Panie, ratuj, bo giniemy. Rekolekcje z ks. Piotrem Glasem - ks. Piotr Glas - ebook

Panie, ratuj, bo giniemy. Rekolekcje z ks. Piotrem Glasem ebook

ks. Piotr Glas

0,0
33,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

E-book dostępny w formatach mobi, epub

DUCHOWY PRZEWODNIK

NA CZAS PRÓBY I ZNIECHĘCENIA

„Jest już ostatnia godzina i Antychryst nadchodzi” (1 J 2,18)

„Panie, ratuj, bo giniemy” (MT 8,25)

Nastał czas duchowej ciemności. Wszystko spowite jest dziś cieżką mgłą, w której coraz trudniej dostrzec światło i odróżnić prawdę od kłamstwa. Dlatego trzeba wyostrzyć słuch, by usłyszeć głos Boga, który nieustannie przeprowadza swój lud z niewoli do ziemi obiecanej. Tylko jak to zrobić?

Ksiądz Piotr Glas, ceniony rekolekcjonista i były egzorcysta, nie ustaje w głoszeniu ludziom Dobrej Nowiny. W najnowszej książce odwołując się do licznych objawień Maryi, między innymi tych z Akity czy Fatimy, oraz słów współczesnych mistyków – ks. Stefano Gobbiego, ks. Dolindo Ruotolo, s. Marii Magdolnej – daje nam potężny oręż do walki ze złem i ludzkimi słabościami. To konkretna propozycja duchowej przemiany i prawdziwego nawrócenia.

*

W książce znajdziesz cykl rekolekcji, dzięki którym usłyszysz głos Pana Boga nawet podczas najpotężniejszego sztormu i burzy w życiu, oraz wyjątkowe rozważania różańcowe, które wleją w Twoje serce nadzieję i przybliżą cię do Matki Bożej.

Książka powstała na podstawie bardzo popularnych rekolekcji wielkopostnych wyemitowanych na kanale YouTube w lutym i marcu 2023 roku. Słowa wypowiedziane wtedy przez ks. Piotra zachowują swoją aktualność, nieustannie inspirując tysiące ludzi do duchowej przemiany i nawrócenia.

ks. Piotr Glas – katolicki ksiądz, były egzorcysta i jeden z najbardziej cenionych polskich rekolekcjonistów. Autor wielu książek, m.in.: Dzisiaj trzeba wybrać, Ocalenie w Maryi, Noc bluźnierstw czy Ostateczna bitwa o rodzinę. Na co dzień pełni posługę duszpasterską w Wielkiej Brytanii.

Dzisiaj, kiedy obserwujemy szaleństwo masowego odejścia z Kościoła, od Boga, od jedynej prawdziwej katolickiej wiary; kiedy jest coraz więcej bałwochwalstwa, bluźnierstwa (…) – musimy pamiętać, że tylko Bóg jest prawdziwym światłem. A kiedy z powodu różnych życiowych sytuacji nie widzimy tego światła, Bóg jest Żywym Słowem, które jak Boska nawigacja kieruje nas na bezpieczne wody.

Gdy szatan niby chmura okrywa ciemnością naszą wiarę, nie musimy silić się na dumę wobec duchowych niebezpieczeństw, rozwińmy żagiel bezgranicznej ufności Bogu. Nie ma już czasu na puste dyskusje, nowe teologiczne wizje, na poprawianie Ewangelii. Wybudzajmy Jezusa. Podnieśmy lament, krzyk do Boga. Ratuj nas, Panie, bo giniemy!

Fragment

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 140

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © by Wydawnictwo Esprit 2024

Copyright © for this edition by Wydawnictwo Esprit 2024

All rights reserved

Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym.

PROJEKT OKŁADKI: Małgorzata Bocian

MATERIAŁY OKŁADKOWE: © Adobe Stock

REDAKCJA: Agnieszka Zielińska

KOREKTA: Anna Adamczyk, Krystyna Stobierska

ISBN 978-83-68144-02-4

Wydanie I, Kraków 2024

WYDAWNICTWO ESPRIT SP. Z O.O.

ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków

tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19

e-mail: [email protected]

[email protected]

[email protected]

Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl

ZŁOWROGA MGŁA PRZYSŁONIŁA NAM CHRYSTUSA. ŻYJEMY W MROKU ZWODZICIELA

◆ ◆ ◆

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Umiłowani w Chrystusie Panu!

Działo się to w małej wiosce w Anglii podczas drugiej wojny światowej, w rodzinie dwojga starszych ludzi, niezdolnych do pracy z powodu kalectwa. Jedynym żywicielem był ich syn, jedynak, który pracował ponad ludzkie siły, aby utrzymać rodzinę. Życie ich było bardzo ciężkie. Modlili się każdego dnia, aby ich syn był bezpieczny i mógł im pomagać. Jednak pewnego dnia w pracy spadł z rusztowania i złamał nogę. Kiedy koledzy przynieśli go do domu, rodzice spojrzeli na niego z przerażeniem. Zamartwiali się: jak przeżyjemy bez jego pomocy w tych beznadziejnie trudnych czasach? Gdzie był Bóg, dlaczego do tego dopuścił? Kilka dni później żołnierze rekrutujący do armii weszli do ich domu i zapytali o młodego mężczyznę. Widząc, w jakim był stanie, po wysłuchaniu przerażonych rodziców nie zabrali go na front. Został ocalony od nieuniknionej śmierci na wojnie.

To jest prawdziwa historia. Słuchając tego opowiadania, musimy pamiętać o jednej ważnej rzeczy: że to, co wiemy czy widzimy w naszej ograniczonej rzeczywistości, czasami szaleńczo trudnej i skomplikowanej, nie jest tym, co widzi wszechmogący Bóg. On wszystko wie o każdym z nas. On jest jedynym, któremu musimy zaufać czasami wbrew ludzkiej nadziei czy racjonalnemu myśleniu. Gdy sprawy idą złą drogą dla nas czy dla świata, tylko wydają się złe dla nas czy dla danej sytuacji, ale nie dla Boga. Bóg zawsze kontroluje wszystko, co dzieje się na świecie czy w naszym osobistym życiu. Nikt i nic nie ma mocy ani władzy, aby zrujnować plany wszechmogącego Boga. Lecz aby mieć tę pewność Bożej mocy i Jego pełnej miłości opatrzności działającej w naszym życiu, trzeba mieć pokorę. Pokora doprowadzi nas do posłuszeństwa, a przez posłuszeństwo otrzymamy potężny dar pewności, że wszystko, co się dzieje w naszym życiu, jest pod kontrolą kochającego Ojca. Dopiero wówczas zaczniemy żyć i działać w całkowitym zaufaniu Bogu. Kiedy uniżymy się przed Bogiem, który nas kocha bezgranicznie i wszystko o nas wie, On obdaruje nas darem mądrości. Uniwersytety, nawet te teologiczne, dają nam wiedzę, i to bardzo ograniczoną, o Bogu. Jest to jak kropla w morzu wszechmocnego Boga. Tylko Bóg może obdarować nas mądrością, ale aby ją otrzymać, musimy ukończyć uniwersytet samego Jezusa z Nazaretu, przejść Jego szkołę, drogę i zdać egzamin z wierności. Mamy bardzo dużo uczonych i mądrych liderów w Kościele, ale wielu z nich całkowicie zawodzi jako pasterze, w ich podejściu do obowiązków, jakie powinni spełniać wobec wiernych w tych bardzo trudnych dla Kościoła czasach. U wielu z nich nie ma Bożej mądrości, ponieważ nigdy nie mieli pokory wobec Boga. Dar mądrości otrzymuje się tylko poprzez uniżenie się przed Bogiem, uznanie swojego ograniczenia i często ludzkiej bezradności – wówczas On napełnia nas Duchem Świętym, który uczy nas prawdziwego posłuszeństwa Jezusowi i trwania w prawdzie. Chociaż cena, którą będziemy musieli za to zapłacić, jest bardzo wysoka.

