Sens ksiąg biblijnych - Prof. Anna Świderkówna - ebook

Sens ksiąg biblijnych ebook

Anna Świderkówna

4,5

Opis

Czym są poszczególne księgi biblijne? Jak powstawały? Jakie jest ich przesłanie? Jak należy je rozumieć i interpretować?

W „Sensie Ksiąg Biblijnych” Czytelnik znajdzie odpowiedź na wiele pytań. Prof. Anna Świderkówna w ciekawy sposób przedstawia historię i przesłanie wybranych ksiąg biblijnych.

Książka została opracowana na podstawie kilkuletniego cyklu audycji prowadzonych przez profesor Annę Świderkównę na falach Radia Józef.

Anna Świderkówna (1925–2008) – wybitna historyk literatury, papirolog, filolog klasyczny, biblistka, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Znawczyni szeroko rozumianej kultury antycznej, w tym pism Starego i Nowego Testamentu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 136

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (32 oceny)
21
8
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




ANNA ŚWIDERKÓWNA

SENS KSIĄG BIBLIJNYCH

Redakcja:

Jarosław Sołtys

Korekta:

Barbara Turnau

© Copyright by Hanna Trippenbach-Dulska, Kazimierz Dulski

© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2013

ISBN 978-83-7595-629-0

Wydawnictwo M

31-002 Kraków, ul. Kanonicza 11

tel. 12-431-25-50, fax 12-431-25-75

e-mail:[email protected]

www.wydawnictwom.pl

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.

Księga Wyjścia

Wątpliwości odnośnie do Mojżesza

Zpunktu widzenia historycznego nie jest możliwe wymyślenie z niczego opowieści o Abrahamie. Nie wiemy jednak, kiedy naprawdę żył. W o wiele lepszej sytuacji jesteśmy, gdy chodzi o Mojżesza. Na ogół uważa się, że wyjście z Egiptu nastąpiło około 1230 roku przed Chrystusem, choć nie brakuje zwolenników wcześniejszej daty, połowy XVI wieku przed Chrystusem, kiedy to miało ono raczej charakter ucieczki niż wyjścia. Za pierwszą datą przemawia to, że w tym mniej więcej okresie nastąpiło prześladowanie Izraelitów przez faraona.

Tak samo trudno ustalić trasę wyjścia Izraelitów z Egiptu. Jego opis w Księdze Wyjścia tworzą trzy gatunki literackie, w tym teksty liturgiczne, które mówią, jak należy odprawiać święto Paschy, powstałe dla upamiętnienia wyjścia z Egiptu; opowiadanie epickie oraz hymn na cześć Boga, który wywiódł Izraelitów z Egiptu. Więc żaden z tych trzech gatunków literackich nie jest gatunkiem historycznym. Oczywiście jeżeli chcemy prześledzić historię jakiegokolwiek narodu, to musimy uciekać się także do takich źródeł, tylko nie należy ich wtedy traktować jako źródeł czysto historycznych.

Powołanie Mojżesza

Opowieść o Mojżeszu zacznijmy od jego powołania, dobrze znanego tekstu z Księgi Wyjścia. Mojżesz pasie stado swojego teścia niedaleko góry Syjon i widzi raptem krzew, który się pali, ale nie spala. Zbliża się do niego, żeby mu się przyjrzeć, i wtedy słyszy głos: zdejmij sandały, bo miejsce, na którym stoisz, jest święte. Tu od razu chcę wyjaśnić biblijne rozumienie świętości, bo nasze jest fałszywe, niewłaściwe dla Biblii. Dla nas świętym jest przede wszystkim ktoś, kto jest kanonizowany. W Biblii hebrajskiej świętym jest naprawdę tylko Bóg. Święty jest także przedmiot albo człowiek wtedy, kiedy należy do Boga, kiedy Bóg położył na nim swoją pieczęć. Tutaj ziemia jest święta, dlatego że Bóg się na tej ziemi objawia. Natomiast jeżeli chodzi o ludzi, to pouczającym przykładem jest wstęp do Listów św. Pawła do Koryntian, gdzie adresaci są nazwani świętymi, ale jak poczytać te listy, to się okazuje, że oni nie są świętymi według naszego pojęcia, tylko są chrześcijanami, więc już mają tę pieczęć Boga na sobie, należą do Boga.

