Sens wszystkiego - Karol Paradziński - ebook + książka

Sens wszystkiego ebook

Karol Paradziński

3,6

Opis

Podczas analizowania funkcjonowania rzeczywistości, pogłębiania naukowych zainteresowań i szukania sensu życia jako sceptyk zauważyłem, że świadomość jest wieczna i zmienia swoją formę, a istnienie nie jest wynikiem przypadku. Koncepcja ten publikacji jest taka, aby, opierając się na nauce, spróbować opisać to, co ważne i ma na nas największy wpływ. Nad książką pracowałem ponad 8 lat, dokumentując wszystko 594 przypisami. Włożyłem w nią ogrom wysiłku i zaangażowania, więc mam nadzieję, że będzie ona inspiracją i wiele wyjaśni.

"Zmusza do myślenia, analizowania, odświeża poglądy. Bardzo fajna, ambitna pozycja, dla ludzi ciekawych świata. Warunek, żeby czerpać z treści wszystko, co najcenniejsze, jest jeden, czytając, trzeba mieć otwarty umysł... Jak na dzieło o dość specyficznej i niecodziennej tematyce jest napisana bardzo przystępnym i zrozumiałym językiem. Ciekawa, inteligentna i z polotem. Czyta się ją bardzo szybko. Reasumując, książka napisana z pasją." – Marta Łazarz, instagram.com/zakochanawczytaniu86.

"Rzeczowo i wieloaspektowo, kompendium duszy człowieka. Byłam po tamtej stronie i potwierdzam opisy zawarte w książce." – Małgorzata Sarnacka, terapeutka dzieci niewidomych, osoba po doświadczeniu śmierci klinicznej.

"To jedna z najlepszych książek, jakie w życiu czytałem, też stawiam wielkość umysłu nad ciałem." – Michał Boniaszczuk, założyciel Polskiego Forum Nieruchomości.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 557

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,6 (21 ocen)
10
2
3
2
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




1. MYŚLI > SŁOWA

1

Zacznę od tego: słowa są wielkim ograniczeniem dla opisu myśli i rzeczywistości. Muszę ci to uświadomić, zanim przejdę do sedna sprawy i zanim zaczniesz czytać szczegółowe opisy otaczającego nas świata oraz tego, co wykracza poza tę rzeczywistość. W związku z tym, że opisuję świat słowami, książka ta ma swoje ograniczenia – nie sposób precyzyjnie opisać wszystko. Będąc ograniczony materią i słowami, próbuję jednak przybliżyć tę rzeczywistość. Jest to stosunkowo łatwe, gdy opisuję nasz obecny świat, ale gdy podejmuję próbę rzeczy wykraczających poza pewną formę aktualności, staje się trudniejsze. Dlatego w książce tej znajdziesz dużo metafor służących mi po prostu jako narzędzia, których muszę użyć, gdy dosłowne znaczenie słów nie odzwierciedla tego, co chcę przekazać.

 

2

Czas teraz udowodnić tezę zawartą w tytule tego rozdziału. Kiedyś dowiedziałem się, że w języku angielskim nie ma odpowiednika słowa „załatwić”. Translator Google’a tłumaczy to słowo jako get. Gdy słowo get wpisze się do translatora, by przetłumaczył je na polski, wyświetla się: dostać.

 

3

Proponuję zatem własną definicję. „Załatwić”– oznacza zdobyć albo zrobić coś, pozbyć się problemu lub doprowadzić do korzystnego rezultatu, czasem przy użyciu sprytu, oszustwa, charyzmy, aparycji, uśmiechu, władzy, znajomości oraz specjalnych umiejętności.

 

4

Oznacza to, że np. jakiś Anglik nie będzie mógł sobie pomyśleć tak jak Polak: „Muszę załatwić coś jutro w urzędzie”. Zamiast tego Anglik pomyśli sobie pewnie: „Muszę zanieść dokumenty do urzędu”. Albo inny przykład. Polak pomyśli: „Muszę załatwić sobie bilet na koncert”. Anglik w takiej sytuacji pomyśli pewnie: „Muszę zdobyć bilet na koncert”. Do opisu dwóch różnych sytuacji Polak użyje jednego słowa „załatwić”, z kolei Anglik do opisu dwóch różnych sytuacji będzie musiał użyć dwóch różnych wyrazów „zdobyć” i „zanieść”, mimo że te określenia teoretycznie mają ze sobą mało wspólnego.

 

5

Zastanawiałem się, czy wyraz „załatwić” jest często używany przez Polaków i postanowiłem przez miesiąc dokładnie notować, kiedy i ile razy będę go słyszał. Notowałem zatem każde wystąpienie owego „załatwić” („+ ja” oznacza, ile razy ja użyłem w tym dniu tego wyrazu). Oto wyniki mojej obserwacji.

 

Poniedziałek

Wtorek

Środa

Czwartek

Piątek

Sobota

Niedziela

3

1

2

2

2+1 ja

6+1 ja

1+1 ja

5+1 ja

4+1 ja

4+3 ja

26+1 ja

2

2+2 ja

0

2

1

1

9 + 1 ja

5

1

2

5

+1 ja

1

5

3

2+1 ja

6

7+1 ja

2

 

6

Suma usłyszanych w ciągu miesiąca wystąpień wyrazu „załatwić” wynosi 94. Gdy podzieli się ją przez 30, to wychodzi na to, że słyszę ten wyraz ok. 3,13 razy dziennie. Ponad trzy razy dziennie słyszę słowo, które nie ma swojego odpowiednika np. w języku angielskim. Jest to kolejny dowód na to, jak wielkim ograniczeniem dla myśli są słowa.

 

7

Oglądałem kiedyś w telewizji filmChłopcy z ferajny. Zdziwiłem się, że lektor często używa słowa „załatwić”, mimo że film jest anglojęzyczny, a w języku angielskim to słowo nie istnieje. Tu często występowało ono w znaczeniu „pozbyć się problemu → zabić kogoś”. Innym razem oglądałem jakiś program, w którym dwóch anglojęzycznych facetów jechało samochodem terenowym. Coś się nagle zepsuło, jeden z nich spojrzał na złamaną oś i powiedział: Screw up, co w języku angielskim oznacza „zepsute”. Polski lektor, zamiast powiedzieć „zepsute”, powiedział: „Jesteśmy załatwieni”.

 

8

Kolejny przykład: w filmie dwóch chłopców dogadywało się między sobą, aż w końcu podali sobie ręce i powiedzieli: Deal, co oznacza zawarcie jakiejś umowy; polski lektor powiedział: Załatwione.

 

9

Albo: w audycji radiowej pewna kobieta, która czekała na coś w kolejce, poskarżyła się dziennikarzowi: „Czekam 1,5 godziny i nie zostałam załatwiona”.

 

10

Osobiście uważam, że gdyby trzeba było określić polskie społeczeństwo tylko jednym słowem, najlepiej nadawałoby się do tego właśnie „załatwić”. No bo po co zapisywać się na wizytę do lekarza, po co składać podanie o pracę, po co spełniać kryteria pozwolenia na budowę, skoro to wszystko można załatwić?

 

11

Co ciekawe, do czasownika „załatwić” można dodać zaimek zwrotny „się” i nabiera on wtedy zupełnie innego znaczenia. Oprócz tego, że słowo „załatwić” może nabrać innego znaczenia, nabrać można np. zupy lub kredytów. Mogę też nabrać swoich czytelników, czyli oszukać ich dla żartu.

 

12

Kolejny przykład: w języku polskim nie ma odpowiednika angielskiego słowa enjoy, sprawdzam więc, co na ten temat powie tłumacz Google’a. A oto rezultaty: „cieszyć się, posiadać, lubić, podobać się, mieć prawo, poić, znajdować przyjemność, korzystać z życia”. Teoretycznie „poić” i „mieć prawo” nie mają ze sobą nic wspólnego, a jednak język angielski pokazuje, że mają. W związku z tym Polak nie będzie mógł pomyśleć: „Endżojuję się kawą” lub „Endżojuję się panoramą miasta”. No właśnie… A może Polak pomyśli sobie w ten sposób, ale nie będzie potrafił ubrać tej myśli w słowa? Na pytanie „Co robisz?”, odpowie: „Patrzę sobie na panoramę miasta”, zamiast „Endżojuję się panoramą miasta”. Teraz kolejna komplikacja: jeżeli do wyrazu enjoy dodamy końcówkę -ing, będzie to oznaczać, że dzieje się to teraz, w tej chwili. Gdy wyraz enjoying wrzucę do tłumacza Google’a, dostanę: „korzystających”, co znów radykalnie zmienia znaczenie. A więc trudno, żeby Anglik pomyślał np. „Idę coś załatwić” – w przeciwieństwie do Polaka. Z kolei Polak nie pomyśli: Enjoy. A może pomyśli, ale nie będzie mógł tego ubrać w słowa?

 

13

Ciekawym, pożytecznym i funkcjonalnym słowem, niemającym swojego odpowiednika w języku polskim ani angielskim, jest japońskie amae, które oznacza „radość i poczucie bezpieczeństwa wynikłe z całkowitego zaakceptowania przez drugą osobę”1.

 

14

Pewnego dnia chciałem się dowiedzieć, co oznacza angielskie słowo flush – okazało się, że to jedno słowo ma według Google’a 26 (!) znaczeń. Oto one: rzeczownik: strumień, spłuczka, przypływ, sekwens, przemycie, wypieki, napad, rozkwit, obfitość, muszla, stado ptaków w locie; czasownik: spłukać, zarumienić, nabiegać, spłoszyć, zaczerwienieć, sczerwienieć, uderzać, chlusnąć, wywołać rumieniec, zaognić się, palić się, gorzeć, zerwać się do lotu; przymiotnik: bogaty, wezbrany.

 

15

Teraz już wiem, że gdy będę z kimś rozmawiał po angielsku, nigdy nie użyję tego słowa, bo nie wiem, jak go używać – mimo bardzo dokładnego wytłumaczenia (o ironio!).

 

16

Angielskie słowo set ma 464 znaczenia2.

 

17

Załóżmy, że teraz chcę coś precyzyjnie opisać i potrzebuję wyrazu, który będzie przeciwieństwem słowa „problem”. Ponieważ go nie znam, jest to dla mnie problemem, by opisać rzeczywistość tak jak chcę („nie problem” nie jest przeciwieństwem, tak jak „nie kot” nie jest przeciwieństwem kota).

