35,00 zł
Książka Mariany Mazzucato „Przedsiębiorcze Państwo” kwestionuje popularne w Polsce poglądy na ekonomię, często traktowane jak dogmaty. Autorka przedstawia historię najważniejszych innowacji technologicznych ostatnich dekad. Dochodzi do zaskakujących wniosków: nie wolny rynek był odpowiedzialny za takie osiągnięcia jak internet, komputery, lądowanie na Księżycu, telefonię komórkową, biotechnologię, leki sieroce, GPS czy rewolucję nanotechnologiczną. Za najważniejszymi przełomami technologicznymi stoi sektor państwowy i jego urzędnicy.
Mazzucato przekonuje, że to właśnie państwo, a nie prywatny sektor, odgrywa kluczową rolę, napędzając rozwój i przekształcając gospodarkę. Redukowanie roli państwa do minimum prowadzi do stagnacji gospodarczej i hamuje innowacje, ostrzega autorka. „Przedsiębiorcze Państwo” stanowi wyzwanie dla powszechnie akceptowanych przekonań o roli państwa w ekonomii. Sugeruje też, że państwo może być motorem rozwoju technologicznego, a nie tylko „nocnym stróżem”.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 408
Rok wydania: 2021
Tabela 1.
Przeciwstawienie narodowych systemów innowacyjnych: Japonia i ZSRR w latach siedemdziesiątych
Tabela 2.
Ryzyko strat dla różnych stadiów dokonywania inwestycji (w procentach)
Tabela 3.
Sprzedaż netto Apple, zyski i wysokość nakładów na badania i rozwój (w milionach dolarów)
Wykres 1.
Wydatki brutto na badania i rozwój (GERD) jako procent PKB w OECD w latach 1981–2010
Wykres 2.
Stadia inwestycji venture capital
Wykres 3.
Źródła finansowania prac badawczo-rozwojowych w USA w roku 2008
Wykres 4.
Źródła finansowania badań podstawowych w ramach prac badawczo-rozwojowych w USA w roku 2008
Wykres 5.
Klasyfikacja nowych leków
Wykres 6.
Liczba zatwierdzonych NSA w porównaniu z wydatkami członków PhRMA w USA w latach 1970–2004
Wykres 7.
Odsetek nowych leków pojawiających się w przemyśle farmaceutycznym (według typu) w latach 1993–1994
Wykres 8.
Budżet Narodowego Instytutu Zdrowia w latach 1938–2012
Wykres 9.
Liczba dotacji dla firm na zalążkowym i wczesnym etapie: SBIR i venture capital
Wykres 10.
Sprzedaż netto Apple według regionów i produktów (w miliardach dolarów)
Wykres 11.
Ceny udziałów Apple między 1990 a 2012 rokiem
Wykres 12.
Produktywne wydatki na badania i rozwój czy darmowe obiadki?
Wykres 13.
Pochodzenie popularnych produktów Apple
Wykres 14.
Wysokość globalnych inwestycji w energię odnawialną (w miliardach dolarów)
Wykres 15.
Wydatki rządowe trzynastu krajów na prace badawczo-rozwojowe w sektorze energii jako procent PKB, 2007 rok
Wykres 16.
Podsektory venture capital w sektorze czystych energii
Wykres 17.
Globalny rynek energii słonecznej i wiatrowej (w miliardach dolarów) w latach 2000–2011
AEIC• American Energy Innovation Council (Amerykańska Rada ds. Innowacji Energetycznych)
ARPA-E• Advanced Research Projects Agency – Energy (amerykańska Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w dziedzinie Energii)
ARRA• American Recovery and Reinvestment Act (amerykańska Ustawa o odbudowie i reinwestycjach)
ATP• Advanced Technology Program (amerykański Program Zaawansowanych Technologii)
BIS• Department of Business, Innovation and Skills (brytyjski Wydział Innowacji i Umiejętności Biznesowych)
BNDES• Banco Nacional de Desenvolvimento Econômico e Social (brazylijski Bank Rozwoju)
CBI• Confederation of British Industries (Konfederacja Przemysłu Brytyjskiego)
CBO• Congressional Budget Office (Biuro Budżetu Kongresu USA)
CERN• European Organization for Nuclear Research (Europejska Organizacja Badań Jądrowych)
DARPA• Defense Advanced Research Projects Agency (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w obszarze Obronności)
DECC• Department of Energy and Climate Change (brytyjski Wydział ds. Energii i Zmiany Klimatu)
DEMOS• brytyjski think tank
DRAM•dynamic random access memory (pamięć dynamiczna)
EPA• Environmental Protection Agency (amerykańska Agencja Ochrony Środowiska)
FDA• Food and Drug Administration (Agencja Żywności i Leków)
GE• General Electric (firma produkująca m.in. elektronikę)
GMR• gigantyczna magnetorezystancja
GPS•global positioning system (system nawigacji satelitarnej)
GWEC• Global Wind Energy Council (Światowa Rada Energii Wiatrowej)
IPO• initial Public Offering (pierwsza oferta publiczna)
MIT• Massachusetts Institute of Technology (Instytut Technologiczny w Massachusetts)
MITI• Ministry of International Trade and Industry (japońskie Ministerstwo Międzynarodowego Handlu i Przemysłu)*
MRC• Medical Research Council (brytyjski Komitet Badań Medycznych)
MŚP• małe i średnie przedsiębiorstwa
NAS• National Academy of Sciences (amerykańska Narodowa Akademia Nauk)
NBER• National Bureau of Economic Research (Narodowe Biuro Badań Ekonomicznych, amerykańska organizacja non-profit)
NESTA• National Endowment for Science, Technology and the Arts (amerykańska Narodowa Fundacja Nauki, Technologii i Sztuki)
NIH• National Institute of Health (amerykański Narodowy Instytut Zdrowia)
NIST• National Institute of Standards and Technology (amerykański Narodowy Instytut Standaryzacji i Technologii)
NNI• National Nanotechnology Initiative (amerykańska Narodowa Inicjatywa na rzecz Nanotechnologii)
NSA• nowa substancja aktywna
NSF• National Science Foundation (amerykańska Narodowa Fundacja na rzecz Nauki)
OECD• Organisation for Economic Co-operation and Development (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju)
OSTP• Office of Science and Technology Policy (amerykański Urząd ds. Polityki w dziedzinie Nauki i Technologii)
OTA• Office of Technology Assessment (amerykański Urząd ds. Oceny Technologii)
OTP• Office of Tax Policy (amerykański Urząd Polityki Podatkowej)
PhRMA• Pharmaceutical Research and Manufacturers of America (Związek Badaczy i Wytwórców Przemysłu Farmaceutycznego USA)
PIRC• Public Interest Research Centre (Centrum Badawcze ds. Interesu Publicznego, amerykańska organizacja non-profit)
PKB• produkt narodowy brutto
S&P 500• indeks giełdowy Standard&Poor, oparty na kapitalizacji giełdowej pięciuset wiodących firm notowanych w obrocie publicznym
SBIC• Small Business Investment Company (fundusz inwestycyjny zarejestrowany przez amerykańską Agencję ds. Małych Przedsiębiorstw [Small Business Administration], inwestujący w małe przedsiębiorstwa)
SBIR• Small Business Innovation Research (Program Innowacyjno-Badawczy dla Małych Przedsiębiorstw)
SITRA• Suomen Itsenäisyyden Juhlarahasto (Fiński Fundusz Innowacji)
SRI• Stanford Resarch Institute (Instytut Badawczy Uniwersytetu Stanforda, amerykańska organizacja non-profit)
SST• Supersonic Transport Project (amerykański Projekt Transportu Naddźwiękowego)
TFT•thin-film transistor (tranzystor cienkowarstwowy, wykorzystywany w ekranach ciekłokrystalicznych)
TG• taryfa gwarantowana
TOP• technologie ogólnego przeznaczenia
VC•venture capital (inwestycje na rynku kapitałowym znajdujące się we wczesnych fazach rozwoju)
* Mazzucato konsekwentnie używa skrótu MITI, stosowanego od roku 1951 do 2001, kiedy to jednostkę przemianowano na Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu - METI [przyp. red.].
Niniejsza książka nie zostałaby napisana, gdyby nie intelektualna inspiracja i ciężka praca wielu moich kolegów i koleżanek oraz przyjaciół i przyjaciółek.
