Piaskownica - Marcin Szydłowski - ebook + książka

Piaskownica ebook

Szydłowski Marcin

0,0

Opis

Lata 40. XXI wieku, targi komputerów kwantowych.
Informatyk James oraz biolog molekularny Blake zostali oddelegowani z firmy, aby poszukać urządzenia, które sprosta rosnącym oczekiwaniom rynku. Trafiają na pierwszy w historii ogólnodostępny komputer kwantowy: tani, kompaktowy, ale potężny wydajnościowo. Staje się on hitem targów, a wieść o wydarzeniu szybko obiega świat.
Niedługo potem poznajemy małżeństwo Ashworthów spodziewające się dziecka. Zaplanowana i zaprojektowana genetycznie ciąża nie kończy się pomyślnie. Tego samego dnia dochodzi do pościgu ulicami miasta, w którym znajduje się firma Jamesa i Blake’a. Samochód eksploduje, a kierowca oraz pasażer zostają ciężko ranni.
Po paru latach znowu odwiedzamy dom Ashworthów, tym razem przygotowujących się do operacji mającej poprawić wadę wrodzoną ich syna. Nowatorski zabieg się udaje, a całe otoczenie wydaje się szczęśliwe.
Jak dalej potoczą się losy bohaterów? Czy sprawa pościgu odżyje? Kim jest Thomas Welden – spawacz kontraktowy interesujący się najnowszymi technologiami? Czy wspólnym tłem epizodów jest coś więcej niż przewijający się wątek szczytowych osiągnięć w dziedzinie nauki i techniki?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 120

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



ŚWIAT PRZYSZŁOŚCI

Portal(„multimedia”) – nowoczesna forma komputera jako urządzenia agregującego i unifikującego wszystkie znane dzisiaj środki komunikacji i odbioru masowego przekazu oraz dostępu do informacji, takie jak laptop, smartfon, smartwatch, tablet, telewizor oraz radio. Portale całkowicie wyparły wspomniane urządzenia. Interakcja z portalem nie wymaga klawiatury, myszki, mikrofonu ani kamery, choć producent może takie zastosować wedle potrzeb grupy docelowej. Urządzenie może samo obserwować użytkownika, jego gesty albo badać aktywność mózgu i na tej podstawie prezentować pożądane treści w formie interaktywnych hologramów bądź wysyłać sygnały bezpośrednio do umysłu człowieka. Miniaturyzacja oraz nowatorskie rozwiązania sprawiły, że portal nie jest dużym przedmiotem i może przyjmować wszelakie formy, od salonowych ozdób, mebli i przedmiotów o różnych kształtach po noszone codziennie imitacje biżuterii, okulary, elementy garderoby itd.

Terminal – portal w ogólnodostępnej formie, znajdujący się zazwyczaj w miejscach publicznych. Może być wyposażony w skaner potwierdzający tożsamość człowieka.

Hologram – podstawowa forma interakcji portalu z użytkownikiem. Za pomocą hologramów portal prezentuje informacje w przeróżnej formie.

Myśl – potoczna nazwa komunikacji telepatycznej. Obie osoby muszą posiadać portale (zazwyczaj z wyższej cenowo półki) pozwalające na skanowanie aktywności mózgu oraz na bezpośrednie oddziaływanie na jego określone obszary, tak aby użytkownik słyszał, widział lub doznawał konkretnych bodźców zmysłowych.

Sieć – sieć neuronowa sztucznej inteligencji. Każde urządzenie i każdy wehikuł są wyposażone w taką sieć, co zapewnia możliwość bezpośredniej interakcji z urządzeniem. Zaawansowane sieci są wykorzystywane w ośrodkach badawczych, rządowych i w firmach.

Wehikuł – głównie pojazd samochodowy, w przeważającej większości autonomiczny. Wyposażony w zaawansowaną sztuczną inteligencję (AI). Niektóre modele udostępniają opcję sterowania ręcznego, jednak bez możliwości wyłączenia sztucznej inteligencji, nie naruszając prawa. Użytkownik zazwyczaj zwraca się imieniem do swojego pojazdu. Inne przykłady wehikułów to: jety (drony personalne), małe samoloty, a także lewitujące transportery do przemieszczania większych grup bądź ładunków.

