Sekret Medjugorie / wyd. 2 - Dorota Szczerba - ebook

Sekret Medjugorie / wyd. 2 ebook

Szczerba Dorota

4,5

Opis

Ci, którzy tu przyjeżdżają, odkrywają coś wyjątkowego: (…) otoczenie, atmosferę pokoju, wyciszenia, ukojenia serca. Pielgrzymi odnajdują tu na nowo lub odkrywają po raz pierwszy sakralny wymiar swego życia.
abp Henryk Hoser, specjalny wysłannik Ojca Świętego Franciszka do Medjugorie

Klucz do poznania tajemnicy Medjugorie

Jeden z największych fenomenów religijnych naszych czasów. Zjawisko wzbudzające skrajne emocje. Każdego roku przybywają tu miliony pielgrzymów. Co ich przyciąga? Co sprawia, że to miejsce jest tak wyjątkowe?

Szukając odpowiedzi na te pytania, Dorota Szczerba odsłania historie skryte pod medialnym szumem. Pokazuje z bliska ludzi, którzy tworzą Medjugorie – zarówno tych, którzy doświadczają objawień, jak i zwykłych pielgrzymów, których życie zmieniło się pod wpływem spotkania z Gospą. Ich przeżycia konfrontuje z wynikami badań naukowych oraz stanowiskiem Kościoła. Przede wszystkim jednak odkrywa, jak ważne dla dzisiejszego człowieka są pokój i nadzieja, które można odnaleźć w małej hercegowińskiej miejscowości.

Dorota Szczerba jest teologiem, tłumaczką, autorką książek z zakresu duchowości. Medjugorie poznaje od ponad dwudziestu lat. W tym drugim, poszerzonym wydaniu książki, opublikowanym w 40. rocznicę objawień, przygląda się działalności abp. Hosera, planom rozwoju parafii oraz wpływowi pandemii na popularność tego miejsca.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 394

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

Ujrzycie niebiosa otwarte. J 1,511

Medjugorie2 – niewielka miejscowość wBośni iHercegowinie niedaleko Mostaru, tuż przy granicy zChorwacją – jest najczęściej wybieranym przez Polaków celem pielgrzymek3, trzecim, po Lourdes iFatimie, sanktuarium4 wEuropie pod względem liczby odwiedzających5. Od 1981 roku do dziś przybyło tu ponad 40 milionów pielgrzymów, wtym kilkuset biskupów. Dla przykładu, by oddać skalę zainteresowania Medjugorie: w2010 roku Eucharystię koncelebrowało tam 38 tysięcy księży, awsamym tylko czerwcu 2015 roku udzielono 195 tysięcy Komunii.

Od 24 czerwca 1981 roku do dziś sześciorgu widzącym objawia się – co wielokrotnie zeznali pod przysięgą przed kolejnymi komisjami kościelnymi – Matka Boża. Gdy objawienia się zaczęły, byli nastolatkami, obecnie są dorośli. Wszyscy założyli rodziny, wszyscy mają dzieci. Troje znich nadal widzi Panią, nazywaną wtych stronach po chorwacku Gospą, codziennie ogodzinie 18.40 czasu letniego i17.40 czasu zimowego – co istotne – 20 minut przed wieczorną Mszą świętą odprawianą wtutejszym kościele. Troje pozostałych widzi Ją raz wroku.

Od 1985 roku objawienia te mają miejsce wdomach widzących. Poza niewielką liczbą gości uIvana Dragićevicia iMarii Pavlović-Lunetti, którzy nie mieszkają wMedjugorie, nikt zpostronnych wnich nie uczestniczy. Gdy Ivan Dragićević co roku wczasie wakacji odwiedza Medjugorie, również ma objawienia: dwa razy wtygodniu, późno wieczorem na wzgórzu, wmiejscu zwanym Podbrdo6. Przeważnie zapraszani są na nie wszyscy pielgrzymi. Widząca Mirjana Dragićević-Soldo ma ponadto objawienia każdego drugiego dnia miesiąca, rano, gdy modli się zPanią za – jak określa Gospa niewierzących – „tych, którzy nie poznali jeszcze miłości Bożej”. Na te comiesięczne objawienia ściągają tłumy zcałego świata7. Objawienia trwają zaledwie kilka minut, średnio około siedmiu. Widzący modlą się zPanią, słuchają, co mówi, proszą Ją, by modliła się za pielgrzymów iwpowierzanych im intencjach.

Widzący znajdują się wczasie objawień wstanie ekstazy, można tylko obserwować, jak klęcząc, unoszą głowę iwpatrują się wkogoś przed sobą. Poruszają ustami, ale nie słychać, co mówią. Są skupieni, widać zachwyt na ich twarzach, często się uśmiechają, czasami płaczą. Wykonują gesty: potakują lub zaprzeczają. Widzący nie reagują na jakiekolwiek bodźce, nawet gwałtowne isprawiające im ból, jak drażnienie źrenic (dotąd żadne ekstazy whistorii Kościoła nie zostały tak gruntownie przebadane przez naukowców, jak te zMedjugorie). Widzą Panią wtrzech wymiarach – nie jak na filmie. Obcują zNią jak zrealnie obecną osobą, słyszą dźwięk Jej głosu, mogą Jej dotykać… Zdarza się, że Pani ich obejmuje albo całuje.

Pielgrzymów można podzielić na kilka kategorii. Jedni zpobożności nawiedzają różne sanktuaria. Inni przybywają zokreśloną intencją. Natomiast wprzypadku Medjugorie grupa ludzi, którzy wracają tam wiele razy, jest szczególnie liczna. Doświadczyli wMedjugorie czegoś na tyle istotnego, że gdy tylko wyjadą, rodzi się wnich pragnienie, by znaleźć się tam znowu. Niektórzy odwiedzają Medjugorie regularnie, co roku czy co kilka lat, czasem całymi rodzinami.

We wszystkich tych przypadkach zasadne jest pytanie oduchowość, zktórą się stykają. Pielgrzymi ci najczęściej opowiadają, że wżadnym innym zakątku świata nie doznają takiego wewnętrznego pokoju, mówią też opogłębieniu modlitwy, pokochaniu Eucharystii, oodkryciu postu czy pojednaniu. Niektórzy zaczynają żyć orędziami Królowej Pokoju imodlić się wintencjach, októre Ona prosi. Dla pielgrzymów zEuropy Zachodniej szczególnym odkryciem jest spowiedź, która wich krajach zamiera, awMedjugorie jest niezwykle żywa. Latem każdego dnia spowiada tam zwykle kilkudziesięciu kapłanów.

Medjugorie ma też pewną liczbę zagorzałych przeciwników, najczęściej wśród osób, które nigdy tam nie były. Inni pozostają krytyczni wobec form religijności, zktórymi zetknęli się podczas pielgrzymki. Opór budzi kilka rzeczy: szukanie cudowności, czasami prowadzące wręcz do dziwactwa, czy zysk finansowy czerpany ze sprzedaży dewocjonaliów na niespotykaną skalę. Czasami też kult maryjny jest odrzucany jako zbyt „ludowy” czy przesadny.

Niektórzy zkolei są przekonani, że Kościół wydał zakaz pielgrzymowania do Medjugorie lub jest bliski podjęcia takiej decyzji. Tymczasem pielgrzymki do Medjugorie są dozwolone, nie ma jedynie zgody na oficjalne wyjazdy organizowane przez diecezje. Sprawcą całego tego zamieszania jest pewien niuans terminologiczny: różnica między pielgrzymkami prywatnymi ioficjalnymi. Pielgrzymki prywatne organizują świeccy, aksięża służą wnich opieką duszpasterską – te nigdy nie były zabronione. Mnóstwo ludzi pielgrzymuje też indywidualnie iKościół im tego nie broni.

Zdziwienie budzi wreszcie długotrwałość objawień. Trzydzieści pięć lat! Dzień wdzień! Sceptyczni pytają: dlaczego tak długo? Po co? Izarzucają manipulację, mistyfikację obliczoną na zysk finansowy. Najzagorzalsi przeciwnicy widzą wMedjugorie dzieło szatana, który jakoby jest gotów „znieść” tak dużą liczbę dobrych owoców, nawróceń, powołań iuzdrowień po to, by wywołać wKościele schizmę – to jedna diagnoza. Druga – że chce wten sposób odciągnąć ludzi od prawdziwych objawień, które miały miejsce wFatimie.

Po raz pierwszy wMedjugorie znalazłam się wsierpniu 1994 roku, wkrótce po zawieszeniu broni podczas wojny wBośni iHercegowinie8. Wwiosce stacjonowały jeszcze błękitne hełmy UNPROFOR9, widziałam mocno zniszczony przez działania wojenne Mostar. Myślałam, że jadę tam przede wszystkim zpowodów zawodowych, jako wydawca książki siostry Emmanuel Maillard. Myliłam się. Ta pierwsza podróż – choć nie traktowałam jej jak pielgrzymki – wywarła na moje życie tak głęboki wpływ, że wracałam do Medjugorie jeszcze sześciokrotnie. Ostatni raz byłam tam cztery lata temu. Nawet jeśli nie mogę podróżować, to czuję, że stale przebywam blisko tego niezwykłego miejsca10.

Gdy przyjeżdża się do Medjugorie, zadziwiające jest to, że wcentrum uwagi nie są wcale objawienia, lecz wieczorna Eucharystia, koncelebrowana nieraz przez ponad stu księży zróżnych stron świata, zEwangelią czytaną niekiedy wkilkunastu językach, zchińskim włącznie. Mszę poprzedza godzinne przygotowanie – odmawiane są dwie części różańca. Po niej zkolei następuje godzinne dziękczynienie zmodlitwą „ozdrowie duszy iciała” iczęścią chwalebną różańca lub – zależnie od dnia – adoracją Najświętszego Sakramentu czy adoracją krzyża. Uderza nastrój radosnego skupienia ispokoju, bez egzaltacji, iharmonia – tak zaskakująca wtłumie „narodów ijęzyków”.

Msza święta wciepłych miesiącach, awięc już od maja, odprawiana jest przy ołtarzu polowym, zbudowanym wkształcie ogromnego namiotu na tylnej ścianie kościoła. Pielgrzymi zajmują miejsca wławkach ustawionych półkolem pod gołym niebem albo siedzą na trawie wdalszej części rozległego placu. Specyfiką Medjugorie, odróżniającą je od innych sanktuariów, jest to, że ludzie przebywają niemal przez cały dzień pod gołym niebem, na wzgórzach, wciszy – niezależnie od tego, czy wgrupie, czy wsamotności. To pomaga stawiać pytania owiarę iżycie wieczne, do czego zresztą zachęca orędzie medjugorskie. Pozwala wsłuchać się wswoje serce, zacząć „modlić się sercem”. Jak pokażemy – jest to kluczowy termin tych objawień.