Bracia i siostry! Dzisiaj, kiedy obserwujemy szaleństwo masowego odejścia z Kościoła, od Boga, od jedynej prawdziwej katolickiej wiary; kiedy jest coraz więcej bałwochwalstwa, bluźnierstwa, kłamstw głoszonych nawet przez najwyższe autorytety – te świeckie i te duchowe – musimy pamiętać, że tylko Bóg jest prawdziwym światłem. A kiedy z powodu różnych życiowych sytuacji nie widzimy tego światła, Bóg jest Żywym Słowem, które jak Boska nawigacja kieruje nas na bezpieczne wody.

Kiedy na morzu panuje burza i wieje silny wiatr, nie można trzymać rozwiniętych wszystkich żagli. Trzyma się tylko jeden, by ostrożnie posuwać się do przodu. Tak samo jest z naszą duszą; gdy panuje w niej burza, gdy szatan niby chmurą okrywa ciemnością naszą wiarę, nie musimy silić się na dumę wobec duchowych niebezpieczeństw. Trwajmy w uniżeniu i pokorze, rozwińmy żagiel bezgranicznej ufności Bogu i schrońmy się w tym porcie, dopóki nie minie sztorm1.

Ta książka to sześć rekolekcyjnych rozważań na niedziele Wielkiego Postu. Przejdźmy ponownie tę drogę razem. Zaprośmy Ducha Świętego, Ducha Mądrości i Bojaźni Bożej, niech On nas prowadzi i otworzy nasze serca na strumień Jego Łaski.

Chciałbym zacząć słowami św. Pawła Apostoła z Dziejów Apostolskich 26, 10–11: „[…] wtrąciłem do więzienia wielu świętych, głosowałem przeciwko nim, gdy ich skazywano na śmierć, i często przymuszałem ich karami do bluźnierstwa we wszystkich synagogach. Prześladowałem ich bez miary i ścigałem nawet po innych miastach”.

Szaweł jeszcze przed nawróceniem ogarnięty był szaleństwem nienawiści do Jezusa, do Jego nauki i Jego uczniów. A potem, po cudzie pod Damaszkiem, był uważany za szalonego dla Chrystusa. Jego nieprawdopodobna misja opisana jest w bardzo mocnych i trudnych słowach w Dziejach Apostolskich; sam Jezus określa tam, do czego Pawła przygotowywał, do czego sam Bóg go powołał: „[…] ukazałem się tobie po to, aby ustanowić cię sługą i świadkiem tego, co zobaczyłeś, i tego, co ci objawię. Obronię cię przed ludem i przed poganami, do których cię posyłam, abyś otworzył im oczy i zwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga”.

Wielki Post to czas wielu rekolekcji. Odbywają się w parafiach, w przestrzeni internetowej, i często są to rekolekcje dla samych rekolekcji. Chciałbym, aby ta nasza osobista podróż przez okres Wielkiego Postu była czymś więcej. Czas zamętu, w którym żyjemy, wymaga trudnych i odważnych słów. Właśnie w samym Słowie Bożym znalazłem cel naszej drogi, który chciałbym z Bożą pomocą osiągnąć: „abyś otworzył im oczy i zwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga”.

Moi drodzy, św. Paweł za to, że wyszedł z tłumu, że miał odwagę przyznania się do wiary w Jezusa z Nazaretu, po cudownej interwencji Boga pod Damaszkiem, zapłacił najwyższą cenę; płacił ją poprzez całą swoją misyjną posługę, ale na końcu – jak wiemy – oddał życie. Chciałbym, abyśmy my również przygotowywali się do wyjścia z tłumu, do tej „Godziny Damaszku”, która nadchodzi na każdego z nas. Nie ulega wątpliwości, że będą nas uważać za szalonych czy nawet zdrajców, ale św. Paweł też stracił głowę dla Chrystusa, postawił wszystko, całe swoje życie na jedną kartę. Otwórzmy oczy i zwróćmy się z ciemności, które nas ogarniają, do światła kochającego Ojca. Jakże potrzebne nam jest w dzisiejszych czasach – w świecie, który totalnie odwraca się od jedynego i prawdziwego Boga – Pawłowe szaleństwo zaufania Bogu! Potrzebna jest pewność wiary, że wszystko, co do nas przychodzi, w Bogu ma swój początek i w Bogu ma również swój koniec.