Najważniejsza była wymiana intelektualna z dwojgiem najlepszych na świecie historyków gospodarczych: Carlotą Perez i Billem Lazonickiem. Prace Carloty oraz nasze nieustanne dyskusje dotyczące roli państwa w kolejnych stadiach rewolucji technicznej zmusiły mnie do dokładnego przemyślenia zmieniającej się z biegiem czasu roli różnego rodzaju „kapitałów” – finansowego i produkcyjnego, a także roli państwa, kierującego kapitałami dla celów produkcyjnych, a nie wyłącznie spekulacyjnych. Rzecz jasna, innowacje wymagają też pewnej ilości spekulacji – którą Bill starannie odróżnia od „manipulacji”. Wnikliwe analizy Billa nie pozostawiają żadnych słów w nienaruszonym stanie, zwracając na przykład uwagę na różnicę między biznesem a rynkiem – różnicę, której większość z nas nie dostrzega, mówiąc o „sektorze prywatnym”. Prace Billa na temat zmieniającej się struktury produkcji kapitalistycznej i jej związku z rynkami pracy i dynamiką finansów powinny być lekturą obowiązkową dla wszystkich studentów zainteresowanych teorią przedsiębiorstwa oraz dla decydentów politycznych zainteresowanych kwestią reformy finansów, mogącej przekształcić produkcję kapitalistyczną w proces bardziej otwarty i zrównoważony.Jestem również wdzięczna Billowi za przedstawienie mnie dwóm jego najzdolniejszym studentom: Onerowi Tulumowi i Mattowi Hopkinsowi, którzy zapewnili mi pomoc w pracy badawczej na najwyższym możliwym poziomie. Oner wykorzystał swoją chirurgicznie precyzyjną metodę badania sprawozdań z działalności przedsiębiorstw do sprawdzenia, ile tak naprawdę dostał Apple od państwa – zarówno jeśli chodzi o technologie, jak i finansowanie na wczesnym etapie działalności; rozdział 5 nie zostałby napisany bez jego pomocy. Matt wniósł do projektu swoją dogłębną i pełną zaangażowania wiedzę na temat czystych technologii – dziedziny, w odniesieniu do której jest zarówno ekspertem, jak i aktywistą; bez jego pomocy nie napisałabym rozdziałów 6 i 7.
Podziękowania należą się także Caetanowi Pennie i Caroline Barrow, którzy wykonali pracochłonną pracę redakcyjną. Wykształcenie Caetana w dziedzinie ekonomii heterodoksyjnej (oraz podejścia „Innego Kanonu”*) i badań nad innowacjami – jego przełomowy doktorat dotyczył „przejścia” koniecznego dla powstania i produkcji samochodów – sprawiło, że był wyjątkowym i inspirującym konsultantem oraz redaktorem. Caroline, która została wrzucona w proces redagowania i formatowania tekstu zaraz po dołączeniu do Science and Technology Policy Research Unit (Jednostki Badawczej ds. Polityki Naukowo-Technologicznej, SPRU) na Uniwersytecie w Sussex, nigdy nie straciła cierpliwości, a nawet podzieliła się ze mną interesującymi uwagami na temat roli sektora publicznego w sztuce, opartymi na jej doświadczeniu wynikłym z pracy w roli zawodowej tancerki.
Jestem też wdzięczna za dofinansowanie, które pozwoliło mi na wzięcie urlopu przeznaczonego na napisanie książki. Grant udzielony przez inicjatywę Fundacji Forda „Reforming Global Finance” (Zreformować globalne finanse) prowadzoną przez Leonarda Burlamaquiego okazał się nie tylko pomocny dla mnie, ale i użyteczny dla pracy Leonarda nad zrozumieniem sposobu, w jaki „zarządzanie wiedzą” może „kształtować” rynki. To praca Leonarda dla Fundacji Forda była powodem pierwszych spotkań i działań, które doprowadziły do powstania kolejnego projektu badawczego, finansowanego przez Institute for New Economic Thinking (Instytut Nowej Myśli Ekonomicznej, INET), w którym Ray Wray i ja pracujemy obecnie; jest to projekt poświęcony możliwości syntezy podejścia Josepha Schumpetera do problemu innowacji oraz Hymana Minsky’ego teorii finansów, by umożliwić zrozumienie, do jakiego stopnia można przekształcić finanse w narzędzie twórczej destrukcji, zamiast obstawać przy dominującej obecnie obsesji desktrukcyjnego tworzenia w stylu Ponziego.
Spośród pozostałych przyjaciół i kolegów, którzy dostarczyli mi inspiracji poprzez interakcje i informację zwrotną, chciałabym wymienić Freda Blocka, Michaela Jacobsa, Paula Nightingale’a i Andy’ego Stirlinga; dwaj ostatni pracują w SPRU, moim nowym akademickim domu. SPRU, założona przez Chrisa Freemana, jest jednym z najbardziej dynamicznych miejsc, w których przyszło mi pracować – miejscem, gdzie innowacje uznaje się za rdzeń kapitalistycznej konkurencji i gdzie zamiast je mitologizować, bada się je – zarówno ich częstotliwość, jak i ukierunkowanie – w sposób „krytyczny”.
Na koniec, w ciągu ostatnich dwóch lat miałam szczęście współpracować z wieloma decydentami politycznymi z całego świata, którzy słusznie chcą słyszeć „nowe głosy” w ekonomii. W Wielkiej Brytanii szczególnie inspirująca była dla mnie praca z sekretarzem stanu Davidem Willetsem, sekretarzem biznesu gabinetu cieni Chuką Umunną, ministrem nauki gabinetu cieni Chi Onwurah (obecnie w brytyjskim rządzie) oraz Andrew Adonisem. Praca z Peterem Droellem, przewodniczącym Wydziału Innowacji DG RTD (Directorate General for Research & Innovation, Dyrekcji Generalnej ds. Badań i Innowacji) dla Komisji Europejskiej, poświęcona myśleniu o innowacjach w sektorze publicznym (zarówno myśleniu o nich, jak i za ich pomocą) dostarczyła mi motywacji, by nie tylko mówić o potencjalnie „przedsiębiorczej” roli rządu, ale i myśleć o tym, jak stwarzać „przedsiębiorcze” organizacje w sektorze publicznym.
Rzecz jasna, żadna z wymienionych wcześniej osób nie ponosi odpowiedzialności za moje błędy, przesadę, prowokacje i nieraz nazbyt przesycone emocjami opinie sformułowane w niniejszej książce.
* „Inny Kanon” (Other Canon) to określenie ekonomicznej perspektywy teoretycznej alternatywnej względem kanonu ekonomii neoklasycznej; zob. http://www.othercanon.org/ [przyp. tłum.].
Książka Mariany Mazzucato to wyzwanie rzucone obiegowym prawdom, które – będąc głęboko zakorzenione w wielu dyskusjach naukowych, politycznych czy gospodarczych – funkcjonują jako aksjomaty. Tymczasem Przedsiębiorcze państwo powinni przeczytać wszyscy, którzy chcą uczciwie podejść do roli państwa w rozwoju gospodarczym. W historii intelektualnej polskiej transformacji bardzo długo wiódł prym dogmat głoszący, że państwo jest w rozwoju gospodarczym zbędne, a swoją aktywnością może gospodarce raczej przeszkodzić niż pomóc. Po latach komunizmu faktem wyższości własności prywatnej nad państwową uzasadniano wycofywanie się państwa z wielu ważnych obszarów życia gospodarczego. Mimo że leseferyzm w czystej postaci nigdy nie zaistniał w Polsce po 1989 roku, klimat intelektualny, który panował i często jeszcze dzisiaj powraca w debacie publicznej, deprecjonuje prowadzenie nowoczesnej polityki przemysłowej, a niekiedy w ogóle podważa zasadność realizacji przez państwo jego funkcji regulacyjnej. Architekci transformacji polskiej gospodarki nie ufali państwu, a wolny rynek był dla nich odpowiedzią na każde fundamentalne pytanie. Dlatego w przeciwieństwie do 1918 roku, w 1989 roku radość z odzyskania państwa nie była dla Polaków już tak wielka. I choć było to historycznie uzasadnione, nie pomagało jednak w tworzeniu nowoczesnych instytucji i prowadzeniu rozwojowych polityk publicznych.