INOWE MOŻLIWOŚCI

• 1 •

„Qua Terra. Od dzisiaj te komputery przewidują naszą przyszłość” – Blake Johnson raz jeszcze przeczytał slogan na hologramie unoszącym się nad stoiskiem firmy Qubiton. Treść jak treść, kolejna reklama – pomyślał. Stwierdził jednak, że zatrzyma się tu na dłużej. Nie pchał się do przodu. Właściwie to nie liczył, że zobaczy coś imponującego. Stojąc z tyłu kilkunastoosobowej grupy, czekał po prostu, aż prelegent zacznie przemawiać. W międzyczasie zerkał na inne wystawy bądź ludzi, szukając potencjalnych oznak czegoś wyjątkowego i interesującego.

– Dzisiaj, dwudziestego drugiego lipca dwa tysiące czterdziestego pierwszego roku – zaczął Karl Holger, przedstawiciel Qubiton Company – mam zaszczyt ogłosić, że nowoczesna przyszłość naszej cywilizacji właśnie się zaczęła. Śmiem twierdzić, że cały Układ Słoneczny stanie na wyciągnięcie ręki dzięki najnowszej serii naszych komputerów.

A jak było do tej pory? – pomyślał Blake.

– To nie jest tylko kwestia nauki czy wszystkich tych zimnych maszyn i urządzeń – kontynuował Karl. – Panie i panowie, zaraz zobaczycie narzędzie otwierające nowe, pod każdym względem, możliwości. Omawiana technologia umożliwia symulowanie tego, co tylko jesteście sobie w stanie wyobrazić, i może być użyteczna w optymalizacji procesów przemysłowych oraz wszystkiego innego, jak na przykład zachowania istot żywych, modelując ich mózgi na poziomie atomowym, uzyskując wgląd i statystyki z pojedynczych neuronów. I to w czasie rzeczywistym.

– W jaki sposób? – zapytał mężczyzna stojący najbliżej.

– Cierpliwości. Wpierw omówię, jak wszystko się zaczęło, żeby nakreślić skalę możliwości. Kiedy parę lat temu mój samochód został zniszczony przez rozpędzony autobus miejski, naszła mnie śmiała myśl: „Gdybym tylko znał przyszłość…”. Kolejnym stwierdzeniem było: „Hej, Karl, przecież jesteś jednym z tych, którzy robią komputery kwantowe – takie symulacje są bliżej rzeczywistości niż kiedykolwiek przedtem!”. Zacząłem więc promować ten pomysł, aby skierować część badań firmy na ten właśnie tor. Rzecz jasna nie było łatwo walczyć ze wszystkimi problemami technicznymi, które pojawiały się na przestrzeni lat, ale w końcu – zrobiliśmy to! Tak jest! Od dzisiaj możemy symulować różne procesy w skali atomów! Jeśli ktoś sobie zażyczy, to może zasymulować ruch wszystkich pojazdów… Co ja gadam, wszystkich części wszystkich pojazdów w mieście wielkości na przykład Nowego Jorku w czasie rzeczywistym! Możemy też wysłać wirtualnych ludzi na księżyc Jowisza – Europę i sprawdzić, jak będzie przebiegała misja, ale… bez prawdziwej misji, prawdziwych astronautów czy prawdziwych pieniędzy!

– Nie bardzo mnie to przekonuje – odezwał się inny słuchacz. – Z tego, co pamiętam, to wasza firma stała na skraju bankructwa. Poza tym czy nie jest tak, że komputer potrzebowałby na symulowanie tych wszystkich systemów bardzo dużej liczby kubitów?

– Owszem, mieliśmy problemy finansowe, ale przerwaliśmy realizację niezyskownych projektów i pieniądze się znalazły. Co do drugiego pytania, obeszliśmy ten problem i wbrew pozorom było to jedno z prostszych wyzwań.