Mojżesz zdejmuje sandały, bo ziemia, na której stoi, jest święta, czyli należąca do Boga. Ziemia należy do Boga, bo Bóg się na niej objawił. Bóg poleca Mojżeszowi, żeby udał się do Egiptu i żeby wyprowadził z Egiptu swoich rodaków. Mojżesz słyszy, że Bóg będzie z nim. Ale Mojżeszowi te słowa nie wystarczają i pyta Boga: oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was, lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż ja mam im powiedzieć? Dla nas imię nie jest takie ważne, jak było w starożytności w ogóle, a w Biblii czy w świecie bliskowschodnim w szczególności. Imię zawiera w sobie istotę tego, kogo oznacza. I tutaj Bóg odpowiada na prośbę Mojżesza, choć jego pytanie było w pewnym sensie zuchwałe, dlatego że ten, kto zna czyjeś imię, ma jak gdyby nad nim władzę. Nie dotyczy to oczywiście samego Boga, ale takie jest przekonanie ludzi, zresztą całego świata pogańskiego, że jeżeli użyjemy właściwego imienia, właściwie nazwiemy bóstwo, to bóstwo musi nas słuchać.

Bóg dla ludzi

Odpowiedź, którą Mojżesz otrzymuje od Boga, jest niezwykła, mianowicie Bóg odpowiada Mojżeszowi: jestem, który jestem. Pytanie, co to znaczy. Cała trudność leży w czasowniku, czasownik hebrajski ma bardzo dużo form, nie ma czasów, to jest forma czy aspekt, jak się mówi w gramatyce polskiej, niedokonany i ten aspekt niedokonany może oznaczać czas teraźniejszy, może oznaczać czas przyszły, może oznaczać jeszcze różne inne rzeczy. Jestem, który jestem – tak wyrażone imię może oznaczać uchylenie się od podania imienia, bo nie jest to podanie imienia naprawdę. Może też oznaczać: jestem, który będę, albo będę, który będę, bo to równie dobrze może być czas przyszły, ale jeszcze na tym nie koniec. To nie jest dosłownie „jestem”. Po polsku mówimy: ja jestem tutaj, ale także stół tutaj jest, i to jest ten sam czasownik. Natomiast w Księdze Rodzaju został użyty czasownik oznaczający dynamiczną obecność: jestem z tobą, jestem dla ciebie. Tu Bóg po raz pierwszy właściwie przedstawia się imiennie jako ten, który jest dla człowieka, i On jest tym Bogiem dla człowieka od pierwszych stron Księgi Rodzaju. Tutaj Bóg sam o sobie mówi: jestem tu z wami, z wami będę, zobaczycie mnie, kim będę. Będę waszym przejściem przez morze, będę manną na pustyni, będę wężem miedzianym, który będzie was leczył, będę Jezusem Chrystusem.

Święty Hieronim przetłumaczył te słowa jako sum qui sum, jestem, który jestem właśnie. To zdanie stało się w przyszłości imieniem Boga przedstawiającego się jako byt absolutny: jestem tym, który naprawdę jest, który w pełni jest. Ale jeżeli weźmiemy ten tekst tak, jak on jest w Biblii zapisany, to trzeba sobie powiedzieć, że autor biblijny nie znał takiego pojęcia filozoficznego jak byt absolutny. Byt absolutny jest zamknięty w sobie, nic i niczego nie potrzebuje i wobec tego niczego nie kocha, a Bóg biblijny jest od początku Bogiem dla człowieka.