Zanim jednak zaczniemy odpowiadać na najczęściej stawiane pytania dotyczące objawień wMedjugorie, dobrze będzie uzmysłowić sobie, że wcale nie są one najdłużej trwającymi whistorii Kościoła.

W2008 roku Kościół uznał – po 290 latach od ich zakończenia – objawienia Matki Bożej zSaint-Étienne-le-Laus we francuskiej Prowansji. Trwały one 54 lata. W1664 roku pasterka Benoîte Rencurel (1647–1718) spotkała piękną, uśmiechniętą Panią zDzieckiem, która poprosiła, by nieustannie modlić się onawrócenie grzeszników. Niepiśmienną dziewczynę nauczyła Litanii loretańskiej ipoleciła śpiewać ją co wieczór wkościele. Objawiała się jej potem wkaplicy nad ołtarzem, zapewniając, że miejsce to zostało szczególnie wybrane inawróci się wnim wiele osób. Tak też się działo. Benoîte została tercjarką dominikańską, miała stygmaty, trwa jej proces beatyfikacyjny. Obecnie do Saint-Étienne-le-Laus co roku przybywa około 120 tysięcy pielgrzymów.

Co to znaczy, że Kościół uznaje objawienia? Objawienia maryjne należą do kategorii zwanej objawieniami prywatnymi – wodróżnieniu od objawienia publicznego, wyrażonego wPiśmie Świętym. Pomiędzy nimi istnieje różnica nie tyle stopnia, co istoty. Słowo Boże nie jest jedynie intelektualnym przekazem, lecz żywym procesem, zdarzeniem, wktórym Bóg przychodzi do człowieka.

„WChrystusie Bóg powiedział wszystko, to znaczy wypowiedział samego siebie, idlatego objawienie zakończyło się wraz zurzeczywistnieniem tajemnicy Chrystusa, które znalazło wyraz wNowym Testamencie. Aby wyjaśnić, na czym polega ten ostateczny icałkowity charakter objawienia, Katechizm Kościoła katolickiego przytacza tekst św. Jana od Krzyża: «Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. (…) To bowiem, oczym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie, dając nam swego Syna. Jeśli więc ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie wChrystusie, szukając innych rzeczy lub nowości» (KKK 65, św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel, II, 22)”11.

Katechizm tłumaczy dalej relację między objawieniem publicznym aprywatnym: „Chociaż Objawienie zostało już zakończone, to nie jest jeszcze całkowicie wyjaśnione. (…) Whistorii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre znich zostały uznane przez autorytet Kościoła. (…) Ich rolą nie jest «ulepszanie» czy «uzupełnianie» ostatecznego objawienia Chrystusa, lecz pomoc wpełniejszym przeżywaniu go wjakiejś epoce historycznej” (KKK ٦٦, ٦٧).

Chodzi więc orzecz równie prostą, co trudną – „pełniejsze przeżycie” objawienia obecnego wBiblii. Jeśli objawienie prywatne jest autentyczne, ukierunkowuje ludzi na publiczne objawienie tak, że widzą je nowymi oczami, zyskują nową wrażliwość isiłę do wprowadzania ewangelicznego orędzia wżycie. Objawienie prywatne zyskuje aprobatę Kościoła, jeśli związane znim przesłanie nie zawiera żadnych treści przeciwnych wierze iobyczajom oraz zasługuje na ogłoszenie – wówczas wiernym zezwala się na jego przyjęcie, ale nigdy się ich do tego nie zobowiązuje. Kościół po zbadaniu wszelkich okoliczności iowoców orzeka jedynie, że dane objawienie jest prawdopodobne iwiarygodne, nie nakazuje wiary wnie, lecz wyłącznie na nią zezwala.

Decyzję taką Kościół podejmuje zawsze dopiero po zakończeniu objawień. WLourdes, gdzie cudowne wydarzenia miały miejsce w1858 roku, biskup diecezji ogłosił wiernym, że „wiara wprawdziwość objawień jest uzasadniona” cztery lata po ostatnim widzeniu. WFatimie zkolei, gdzie Matka Boża objawiła się w1917 roku, biskup diecezji uznał objawienia za wiarygodne dopiero w1930 roku.

Na pytanie oczas trwania objawień wMedjugorie nie sposób odpowiedzieć jednym zdaniem, gdyż dotyczy ono samej ich istoty. Mają się one bowiem zakończyć wraz zpojawieniem się znaku, który zkolei będzie jednym zostrzeżeń przed wydarzeniami groźnymi dla ludzkości. Objawienia same wsobie są przestrogą iwołaniem do świata ozmianę nastawienia do Boga ipojednanie między ludźmi. Stawiając więc pytanie oto, dlaczego trwają tak długo, dotyka się tak naprawdę samej istoty przesłania. Matka Boża przychodzi ostrzec ludzkość, że znalazła się wpoważnym niebezpieczeństwie. Wwielu orędziach możemy przeczytać, że tylko wmodlitwie dostępne będzie zrozumienie, dlaczego te objawienia trwają tyle lat. Bywa nawet, że Gospażartuje ztego jednego znajczęściej stawianych Jej pytań ipyta: „Czy już wam się znudziłam?”, lub zapewnia, że jeśli zajdzie taka konieczność, będzie się ukazywać wkażdym domu.

Objawienia maryjne można dzielić na te ozasięgu lokalnym ite mające zasięg światowy, jak wLourdes, Guadalupe czy Fatimie. Zpewnością wprzypadku Medjugorie mamy do czynienia zobjawieniami ozasięgu światowym. Zwracają się one do całego świata iobecnie, po 35 latach, znane są niemal wszędzie. Oczywiście uzyskanie tak wielkiego rozgłosu nie jest celem samym wsobie. Objawienia te – podobnie jak inne – mają służyć nawróceniu ludzi.

Celem publikacji, którą mają Państwo przed sobą, nie jest dowodzenie autentyczności objawień. Książka skupia się na orędziu, które przekazują widzący, iposzukiwaniu odpowiedzi na pytania oduchowość Medjugorie oraz oteologię, obraz Boga iżycia wiecznego, który wyłania się ztych objawień – szczególnie wświetle tajemnic fatimskich, których przesłanie jest niezwykle podobne. Wydaje się ono istotne zwłaszcza wkontekście obchodzonego właśnie stulecia Fatimy (1917–2017) iwobec faktu powierzenia przez papieża Franciszka swojego pontyfikatu Matce Bożej Fatimskiej.

1 Cytaty biblijne pochodzą zwydania V Biblii Tysiąclecia.

2 Czytaj: Medziugorje.

3 Mowa ozagranicznych pielgrzymkach. Co roku około 4 milionów Polaków pielgrzymuje do Częstochowy.

4 Biskupi byłej Jugosławii w1993 roku określili Medjugorie jako „miejsce pątnicze isanktuarium”.

5 Według szacunkowych danych Lourdes odwiedza około 6 milionów pielgrzymów rocznie, Fatimę około 4–5 milionów, aMedjugorie – około 2,5 miliona.

6 Miejsce to nazywane jest także Górą Objawień.

7 Wserwisie YouTube dostępne są nagrania ztych objawień.

8 Wojna domowa zlat 1992–1995. Porozumienie waszyngtońskie podpisano wmarcu 1994 roku.

9 Siły Pokojowe ONZ.

10 Moją historię umieściłam na końcu tej książki, wśród kilku innych świadectw osób, które, opowiadając własne historie, chciały okazać swą wdzięczność.

11 Kardynał Joseph Ratzinger, Trzecia tajemnica fatimska – komentarz teologiczny, „L’Osservatore Romano”, wydanie polskie, 9(226), 2000, s. 47nn.

Część pierwszaZdarzenia

Wybór miejsca

Na tym miejscu udzielę pokoju – mówi Pan Zastępów.Ag 2,9

W objawieniach maryjnych bardzo często Matka Boża prosi ozbudowanie wkonkretnym miejscu kaplicy czy kościoła, który później, wraz znapływem wiernych, zmienia się wsanktuarium. Obiecuje szczególne błogosławieństwo Boże dla tych, którzy się wnim modlą. Niekiedy architekci, by sprostać takiemu zadaniu, pokonują ogromne przeszkody. Czasem budowa we wskazanej lokalizacji wydaje się wręcz niewykonalna, jak choćby wRapallo we Włoszech na Montallegro (Wzgórzu Radości), gdzie objawiająca się w1577 roku piękna Pani zostawiła na skale ikonę. Mimo ponawianych prób przeniesienia jej do kościoła, zawsze znajdowano ją zpowrotem na skale, gdzie wytrysnęło też źródło. Dziś do sanktuarium, wzniesionego dokładnie wowym miejscu, można się dostać jedynie pieszo, dawną drogą dla mułów, lub kolejką linową.

Podobnie jest wLas Lajas wKolumbii, gdzie objawiająca się w1754 roku promienna Pani zDzieckiem zostawiła na skale – niczym fresk – swój wizerunek, na którym, oprócz Niej iJezusa, są św. Franciszek iśw. Dominik. Wizerunek ten – tak jak wGuadalupe – nie ręką ludzką uczyniony, co stwierdzono po dokładnych badaniach geologicznych, stanowi integralną część skały. Kościół wzniesiono tak, by nie naruszyć obrazu: ściana świątyni przywiera do wzgórza, akorpus budowli wspiera się na palach iprzęsłach mostu przerzuconego przez wąwóz zsąsiedniego wzniesienia.

Przykłady można by mnożyć, amówimy tylko oobjawieniach uznanych przez Kościół. Wymieńmy jeszcze choćby sanktuarium wLa Vang wWietnamie. W1798 roku Matka Boża objawiła się grupie prześladowanych chrześcijan, którzy schronili się wdżungli, wgórach. Kościół budowali latami.

Różny jest przebieg objawień, różne ich bezpośrednie przyczyny iprzesłania. Wśród przyczyn można wymienić zarazy, susze, obojętność religijną, prześladowania czy wojny. Podobny wydaje się jednak podstawowy schemat: nadprzyrodzony wybór miejsca, wktórym na prośbę Pani lub dla uczczenia Jej obecności powstaje świątynia. Objawienia jak magnes przyciągają wiernych, dokonują się cudowne uzdrowienia, nawrócenia, następuje ożywienie wiary wdanej okolicy, rodzą się powołania.