Dlatego tym donioślejsze staje się pytanie, czym powinna być dzisiaj nowoczesna polityka przemysłowa? Prof. Mazzucato w niniejszej książce dowodzi, że polityka ta jest co najmniej równie ważna w rozwoju innowacji, a poprzez nie w rozwoju gospodarczym, jak siły rynkowe. Cofając się w przeszłość i analizując historię industrializacji Ameryki Północnej, Niemiec i Japonii w XIX wieku czy sukcesu azjatyckich tygrysów po II wojnie światowej można zauważyć, że państwa, które odniosły największy sukces, umiejętnie stymulowały pewne procesy gospodarcze. Mazzucato dowodzi, że Internet, GPS, inteligentny asystent Siri i wiele innych wynalazków, kluczowych dla dzisiejszej globalnej gospodarki i często niezastąpionych we współczesnym życiu codziennym, powstało dzięki państwowym funduszom oraz mądrej polityce gospodarczej państwa. Amerykańska Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności (DARPA) odegrała ogromną rolę w zabezpieczeniu wiodącej roli Stanów Zjednoczonych w wyścigu technologicznym. Dolina Krzemowa, która stworzyła mitologię sukcesu ludzi takich jak Steve Jobs, mogła powstać i rozwinąć się tylko dzięki świadomej polityce rządu amerykańskiego i potrzebom amerykańskiego przemysłu obronnego podczas zimnej wojny. To rządowe zamówienia publiczne przyczyniły się do sukcesu i przyśpieszyły rozwój komputerów.
To amerykański rząd federalny po II wojnie był głównym sponsorem projektów badawczo-rozwojowych w Stanach Zjednoczonych. Dopiero na tej glebie wyrósł ekosystem amerykańskich spółek technologicznych, które dzisiaj kształtują gospodarkę światową. Na grantach rządowych skorzystała nie tylko Dolina Krzemowa, ale również spółki biotechnologiczne które dzięki nim mogły dokonywać przełomowych odkryć, a następnie je komercjalizować. Należy pamiętać, że dziś to właśnie branża biotechnologiczna plasuje się wśród światowych liderów wydatków na działalność badawczo-rozwojową.
Debaty o zaangażowaniu państwa w sterowanie procesami gospodarczymi skupiają się często na przykładach porażek, pokazując zdeformowany obraz współczesnej gospodarki – podczas gdy, na przykład, sukces Apple to sukces nie tylko założycieli i pracowników tej spółki, ale również zaangażowania państwa w rozwój nowoczesnych technologii. Branża kosmiczna nie mogłaby się rozwinąć bez funduszy publicznych. Ryzyko i skala środków koniecznych do sfinansowania projektów przekraczały możliwości firm prywatnych. Państwo było więc akuszerem jednej z najbardziej innowacyjnych branż gospodarki, co w rezultacie w długim okresie umożliwi znaczny rozwój sektora prywatnego w tej branży.
Nie jest prawdą, że niektóre państwa nie prowadzą polityki przemysłowej – pytanie jednak, na ile taka polityka w przypadku danego państwa jest prowadzona kompleksowo, na ile jest ona efektywna, jak bardzo zaangażowane są w nią elity i, przede wszystkim, jakie są cele strategiczne tej polityki. Paradoksalnie to właśnie Stany Zjednoczone, czyli kraj uważany za ojczyznę wolnego rynku, są być może najlepszym przykładem państwa, które prowadzi prorozwojową politykę przemysłową, na której w ostateczności korzystają firmy prywatne i cała gospodarka.
Polska perspektywa na tym tle jest szczególnie ważna. Po 45 latach pozostawania w bezpośredniej sferze wpływów ZSRR zaufanie do państwa praktycznie zaniknęło. Ćwierćwiecze po upadku komunizmu upłynęło z kolei pod znakiem cichego przyzwolenia na zwijanie się państwa i unikanie strategicznych decyzji w polityce gospodarczej. Tym należy tłumaczyć fakt, że nie kto inny, jak minister przemysłu III RP w latach dziewięćdziesiątych powtórzył za amerykańskim ekonomistą Garrym Beckerem, że „najlepszą polityką przemysłową jest brak polityki przemysłowej”. Być może nie jest więc przypadkiem, że na 29 krajów UE Polska zajmuje dzisiaj piąte miejsce od końca w Europejskim Rankingu Innowacyjności. Nasze wydatki na B+R wciąż nie przekroczyły 1 procenta PKB. Warto też podkreślić, że tak słaby wynik uzyskaliśmy pomimo wydatkowania w ostatnich latach bardzo dużych środków z funduszy unijnych.
W związku z powyższym warto zadać sobie pytanie, jakie z niniejszej książki płyną wnioski dla Polski? Po pierwsze, kiedy mówimy o reindustrializacji Polski i o lepszej polityce wsparcia przemysłu, niekoniecznie musi chodzić o prowadzenie przez państwo nadzwyczajnej aktywności – wystarczy wspierać przemysł, przedsiębiorczość i innowacyjność w taki sam sposób, w jaki robią to od dawna najbardziej rozwinięte kraje świata.
Jeżeli spojrzymy następnie na narzędzia stosowane przez państwa, które osiągają największy sukces we wspieraniu swoich firm, to zauważymy, że korzystają one przede wszystkim z tradycyjnych prerogatyw państwa w zakresie polityki gospodarczej. Wśród narzędzi rozpoznamy bowiem dobrze pomyślaną politykę zamówień publicznych, sprawną politykę finansowania grantów na badania i rozwój, efektywny system podatkowy, odpowiednią działalność organów regulacyjnych czy też łatwe w dostępie finansowanie projektów strategicznych przez państwowe instytucje rozwoju.
Po drugie, prof. Mazzucato słusznie na początku rozdziału czwartego zwraca uwagę na to, że politycy najbardziej rozwiniętych państw są zwolennikami leseferyzmu tylko w słowach – w domenie polityki gospodarczej są natomiast zwolennikami aktywizmu i udziału państwa w najważniejszych procesach gospodarczych, w tym w polityce przemysłowej i polityce wspierania innowacyjności. Jest to lekcja fundamentalna dla nas, Polaków, którzy dogmat neoliberalny często przyjmowaliśmy bez zastanawiania się, czy to, co w teorii ekonomicznej jest korzystne dla gospodarki globalnej, jest każdorazowo korzystne również dla naszej gospodarki i czy jest zgodne z interesem polskiego państwa.
Fundamentalne są pierwsze słowa zakończenia książki prof. Mazzucato: prawdziwą sztuką współczesnej polityki przemysłowej jest optymalne współdziałanie sektorów publicznego i prywatnego. W przeciwieństwie do polityki proponowanej przez socjalistów i komunistów w XX wieku nie chodzi o to, by państwo ręcznie sterowało gospodarką. Nie idzie zatem o odgórne, centralne planowanie. Wręcz przeciwnie, chodzi o oddolne stwarzanie najlepszych warunków dla rozwoju przedsiębiorczości oraz ulepszanie narzędzi, którymi państwo może tę prywatną przedsiębiorczość wspierać. Zgodnie z zamysłem Przedsiębiorczego państwa kamieniem węgielnym rozwoju gospodarczego pozostają więc pasja, zaangażowanie oraz innowacyjność samych przedsiębiorców, wobec których państwo powinno odgrywać rolę służebną – raczej wytyczać kierunki rozwoju strategicznego niż samemu stawać się przedsiębiorcą. Podstawowym mechanizmem i siłą napędową gospodarki pozostaje tutaj prywatny przedsiębiorca. Dlatego podstawowe wartości wynikające z filozofii wolnorynkowej są w pełni zachowane. To, co się zmienia, to podejście do roli państwa i wiara w to, że może ono wnieść istotną wartość dodaną do procesów gospodarczych, a nie musi pozostawać pasywnym „nocnym stróżem” w obliczu zmieniających się warunków gospodarczych i ekspansywnej polityki prowadzonej przez inne państwa czy największe światowe korporacje.