– Super, to w takim razie chciałabym zobaczyć demonstrację omawianych możliwości – odezwała się kobieta niedowierzająca zapewnieniom. – Zajmuję się inżynierią materiałową i potrzebowałabym szybko sprawdzić właściwości pewnego polimeru w dynamicznym środowisku dla bardzo wielu różnych warunków początkowych. Nie mamy tego środowiska na Ziemi ani nie możemy wytworzyć sztucznie takich przeciążeń. Czy wasz system byłby w stanie mi pomóc?

– Żaden problem. Kate – Karl skinął na swoją asystentkę – odpal naszego asa.

Blondynka wydała polecenie głosowe i po chwili przed zgromadzonymi pojawił się hologram prezentujący funkcje dostępowe do ustawień systemu.

– Jak widzicie, interfejs jest standardowo dołączony do naszego komputera – kontynuował prelegent. – Klienci nie będą musieli dzierżawić osobnego kanału konwersji od dostawców zewnętrznych, aby łączyć się z urządzeniem.

Odkąd parę lat wcześniej systemy operacyjne oddzielono całkowicie od interfejsu bezpośredniej komunikacji z człowiekiem, każdy producent maszyn, komputerów, samochodów czy jakichkolwiek innych urządzeń mógł na sztywno zawrzeć system operacyjny sztucznej inteligencji w maszynie. Po prostu system szyto na miarę i implementowano sprzętowo bez możliwości zmiany czy aktualizacji – bardziej opłacalna była wymiana całego urządzenia. Konwersją, zgodnością, komunikacją i błędami zajmowali się producenci interfejsów, tak aby hologram czy biżuteria wyświetlały bądź wyzwalały w świadomości odbiorców obrazy prezentujące zawsze ten sam, ustandaryzowany przekaz. Powstałe normy przemysłowe dosyć dobrze ujmowały tę kwestię. Nieważne, czy rozmowa toczyła się pomiędzy ludźmi, czy człowiekiem a komputerem, sprawdzało się to idealne i było przezroczyste dla użytkownika.

Dobrze, przejdź dalej – pomyślał Blake.

Karl z pomocą asystentki definiował zadany przez słuchaczkę model.

– Znalazłeś coś ciekawego, James? – Pytanie, które pomyślał Blake, zostało odebrane portalem w formie kolczyka u kolegi w innej części hali.

– Nie, przynajmniej na razie. Chyba najlepsze rzeczy, które tutaj znajdziemy, to te nędzne, serowe bułki za pół dolara.

– To weź więcej. W razie gdyby Jane wywaliła nas z roboty, będziemy mogli się posilić, szukając następnej.

– Spoko. Spróbuję owinąć pojemniki z jedzeniem w serwetę i zobaczę, czy nie zatrzyma mnie ochrona. W razie czego powiesz w firmie, że dzielnie walczyłem.

James Fowles został wysłany wraz z Blakiem na QCE – Quantum Computers Expoprzez zarząd firmy Scibiotics Company Institute (SCI). Firma boryka się obecnie z problemami finansowymi. Decydenci stwierdzili, że warto spróbować rozpoznać segment komputerów z nowych obszarów technologicznych, aby sprostać wyzwaniom konkurencji i zachować płynność finansową.

– Zazdroszczę Julie i Joshowi – przekazał James. Jego kolczyk zinterpretował aktywność mózgu i wysłał przekaz Blake’owi.

– Czego zazdrościsz? Buszowania na pustkowiu? Naprawdę myślisz, że znajdą coś na Alasce? W tych przestarzałych hodowlach nie projektuje się już szczepów, które mogłyby wytwarzać cokolwiek konkurencyjnego. Przynajmniej nie dla naszej konkurencji.

– Zazdroszczę, bo być może zobaczą śnieg – odparł James. – Nie widziałem go już od dawna.

– Moment! – Blake poruszony zamieszaniem przy swoim stoisku przerwał rozmowę.

– Co jest? Żyjesz? – James lubił się zgrywać przy byle okazji.