 

18

Proszę, zdefiniuj teraz słowo „czas”. Nie czytaj dalej, tylko zatrzymaj się na chwilę i naprawdę spróbuj zdefiniować to pojęcie. Najlepiej podejdź do osoby, która jest najbliżej ciebie, spójrz na nią i dokończ zdanie: Czas to… No właśnie, najprawdopodobniej masz teraz problem, a przecież wiesz doskonale, co to czas, bo odmierzasz go codziennie. Ograniczają cię jednak słowa… Słowa, które są tylko symbolami, falującymi materialnymi cząsteczkami powietrza lub kombinacją czarnych symboli na białym tle, na które właśnie teraz patrzysz, a które interpretujemy na swój własny sposób. Przecież doskonale wiesz, co to jest czas, a tak trudno zamienić ci to na słowa. Wiesz o tym, że właśnie ci to ucieka. No właśnie: co ci ucieka? Przy określaniu czasu używa się też np. czasownika „płynie”. Czyli, jak rozumiem, ucieka ci coś, co jednocześnie płynie. A skoro coś ucieka tobie,tooznacza, że należało do ciebie. Jak może należeć do ciebie coś, o czym nie wiesz, czym tak naprawdę jest? Jak może uciekać ci coś, czego tak naprawdę nigdy nie posiadałeś/aś?

 

19

„Czymże jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. Słowa te przypisuje się filozofowi, św. Augustynowi z Hippony, ale sądzę, że większość z nas mogłaby o sobie powiedzieć podobnie.

 

20

Istnieje pewne brazylijskie plemię Amondawa3, które nie zna pojęcia czasu. Jak można spędzać czas i przeżyć całe życie bez świadomości istnienia tego czasu? Plemię to kontaktuje się czasem ze światem zewnętrznym i powstaje problem tłumaczenia języka. Skoro nie ma bezpośredniego tłumaczenia słowa czas, trzeba użyć wyrazów bliskoznacznych. Najbliższymi znaczeniowo są np. „słońce”, „pora sucha”, „pora deszczowa”. Dla tego plemienia takie elementy rzeczywistości jak zeszły rok lub następny dzień nie istnieją. Ci ludzie nie mają wieku, a zamiast liczyć sobie lata, zmieniają imiona na takie, które odzwierciedlają pozycję w plemieniu i etap życia4.

 

21

Spróbuj zdefiniować słowo „inteligencja”. Pojawia się problem? Jak to powiedział Albert Einstein: „Jeśli nie potrafisz czegoś wytłumaczyć w prosty sposób, to znaczy, że tak naprawdę tego nie rozumiesz”. A gdybym nazwał cię osobą mało inteligentną, pewnie byś się poczuł/a obrażony/a, mimo że nie rozumiesz tego słowa. Na tym przykładzie widać specyfikę emocji: czasem coś bardziej czujemy, niż rozumiemy – czy nie jest dziwne, że ludzie są w stanie obrazić się za obelgę, której nie potrafią zrozumieć? Skoro nie potrafią wytłumaczyć, czym jest to, czego nie rozumieją, mogą jedynie czuć, czym to jest. To właśnie czucie jest emocją. Załóżmy, że masz wielki problem ze zdefiniowaniem słowa „inteligencja”. W takiej sytuacji prawdopodobnie wchodzisz na Wikipedię5, a tam jest 19 różnych definicji inteligencji. Zamiast dowiedzieć się czegoś konkretnego, w głowie masz jeszcze większe zamieszanie od informacji. Mój kumpel podał mi kiedyś swoją własną ciekawą definicję: „Miarą inteligencji jest umiejętność rozpoznawania ironii”.

 

22

A teraz opowiedz coś np. o kolorze niebieskim. Opisz go, proszę, bez używania nazw kolorów. Problem? No właśnie, wielki problem, bo poprosiłem cię o rzecz niemożliwą. Koloru po prostu nie można opisać. Czyż to nie absurdalne, że nie można opisać czegoś, czego używamy prawie zawsze do opisu świata? Książki napisane są z wykorzystaniem koloru, filmy zrobione są z kolorów, nauczyciel, tłumacząc coś przy tablicy, używa kredy lub pisaka, które mają kolor. Czy możliwe jest, żeby jakakolwiek rzecz nie miała koloru? Jeśli coś nie ma koloru, to nie istnieje, nawet rzeczy przezroczyste mają jakąś namiastkę koloru, bo inaczej nie bylibyśmy w stanie ich dostrzec.

 

23

Wiadomo, że dżem to po prostu ugotowane owoce z cukrem – i taka jest jego definicja. Portugalczycy mają tradycyjną potrawę: dżem marchewkowy. Jak wiadomo, marchewka to warzywo. Teraz pojawia się problem, ponieważ Unia Europejska chce zarejestrować dżem marchewkowy jako tradycyjny produkt regionalny. Żeby mogła to zrobić, trzeba by było zmienić definicję dżemu i uznać, że może być on robiony również z warzyw, lub marchewkę uznać za owoc. Unijni biurokraci zadecydowali więc, że marchewka to owoc. Inny przykład: UE uznała, że ślimak to ryba śródlądowa – po to, aby np. francuscy hodowcy mogli uzyskać dotację.

 

24

Nie zawsze jednak dziwne unijne przepisy wynikają z ograniczeń, jakie narzucają słowa. Weźmy przykład regulacji unijnych dotyczących normy zakrzywienia banana. O co chodzi w tym absurdzie? To jest idealny moment, aby przypomnieć bardzo mądre powiedzenie: „Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. Ten przepis miał wymusić, by na rynku znajdowały się tylko banany z byłych francuskich kolonii, i wyeliminować konkurencję. Tak właśnie wygląda „wolny rynek” i „demokracja” w wydaniu europejskim. Innym przykładem prawnego absurdu jest to, że w Polsce legalnie można uprawiać seks od 15. roku życia, a oglądać go od 18. A więc osoby od 15. do 18. roku życia, jeśli chcą uprawiać seks zgodnie z prawem, muszą to robić z zasłoniętymi oczami, przy zgaszonym świetle, ewentualnie mogą być ślepe.

 

25

Słowa są „zamarznięte”, a rzeczywistość jest „płynna”, dlatego rzeczywistość będę „rozpuszczał” metaforami po to, by mogła ona wniknąć w szczeliny twojego umysłu.

 

26

Metafora to relacja pomiędzy dwiema strukturami pamięci. Metafory tworzą związek między tym, co znane, a tym, co nowe, często jako relacja między czymś realnym i abstrakcyjnym. Weźmy pod uwagę np. taką metaforę jak „przywiązywać wagę”. Będzie ona śmieszna, jeśli zrozumiemy ją dosłownie – wystarczy, że wyobrazimy sobie, iż ktoś przywiązuje łańcuchem wagę np. do pieniędzy. Albo „złapać kogoś na gorącym uczynku”. Czyżby komuś portfel palił się w rękach? Lub „spojrzeć na coś chłodnym okiem” bądź „ryba psuje się od głowy” albo „suchy kawał”.Dlaczego prawie każdy bez żadnego tłumaczenia rozumie te metafory? (Znam pewną osobę, która nie rozumie, co to znaczy „suchy kawał”, a ja nie dałem rady jej tego wytłumaczyć. Skoro sam nie potrafię tego wytłumaczyć, to znaczy, że tego nie rozumiem – jak twierdził Einstein). Inne przykłady: „krótka piłka” i „krótka pamięć”.Wyobraź sobie dosłowne znaczenia. Jak może być krótkie coś, co jest okrągłe, lub jak może być krótkie coś, co nie ma rozmiaru? To dziwne. Czyż nie jest to zastanawiające, że ja nawet nie muszę tłumaczyć (a jednak to zrobiłem), co to oznacza? Że prawie każdy to rozumie? Czasem nieświadomie przypisujemy pewne określenia, np. mówimy, że ktoś ma niski głos. Mówiąc to, większość nie zdaje sobie sprawy, że na rysunkowym wykresie fale dźwiękowe faktycznie będą niskie. Jak już się pewnie domyślasz, jestem po prostu zmuszony do stosowania metafor do opisu tej trudnej rzeczywistości.

 

27

Lera Boroditsky i Paul Thibodeau z Uniwersytetu Stanforda zrobili pewien eksperyment: badani czytali historię pewnego miasta, tyle że połowa przeczytała, iż przestępczość tam jest „jak bestia”, a druga, że przestępczość jest „jak wirus”. Następnie badani mieli zaproponować rozwiązanie problemów w tym mieście: 71% osób, które czytały o „bestii”, zaproponowało zwiększenie sił policyjnych, z kolei spośród czytających o „wirusie” zrobiło to tylko 54% ankietowanych. Dodatkowo w historii były podane statystyki przestępczości. Gdy badani spytani o to, co wpłynęło na ich decyzję, w ogromnej większości odpowiedzieli, że statystyki, tylko 15 spośród 485 wskazało na metaforę. To pokazuje, jak ogromny wpływ mają metafory na nasze poglądy (choć najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy), a szacuje się, że co ok. 25. słowo to metafora6.

 

28

W pewnym eksperymencie dano badanym do wypełnienia ankietę dotyczącą spraw społecznych. Połowa osób rozwiązywała ankietę na ciężkiej podkładce z podwójnym dnem, a druga połowa na lekkiej podkładce. Okazało się, że grupa „ciężkiej podkładki” przypisywała większa wagę problemom społecznym i poświęcała więcej wysiłku na ich rozwiązanie niż grupa „lekkiej podkładki”7.

 

29

Prawdopodobnie znasz film Pulp Fiction. Chciałbym pogratulować rozsądku dystrybutorom tego filmu w Polsce, że nie przetłumaczyli jego tytułu, tylko zostawili oryginalny, amerykański. Oczywiście czasem podejmowane są nieudolne próby tłumaczeń. Chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego film Fight Club w Polsce nazywa się Podziemny krąg albo dlaczego Dirty Dancing to Wirujący seks. Z drugiej jednak strony może znalazłby się ktoś, kto by mi to wytłumaczył za pomocą ułomnych słów?

 

Gabinet japoński postanowił, że pierwsza odpowiedź na ultimatum aliantów będzie wymijająca. Kluczowym słowem ich odpowiedzi było mokusatsu, termin można przetłumaczyć jako „bez komentarza”. Na nieszczęście to japońskie słowo jest utworzone z dwóch znaków – jednego oznaczającego „milczenie”, drugiego oznaczającego „zabijać”, tak więc mokusatsu może także oznaczać „zabić milczeniem”, „zignorować”. Tłumacze aliantów zrozumieli, że Japończycy „zignorowali” ultimatum, co przyprawiło dowództwo o wściekłość. Kara nastąpiła szybko, zginęły dziesiątki tysięcy ludzi i świat wkroczył w erę broni, której wciąż nie umiemy kontrolować8.

