Połączyły nas nieudane narzeczeństwa - Joanna Postój - ebook

Połączyły nas nieudane narzeczeństwa ebook

Joanna Postój

4,3

Opis

Laura Jabłońska to dwudziestoośmioletnia kobieta, która niedawno została singielką. Zbliżają się święta, które jednocześnie są dla kobiety czasem refleksyjnym, ale i wielu zbiegów okoliczności.

Popsuty samochód staje się punktem zapalnym, gdzie wszystko zaczyna się zmieniać w życiu bohaterki. Los prowadzi ją w ramiona mężczyzny, z którym współpracuje i będzie związana bardziej niż się wydawało.

Oboje są pokrzywdzeni przez los.

Czy za nieudanymi narzeczeństwami kryje się coś więcej?

Opowiadanie w klimacie jesienno-zimowym.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 59

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (14 ocen)
9
3
0
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Danutap1955

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna historia, szybko się czyta i ciekawią mnie dalsze losy bohaterów 😍 Czekam na kontynuację!
00
Grazia58

Nie oderwiesz się od lektury

Interesujące, ale kiedy będzie kontynuacja?
00
2323aga

Z braku laku…

Strasznie zagmatwana krótka historia bez zakończenia, napisana chyba tylko po to, żeby zachęcić do przeczytania książki która - jak rozumiem - ma się ukazać
00
kamilsie

Nie oderwiesz się od lektury

Miło się czytało. Ciekawi mnie kontynuacja - fajne 👍
00
rendzia

Nie oderwiesz się od lektury

Świetne i lekkie pióro! Nie mogłam się oderwać 😍 Zakończyć w takim momencie… czekam na kontynuacje tej jesiennej historii 😊
00

Popularność




— Oo... pani Jabłońska!

No świetnie. Nie dość, że ten facet wdarł się nagle ostatnio do mojego życia w ilości hurtowej, to teraz jeszcze spokojnie nie mogę zrobić sobie zakupów przed świętami.

— Oo... pan Nowicki! — odpowiadam mu dość podobnie.

— Poszukujesz prezentów? — pyta, skanując mnie wzrokiem.

— Nie, prezenty już dawno kupiłam. Rozglądam się za sukienką.

Teraz w jego oczach dostrzegam błysk. W myślach klepię się w czoło.

Po co mu o tym wspominałaś! Przecież jego to nie obchodzi…

— Rozumiem. Jakąś konkretną?

— Brokat — mówię stanowczo, na co szef unosi kusząco brew do góry.

Jego reakcja daje mi do zrozumienia, że najwidoczniej nigdy nie widział kobiety ubranej w tym akcencie.

— Nie pomyliła pani okazji?

— Skądże. Jestem zdecydowana, jak jeszcze nigdy.

Mężczyzna przez moment mi się przygląda i rozgląda dookoła. Patrzę na niego jak na wariata, gdy zaciska usta w wąską linię. Wygląda na skupionego, a ja nawet nie wiem, jak się teraz zachować.

Szef mija mnie po chwili i bez słowa wyjaśnienia sięga po sąsiadujący wieszak. Starannie wyciąga jeden z nich, ściągając z niego średniej długości sukienkę. Piękną brokatową w kolorze butelkowej zieleni. Kiedy jej się przyglądam z każdej strony, zauważam, że z przodu ma dekolt w serek z koronką po samą szyję i długi rękaw. Z tyłu ma podobne wcięcie na plecach. Nowicki ma gust i muszę przyznać, że wybrał naprawdę śliczną i seksowną sukienkę. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że znamy się jedynie od strony służbowej. Rzekłabym nawet, że idealnie zna mój gust.

— Po pani reakcji wnioskuję, że chyba może być — mówi, starając się zachować resztki swojej powagi oraz męskiej dumy.

— Całkiem możliwe, że pan trafił, panie Nowicki.

W sumie podoba mi się to, jak się do siebie zwracamy. Lubię mówić do niego nazwiskiem, brzmi poważniej i w jakiś sposób uwodzicielsko.

Uśmiecham się, obdarzając go ciepłym i dziękującym spojrzeniem. Chwytam w jedną dłoń sukienkę, kierując się w stronę przymierzalni. Słyszę tuptanie za sobą, a kiedy obracam się na pięcie, napotykam brązowe tęczówki.

— Czy w czymś panu pomóc?

— Idę zobaczyć, jak się pani prezentuje w wybranej przeze mnie sukience. To chyba nie jest jeszcze zbrodnia? — Puszcza mi oczko.

Zirytowana jego bezpośredniością, wchodzę do pierwszej lepszej przymierzalni. Gdy zamykam za sobą drzwi i spoglądam w dół, widzę jego nogi.

Wzdycham.

Świetnie, chyba Julka miała po części rację…

Szybko ściągam z siebie ubrania, aby następnie wcisnąć się w sukienkę. Obracam się w każdej stronie w lustrze i stwierdzam, że to jest dokładnie to, co powinnam kupić.

Szybko poszło.

— Żyje pani? — słyszę męski głos, ten sam, który ostatnio towarzyszmy mi w kółko.

— Tak. Jednakże stwierdziłam, że się panu nie pokażę. — Uśmiecham się zadowolona.

— Pani Lauro, proszę natychmiast wyjść i pokazać mi się w wybranej sukience.

— Nie! — mówię asertywnie.

— To nie była prośba, tylko polecenie służbowe.

— Jesteśmy po godzinach pracy! — przypominam mu.

— Za które ostatnio pani płacę!

Arogancki dupek!!

— Jeśli w tej chwili pani nie otworzy drz… — nie jest mu dane dokończyć, gdyż całkowicie zirytowana otwieram na oścież drzwi od kabiny. Zszokowany mężczyzna skanuje mnie od góry do dołu wygłodniałym spojrzeniem. Dostrzegam, jak się uśmiecha pod nosem, a jego źrenice przybrały kształt pięciozłotówek. — Wow, wyglądasz pięknie.

Unoszę brew, lekko przygryzając wargę.

— Nie przypominam sobie, żebyśmy mówili do siebie na ty. — Droczę się.

— Chrzanić to wszystko.