Warunkiem, by państwo lepiej i aktywniej wspierało gospodarkę, jest wypracowanie odpowiedniego modelu instytucjonalnego. W przeciwieństwie do najbogatszych państw świata, takich jak chociażby Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Francja, Polska utraciła ciągłość instytucjonalną i 27 lat temu musieliśmy od nowa budować nasze instytucje. Szybko doszliśmy do wniosku, że uchwalenie konstytucji i zaprowadzenie elementarnego ładu na poziomie centralnych organów władzy to za mało, by państwo działało sprawnie i było sprawiedliwe. Zbudowanie dobrych i współdziałających ze sobą instytucji to przede wszystkim praca nad tym, co najmniej rzuca się w oczy – regulacjami ustrojowymi, racjonalnym i celowym podziałem kompetencji między instytucjami czy utrwalaniem dobrych praktyk. Jest to często długotrwały proces wymagający stosowania metody prób i błędów. Nie zawsze wystarczy też podpatrywanie tych państw, którym taki system udało się stworzyć. Ważne jest bowiem dostosowanie rozwiązań do lokalnych potrzeb. Zawsze jednak warto naśladować dbałość instytucji o interes państwa, na rzecz którego pracują.
Jeśli chodzi o publiczne wsparcie innowacyjności, to jednym z wyzwań, przed którym stoi Polska, jest stworzenie i wykorzystanie istniejącej infrastruktury instytucjonalnej do międzyresortowego koordynowania polityki innowacyjności. Poczynione zostały już kroki w tym kierunku, włącznie z uznaniem tego zagadnienia za jeden priorytetów państwa i powołaniem ciała koordynacyjnego na poziomie rządowym, na stałe wpisanego w system administracji publicznej. Wiemy, że skuteczność wsparcia innowacyjności wymaga koncentracji na całym narodowym systemie innowacji. Źródeł innowacyjności w gospodarkach narodowych należy poszukiwać w sieciach zależności między przedsiębiorstwami, sektorem publicznym, uczelniami wyższymi i innymi instytucjami otoczenia nauki i biznesu, a każdy z tych aktorów może mieć znaczący wpływ na stymulowanie rozwoju innowacji, a w konsekwencji wzmocnienie międzynarodowej konkurencyjności gospodarki. Mimo że koncepcja narodowego systemu innowacji jest rozwijana od lat osiemdziesiątych, zdaje się, że wśród decydentów politycznych odpowiedzialnych za kształtowanie polityki innowacyjnej jak do tej pory brakowało holistycznego spojrzenia na procesy innowacyjne. Interpretacja domeny naukowo-technicznej jako systemu innowacji pozwala na zrozumienie, że stymulowanie innowacyjności nie jest problemem wyłącznie finansowym, lecz wynikiem złożonych zależności instytucjonalnych.
W ostatnich latach coraz więcej banków i innych instytucji finansowych uznawało, że Polska należy już do grona gospodarek rozwiniętych. Po 27 latach od upadku komunizmu potrzebne jest zrewidowanie polityki gospodarczej i dostosowanie jej do nowych warunków. Szczególnie, że globalny neoliberalny ład gospodarczy jest dzisiaj krytykowany przez niektóre spośród najważniejszych instytucji gospodarczych świata, w tym przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Polska musi teraz w znacznie większym stopniu prowadzić aktywną politykę wsparcia, między innymi: oszczędności, inwestycji, eksportu i innowacji. W przeciwnym wypadku nie będziemy w stanie zagospodarować wielkiego potencjału, jaki drzemie w naszych obywatelach. Nie będziemy również w stanie odpowiedzieć na wyzwania współczesnej globalnej gospodarki. Dotychczasowy model gospodarczy zakładał bowiem, że polska gospodarka będzie korzystała z globalnej koniunktury. Nie widziano Polski w roli lidera, tylko w roli naśladowcy i kogoś, kto wykorzystuje trendy tworzone przez innych. Jednak wzrost gospodarczy Unii Europejskiej, naszego największego partnera handlowego, po 9 latach od wybuchu kryzysu finansowego, nie powrócił do poprzednich wielkości. Dlatego jeżeli zależy nam na tym, by coraz mocniejszy impuls przychodził nie z zewnątrz, a z wewnątrz naszej gospodarki, to konieczne jest spojrzenie na Rzeczpospolitą jak na państwo przedsiębiorcze. W tym sensie bardzo cieszę się, że niniejsze dzieło znacząco zintensyfikowało dyskusję o roli państwa we współczesnej gospodarce. Jestem przekonany, że książka Mariany Mazzucato przyczyni się do zweryfikowania błędnych i szkodliwych stereotypów dotyczących polityki gospodarczej oraz roli, jaką powinno odgrywać silne i mądre państwo w gospodarce.
Kończąc chciałbym się podzielić z Państwem jeszcze jedną refleksją. W ostatnich latach wyraźnym globalnym trendem jest transformacja gospodarek narodowych w kierunku robotyzacji i cyfryzacji pracy. W perspektywie kilkunastu lat w konsekwencji tych procesów może znacząco spaść popyt na pracę, a w grupie szczególnie narażonej znajdą się najmniej wykwalifikowani pracownicy. Dlatego jeżeli poważnie myślimy o trwałym zrównoważonym rozwoju polskiej gospodarki, to model tego rozwoju musi coraz bardziej uwzględniać zmieniające się uwarunkowania społeczne. Jestem przekonany, że bez mądrze rozumianej solidarności nie da się zapewnić stabilnego wzrostu gospodarczego. Jedynie wzrost inkluzywny i odpowiedzialny społecznie może być skałą, na której zbudujemy nowoczesną gospodarkę mogącą stawić czoła wyzwaniom XXI wieku.
Mateusz Morawiecki – Absolwent studiów Master of Business Administrationna Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, Master of Advanced European Studies na Uniwersytecie w Bazylei oraz historii na Uniwersytecie Wrocławskim. Ukończył również studia Business Administration prowadzone przez Politechnikę Wrocławską i Central Connecticit State University, prawo europejskie i ekonomikę integracji gospodarczej na Uniwersytecie w Hamburgu oraz Advanced Executive Programw Kellog School of Management. Jeden z negocjatorów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w zakresie konkurencji, rynku wewnętrznego, finansów i bankowości. Współautor pierwszego wydanego w Polsce podręcznika z dziedziny prawa unijnego. Konsul honorowy Republiki Irlandii w Polsce w latach 2007–2015. Od marca 2007 do listopada 2015 był prezesem zarządu Banku Zachodniego WBK. Od listopada 2015 wiceprezes Rady Ministrów i minister rozwoju, od września 2016 minister rozwoju i finansów i przewodniczący Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.
Obalanie mitów nigdy nie jest łatwe. Płynięcie pod prąd wymaga determinacji, mocnego przekonania co do głoszonych tez oraz licznych dowodów. Wszystko to jest udziałem niniejszej pracy Mariany Mazzucato, która z powodzeniem kwestionuje ideę, że państwo nie potrafi wyłaniać zwycięzców, że jest niezdarne, zbiurokratyzowane i niezdolne do przedsiębiorczego podejmowania ryzyka.
Jej analiza jest nie tylko keynesowska, ale i schumpeterowska z ducha. Zadanie państwa nie ogranicza się zgodnie z nią do interwencji w wymiar makroekonomiczny w roli „regulatora rynku” albo podmiotu biernie finansującego prace badawczo-rozwojowe. Państwo jest tu postrzegane jako przedsiębiorca, podmiot podejmujący ryzyko i twórca rynków. Argumentacja Mazzucato wykracza daleko poza rolę odgrywaną przez rządy krajów, które w ostatnich czasach wysforowały się naprzód (Japonia w latach osiemdziesiątych czy Korea Południowa w latach dziewięćdziesiątych), skupiając się na roli instytucji sektora publicznego w USA – najbogatszego kraju na świecie i aktywnego propagatora „wolnego rynku” – w dokonywaniu ryzykownych inwestycji, które położyły fundamenty pod Internet, i w finansowaniu większości najważniejszych składowych „gwiazd” rewolucji informacyjnej, firm takich jak Google czy Apple. Pouczający rozdział na temat komputerów Apple demonstruje, że każda z technologii, dzięki którym iPhone jest tak „inteligentny”, ma swoje źródło w inwestycjach państwowych; dotyczy to samego Internetu, ekranu dotykowego czy nowego osobistego asystenta SIRI obsługiwanego za pomocą głosu. Mazzucato analizuje również kluczową rolę rządów niemieckiego, duńskiego i innych (w tym oczywiście rządu chińskiego) w niedawnych próbach opracowania i wdrażania czystych technologii.