 

30

Czasem postawienie przecinka lub dwukropka oraz wstawienie wyrazu w innym miejscu może mieć ogromne znaczenie i wpływ na ludzkie poglądy. Oto (← dziwne słowo) przykład: u katolików w Biblii napisane jest, że Jezus, gdy wisiał na krzyżu (u świadków Jehowy na palu), powiedział do łotra obok: „Zaprawdę, powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju”9.W wersji świadków Jehowy napisane jest: „Zaprawdę powiadam ci dziś, będziesz ze mną w raju”10. Taka kompozycja wyrazów i przecinków pozwala wierzyć świadkom Jehowy, że „zmarli nie mogą działać – nie mogą nic czynić (człowiek nie posiada duszy. Ludzie w momencie śmierci przestają istnieć, lecz istnieją w pamięci u Boga. Ponowne zaistnienie jest możliwe dopiero przy zmartwychwstaniu)”11.Czyli świadkowie Jehowy wierzą, że ich dusza „usypia” po śmierci i nie idą od razu do raju, tylko czekają na sąd ostateczny, bo ktoś przestawił przecinek, robiąc tłumaczenie. Teraz czas na informację, która mnie rozśmieszyła i jest kolejnym paradoksem: w języku starożytnej greki, z którego głównie była tłumaczona Biblia, nie ma w ogóle znaków interpunkcyjnych – nie ma przecinków.

 

31

Jestem pewien, że każdy, kto byłby torturowany, miałby problem z dykcją i wysławianiem się. W związku z tym nie mógłbym mieć pretensji do Jezusa, że gdy wisiał na krzyżu, mówił niewyraźnie. Nie miałbym też pretensji do towarzyszy Jezusa, że źle usłyszeli i zanotowali jego słowa.

 

32

Pamiętasz zabawę w głuchy telefon? Zabawę, która idealnie pokazuje, jak powstaje plotka? Jeśli nie, to na wszelki wypadek przypomnę i wyjaśnię, jak ja to pamiętam. W dzieciństwie podczas jakichś zabaw, np. w przedszkolu, wiele osób ustawiało się w kółko. Pierwsza osoba mówiła kolejnej na ucho jakieś zdanie, a ta musiała dokładnie to samo zdanie powiedzieć następnej itd. Na końcu okazywało się, że ostatnia osoba zawsze mówiła inne zdanie niż ta pierwsza. Do tego wyrazy w ciągu kilkudziesięciu lat potrafią radykalnie zmieniać swoje znaczenie, które ponadto zawsze się zmienia podczas tłumaczenia z jednego języka na inny.

 

33

A teraz, proszę, wyobraź sobie taką sytuację: istnieje jakaś książka będąca zapisem różnych opowieści przekazywanych sobie ustnie. Książka ta powstaje przez 1400 lat, a następnie jest tłumaczona na wiele języków. Prawda, że musi to być naprawdę bardzo dziwna książka? A co, jeśli powiem ci, że ta książka istnieje naprawdę i nazywa się Biblia? Niektórzy badacze szacują, że najstarsze teksty biblijne mogą pochodzić z XIII wieku p.n.e., natomiast spisywanie Nowego Testamentu zostało ukończone w 98 roku n.e.12 Oznacza to, że Biblia powstawała przez ok. 1400 lat – i taka jest też różnica między zawartymi w niej najstarszymi i najmłodszymi tekstami. Teksty te, zanim zostały spisane, były przekazywane z ust do ust (czyli za każdym razem opowiadana historia była trochę inna). Następnie po spisaniu tłumaczono je na różne języki. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że w Nowym Testamencie są cztery Ewangelie napisane przez cztery różne osoby: Marka, Mateusza, Łukasza i Jana. Wszyscy opowiadają dokładnie tę samą historię o Jezusie, ale na cztery różne sposoby.

 

34

Właśnie między innymi z powodu wymienionych wcześniej faktów Biblia jest naprawdę dziwną książką, która zawiera w sobie wiele niejasności. Gdyby dla kogoś było to niezrozumiałe, przedstawię je po kolei.

 

Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię13.

 

Potem rzekł Bóg: Niech powstanie sklepienie pośród wód i niech oddzieli wody od wód! Uczynił więc Bóg sklepienie, i oddzielił wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem; i tak się stało. I nazwał Bóg sklepienie niebem. I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień drugi14.

 

35

Gdyby dosłownie rozumieć znaczenie tych słów, można by wyciągnąć wniosek, że Bóg stworzył niebo dwa razy lub że są dwa nieba czy niebo ma dwa znaczenia. Poza tym podobno niepoprawnie gramatycznie jest zaczynać zdanie od „i”. No „i”co z tego? „I” będziemy poprawiać Boga?

 

Z wszelkich istot żyjących, z wszelkiego ciała wprowadzisz do arki po parze z każdego, aby z tobą zostały przy życiu. Niech to będzie samiec i samica15.

 

I kilka zdań później:

 

Ze wszystkich zwierząt czystych weź z sobą po siedem, samca i samicę, a ze zwierząt nieczystych po parze, samca i samicę. Także z ptactwa niebieskiego po siedem, samca i samicę, aby zachować przy życiu ich potomstwo na całej ziemi16.

 

36

To ile w końcu Noe ma zabrać tych zwierząt? Niech Bóg lub autorzy bądź tłumacze się w końcu zdecydują.

 

A Noe miał sześćset lat, gdy nastał potop na ziemi17.

 

37

Bardzo dokładnie przyglądałem się wyrazowi „sześćset”(drugi raz, gdy czytałem i robiłem poprawki do mojej książki), sprawdzając, czy aby na pewno nie ma tam słowa „sześćdziesiąt”.Być może w mojej wersji Biblii jest błąd (używam wydanej przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1975).

 

38

Inny przykład to dziadek Noego, Matuzalem/Metuszelach (zależy od tłumaczenia), który przeżył 969 lat18. Bez wątpienia trzeba być człowiekiem wielkiej wiary, żeby w to wierzyć. Być może jest to błąd w tłumaczeniu i przeżył on 969, ale miesięcy księżycowych – wtedy przeżyłby ok. 78 lat19.

 

Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: Do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy20.

 

39

Domyślam się, że Jezusowi chodziło o nieskończoność,a nie użył tego wyrazu być może dlatego, że w ówczesnym języku nie było takiego słowa. A być może dlatego, że chciał trochę zażartować, tak jak trochę żartują np. niektóre mamy, gdy mówią: „Setny raz powtarzam ci, posprzątaj pokój”, gdy w rzeczywistości powtarzają to dopiero trzeci raz (tego dnia).

 

40

Teraz fragment modlitwy Ojcze nasz,wktórej ludzie zwracają się do Boga: „i nie wódź nas na pokuszenie”. Osobiście uważam, że z taką prośbą powinniśmy zwracać się bardziej do diabła niż do Boga, a z drugiej strony zwracanie się do diabła z prośbą nie ma sensu, bo to jest egoista. Słyszałem kiedyś o propozycji zmiany w tej modlitwie, by słowa „i nie wódź nas na pokuszenie” zamienić na „i nie dopuść, abyśmy zgrzeszyli”. Przyznam że sam pomysł dokonywania zmian w modlitwie, którą stworzył i odmawiał sam Jezus Chrystus, brzmi kuriozalnie.

 

41

A teraz zmienimy temat – na taki, który muszę poruszyć, jeśli mam dokładnie wytłumaczyć, na czym polega ograniczenie myśli i zjawisk przez słowa. Wulgaryzmy. Zauważyłem, i ty prawdopodobnie też, duży poziom zwulgaryzowania społeczeństwa. Co sprawia, że wulgaryzmy uważamy za niewłaściwe, negatywne, skoro to są tylko słowa? A skoro są to tylko słowa, to dlaczego te skierowane do konkretnej osoby potrafią krzywdzić?

 

42

Funkcja wulgaryzmów polega głównie na zwiększaniu uwagi słuchającego. Wynika to z tego, że są one nacechowane negatywnymi emocjami i nasz mózg automatycznie się na nich skupia, traktując je jako zagrożenie21.

 

43

Szacuje się, że w rozmowach służbowych wulgaryzmy stanowią ok. 3% wypowiedzi, natomiast w prywatnych ok. 13%22. Z wulgarnym słownictwem jest podobnie jak z disco polo, pornografią i popieraniem Donalda Trumpa. Oficjalnie większość nie słucha, nie ogląda i nie głosuje, a wielka liczba wyświetleń „robi się sama”, wybory „wygrywają się same”. Takich słów używamy najczęściej w towarzystwie zaufanych osób, przy których czujemy się swobodnie i którzy nas akceptują takimi, jakimi jesteśmy. Również w takim towarzystwie z reguły przyznajemy się do oglądania pornografii, słuchania disco polo i popierania Trumpa (pod warunkiem że mamy takie gusta i poglądy oraz że używamy wulgaryzmów).

 

44

Dr Richard Stephens z Keele University budował ogrodową altanę. Uderzył się młotkiem w palec, przeklął i mu ulżyło. W ten sposób wpadł na pomysł eksperymentu: 64 ochotników miało trzymać rękę w lodowatej wodzie. Przy pierwszym podejściu mogli mówić dowolny wulgaryzm, przy drugim musieli używać niewulgarnego przymiotnika, którym można opisać stół. Podczas pierwszej próby przeklinający badani wytrzymywali prawie dwie minuty, natomiast nieprzeklinający średnio o 40 sekund krócej. Oznacza to, że wulgaryzmy zmniejszyły o ok. jedną trzecią odczucie bólu23.

 

45

Lewa półkula mózgu odpowiada za procesy umysłowe związane ze słownictwem i doszukuje się w słowach kontekstu informacyjnego. Z kolei prawa półkula jest pozbawiona zdolności mowy24. Mimo tego to właśnie prawa półkula interpretuje wulgarne słownictwo, a właściwie jego emocjonalny negatywny kontekst (np. odczucia zagrożenia i agresji).

 

46

Na przykład, jeśli chodzi o język angielski, znam cztery wulgarne określenia na prostytutkę, różniące się stopniem negatywnych emocji, zależnie od tego, jaki mamy „stosunek” do tak określanej.

 

47

Wydaje się dziwne, że brzydkie określenia krocza, seksu i prostytutki mogą pełnić aż tyle funkcji. To taki słownikowy joker, którym można wiele wyjaśnić, pasujący do wszystkiego w każdej sytuacji. A to, że czasami nie wypada używać jokerów,to już inna sprawa. Nie ukrywam, że gdyby mi np. spadła na stopę cegła, z pewnością nie krzyknąłbym wtedy: „Aua!”.

 

48

W serwisie YouTube znajduje się film25, który świetnie tłumaczy osobom anglojęzycznym znaczenie najpopularniejszego polskiego wulgaryzmu. Jest jeszcze jeden śmieszny film26 pokazujący zastosowanie tego słowa. Z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Wrocławskim wynika, że to słowoma aż 47 funkcji27. Z analizy czarnych skrzynek wiemy, że przy wypadkach lotniczych bardzo często ostatnie słowa pilotów to wulgaryzmy28.

