12,12 zł
„Odcienie miłości” to zbiór wierszy i opowiadań, których tematyka wiąże się z różnymi obliczami tego pięknego uczucia jakim jest miłość.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 40
© Marianna Góralska, 2019
„Odcienie miłości” to zbiór wierszy i opowiadań, których tematyka wiąże się z różnymi obliczami tego pięknego uczucia jakim jest miłość.
ISBN 978-83-8155-950-8
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Miłość jest tęsknotą po utraconej połowie nas samych.
/ Milan Kundera
„Odcienie miłości” to zbiór wierszy i opowiadań, w których Czytelnik odnajdzie różne oblicza tego pięknego uczucia. Miłość to nie tylko szczęście, radość, ale też tęsknota, łzy, smutek, cierpienie.
Miłość jak się okazuje może mieć zadziwiające odcienie — tyle ile znajdziesz ich w palecie kolorów, a nawet więcej. Kto kochał i kocha ten zna smak tego uczucia i nigdy go nie zapomni.
Zapraszam Cię do świata pełnego miłości i wzniosłych uczuć, wrażliwości, czułości, gdzie szczere i otwarte serce jest drogowskazem na wyboistej drodze do szczęścia i spełnienia.
„Miłość to bicie dwóch serc w jednym rytmie.”
„Miłość jest jak uśmiech losu, który wszystko zmienia.”
Marianna Góralska
W zakochaniu łatwo o ciszę,
gdy wewnętrznym blaskiem płoną oczy.
Wznieść się pod niebo także łatwo i
góry przenosić.
Tak lekko splatają się dłonie,
uśmiech błądzi, gdzieś na ustach jak motyl,
delikatnym skrzydłem w drżenie serce
wznosi.
Wierzymy w nieśmiertelność uczuć,
nierozerwalność więzów miłości,
w dobroć świata i ludzi.
W róże kwitnące na chodniku.
Nawet we śnie widzimy się razem.
Pielęgnujemy piękno każdej chwili,
czas się dla nas zatrzymał.
Wciąż jesteśmy młodzi,
tak samo zakochani.
Wciąż śnimy tylko dobre sny.
umierać z miłości
można wiele razy
za pierwszym razem
jej utrata ma gorzki smak
jak rozgryzione ziarnko pieprzu
pestki grejpfruta
czarna kawa
z każdą kolejną utratą
opadają kolory warstwa po warstwie
zostaje tylko szarość
lepka
gęsta
zawiesista
jak wyciąg z belladonny strach rozszerza źrenice
życie smakuje zbyt upojnie
gdy pijesz sok z Papaver rhoeas
kropla za kroplą
znikasz pod powierzchnią
nieistnienia
gdzieś na dnie szuflady
śpią fotografie z dawnych lat
w kolorze sepii zatrzymane
wspomnienia
układają się w wyblakłe plamy
które zaciera czas
odległe dźwięki
tamtych szczęśliwych chwil
powracają czasem
niczym kadr z niemego filmu
choć świat się zmienił
uczucie wciąż trwa
niezmienne
zatrzymane w kadrze
sprzed lat
kłosy zbóż się złocą
— kołysane przez wiatr
czerwień maków plamą się rozlewa
twój uśmiech taki pogodny
— taki tylko dla mnie
zieleń spojrzenia nasyciła trawy
spójrz
— świat wydaje się być taki cichy
spokojem wypełniać
ciebie i mnie
ta chwila
— bezcenny skarb
chciałabym ją zachować jak fotografię
niech trwa w naszej pamięci
— na nowo się odradza
choćby nazwano ją zwyczajną
— nigdy nie umrze
Kochać ciebie to wznosić się wysoko
aż pod niebo.
Tęczą jasnych barw rozświetlać spojrzenie,
usta wypełniać delikatnym szeptem.
Kochać ciebie to poznawać nowe
kolory i kształty. Na nowo
w geometryczne wzory łączyć
ciała i dusze.
Kochać ciebie to żyć najpiękniej.