Jej najważniejsza teza głosi, że najbardziej rewolucyjne spośród nowych technologii w różnych sektorach – od Internetu po farmaceutyki – zostały sfinansowane u swoich źródeł przez odważne, gotowe na ryzyko państwo. Opracowane przez nią ujęcie inwestycji amerykańskiego rządu w Internet przedstawia dowody złożonego zespołu działań, które umożliwiły pojawienie się tak szeroko zakrojonych innowacji. Podkreśla znaczenie finansowania i zarządzania ukierunkowanych na realizację misji, współpracy różnych instytucji, a także stosowania środków wspierających dla wielu sektorów i finansowania z wielu źródeł, umożliwiającego im działanie.
Te zakończone sukcesem próby mają miejsce nie tylko w fazie badań podstawowych i stosowanych, ale i odpowiadają za powodzenie pracy nad komercjalizacją. Firmy takie jak Apple, Compaq, Intel i wiele innych otrzymały dofinansowanie na wczesnym etapie działalności w ramach programów rządowych takich jak SBIR (Small Business Innovation Research, Program Innowacyjno-Badawczy dla Małych Przedsiębiorstw). Dla przykładu, infrastruktura rewolucji w technologiach informatycznych i komunikacyjnych, która stanowiła podstawę dla Internetu, została hojnie sfinansowana przez państwo – od wczesnych etapów po fazę, w której została wdrożona i zaczęła na dobre działać, mogąc zostać wykorzystana gospodarczo. Jak podkreśla Mazzucato, żaden inwestor prywatny czy siła rynkowa nie mogłyby dokonać tego samodzielnie.
Nowsze przykłady, dotyczące inwestycji w zielone technologie, dowodzą istotności długoterminowego, „cierpliwego” finansowania. W rozwiniętych obszarach świata zapewniały je instytucje państwowe takie jak amerykańska ARPA-E (zajmująca się energią wersja DARPA, Defense Advanced Research Projects Agency [Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności], która pomogła stworzyć Internet) albo państwowe banki inwestycyjne, takie jak niemiecki KfW. W krajach rozwijających się fundusze pochodziły od BNDES (brazylijskiego Banku Rozwoju) lub Chińskiego Banku Rozwoju. We wszystkich tych przypadkach i kontekstach widzimy – co przekonująco ukazuje Mazzucato – że wielkie innowacje wymagają czasu i cierpliwości. Prywatny sektor finansowy jest zbytnio nastawiony na krótkoterminowe działania i w coraz większym stopniu zależny od państwowych laboratoriów, które angażują się w ryzykowne etapy tworzenia innowacji, zanim jeszcze przeznaczą na nie swoje fundusze.
Oto kolejny mit, który obala ta książka: wychwalaną powszechnie rolę venture capital (VC). Mazzucato pokazuje, że VC pozostaje zależny od państwa w przypadku droższych i bardziej niepewnych badań, a wkracza do gry i zaczyna robić pieniądze dopiero wtedy, gdy niepewność związana z inwestowaniem w daną innowację zostaje znacznie ograniczona. Ujawnia nawet fakt, że osławiona porażka administracji Obamy związana z poparciem dla Solyndry była w równym, jeśli nie większym stopniu wynikiem wycofania funduszy przez kapitalistów venture w kluczowym momencie rozwoju tej firmy.
Przeprowadzając swoje analizy, Mazzucato wiąże je ściśle z pracami na temat „dynamiki przemysłów”. To znaczące osiągnięcie. Większość argumentów na rzecz interwencji państwa w imię rozwoju i wzrostu gospodarczego zapomina o innowacjach, traktując je jako coś, co z natury towarzyszy wzrostowi, rodzaj manny spadającej z nieba. Mariana Mazzucato ukazuje natomiast bezpośredni związek państwa z technologiami, innowacją i przedsiębiorczością, analizując jednocześnie kluczowe zagadnienia ekonomii innowacji, takie jak prace badawczo-rozwojowe i wzrost gospodarczy, rola patentów, rola małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) oraz wielkich firm jako innowatorów, a także wiele innych związanych z powyższymi problemów.
Dlatego książka ta pojawia się w idealnym momencie. Utrzymujący się uparcie kryzys gospodarczy pozostaje odporny na środki oszczędnościowe czy oczekiwania, że ratowanie banków pozwoli nam wrócić do starych zwyczajów. Obecny kryzys jest równie poważny, jak ten z lat trzydziestych ubiegłego wieku, i wymaga środków zaradczych równie śmiałych i wizjonerskich, jak państwo dobrobytu i system z Bretton Woods, ale nastawionych dodatkowo na zrównoważony globalny rozwój, któremu przewodzić musi współczesne społeczeństwo oparte na wiedzy. Miejmy nadzieję, że politycy krajów rozwiniętych zrozumieją to, a jeśli będą poszukiwać wskazówek, odkryją wartość idei i argumentów Mazzucato.
Dobrym znakiem jest fakt, że raport będący o wiele krótszą i wcześniejszą wersją tej książki został od razu zauważony przez urzędników Unii Europejskiej i jest coraz częściej przywoływany przez czołowych decydentów politycznych. Również w Wielkiej Brytanii jego idee były nagłaśniane przez media, a zarówno ministrowie rządu, jak i gabinetu cieni czerpali z niego w swoich deklaracjach i projektach. Praca Mazzucato cieszy się również zainteresowaniem wysokich urzędników innych krajów europejskich. Można oczekiwać, że niniejsza, kompletna wersja, zawierająca przełomowe rozdziały na temat zielonych technologii i prawdziwej historii iPhone’a, będzie się cieszyć jeszcze większym zainteresowaniem.
Z analizy Mazzucato wynikają co najmniej trzy ważne lekcje dotyczące skutecznego wdrażania innowacji. Należy wzmocnić źródła finansowania publicznych prac badawczo-rozwojowych; należy zwiększyć publiczne zaangażowanie w innowacje i myślenie strategiczne w dziedzinie zielonych technologii; należy także uaktualnić keynesowskiego typu odpowiedzi na nowoczesne kryzysy gospodarcze.
Jeśli inwestycja państwa w badania i rozwój jest koniecznym, wstępnym warunkiem dla późniejszego pojawiania się prywatnych innowacji, zagwarantowanie stałego strumienia finansowania dla tych celów leży w interesie nas wszystkich. Historia Apple przedstawiona przez Mazzucato pokazuje, że przedsiębiorcy, którzy odnieśli sukces, nie tylko „pozostali głupi”, jak radzi Steve Jobs, ale i wykorzystali technologiczne innowacje sfinansowane przez państwo do stworzenia przełomowych produktów (dotyczy to i samego Jobsa). Czy przedsiębiorcy ci, biorąc pod uwagę ich ogromne zyski, nie powinni zwrócić ich części rządom, tak, by mogły one nadal podejmować ryzyko, przekształcające się w projekty zmieniające oblicze rynku? Można uznać, że zwrot ten dokonuje się za sprawą nowych wpływów z podatków. Globalizacja i technologie informacyjne sprawiły jednak, że zyski mogą migrować do obszarów o niskich podatkach czy nawet rajów podatkowych. Jest więc jasne, że system podatkowy również potrzebuje innowacji, która zapewniłaby możliwość dalszego finansowania przyszłych ryzykownych prywatnych innowacji ze środków publicznych. Analiza Mazzucato dostarcza nam wskazówek pozwalających przeprowadzić reformę istniejącego modelu tak, by zaczął to umożliwiać.
Innym ważnym zagadnieniem dla sektora publicznego jest kwestia zielonych technologii. W moim przekonaniu podążanie w kierunku ich rozwoju może nie tylko ocalić planetę, ale i, jeśli udzieli się im odpowiedniego wsparcia, ocalić gospodarkę. Przekształcając wzorce konsumpcji i produkcji oraz odnawiając istniejące struktury i infrastruktury, zielone technologie mogą wytworzyć wzrost gospodarczy oraz długoterminową stabilność środowiska naturalnego. „Zielony wzrost” może mieć skutki porównywalne do tych spowodowanych przez suburbanizację i powojenną odbudowę gospodarki, które doprowadziły, na bazie „amerykańskiego sposobu życia”, do złotego wieku na Zachodzie. Zintegrowanie milionów nowych konsumentów z globalną gospodarką w celu zapewnienia im dobrobytu nie będzie możliwe przy zachowaniu wykorzystywanego w przeszłości modelu zakładającego wysokie zużycie energii i surowców. Ograniczona ilość zasobów i groźba globalnego ocieplenia mogą stać się w przeciągu jednego pokolenia albo potężną siłą hamującą proces globalizacji, albo siłą napędową wzrostu, zatrudnienia i innowacji.