 

49

Funkcję wulgaryzmu może też pełnić np. wypowiedziane w złości słowo „cholera”, jako określenie choroby, które może być interpretowane jako zagrożenie.

 

50

Nie wiem, czy ta książka zostanie przetłumaczona na inne języki, choć nie ukrywam, że bardzo bym tego chciał, wręcz o tym marzę. Wiem również, że zrobienie tłumaczenia nie będzie proste. Jeśli jednak tak by się stało, to zależałoby mi, by tłumaczenie było bezpośrednio z oryginalnego języka polskiego, by „głuchy telefon” zadzwonił jak najmniej razy, by było jak najmniej przekształceń i interpretacji słów. Proszę również pamiętać o tym, że nawet język oryginalny nie odzwierciedla dokładnie tego, co miałem na myśli, a tłumaczenie moich myśli na język polski było dla mnie samego trudnym wyzwaniem. Świadczy o tym choćby liczba poprawek i sugestii wykonanych przez zespół redakcyjny wydawnictwa Poligraf (świetna robota, jestem wdzięczny, dla mnie, jako debiutującego pisarza, była to lekcja pokory). Częściowo wynikało to również z mojej chaotycznej techniki literackiej, polegającej na zapisywaniu w telefonie tego, co mi przyjdzie do głowy w niemożliwym do przewidzenia momencie, a potem przenoszeniu tego do plików. Ktoś musiał zaprowadzić porządek w moim tekście, w którym panował bałagan, poprzez dodawanie znaków interpunkcyjnych i przestawianie szyków wyrazów oraz konstruktywną krytykę. Żeby była jasność: nie była to ingerencja w treść, tylko w formę. Wszystkie książki przed publikacją są redagowane, to standardowa procedura, gdyż nie można być sędzią we własnej sprawie.

 

Pismo nie jest przetwarzane przez ośrodek wzroku, lecz ośrodek mowy [w mózgu]29.

 

51

W pisarstwie chodzi o zmianę myśli w słowa i odpowiednie ich komponowanie. Lubię to rzemiosło, czuję wtedy pewną ekscytację i satysfakcję, czyli tzw. flow (przepływ), który jest stanem „uskrzydlenia”. Stanem, w którym jestem całkowicie skupiony na jasno określonym zadaniu, mam uczucie kontroli nad sytuacją, zatracam poczucie czasu i pobudzany jest mój układ nagrody w mózgu. Sprawia mi to przyjemność, mimo że jest związane z trudem i wyrzeczeniami; książka ta daje mi zadowolenie.

 

52

Słowa ograniczają również w taki sposób, że trudno jest opisywać dwie i więcej rzeczy naraz. Czasami by się to przydało do opisu niektórych zjawisk, zwłaszcza w pewnym kontekście; tak samo jak nie można zmierzyć położenia i prędkości jednocześnie.

 

53

Niektóre wyrazy zawsze występują razem, często nie wiadomo, z jakiej przyczyny. Weźmy np. takie określenie, jak „silnyi porywisty”. Jeszcze nie oglądałem w telewizji takiej prognozy pogody, w której wiatr byłby po prostu silny lub mocny.Wiatr zawsze jest nie wiedzieć czemu „silny i porywisty” lub „słaby i umiarkowany”. Podobnie ma się sytuacja w zimie, gdzie w prognozach pogody zawsze razem występują – nie wiadomo dlaczego – „zawieje i zamiecie”. Jak stwierdził Albert Einstein:

 

Słowa czy język, tak jak je piszemy czy wymawiamy, wydają się nie odgrywać żadnej roli w mechanizmie mojego myślenia. Psychiczne całostki, które wydają się służyć jako elementy tego myślenia, to pewne znaki czy obrazy, mniej lub bardziej wyraziste, można je jednak „dowolnie” odtwarzać czy łączyć30.

 

54

Mam nadzieję, że wystarczy już przykładów i dowodów na to, jak wielkim ograniczeniem są słowa, oraz że zrozumiesz, z jak wielkim problemem się zmagam, chcąc napisać książkę jak najlepiej opisującą różne rzeczywistości: o wszystkim, co najważniejsze, i o tym, co ma na nas największy wpływ. Ten rozdział możesz potraktować jako długi, rozbudowany wstęp, zapoznanie z tym, co ogranicza moje myśli przy zamianie ich na słowa, jak również pokazanie, że słowa są narzędziem, ale i ograniczeniem przy wyjaśnianiu i opisywaniu.

 

55

Zapnij swoje niewidzialne metaforyczne „pasy”, bo zabieram cię na hardkorową mentalną wycieczkę. Ale nie zakładaj metaforycznego „kasku”, gdyż schematyczne, ograniczone czymkolwiek myślenie jest w tej książce surowo zabronione. Inaczej czytanie jej nie będzie miało sensu i będzie stratą czasu. Miej otwarty umysł. Zaczynamy…

2. FIZYKA I BIOLOGIA

1

Jest wiele dowodów na Wielki Wybuch i jego następstwo, czyli ewolucję. Oczywiste jest również to, że Ziemia ma więcej niż 10 tysięcy lat. Ponieważ jednak są ludzie, którzy tego nie ogarniają, spróbuję to wytłumaczyć, używając najlepszych argumentów, jakie znam.

 

2

Zauważono, że wszechświat w sposób jednostajny i coraz szybciej się rozszerza, a to oznacza, że kiedyś musiał być jednym punktem. Obliczono, że był tym jednym punktem 13,8 miliardów lat temu. Wielka ironia polega na tym, że twórcą teorii Wielkiego Wybuchu jest… ksiądz. Georges Lemaître31, który oprócz tego, że był księdzem, był też solidnie wykształconym kosmologiem po Cambridge i Harvardzie. Miał doktorat z astronomii oraz matematyki i fizyki. To właśnie on pierwszy wysunął hipotezę Wielkiego Wybuchu, którą nazwał Hipotezą Pierwotnego Atomu. Ksiądz ten w swoim czasie był hejtowany przez większość ówczesnego środowiska naukowego za swoją teorię i oskarżany o to, że na siłę próbuje przemycić Boga i kreacjonizm do nauki. Dziś żaden poważny naukowiec nawet nie śmie negować teorii Wielkiego Wybuchu. 13,8 miliardów lat temu nie było nic i nagle z niczego powstała materia, czas, przestrzeń, energia i oddziaływania. Takie są fakty.

 

3

Zauważyłem, że większość osób skłonna jest sądzić, że Wielki Wybuch był tylko jeden. Moim zdaniem, skoro mógł zaistnieć raz, to nie ma przeciwwskazań, by mógł zaistnieć wiele razy, w odniesieniu do różnych praw fizyki.

 

4

Pomimo że otaczająca nas rzeczywistość ma ok. 13,8 miliardów lat, średnica widzialnego wszechświata to ok. 92 miliardów lat świetlnych32. Jak wiadomo, zgodnie z prawami fizyki klasycznej nic nie może poruszać się szybciej niż światło. Oznacza to, że wszechświat w początkowej swojej fazie rozszerzał się wbrew prawom fizyki klasycznej, na prawach fizyki kwantowej (o której opowiem później). Gdy ostygł na tyle, że promieniowanie oddzieliło się od materii, powstało „mikrofalowe promieniowanie tła”33, które w miarę jednolicie wypełnia kosmos. Mówi się, że jest to „echo Wielkiego Wybuchu”. Jednak w tym promieniowaniu zauważono pewne „wgniecenia”. Wygląda to trochę tak, jakby nasz wszechświat był miękką piłką umieszczoną pomiędzy innymi piłkami. Nasuwa się wniosek, że nasz wszechświat „dotyka” innych wszechświatów. Ale to tylko moja amatorska interpretacja, nie muszę mieć racji, choć część naukowców uważa podobnie34.

 

5

Współczesna nauka odkryła istnienie ok. 3500 planet poza Układem Słonecznym (stan na początek 2018 roku), a liczba ta stale rośnie. Szacuje się, że mniej więcej co szóstą gwiazdę może okrążać planeta, na której może istnieć życie. W naszej galaktyce, Drodze Mlecznej,

znajduje się ok. 400 miliardów35 gwiazd, wokół których oczywiście krążą planety, a galaktyk we wszechświecie jest ok. 350 miliardów36. Jeśli liczbę galaktyk pomnożymy przez liczbę gwiazd i planet w nich zawartych, to wyjdzie abstrakcyjna, niemożliwa do wyobrażenia liczba. Nawet gdyby przyjąć założenie, że warunki do stworzenia życia istnieją na co tysięcznej planecie, to planet, na których jest życie, jest tyle, ile… ziarenek piasku na Saharze. A ty nadal nie wierzysz w życie pozaziemskie? Może warto zmienić poglądy na takie, które mają jakiś matematyczny sens? Zresztą nie trzeba daleko szukać – na Ziemi poprzednią formą życia były dinozaury, a na Marsie 4 miliardy lat temu najprawdopodobniej istniało życie37.

 

6

DNA jest zbudowane z czterech „cegiełek”, czyli zasad azotowych: adeniny, guaniny, tyminy i cytozyny. RNA składa się z tych samych „cegiełek”, z tą różnicą, że zamiast tyminy jest uracyl. DNA jest nośnikiem informacji, z kolei RNA jest nośnikiem informacji u wirusów oraz przenosi informacje z DNA do cytoplazmy. Istotne jest to, że adeninę, guaninę oraz uracyl znaleziono na meteorytach, które spadły na Ziemię. Dokładne badania wykluczyły możliwość, jakoby te związki pochodziły z naszej planety38. Nie będę za ciebie wyciągał wniosków, zrób to sam/a.

 

7

Kolejnym dowodem na istnienie życia pozaziemskiego są relacje osób, które przeszły stan śmierci klinicznej (więcej o tym później).

 

Zwiedzałam galaktyki, a docierałam do nich bez najmniejszego trudu, niemal natychmiast; byłam też gościnnie u innych dzieci naszego Boga, podziwiając światy, które zaludniają39.