– Ta, ale robi się tu jakiś kocioł. Ludzie zaczynają szeptać i podchodzą bliżej stołu. Zaraz się odezwę, tylko sprawdzę, o co chodzi.

Blake przepchnął się do przodu. Zachwyt kobiety od materiałoznawstwa kazał sądzić, że osiągi komputera mogą być warte uwagi.

– Mówi pani, że to, co tu widać, jest dobre? – zapytał Karl bezpośrednio.

– Raczej! Symulacja tej rozdzielczości wymagałaby od mojego instytutu dzierżawy kilku tygodni przygotowań oraz obliczeń na klastrze klasy IV! – mówiła podniecona. – Oprócz tego nie wiem, czy udałoby się nam stworzyć tak dokładne odzwierciedlenie modelu, jak to, które sobie wymyśliłam. Sztuczna inteligencja oraz możliwości lingwistyczne tej maszyny i komunikacja z moim umysłem to doprawdy skok jakościowy, jakiego jeszcze nie widziałam!

– Teraz ja! – upomniał się facet, który pierwszy zadał pytanie, po czym zaczął formułować problem z dziedziny astronautyki.

– Młody, chodź tu szybko – kontynuował Blake do Jamesa. – Myślę, że chyba coś znalazłem. Z demonstracji cieszy się kobieta, która raczej nie jest klakierem, więc może to rzecz, której szukamy. Ty znasz się lepiej na komputerach i ocenisz szybciej, czy nie będzie problemów z podłączeniem w firmie. Stoisko znajduje się kilkadziesiąt metrów na lewo od żółtego kiosku, który widzieliśmy godzinę temu.

James właśnie podchodził do Blake’a, gdy komputer kończył przeprowadzanie symulacji dla mężczyzny zajmującego się astronautyką.

– Co tu się dzieje? To ten kwadratowy komputer? – zapytał.

– Tak. Zaraz sprawdzimy, jak oceni to ten gość. W każdym razie ta babka, o tam, była zachwycona. Powiedziała, że to skok jakościowy i nigdy wcześniej nie widziała czegoś tak szybkiego i dokładnego w obliczeniach. Poza tym interfejs komunikacji z komputerem jest już w zestawie.

– Ciekawe… A sztuczna inteligencja której klasy?

– Moment, zapytam. Widzę, że komunikacji jest na wysokim poziomie. Która to klasa?

– Szósta, czyli najwyższa na rynku – odparł Karl. – Oprócz tego nielimitowana ilość zapytań oraz roczna gwarancja na cały komputer.

– Brzmi nieźle – powiedział James. – Blake, zdefiniuj jakieś zadanie dla tej maszyny, abym zobaczył, jak to wszystko wygląda w akcji. Chcę też sprawdzić pracę interfejsu.

Parę minut później obaj wraz z grupką gapiów przyglądali się wynikom prezentowanym przez komputer. Blake cieszył się nie mniej niż poprzednia dwójka, podczas gdy James zadawał komputerowi dodatkowe pytania, sprawdzając jego możliwości adaptacyjne. Stoisko okazało się gwoździem imprezy obleganym jeszcze przez parę godzin.

• • •

– Osiemnasta pięćdziesiąt trzy. – Blake spojrzał na hologram zegara ściennego. – I co sądzisz, James? Z mojej perspektywy wszystko, co obecnie mamy w laboratoriach, nie może się równać z tym tutaj. Ja bym go brał.

– Zgadzam się. Cena przystępna, najnowsza architektura, sztuczna inteligencja rzeczywiście na najwyższym poziomie. Według mnie możemy dopić piwo i spokojnie przespać się przed jutrzejszym powrotem.

– Rozmawiałeś z Jane? Co na to zarząd?

– Byli zadowoleni. Kazali zamówić od razu dwie sztuki. Jeszcze dzisiaj w nocy powinny zostać dostarczone do firmy. Akurat po przybyciu będziemy mieli co robić. Mam nadzieję, że nie będzie problemów podczas eksploatacji.

– James, to już nie te czasy. Dzisiaj, gdy coś nie działa, wymieniane jest całe urządzenie od ręki i nie trzeba się martwić poufnością ani przenoszeniem informacji.