Mazzucato utrzymuje, że „zielona rewolucja” będzie zależeć od aktywnych rządów. Ukazuje, wspierając się na licznych przykładach z ostatnich doświadczeń Europy, USA, Chin i Brazylii, że sukces w dążeniu do zielonego rozwoju następował wtedy, gdy dostępne było wyraźne, trwałe i stabilne wsparcie ze strony rządu. Podobnie jak w przypadku wsparcia USA dla technologii informacyjnych, państwa skłonne zaakceptować duże ryzyko i konsekwentnie wspierające swoich przedsiębiorców będą najprawdopodobniej przewodzić na rynkach zielonych technologii. Nieprzewidywalność rynku jest w kontekście innowacji czymś nieuniknionym, ale nieprzewidywalność polityki – którą możemy zaobserwować w USA i Wielkiej Brytanii w odniesieniu do wszystkiego, co „zielone” – jest zabójcza. Analiza Mazzucato wskazuje, że sukces odnoszą te państwa, którym udało się wypracować silny narodowy konsensus i które dlatego mogą utrzymywać odpowiedni poziom finansowania i trwałe wsparcie strategiczne, niezmieniające się niezależnie od wstrząsów, którym podlega gospodarka.
Umożliwia nam to przejście do trzeciej lekcji: potrzebujemy dziś inspiracji w dziedzinie ekonomii zarówno od Keynesa, jak i Schumpetera. Jak słusznie twierdził Keynes, państwo musi stać się inwestorem ostatniej szansy, kiedy sektor prywatny ulegnie zamrożeniu. Jednak we współczesnej gospodarce opartej na wiedzy inwestowanie w infrastrukturę czy tworzenie popytu na ekspansję produkcji nie wystarcza. Jeśli, jak twierdzi Schumpeter, innowacje zawsze były siłą napędzającą wzrost w gospodarce rynkowej, w erze informacji przeznaczanie środków publicznych na pobudzanie innowacyjności jest jeszcze istotniejsze. W swojej książce, powołując się na sukces ukierunkowanego na realizację misji doświadczenia USA w publicznym wspieraniu badań i rozwoju, Mazzucato proponuje, by państwa przezwyciężyły recesję, intensyfikując prace nad innowacjami. Obecnie połączenie przez rządy tradycyjnych infrastruktur i nowych technologii oraz aktywne kreowanie nowych rynków poprzez bezpośrednie tworzenie i pośrednie torowanie drogi radykalnym innowacjom będzie kwestią kluczową.
Oto jedna z książek, które powinien przeczytać każdy i każda: ci w sektorze publicznym, którzy mają nadzieję rozwiązać główne problemy naszych czasów; te w sektorze prywatnym, które wiedzą, że najlepiej jest grać w grę o sumie dodatniej; ekonomiści, którzy muszą porzucić wąskie ujęcie sił gospodarczych proponowane przez klasyczne prace ekonomiczne; naukowczynie, które chcą prowadzić badania związane z tymi kwestiami; studenci, którzy muszą uświadomić sobie, że powszechnie podzielane idee nie są z konieczności prawdziwe; zwykli czytelnicy, którym każe się często postrzegać państwo jako obciążenie; i politycy, którzy muszą przezwyciężyć swój strach przed aktywnością rządu i opracować śmiałe strategie, zdolne wyzwolić wzrost gospodarczy i przywrócić dobrobyt nam wszystkim.
Carlota Perez
Autorka Technological Revolutions and Financial Capital: The Dynamics of Bubble and Golden Ages (Rewolucje technologiczne ikapitał finansowy: dynamika baniek izłotych wieków)
Uniwersytet Techniczny wTallinie, London School of Economics, Universityof Cambridge, University of Sussex.
Luty 2013
Wistocie (...) gospodarka kapitalistyczna nie jest inie może być stacjonarna ani nawet nie wzrasta ciągle wten sam sposób. Jest ona bowiem nieustannie rewolucjonizowanaod środka przez nowe przedsiębiorstwa, tj. przez wprowadzanienowych towarów albo nowych metod wytwarzania czy nowychmożliwości handlowych do istniejącej struktury przemysłowej.
Joseph A. Schumpeter (1995, 38)
Ważne jest, by rząd, zamiast robić wszystko to,co już robią jednostki, nieco lepiej lub nieco gorzej niż one robił to, czego obecnie wogóle się nie robi.
John Maynard Keynes (1926, 46)
Pogląd, że biurokracja jest mniej elastyczna niż prywatne przedsiębiorstwa, to powszechny błąd. Może być taka wszczegółach, ale kiedy trzeba dokonywać adaptacjina wielką skalę, scentralizowana kontrola jest znacznie bardziej elastyczna. Organizacja rządowa może potrzebować dwóch miesięcy, żeby odpowiedzieć na list, ale sektorprzemysłowy znajdujący się pod prywatną kontrolą potrzebuje dwudziestu lat, żeby dostosować się do spadku popytu.
Joan Robinson (1978, 27)
Gdzie byliście [kapitaliści venture] wlatach pięćdziesiątych isześćdziesiątych, kiedy potrzebne było finansowanie badań podstawowych? Większości odkryć, które pozwoliłyrozkręcić przemysł, dokonano właśnie wtedy.
Paul Berg, zdobywca Nagrody Nobla wdziedzinie chemii
w1980 roku (za: Henderson iSchrage 1984)
Nasza niemoc to kwestia dyskursu:nie wiemy już, jak mówić o świecie.
Tony Judt (2010,34)
Kwestionowanie roli państwa – palący problem od czasów Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów Adama Smitha (Smith 1954) – nigdy nie było bardziej aktualne niż dzisiaj. Jest tak, ponieważ w większości obszarów świata obserwujemy gwałtowne wycofywanie się państwa, uzasadniane za pomocą odwołań do zmniejszania długów i – może bardziej rygorystycznie – do czynienia gospodarki bardziej „dynamiczną”, „konkurencyjną” i „innowacyjną”. Biznes uznaje się za siłę innowacyjną, podczas gdy państwo zostaje obsadzone w roli siły inercji – być może niezbędnej dla „spraw podstawowych”, ale zbyt wielkiej i ciężkiej, by stać się siłą napędową.
Niniejsza książka ma za zadanie zniszczyć ten fałszywy obraz. Tak samo jak Meksyk oddzielono od Kalifornii i Teksasu za pomocą celowo sfabrykowanego obrazu „leniwego Meksykanina” wylegującego się pod palmą (Acuña 1976), tak państwo było atakowane i w coraz większym stopniu demontowane za pośrednictwem obrazów przedstawiających je jako biurokratyczne, ociężałe i niezręczne. Choć wprowadzanie innowacji nie należy do głównych zadań państwa, zwrócenie uwagi na jego potencjalnie innowacyjny i dynamiczny charakter – jego potwierdzoną (w przypadku niektórych krajów) przez historię zdolność do odgrywania w społeczeństwie roli przedsiębiorczej – jest bodaj najlepszym sposobem na obronę jego istnienia i wielkości w aktywny sposób. Tony Judt w Ill Fares the Land (2010)* opisuje, w jaki sposób atak na państwo dobrobytu, rozciągający się na ostatnie trzydzieści lat, wywoływał „wojnę dyskursywną” – zmienianie sposobu mówienia o państwie – w ramach której wprowadzenie słów takich jak „administracja” sprawiło, że zaczęto je postrzegać jako mniej istotne i mniej skłonne do przygód.
Niniejsza książka dąży do zmiany sposobu, w jaki mówimy o państwie, do demontażu ideologicznych opowieści i przedstawień – oddzielenia dowodów od fikcji.