 

8

Następstwem Wielkiego Wybuchu i długotrwałej relacji pomiędzy materią jest ewolucja. Podam teraz najlepsze dowody na istnienie ewolucji, jakie znam. Zacznijmy od tego, że jesteśmy spokrewnieni z małpami. Ludzkie DNA według różnych szacunków jest w ok. 98% podobne do DNA szympansa. Mało tego – na poziomie genetycznym szympansowi bliżej jest do człowieka niż do goryla. O tym, jak dużo mamy wspólnego z małpami, świadczy chociażby to, że mamy kości ogonowe; kręgi, które nie podtrzymują żadnego ciężaru i nie pełnią żadnej funkcji – są to po prostu ewolucyjne pozostałości po ogonie.Kolejnym dowodem na pokrewieństwo z małpami jest to, że małpy mają podobną (ale prostszą) mimikę do nas i w bardzo podobny sposób wyrażają emocje. W serwisie YouTube znajduje się filmik40, w którym człowiek gra z małpą w karty i ją oszukuje. Zwróć uwagę na reakcję małpy i jej minę, gdy uświadomiła sobie, że jest oszukiwana. Mimika i reakcja oszukanej małpy i oszukanego człowieka są podobne. A przecież jest ona wrodzona, nie trzeba się jej uczyć (dotyczy to także niewidomych od urodzenia).

 

9

Mimo że mamy wiele wspólnego z małpami, zawsze będziemy czymś więcej niż one – nie da się zredukować człowieka do małpy, bo ewolucja jest jednokierunkowa. Zawsze idzie do przodu. Człowiek nie może stać się małpą, za to małpa człowiekiem owszem – w perspektywie czasu, w materialnej i ziemskiej formie. Ewolucję można porównać do nakładania się na siebie coraz doskonalszych i bardziej skomplikowanych warstw. Każda warstwa to nowe pokolenie. Procesu jednokierunkowego nie da się cofnąć. Sposób, w jaki ewolucja poprawia i wzbogaca skomplikowane systemy, jest intrygujący. Zastanawiam się, czy czeka nas jakiś następny etap – coś, co wyewoluuje z człowieka. Sądzę, że jeśli dusza istnieje, to zmieni się jej awatar, czyli nasza materialna forma, ale mam podejrzenie, że może zmienić się również sama dusza. W końcu zmienią się jej materialne doświadczenia i pamięć.

 

10

Muszę teraz użyć pewnych metafor dotyczących tego, jak mała różnica może robić wielką zmianę. Weźmy np. stół bilardowy: uderzenie o 1 milimetr w innym miejscu może spowodować skrajnie inne ułożenie się bil. Na boisku piłkarskim, które ma wymiary 105 × 68 metrów, w pewnych sytuacjach jeden centymetr może sprawić, że miliony ludzi uśmiechną się w tym samym czasie, ktoś wzbogaci się o miliony lub te miliony straci, ktoś wpadnie w depresję lub szał radości, ktoś straci pracę lub ją dostanie. Bardzo mała różnica może sprawić, że ktoś będzie miał wybitne zdolności matematyczne lub dwa metry wzrostu. Pomimo mocnych dowodów ja nie czuję się w 98% szympansem i nie czuję się w 40% bananem, choć wiem, że na poziomie genetycznym tak właśnie jest. Mało tego – ja się nawet nie czuję podobny do innych ludzi, którzy są w 99,9% mną, i to bez względu na rasę.

 

11

Na pewno zauważyłeś/aś, że potomstwo dziedziczy cechy swoich rodziców i że czasami niektóre osobniki giną z różnych przyczyn, a w związku z tym nie są one w stanie przekazać swoich cech dalej. W pierwszej kolejności giną te najgorzej przystosowane i chore, a te najlepiej przystosowane przeżywają i się rozmnażają, czyli przekazują swoje cechy następnym pokoleniom. W związku z tym, jeżeli zmieniają się warunki, osobniki zmieniają się razem z nimi. Gdyby ludzie nie przystosowywali się do otoczenia, to wszyscy byliby tacy sami, a tak dzielą się na rasy. Rdzenni mieszkańcy terenów o niskim nasłonecznieniu mają jasną karnację, ułatwiającą produkcję witaminy D (którą bardzo trudno jest pozyskać z pokarmu, a która syntetyzowana jest w skórze pod wpływem promieniowania UV). Mieszkańcy terenów o wysokiej wilgotności powietrza mają szerokie nosy ułatwiające oddychanie. Z kolei Eskimosi mają krótkie kończyny i grubszą warstwę tłuszczu pod skórą twarzy, które chronią przed odmrożeniami. Są to dowody na to, że ludzie przystosowali się budową anatomiczną do panujących warunków i że cały czas, powoli, przez pokolenia, wygląd człowieka się zmienia, adaptując do warunków, w których ten człowiek mieszka. Gdyby ewolucja człowieka nie istniała, ludzie nie dzieliliby się na rasy i wszyscy wyglądaliby podobnie. Kolejny dowód na ewolucję to fakt, że kopalne szczątki człowieka sprzed setek tysięcy albo milionów lat różnią się od współczesnych ludzi; im są starsze, tym proporcjonalnie są bardziej podobne do małpy.

 

12

Praktycznym przykładem ewolucji są dziwne, nieprzystosowane do samodzielności rasy zwierząt. Weźmy np. psa shar pei (tego z nadmiarem skóry). To oczywiste, że ta rasa nie istnieje od początku świata, tylko została sztucznie wyhodowana dzięki prawom ewolucji, przez człowieka, który manipulował doborem naturalnym i krzyżował psy mające nadmiar skóry. Gdyby wypuścić te psy do lasu, umarłyby z głodu, podczas gdy wilki by w lesie przetrwały. Ta rasa psa żyje wyłącznie dzięki człowiekowi i pełni funkcje rozrywkowe oraz ozdobne w domach ludzi. Stworzył ją człowiek, a nie Bóg. Bóg mógł jedynie stworzyć zasady, dzięki którym człowiek będzie w stanie coś takiego wyhodować. Potwierdzeniem ewolucji jest to, że na świecie występuje ok. 400 „sztucznych” ras psów stworzonych przez człowieka. Jeśli chodzi o te „naturalne”, zdolne samodzielnie przetrwać w lesie, to znam tylko trzy. Są to: wilk, lis i kojot.

 

13

Innym praktycznym przykładem ewolucji są łyse koty, tzw. sfinksy. Znana jest nawet dokładna data i miejsce wyhodowania pierwszego przedstawiciela tej rasy – rok 1966 w Kanadzie. Ta rasa kota na pewno nie powstała z chwilą powstania organizmów żywych.

 

14

Udało się nawet stworzyć coś w rodzaju sztucznej, wirtualnej ewolucji, która polega na wykorzystaniu algorytmów genetycznych, stworzonych na podstawie obserwacji przyrody, np. do nauczenia wirtualnych nóg utrzymania równowagi. Szczegóły na ten temat przedstawia Torsten Reil41.

 

15

Ironią jest, że wielki autorytet dla większości ateistów, jakim jest odkrywca ewolucji biologicznej Karol Darwin, w swojej pracy naukowej O powstaniu gatunków pokazuje, że ateistą prawdopodobnie nie jest, bo uważa, że to Stwórca stworzył świat.

 

Każdy gatunek został stworzony osobno. Według mnie bardziej zgodne z tym, co wiemy o prawach, jakimi Stwórca rządzi światem, jest, aby powstawanie i wymieranie byłych i obecnych mieszkańców Ziemi odbywało się za pośrednictwem wtórnych przyczyn, tak jak ma to miejsce w przypadku narodzin i śmierci poszczególnych osobników42.

 

16

Parę lat temu napisałem kilka powyższych akapitów i byłem przekonany, że temat ewolucji wyczerpałem i że nie będę niczego już dopisywał, bo po prostu nie ma co. Ale życie mnie zaskoczyło. W marcu 2014 roku dowiedziałem się o odkryciach naukowych, które pokazują, że ewolucja funkcjonuje na trochę innych zasadach, niż do tej pory sądzono. Teoria ewolucji również podlega ewolucji i się zmienia. Powstała nawet dość nowa gałąź nauki, zwana epigenetyką, która zajmuje się wpływami środowiskowymi na zmiany (aktywację lub tłumienie) informacji w DNA.

 

17

Do niedawna sądzono, że tylko śmierć i narodziny są czynnikami selekcjonującymi geny i kształtującymi DNA, jednak okazało się, że jest to błąd. Ewolucja funkcjonuje trochę inaczej, bo informacja w DNA może zostać włączona lub wyłączona za życia osobników poprzez czynniki środowiskowe i świadome wybory (w przypadku człowieka), a te cechy zmienione za życia („na bieżąco”) mogą być dziedziczone.

 

18

Zbiór naszych genów to genom, a przyczepione do naszego DNA związki chemiczne, które mogą aktywować lub dezaktywować te geny, to epigeny. Włączanie i wyłączanie genów odbywa się za pomocą przyczepiania do nich tzw. grup metylowych i różne doświadczenia mogą na to wpływać. Załóżmy, że są siostry bliźniaczki. Jedna pali papierosy, a druga nie: jedna będzie wyglądać na młodszą, a druga na starszą, pomimo że mają takie samo DNA. Tak, wiem, nie ma w tym nic niezwykłego, ale idźmy dalej tym tokiem rozumowania. Jeżeli ktoś ma dziadka, który palił papierosy, to prawdopodobieństwo, że on sam będzie miał raka płuc, jest większe niż u osoby, której dziadek nigdy nie palił, mimo że wnuk nigdy nie palił papierosów. Dziadek palący papierosy przekazał po prostu pewne skłonności potomnym. Inny przykład: jeżeli ktoś odziedziczył gen otyłości FTO, może go dezaktywować poprzez wykonywanie regularnych ćwiczeń fizycznych, a ten gen przekazać potomnym, ale już w „uśpionej” formie. Przytulanie uruchamia geny empatii, a aktywność umysłowa blokuje geny demencji. Badanie DNA osób, które przeżyły obóz koncentracyjny, pokazało, że mają one wspólny wzór metylacji, który przekazują potomnym. U wnuków kobiet, których ciąża przypadła na trudny czas II wojny światowej, pobyt w obozach koncentracyjnych i głód, znaleziono charakterystyczne wzorce metylacji genowej odpowiedzialnej za magazynowanie tłuszczów. Pewien amerykański żołnierz, weteran wojny w Afganistanie, cierpiał na zespół stresu pourazowego (PTSD) z powodu oglądania śmierci swoich kolegów. Badanie krwi tego człowieka pokazało, że grupy metylowe „zakleiły” osiem genów, wśród nich te odpowiedzialne za produkcję hormonu szczęścia, czyli serotoniny. A więc patrzenie na cierpienie i śmierć przyjaciół zmieniło DNA tego człowieka w taki sposób, że nie może on być już szczęśliwy. Oczywiście nadal istnieje szansa dla tego weterana. Dzięki pracy własnej i wytrwałości, poprzez leki, żywienie, unikanie stresu, sport i medytację, może „odkleić” zablokowane geny.