Blake lubił prawić morały i pouczać innych, nawet jeśli słuchacze doskonale wiedzieli, o czym mówią.

– Kiedyś komputery były toporne i zależne od wielu ekosystemów oraz oprogramowania – kontynuował. – Teraz praktycznie nikt nie myśli o takich szczegółach. Kupujesz sprzęt i działa, a o system, dane i komunikację dbają inni dostawcy. Albo chociażby nasze personalne komputery, czyli portale. Teraz wystarczy, że o czymś pomyślisz lub coś rozkażesz gestem albo mową, a w przypadku droższych systemów nawet myślą, a przed tobą pojawi się hologram z potrzebnymi informacjami. Hasło? Teraz nie trzeba pamiętać takich pierdół. Przykładowo za moich czasów powszechne były smartfony, QR-kody, klucze USB – teraz to jest ujednolicone w portalu, a hasłem jesteś ty sam. Stare rzeczy odeszły do lamusa.

James popijał cierpliwie piwo, słuchając opowieści piąte przez dziesiąte.

– No, ja jeszcze pamiętam jak za dzieciaka i nastolatka używałem smartfona. Co do komputera, to ciekawiło mnie po prostu, jak szybko dokonaliby wymiany. Dobra, nieważne. Nie wiem jak ty, ale ja idę spać.

– Ja też. OK. To widzimy się jutro. Samolot o wpół do ósmej?

– Tak.

Odstawili kufle. James ruszył do windy, podczas gdy Blake do drzwi holu, aby wypalić papierosa na zewnątrz.

Drzwi windy, korytarz, drzwi pokoju – myślał James. Hotel nie wyróżniał się na tle innych tego typu budowli, w których zdarzyło mu się przebywać. Drzwi odblokowały się, gdy przed nimi stanął. Po wejściu do pokoju w środku zaczęło się automatycznie rozjaśniać.

– Tylko przy łóżku – poinstruował terminal, żeby nie zapalał reszty oświetlenia.

Terminale były bardziej zaawansowanymi odmianami portali, ale sprzężonymi z infrastrukturą miejsc, do których należały. W tym przypadku w pokoju jego manifestacją był kaseton na suficie. Po wieczornej toalecie James postanowił szybko przejrzeć wiadomości ze świata.

– Nic szczególnego, idziemy spać – stwierdził po chwili, więc jego prywatny portal w postaci kolczyka wyłączył hologram z wiadomościami i przeszedł w tryb czuwania.

Chłopak już prawie zasypiał, gdy nagle nierejestrowana transmisja trafiła bezpośrednio do jego mózgu.

– Uważaj na siebie w firmie i miej oko na Blake’a z nowym komputerem. Niedługo otrzymasz kolejne wskazówki.

– Co jest?! Włamanie? – James zerwał się gwałtownie.

– Czy chce pan złożyć zawiadomienie na policję? – zapytał spokojnym głosem terminal po przeanalizowaniu zachowania Jamesa.

– Nie… To chyba nie będzie konieczne.

James uspokoił się i w myślach wydał rozkaz prywatnemu portalowi o udostępnienie informacji odnośnie do ostatniej otrzymanej wiadomości.

– Przekaz znajduje się poza moim poziomem dostępu. Nie jestem w stanie nawet stwierdzić, czy nagłówki zostały zaszyfrowane.

– Poza poziomem? Haker? Policja?

– Policja raczej nie. Nie zgadzają się cechy sygnału. Męski głos użyty w nagraniu jest prawdziwy, ale jego sygnatura nie widnieje w bazach danych, przynajmniej oficjalnych. Może powinienem to wysłać policji do analizy, James, tak jak zasugerował terminal?

– Nie, nie trzeba. To pewnie jakiś durny zgryw młodego hakera. Założę się, że zsyntetyzował próbkę. Sam próbowałem podobnych włamów na studiach, choć muszę przyznać, że ten jest naprawdę dobry.