Jej podstawą jest (przekształcony i poszerzony) raport zatytułowany Przedsiębiorcze państwo, napisany dla brytyjskiego think tanku DEMOS. W odróżnieniu od tradycyjnych prac akademickich, których pisanie może zająć całe lata, raport dla DEMOS został napisany w stylu przypominającym ten znany z broszur politycznych z XIX wieku – szybko i w poczuciu pilności zadania. Chciałam przekonać brytyjski rząd do zmiany strategii: do zaprzestania redukcji państwowych programów w imię czynienia gospodarki „bardziej konkurencyjną” i „bardziej przedsiębiorczą”, i zrozumienia, co może ono i musi zrobić, by umożliwić trwałe odrodzenie gospodarki po kryzysie. Podkreślenie aktywnej roli odgrywanej przez państwo w powstawaniu wylęgarni innowacji, takich jak Dolina Krzemowa, było kwestią kluczową dla ukazania, że może ono nie tylko zapewniać korzystne warunki dla wyłonienia się gospodarki opartej na wiedzy, ale i aktywnie ją stwarzać, wykorzystując śmiałe wizje i ukierunkowane inwestycje.
Niniejsza, rozbudowana (niemal dwa razy większa) wersja raportu dla DEMOS posiłkuje się przeprowadzonymi na początku badaniami i poszerza ich zakres, podążając za ich implikacjami dla firm i sektorów gospodarki. Rozdział 5, w całości poświęcony Apple, przygląda się całemu zakresowi państwowego wsparcia, jakie otrzymała ta wiodąca firma „nowej gospodarki”. Po spojrzeniu na rolę państwa w dokonaniu najodważniejszych inwestycji, które położyły podwaliny pod rewolucje technologii informatycznych i Internetu, rozdziały 6 i 7 opisują następny przełomowy sektor: sektor zielonych technologii. Jak można się było spodziewać, okazuje się, że w rozwoju tychże technologii (analizuję głównie przykłady energii wiatrowej i słonecznej) prym wiodą te kraje, w których państwo odgrywa aktywną rolę, wykraczającą poza tę przypisywaną mu przez teorię zawodności rynku. Zaangażowane w ten proces organizacje sektora publicznego, takie jak banki rozwoju w Brazylii i Chinach, nie ograniczają się do udzielania pożyczek antycyklicznych (na których zależało Keynesowi), ale kierują strumień tych pożyczek ku najbardziej innowacyjnym obszarom zielonej gospodarki. Stawiamy tu bezpośrednio czoła pytaniu, czy takie ukierunkowanie powinno prowadzić do standardowych obaw o to, że państwo nie potrafi „wyłaniać zwycięzców” – i obalamy stare założenia. Przyglądamy się również dokładnie grupie aktorów, których zadaniem jest wytwarzanie wzrostu napędzanego innowacjami, i pytamy, czy obecny „ekosystem” innowacyjny jest dobrze funkcjonującym, symbiotycznym, czy też dysfunkcjonalnym, pasożytniczym systemem. Czy niepewne siebie państwo może w ogóle dostrzec tę różnicę? Rozdziały 8 i 9 zagłębiają się w tę kwestię, pytając, jak możemy się upewnić, że dystrybucja zwrotów (zysków) wytwarzanych przez inwestycje państwa w innowacje jest uspołeczniona w takim samym stopniu, jak podejmowane ryzyko. Niektóre z krytyk pod adresem banków (uspołecznienie ryzyka, prywatyzacja zysków) wydają się bowiem równie istotne dla „realnej” gospodarki innowacyjnej.
Powodem, dla którego używam zarówno w raporcie dla DEMOS, jak i w niniejszej książce określenia „przedsiębiorcze państwo”, jest to, że przedsiębiorczość – którą chce dziś wspierać, jak się wydaje, każdy decydent polityczny – to nie tylko kwestia start-upów, venture capital (VC) i „garażowych wynalazców”. To również kwestia chęci i zdolności podmiotów gospodarczych do podejmowania ryzyka i akceptowania iście knightowskiej niepewności: przyjmowania tego, co rzeczywiście nieznane1. Próby dokonania innowacji zwykle kończą się klęską – inaczej nie mówilibyśmy o „innowacjach”. To dlatego trzeba być odrobinę „szalonym”, by się nimi zajmować – zwykle kosztują one więcej, niż przynoszą zysków, sprawiając, że tradycyjna analiza kosztów i korzyści wyklucza je na samym początku. Choć Steve Jobs w swoim pamiętnym wykładzie na Uniwersytecie Stanforda w 2005 roku mówił o konieczności, by innowatorzy pozostali „nienasyceni i głupi” (Jobs 2005), niewielu jak dotąd wyjawiło, do jakiego stopnia tego rodzaju głupota wspiera się na innowacjach finansowanych i kierowanych przez państwo.
Państwo „nienasycone i głupie”, rozwijające innowacje? Tak: większość przełomowych, radykalnych wynalazków, które nadały kapitalizmowi tak wielką dynamikę – od kolei po Internet i współczesne nanotechnologie oraz farmaceutyki – ma u swoich podstaw wczesne, niesłychanie odważne i kapitałochłonne inwestycje dokonane przez państwo. Jak twierdzę w rozdziale 5, wszystkie technologie, która sprawiają, że iPhone Jobsa jest tak „inteligentny” (Internet, GPS, ekran dotykowy, a także nowszy osobisty asystent obsługiwany głosem, SIRI), były finansowane przez rząd. Tego rodzaju radykalne inwestycje – dokonywane w warunkach skrajnej niepewności – nie stały się możliwe dzięki obecności kapitalistów venture czy „garażowych wynalazców”. To widzialna ręka państwa umożliwiła te innowacje. Nigdy nie dokonano by ich, gdyby czekano, aż rynek i firmy same się na to zdobędą, a rząd ograniczał swoją rolę do stania z boku i dostarczania ram dla ich działań.
Jak jednak mówią o tych zagadnieniach ekonomiści? Albo je ignorują, albo twierdzą, że państwo jedynie „naprawia błędy rynku”. Standardowe teorie ekonomiczne usprawiedliwiają interwencję państwa w sytuacjach, gdy społeczne korzyści z inwestycji są wyższe od prywatnych zysków – co sprawia, że zmniejsza się prawdopodobieństwo dokonywania inwestycji przez sektor prywatny. Dotyczy to zarówno usuwania zanieczyszczeń środowiska (negatywne „skutki zewnętrzne” nieuwzględniane w rachunkach firm), jak i finansowania badań podstawowych (stanowiących „dobro publiczne”, niepoddające się łatwemu zawłaszczeniu). Powyższa charakterystyka pasuje jednak tylko do jednej czwartej inwestycji w prace badawczo-rozwojowe dokonywanych w USA. Wielkie, wizjonerskie projekty – „wysłanie człowieka na Księżyc” czy stworzenie Internetu – wymagają czegoś więcej niż kalkulacji społecznych i prywatnych korzyści (Mowery 2010).
Takie wyzwania wymagają wizji, misji, a przede wszystkim pewności co do tego, na czym polega rola państwa w gospodarce. Jak sugestywnie stwierdza Keynes w The End of Laissez-Faire (1926, 46), „ważne jest, by rząd, zamiast robić wszystko to, co już robią jednostki, nieco lepiej lub nieco gorzej niż one robił to, czego obecnie w ogóle się nie robi”. Zadanie to wymaga posiadania wizji i dbałości o to, by w określonym miejscu i czasie coś się wydarzało – coś, co wymaga nie tylko umiejętności biurokratycznych (choć są one bardzo ważne, na co wskazuje Max Weber)2, ale rzeczywistej wiedzy eksperckiej na temat poszczególnych technologii i sektorów. Wiedzę tę można pozyskać, a następnie ukształtować za jej pomocą dany obszar, tylko za pośrednictwem budzącej entuzjazm wizji roli państwa. W rzeczy samej kluczową częścią „sekretu” DARPA – agencji działającej w ramach amerykańskiego Departamentu Obrony, która wynalazła i skomercjalizowała Internet (co opisuję w rozdziale 4) – była jej zdolność do przyciągania talentów i pobudzania entuzjazmu dla konkretnych projektów. To nie przypadek, że podobna agencja należąca do współczesnego amerykańskiego departamentu energii, ARPA-E, nie tylko przewodzi amerykańskim inwestycjom w zielone technologie, ale i dobrze się przy tym bawi (otwierając się na proces badania metodą prób i błędów, zamiast się go bać) i przyciąga najlepsze umysły z tej dziedziny (Grunwald 2012).
