14,13 zł
Zbiór różności poświęcony twórczości jako takiej. Znalazło się tu wiele swobodnych wierszy poruszających rozmaite tematy, ale także i znów przemyślenia na temat emigracji, pochodzenia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 18
© Jan Kuff, 2020
Zbiór różności poświęcony twórczości jako takiej. Znalazło się tu wiele swobodnych wierszy poruszających rozmaite tematy, ale także i znów przemyślenia na temat emigracji, pochodzenia.
ISBN 978-83-8221-222-8
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Przychodzę do Ciebie
Z rogiem obfitości
Zrobisz z nim, co zechcesz
Lecz, gdy skosztujesz
Choć odrobiny
Już nigdy nie będziesz
Patrzył na świat
Tak, jak wcześniej
To nie poezja
Ani proza
Ani też liryka
To tylko słowa
Których czasem
Lepiej jest unikać
To tylko mowa
Która potrafi budować
I niszczyć
Sam musisz odpowiedzieć
Sobie na pytanie
Czy chcesz poznać więcej?
Czy chcesz ujrzeć jeszcze?
Czy wolisz stanąć z boku
I patrzeć, jak inni
Biorą życie w swoje ręce
W tej samotności
Poskładanej
Między moim
I Twoim światem
W tej płaszczyźnie
Na tych bezdrożach
Powołuję do życia
Kolejny tekst
Następny wers
Który wierci się
Przez nią
Tunelując do świadomości
Ona jednak
Jak wyschnięta posadzka
Gładka
i twarda jak skała
Dotarcie do celu
Zbyt wiele
Będzie kosztować
Nie czas i miejsce
By marnotrawić siły
Tych kosztów
Nie da się wliczyć w starty
Zdobyć nań fundusz
Czy materiał
W końcu i wiertło
Zadrży
I pęknie w pół
Nim dosięgnie celu
Już dawno był czas
Aby się poddać
Lecz nikt nawet
O tym nie pomyślał
Wszyscy dłubią
Walą młotami
Dobijają się
By wreszcie
Zrobić chwilę przerwy
A po przerwie
Znów kłują i dłubią
Bo muszą
Bo taka ich natura
Może kiedyś przebiją
Tę barierę
Silną, jak nic innego
Może kolejne pokolenia
Dotrą do upragnionego celu
A może nikt nigdy
Nie dowie się
Co po drugiej stronie
Nie było mnie tu
Kiedy podążałem za pieniądzem
Za żądzą
Lepszego życia
I choć wszystko
Było inne
To dostałem to
Czego chciałem
Zagubiony
Po drugiej stronie świata
Popadłem w konsumpcjonizm
I brak etyki
Gdy na koncie rosło
Stawałem się ideą
Z brakiem rozsądku
Towarzyszu, przyjacielu
Czemu nie otworzyłeś
Mych oczu
Czemu pozwoliłeś błądzić
Uciekać w bezsens
Zamiast budować szczęście
Wśród rodzinnych zakątków śląska
Oskarżam Ciebie
Tak, jak Ty mnie oskarżałeś
O brak serca
O brak sumienia
Dziś wplatam w zdania ojczystej mowy
Wtrącenia z tułaczki po świecie
Po co mi to
Czego i tak nikt nie chce
Czym nie powinienem dzielić się z dziećmi