5,05 zł
Wiersze z lat od 2005 do 2020 roku. Niech nikogo nie zmyli pozorny żartobliwy ton. W istocie, po wytężonej pracy umysłowej, powstały te utwory jako reakcja na depresję, nudę i codzienną powtarzalność zdarzeń.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 16
© Jarosław Bogusiak, 2020
Wiersze z lat od 2005 do 2020 roku. Niech nikogo nie zmyli pozorny żartobliwy ton. W istocie, po wytężonej pracy umysłowej, powstały te utwory jako reakcja na depresję, nudę i codzienną powtarzalność zdarzeń.
ISBN 978-83-8221-841-1
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Bez nie istnieje. To może niezbyt
Udana z moich śmielszych tez.
Roślina, której długi niebyt
Jest wart co najmniej słowa „z”
Stoi rok cały niewidzialny,
Niewarty nawet przypomnienia.
I nagle maj, w sposób brutalny
Przywraca powód jego istnienia.
I wtedy ochy, wtedy achy,
Kaskada uczuć, góry liryk,
Odcienie piękna, cne zapachy,
Choć to jednorazowy wybryk.
Lecz jednak budzi zapomniane
Uczucia w codzienności śpiące.
I jesteś znowu zakochany
W bzie, maju, żonie, wiośnie.
Kwiecień 2019
RYMY: ADAM MICKIEWICZ „BURZA”
Zdarto gardła, ktoś wrzasnął, ktoś jest przy nadziei
Że nawiąże kontakt, że rozwieje lęki.
Niestety. Daremnie. Cichną dzwonków dźwięki
W elektromagnetycznej ginące zawiei.
Wiatr słoneczny rozkołysał stratosfery góry,
Wznosząc wielopiętrowe błyski firmamentu.
Zorza spowodowała uszkodzenie sprzętu,
Jak alkohol, co wypala w mózgu czarne dziury
Ci łażą z bluetoothem, co wieńczy ich skronie.
Ten, co ma Iridium, wciąż gada i gada,
Ci pod wielkim tabletem próbują się schronić.
Jeden kuracjusz siedział w milczeniu na stronie
I pomyślił: szczęśliwy, kto zasięg posiada,
Albo choć telefon ma, lub do kogo dzwonić.
Czerwiec 2016
RYMY: JAN KASPROWICZ ”KRZAK DZIKIEJ RÓŻY”
Wiosna to pora do biegania,
Ptaki niedługo zaczną lęgi…
Płuca ściskają jakby cęgi,
A w skroniach dziwne świergotania.
Od Arturówka idą grania:
To disco — polo straszne dźwięki
Płyną po lesie, gdzie mech miękki
Przyciąga głowę do posłania.
Lecz zwolna cichną te odgłosy,
Kiedy oddalasz się od szosy,
Biegnącej prosto, hen, do Stróży.
A pompka twoja, tłoczno-ssąca
O żebra coraz wolniej trąca.
Cisza i spokój. Żadnej burzy.
Marzec 2016
Przeminął mezozoik, co plagami chłostał
Trias, potem Jura, już bieleje Kreda.
Deszcz meteorów dopiero co ustał
I krzyk pterodaktyla