7,02 zł
Zbiór wierszy, które opisują sytuacje, zdarzenia, sny i inne aspekty życia autorki. Są przemieszane czasowo i są jedynie częścią „dobytku”.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 29
© Natalia Maria Klinkosz, 2016
Zbiór wierszy, które opisują sytuacje, zdarzenia, sny i inne aspekty życia autorki. Są przemieszane czasowo i są jedynie częścią „dobytku”.
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Nie zapomnij skąd się wziąłeś, skąd pochodzisz, gdzie stałeś się tym kim jesteś dziś. Nie zapomnij nigdy ludzi, którzy Cie kochali i kochają, którzy poświęcali dla ciebie wszystko
dziś tak sobie siedząc widzę więcej,
widzę ludzi biegnących gdzieś,
gdzie?
Nie wiem.
Chyba po prostu „gdzieś”.
dokąd tak biegniesz? Ktoś Cię goni?
Żartujesz sobie?
Świat się może w każdej chwili skończyć,
muszę wziąć sobie od niego jak najwięcej..
Świat się skończy?
Wziąć jak najwięcej?
Nie rozumem Cię w ogóle.
A co tu do rozumienia?
Zamiast siedzieć i patrzeć na coś
powinieneś wziąć „byka za rogi”
i ujechać na nim ile się da.
Ile weźmiesz tyle będziesz mieć.
Ale po co mam coś brać?
Do grobu tego i tak nie wezmę.
Och, starcze.
Tyle lat żyjesz a nic o życiu nie wiesz..
Nie wiem?
Ach,
To już nie jest „mój świat”
To jest już „ich świat”
Czas złożyć rękawice
i pozwolić innym też powalczyć z życiem.
Zapamiętaj mnie taką jak tu stoję,
gołą i nieszczęsną istotę,
która okryta w nagość się urodziła
i w nagości pomrze.
Nagość jest mi towarzyszką,
nagość jest moją siostra bliźniaczką,
nagość jest moim cieniem,
nagość jest moim sumieniem.
Nagość jest mną,
ze mną,
we mnie.
I kiedy pomrę będę naga,
będę jedynie okryta wstydem,
będę wystawiona jak stęchłe gnaty dla kruków,
będą na mnie patrzeć
a jedyne co ujrzą to nagie ciało
okryte prymitywną szatą zwaną
„pogrzebową”.
I nic poza tym.
Nastaną dni jeszcze bardziej nagie
niż za życia.
Będę jak Ewa i Adam stać przed Bogiem,
naga jak jeszcze nigdy przedtem.
Będę podkulać nogi,
będę kwiczeć jak zabijane prosię,
błagając by mi wybaczył,
by mi przebaczył,
by mnie przyjął,
by mnie w końcu przyodział.
I tylko jedna łaska,
łaska jednego „człowieka”,
jednej Boskości może uczynić mnie bogatym.
Może uczynić mnie odzianym.
Bo żadna błyskotka za życia,
żadna waluta,
żaden dom,
żadna posada,
żadna władza,
żadna prymitywna potrzeba
nigdy, prze nigdy nie uczyni nas bogatą.
Więc patrząc dziś na mnie,
nie oceniaj tego co widzisz,
oceń — jeśli musisz-
moje słowa,
moje czyny,
moje gesty,
moje spojrzenia,
moje poczynania,
moje wzloty,
moje upadki.
Jeśli musisz,
oceń to jak sięgam dna
bądź jak wznoszę się z mułu.
Ale nigdy nie oceniaj tego co mam na sobie,
nie oceniaj moich kości,
mojego tłuszczu,
długości i koloru włosów,
koloru skory,
barwy oczu,
estetyki twarzy
to tylko ciało, w którym przyszło mi żyć.
To tylko kolejny Dar od Boga,
którego nikt nie ma prawa oceniać,
krytykować,
poniżać,
niszczyć.
Pamiętaj,
gdyż ty też jesteś nagi,
biedny,
znaczący tyle samo co każdy inny mijany na drodze.
I wiedz, że skoro ty oceniasz,
ciebie też ocenią.
Skoro ty ranisz,
ciebie też zranią.
Skoro ty uważasz innych za gorszych,
dla innych ty też jesteś gorszy.
Życie, które mamy to walka.
Walka o przyodzianie,
walka o zasłużenie sobie,
walka o godność,
walka o to by móc stanąć przed NIM,
walka o ty by nam wybaczył.
A wybaczy nam tylko wtedy, gdy my wybaczymy sobie,
gdy wybaczymy innym.
Wybaczyłeś?
Wybaczysz?
Masz brudne rączki dziecino,
ubrudzone błotem,
krwią,
łzami,
błędami.
A teraz uciekasz?
Nie ładnie.
Ile duszyczek skrzywdziłaś?
Ile trumien wykopałaś?
Ile krwi przelałaś?
Ile łez z twego powodu uleciało?
Ile twoich błędów zniszczyło komuś życie?