Bóg mówi Mojżeszowi, że jest dla Izraelitów w tym, co jest ukryte, że zobaczą, kim będzie, to znaczy poznają Go z własnych dziejów, będą Go poznawać w miarę przeżywania własnych dziejów. To dotyczy nie tylko Izraela, każdy z nas poznaje Boga, jeśli tylko tego chce, z własnej historii, z własnego życia, i to nasze poznanie wzrasta, w miarę jak się na to zgadzamy, że Bóg jest sobą, a nie złotym cielcem stworzonym przez człowieka.

Łatwiej bowiem zrobić sobie posąg, wyobrażenie Boga, niż otworzyć się na prawdę o Nim. Taki posąg będzie robił to, czego ja będę chciał. My sami często, nie zdając sobie z tego sprawy, jesteśmy gotowi czcić Boga, ale właśnie takiego, którego sobie zrobimy według swoich własnych przepisów, który nie będzie decydował o tym, dokąd mamy iść.

Dane historyczne wyjścia z Egiptu

Ze względu na to, że najpierw faraon pozwala Izraelitom wyjść, a następnie ich ściga, niektórzy badacze uważają, że były dwa wyjścia: jedno w XVI wieku przed Chrystusem, kiedy Izraelici zostali wypędzeni z Egiptu, a ponieważ nie dało się wszystkich wypędzić, pozostała pewna grupa, która wyszła w drugiej połowie XIII wieku przed Chrystusem.

Przy lekturze Biblii wydaje się nam, że cały Izrael, to znaczy wszystkie dwanaście pokoleń w całości, był w Egipcie. Tymczasem jest absolutna zgoda między historykami i biblistami, że nie mogło chodzić o cały Izrael, że byli to tylko przedstawiciele niektórych pokoleń, nawet mówi się czasem, że na pewno było pokolenie Efraima, może Beniamina, i niewiele więcej.

Należy teraz zapytać, przez co przeszli Izraelici. Przywykliśmy mówić, że przez morze, a w dodatku przez Morze Czerwone. W hebrajskim oryginale został użyty rzeczownik, który oznacza każdy większy akwen, niekoniecznie morze. Tak na przykład jest z jeziorem Genezaret, które w Ewangeliach Marka i Mateusza nazywane jest Morzem Galilejskim, choć morzem sensu stricto nie jest. W Księdze Wyjścia otrzymujemy uszczegółowienie, że było to Morze Trzcin lub Morze Sitowia. Morze Czerwone natomiast wzięło się z założenia, że skoro szli z Egiptu do Palestyny, to musieli przechodzić przez Morze Czerwone, tymczasem przez Morze Czerwone nie przechodzili na pewno. Największa liczba biblistów i historyków uważa, że przechodzili przez pas lagun i gorzkich jezior, które się ciągną od Morza Czerwonego do Morza Śródziemnego; to jest obecna droga Kanału Sueskiego i wtedy to wygląda bardziej prawdopodobnie. Nie wiemy natomiast, którędy dokładnie przechodzili, czy bardziej na południu, czy bardziej na północy, bo nazwy geograficzne, które występują w 14. rozdziale Księgi Wyjścia, są nie do zidentyfikowania; te zaś, które są do zidentyfikowania, raz wskazują na północ, raz na południe.

Dwie tradycje przejścia

W odniesieniu do przejścia mamy dwie tradycje, które są splecione tak misternie jak w opowieści o potopie (od razu zastrzegam, że podział, który poniżej przedstawiam, nie jest zupełnie dokładny, to pewna próba). Tradycja starsza odbiega od przyjmowanego przez nas obrazu.

