20,19 zł
Ulotne momenty to zbiór wierszy, których głównym tematem, jak sam tytuł wskazuje, jest ulotność, nieuchwytność. Wiersze zawarte w zbiorze są pełne metafor, skłaniają do refleksji, pozwalają na chwilę oddechu, na zatrzymanie się nad ich treścią. Ilustracje świetnie współgrają z wierszami tworząc niepowtarzalną całość.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 14
© Marianna Góralska, 2020
Ulotne momenty to zbiór wierszy, których głównym tematem, jak sam tytuł wskazuje, jest ulotność, nieuchwytność.
Wiersze zawarte w zbiorze są pełne metafor, skłaniają do refleksji, pozwalają na chwilę oddechu, na zatrzymanie się nad ich treścią. Ilustracje świetnie współgrają z wierszami tworząc niepowtarzalną całość.
ISBN 978-83-8189-633-7
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Ażeby po nas zostały jedynie ślady na piasku i kręgi na wodzie.
Leopold Staff
Temat ulotności jest dosyć często poruszany w mojej twórczości. W wierszach zawartych w niniejszym tomiku nie brakuje refleksji, przemyśleń, prób uchwycenia tego, co ulotne.
Musimy pamiętać, że każda chwila, każdy moment naszego życia przeminą. Nic nie jest na stałe, nic nie jest na zawsze. Żyjemy od do. Dzisiaj jesteśmy i tylko to jest pewne. Dlatego dbajmy o każdy dzień i starajmy się przeżywać go w pełni, tak jakby miał być naszym ostatnim.
Drogi Czytelniku zapraszam Cię do swojego świata, zatrzymaj się na chwilę, usiądź wygodnie, otwórz serce i zanurz się w świecie poezji.
Marianna Góralska
a tymczasem
zjawiam się w tobie tylko znanej
chwili — nie chwili
perle w chłodny poranek
już niebo przybrało barwę twoich oczu
i trawy źdźbła pochyliły
nad ulotnością momentów
dalekich
patrz — dmuchawce jak sukienki baletnic
podchwyć je więc w dłonie — czym prędzej
nim znów przyjdzie ranek
i szczęście — nasze małe szczęście
w czterech ścianach
a milczenie?
wiesz można je polubić…
„już niebo przybrało barwę twoich oczu
i trawy źdźbła pochyliły
nad ulotnością momentów
dalekich”
cisza
jak dym z komina
przecina szare niebo
przymknięte powieki poranka
układa w drżące krople rosy