WMedjugorie kolejność była jednak inna. Wkwietniu 1933 roku rozpoczął się Rok Święty związany z1900. rocznicą śmierci Chrystusa. Parafianie zproboszczem postanowili wznieść na szczycie najwyższego wzgórza wokolicy (520 m n.p.m.), zktórego roztaczał się widok na całą Hercegowinę, duży betonowy krzyż (8,56 m), doskonale widoczny zoddali. Zanim rozpoczęto budowę (trwała ona od lutego do marca 1934 roku), wytyczono ścieżki, ponieważ na szczyt nie prowadziła żadna droga. Strome, skaliste wzgórze, wniższej partii porośnięte krzakami jeżyn, było trudno dostępne inikt na nie nie wchodził. Mimo panującej biedy, złej pogody, wiatru ideszczu ludzie wnosili na szczyt worki cementu, wiadra piachu, deski, stal ibeczki zwodą. Murarz samouk zrobił szalunek, inni mężczyźni wylali cement. Wkrzyż wmurowano relikwie krzyża Chrystusa12, pomalowano go białą farbą iwyryto napis: Isusu Kristu Odkupitelu ludskogo roda (Jezusowi Chrystusowi Odkupicielowi rodzaju ludzkiego), amniejszymi literami: „na znak swojej wiary, miłości inadziei na pamiątkę 1900. rocznicy Męki Jezusowej wznieśli proboszcz Bernardin Smoljan iparafia Medjugorje”. Nazwę góry zmieniono zŠipovac na Križevac – góra Krzyża. 16 marca 1934 roku krzyż poświęcono iodprawiono przy nim po raz pierwszy Mszę świętą.

Dzień wcześniej mieszkańcy nawet oddalonych wiosek mogli oglądać niezwykły widok. Obok betonowego krzyża na kamienistym wzgórzu ustawiono konstrukcję widentycznym kształcie, którą podpalono. Płonęła długo wnocy. Biskup Alojzije Mišić zarządził, że święto Podwyższenia Krzyża wpierwszą niedzielę po 8 września obchodzone będzie na Križevacu. Co roku pod krzyżem na szczycie wzgórza odprawiana jest parafialna suma, azbliższych idalszych okolic zdąża do niego pielgrzymka pokutna.

W1968 roku wysadzono wpowietrze kościół zkońca XIX wieku. Budynek postawiony na niestabilnym podłożu zapadał się, ściany zaczęły pękać. Przy każdej większej wichurze mieszkańcy obawiali się, że świątynia się zawali. Jej konstrukcję definitywnie naruszyła potężna burza, która szalała nad Medjugorie 25 listopada 1932 roku. Wichura zniszczyła dach, uszkodziła wieżę, przewróciła ciężki kamienny krzyż. Gdy budowano nowy, przestronny kościół, stary jeszcze stał. Kościół parafialny pod wezwaniem św. Jakuba zdwiema charakterystycznymi wieżami, znany obecnie na całym świecie, został poświęcony 19 stycznia 1969 roku – dwanaście lat przed początkiem objawień. Rozmiary nowej świątyni mogą dziwić, skoro cała parafia, obejmująca wioski: Medjugorie, Miletinę, Vionicę, Šurmaci iBijakovići, liczyła ówcześnie zaledwie 2900 mieszkańców.

Był już więc krzyż na górze Križevac, wznoszącej się za kościołem, widoczny wcałej okolicy, ibył nowy kościół. Zanim pojawią się na scenie najważniejsi aktorzy – Pani iDzieciątko, ustanawiając wmiejscu pierwszego spotkania kolejne święte miejsce tej parafii: wzgórze objawień Podbrdo – rzućmy okiem na kontekst historyczny.

Wsierpniu 1980 roku za sprawą „Solidarności” zaczął się wPolsce kruszyć komunizm. Przemiany wnaszym kraju okazały się impulsem ipoczątkiem „efektu domina”, który doprowadził do upadku tego systemu wkolejnych krajach.

Bośnia iHercegowina, wktórej mieszkają głównie katoliccy Chorwaci, stanowiła wówczas jedną zrepublik Jugosławii, rządzonej przez reżim komunistyczny. Poza nimi wrepublice żyli prawosławni Serbowie iwyznający islam Bośniacy – mozaika wyznań, narodów ireligii.

6 lutego 1981 roku umarła Marta Robin, francuska mistyczka istygmatyczka, która przez 50 lat nie jadła, nie piła inie spała, ajedynym jej pożywieniem była Eucharystia. Przeżywała co tydzień Mękę Pana Jezusa, była na ziemi Jego żywą obecnością. Odegrała istotną rolę wpowstaniu wKościele wielu nowych wspólnot.

13 maja 1981 roku – w64. rocznicę pierwszego objawienia fatimskiego – miał miejsce zamach na papieża Jana Pawła II. Wszpitalu ranny papież prosił, by przyniesiono mu dokumentację dotyczącą Fatimy. Poznał, utajnioną jeszcze wówczas, trzecią część tajemnicy fatimskiej, która – jak teraz wiemy – dotyczy między innymi zamachu na jego życie. Jan Paweł II postanowił wjedności zwszystkimi biskupami świata dokonać aktu zawierzenia świata iRosji Niepokalanemu Sercu Maryi, oco prosiła Ona wFatimie.

Objawienia wMedjugorie zaczęły się czterdzieści dni po zamachu. Czy można zaryzykować postawienie hipotezy, że czas od 13 maja 1917 do 13 maja 1981 roku to okres wypełniania się tajemnic fatimskich, zaś czas po 24 czerwca 1981 roku należy do tajemnic medjugorskich? Trudno snuć takie przypuszczenia, dopóki nie poznamy treści tajemnic Królowej Pokoju. Ponadto największa obietnica zFatimy: „Na końcu moje Niepokalane Serce zwycięży” – wykracza poza ramy czasowe dostępne analizie. Orędzie zMedjugorie sugeruje jednak, że obietnica ta zrealizuje się właśnie wtedy, gdy dokonają się wydarzenia, októrych mówią powierzane widzącym tajemnice. Wkażdym razie zbieżność orędzia itowarzyszących temu znaków, zwłaszcza świetlnych, zachęca, by widzieć związek między tymi objawieniami, wręcz pewne pokrewieństwo. Najtrafniejsze wydaje się określenie użyte przez Jana Pawła II: „Medjugorie jest kontynuacją Fatimy, realizacją Fatimy”13.

12 Relikwie pochodzą zRzymu.

13 Patrz rozdział: Jan Paweł II.

Wybór osób

Wybieram niekoniecznie najlepszych.26 czerwca 198114

Z nając współczesne Medjugorie, trudno uwierzyć, że wwioskach wchodzących wskład tej parafii panowała wówczas bieda. Kamienista gleba dawała marne plony, mieszkańcy pracowali wniewielkich winnicach, uprawiali tytoń, hodowali owce, mieli trochę krów. Wielu mężczyzn wyjechało wposzukiwaniu pracy za granicę, najczęściej do Niemiec. Mieszkano więcej niż skromnie, wniewielkich domach zkamienia igliny. Wniejednym poznano głód, wniektórych szukano zapomnienia włatwo dostępnym alkoholu. Liczne wielopokoleniowe rodziny isąsiedzi trzymali się jednak razem, wwielu domach codziennie wieczorem odmawiano wspólnie różaniec.

24 czerwca 1981 roku nie pracowano, dzieci się bawiły, dorośli odpoczywali, odwiedzali bliskich isąsiadów, pili kawę. Młodzież cieszyła się zpoczątku wakacji.

Niemal siedemnastoletnia Vicka Ivanković jedzie tego dnia do Mostaru na korepetycje zmatematyki, zktórej czeka ją poprawka. Do Medjugorie przyjeżdża zSarajewa – spędzić lato ubabci – szesnastoletnia Mirjana Dragićević. Dom jej babci stoi niemal naprzeciw domu Vicki, wprzysiółku Bijakovići. Ztrzecią przyjaciółką, piętnastoletnią Ivanką Ivanković, również licealistką zMostaru, zamierzają pójść na popołudniowy spacer. Ogodz. 15.00, gdy Mirjana zIvanką są już gotowe, Vicka jednak śpi, zmęczona po powrocie zMostaru. Wychodzą same. Wreszcie są wakacje, mają sobie tyle do opowiedzenia.

Idąc ścieżką zwaną Podbrdo, wzdłuż łagodnego wzgórza Crnica, dziewczęta popalają papierosy. Kiedy są już wdrodze powrotnej, nagle Ivanka dostrzega, wysoko na wzgórzu, światło – jaśniejącą postać młodej kobiety, która trzyma wramionach jakiś kształt. Od razu, bez chwili zawahania, rozpoznaje Ją.

– Mirjana, patrz, tam jest Gospa! – krzyczy.

– Myślisz, że Gospa miałaby ukazać się właśnie nam? – pyta ironicznie Mirjana. Nie chce nawet spojrzeć. Obie jednak, zaniepokojone izaintrygowane, szybko schodzą do wsi. Wdrodze natykają się na dwunastoletnią Milkę, najmłodszą zsześciorga dzieci Pavloviców, która prosi je, by pomogły jej zagnać owce do domu. Dziewczęta wracają więc na Podbrdo iIvanka kolejny raz widzi Panią. Teraz dostrzega Ją wyraźniej: stoi na małej chmurce, wramionach trzyma Dziecko. Mirjana iMilka także Ją widzą. Stoją nieruchomo. Wtedy odnajduje je Vicka.

Pani czyni ręką zapraszający gest, chce, żeby podeszły. Vicka, przestraszona, nie zamierza nawet spojrzeć wtym kierunku. Myśli, że przyjaciółki stroją sobie żarty izniej, izGospy. Uciekając wdół, spotyka dwóch kolegów zbierających pierwsze jabłka, obaj mają na imię Ivan. Znimi wraca wmiejsce, wktórym Ivanka iMirjana stoją jak skamieniałe. Chłopcy widzą dokładnie to samo, co one, iobaj przerażeni uciekają. Vicka tym razem przełamuje opór, odwraca głowę ipatrzy. Widzi Dzieciątko, Pani raz po raz zakrywa Je swoim welonem. Kilkakrotnie zaprasza młodych, by podeszli. Są przestraszeni, zwykle na to wzgórze nikt nie wchodzi, nie ma tam nawet ścieżki. Vicka po paru minutach ucieka – zbiega do domu, rzuca się na łóżko ipłacze. Mirjana zamyka się wswoim pokoju isię modli.

Tego wieczoru wBijakovići nie mówi się oniczym innym. Jedni sugerują, że młodzi widzieli UFO albo Marsjanina, drudzy, że coś im się przywidziało, ajeszcze inni wierzą, że to Gospa.

Następnego dnia, 25 czerwca po południu, młodzi czują przynaglenie, by wrócić wto samo miejsce. Zmienia się jednak skład ich grupy. Milkę mama celowo zatrzymuje wpolu na drugim końcu wsi, zamiast niej idzie starsza siostra Marija. Najstarszy zchłopców, Ivan Ivanković, nie chce pójść, idzie młodszy – Ivan Dragićević15. Do wyprawy dołącza dziesięcioletni Jakov Čolo, który był akurat uPavloviców.

