Tao Te Ching. Księga Drogi i Cnoty - Lao Tsy (Laozi) - ebook

Tao Te Ching. Księga Drogi i Cnoty ebook

Lao Tsy (Laozi)

4,0
9,45 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Wprowadzenie tłumacza: Laotse (Laozi) urodził się w Chinach, w 604 r. przed Chrystusem. Kiedy umarł, nie wiadomo. Legenda mówi o nim, że przyszedł na świat, już mając lat 72, a przeżył lat 300. Podług innej wersji, Laotse nie umarł i nie umrze, bo wiedzą swoją zdobył nieśmiertelność. Filozoficzno-religijna osnowa tej wiedzy zawarta w trzech niedużych rozprawach: 1) Tao – Księga drogi, 2) Te – Księga cnoty albo prawości i 3) Kan-ing, czyli Księga sankcji. Dwie pierwsze są napisane, trzecia stanowi tradycję ustną i polega na kategoryzacji czynów ludzkich na dodatnie i ujemne, oraz na określeniu ich wzajemnego na siebie oddziaływania. Tao, wyraz pokrewny greckiemu teos lub łacińskiemu deus, charakteryzuje sam Laotse w taki sposób: „Istnieje – powiada on – jakieś najwyższe JEST, które zapłodniło niebyt i które z otchłani możliwości pierwotnej wyłoniło pierwiastki bytu, a później stworzyło z nich wszystkie istoty i ciała. Nie mam dla tego najwyższego JEST nazwy. Dam Mu imię, którem wyrażam Jego najistotniejszą własność (twórczą) – TAO (czyli Droga). W strofach niniejszych starałem się nie o dosłowność przekładową, ile raczej o oddanie myśli przewodniej tego mędrca wielkiego Wschodu.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 44

Oceny
4,0 (5 ocen)
3
1
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



 

Laozi

 

Tao Te Ching

 

KSIĘGA DROGI I CNOTY

 

tłumaczyłJan Lemański

 

 

Armoryka

Sandomierz

 

 

Projekt okładki: Juliusz Susak

 

Tekst wg edycji:

Laozi

Tao

Warszawa 1921.

Zachowano oryginalną pisownię.

 

Niniejszemu wydaniu zamiast skróconego

(jak w oryginale), dano pełny tytuł i dodano podtytuł.

 

© Wydawnictwo Armoryka

 

Wydawnictwo Armoryka

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

http://www.armoryka.pl/

 

ISBN 978-83-7950-721-4

 

 

TAO

 

Laotse (Laozi) urodził się w Chinach, w 604 r. przed Chrystusem. Kiedy umarł, nie wiadomo. Czas jakiś był wychowawcą Inhi, naczelnika prowincji Lingpao, następnie oddalił się w góry Tybetu i wieść o nim zaginęła. Właściwe jego nazwisko – Li-El-Pejang-Tan, zaś Laotse to przydomek i znaczy „sędziwy doktór”. Legenda mówi o nim, że przyszedł na świat, już mając lat 72, a przeżył lat 300. Podług innej wersji, Laotse nie umarł i nie umrze, bo wiedzą swoją zdobył nieśmiertelność. Filozoficzno-religijna osnowa tej wiedzy zawarta w trzech niedużych rozprawach: 1) Tao – Księga drogi, 2) Te – Księga cnoty albo prawości i 3) Kan-ing, czyli Księga sankcji. Dwie pierwsze są napisane, trzecia stanowi tradycję ustną i polega na kategoryzacji czynów ludzkich na dodatnie i ujemne, oraz na określeniu ich wzajemnego na siebie oddziaływania. Tao, wyraz pokrewny greckiemu teos lub łacińskiemu deus, charakteryzuje sam Laotse w taki sposób: „Istnieje – powiada on – jakieś najwyższe JEST, które zapłodniło niebyt i które z otchłani możliwości pierwotnej wyłoniło pierwiastki bytu, a później stworzyło z nich wszystkie istoty i ciała. Nie mam dla tego najwyższego JEST nazwy. Dam Mu imię, którem wyrażam Jego najistotniejszą własność (twórczą) – TAO (czyli Droga).

 W strofach niniejszych starałem się nie o dosłowność przekładową, ile raczej o oddanie myśli przewodniej tego mędrca wielkiego Wschodu. Czytelników, chcących zapoznać się tekstualniej z treścią Tao, odsyłam do „La voie rationelle” Matgioi, lub do „The saiings of Leo-Tzeu” przez Lionela Giles’a.

 

Jan Lemański

 

 

I.

 

To, co nieistność w byt ten przemienia,

A czego zmienny czas się nie imie;

To, z czego wszelki pochodzi imię:

Samo żadnego nie ma imienia.