Według tradycji starszej anioł Boga szedł na czele wojsk Izraela, a potem zmienił miejsce i szedł na ich tyłach. Obłok stanął między wojskiem Egipcjan a wojskiem Izraela, dla Egipcjan obłok był ciemnością, a Izraelitom oświecał noc. Według wersji starszej Jahwe cofnął wody gwałtownym wiatrem wschodnim, który wiał przez całą noc, i uczynił morze ziemią suchą. Potem o świcie spojrzał Jahwe ze słupa ognia i ze słupa obłoków na wojska Egipcjan i zmusił je do ucieczki. Zablokował koła ich rydwanów, które ugrzęzły albo w piaskach, albo w błocie, tak że z wielką trudnością mogli się posuwać naprzód. Egipcjanie zakrzyknęli: uciekajmy przed Izraelem, bo to Jahwe w jego obronie walczy z Egipcjanami. O brzasku dnia morze wróciło na swoje miejsce, Egipcjanie uciekając, biegli naprzeciw falom i pogrążył ich Jahwe w środku morza. W tym dniu wybawił Jahwe synów Izraela z rąk Egipcjan i widział Izrael martwych Egipcjan na brzegu morza, Izrael widział, jak mocną ręką działał Jahwe przeciw Egiptowi, lud bał się Jahwe i zawierzał Jahwe i Jego słudze Mojżeszowi.

Proszę zwrócić uwagę, że w tym opisie nie ma rozdzielania się wód morza, tylko Jahwe silnym wiatrem wschodnim odsuwa wody i Izraelici przechodzą. Później jest moment, kiedy Egipcjanie ich ścigają, są rydwany, które ugrzęzły, i moment, kiedy morze wraca. Nie ma tego obrazu, że Mojżesz wyciąga rękę czy laskę i że wody się rozstępują. To jest tradycja późniejsza, tradycja kapłańska, bardzo uroczysta. Do tej tradycji należą też słowa o tym, że synowie Izraela szli przez środek morza po suchej ziemi, mając mur z wód po prawej i po lewej stronie. Do tradycji kapłańskiej należy też wezwanie, by Mojżesz wyciągnął rękę nad morze, aby wody zalały Egipcjan, ich rydwany i jeźdźców. A wody wróciły i zatopiły rydwany i jeźdźców; z całego wojska faraona, które weszło w morze za Izraelem, nie ocalał ani jeden żołnierz.

Bóg objawia się jako Zbawca i Stwórca

Uciekający z Egiptu Izraelici znaleźli się w pewnym momencie w bardzo trudnej sytuacji, prawdopodobnie przed jakąś wielką wodą, i Bóg ich uratował, to znaczy mieli poczucie, że Bóg dokonał czegoś, co im otworzyło drogę do wolności, Bóg się im objawił jako zbawca. To jest to pierwsze wielkie objawienie Jahwe, a skoro jest On zbawcą, to On ich stworzył jako naród. Objawił się im jako Bóg, który się troszczy o nich, który zajmuje się człowiekiem i nie zostawia człowieka samego.

Z domu niewoli i z ciężkiej służby dla faraona Jahwe wywiódł synów Izraela na wolność, aby służyli Jemu samemu; zbawił swój lud, by stworzyć go na nowo jako naród wybrany. Stąd już łatwo było pójść jeszcze troszkę dalej i dojść do przekonania, że Bóg jest stwórcą, i to stwórcą nie tylko Izraela, ale wszystkiego co jest, wszystkich ludzi całego świata, stwórcą nieba i ziemi.

Jeżeli chodzi o tradycję kapłańską z murami wód, to mamy bardzo podobną historię w Księdze Jozuego, kiedy Jozue przechodzi przez Jordan, żeby znaleźć się po drugiej stronie. To przejście odbywało się w ten sposób, że kiedy kapłani niosący Arkę Przymierza weszli do wody, to zatrzymały się wody płynące z góry i utworzyły jakby jeden wał na znacznej przestrzeni, podczas gdy wody spływające do Morza Martwego oddzieliły się i lud przechodził przez rzekę naprzeciw Jerycha; cały Izrael szedł po suchej ziemi.