Często tak bardzo chcemy, aby Bóg do nas przemawiał, aby nam się ukazał, chcielibyśmy otrzymać jakąś wizję czy osobistą wiadomość, ale przecież Bóg w dzisiejszych czasach głośno nawołuje do nas poprzez różne wydarzenia i przez ludzi, których do nas posyła. Jednak zawsze bądźmy świadomi, że wróg nie śpi. Tak jak mówi do nas Bóg, tak samo stara się, i to bardzo skutecznie, przekrzyczeć Go szatan. Wysyła on – jak mówi Biblia – swoje dzieci, swoich emisariuszy, swoich ludzi. Bardzo często zwodzi nas swoim słodkim, cynicznym głosem, tak jak w Ewangelii mówił do Jezusa na pustyni – „to wszystko będzie twoje, oddaj mi tylko pokłon” (por. Mt 4, 9). Mało tego, kusił Go jeszcze, posługując się perfekcyjnie Biblią, cytatami z Pisma Świętego. Ta perfidna bestia zdolna jest do wszystkiego, byle zdobyć kolejny łup, kolejną duszę. Mówi do ciebie i do mnie, że Bóg nie zwraca na nas uwagi, jest głuchy na modlitwy, nie interesuje się naszym życiem, bo przecież jesteśmy jednym z wielu miliardów istnień na Ziemi. Młodym ludziom wmawia, że Bóg jest zupełnie zbędny i do dobrego życia niepotrzebny, że Niebo jest nudne, a prawdziwym panem tego świata jest szatan, ze swoją jedynie wartościową i atrakcyjną ofertą życia.

Drodzy bracia i siostry! Jak bardzo ważna jest obecnie świadomość, powiem więcej: duchowa pewność, że mamy kochającego Ojca, że jest Ktoś, kto dzień i noc czuwa nad nami i prowadzi nas po ścieżkach życia w tych bardzo trudnych i niepewnych jutra czasach. Jak bardzo jest ważna świadomość, że w tym czasie narzekania, biadolenia, utyskiwania, załamywania rąk, pomstowania nawet na samego Boga, jest Ktoś obok mnie i przy mnie; innymi słowy: nie jestem sam. W świecie pełnym ciągłego napięcia, pretensji, gniewu, złości, wrogości, agresji toczącej ludzkie serca jak najgorsza trucizna – pod wpływem której stały się one niczym bomba zegarowa mogąca wybuchnąć z powodu byle jakiego impulsu – w świecie ludzi zmienionych gniewem, morderczą zazdrością o wszystko, wzajemnymi podejrzeniami, oskarżeniami, pretensjami, a co najgorsze: w świecie ludzi z chorobami duszy, serca, umysłu i ciała, którzy żyją w ciągłym lęku o siebie, o swoje zdrowie i o przyszłość – Bóg bardziej niż kiedykolwiek w historii krzyczy i błaga nas o opamiętanie. „Czy wy, nie tylko ateiści wszelkiej maści, ale i chrześcijanie, mój umiłowany Kościele, wierzycie jeszcze w moją opatrzność, moją miłość i obecność wśród was? Czy w ogóle wierzycie, że to Ja jestem Panem waszego życia i waszej śmierci?” Gdybyśmy tylko zdali sobie z tego sprawę, nie byłoby dzisiaj wielomiesięcznych kolejek do psychologów czy psychiatrów, przerażających tragedii małżeńskich, rodzinnych, nie wspominając o kryzysie samego Kościoła i kapłaństwa.

Patrząc na dzisiejszy świat, widzę coś gorszego od duchowych ciemności. Ten świat jest z całą pewnością opanowany przez pewną moc, którą mogę porównać do bardzo gęstej mgły, toksycznej, zwodniczej i złowrogiej, powodującej, że w środku dnia ludzie tracą orientację, bo znika im z pola widzenia wszystko, co było dla nich drogowskazami, co do tej pory było normalne, oczywiste. W tej gęstej mgle ludzie tracą punkty orientacyjne. W mojej książce Noc bluźnierstw przewodnim cytatem jest zdanie z Listu św. Piotra, pierwszego papieża, który mówi: „trwajcie mocno przy prawdzie”. On porównał tę prawdę do lampy, która jest i świeci w ciemności. Przylgnijcie do tej lampy. Nie dajcie się zwieść, aż przyjdzie świt. Jak wspomniałem, nas otacza coś gorszego niż ciemność. To mgła. Dlaczego ona jest gorsza od ciemności? Agata Weronika na swoim profilu facebookowym pisze: „Bo nie można jej rozproszyć zapalonym światłem. Mocne światło zapalone w czasie mgły, oślepia jeszcze bardziej. Świecące przez mgłę słońce razi. Światło zapalone w oddali nie jest już drogowskazem, nie wskazuje kierunku, w którym mamy zmierzyć. Możemy próbować odgadnąć źródło jego pochodzenia, pójść w jego stronę, wciąż jednak poruszamy się po omacku. Nie mamy pewności, w którym idziemy kierunku”. I dalej:

