W zgodzie ze sobą - Ewa Woydyłło - ebook + audiobook + książka

W zgodzie ze sobą ebook i audiobook

Ewa Woydyłło

4,5
29,98 zł
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 29,98 zł

TYLKO U NAS!
Synchrobook® - 2 formaty w cenie 1

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym. Zamów dostęp do 2 formatów, by naprzemiennie czytać i słuchać.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

Ewa Woydyłło w książce W zgodzie ze sobą prowadzi z czytelnikiem rozmowę o psychologii rozumianej nie tylko jako gałąź nauki, lecz także jako zestaw praktycznych umiejętności składających się na doświadczenia i indywidualną mądrość życiową. Zdaniem autorki doświadczenie to i tę mądrość można, a czasem nawet trzeba doskonalić.

Po co nam psychologia? Co to znaczy żyć ze sobą w zgodzie? Jakie zmiany swoim życiu można wprowadzić, aby lepiej siebie rozumieć? Kiedy sami możemy sobie poradzić, a kiedy szukać pomocy u psychoterapeuty?

Można powiedzieć, że bycie sobą to zdolność rozstrzygania konfliktów wewnętrznych na korzyść świadomie ukształtowanego systemu wartości. Ustawiczne dążenie do tego, co sami uważamy za dobre, co w danej sytuacji lepiej uczynić i jak postąpić. System wartości jest nadrzędny w stosunku do „natury”, czyli odruchów i popędów. Uważne wsłuchiwanie się weń przenosi nas na wyższy poziom człowieczeństwa, ponad popędy, zachcianki, kaprysy i odruchy emocjonalne. Mówiąc prostym językiem, postępowanie zgodne z własnym systemem wartości sprawia, że o tym, co i jak robimy, lubimy otwarcie mówić innym ludziom. (fragment książki)

Książka cenionej psycholożki przybliża wiedzę, dzięki której łatwiej osiągnąć stan harmonii i równowagi, co jest wykładnikiem zdrowia psychicznego każdego człowieka.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 138

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 4 godz. 0 min

Lektor: Kinga Suchan

Oceny
4,5 (98 ocen)
63
24
7
3
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
JOLBUKA85

Nie oderwiesz się od lektury

super mega książka. polecam
00
jolaoleksiuk

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo mocne tematy. dziękuję
00
agapasbur

Nie oderwiesz się od lektury

Naprawdę warto przeczytać, szczególnie osobom, które chcą zgłębić zagadnienia psychoterapii i tym, którzy obawiają się psychoterapii.
00

Popularność




Opieka re­dak­cyjna: LU­CYNA KO­WA­LIK
Re­dak­cja: RE­NATA BU­BRO­WIECKA
Pro­jekt okładki, stron ty­tu­ło­wych: UR­SZULA GI­REŃ
Ko­rekta: EWA KO­CHA­NO­WICZ, MAŁ­GO­RZATA WÓJ­CIK
Re­dak­tor tech­niczny: RO­BERT GĘ­BUŚ
© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, Kra­ków 2008
Wy­da­nie dru­gie
ISBN 978-83-08-07993-5
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl Księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Kim je­ste­śmy?

O tym, jak wielką wagę przy­wią­zy­wali do po­zna­nia sie­bie sa­mych sta­ro­żytni, świad­czy na­pis na fron­to­nie świą­tyni Apol­lina w Del­fach, brzmiący: „Po­znaj sa­mego sie­bie”. Dwa i pół ty­siąca lat temu szcze­gól­nie za­chę­cał do tego So­kra­tes, co daje mu w pew­nym sen­sie prawo do ho­no­ro­wego ty­tułu ojca psy­cho­lo­gii, jak­kol­wiek za twórcę psy­cho­lo­gii jako na­uki uzna­wany jest Ary­sto­te­les. Od tam­tych cza­sów roz­wi­nęły się liczne sys­temy owego po­zna­nia. Każdy z nich wnosi coś war­to­ścio­wego i zwraca uwagę na roz­ma­ite aspekty ludz­kiej psy­chiki oraz ich wpływ na na­sze za­cho­wa­nia. Z gąsz­czu teo­rii i szkół wy­ła­nia się co­raz bar­dziej spójny, kom­pletny i spraw­dzalny mo­del psy­cho­lo­giczny czło­wieka. Oczy­wi­ście ta praca po­znaw­cza ni­gdy nie zo­sta­nie za­koń­czona. Wraz z po­głę­bia­niem wie­dzy o czło­wieku roz­wija się też on sam. Wszystko więc po­zo­staje w ru­chu i stale się zmie­nia. Nie ozna­cza to jed­nak, by­śmy nie mo­gli na mo­ment się za­trzy­mać i przyj­rzeć so­bie tak, aby z mo­delu psy­cho­lo­gicz­nego wy­nik­nęło coś po­ży­tecz­nego rów­nież dla każ­dego z nas.

