki starszych: Łaciatej Skóry z Klanu Pioruna i innych, których nie znał, przykucniętych pod błyszczącymi liśćmi ostrokrzewu, gdzie śnieg leżał nieco cieńszą warstwą. Nie spuszczając wzroku z Szarej Pręgi, Ogniste Serce usadowił się obok i przysłuchiwał rozmowie.

— Pamiętam pory nagich drzew gorsze niż ta — odezwał się stary kocur o posiwiałym pysku i bokach pokrytych śladami wielu walk. Jego krótka, łaciata sierść nosiła zapach Klanu Wiatru. — Rzeka zamarzła wtedy na dłużej niż trzy księżyce.

— Racja, Krucze Futro — przyznała pręgowana kocica. — I nawet Klan Rzeki miał problem ze zwierzyną.

W pierwszej chwili Ogniste Serce poczuł zaskoczenie na widok dwojga starszych z niedawno zwaśnionych klanów, którzy tak spokojnie wymieniali uwagi o pogodzie, nie plując jadem. Z drugiej strony, uświadomił sobie, to są przecież starsi. W swoim długim życiu widzieli zapewne niejedną bitwę.

— Dzisiejsi młodzi wojownicy — dorzucił stary czarny kot, zerkając na Ogniste Serce — nie wiedzą, co to prawdziwa bieda.

Ogniste Serce pogrzebał łapami w zeschłych liściach pod krzewem, starając się przybrać pełną szacunku minę. Łaciata Skóra, siedzący tuż obok, pozdrowił go przyjaznym machnięciem ogona.

— To wtedy Błękitna Gwiazda straciła kocięta — wspominał starszy Klanu Pioruna. Ogniste Serce nastawił uszu. Pamiętał, jak Cętkowany Ogon wspominał już kiedyś o młodych Błękitnej Gwiazdy, urodzonych tuż przed tym, jak kotka została zastępcą przywódcy klanu. Nigdy jednak nie dowiedział się, ile ich było i w jakim były wieku, gdy zmarły.

— A pamiętacie, jaka wtedy przyszła odwilż? — Krucze Futro przerwał zamyślenie Ognistego Serca. Jego oczy zamgliły się od wspomnień. — Rzeka w wąwozie wezbrała tak mocno, że sięgnęła niemal nor borsuków.

Łaciata Skóra zadrżał.

— Dobrze to pamiętam. Klan Pioruna nie mógł przekroczyć rzeki, żeby dotrzeć na zgromadzenie.

— Koty potonęły — powiedziała ze smutkiem starsza kotka.

— Zwierzyna też — dodał Krucze Futro. — Ci, którzy przeżyli, o mało nie zginęli z głodu.

— Oby Klan Gwiazdy uchronił nas od tego! — miauknął z żarem Łaciata Skóra.

— Dzisiejsza młodzież nigdy by sobie nie poradziła — splunął Krucze Futro. — My byliśmy twardsi.

Ogniste Serce nie mógł się powstrzymać.

— Teraz też mamy twardych wojowników…

— Nikt cię nie pytał o zdanie — parsknął stary zrzęda. — Jeszcze masz mleko pod nosem!

— Ale my… — zaprotestował Ogniste Serce i przerwał, gdyż w tej chwili rozległo się przenikliwe miauknięcie, po którym zapanowała cisza. Odwróciwszy się, dostrzegł na Wielkim Kamieniu cztery sylwetki rysujące się w świetle księżyca.

— Pst! — syknął Łaciata Skóra. — Zgromadzenie już się zaczyna.

Zastrzygł uszami i szepnął do Ognistego Serca:

— Nie zwracaj na niego uwagi. Nawet w Klanie Gwiazdy znalazłby wady.

Ogniste Serce rzucił starszemu kocurowi wdzięczne spojrzenie, podwinął łapy pod siebie i usadowił się wygodniej, żeby posłuchać.

Jako pierwszy głos zabrał Wysoka Gwiazda, przywódca Klanu Wiatru, oznajmiając, że jego pobratymcy dochodzą do siebie po bitwie z Klanem Rzeki i Klanem Cienia.