Ludzie poruszający się we mgle, tej gęstej i toksycznej, tracą poczucie pewności siebie, są jednak zagubione, zagubieni są jak dzieci. Niby widzą światło, ale to światło nie jest dla nich żadną pomocą. Nie dociera do nich, nie rozświetlając im drogi, ponieważ to światło jest tak jasne i we mgle, że nie widzimy go wyraźnie, tylko bardzo rozmazane. Dłuższe trwanie w tym świetle powoduje, że każdy dźwięk wydaje się podejrzany. Każda zbliżająca się postać budzi poczucie zagrożenia. W poczuciu zagrożenia ludzie zaczynają się bronić, często atakując swoich znajomych, przyjaciół, ludzi, których wcześniej znali i szanowali, a nawet tych, którzy byli dla nich drogowskazami, służyli im pomocą. Zagubieni atakują zagubionych, wywołując jeszcze większe zamieszanie i dezorientację. W panice nawołują, aby bacznie obserwować siebie nawzajem, bo niebezpieczeństwo może nadejść z każdej strony. Z każdej strony może nadejść zwodziciel, oszust, który wyprowadzi ich na manowce. Ten oszust z Ewangelii Mateusza z miękkim, ciepłym, cynicznym głosem: „To wszystko będzie twoje, oddaj mi tylko pokłon”. I co dalej? Ludzie wpadają w popłoch, biegają bez celu, podejmując się wielu działań mających poprawić ich sytuację, jednak nieprzynoszących spodziewanego rezultatu. Na tym polega różnica między ciemnością, którą światło rozproszy, a mgłą, której światło nie rozproszy. Wizja jeszcze będzie bardziej zamazana, niepewna i zwodnicza. Otacza nas kakofonia.

Wielu naucza – ilu dzisiaj mędrców, ilu guru, ilu przewodników, tysiące głosów, kanałów, vlogów, podcastów. Ludzie często mówią: „Proszę księdza, kto ma rację? Którędy mamy iść? Ta mgła robi się coraz bardziej gęsta i groźna”. Tymczasem jest jedna rzecz, której mgła nie jest w stanie zniekształcić – jest to głos. Głos możemy usłyszeć nawet w najgęstszej mgle.

Pamiętam, że kiedyś bardzo mnie poruszyła scena, w której Maryja przyszła do Elżbiety. Elżbieta powiedziała: „Na Twój głos poruszyło się dzieciątko w moim łonie” (por. Łk 1, 44). Byłem wtedy w kaplicy i myślałem: Jaki to był głos? Dlaczego dzieciątko poruszyło się nie na widok Maryi, ale na głos Maryi? Ponieważ Maryja była przesiąknięta Duchem Świętym! To Duch Święty przemawiał przez Nią: kiedy wypowiedziała słowa, to były słowa namaszczone Duchem Świętym.