Choć wiele przykładów z niniejszej książki pochodzi z USA – moim celem było bowiem ukazanie, że kraj uchodzący za najlepsze świadectwo dobrodziejstw „systemu wolnorynkowego” posiada jeden z najbardziej interwencjonistycznych rządów, jeśli chodzi o innowacje – najnowsze przykłady dotyczą w większym stopniu krajów „wschodzących”. Ilustracji wizjonerskich inwestycji dostarczają dziś państwowe banki inwestycyjne w krajach takich jak Brazylia czy Chiny, nie tylko udzielające antycyklicznych pożyczek, ale i kierujące te pożyczki ku nowym, niepewnym obszarom, których obawiają się banki prywatne i kapitaliści venture. Podobnie jak w przypadku DARPA, także tutaj znaczenie mają wiedza ekspercka, talent i wizja. Nieprzypadkowo w Brazylii BNDES, państwowy bank inwestycyjny, zarządzany jest przez dwie osoby wykształcone w ekonomii schumpeterowskiej – i to właśnie kierowany przez nie zespół ekspertów pozwolił na podjęcie ogromnego ryzyka związanego z kluczowymi nowymi sektorami takimi jak biotechnologie i czyste technologie. Bank ten odnotowuje dzisiaj rekordowy zwrot z inwestycji produkcyjnych, nie zaś tylko spekulacyjnych: w 2010 roku jego stopa zwrotu z kapitału własnego wynosiła oszałamiające 21,2% (zainwestowane powtórnie przez brazylijskie ministerstwo skarbu w obszary takie jak opieka zdrowotna i szkolnictwo), podczas gdy będąca jego odpowiednikiem organizacja Banku Światowego, Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju (MBOiR) nie odnotował nawet zwrotu dodatniego (-2,3%). To również Chiński Bank Rozwoju kieruje obecnie inwestycje Chin w stronę zielonej gospodarki (Sanderson i Forsythe 2012). Choć niektórzy martwią się, że te państwowe banki wyprą (crowd out) z rynku pożyczki prywatne (Financial Times 2012), w rzeczywistości działają one w sektorach i w poszczególnych obszarach sektorów, których boją się banki prywatne. Państwo nie tylko „ogranicza ryzyko” dla obawiających się niepewności aktorów prywatnych, ale działa jako siła niosąca innowacje i zmiany, prowadząca, kierująca się jasną i odważną wizją – co stanowi dokładne przeciwieństwo obrazu państwa, który nam się zwykle serwuje.
Oto główna teza: ręka państwa, jeśli państwo to jest dobrze zorganizowane, jest pewna, ale nie ciężka; państwo dostarcza wizji i dynamicznego napędu (jak również „poszturchiwania” – chociaż ono samo nie zapewniłoby rewolucji informatycznej ani, współcześnie, rewolucji zielonych technologii), dzięki któremu możliwe staje się to, co w innym wypadku nigdy nie miałoby miejsca. Takie działania mają na celu zwiększenie odwagi firm prywatnych. Wymaga to ujęcia państwa inaczej niż tylko jako „wtrącającego się” czy ułatwiającego wzrost gospodarczy. Jest ono kluczowym partnerem sektora prywatnego – a często partnerem śmielszym, zdolnym podjąć ryzyko, którego biznes nigdy nie podejmie. Państwo nie może i nie powinno poddawać się wymaganiom grup interesu, które domagają się od niego premii, rent i zbędnych przywilejów takich jak ulgi podatkowe. Zamiast tego powinno szukać tych grup interesu, które potrafią z nim dynamicznie współpracować na rzecz wzrostu i postępu technologicznego.
Zrozumienie wyjątkowej natury sektora publicznego – będącego czymś więcej niż mało wydajną, „społeczną” wersją sektora prywatnego – wpłynie na postać form współpracy publiczno-prywatnej, które się wyłonią, jak również na „wynagrodzenia”, do których państwo będzie czuło się uprawnione (kwestia, na której skupiam się w rozdziale 9). Państwo przedsiębiorcze nie tylko „ogranicza ryzyko” dla sektora prywatnego, ale i zakreśla przestrzeń możliwego ryzyka, a potem śmiało i skutecznie działa w jej obrębie, by urzeczywistnić zmiany. Gdy państwo nie jest pewne siebie, na ogół zostaje „przechwycone” i zaczyna podporządkowywać się interesom prywatnym. Jeśli nie przyjmuje roli przywódczej, staje się nędznym naśladowcą sektora prywatnego, zamiast być dla niego realną alternatywą. Zwykle głosy krytyczne wobec państwa jako powolnego i zbiurokratyzowanego mają skłonność do pojawiania się w krajach, w których państwo oddelegowano do pełnienia funkcji czysto „administracyjnej”.
Traktowanie państwa jako nieefektywnego i zdolnego jedynie do „naprawiania błędów rynku” jest więc samospełniającą się przepowiednią. Kto chciałby pracować w sektorze publicznym, jeśli tak się go opisuje? A czy jest czymś przypadkowym fakt, że problem „wyłaniania zwycięzców” – obawa, że państwo jest niezdolne do podejmowania śmiałych decyzji co do kierunku przemian – jest dyskutowany głównie w krajach, którym brak wizji przedsiębiorczości dla państwa; krajach, w których państwo usuwa się na drugi plan, a potem jest ganione, kiedy tylko popełni jakiś błąd? Wielkie wyzwania społeczno-gospodarcze, takie jak zmiany klimatyczne i starzenie się społeczeństw, wymagają aktywnego państwa, sprawiając, że lepsze zrozumienie jego roli w obrębie partnerstwa publiczno-prywatnego jest dziś potrzebniejsze niż kiedykolwiek.
Na okładce niniejszej książki widzimy lwa oraz kota. Który z nich ma „zwierzęce instynkty” (zgodnie ze słynnym wyrażeniem Keynesa), który zaś jest udomowiony i zostaje w tyle z powodu swojej bierności? Który z nich jest państwem, a który światem biznesu? Dychotomia ta wydaje się przesadą, zasługuje jednak na rozważenie, ponieważ, jak twierdzę, jesteśmy nieustannie bombardowani obrazami ryczącego, wielkiego sektora prywatnego i mruczącego sektora publicznego. Nawet Keynes, omawiając kruchość inwestycji prywatnych, popada w ten dualizm i mówi o „zwierzęcych instynktach” rządzących inwestycjami biznesowymi, przywołując wizję ryczącego lwa. W tajnym liście do Roosevelta wyraża się jednak o firmach jako o „udomowionych zwierzętach”:
Biznesmeni mają zupełnie inny zestaw złudzeń niż politycy, a zatem wymagają innego podejścia. Są jednak dużo łagodniejsi od polityków: zarazem kuszeni i przerażeni wizją rozgłosu, łatwo poddający się presji, by być „patriotami”, oszołomieni, zagubieni, często zdesperowani, a jednak tak chętni, by dostrzegać jasną stronę sprawy, próżni, ale bardzo niepewni siebie, żałośnie zależni od dobrego słowa. Można z nimi zrobić, co się chce, pod warunkiem, że traktuje się ich (nawet tych największych) nie jak wilki czy tygrysy, ale jak zwierzęta z natury domowe, nawet jeśli źle wytresowane i niereagujące tak, jak byśmy chcieli. Myślenie, że są bardziej niemoralni niż politycy, to błąd. Jeśli doprowadzi się ich do stanu ponurego, pełnego uporu zalęknienia, do którego źle traktowane zwierzęta domowe są tak skłonne, ciężary, które dźwiga naród, nie będą przerzucane na rynek, a opinia publiczna i tak ostatecznie podąży wskazaną przezeń scieżką (Keynes 1938/1992, 607; podkreślenie M.M.).
Ta wizja biznesmenów nie jako tygrysów i lwów, ale kotków oznacza, że państwo jest ważne nie tylko ze zwykłych keynesowskich (antycyklicznych) powodów – ma nie tylko wkraczać, kiedy popyt i poziom inwestycji są za niskie, ale i interweniować w każdym