O18.15 są wtym samym miejscu, co dzień wcześniej, ustóp wzgórza. Widzą Ją, stoi niemal pod szczytem Podbrdo. Tym razem jest bez Dziecka. Zaprasza ich, by podeszli. Ich lęk znika, zaczynają biec. Ani kolczaste krzewy, którymi porośnięte jest wzgórze, ani ostre kamienie iskały im nie przeszkadzają – jakby unosili się wpowietrzu. Świadkowie – towarzyszyło im 15 osób – nie mogą za nimi nadążyć. Spotkanie poprzedza błysk (inne źródła mówią otrzech błyskach), widoczny również dla postronnych.

Vicka po latach tak wspomina ten moment: „Wtedy po raz pierwszy byliśmy tak blisko Niej. Staliśmy uJej stóp. Minęło już kilkadziesiąt lat, aja wciąż nie jestem wstanie ująć wsłowa, nawet przed sobą samą, uczuć iemocji, jakie we mnie wzbierają, gdy jestem wJej pobliżu. Miliony razy opisywałam Najświętszą Panienkę, ale to tylko słowa. One nie wystarczą, by opisać Jej piękno – najczystszą urodę, którą emanuje”16.

Jakov zkolei, mówiąc otym pierwszym spotkaniu, wspomina miłość, którą zobaczył woczach Pani. Było to tak mocne przeżycie, że choć był dziesięcioletnim chłopcem, twierdzi, że oddał Jej wtedy bez wahania swoje życie: „Ogarnęła nas Jej wielka miłość. Czułem się kochany ichroniony. Trudno to opisać słowami. Nie! To niemożliwe!”17.

Są tak blisko, że mogliby Jej dotknąć, ale się nie ośmielają. Upadają na kolana izaczynają się modlić. Jakov klęka na krzaku, wktórym znajduje się gniazdo os, nie ma jednak ani jednego zadrapania, ani śladu użądlenia. Odmawiają Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo iChwała Ojcu, aPani modli się znimi, nie odmawia jednak drugiej ztych modlitw. Wita się znimi:

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nie czują skrępowania. Ivanka pyta oswoją mamę, która zmarła nagle na astmę dwa miesiące wcześniej. Miała zaledwie 38 lat, Ivanka bardzo za nią tęskni.

– Jest szczęśliwa. Jest razem ze Mną wniebie.

Mirjana prosi oznak, by ludzie znich nie drwili. Gospa nie odpowiada.

– Czy przyjdziesz znowu? – pytają.

Tym razem Pani odpowiada twierdząco skinieniem głowy.

Widzący są oszołomieni. Ujrzeli olśniewające piękno, którego nie są wstanie opisać, tymczasem wszyscy zasypują ich pytaniami. Pani jest bardzo młoda, wygląda na 18–20 lat, ma około 164–165 centymetrów wzrostu, niebieskie oczy. Jej suknia? Błękitna, szara, trochę srebrna, zgadzają się, że nie ma takiego koloru na ziemi, najbardziej jednak przypomina kawę zmlekiem18. Na głowie ma długi biały welon, tak długi, że spływa na chmurkę, na której stoi. Chmurka znajduje się około półtora metra nad ziemią. Spod welonu wystaje kosmyk ciemnych, lekko kręconych włosów, stąd domyślają się, że włosy są długie. Ma różowe policzki. Nad głową – koronę ze złotych gwiazd, które nie są niczym połączone. Największe wrażenie robi na nich Jej osobowość – jest pełna ciepła, delikatna, ajednocześnie silna, królewska. Trudno im to wyjaśnić, próbują obrazami: kiedy Pani się uśmiecha, cała jest uśmiechem. Kiedy na nich patrzy, czują się tak, jakby ich przytulała. Mirjana tłumaczy: „Niemożliwością jest opisanie Jej, gdyż nie ma takiego piękna na ziemi. To nie tylko piękno, to również światło (…) [które] jest innym życiem, inną rzeczywistością”19. Marija dodaje: „Nie ma żadnej osoby, która by Ją przypominała – Ona jest zawsze owiele piękniejsza”20. Spojrzenie Pani przenika ich do głębi. Czują się przy Niej bezpiecznie, radośnie, nie mogą od Niej oderwać oczu.

Ivanka po przyjściu do domu rzuca się babci na szyję iwoła, że mama jest wniebie – Gospa jej to powiedziała! To pierwsze zdanie wypowiedziane przez Panią można uznać za streszczenie dobrej nowiny tych objawień: Bóg daje szczęście, prowadzi do nieba. Niedawna śmierć młodej kobiety, mamy Ivanki, musiała zostać głęboko zapamiętana wtej zżytej wspólnocie wielopokoleniowych rodzin. Zdanie: „Mama jest szczęśliwa ze Mną wniebie” obiega okolicę, przekazywane jest zust do ust wraz zwiadomością, że ukazała się Gospa.

Nic więc dziwnego, że następnego dnia, 26 czerwca, widzącym towarzyszy na Podbrdo już nie 15 osób, atłum, różnie później opisywany: tysiąc, dwa, może nawet trzy tysiące osób. Objawienie poprzedza potrójny błysk światła, który widać daleko ponad wioską, mimo że ogodz. 18.00 słońce stoi jeszcze wysoko. Widzący określają to światło jako znacznie mocniejsze od lampy błyskowej – odtąd trzykrotny błysk stanie się już na stałe bezpośrednią zapowiedzią objawienia, choć nie będzie później widziany przez nikogo poza nimi.

Widzący stanowią tę samą sześcioosobową grupę, która uformowała się poprzedniego dnia już na zawsze: Vicka, Mirjana, Marija, Ivanka, Ivan imały Jakov. Vicka idzie wyposażona wbutelkę zwodą święconą, jak poradziły jej mama iinne kobiety. Wich domach powszechnie przechowywano wodę święconą – zwyczaj ten był żywy jeszcze od czasów niewoli tureckiej. Jeśli zjawa jest diabłem – to zniknie. Vicka wylewa więc na Panią całą zawartość butelki, wypowiadając słowa:

– Jeśli jesteś Gospą, zostań znami, jeśli nie, odejdź od nas.

Pani się uśmiecha, krople nie dochodzą do Niej, rozpryskują się wpowietrzu.

– Nie bójcie się, to ja – mówi.

Mirjana ośmielona pyta:

– Powiedz, kim jesteś.

– Jestem Błogosławioną Dziewicą Maryją.

Tego dnia więcej się modlą. Widzący odmawiają, jak nakazuje lokalna tradycja, siedem razy powtórzone Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo iChwała Ojcu. Nie są jeszcze wpełnej ekstazie – zachowują kontakt zotaczającą ich rzeczywistością, słyszą, co ludzie do nich mówią, przekazują odpowiedzi, słychać zadawane przez nich pytania. Ale tylko oni widzą isłyszą Panią. Wkońcu pytają Gospę, dlaczego tu przyszła iczego od nich oczekuje.

– Przyszłam, gdyż tutaj jest wielu prawdziwie wierzących. Pragnę być zwami, aby nawrócić ipojednać cały świat.

Ivanka chce wiedzieć, czy jej mama pragnie jej coś przekazać.

– Słuchaj babci ipomagaj jej, bo jest już stara – mówi Gospa.

Mirjana pyta oswojego dziadka, który niedawno umarł.

– Dziadek ma się dobrze – słyszy.

Ludzie ztłumu domagają się, by widzący poprosili ojakiś znak, dowód autentyczności objawień.

– Błogosławieni, którzy nie widzieli, auwierzyli21 – mówi Pani.

– Dlaczego ukazujesz się właśnie nam, przecież nie jesteśmy lepsi od innych? – pytają młodzi.

– Wybieram niekoniecznie najlepszych.

– Czy jeszcze przyjdziesz?

– Tak, wto samo miejsce, co wczoraj.

Po widzeniu Marija schodzi zgóry szybciej niż pozostali. Kiedy jest sama, na poboczu ścieżki, ma kolejne objawienie: Gospapłacze, łzy spływają na chmurę, na której stoi, aza nią znajduje się drewniany krzyż.

– Pokój, pokój, pokój: pojednajcie się! Tylko pokój! Pokój musi zapanować między Bogiem aczłowiekiem, ale ipomiędzy ludźmi – mówi Gospa22.

Słowa Pani wypowiedziane tego dnia wyjaśniają wiele zarówno na temat wyboru miejsca, jak iwidzących. Wybrane zostały te osoby, ale także cała okolica, ponieważ tutaj przechowano żywą wiarę. Najwyraźniej niebo doceniło codzienną prostą modlitwę, surowy post, ufność pokładaną wBogu, wierność wrelacjach międzyludzkich. Jak przekonają się wkrótce goście, którzy przyjadą tu zcałego świata, wokolicznych wsiach niemal nie znano rozwodów. Gdy rodzice jakiegoś dziecka umierali, opiekowali się nim krewni lub sąsiedzi. Pielgrzymi będą też zaskoczeni ludzką gościnnością idobrocią.

Młodzi widzący mają świadomość, że nie są godni takiego wyróżnienia. Trudno ich uznać za wyjątkowo pobożnych, żadne znich nie należy do parafialnej grupy modlitewnej. Są zwyczajni, tacy jak inni. Setki razy będą stawiali sobie pytanie, dlaczego właśnie oni zostali wybrani. Marija dzieli się zwidzami filmu Ostatnie wezwanie23 słowami Matki Bożej: „Bóg pozwolił mi wybrać ija wybrałam właśnie was”. Gospawybrała nastoletnią Ivankę, cierpiącą po stracie matki, by jej pierwszej się ukazać. Być może przez doświadczenie żałoby dziewczyna była bardziej otwarta na transcendencję? Potrzebowała pocieszenia? Spokojna diagnoza Gospy, Jej suwerenny wybór, pozwoli im patrzeć na siebie zdystansem izrozumieć, że są tylko narzędziami wręku Boga. Ato zkolei pozwoli im przetrzymać czas próby.

Ten dzień przynosi też nowe wiadomości na temat nieba. Nie jest ono miejscem jakiegoś rozpłynięcia się wbezosobowym „odpoczynku”. Istnieją wnim silne więzi: mama Ivanki jest tam „zNią, zGospą”, doskonale wie, co dzieje się wBijakovići, troszczy się oto, żeby babci nie było za ciężko ichce, żeby Ivanka jej pomagała. Dowcipna odpowiedź na temat dziadka: „Ma się dobrze”, pokazuje, że po tamtej stronie istnieje poczucie humoru. Być może Mirjana zapamiętała dziadka jako tego, który wostatnich latach „miał się źle”. Obraz dziadka, który „ma się dobrze” imamy Ivanki zainteresowanej tym, co się dzieje wjej domu, pokazuje niebo jako zamieszkałe przez żywe osoby: „Bóg nie jest bowiem Bogiem umarłych, lecz żyjących” (Mk 12,27).