 

19

Epigenetyka może również przyspieszyć ewolucję, a mówiąc dokładniej: dokonać w organizmach większych, szybszych zmian, niżby to wynikało ze starego (jak się okazało błędnego) pojmowania ewolucji. Pokazuje to badanie szwedzkich naukowców, którzy porównywali funkcjonowanie genów w mózgach kur udomowionych z ich wcześniejszą ewolucyjnie wersją. Zauważono odmienną metylację i działanie kilkuset genów. Zmiany te były zbyt duże jak na krótki czas ewoluowania kur, „stara” ewolucja nie mogłaby dokonać tak szybko tak wielkich zmian u tego gatunku ptaków. Trzeba dodać dziedziczenie zmian epigenetycznych, którego „stara” ewolucja nie uwzględniała. Epigenetyka jest też prawdopodobną istotną przyczyną występowania homoseksualizmu. Chodzi o zmiany dokonywane w okresie płodowym – odpowiednia regulacja poziomu testosteronu u płodu ma uchronić dziewczynki przed maskulinizacją przy wysokim jego poziomie, a chłopców przed feminizacją przy niskim poziomie. Modyfikacje te powinny zostać potem wymazane, ale z jakiejś przyczyny tak się nie dzieje i są przekazywane następnym pokoleniom. Przypuszcza się, że jeżeli córka odziedziczy je po ojcu, a syn po matce, może dojść do wystąpienia homoseksualizmu. Przypominam: epigeny to informacje, w jaki sposób geny (też informacje) mają być regulowane43.

 

20

Można powiedzieć, że mamy do czynienia z pewną formą autoregulacji informacji: te przypadkowe mutacje genetyczne są regulowane przez środowisko i nakierowują ewolucję. Kojarzy mi się to z grą w curling, z tą różnicą, że kamień jest kopnięty przez przypadek, a środowisko, czyli „szczotki”, chce naprawić ten błąd i skierować go w korzystną stronę. Ruchy „szczotek” są zapamiętywane dla przyszłych pokoleń.

 

21

Podsumowując temat ewolucji i epigenetyki, dostrzegam wielką ironię w tym, że tak wielu ateistów jest ateistami właśnie przez teorię ewolucji. Po pierwsze dlatego, że jej twórca Karol Darwin prawdopodobnie nie był ateistą. Po drugie ateiści wierzą w coś, czego nikt nigdy nie widział. Po trzecie rozwój współczesnej nauki pokazał, że ateistyczna wiara w to, że tylko śmierć i narodziny mogą być czynnikami selekcjonującymi geny, okazała się fałszywa – ewolucja funkcjonuje w trochę inny sposób. Geny mogą być aktywowane lub dezaktywowane na bieżąco, za życia osobnika, przez czynniki środowiskowe, a zmiany te mogą być dziedziczone. Teoria ewolucji również podlega ewolucji.

 

22

Czasem zastanawiam się: a co, jeśli ewolucja nie jest przypadkowym procesem, a my nie potrafimy dostrzec tego, co nią steruje?

 

23

Oczywiście można wypierać ze świadomości fakt biologicznej zmienności organizmów i gatunków. Albo mieć tak bujną wyobraźnię, by „wyjaśnić” to w sposób inny niż ewolucyjny, dla utrzymania spójności swoich dotychczasowych, np. katolickich poglądów. Tylko po co? Oczywiście można wypierać ze świadomości fakt, że wszechświat jednostajnie się rozszerza z jednego punktu, albo mieć tak bujną wyobraźnię by „wytłumaczyć” to w sposób niekreacjonistyczny, bez Boga, np. dla utrzymania spójności swoich ateistycznych poglądów. Tylko po co?

 

24

Dowody na istnienie Wielkiego Wybuchu i ewolucji przekonały mnie do ateizmu, ale z drugiej strony świadomość, że kiedyś nie było niczego i nagle powstały: czas, przestrzeń, materia, energia i oddziaływania, tak po prostu, bez żadnego powodu, sprawia, iż mój ateizm jest pełen wątpliwości i pytań. Skoro nie było kiedyś czasu, to znaczy po prostu, że jeśli Bóg istnieje, znajduje się właśnie poza czasem i ciężko będzie nam to zrozumieć swoim ziemskim umysłem, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do przyczynowo-skutkowej zależności osadzonej w sferze czasu, a sfera czasu – kolejny raz przypominam – kiedyś nie istniała i ma silny związek z materią.

 

25

Przejdę teraz do kwestii mechaniki kwantowej. Zacznę od kilku cytatów wybitnych fizyków, którzy zawodowo i profesjonalnie zajmują się tą dziedziną.

 

Albert Einstein:

Bóg nie gra w kości44.

 

Odpowiedź jego kolegi, Nielsa Bohra:

Albercie, przestań wreszcie mówić Bogu, co ma robić.

Jeśli teoria kwantowa nie wywarła na tobie wstrząsającego wrażenia, nie zrozumiałeś jej45.

 

Richard Feynman:

Jeśli sądzisz, że rozumiesz mechanikę kwantową, to nie rozumiesz mechaniki kwantowej.

Mechanika kwantowa opisuje przyrodę jako absurdalną z punktu widzenia zdrowego rozsądku. I w pełni zgadza się z doświadczeniem. Mam więc nadzieję, że zaakceptujecie naturę taką, jaka jest – absurdalną.

Nikt nie rozumie teorii kwantowej46.

 

26

Próbowałem zrozumieć, czym jest mechanika kwantowa, czytając książki i artykuły, oglądając wykłady i filmy dokumentalne. Kilka razy nawet osobiście rozmawiałem z fizykiem kwantowym, zadawałem mu pytania i robiłem notatki w telefonie po to, by ta książka była jeszcze lepsza, jak również, by zaspokoić własną ciekawość. Oto jak wygląda moja własna amatorska próba zrozumienia teorii, którą trudno zrozumieć, jest bez sensu i w pełni zgadza się z doświadczeniem.

 

27

To, co widzimy dookoła gołym okiem, to makroświat rządzony przez prawa mechaniki klasycznej, które można zrozumieć i są logiczne. Jednak pod tą warstwą istnieje mikroświat, który funkcjonuje na innych zasadach, a właściwie bez zasad i praw. Ten świat składa się z kwantów, najdrobniejszych niepodzielnych części. Na pewnym poziomie w mikroskali wartość energii, czasu, przestrzeni, światła nie może wynosić 1,5 jednostki – może ona wynosić albo 1, albo 2; dokonują się wtedy skoki kwantowe. Dosłownie wszystko ma swój nieprzekraczalny limit „małości”. Piksele wyświetlane są na twoim laptopie według innych zasad niż duże obiekty, np. kursor myszki, ikony itp. Kwantów nie obowiązują żadne ograniczenia, mogą przesyłać sobie informacje bez żadnego opóźnienia czasowego. Jeden może znajdować się w twoim pokoju, drugi na Marsie, a i tak będą zachowywać się tak samo jednocześnie. Kwanty mogą zmieniać swoje zachowanie pod wpływem tego, że je obserwujesz; jeżeli ich nie obserwujesz i nie mierzysz, zachowują się w inny sposób (lub nie istnieją). Jednak gdy kwanty zbiorą się w duże struktury, zaczynają się zachowywać normalnie, według logicznych praw Newtona i Einsteina. Mechanika kwantowa to warstwa, która oddziela nasz materialny świat od świata duchowego (to moja prywatna amatorska opinia). Najbardziej prawdopodobną granicą między fizyką kwantową a fizyką klasyczną jest grawitacja, czyli zagięcie czasoprzestrzeni, oraz temperatura, czyli prędkość wibracji atomów.

 

28

Kwant jest to „najmniejsza porcja, jaką może mieć lub o jaką może zmienić się dana wielkość fizyczna w pojedynczym zdarzeniu”47. Pewien student fizyki w palarni w klubie powiedział mi: „Kwanty to porcje energii, które robią, co chcą”.

 

29

Dosłownie wszystko jest skwantowane, m.in. przestrzeń, energia, światło. Wszystko składa się z małych niepodzielnych ziarenek, jak piksele w grze komputerowej. Nawet czas: „Naukowcy uważają, że czas też nie płynie w sposób ciągły, lecz zmienia się skokowo. Na jedną sekundę przypada ok. 5 × 1044 elementarnych kroków, w których zmienia się stan naszego otoczenia”48.

 

30

Kot Schrödingera49to doświadczenie myślowe z hipotetycznym kotem, którego nikt nie wykonał w rzeczywistości. Ma ono na celu wyłącznie pokazanie, jak bardzo absurdalna jest mechanika kwantowa. Do szczelnego pudełka wkładamy kota i urządzenie, które po godzinie z prawdopodobieństwem wynoszącym 50% uwolni truciznę zabijającą kota. Kot w pudełku jest jednocześnie żywy i martwy do momentu, kiedy otworzymy pudełko. Kiedy zaczniemy obserwację, kot ostatecznie zginie lub będzie żywy. Oczywiście z punktu widzenia zdrowego rozsądku nie jest możliwe to, żeby kot był jednocześnie żywy i martwy. Poza tym kot jest obiektem makroskopowym, składającym się z dużej ilości kwantów, których stany się uśredniają, co nie pozwala zaobserwować efektów kwantowych. Natomiast w świecie mikrocząstek jest to już realne. Ich stan jest nieokreślony do momentu przeprowadzenia pomiaru, ale przypuszcza się, że funkcję pomiaru może pełnić również przyroda.

 

31

Jest jeszcze inne, kontrowersyjne wytłumaczenie paradoksu kota Schrödingera. Pomiar powoduje rozdzielenie rzeczywistości na dwa odrębne światy: w jednym kot jest martwy, a w innym jest żywy. Być może po prostu wszechświat jest wielkim rozgałęziającym się drzewem, a my żyjemy (lub wydaje się nam, że żyjemy, a inna wersja nas istnieje w równoległym świecie) w tej rzeczywistości (w tej „gałęzi”), zgodnie z podjętymi przez nas wyborami. Jak stwierdził Hugh Everett:

 

Tak więc z każdą kolejną obserwacją (czy oddziaływaniem) stan obserwatora „rozgałęzia się” na pewną liczbę różnych stanów. Każda gałąź reprezentuje inny wynik pomiaru i odpowiadający wektor własny dla[superpozycji]. Wszystkie gałęzie istnieją jednocześnie w superpozycji po każdej danej sekwencji obserwacji50.