Wiemy, że na początku było Słowo. Bóg jest światłem, ale jest też słowem. I potrzebna była mgła, aby ludzie, bezradni jak dzieci, wrócili do początku, zaczęli słuchać głosu prawdziwego Boga – nie każdego głosu, który do nich dociera ze środków masowego przekazu, z internetu, z YouTube’a, z podcastów, ale słowa, które jest namaszczone Duchem Świętym. Tego prawdziwego głosu nie jest w stanie zniekształcić żaden zwodziciel ani oszust. Wiemy, że szatan jest małpą Boga, więc będzie robił wszystko, aby ten głos zagłuszyć – będzie go również naśladował. Ale wsłuchajmy się w to Słowo, które ma moc. Pamiętamy z Biblii, że kiedy Jezus nauczał, mówiono: „To jest jakaś dziwna nauka z mocą” (por. Łk 4, 32). Kiedy na jeziorze szalała burza, Jezus rozkazał swoim słowem, aby ucichła – i tak się momentalnie stało. To była ta moc słowa namaszczonego Duchem Świętym. I to jest najważniejsze: kiedy z jakiegoś powodu nie widzimy światła, a wokół nas panuje mrok, nie zapominajmy, że Bóg jest słowem i On do nas zawsze mówi. Usłyszmy więc głos Chrystusa, który w Ewangelii powiedział stanowczo do atakującego Go demona: „Idź precz, szatanie!” (Mt 4, 10). I szatan musiał odejść. W takich sytuacjach nie ma miejsca na grzeczność, tolerancję czy dogadywanie się. Bez ostrego i zdecydowanego cięcia szatan nas przekrzyczy.

W Apokalipsie Bóg mówi do Kościołów: „słuchajcie Mnie”. Niegdyś Bóg przemawiał przez proroków. W ostatnich czasach – mówi Pismo – przemówił do nas przez Syna (por. Hbr 1, 1–2). Mamy Ewangelię, mamy Biblię, mamy nauczanie Kościoła, które nie może być przez nikogo zmienione czy przepracowane. I mamy jeszcze jedną osobę – albo Ją kochamy, albo Jej nienawidzimy – jest nią Maryja. To jest głos Boga, Ona mówi to, co do Niej mówi Bóg, co Ona usłyszy w Niebie. Ta największa prorokini przychodzi do nas, ponieważ wie, że Kościół jest żywym organizmem, mistycznym Ciałem Jej własnego Syna. To nie jest tylko ziemska instytucja, to jest żywe Ciało samego Boga. Ona więc przychodzi do Kościoła z miłością, jak do swojego Syna i do nas mówi, bo jest Matką Kościoła i każdego z nas. Jakże wielu ludzi Ją odrzuca, jakże wielu ludzi ignoruje – nawet ci, którzy podają się za głęboko wierzących, nie chcą Jej często słuchać. Ksiądz Stefano Gobbi, wielki współczesny mistyk, który słyszał głos Maryi przez prawie trzydzieści lat, powiedział takie słowa: „Temu, kto chce słuchać i zrozumieć, wszystko zostało już objawione”2. Maryja nie przychodzi do Kościoła z nową Ewangelią, z nowym przesłaniem. Uwypukla to, co nam w naszych czasach jest najbardziej potrzebne, bo chce ratować nas, nasze dusze, chce ratować ukochany przez Nią Kościół. Obecnie dociera do nas przeogromna liczba proroctw z różnych stron świata. Nawet jeżeli część z nich nie pochodzi z Nieba, to jednak ich ogromne natężenie świadczy o powadze sytuacji i z pewnością nie można tego lekceważyć. Ale tak naprawdę w pewnym sensie nie potrzeba nam już więcej wiedzieć. Wiemy, co mamy robić. Pytanie tylko brzmi, czy my słyszymy i działamy, szczególnie my – katolicy, którzy tak mało słuchamy głosu Boga. Niestety, tak bardzo jesteśmy niezaznajomieni z Pismem Świętym, z prawdami naszej świętej wiary! Dlatego też Maryja z matczyną troską ukazuje nam częściej niż poprzednio prawdziwą drogę, nawołuje – i trzeba zacząć działać, wprowadzić Jej słowa w życie. Czy będziemy jak te głupie panny z Ewangelii? Kiedy przyjdzie czas, a czas się zbliża bardzo szybko, a może już jest, będziemy w panice chodzić i wołać: „Dajcie nam oliwy, bo nam lampy gasną” (por. Mt 25, 8)? Bądźmy jak te mądre panny, które napełniają się Bożą mądrością, póki mamy czas łaski z Nieba, przyjmują z wiarą słowa pochodzące z Nieba. Jak wspomniałem, Maryja nie objawia nam żadnych nowych treści. Ona jak kochająca Matka do końca walczy o każdego z nas. We wspomnianej wcześniej książce nie piszę o końcu świata, ale piszę o teraźniejszości, końcu pewnej epoki. Piszę o nadziei, o odrodzeniu, o tej epoce, w której przyszło nam żyć: epoce kryzysu i wstrząsów w świecie, a szczególnie w Kościele. I mam nadzieję, że to wszystko, o czym mówię, będzie nas prowadzić do kryzysu naszej obojętności. Jak powiadał św. Maksymilian Kolbe, dla Boga obojętność jest największym obrzydlistwem. Mówi się otwarcie, że jeszcze nie było takiego niebezpiecznego okresu w dziejach świata, jak również takiego kryzysu wiary i tożsamości chrześcijańskiej. Jeżeli nie usłyszymy teraz głosu Boga, który do nas mówi coraz głośniej i coraz bardziej stanowczo, to usłyszymy drugi głos – głos szatana. Widzimy, jak dziś klęka przed nim coraz to więcej ludzi i z nim współpracuje. Gdzie jest nasza młodzież? Gdzie są młode pokolenia? Gdzie są kościoły pełne ludzi gotowych do obrony wiary? Nie oszukujmy się, że gdzieś w jednym czy drugim miejscu ludzie jeszcze chodzą do kościoła. Ubywa ich w zastraszającym tempie, a Europa jest już duchową pustynią. Nie zwlekaj więc z odpowiedzią na głos Boga obecny w licznych nadzwyczajnych objawieniach Matki Najświętszej, która ukazuje się dziś na całym świecie i mówi ze łzami coraz mocniej i stanowczo, aby wreszcie wstrząsnąć naszymi sumieniami. Jeżeli Ona tego nie zrobi, to kto nas może przekonać? Kto nas może zmobilizować do tej walki, którą musimy wszyscy – i świeccy, i kapłani – dzisiaj podjąć? Niech nie zabraknie nam oliwy mądrości i świętości w naszych lampach, kiedy przyjdzie Pan. Podejmij tę walkę i stań się prawdziwym apostołem dzisiejszych czasów. Czas niesamowicie przyspieszył i będzie przyspieszał jeszcze bardziej. Nikt z nas nie wie, co będzie się działo za parę tygodni czy miesięcy. Wszystko na tym świecie może się szybko zmienić.