Zkolei dodatkowe objawienie, które miała Marija, ipojawiające się po raz pierwszy łzy Gospy wskazują, że objawienia te nie będą cukierkowe. Najwyraźniej związane są zjakimś dramatycznym zmaganiem, zwojną, októrej współcześni nie mają pojęcia.

14 Pojedyncze zdania icałe orędzia cytuję za: Słowa znieba. Wszystkie orędzia zMedjugoria, Część I, II iIV przeł. zfrancuskiego Agnieszka Kuryś. Część III przeł. zchorwackiego Zofia Oczkowska, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 1999; lub za oficjalną stroną internetową parafii św. Jakuba wMedjugorie: Centrum Informacyjne Mir.

15 Chociaż dwoje widzących nosi nazwisko Ivanković, adwoje Dragićević, nie są jednak ze sobą spokrewnieni.

16Historia Vicki. Najbardziej wyczerpujący wywiad udzielony przez Vickę, najstarszą zsześciorga wizjonerów zMedjugorie, pod redakcją Finbara O’Leary’ego, przeł. Edyta Stępkowska, Wydawnictwo św. Stanisława BM, Kraków 2015, s. 45.

17 „Głos Pokoju” nr 2/2014, s. 21.

18 Wważne święta kościelne Pani przychodzi wzłotej sukni.

19 Pietro Zorza, Drogie dzieci, dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie, przeł. Magdalena Zielińska iZespół, Królowa Pokoju, Kraków 1998, s. 63.

20 Tamże, s. 89.

21 Por. J 20,29.

22 WSłowach znieba jest podana inna wersja tego orędzia: „Pokój, pokój, pokój – itylko pokój. Zawrzyjcie pokój zBogiem imiędzy sobą nawzajem. Wtym celu musicie wierzyć, modlić się, pościć ispowiadać”, s. 59.

23Ostatnie wezwanie. Maryja mówi do świata: „Mój Syn powróci”. Czy jesteś gotowy?, film DVD Lecha Dokowicza iMacieja Bodasińskiego, producent: Wydawnictwo Mikael, 2013.

Prześladowanie iojciec Jozo

Nie znaleziono na nim żadnej rany, bo zaufał swemu Bogu. Dn 6,24

W Socjalistycznej Federalnej Republice Jugosławii kult religijny dozwolony był jedynie wkościołach. Zgromadzenia religijne poza świątyniami były zabronione, dlatego też wkolejnych dniach widzącymi interesowali się już nie tylko znajomi iprzypadkowi ludzie, ale też władze iKościół hierarchiczny.

Po tygodniowej nieobecności wraca proboszcz parafii, ojciec Jozo Zovko, franciszkanin. Był proboszczem zaledwie od października, został na tę głuchą wieś zesłany przez władze, niezadowolone zwpływu, jaki miał na młodzież. Wdrodze powrotnej odwiedza matkę wszpitalu wMostarze idopiero tam dowiaduje się oobjawieniach. Wcześniej nie mógł się dodzwonić do wioski, bo piorun uszkodził linię telefoniczną. Gdy dojeżdża do Medjugorie, samochody są już wszędzie, atłum zbiera się od rana woczekiwaniu na wieczorne wydarzenia.

Na plebanii zakonnica potwierdza: Gospaukazuje się od czterech dni. Wikarzy – zaniepokojeni – nagrali widzących. Może to efekt odurzenia narkotykami? Amoże władza chce ośmieszyć Kościół?

Proboszcz każe wezwać widzących iprzesłuchuje ich pojedynczo. Radośni opowiadają mu, czego doświadczyli. Nie znał ich wcześniej. Najbardziej obawia się mieszkającej wSarajewie Mirjany – ona mogła przywieźć narkotyki. Przepytuje ją jako pierwszą. Ponad godzinę pyta oszkołę, rodzinę irelacje wdomu, owiarę. Proboszcz stwierdza, że ma do czynienia zcałkowicie zdrową, inteligentną dziewczyną, która poważnie traktuje religię. Wyklucza narkotyki. Po Mirjanie przychodzi Vicka. Proboszcz, wysłuchawszy jej entuzjastycznej relacji, zastanawia się wręcz, czy nie doznała udaru słonecznego. Ciekawy jest rozmowy zIvanką, którą dobrze pamięta zniedawnego pogrzebu jej matki. Córka była wstanie szoku, chciała skoczyć za matką do grobu. Franciszkanin zastanawia się, czy Ivanka, marząca ospotkaniu zmatką, mogła stać się medium iwciągnąć przyjaciół wswoje przeżycia. Ze zdziwieniem stwierdza jednak, że dziewczyna, choć nadal nosi żałobę, jest odmieniona – pogodna, znów się uśmiecha. Obserwuje ją przez kolejne dni izauważa, że Ivanka nie chce wywierać wpływu na innych, lubi pozostawać wcieniu. Zkolei Ivan na wszystkie pytania odpowiada jedynie „tak” lub „nie”, nic więcej nie można zniego wydobyć. Marija za to ze zniewalającym uśmiechem opowiada oswoich wrażeniach, wygląda na szczerą ikruchą. Jakov, najmłodszy zszóstki, okazuje się otwartym, sympatycznym chłopcem, chętnie relacjonuje, co widział ico się znim wtedy działo.

Relacje widzących okazują się niezwykle ciekawe: choć wszyscy widzieli to samo, każdy znich przeżywał objawienie na swój sposób, zgodnie ze swym temperamentem. Ojciec Jozo zastanawia się, co robić tego wieczoru. Jego obecność na wzgórzu legitymizowałaby objawienia, postanawia więc, że na wzgórze udadzą się – po cywilnemu – wikarzy.

Chwilę po tym, jak proboszcz wysłuchał wszystkich widzących, pojawiają się samochody milicyjne imłodzi zostają zabrani na przesłuchanie do miejscowości Čitluk. Trwa ono całe popołudnie. Funkcjonariusze usiłują wymusić na widzących deklarację, że niczego nie widzieli. Jakov wspomina: „Jak mogliśmy mówić, że nie widzieliśmy? Choć byłem dziesięcioletnim chłopcem, nie bałem się, czułem wsercu siłę”24.

Jeden zmilicjantów trąca Vickę rewolwerem, chcąc ją zastraszyć.

– Wgospodarce jugosłowiańskiej trzeba czynić oszczędności. Nie wie pan, że hasłem jest oszczędzanie? Zabierz pan swoją zabawkę! – zodwagą ihumorem odpowiada Vicka.

Milicja, chcąc wykazać działanie narkotyków albo halucynacje, prowadzi młodych do ambulatorium, gdzie każdego znich kolejno bada doktor Ante Vujević. Po upływie godziny, odkąd do gabinetu wprowadzono Ivana, Vicka – mając świadomość, że zbliża się pora objawienia, aPodbrdo jest 5 kilometrów stamtąd – wpada do gabinetu:

– Czy to koniec?

Lekarz protestuje:

– To nie twoja kolej, teraz miała wejść Mirjana, ale skoro już weszłaś, usiądź.

– Dzięki Bogu jestem młoda izdrowa, mogę stać. Poza tym, jeśli będę potrzebować lekarza, przyjdę sama. Czy to się wreszcie skończy? – wojowniczo odpowiada Vicka.

– Podejdź, pokaż ręce – próbuje łagodzić lekarz.

– Oto moje ręce, na nich dziesięć palców. Jeśli pan nie wierzy, proszę policzyć!

Lekarz ma dosyć. Uznaje, że widzący są całkowicie normalni izdrowi. Młodym udaje się wykorzystać moment nieuwagi milicjantów. Uciekają. Taksówkarz błyskawicznie zawozi ich do Bijakovići.

Tego dnia tłum jest tak gęsty, że przeszkadza wobjawieniu. Kiedy ludzie napierający ze wszystkich stron na widzących depczą welon Pani, Gospaznika. Po pewnym czasie jednak, gdy zgromadzeni modlą się iśpiewają – wraca. Potem scena się powtarza – ludzie cisną się zkażdej strony iPani odchodzi. Wreszcie Marinko, sąsiad widzących, pełniący rolę ich opiekuna, tworzy zinnymi mężczyznami kordon oddzielający widzących od tłumu.

Wtedy Jakov zadaje Gospie pytanie franciszkanów, którzy chcą wiedzieć, czego Pani od nich oczekuje:

– Niech będą wytrwali wwierze iniech strzegą wiary ludu – słyszy.

Mirjana iJakov proszą:

– Zostaw nam znak, żeby ludzie nie mówili, że zażywamy narkotyki czy kłamiemy.

– Anioły moje25, nie bójcie się niesprawiedliwości. Ona zawsze istniała.

– Jak mamy się modlić? – pytają widzący.

– Nadal odmawiajcie siedem Ojcze nasz isiedem Zdrowaś Maryjo oraz siedem Chwała Ojcu, ale dodawajcie do tego Wierzę wBoga.

Gospażegna się znimi:

– Do zobaczenia, anioły moje. Idźcie wpokoju Bożym.

Tak powstała tak zwana koronka medjugorska. Wrzeczywistości jest to stara chorwacka modlitwa, do której – zgodnie zprośbą Gospy – dodano Credo. Odmawia się ją wMedjugorie codziennie, zaraz po wieczornej Mszy, wintencji „zdrowia duszy iciała”. Jak mówią widzący, Wierzę wBoga jest ulubioną modlitwą Pani – wyraźnie raduje się, gdy ją słyszy.

Rano wniedzielę, 28 czerwca, proboszcz Jozo Zovko tłumaczy na kazaniu, że objawienie może być iluzją, anawet zwodzeniem diabelskim: „Powstaną fałszywi prorocy”26 – cytuje Ewangelię. Ważna jest wiara isakramenty. Po Mszy zwołuje na plebanię zaufanych parafian, wtym Marinko, iostrzega ich, by bezmyślnie nie wspierać widzących, gdyż Kościół jest wtej materii surowy.

Inna narada odbywa się wurzędzie partii socjalistycznej wČitluku. Jak to się stało, że młodzi wczoraj uciekli? Co zrobić, żeby zatrzymać rewoltę?

Tymczasem tłum jeszcze nigdy nie był tak liczny. Tej niedzieli osiąga rekordową liczbę 10–15 tysięcy. Dwaj wikarzy pilnie obserwują wszystko, nagrywają na magnetofon ifotografują.

Widzący pytają Matkę Bożą, czego pragnie.

– Niech lud wierzy iwytrwale wyznaje wiarę – słyszą.

– Czego oczekujesz od księży? – pyta Vicka.

– Niech będą niezachwiani wwierze iniech was utwierdzają wwierze.