Do niedawna uważaliśmy, że ten tekst jest ukształtowany na wzór przejścia przez morze z Księgi Wyjścia. Tymczasem dzisiaj znamy co najmniej dwa wypadki zatrzymania się wód Jordanu. Jedno się wydarzyło w roku 1267, a drugie w roku 1927. Jordan płynie rowem tektonicznym, największym na lądzie. W takim rowie tektonicznym następują różne nieprzewidywalne wydarzenia. Prawdopodobnie osunęły się nabrzeżne skały w górnym biegu i to zatrzymało na kilkanaście godzin przepływ wody w korycie rzeki, utworzyła się taka naturalna tama, która zatrzymała wody płynące z góry, a reszta wody spłynęła w naturalny sposób do Morza Martwego. Takie zatrzymanie wody Jordanu może trwać kilkanaście godzin. Obecnie uważa się, że to, co się zdarzyło Jozuemu, przedstawione zostało w sposób bardzo uroczysty, liturgiczny, i posłużyło potem do ukształtowania fantastycznej historii przejścia przez jakieś morze, jakąś wielką wodę.

Święto Paschy

Jeżeli chodzi o święto Paschy, o sposób jego obchodzenia, to były to dwa święta pogańskie, które zostały połączone i którym nadano zupełnie inne znaczenie.

Jedno to było święto koczowniczych pasterzy obchodzone w okresie, kiedy przychodziły na świat młode jagnięta i koźlęta. Składano wtedy na ofiarę jedno zwierzę z tych, które kończyły rok w tym momencie, i spożywano wspólnie tę ofiarę. Udział we wspólnej uczcie stanowił wyraz więzi, która łączyła wszystkich biesiadników z bóstwem i z nimi samymi. Ze względu na sakralny charakter uczty wszystkie odpadki były niszczone, podobnie jak w czasie Paschy żydowskiej, a żeby odstraszyć grożące złe moce, krwią ofiarną z tego zwierzęcia pomazywano paliki namiotów.

Podobnie długą prahistorię ma spożywanie przaśników, bo potem następował Tydzień Przaśników. To było święto rolnicze ludzi już osiadłych, święto Nowego Roku, który przychodził wraz z początkiem żniw. Wtedy trzeba było zacząć od wyrzucenia wszelkich resztek, całego zakwasu, który pochodził z poprzednich zbiorów; trzeba było zaczynać od nowa wraz z nowym ciastem, które na początku było przaśne, bo jeszcze nie było zakwasu, nie było przecież drożdży ani innego sposobu, by spowodować rośnięcie chleba. To wszystko odnajdujemy w rozdziałach 12. i 13. Księgi Wyjścia.

Święta pogańskie obchodzono okresowo, ważne było to, że wydarzenia się powtarzają, że mają miejsce co roku. Natomiast jeżeli chodzi o Paschę żydowską, to było to święto mające upamiętnić tryumfalne wkroczenie Boga w dzieje Izraela i tym samym w dzieje całej ludzkości.

Hymn dziękczynny

W 15. rozdziale następuje sławny hymn Mojżesza, to znaczy raczej włożony w jego usta niż wyśpiewany przez niego. Hymn może pochodzić jeszcze z czasów Mojżesza, jest więc bardzo stary. Na jego starodawność mogą wskazywać niektóre sformułowania, na przykład: Jahwe jest wojownikiem. Rzecz charakterystyczna, kiedy powstawała Septuaginta, ten wielki przekład na grekę z III wieku przed Chrystusem, to tłumaczom przeszkadzał już Jahwe wojownik i zamienili go na Jahwe, który jest Bogiem niszczącym wojnę. Połączyli go z wojną, ale w inny sposób, po prostu nie rozumieli – tak jak i my nie rozumiemy – w jaki sposób można nazwać Boga wojownikiem, choć chyba autor tego hymnu chciał w ten sposób wyrazić swój podziw, że Bóg jest zawsze ze swoim ludem, w każdej sytuacji, nawet w takiej, gdy zostaje wciągnięty w wojnę, co nie jest równoznaczne z błogosławieniem tej wojnie. Na okres po Mojżeszu wskazują natomiast wzmianka o Filistynach, których nie znano za życia Mojżesza, oraz wspomnienie o świątyni, którą założyły ręce Jahwe. Otóż świątynia ta to świątynia Salomona, która została zbudowana w drugiej połowie X wieku. Na czasy królewskie wskazuje natomiast odniesienie do Jahwe jako króla.