 

32

Elektrony oprócz tego, że kręcą się wokół protonów i neutronów, również kręcą się wokół własnej osi. Istnieje prawo w fizyce, że elektrony w tym samym atomie obracają się w tym samym kierunku, jest to tak zwany spin dolny i spin górny. Jeżeli z jednego atomu wyjmiemy dwa elektrony, jeden przeniesiemy np. na Księżyc, a drugi pozostawimy na Ziemi i tylko w jednym elektronie zmienimy spin, to w drugim zmieni się on również, natychmiast, bez żadnego opóźnienia czasowego. Jest to jeden z przykładów splątania kwantowego, które Einstein nazywał „upiornym działaniem na odległość”. W prawach fizyki klasycznej prędkość światła jest limitem. Z drugiej strony zjawisko splątania kwantowego pokazuje, że informacja jest szybsza niż światło, czyli w tym przypadku mamy wyjątek od reguły. Oczywiście takie dziwne, absurdalne zjawiska zachodzą w mikroświecie. To, co widzimy gołym okiem, to makroświat funkcjonujący na zasadzie logicznych praw mechaniki klasycznej. Moje amatorskie wytłumaczenie tego, że dwa kwanty mogą sobie przesyłać informację bez żadnego opóźnienia czasowego, jest takie: te dwie cząsteczki to po prostu jedna i ta sama cząsteczka. Różnią się tylko „kamery”/świadomi obserwatorzy. Ciekawe wnioski na temat kwantowego splątania wyciąga fizyk prof. Lee Smolin: „Byłem przekonany, że istnieje tylko jeden możliwy wniosek: przestrzeń jest iluzją, a zatem spójność świata musi mieć swe źródło poza nią i na zewnątrz niej”51. Zastanów się nad przeczytaną przed chwilą informacją w kontekście możliwości istnienia duszy.

 

33

Przejdę teraz do doświadczenia Younga(nazywany też eksperymentem dwóch szczelin). Nie zamierzam bezmyślnie kopiować informacji z internetu i przypisywać sobie zasług. W tym przypadku zjawisko to lepiej niż tysiąc słów wyjaśni obraz. Polecam prosty film animowany na YouTube52. Co prawda jest on przeznaczony dla dzieci, ale dorosłym tym lepiej wytłumaczy absurd mechaniki kwantowej. Dla osób, którym nie chciało się otworzyć linku, dodam opis słowny. Strzelamy elektronami w płytkę z dwiema szczelinami i sprawdzamy, jaki wzór powstanie na ścianie za płytką. Okazuje się, że elektrony zachowują się jak fale, pozostawiając falowy wzór. Absurdalne jest to, że jeden elektron przechodzi przez dwie szczeliny jednocześnie, co udowadnia obraz za szczelinami. Gdy jednak chcemy sprawdzić, przez którą szczelinę dokładnie przeszedł elektron (bo to nielogiczne, by przeszedł przez dwie jednocześnie), kwanty pod wpływem świadomego obserwatora zmieniają zdanie: przechodzą tylko przez jedną szczelinę i zaczynają zachowywać się jak cząstki, a nie jak fale, i taki też wzór pozostawiają na ścianie za szczelinami.

 

34

Elektrony zmieniają zdanie, jak gdyby wiedziały, że są obserwowane. Niemożliwe, by elektrony posiadały inteligencję. W takim razie, moim zdaniem, istnieją dwa możliwe wytłumaczenia tego zjawiska: jakaś inteligentna istota z innego świata steruje cząsteczkami lub nasze umysły są w jakiś magiczny sposób związane z całą materią we wszechświecie; albo zachodzą oba te przypadki jednocześnie. Sam fakt obserwacji wygasza funkcję falową elektronów. Oznacza to, że rzeczywistość zaczyna istnieć wtedy, gdy zaczynamy być świadomymi obserwatorami (a przynajmniej ja tak to interpretuję, bo nie znam innego logicznego wyjaśnienia).

 

35

Zespół fizyków z Uniwersytetu Waterloo w Kanadzie powtórzył ten eksperyment, ale z trzema szczelinami. Tym razem elektrony zachowywały się dokładnie tak, jakby były w trzech miejscach jednocześnie. Kolejny raz absurdalne, nielogiczne przewidywania mechaniki kwantowej potwierdziły się doświadczalnie w praktyce53.

 

36

Kwantowy efekt Zenona54 polega na tym,że szybka i częsta obserwacja ewolucji jakiegoś zjawiska kwantowego powoduje jego spowolnienie lub „zamarznięcie”. Jak wspomniałem wcześniej, w świecie kwantów wszystko jest skokowe, zero-jedynkowe, a ułamki lub stany pośrednie albo odcienie szarości nie istnieją. Gdy świadomy obserwator chce zaobserwować ewolucję skoków jakiegoś kwantowego zjawiska i będzie dokonywał następujących po sobie szybkich obserwacji, to może spowodować „zamrożenie” lub spowolnienie zjawiska kwantowego. Ten absurd został potwierdzony doświadczalnie w praktyce. Jako przykład podam eksperyment Mukunda Vengalattorego, który wraz ze współpracownikami przeprowadził pewne doświadczenie na Uniwersytecie Cornella. W komorze próżniowej pomiędzy wiązkami laserowymi umieszczono ok. miliarda atomów rubinu. Atomy zaczęły organizować się w układ kratownicy i zachowywać się podobnie jak w ciele krystalicznym. Zmieniały pozycję z bardzo małą prędkością i były obserwowane pod mikroskopem. Gdy laser był wyłączony lub świecił z małą intensywnością, atomy przemieszczały się swobodnie. Jednak gdy wiązka lasera stała się intensywniejsza, a pomiary częstsze, prędkość atomów bardzo się zmniejszyła. Autor eksperymentu skomentował to następująco: „Mamy teraz niepowtarzalną możliwość kontrolowania dynamiki kwantowej wyłącznie dzięki obserwacji”55.

 

37

Metaforycznie zinterpretuję to w ten sposób: to trochę tak, jakbyś chciał/a przyjrzeć się bardzo dokładnie jakiejś scenie w filmie i w tym momencie film, który składa się ze „skaczących” ok. 24 klatek/obrazów na sekundę, zatrzymałby się. Wygląda to trochę tak, jakby jakiś świadomy obserwator chciał sprawdzić, co się dzieje pomiędzy klatkami w filmie, a kwanty by sobie „pomyślały”: nie możemy tego pokazać świadomemu obserwatorowi, to tajemnica; zatrzymujemy film.

 

38

Superpozycja.William K. Wooters:

 

Dopóki obiekt kwantowy nie jest poddawany pomiarom ani nie oddziałuje zbyt mocno z otoczeniem, dopóty nie ma na ogół określonego położenia, lecz jest rozmazany na wiele pozycji. Na tym polega idea superpozycji kwantowych56.

 

39

Jeżeli ktoś z moich odbiorców, czytając o mechanice kwantowej, zadaje pytanie: „A nie można prościej?”, to odsyłam do wykładu57, który rozwiąże ten problem. Sam obejrzałem go z wielkim zaciekawieniem i przyjemnością.

 

40

Z kolei gdyby ktoś chciał poznać więcej szczegółów na temat mechaniki kwantowej i bardziej skomplikować sobie życie, polecam dwa dobre artykuły58. Polecam również książkę Jima Baggotta Teoria kwantowa. Odkrycia, które zmieniły świat. Jest to bardziej historia powstania mechaniki kwantowej, a dokładniej: opowieść o tym, jak naukowcy na przestrzeni lat próbowali powstrzymać powstanie nowej gałęzi fizyki, formułując alternatywne wyjaśnienia (no bo to przecież niemożliwe, żeby świat funkcjonował w tak bezsensowny sposób), które się nie sprawdziły w praktyce.

 

41

Jako ciekawostkę dodam, że mechanika kwantowa jest bez wątpienia dziedziną, która przeszła najwięcej prób obalenia w historii nauki. Zawsze znajdzie się jakiś racjonalnie i logicznie myślący naukowiec, który stwierdzi: „To niemożliwe” i wymyśli jakieś doświadczenie obalające teorię kwantową (zakończone niepowodzeniem). Za każdym razem mechanika kwantowa zostaje potwierdzona w praktyce, dlatego, że ktoś spróbował ją obalić.

 

42

Być może masz ochotę powiedzieć: „Nie chce mi się słuchać tych naukowych bzdur, przecież widzę, że świat działa normalnie” lub zadajesz sobie bardzo dobre i właściwe w tej sytuacji pytanie: „Gdzie jest granica między fizyką kwantową a fizyką klasyczną?”. Postaram się na to pytanie odpowiedzieć najlepiej, jak potrafię.

 

43

Odpowiedź na pytanie, co jest granicą między fizyką kwantową a fizyką klasyczną, nie jest taka prosta, oczywista i jednoznaczna, to wciąż zagadka. W wielkim uproszczeniu można uznać, że jest to grupowość lub ilość – po prostu gdy kwanty się grupują, ich stany się uśredniają, tworząc prawa fizyki klasycznej.

 

44

Prawdopodobną granicą między fizyką klasyczną a kwantową jest grawitacja. A grawitacja jest to po prostu zagięcie czasoprzestrzeni. Zbiór atomów tworzy masę, która zagina czasoprzestrzeń. A więc to nie jest tak, że planeta Ziemia cię przyciąga. Ona „tylko” zagina czasoprzestrzeń, a ty cały czas „ześlizgujesz się” z niej w kierunku obiektu o dużej masie, co daje ci subiektywne wrażenie, że prawa fizyki są normalne i logiczne. Inną granicą między tymi prawami fizyki jest temperatura, a temperatura to nic innego jak prędkość wibracji atomów. Im wyższa temperatura, tym cząsteczki szybciej drgają, aż w końcu kręcą się tak szybko, że przestajesz zauważać mechanikę kwantową i daje ci to subiektywne wrażenie, iż prawa fizyki są normalne i logiczne. Właśnie dlatego wiele kwantowych eksperymentów odbywa się w ekstremalnie niskich temperaturach bliskich 0° Kelwina, czyli −273,15°C – najniższej możliwej temperaturze, gdzie ruch cząstek zanika; w podobnych warunkach pracują pierwsze procesory kwantowe w pierwszych komputerach kwantowych.

 

45

Spytać o granicę między fizyką kwantową a fizyką klasyczną to trochę tak, jakby spytać, patrząc na cyfrowe zdjęcie: „Gdzie jest granica między tym, że to zdjęcie przestaje być zbiorem pikseli, a staje się obrazem zachodzącego słońca?”. Cyfrowe zdjęcie zawsze będzie zbiorem pikseli, a wszystko jest kwestią interpretacji świadomego obserwatora, kiedy podejmie on decyzję o tym, że patrzy na zachodzące słońce. A więc zamiast pytać: „Gdzie jest granica między fizyką kwantową a fizyką klasyczną?”, zadaj sobie pytanie: „Kiedy zbiór pikseli staje się dla mnie obrazem zachodzącego słońca?”. Jeżeli znajdziesz odpowiedź, będziesz też prawdopodobnie wiedzieć, gdzie jest granica między fizyką klasyczną a fizyka kwantową.