Pytają, dlaczego nie ukazuje się wszystkim wkościele.

– Błogosławieni, którzy nie widzieli, auwierzyli.

Vicka pyta Gospępo raz kolejny, czego oczekuje od tłumu zebranego na wzgórzu. Pani odpowiada uśmiechem. Spojrzeniem pełnym miłości intensywnie wpatruje się wtłum zebrany na Podbrdo iwokolicy.

Po objawieniu widzący wyjawiają pewien szczegół: nagle, gdy ktoś wtłumie zaklął, Gospazrobiła się smutna.

Kiedy tłum schodzi do wioski, mieszkańcy oferują za darmo napoje. Trwa święto, Marinko prosi, by młodzi wskazali dokładne miejsce objawienia ioznacza je dużym kamieniem zwyrytym białym krzyżem.

Kiedy 29 czerwca widzący szykują się na Mszę zokazji uroczystości świętych Piotra iPawła, przed ich domami zatrzymują się samochody milicyjne ikaretka pogotowia. Milicjanci znów zawożą ich na wielogodzinne badania lekarskie, tym razem do szpitala psychiatrycznego wMostarze. Żeby ich nastraszyć, prowadzą ich nawet do kostnicy. Na Vicce nie robi to wrażenia, ale Marija iMirjana się boją. Ordynator szpitala, doktor Milija Dzudza, stwierdza po badaniu, że młodzi są całkowicie zdrowi, aszalony jest ten, kto ich tutaj przysłał.

Natomiast lekarka, która badała widzących wČitluku, doktor Darinka Glamuzina, obserwuje ich tego dnia wieczorem wczasie objawienia. Za ich pośrednictwem pyta, czy może dotknąć Matki Bożej. Gospasię zgadza, dodając:

– Zawsze będą istnieli niewierni Tomasze.

Lekarka twierdzi, że przeszył ją jakby prąd. Od tej pory nie chce pracować dla władz. Nawraca się, jej życie diametralnie się odmienia. Po latach złoży świadectwo27.

Tłum tego dnia ocenia się nawet na 15 tysięcy osób. Gospapatrzy na rzesze ludzi, na Križevac iuśmiecha się. Widzący chcą wiedzieć, czy jest szczęśliwa, że mimo upału przybyło tylu ludzi.

– Więcej niż szczęśliwa – odpowiada.

– Jak długo zostaniesz?

– Jak długo będziecie chciały, moje anioły.

Pytają, czy wystarczy im sił, by znieść prześladowanie.

– Uda się wam to, anioły moje, nie bójcie się. Wszystko wytrzymacie; musicie wierzyć imi ufać.

Obok widzących stoją rodzice ztrzyletnim, częściowo sparaliżowanym dzieckiem, Danielem Šetkiem28. Ojciec trzyma go na rękach, głowa chłopca bezwładnie opada mu na ramię. Zachował się magnetofonowy zapis, jak widzący modlą się ocud29:

– Kochana Gospo, czy ten mały Daniel będzie mógł kiedyś mówić? Uzdrów go, żeby nam wreszcie wszyscy uwierzyli. Ci ludzie bardzo Cię kochają, Gospo, uczyń cud… Kochana Gospo, powiedz coś… Tak, popatrz na niego! Kochana Gospo, powiedz coś! Błagamy Cię, powiedz coś! Będzie mówił?

– Niech mocno wierzą wjego uzdrowienie. Idźcie wpokoju Bożym.

Widzący odprowadzają Gospęwzrokiem, apotem mówią:

– Ode [odeszła].

Uzdrowienie dziecka nie następuje nagle. Jego stan poprawia się stopniowo, od pierwszego dnia. Po jakimś czasie chłopiec chodzi imówi.

Ujawnia się wtej scenie nowa forma zaangażowania widzących: stają się wstawiennikami. Wśród wielu darów icharyzmatów, które otrzymali, ten jest szczególny: niezwykła cierpliwość imiłość do pielgrzymów, zwłaszcza do chorych. Wczasie każdego objawienia modlą się za schorowanych, anieustannie – dzień wdzień – są oto proszeni. Gosparazem znimi modli się za wszystkich chorych, którzy przybywają do Medjugorie, iza tych, za których modlą się pielgrzymi. Tłumaczy widzącym, że to nie Ona uzdrawia, tylko Bóg. Nie przychodzi jak ktoś, kto rozdziela łaski, lecz jak ktoś, kto prosi Boga. Uczy, jak modlić się ouzdrowienie: trzeba mieć niezachwianą wiarę, modlić się wspólnie wrodzinie, zacząć pościć wintencji chorego, najlepiej ochlebie iwodzie.

Trzyletni Daniel nie był pierwszym uzdrowionym wMe­djugorie. Na początku objawień starszy, niewidomy od ośmiu lat mężczyzna zBijakovići, Jozo Vasilij, usłyszał, że Gospaukazuje się na Podbrdo. Mieszkał tylko zżoną, trzej jego synowie wyjechali. Poprosił więc wnuczkę, żeby mu przyniosła coś ze wzgórza. Były to: odrobina ziemi, trochę ziół, trawy, jakiś kamień. Dziadek całą noc modlił się, trzymając wdłoni to, co przyniosła dziewczynka. Rano, gdy żona chciała go umyć, włożył wszystkie te rzeczy do wody. Kiedy żona chciała wylać brudną wodę, stwierdził stanowczo, że to jego lekarstwo, po czym przemył sobie oczy. Wjego uzdrowienie żona uwierzyła dopiero wtedy, gdy zaczął jej mówić, że widzi niepozmywane naczynia iże nie ma na nogach pończoch.

Na Podbrdo mają miejsce spektakularne zdarzenia, ale władze nie składają broni – 30 czerwca uciekają się do podstępu. Dwóm działaczkom partyjnym udaje się namówić wszystkich widzących, poza Ivanem, na przejażdżkę samochodem. Kobiety pokazują im wodospady wKravicy, zwane małą Niagarą. To przepiękne miejsce, zdziką przyrodą, oddalone jest zaledwie odwadzieścia kilka kilometrów od ich wioski. Kiedy zbliża się pora objawienia, widzący orientują się, że zastawiono na nich pułapkę. Wdrodze powrotnej, wCerno, zmuszają kobiety, by zatrzymały samochód. Klękają przy drodze. Widzą zdaleka rzesze ludzi na Podbrdo, nad którymi ukazuje się świetlisty obłok, awnim Pani. Gospa płynie ku widzącym itam, przy drodze wCerno, modli się znimi irozmawia.

Mirjana pyta Ją, czy się gniewa, że nie ma ich na wzgórzu. Paniodpowiada:

– Nic nie szkodzi.

Dziewczyna dopytuje, czy Gospamogłaby spotykać się znimi wkościele. Pani wydaje się zastanawiać, po czym mówi:

– Zawsze otej samej porze. Idźcie wpokoju Bożym.

Ivan nie odważył się iść samemu na Podbrdo, jednak wgodzinie objawienia wszedł odrobinę powyżej wioski itam ukazała mu się Matka Boża.

Tego dnia władze zdały sobie sprawę ztego, że nie wystarczy odsunąć widzących od wzgórza, by nie było objawienia. Nie jest ono zależne od miejsca, awdodatku może odbywać się jednocześnie wkilku miejscach – tam, gdzie są widzący. Decydują się na rozwiązanie siłowe. Wieczorem podczas przesłuchania Marinko zostaje pobity. Milicjanci trzymają go całą noc.

Rano 1 lipca przedstawiciele Urzędu Bezpieczeństwa wzywają widzących iich rodziców do szkoły, przesłuchują ich igrożą. Widzący otrzymują zakaz wchodzenia na wzgórze, amatka Vicki zostaje zabrana do Čitluka. Tam też wywożą, późnym popołudniem, trójkę widzących: Ivankę, Mariję iVickę, atakże brata Ivanki isiostrę Vicki. Wdrodze, wwozie milicyjnym, dziewczętom na krótko ukazuje się Gospa. Mówi im, żeby niczego się nie bały. Milicjanci, widząc je wekstazie, rezygnują zdalszego przesłuchania, pozwalają młodym iść na plebanię. Mirjana, Jakov iIvan mają objawienie, mimo że nie weszli na Podbrdo. Tłum, który się tam zgromadził, jest zawiedziony.

Ojciec Jozo, choć jest zadowolony, że młodzi ludzie zostali przebadani przez lekarzy inie on musi udowadniać, że są zdrowi, przeżywa ciężkie chwile. Tak brutalne prześladowania ze strony reżimu dowodzą, że objawienia nie są sztuczką władzy mającą ośmieszyć Kościół. Jeśli młodzi są zdrowi, jeśli to nie narkotyki, nie komuniści, to co? Proboszcz nie może uwierzyć, że objawienia są prawdziwe. Gdyby tak było, ludzie przychodziliby do kościoła, który stał niemal pusty, anie biegali po pagórkach za jakąś zjawą! Wprawdzie mały Jakov poprzedniego dnia go zapewnił, że ludzie przyjdą do kościoła, ale póki co nic na to nie wskazywało. Ojciec zcałego serca modli się oznak.

2 lipca sytuacja jest bardzo napięta. Milicjanci stale kręcą się wBijakovići, wpobliżu domów widzących. Około godz. 17.00 bracia isiostry Vicki wsiadają do samochodu, by ich zmylić. Faktycznie, funkcjonariusze ruszają za nimi, awówczas inny samochód błyskawicznie przewozi widzących na plebanię. Tak jak przewidział Jakov, ludzie ledwo mieszczą się wkościele. Słychać żarliwą modlitwę, wierni odmawiają różaniec.

Objawienie ma miejsce przed Mszą świętą na plebanii. Proboszcz postanawia po Mszy oddać głos widzącym, co rejestruje nagranie.

– Gospa nam się objawiła – mówi Vicka. – Dziękujemy Jej za ten bezcenny dar. Chociaż nas maltretują, jesteśmy gotowi oddać życie za wiarę.

– Prosiłem dziś Gospę, żeby dała nam znak – relacjonuje Jakov. – Skłoniła głowę, tak jakby się zgodziła.

– Teraz dzieci, które twierdzą, że widzą Gospę, będą się modliły za was iza wasze rodziny – mówi ojciec Jozo, po czym widzący odmawiają po siedem razy Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo iChwała Ojcu oraz Credo.

Mimo tego ojciec Jozo nadal nie może uwierzyć, że objawienia są autentyczne. Pyta parafian, czy byliby gotowi podjąć post ochlebie iwodzie przez trzy dni, by uprosić światło. Ku jego zdumieniu parafianie, których nigdy wcześniej nie udało mu się namówić do postu (choć słyszał, że taki zwyczaj istniał dawniej wtych stronach), zchęcią się zgadzają. Proboszcz nie poznaje swojej parafii. Gdy ją objął, bezskutecznie usiłował założyć Trzeci Zakon Franciszkański. Pewna parafianka po spotkaniu tercjarzy powiedziała mu wręcz: „Ty się módl, my nie mamy się kiedy modlić, my musimy pracować”30.