Te anachronizmy trochę nam przeszkadzają, ale tak jest nie tylko w Biblii. Otóż jeden z największych historyków świata, Tukidydes, historyk grecki, który stworzył historię pragmatyczną, tę, która tłumaczy poprzedzające ją wydarzenia, we wstępie metodologicznym do swego dzieła napisał, że nie mógł odtworzyć mów tak, jak one były dokładnie wypowiedziane, bo nie miał sposobu ich zapisu, nie miał niczego w rodzaju stenografii, i pisał mniej więcej tak, jak mu się zdawało, że to najlepiej pasuje do okoliczności czy do charakteru danego mówcy. Dzisiejszy historyk nigdy by tego nie zrobił, tylko by streścił daną mowę. Trudno się więc dziwić, że w ten sam sposób postępowali historycy, którzy pisali opowieści historyczne w Biblii. Autor biblijny dysponował przekazanym przez tradycję hymnem i podał, że był śpiewany przez Mojżesza, gdyż pasował do opisanych wcześniej okoliczności.

Po tzw. hymnie Mojżesza następuje pieśń śpiewana przez Miriam, siostrę Mojżesza. Hymn ten jest na ogół dobrze znany, gdyż słyszymy go każdego roku podczas liturgii paschalnej. Dał on początek wielu hymnom wyzwolenia, dodawał otuchy w wielu walkach, w wielu ważnych momentach.

Plagi egipskie

Pojawia się pytanie, czy rzeczywiście miały one miejsce. W minionym wieku starano się uzasadnić, że mogły się rzeczywiście zdarzyć. W Egipcie wody Nilu przybierają w czasie wylewu barwę brunatno-czerwonawą, wiele jest tutaj żab, much, komarów, zdarzają się także naloty szarańczy i rozmaite groźne zarazy, a jeżeli gdzieś spadnie grad, to jest to przede wszystkim ewenement, bo to jest kraj, który nie zna ani śniegu, ani gradu. A wybuch wulkanu, nawet położonego w znacznej odległości od Egiptu, na przykład na egejskiej wyspie Santorini, gdzie w latach około 1600- 1500 przed Chrystusem doszło do katastrofalnej eksplozji wulkanu, mógł spowodować długotrwałe zaćmienie Słońca wskutek wydzielenia się do atmosfery pyłu wulkanicznego. Nie znaczy to, że do wybuchu doszło w czasie wyjścia z Egiptu, natomiast istotne jest, że coś takiego przetrwało we wspomnieniach ludzi. Autorzy biblijni, którzy nam opowiadali te wydarzenia, nigdy nie mieli zamiaru napisać jakiejś kroniki wydarzeń, po prostu wykorzystali wspomnienia różnych dawnych klęsk, kataklizmów po to, aby przedstawić uroczyste wkroczenie Boga w historię ludzi. Plagi były więc prawdopodobne, każda mogła się zdarzyć.

Złoty cielec – szukanie Boga oswojonego

Góra Synaj znajduje się na Półwyspie Synajskim, a jeden z jej szczytów nazywa się Szczytem Mojżesza. Księgę Wyjścia charakteryzuje przeplatanie się narracji z tekstami prawnymi. Na przykład w opowieść o Bogu zawierającym przymierze ze swoim ludem wbudowano Dekalog.

Kilka