Najważniejsze jest to, że musimy podjąć wielkie ryzyko i stać się jak św. Paweł: szaleńcami Chrystusa – a oni, jak wiemy, nie kończą „dobrze” w ludzkim rozumieniu tego słowa, wiec zaufajmy i prośmy Boga dzisiaj o dar heroicznej wiary, w której nie ma ograniczeń i miejsca na strach. Nie wiemy, ile nam jeszcze zostało czasu. Bóg wyznacza nam dzisiaj zadanie, abyśmy w tym czasie otworzyli oczy, zwrócili się od ciemności do światła, wyszli z toksycznej mgły zwątpienia, depresji i marazmu duchowego, jaka panuje w naszym życiu. Odwróćmy się od władzy szatana nad nami, a oddajmy się w ręce Boga. Szatan miał czelność kusić samego Chrystusa, to co dopiero mówić o mnie czy o tobie? Jeżeli dziś nie usłyszymy głosu Boga, to oddamy się prędzej lub później pod władzę sił ciemności. W naszej walce duchowej o zbawienie nie ma ziemi niczyjej. Albo jesteśmy po stronie prawdy i po stronie Boga, albo jesteśmy po stronie kłamstwa, zwiedzenia i ciemności szatana. Inna opcja nie istnieje. Każdy z nas musi teraz dokonać wyboru. Zawalczmy o Niebo, które jest wyborem, a nie miejscem dla wszystkich, czy tego chcą, czy nie. Jak mówi powiedzenie – czas ucieka, wieczność czeka. Jest tylko jedno zasadnicze pytanie: gdzie ją spędzimy. Jedno jest pewne: Bóg z miłości do mnie uszanuje mój wybór. Amen.

1 Zob. o. Dolindo Ruotolo, Pośród wzburzonych fal nieufności, 1928.

2 S. Gobbi, Do Kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej, tłum. E. Bromboszcz, Katowice 2018, nr 300, h.