Msza wieczorna od tego dnia jest tu już odprawiana na stałe, wielu parafian zaczyna wniej uczestniczyć codziennie.

3 lipca państwowa telewizja przy okazji święta narodowego przestrzega, by nie wybierać się do Medjugorie, gdzie reakcjoniści próbują zniszczyć republikę socjalistyczną, wymyślając historię, jakoby sześciorgu dzieciom ukazywała się Matka Boża. Efekt jest odwrotny do zamierzonego – wiadomość obiega cały kraj, dociera nawet do zachodnich dziennikarzy.

Tego dnia ojciec Jozo wsamotności odmawia brewiarz, nadal błagając oniepodważalny znak. Wpewnej chwili słyszy silny męski głos. Po chwili zdaje sobie sprawę, że to mówi Jezus:

– Wyjdź na zewnątrz iratuj dzieci.

Franciszkanin odkłada brewiarz ipodchodzi do drzwi. Kiedy tylko je uchyla, dostrzega nadbiegających młodych. Są spoceni, na bosaka, wołają:

– Broń nas, milicja nas ściga!

Ojciec Jozo każe im wejść na plebanię, otej porze pustą, istaje przed drzwiami na zewnątrz. Po chwili nadciąga pościg. Milicjant pyta proboszcza, czy widział dzieci. Jozo potwierdza. Funkcjonariusze zrozumieli jednak, że ojciec Jozo widział, jak uciekają, ipobiegli dalej, wstronę wioski.

Wpierwszą sobotę miesiąca, 4 lipca, milicja jest już bardziej skuteczna. Nie dopuszcza, by widzący opuścili domy. Mają objawienia – każdy usiebie. Tymczasem tłum gromadzi się wkościele już od godz. 15.00. Ojciec Jozo, mimo że ludzie – tak jak pragnął – wypełnili kościół, imimo głosu, który usłyszał, nadal nie może uwierzyć.

Wtych dniach Jakov, pilnowany tak jak pozostali widzący, ma objawienie wdomu. Matka Boża prosi go, żeby poszedł do kościoła iprzekazał ludziom, by odmawiali różaniec. Kiedy milicjant pilnujący jego domu zasypia, chłopiec wychodzi przez okno. Przedzierając się przez winnice ipola, zpomocą wielu ludzi, ukrywając się pod spódnicami kobiet, przedziera się do świątyni. Kiedy Msza się kończy, ciągnie ojca Joza za ornat imówi, że ma orędzie do przekazania. Jakov jest tak mały, że proboszcz stawia chłopca na ołtarzu, by wszyscy mogli go zobaczyć. Dziesięciolatek powtarza słowa Gospy:

– Módlcie się na różańcu, módlcie się razem.

Wierni, wzruszeni, że Gospa jest znimi, zaczynają odmawiać różaniec, natomiast ojciec Jozo czuje się zawiedziony, że nie usłyszał niczego specjalnego. Niechętnie przyłącza się do wiernych iwtedy niespodziewanie – już pod koniec różańca – wodległości siedmiu metrów od chóru objawia mu się Maryja Panna, która powtarza słowa przekazane wcześniej przez chłopca:

– Módlcie się na różańcu, módlcie się razem każdego wieczoru.

Ojca Joza opuszczają wszelkie wątpliwości. Ichoć na razie nikomu nie mówi oobjawieniu, radość, zktórą następnego dnia przed Mszą zaczyna różaniec, nie pozostawia złudzeń. Mirjana – jak twierdzi – od razu zauważyła, co się stało. Ojciec Jozo „nie był już taki sam” – mówi widząca idodaje: „zaczął się modlić zmocą, znowym zapałem”31.

Tego dnia franciszkanin znów widzi Panią, nad drugim rzędem ławek po lewej stronie. Wygląda na bardzo zadowoloną. Mówi:

– Dziękuję! Od tego momentu módlcie się na różańcu każdego wieczoru!

Kilka dni później pojawia się przed nim znowu iprecyzuje:

– Nie odmawiajcie różańca, módlcie się na różańcu sercem.

Ojciec Jozo nie rozumie. Gospa wyjaśnia:

– Przed modlitwą przebaczcie!

Proboszcz tłumaczy więc swoim parafianom, jak mają się modlić. Kolejne minuty mijają, cisza staje się coraz cięższa. Ludzie nie są skorzy do przebaczenia. Wistocie między Bijakovići aMedjugorie istniał zadawniony, głęboki konflikt sąsiedzki. Właśnie dlatego kościół stanął wmiejscu oddalonym od gospodarstw, pośród winnic, na ziemi niczyjej. Co więcej – świątynia znajdowała się wmiejscu, wktórym pod koniec XIX wieku padły strzały izginęły trzy osoby. Ichoć urazy pozostały silne, wkońcu – pod wpływem słów ojca Joza – pierwsza osoba mówi, że przebacza swojemu sąsiadowi. Potem kolejna ikolejna. Niektórzy zaczynają płakać. Następnego dnia ludzie wdomach, na polach, wśród sąsiadów – podają sobie ręce isię godzą.

Tego dnia po raz pierwszy ma miejsce spektakularny „znak świetlny”, jakich później będzie wMedjugorie wiele. Ojciec Jozo, który był wtedy zinnymi osobami na dziedzińcu kościoła, relacjonuje: „Niebo się otworzyło irzeka, jakby lawina ognia, popłynęła wnaszym kierunku. Wydawało nam się, jakby to był koniec świata. Zamiast tego rzeka odpłynęła iwyraz MIR [Pokój] ukazał się nad górą Križevac”32.

Wkolejnych dniach widzący, mimo aresztu domowego ikonieczności ukrywania się przed milicją, starają się spotykać wgodzinie objawienia wdomu któregoś znich. Schodzą się też uMarinko, wlasku Didovać nad Bijakovići, kilka razy na plebanii czy wkościele. Są wyczerpani ukrywaniem się iuciekaniem przed milicją, Pani jednak ukazuje się radosna izapewnia ich, że wszystko przetrzymają.

2 sierpnia Marija przekazuje prośbę Pani, by wierni przyszli na pole Gumno, gdzie będą mogli Jej dotknąć. Tam ma się rozegrać wielka walka między jej Synem aszatanem, astawką są dusze ludzkie. Osoby podchodzą po kolei, widzący biorą ich ręce ikładą je na sukni Pani. Niektórzy odczuwają ciepło, inni jakby mrowienie, niektórzy radość, pokój czy „obecność”. Nagle na sukni Pani pojawiają się różnej wielkości plamy. Widzący zaczynają płakać. Pytają Gospę, dlaczego jej suknia stała się brudna. Matka Boża wyjaśnia im, że plamy to grzechy ludzi, którzy Jej dotykają. Pani sprawia jednocześnie, że widzący, którzy nie pozwalają Jej dalej dotykać, nie pamiętają, októre osoby chodzi. Wniosek jest prosty idecyzja natychmiastowa: spowiedź.

Wokół kościoła staje kilkanaście prowizorycznych konfesjonałów. Gospa zdradza Vicce, że niektórzy ludzie nie spowiadali się od 40–45 lat, ateraz się nawracają. Księża są głęboko przejęci szczerością tych spowiedzi. Konfesjonały iduchowni spowiadający na ustawianych wokół kościoła krzesłach też zostaną już stałym elementem tutejszego krajobrazu.

Wielu starszych mieszkańców Medjugorie do tej pory dobrze pamięta tamte wydarzenia, ogniste litery MIR płynące od góry Križevac iwydarzenia na polu Gumno. Ojciec Jozo tak wspomina ten dzień: „Drugiego, wpiątek, było ich tysiące, jak wielka fala, wszystkie ulice zapełnione, wszyscy chcieli się spowiadać. (…) Ale jak? Kto mógłby ich wszystkich wyspowiadać! Tak wielu ich było! Potrzeba by było wielu dni, nie godzin! Wówczas zauważyłem kapłanów wkościele. Zawołałem ich. Wielu znich było wcywilnym ubraniu, gdyż chcieli tylko popatrzeć! Zawołałem ich bliżej zakrystii. Nie było ich zbyt wielu, około 50 lub 60. Zadzwoniłem po następnych. Zwołałem wszystkich naszych zakonników, było ponad 150 kapłanów! Zaczęliśmy spowiedź. Całe popołudnie, całą noc!”33.

Tego dnia, 2 sierpnia, po raz pierwszy wMedjugorie ma miejsce cud słońca – podobnie jak wFatimie. Tarcza słoneczna robi się tak biała, że można się wnią wpatrywać. Słońce wiruje wokół własnej osi, adookoła niego tańczą refleksy świetlne.

Wyjątkowe wydaje się wtym okresie przechodzenie od słów do czynów. Parafianie ipielgrzymi rzeczywiście przyjmują orędzie izaczynają nim żyć. Gospaprosi oróżaniec – wierni odmawiają go; uświadamia im, że potrzebują nawrócenia ipojednania – podejmują trud przebaczenia. Poszczą ochlebie iwodzie, przychodzą na Mszę.

6 sierpnia, wświęto Przemienienia Pańskiego, księża pytają, czy Gospa nosi jakiś szczególny tytuł:

– Jestem Królową pokoju ipojednania – pada odpowiedź.

Tymczasem władze na najwyższym szczeblu, wBelgradzie, wypowiadają wojnę „narodowemu powstaniu” – jak określają wydarzenia zMedjugorie. 9 sierpnia ojciec Jozo został wezwany na przesłuchanie do Čitluka. Oba wzgórza, Podbrdo iKriževac, zostają otoczone milicyjnym kordonem. Do pilnowania, by nikt się tam nie przedarł, zostają też zmuszeni mieszkańcy okolicznych miejscowości. Nad wioską lata helikopter, asiły specjalne zSarajewa, zbronią, pałkami ipsami, przypuszczają szturm na Medjugorie. Zastają jednak zupełny spokój, mieszkańcy częstują ich winogronami. Zdziwieni, chcąc zastraszyć ludność, zatrzymują kilka osób.

Kazania ojca Joza są nagrywane przez agentów Służby Bezpieczeństwa. Socjalistyczna Federacyjna Republika Jugosławii ma niemal 40 lat, ojciec Jozo zaś mówi o40 latach, które Izrael przeżył na pustyni po uwolnieniu zniewoli egipskiej. Komuniści, choć nie rozumieją odniesień biblijnych, słysząc słowo „niewola”, oskarżają franciszkanina opróbę obalenia ustroju. Wniedzielę 17 sierpnia, po porannej Mszy, wyprowadzają go wkajdankach, agłówne wejście do kościoła zabijają deskami.