 

To wszechpotęgi dobro olbrzymie,

Samo wyzbyte z wszelkiego mienia;

Oto jest prawda, godna umienia,

A która w sercu twem niech się przyjmie:

 

TAO – to droga pośród ciemności,

Opromieniona tchem świetlaności;

TAO – to ducha najgłębsze bezdno;

TAO – to łącznik z przestrzenią gwiezdną;

W TAO się wszelka istność poczyna,

Zeń czyn, a ono jest – Bezprzyczyna.

 

II.

 

Jedność bezzjawnem źródłem jest wszechtreści.

Objaw z niej płynie, jak ze zdroju rzeka,

A ona – przyczyn przyczyna daleka –

Nigdy się w słowach, ni w czynach nie streści.

 

Naokół niebo ziemię przyobleka,

Empirejskiemi dalami ją pieści,

Stwarzając z ziemskiej gliny jej niewieściej

Lennego pana wszechbytu – człowieka.

 

Emanujący z tych prarodzicieli,

Mąż człowieczeństwo ze swą żoną dzieli.

A tak, poczęcie mając to dwoiste,

 

Niebem i ziemią człowiek jest zaiste.

Umrze – w proch jego ciało się obróci;

Sam duch, że z nieba – do niebios powróci.

 

III.

 

Jestestwo, istność niestworzona cała –

Oto co dla nas prawdą jest jedyną,

A reszta – złuda, choć dziś zachwycała,

Niknie z chwilami, które w bezkres płyną.

 

Naoczny zjaw ma postać coraz inną;

Esencja życia – ta jedynie trwała;

Stworzone rzeczy i ludzie przeminą,

Lecz TO po wszystek jest czas. Temu chwała!

 

Egzystujące i rzeczy i ludzie

Mijają prędko, jak w sennej ułudzie.

A choć tak dzisiaj żywe, jutro zbledną.

 

Nie wstrzymasz życia, choćbyś chciał rozpacznie.

Umrze, co żyło, skończy się, co zacznie.

Samo TO wieczne, tylko ono jedno.

 

IV.

 

Jest droga TAO, ale to droga

Od ziemskich nizin do niebios proga,

A dalej idzie w bezmiar przestworzy,

Nieprzeniknionych, jak sekret boży.

 

Napróżno człowiek, w ludzkiej swej dumie,

Enigmat ten się rozwiązać sili.

Setki prawd ludzie już nagłosili.

Lecz żadna TEGO pojąć nie umie.

 

Element pierwszy, życia poczęcie,

Może-ż mieć w słowach ludzkich ujęcie?

A to, co słowem człek ograniczy,

Nie jest-że kłamem prawd bezgraniczy?

Ucisz zgiełk żądz swych, a prawda święcie

Sama ci skarb da swój tajemniczy.

 

V.

 

Inaczej widzisz, patrząc z wyżyny;

Inne są życia ziemskie ścieżyny.

Gdy z wyżyn patrzysz, widno twym oczom:

Gdyś zszedł na poziom, dale się mroczą.

 

Droga w niebiesiech, jak strzelił – prosta,

Ale na ziemi człek tem nie sprosta.

Na ziemi, pragnąc żyć tak strzeliście,

Jakżeż się często z dróg zmyliliście!

 

Jest prawda, ale tej prawdy łono –

Jej najtajniejsze rodzime wnętrze,

W którem się żary tlą najgorętsze –

Nieprzeniknioną skryte zasłoną.

Wiesz tylko jedno, że wśród przestworzy,

W błyskawic dnie, jest moc, która tworzy.

 

VI.

 

Choćby najżywiej, choć najbarwiściej,

Jeśli się prawda cieleśnie ziści:

Gdy cielesności tych więcej będzie,

Czyż przeto prawdy samej przybędzie?

 

Można-ż prawdami żyć dwiema? trzema?...

Prawda jest jedna, lub prawdy niema.

Jeśli jej niema, nikt jej nie złowi;

Jeśli jest jedna, nikt nie wysłowi,

 

Jest prawda TAO, jak dal bez brzega,

Której nie pojmiesz ciała oczami;

Choć w niej się myśl, jak słońce, zażega,

I chociaż łudzi cię przezroczami,

Lecz ten, kto po nią cielesne dłonie

Wyciąga, żądny jej wcieleń – spłonie.

 

VII.

 

Być, czem się jest, właściwe niższemu stworzeniu:

Człowiek się uistotnia nie w bycie – w dążeniu.

Treść twoja – to twa dusza, ciało – to twa postać:

Nie tem jesteś, czem jesteś, ale czem chcesz zostać.