— Jeden z naszych starszych umarł — miauknął — lecz wszyscy wojownicy przeżyli… gotowi do kolejnej walki — dodał znacząco.

Nocna Gwiazda położył uszy na głowie i zmrużył oczy, zaś Krzywa Gwiazda wydobył z głębi gardła złowieszczy pomruk.

Ogniste Serce poczuł iskry na sierści. Jeśli przywódcy zaczną walkę, pozostałe koty dołączą do nich. Czy to się zdarzyło kiedykolwiek wcześniej na zgromadzeniu? Przecież nawet Nocna Gwiazda, śmiały nowy przywódca Klanu Cienia, nie ryzykowałby gniewu Klanu Gwiazdy naruszając uświęcony rozejm!

Podczas gdy Ogniste Serce z niepokojem obserwował najeżone koty, Błękitna Gwiazda wystąpiła do przodu.

— To dobra wiadomość, Wysoka Gwiazdo — miauknęła gładko. — Wszyscy powinniśmy się cieszyć z tego, że Klan Wiatru wraca do sił.

Jej niebieskie oczy lśniły w świetle księżyca, kiedy zwróciła spojrzenie na przywódców Klanu Cienia i Klanu Rzeki. Nocna Gwiazda odwrócił wzrok, a Krzywa Gwiazda opuścił głowę z nieodgadnionym wyrazem pyska.

To Klan Cienia pod przywództwem okrutnego Złamanej Gwiazdy po raz pierwszy wypędził Klan Wiatru z domu i zajął jego terytorium łowieckie. Klan Rzeki również skorzystał z okazji, by polować na opuszczonym terenie. Jednak po wygnaniu Złamanej Gwiazdy Błękitna Gwiazda przekonała innych przywódców, że życie w lesie zależy od obecności wszystkich czterech klanów i Klan Wiatru powinien wrócić. Ogniste Serce przeszył dreszcz na wspomnienie długiej i trudnej podróży, jaką odbył z Szarą Pręgą w poszukiwaniu Klanu Wiatru, by sprowadzić go z powrotem na ponure wyżynne terytorium.

Wtedy przypomniał sobie, że znów ma zamiar przejść przez wyżynę w poszukiwaniu Kruczej Łapy i poruszył się niespokojnie. Nie cieszyła go perspektywa tej wędrówki. „Przynajmniej tyle, że Klan Wiatru nie jest w tej ­chwili naszym wrogiem” — pomyślał. „Nie grozi nam atak po drodze”.

— Koty Klanu Pioruna także dochodzą do siebie — mówiła dalej Błękitna Gwiazda. — A od ostatniego zgromadzenia dwoje naszych uczniów zostało wojownikami. Będą teraz nosili imiona Zakurzonej Skóry i Piaskowej Burzy.

Z gromady kotów siedzących pod Wielkim Kamieniem dobiegły odgłosy aprobaty — jak zauważył Ogniste Serce, byli to głównie przedstawiciele Klanu Pioruna i Klanu Wiatru. Zauważył Piaskową Burzę, siedzącą z dumnie uniesioną jasnorudą głową.

Zgromadzenie przebiegało już spokojniej. Ogniste Serce przypomniał sobie poprzednie spotkanie, kiedy przywódcy oskarżali się nawzajem o polowanie poza własnymi terenami łowieckimi, lecz teraz żaden z kotów o tym nie wspomniał. Tamte naruszenia granic terytoriów okazały się sprawką bandy zdziczałych kotów pod przywództwem Złamanego Ogona, lecz wiadomość o ich napaści na obóz Klanu Pioruna i sromotnej klęsce chyba się nie rozniosła. Sekret Błękitnej Gwiazdy dotyczący oślepionego Złamanego Ogona był bezpieczny.

Po zakończeniu spotkania Ogniste Serce rozejrzał się za Szarą Pręgą. Jeśli mają iść do Kruczej Łapy, muszą się pospieszyć, póki pozostałe koty klanu siedzą jeszcze w kotlinie i nie będą mogły zauważyć, w którą stronę oddali się dwóch spiskowców.