Po południu dochodzi do bezprecedensowej próby sił. Drogi wjazdowe iwyjazdowe zMedjugorie są zablokowane. Zamknięty kościół otacza kordon sił specjalnych, awokół niego tworzy się – zgodziny na godzinę coraz większy – drugi kordon, złożony zludzi, którzy chcą wejść do świątyni. Słychać dźwięk kościelnych dzwonów. Kilku parafianom udaje się przedostać od tyłu do kościoła iotworzyć zabite deskami drzwi. Wtym czasie zBelgradu nadchodzi rozkaz, by pozwolić ludziom przejść. Wikariusz Zrinko Čuvalo informuje ich, że ojciec Jozo Zovko został aresztowany inikt nie wie, gdzie przebywa. Wójt tak wspomina ten dzień: „Ludzie wkościele zaczęli płakać. Ja także płakałem. Czułem się taki zdruzgotany wewnętrznie, jakby ktoś zniszczył moją wolność. Ale wtym samym czasie czułem radość. Nie wiedziałem dlaczego! Wtedy wszyscy zaczęliśmy się modlić otwartym sercem”34.

Odpowiedź na prośbę Gospy, by nie tylko odmawiać różaniec, lecz modlić się na różańcu, urzeczywistniała się wtych dramatycznych okolicznościach. Kiedy kilka tygodni wcześniej po raz pierwszy kościół wypełnili ludzie przybywający zdaleka: zWłoch, Węgier czy Szwajcarii, widzący zapytali Gospę, czy jest szczęśliwa, że tak wielu wiernych znajduje się wświątyni. Ona jednak odpowiedziała im, że na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy wtej chwili rzeczywiście modlą się sercem. Nie tylko mechanicznie wymawiają słowa, nie są obserwatorami, ale ich wnętrze jest zaangażowane wmodlitwę. Myślą otym, co mówią, iwyrażają to, co faktycznie mają wsercu. Taki proces „otwierania serca” wymaga nawrócenia. Serce musi zostać poruszone, by przyjąć nadprzyrodzoną łaskę. WMedjugorie wtych pierwszych tygodniach zjednej strony objawienia, azdrugiej – prześladowania, zadziałały jak katalizator. Duchowe procesy, które wnormalnych warunkach zajmują lata, dokonały się niezwykle szybko. Drugi już raz słyszymy wopisie tych dni, że ludzie płaczą, aprzecież są to surowi, twardzi rolnicy. Ich płacz nie jest sentymentalny, to raczej dar łez, skrucha pochodząca od Ducha Świętego, który daje „nowe serce inowego ducha”, „serce zciała” wmiejsce „serca kamiennego”.

Dalsza pedagogika Gospy, Jej kierowanie parafią „iwszystkimi, którzy przyłączają się do niej duchowo”, wciąż będzie polegała na „otwieraniu” wnętrz, na pogłębianiu wiary tych, którzy pragną usłyszeć Jej orędzie, ale także tych, którzy przyjeżdżają „interesownie”, wjakiejś sprawie. Dzięki poznaniu orędzia Pani ich duchowy horyzont poszerzy się iodkryją nie tylko swoje intencje, ale też to, co Gospanazywa „Jej intencjami”: modlitwę opokój, za młodych, za niewierzących, za kapłanów.

Wróćmy do Medjugorie – 19 sierpnia 1981 roku ojciec Jozo wustawionym procesie zostaje skazany na trzy lata. Jest bity itorturowany. Widzący bardzo przeżywają jego uwięzienie iproces, jednak już pierwszego wieczoru Gospaich uspokaja:

– Ojca Joza ja obronię.

Potem kilkakrotnie daje im do zrozumienia, że objawia mu się wwięzieniu. Wprzyszłości franciszkanin złoży na ten temat przejmujące świadectwo. Tymczasem jego uwięzieniu towarzyszą znaki, których nie mogli przeoczyć także prześladowcy: drzwi celi, wktórej jest przetrzymywany, nie dają się zamknąć. Mimo wielokrotnej wymiany zamków izmiany celi – pozostają otwarte. Co więcej, gdy milicjant wylewa na ojca Joza lodowatą wodę – ta zatrzymuje się wpowietrzu. Jego cela, wktórej nie ma żarówek – świeci.

Czterdzieści tysięcy czytelników włoskiego pisma „Il Sabato” zMediolanu pisze wsprawie ojca Joza petycję do prezydenta republiki. Interweniuje też Jan Paweł II. Wkońcu franciszkanin po półtora roku więzienia zostaje przedterminowo zwolniony iprzeniesiony do parafii wTihaljinie.

Wjego miejsce proboszczem Medjugorie zostaje ojciec Tomislav Pervan, aojciec Tomislav Vlašić – ojcem duchownym widzących. Po sześciu miesiącach od uwięzienia ojca Joza do parafii przybywa także ojciec Slavko Barbarić (będzie wniej posługiwał – zprzerwami – do swej przedwczesnej śmierci na górze Križevac w2000 roku). Ten poliglota, zdolny prowadzić liturgię dla wielojęzycznych pielgrzymów, jest jednocześnie doktorem psychologii. Dlatego też, towarzysząc widzącym, bada ich zarazem jako grupę, dokumentuje objawienia. Jego spokój irozmodlenie, wejście wgłąb przesłania, stają się wielkim darem dla Medjugorie. Zamysły ojca Slavka okażą się inspiracją dla wielu późniejszych inicjatyw duszpasterskich icharytatywnych. Pozostaną po nim książki, sprzedawane wmilionach egzemplarzy, artykuły inagrania.

Tymczasem blokada Podbrdo iKriževaca trwa. Mimo tego widzący iich przyjaciele usiłują się tam przedzierać, przedostają się na wzgórze sobie tylko znanymi ścieżkami. Kilkakrotnie Matka Boża ostrzega ich:

– Natychmiast idźcie do domu, gdyż nadjeżdża milicja, anie chcę, żeby was złapali.

Pewnego razu, uciekając zPodbrdo przed milicją, skryli się za załomem skalnym, itam, gdy już byli bezpieczni, mieli objawienie. Wtym miejscu ktoś zmłodych ludzi postawił krzyż, aktoś inny pomalował go błękitną farbą, bo taką akurat posiadał. Miejsce to stało się ich ulubioną kryjówką. Milicja nigdy go nie odkryła. Tam nieraz spotykali się na modlitwę, tam też wielokrotnie ukazywała im się Gospa. Do dziś ludzie przychodzą modlić się przy Błękitnym Krzyżu. Znajduje się on niedaleko od szosy, przy drodze na Podbrdo, oświetlonej obecnie dzień inoc. Objawienia Mirjany, które mają miejsce drugiego dnia miesiąca, odbywają się często właśnie przy Błękitnym Krzyżu.

Szykany władz trwały cztery lata – do 1985 roku. Przesłuchiwano franciszkanów, szpiegowano ich, prześladowano rodziny widzących. Spisywano numery rejestracyjne samochodów, nakładano kary finansowe na mieszkańców przyjmujących pielgrzymów, odbierano paszporty, zagranicznych dziennikarzy zamykano na kilka dni wareszcie.

Jesienią 1981 roku widzący się rozjeżdżają. Ivan chce zostać księdzem iwstępuje do niższego seminarium franciszkańskiego wVisoko. Mirjana wraca do Sarajewa, będzie najbardziej osamotniona. Ivanka iMarija wciągu tygodnia uczą się wMostarze: Ivanka wliceum, Marija, która mieszka uswoich kuzynów – wszkole fryzjerskiej. WMedjugorie pozostaje tylko Vicka, która rezygnuje zdalszej edukacji ioddaje się całkowicie sprawie objawień, oraz Jakov, który chodzi jeszcze do szkoły. Codzienne objawienia, 20 minut przed wieczorną Mszą – trwają.

Wgrudniu 1982 roku niespodziewanie jedna zdziewcząt zparafii, dziesięcioletnia Jelena Vasilj, zaczyna wswoim wnętrzu słyszeć iwidzieć najpierw anioła, potem Matkę Bożą, Jezusa, atakże diabła. Wewnętrzne głosy iobrazy pojawiają się podczas modlitwy, dziewczyna nie znajduje się wstanie ekstazy. Rok później taki sam charyzmat otrzymuje jedenastoletnia Marijana Vasilj (niespokrewniona zJeleną). Obie dziewczynki przekazują orędzia dla grup modlitewnych iparafian.

Z21 lipca 1982 roku pochodzi jedno znajważniejszych orędzi:

– Postem imodlitwą można powstrzymywać wojny, można zawiesić nawet prawa natury.

Tylko dwukrotnie wcałej historii objawień Pani wypowiada się na temat konkretnych krajów. Wpaździerniku 1981 roku mówi oPolsce: „Szykują się wielkie konflikty, ale na końcu zwyciężą sprawiedliwi”, odnosi się też do Rosji: „To lud, wktórym Bóg będzie najbardziej uwielbiony”. Natomiast na temat Zachodu stwierdza: „Zachód spowodował rozwój cywilizacji, ale bez Boga, tak jakby byli swoimi własnymi stwórcami”.

24 Zdanie Jakova zfilmu Ostatnie wezwanie.

25 Pieszczotliwe pozdrowienie używane wtamtych stronach.

26 Mt 24,11; patrz też: Mt 24,24; Mk 13,22.

27 „Pokazali mi, gdzie iść, gdzie jest Matka Boża. Podeszłam. Byłam przerażona, ale już nie było odwrotu. (…) Chciałam ich zdemaskować iwydać, ujawniając, jak jest naprawdę. Tymczasem zdemaskowałam sama siebie. (…) Opanowało mnie ogromne, niemożliwe do wyjaśnienia, głębokie szczęście, trudne do opisania ludzkimi słowami. Miałam głębokie przeświadczenie, że Bóg tu jest, że Matka Boża tu jest iże dzieci naprawdę Ją widzą” (Nawrócenie lekarza, „Głos Pokoju” nr 2/2014, s. 53).

28 Trudno obecnie ustalić nazwę choroby chłopca. Ówczesne źródła mówiły o„zatruciu krwi”, co jednak nie może być faktyczną nazwą choroby powodującej paraliż.

29 Cyt. za: René Laurentin, Czy Maryja Panna ukazuje się wMedziugorju?, przeł. Dorota Szczerba, Królowa Pokoju, Kraków 2010, s. 35.

30 „Głos Pokoju” nr 8/2016, s. 18.

31 Tamże, s. 63.

32 Pietro Zorza, Drogie dzieci,dziękuję…, dz. cyt., s. 21.

33 Tamże, s. 23.

34 Tamże, s. 33.