„Miłość dodaje otuchy,
jak promień słońca po deszczu”
/W. Szekspir/
W miłości tkwi wielka siła, zdolna przenosić góry.
Nawet w najbardziej pochmurny dzień,
miłość potrafi roztoczyć wokoło blask,
rozświetlić źrenice szczęściem.
Miłość uskrzydla. W jej ramionach
można odnaleźć spokój i bezpieczną przystań.
Tylko ona nadaje sens naszemu życiu.
Wschodzi słonecznym uśmiechem na twarzy.
Jest jak promień słońca po ulewnym deszczu.
Nadzieją ożywia serce. Miłość przychodzi
niespodziewanie i na zawsze odmienia
nasz świat.
Miłość jest namiętnym westchnieniem,
płomieniem,
żarem palącym wnętrze,
wnikającą pod skórę energią,
rozlewa się jak rzeka
rozkoszne dreszcze przynosząc
z deszczem pocałunków
Z morza muszla szumiąca tkliwością,
w milczeniu syci głodne oczy,
ust spragnione wnętrze,
miękko układa różane płatki powiek,
nocą jak drżące z chłodu pisklę wyrywa się,
tłucze o ściany serca,
pragnąc więcej czułości,
więcej i więcej.
podaj mi rękę
podążaj za mną w nieznane krainy
gdzie płowe grzywy traw migoczą w słońcu
oddychaj
jak westchnienie wiatru
i kropla deszczu głucho uderzająca
o ziemię — bądź
w twoich oczach pełno światła
które płonie wewnętrznym blaskiem
dłonie — czułością wezbrana rzeka
uderzają falami o skórę
cichą pieszczotą
aksamitną w dotyku
spoglądasz
jak słońce z nieba wysoko nade mną zawieszony
w stałości uczuć niezmienny
jak najcieplejszy kolor na palecie malarza
powlekasz miodem serce
a ja oddaję tobie
cały mój świat
zamknięty w dłoni
Oddaję
tobie
mój świat…
o miłości wyczekiwana
przyjdź
do serca wkradnij się po cichu
nadaj spojrzeniu błysku
ust dojrzałą wiśnię
zostaw drżącą w oczekiwaniu
na pocałunek
uchyl tajemnicy
daj zasmakować w pożądaniu
nim słowo kocham
spłynie ledwie szeptem
płomień
pali się jasnym blaskiem
w twoim spojrzeniu
nigdy
nie gaśnie
M i ł o ś ć
pragnę
zamieszkać w twoich oczach
usta do ust przytulić
zetrzeć z nich niepewność
pragnę
skraść ci jeden uśmiech
rozlewający się ciepłem
na sercu
pragnę
być kołysana
w stalowym uścisku ramion
dłoni palących żarem
pragnę
długich wieczorów bliskości
w tkliwości zamkniętych słów
— kocham.
przenikasz
wszystkie warstwy naskórka
wnikasz do serca
spadł wszechświat
w głowie wirują
płomienne słowa
jak zapach rozmarynu
wejdź w moją skórę
stańmy się jednym słońcem
niech świat
da nam spokój
płonęła
jak płatki róży
zachód słońca
szkarłatną łzą
płynęła przez twarz
usta składały sylaby w słowa elementarne
niknęły w natłoku codziennych spraw
odbite światła
latarnia wskazuje drogę
do ciebie
każdą iść będę
choćby po szkle
tyle w tobie uśmiechu
na co dzień
słonecznych ciepłych słów
nieba w spojrzeniu
od kiedy dzielę z tobą świat na pół
życie to istny cud
który zdarza się raz
a miłość warta jest cierpienia
dla tych chwil szczęścia
warto być
tu i teraz
usłyszeć — dobrze, że jesteś!
idę boso
wprost do twoich źrenic
rozszerzonych pożądaniem
czekaj aż zanurzę się w nich po szyję
po koniuszki palców
w czerwień ust
znajdź mnie
choćbyś musiał
przejść tysiąc dróg
złam wszystkie zasady
spraw że świat nabierze barw
uśmiech ozdobi wargi
tylko nigdy nie mów
że nie warto walczyć
o miłość