Udało mu się przechwycić spojrzenie Prędkiej Łapy, ucznia Długiego Ogona, siedzącego wśród młodych kotów Klanu Cienia. Prędka Łapa z miną winowajcy odwrócił wzrok. Przy każdej innej okazji Ogniste Serce zawołałby go, by kazać mu znaleźć swojego mentora i wrócić z nim do domu, lecz teraz chciał jak najszybciej odszukać Szarą Pręgę. O młodym uczniu zapomniał natychmiast na widok przyjaciela przeciskającego się w jego stronę. W pobliżu nie było ani śladu Srebrnego Strumienia.

— Tu jesteś! — zawołał Szara Pręga z błyskiem w żółtych oczach.

Ogniste Serce widział, że przyjacielowi podobało się zgromadzenie, chociaż zapewne w ogóle nie przysłuchiwał się obradom.

— Gotowy? — miauknął.

— Do wizyty u Kruczej Łapy?

— Nie tak głośno! — syknął Ogniste Serce, rozglądając się niespokojnie.

— Tak, jestem gotowy — miauknął Szara Pręga ciszej. — Nie powiem, że bardzo się cieszę na tę perspektywę. Ale zrobię wszystko, żeby Tygrysi Pazur zszedł mi z karku — chyba że masz lepszy pomysł?

Ogniste Serce pokręcił głową.

— To jedyny sposób.

Kotlina wciąż była pełna kotów przygotowujących się, by ruszyć w swoich kierunkach. Nikt nie zwracał uwagi na Ogniste Serce i Szarą Pręgę, dopóki nie znaleźli się tuż przy zboczu prowadzącym na terytorium Klanu Wiatru. Wtedy za nimi rozległo się miauknięcie.

— Cześć, Ogniste Serce! Dokąd idziecie?

To była Piaskowa Burza.

— Ee… — Ogniste Serce rzucił przyjacielowi rozpaczliwe spojrzenie. — Wracamy dłuższą drogą — improwizował naprędce. — Błotnisty Pazur z Klanu Wiatru powiedział nam o norze młodych królików tuż przy granicy naszego terytorium. Pomyśleliśmy, że może przyniesiemy do obozu świeżą zwierzynę…

Nagle, zaniepokojony przypuszczeniem, że Piaskowa Burza może zaoferować im swoje towarzystwo, dodał:

— Czy możesz powiedzieć to Błękitnej Gwieździe, gdyby pytała, gdzie jesteśmy?

— Jasne — Piaskowa Burza ziewnęła, ukazując pysk pełen białych zębów. — Wspomnę o was, jak gonicie króliki, kiedy będę leżeć w moim cieplutkim gnieździe! — kiwnęła im ogonem i odeszła.

Ogniste Serce poczuł ulgę, nie chciał jej okłamywać.

— Chodźmy — miauknął do Szarej Pręgi. — Zanim ktoś inny nas zobaczy.

Dwóch młodych wojowników wsunęło się w cień gałęzi i zaczęło wspinać po zboczu. Na górze Ogniste Serce zatrzymał się na moment i obejrzał, by sprawdzić, czy nikt ich nie śledzi. Potem razem z przyjacielem przeskoczyli grzbiet wzgórza i pobiegli w kierunku wrzosowiska, za którym leżało gospodarstwo Dwunożnych.

To jedyny sposób — powtarzał sobie Ogniste Serce, biegnąc. Musi dowiedzieć się prawdy. Nie tylko dla Rudego Ogona i Kruczej Łapy, ale dla dobra całego Klanu. Trzeba zatrzymać Tygrysiego Pazura… zanim nadarzy mu się kolejna okazja, by zabić.

Jakie losy czekają Klan Pioruna i z jakimi wyzwaniami zmierzyć się przyjdzie nowemu zastępcy przywódczyni, Ognistemu Sercu? Czy Tygrysi Pazur zrealizuje swoje pogróżki?

Już w listopadzie czwarty tom z cyklu „Wojownicy” — Cisza przed burzą