 

46

Wiele wskazuje na to, że to ty decydujesz o tym, gdzie jest granica między fizyką kwantową a klasyczną. Jest ona gdzieś w twojej świadomości.

47

Współczesna fizyka jest pod ścianą i aby lepiej ją zrozumieć, trzeba posunąć się do radykalnych kroków i pojąć, czym jest świadomość i myśl, skoro mają one wpływ na zjawiska kwantowe. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że fizyką kwantową zaczynają się interesować... neurolodzy, i to wcale nie po pracy. By to uświadomić, pozwolę sobie zacytować neurologa Davida Eaglemana z książki Mózg incognito (którą polecam):

 

Wielu naukowców szyderczo stwierdza, że „skoro mechanika kwantowa jest pełna tajemnic i świadomość też, na pewno muszą być jednym i tym samym”59.

Fizyka kwantowa, która w przeciwieństwie do fizyki klasycznej z jej stricte deterministyczną wizją świata (gdzie każde zjawisko w przewidywalny sposób wynika z innego), już w skali atomu traktuje element nieprzewidywalności i niepewności jako nieodzowny aspekt wszechświata. Pionierzy fizyki kwantowej zaczęli się więc zastanawiać, czy ta nowa gałąź nauki jest w stanie uratować koncepcję wolnej woli. Niestety nie jest. Probabilistyczny i nieprzewidywalny system zdaje się w tej kwestii równie niesatysfakcjonujący, co deterministyczny, ponieważ w żadnym z nich nie ma elementu wyboru. Decyduje rzut monetą lub wynik uderzenia bilardowych kul, lecz nigdzie nie ma miejsca na wolność w sensie, który nas interesuje60.

 

Jedną z kości niezgody pomiędzy neurofizyką a mechaniką kwantową jest fakt, że tkanka mózgowa ma temperaturę ok. dwudziestu sześciu stopni Celsjusza i nieustannie wchodzi w interakcje ze swoim otoczeniem – nie są to warunki sprzyjające ciekawym zjawiskom kwantowym, takim jak stan splątany. Niemniej przepaść dzieląca te dwie dziedziny nauki cały czas się zmniejsza, a naukowcy z obu obozów powoli zaczynają przerzucać przez nią kładki. Co więcej, wiadomo już, że fotosynteza działa w oparciu o zasady mechaniki kwantowej, i to w tej samej temperaturze co mózg. Zwiększa to prawdopodobieństwo, że matka natura jest skłonna przenosić skuteczne metody z jednej dziedziny do drugiej. Więcej o potencjalnym wpływie mechaniki kwantowej na działanie mózgu: Koch & Hepp, Quantum mechanics; Macgregor, Quantum mechanics and brain uncertainty61.

 

48

Podsumowując temat mechaniki kwantowej, dodam, że kwanty mogą cofać informację w czasie (wygugluj sobie efekt opóźnionego wyboru, efekt gumki kwantowej albo kwantowy modyfikator przeszłości, bo ja nie potrafię tego wytłumaczyć) lub przekazują ją natychmiastowo, bez opóźnienia czasowego, bez względu na odległość, oraz spontanicznie pojawiają się nie wiadomo skąd i znikają. Po prostu kwanty robią, co chcą.

 

49

Warto uświadomić sobie również, że prawa fizyki kwantowej są prawami pierwotnymi, a fizyki klasycznej wtórnymi. Fizyka kwantowa ma pierwszeństwo przed fizyką klasyczną i może bez niej istnieć, z kolei klasyczna bez kwantowej już nie. Najlepszym na to dowodem jest teoria Wielkiego Wybuchu. Wyobraź sobie, że setki miliardów galaktyk, a w nich setki miliardów gwiazd, do tego wszystko, co kochasz, twoje wspomnienia, twój samochód, twój obiad, twoja książka trzymana teraz w ręku – wszystko to zostało spakowane 13,8 miliarda lat temu do absurdalnie małych rozmiarów. Nie da rady tego zrobić na prawach fizyki klasycznej, za to na prawach fizyki kwantowej jest to możliwe. Z kolei średnica widzialnego wszechświata wynosi ok. 92 miliardów lat świetlnych, i to pomimo wieku wszechświata szacowanego na 13,8 miliarda lat, a przecież wiemy, że oficjalnie nie ma nic szybszego od światła. To pokazuje, że nasz wszechświat istnieje wbrew prawom racjonalnej, logicznej fizyki klasycznej.

 

50

A teraz jako ciekawostkę poruszę praktyczny temat komputerów kwantowych. Słyszałem, że naukowcy ciężko i intensywnie pracują nad stworzeniem komputera kwantowego, ale byłem przekonany, że to daleka przyszłość lub że nie uda się okiełznać mechaniki kwantowej do tego stopnia. Przyznam, że byłem w szoku, gdy dowiedziałem się, iż komputery kwantowe już istnieją; kolejnym szokiem dla mnie było uświadomienie sobie, że ta wiadomość rozeszła się bez echa, a przecież to bardzo ważna informacja, bo czekają nas ogromne zmiany i przyspieszenie tempa rozwoju cywilizacji. Zastanawiam się, czemu tak ważne informacje, mające tak ogromy wpływ na nasze życie, przechodzą w mediach bez echa. Może wynika to z tego, że ludzi nie interesuje teoria kwantowa i nie wiedzą, na czym polega, więc nie wiedzą, że stworzenie komputera kwantowego jest tak ważne.

 

51

Pierwszy komputer kwantowy z 16-kubitowym procesorem został wyprodukowany już w 2007 roku przez firmę D-Wave. W 2013 roku wyprodukowała ona dwa komputery z 512-kubitowym procesorem, które za 15 milionów dolarów kupiły Google i NASA. W zwykłych komputerach informacja przyjmuje wartość albo 0, albo 1 – jest to tzw. bit informacji. Komputery kwantowe działają w ten dziwny sposób, że informacja jest 0 i 1 jednocześnie – jest to kubit informacji. Taka jest podstawowa różnica. Dwa bity mogą przechowywać tylko jedną z czterech możliwych wartości, natomiast dwa kubity aż cztery wartości z czterech możliwych, a osiem kubitów może przechowywać już 256 wartości itd. Oznacza to, że każdy kolejny jeden kubit przyspiesza obliczenia dwukrotnie. Komputery kwantowe wykonują jednoczesne obliczenia na wielu danych, nieprawidłowe wyniki się anulują, pozostawiając te właściwe z określonym prawdopodobieństwem.

 

52

Przedstawię teraz kilka praktycznych zastosowań komputerów kwantowych. Załóżmy, że chcemy znaleźć najkrótszą trasę z punktu A i z powrotem do punktu A, przechodzącą przez wszystkie 24 978 miejscowości w Szwecji. Współczesny PC rozwiązywałby ten problem przez blisko 85 lat, komputer kwantowy w ułamek sekundy. Dlaczego? Najłatwiej to porównać do labiryntu. Załóżmy, że zwykłemu komputerowi dajemy komendę, by znalazł wyjście z labiryntu. Będzie po kolei sprawdzał drogi, aż w końcu znajdzie wyjście i nas o tym poinformuje. Komputer kwantowy przejdzie wszystkimi drogami jednocześnie i poda prawidłową ścieżkę. Przeprowadzono również inny eksperyment: zwykłemu komputerowi i komputerowi kwantowemu dano do rozwiązania to samo równanie z ok. 100 zmiennymi. Zwykły komputer rozwiązał zadanie w pół godziny, a komputer kwantowy w ułamek sekundy. Załóżmy, że szukamy w internecie jednego konkretnego zdjęcia. Przeszukanie wszystkich komputerowi kwantowemu zajęłoby ułamki sekund, a zwykłemu prawdopodobnie dłużej niż ludzkie życie62.

 

53

Wypadałoby teraz wytłumaczyć, na jakiej zasadzie działają komputery kwantowe. Nie zamierzam jednak bezmyślnie kopiować informacji z internetu ani opowiadać o rzeczach, których sam nie rozumiem. Wiem tyle, że informacja w nich jest 0 i 1 jednocześnie, w związku z tym komputer taki wykonuje wiele alternatywnych obliczeń w tym samym czasie. Aby kwanty mogły mieć swoje bezsensowne, absurdalne, nielogiczne właściwości, nie mogą się za bardzo grupować i integrować z otoczeniem. Żeby to osiągnąć, trzeba je schłodzić do temperatury bliskiej najniższej możliwej w przyrodzie, czyli 0 kelwinów (ok. –273ºC), temperatury, w której ustają wszelkie możliwe drgania cząstek. Właśnie dzięki konieczności zastosowania skomplikowanego systemu chłodzenia komputery kwantowe są pudłami o wielkości 3 × 3 × 3 metry i prawdopodobnie takie długo jeszcze pozostaną. Zapomnij więc o tym, że za 10 lat będziesz mieć procesor kwantowy w swoim pokoju lub smartfonie. Pomimo że nie znam szczegółów tego, jak działają komputery kwantowe, wierzę w ich funkcjonowanie. Nie wiem również, na jakiej zasadzie działa zwykłe radio wynalezione ponad wiek temu, ale wierzę w istnienie fal radiowych, chociaż nigdy ich nie widziałem.

 

54

Potencjał komputerów kwantowych będzie można wykorzystać w o wiele doskonalszych algorytmach i do o wiele lepszej eksploracji danych (tzw. big data). Aż strach pomyśleć, jak mogą wyglądać gry wideo/holograficzne, oprogramowanie i algorytmy na komputery kwantowe za kilkadziesiąt lat. Oczywiście to tylko narzędzie, które jest szansą i zagrożeniem.

 

55

Kojarzysz film Raport mniejszości, w którym przestępcy zostali zatrzymani, jeszcze zanim popełnili przestępstwo? Okazuje się, że to nie fikcja, coś takiego już działa w naszym podobno realnym życiu. W Kalifornii wykorzystuje się potencjał big data do walki z przestępczością. Wprowadza się do komputera zarówno ogromne ilości danych dotyczące przestępstw i wykroczeń, jak i te z pozoru nieistotne, jak pogoda, rozkłady jazdy. Algorytm wysyła radiowóz w miejsce, gdzie prawdopodobnie zostanie za chwilę popełnione przestępstwo. W ten sposób udało się zmniejszyć przestępczość o ok. 25%.

 

56

Eksplorację danych można wykorzystać do układania rozkładów jazdy, zwiększania plonów rolnych, ustawiania sygnalizacji świetlnej i zmniejszania korków. Odnoszę wrażenie, że komputery kwantowe będą w tym skuteczniejsze, ponieważ jednocześnie będą mogły wykonywać wiele alternatywnych obliczeń, czyli analizować mnóstwo alternatywnych scenariuszy.

 

57