Py­ta­nie „kim je­stem?” może od­no­sić się do wielu spraw, od cha­rak­te­ry­styki fi­zycz­nej czy ról ży­cio­wych po­czy­na­jąc, a na wy­mia­rze me­ta­fi­zycz­nym koń­cząc. Py­ta­nie to jest szcze­gól­nie in­te­re­su­jące z punktu wi­dze­nia toż­sa­mo­ści psy­cho­lo­gicz­nej, tego, co okre­śla daną osobę jako istotę o spre­cy­zo­wa­nych ce­chach psy­chicz­nych. Je­żeli ktoś czę­sto kła­mie, na­zy­wamy go kłamcą. Je­żeli ktoś za­wsze mówi prawdę, a skła­mie tylko raz, to kłamcą ra­czej nie jest. Po­dob­nie nie jest pi­ja­kiem ktoś, kto upił się tylko raz, ani le­niem ten, kto raz nie od­ro­bił lek­cji.

Czło­wiek staje się kimś, czyli uzy­skuje okre­śloną toż­sa­mość, gdy po­wta­rza okre­ślone za­cho­wa­nie. Ktoś, kto czę­sto kła­mie, w końcu staje się kłamcą. Może nim oczy­wi­ście prze­stać być, gdy prze­sta­nie kła­mać. Brzmi to tak pro­sto i ła­two. Ale za­cho­wa­nia na­leżą do zja­wisk zde­cy­do­wa­nie bar­dziej skom­pli­ko­wa­nych. Opi­sano je mię­dzy in­nymi w teo­rii ucze­nia się. Po­wta­rza­nie da­nego za­cho­wa­nia czyni je co­raz ła­twiej­szym, a gdy się już do niego przy­zwy­cza­imy, trud­niej bę­dzie z ko­lei za­mie­nić je na inne. Czas od­grywa tu ogromną rolę. Im dłu­żej coś prak­ty­ku­jemy, tym trud­niej z tym ze­rwać. Re­guła ta do­ty­czy w rów­nym stop­niu kłam­stwa i nie­odra­bia­nia lek­cji, jak i upra­wia­nia sportu, czy­ta­nia przed snem, je­dze­nia, pi­cia, roz­ma­wia­nia przez te­le­fon, ob­sta­wia­nia koni na wy­ści­gach, a na­wet uża­la­nia się nad sobą i roz­pa­mię­ty­wa­nia uraz.

Sprawę kom­pli­kują dwa fakty. Po pierw­sze, na toż­sa­mość skła­dają się wszyst­kie za­cho­wa­nia – obecne i prze­szłe. Po dru­gie, lu­dzie po­sia­dają nie­sa­mo­witą zdol­ność do ucie­ka­nia od przy­zna­nia się przed sobą (i in­nymi) do swych złych na­wy­ków. Ktoś, kto no­to­rycz­nie kła­mie, aby nie na­zwać sie­bie kłamcą, bo to brzyd­kie i nie­mo­ralne, może uży­wać in­nych okre­śleń lub uda­wać, że mówi prawdę, albo przy­naj­mniej wma­wiać so­bie, że coś go do kłamstw zmu­sza, a więc de facto kłamcą nie jest. Sztuczki umy­słu są nie­kiedy bar­dzo wy­ra­fi­no­wane i za­dzi­wia­jące. Kom­pli­kuje się wtedy sprawa toż­sa­mo­ści czło­wieka, czyli tego, za kogo dana osoba się uważa. Po­wstaje kon­flikt we­wnętrzny po­mię­dzy tym, kim chcia­łaby być, a tym, kim fak­tycz­nie jest.