James ponownie położył się spać, chociaż sytuacja nie dawała mu spokoju jeszcze przez kwadrans. Bardziej niż strach o nieuprawniony dostęp do swoich informacji intrygował go sposób ukrycia danych nadawczych. Nieważne – pomyślał. Zapomnij o tym i przygotuj się na jutrzejszą robotę.

• 2 •

Nieduże pomieszczenie bez okien z jednym wejściem, pełna izolacja i najwyższy stopień zabezpieczeń. Przy stole siedzi dwóch mężczyzn oraz kobieta. Wyższy w stopniu generała zadaje pytania.

– Czy udało się zrealizować punkty, z którymi przedwczoraj był problem?

– Tak – odpowiedział analityk.

– Przewidywany czas operacyjny?

– Pięćdziesiąt trzy lata.

– Dlaczego? Celem było czterdzieści osiem. Czy jest to spowodowane jakimś błędem w projekcie bazowym?

– Nie. – Tym razem odezwała się kobieta. – Nie uwzględniliśmy interakcji pomiędzy obiektami. Okazało się, że gdyby Joshua przeżył, to w wieku czterdziestu dziewięciu lat spotkałby Caroline.

– Kto to jest albo będzie?

– Wolontariuszka, której ścieżka życia projektowana jest na czwarty kwartał.

– Czy to spotkanie będzie ważne?

– Tak. Proces macierzysty projektu „Joshua zero cztery” odkrył w jednej z symulacji następujący związek przyczynowo-skutkowy: Joshua nie popełnia samobójstwa w wieku czterdziestu ośmiu lat z powodu wady konstrukcyjnej broni, którą zakupi. Uzna to za znak od losu i wyjdzie nocą z budynku, aby się przejść. Spotka wtedy Caroline wracającą ze schroniska. Spodobają się sobie, a owocem związku będzie zdolny chłopak o predyspozycjach potrzebnych w wydziale CE do planowanych wtedy inwestycji na Księżycu.

– Jak to możliwe? – spytał analityk. – Genotypy Joshuy i Caroline przewidywały poziom statusu społecznego maksymalnie na osiemdziesiąt procent. Potomstwo z takiego związku nie osiągnęłoby zdolności umysłowych kwalifikujących do pracy w wydziale klasy CE.

– Wyjaśnieniem są mutacje genetyczne, za które będzie odpowiadać wtedy wyższy niż dzisiaj poziom skażenia na tamtym obszarze.

– A co będzie miało do tego skażenie?

– Dziecko nie będzie projektowane. Caroline będzie chciała zajść w ciążę w tradycyjny sposób, bez poprawek.

Mężczyźni spojrzeli na siebie.

– Sprawdziliśmy to symulacjami krzyżowymi – potwierdziła kobieta. – Nie ma mowy o pomyłce.

– Kontynuuj – rozkazał generał.

– Gregory, bo tak będzie miał na imię ich syn, będzie uczył się bardzo dobrze i w wieku osiemnastu lat uzyska tytuł doktora matematyki Uniwersytetu Nowojorskiego. Tam wyłowi go nasz człowiek.

– Czy wystąpią jakieś problemy?

– W pierwotnej wersji symulacji Joshua, jadąc samochodem razem z Gregorym, popełnia błąd skutkujący późniejszą dekonspiracją syna. Na podstawie przeprowadzenia symulacji pomocniczych komputer wybrał wariant, w którym Joshua zginie w wypadku samochodowym podczas tej właśnie jazdy, ale Gregory’emu nic się nie stanie i będzie służył przez co najmniej siedemdziesiąt lat.

– Dlaczego nie możecie podać dokładnej estymacji?

– Po prostu do tego momentu mamy dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewności, że życie potoczy się tak jak w symulacji. Prognozy sięgają dalej, ale później dzieje się coś, czego nie jesteśmy pewni, i zaburzeniu ulega cały układ.

– Jak to cały układ? Czego układ?

– Główny system predykcji przestaje działać i pojawiają się poważne rozbieżności w istniejących prognozach sojuszy kosmicznych między państwami północnej półkuli…