Roz­bież­ność po­mię­dzy uda­wa­nym i praw­dzi­wym wi­ze­run­kiem sie­bie może trwać la­tami. Teo­re­tycz­nie ta­kiego we­wnętrz­nego kon­fliktu można na­wet ni­gdy nie roz­wią­zać. Bywa jed­nak, że prawda na­gle prze­bije się przez ja­kąś szcze­linę w pan­ce­rzu i czło­wiek od­waży się przy­znać, że jest, po­wiedzmy, kłamcą. Czę­sto w ta­kich mo­men­tach w de­spe­rac­kim od­ru­chu obron­nym przy­biera na­stę­pu­jącą po­stawę: „A więc je­stem kłamcą. Taka jest moja na­tura. Taką mam oso­bo­wość”. De­spe­ra­cja każe po­wo­ły­wać się na przy­czyny, za które można nie po­no­sić od­po­wie­dzial­no­ści. Ce­chy na­tury lub oso­bo­wo­ści przy­pi­suje się wszak ta­kim nie­moż­li­wym do kon­tro­lo­wa­nia czyn­ni­kom, jak geny czy astro­lo­gia. Nie można tej ar­gu­men­ta­cji od­mó­wić zręcz­no­ści. Aż szkoda, że trzeba ją od­rzu­cić. Tak świet­nie by wy­ja­śniała wszyst­kie ludz­kie de­fekty i nie­go­dzi­wo­ści, po­dob­nie zresztą jak za­lety i akty wznio­słego czło­wie­czeń­stwa. Nie­stety, tego kom­fortu nie mo­żemy so­bie za­pew­nić. Prze­cież kłamca, zło­dziej, ha­zar­dzi­sta czy po­spo­lity le­niuch – wszy­scy za­pra­co­wali na swą nie­po­chlebną toż­sa­mość upo­rczy­wym po­wta­rza­niem ta­kich, a nie in­nych za­cho­wań. To, co chcemy na­zy­wać na­turą, wy­nika prze­cież z do­ko­ny­wa­nych wcze­śniej wy­bo­rów.

Słowo „wy­bór” su­ge­ruje tu świa­domą de­cy­zję do­ty­czącą wła­snego po­stę­po­wa­nia, co nie­któ­rzy słusz­nie kwe­stio­nują. Słusz­nie też uwa­żamy, że zmiana „na­tury”, czyli utrwa­lo­nego spo­sobu po­stę­po­wa­nia, jest trudna. Nie jest jed­nak, jak utrzy­mują nie­któ­rzy, nie­moż­liwa. Wy­bory do­ko­ny­wane w prze­szło­ści nie prze­są­dzają o wy­bo­rach, ja­kie po­dej­miemy dziś i ju­tro. Wiele in­sty­tu­cji, jak szkoły spe­cjalne, domy po­praw­cze, wię­zie­nia, od­działy od­wy­kowe, opiera swą dzia­łal­ność na za­ło­że­niu re­for­mo­wal­no­ści ludz­kiej „na­tury”. Wszy­scy znamy lu­dzi, ba, nie­mal wszy­scy na­le­żymy do tych, któ­rzy coś w swych za­cho­wa­niach, na­wet naj­bar­dziej na­wy­ko­wych lub na­ło­go­wych, zmie­nili. Prze­cież zmiana to nic in­nego, jak wy­ucze­nie się cze­goś no­wego, co sku­tecz­nie i trwale za­stąpi stare. W od­nie­sie­niu do za­cho­wań na­leży to ro­zu­mieć tak, że ktoś za­prze­staje ja­kie­goś spo­sobu po­stę­po­wa­nia i w za­mian po­stę­puje ina­czej. Wła­ści­wie o praw­dzi­wym „wy­bo­rze” mo­żemy mó­wić do­piero wtedy, gdy sto­imy przed al­ter­na­tywą i świa­do­mie roz­wa­żamy wła­sną de­cy­zję. Nie ozna­cza to jed­nak, że wcze­śniej­sze dzia­ła­nia spa­dły na nas z nieba, po­dej­mo­wa­li­śmy je i re­ali­zo­wa­li­śmy sami.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki