Od Darwina do DNA. Debata wokół teorii inteligentnego projektu - William A. Dembski, Michael Ruse - ebook

Od Darwina do DNA. Debata wokół teorii inteligentnego projektu ebook

William A. Dembski, Michael Ruse

0,0
39,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

W książce „Od Darwina do DNA. Debata wokół teorii inteligentnego projektu” William Dembski i Michael Ruse przedstawiają wyczerpujący i wyważony przegląd debaty dotyczącej biologicznych początków – kontrowersyjnej dialektyki toczonej od czasu publikacji książki Darwina „O powstawaniu gatunków” w 1859 roku. Czy obecność projektu w organizmach jest rezultatem niekierowanych sił przyrodniczych? Czy może jednak mamy do czynienia z zamysłem i teleologią, a jeżeli tak, to czy ten projekt jest wykrywalny empirycznie, a tym samym podlega badaniom naukowym? Zasadniczo istnieją cztery stanowiska, które umożliwiają odpowiedzi na te pytania: darwinizm, teoria samoorganizacji, teistyczny ewolucjonizm i teoria inteligentnego projektu. Autorzy tekstów zawartych w tym tomie przedstawili swoje poglądy w sposób przystępny, zapraszając czytelników do wyciągnięcia własnych wniosków.

 

Redaktorzy wykonali kawał dobrej roboty, zbierając teksty wybitnych specjalistów z różnych dziedzin – teologów, naukowców, matematyków i filozofów.

Roger Trigg, Uniwersytet Warwick

 

Dwóch redaktorów zebrało znakomity zespół dyskutantów poruszających gorący temat. […] Spodziewam się, że ta książka stanie się pozycją klasyczną w debatach nad teorią inteligentnego projektu.

John Brooke, Uniwersytet Oksfordzki

 

Książka warta szczególnego polecenia.

„Philosophy in Review”

William A. Dembski

Doktor matematyki i filozofii, profesor nadzwyczajny w zakresie teoretycznych podstaw nauki na Uniwersytecie Baylora. Jego najważniejsze książki to „Wnioskowanie o projekcie” i „Nic za darmo” („Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2021).

Michael Ruse

Profesor filozofii na Uniwersytecie Stanu Floryda. Zajmuje się filozofią biologii i relacją nauka–religia. Jest autorem wielu książek, m.in. „Darwin and Design: Does Evolution Have a Purpose?”.

 

SERIA PERSPEKTYWY NAUKI

Jeszcze sto lat temu uczeni uważali, że nauka to przedsięwzięcie obiektywne, oparte na gromadzeniu danych empirycznych i wyciąganiu na tej podstawie wniosków, które przeradzają się w teorie. Dziś jednak wiemy, że to nie fakty, ale przede wszystkim ich interpretacje prowadzą do rozwoju nauki.

Największe rewolucje w historii nauki zaszły dzięki wybitnym jednostkom, które wykazały się postawą krytyczną wobec powszechnie obowiązujących poglądów. Kopernik nie przyjął geocentryzmu Ptolemeusza, Einstein odrzucił to, co dzisiaj określamy mianem fizyki klasycznej, a Darwin nie zgodził się z tym, co w jego czasach nazywano biblijnym poglądem o niezmienności gatunków.

Seria Perspektywy Nauki pokazuje, że nauka nie jest przedsięwzięciem jednolitym, że to raczej kolaż rozmaitych poglądów, hipotez i idei. Będziemy w niej przedstawiać oryginalne poglądy uczonych, którzy wykraczają poza utarte szlaki i przedstawiają czytelnikowi zupełnie nowe perspektywy w nauce.

 

Odkrycie w nauce polega na tym, że widząc to, co wszyscy inni, dostrzega się to, czego nikt nie zauważył.

Albert Szent-Györgyi, laureat Nagrody Nobla

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 947

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginałuDebating Design: From Darwin to DNAedited by William A. Dembski, Michael Ruse
Copyright © Cambridge University Press 2004, 2006 All rights reserved This translation of Debating Design: From Darwin to DNA is published by arrangement with Cambridge University Press Copyright © for the Polish edition by Fundacja En Arche, Warszawa 2022
PrzekładGRZEGORZ MALEC, DARIUSZ SAGAN
Redaktor naukowy seriiprof. dr hab. KAZIMIERZ JODKOWSKI
Redaktor prowadzącyJACEK FRONCZAK
Redakcja merytorycznaprof. dr hab. KAZIMIERZ JODKOWSKI
Redakcja językowaJOANNA MORAWSKA
KorektaSYLWIA KOZAK-ŚMIECH
Projekt okładkiZOFIA KICINSKI
Projekt graficznyMARIA ROSŁONIEC
SkładHONORATA KOZON
Wydanie I
ISBN 978-83-66233-83-6 (PDF) ISBN 978-83-66233-84-3 (EPUB) ISBN 978-83-66233-85-0 (MOBI)
Fundacja En Arche al. Jana Pawła II 80 lok. 15 00-175 [email protected] Księgarnia internetowaenarche.pl/ksiegarnia/
Konwersja:eLitera s.c.

SERIA PERSPEKTYWY NAUKI

Jeszcze sto lat temu uczeni uważali, że nauka to przedsięwzięcie obiektywne, oparte na gromadzeniu danych empirycznych i wyciąganiu na tej podstawie wniosków, które przeradzają się w teorie. Dziś jednak wiemy, że to nie fakty, ale przede wszystkim ich interpretacje prowadzą do rozwoju nauki.

Największe rewolucje w historii nauki zaszły dzięki wybitnym jednostkom, które wykazały się postawą krytyczną wobec powszechnie obowiązujących poglądów. Kopernik nie przyjął geocentryzmu Ptolemeusza, Einstein odrzucił to, co dzisiaj określamy mianem fizyki klasycznej, a Darwin nie zgodził się z tym, co w jego czasach nazywano biblijnym poglądem o niezmienności gatunków.

Seria Perspektywy Nauki pokazuje, że nauka nie jest przedsięwzięciem jednolitym, że to raczej kolaż rozmaitych poglądów, hipotez i idei. Będziemy w niej przedstawiać oryginalne poglądy uczonych, którzy wykraczają poza utarte szlaki i przedstawiają czytelnikowi zupełnie nowe perspektywy w nauce.

Odkrycie w nauce polega na tym, że widząc to, co wszyscy inni, dostrzega się to, czego nikt nie zauważył.

Albert Szent-Györgyi, laureat Nagrody Nobla

Noty o autorach

Francisco J. Ayala urodził się w Madrycie, w Hiszpanii. W 1971 roku uzyskał obywatelstwo amerykańskie. W latach 1993–1996 sprawował funkcję dyrektora i przewodniczącego American Association for the Advancement of Science, a w latach 1994–2001 był członkiem komitetu doradców prezydenta USA do spraw nauki i techniki. Obecnie jest profesorem nauk biologicznych i filozofii w katedrze imienia Donalda Brena Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. W 2001 roku odebrał Narodowy Medal Nauki. Na swoim koncie ma także inne wyróżnienia, między innymi został wybrany na członka Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych, Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk oraz Amerykańskiego Towarzystwa Filozoficznego. Ayala został też wyróżniony przez liczne zagraniczne ośrodki akademickie, włączając w to Rosyjską Akademię Nauk i Narodową Akademię Umiejętności w Rzymie. Otrzymał liczne nagrody i doktoraty honoris causa. Jego badania skupiają się wokół genetyki populacyjnej i ewolucyjnej, włączając w to zagadnienia powstawania gatunków, genetycznej różnorodności populacji, pochodzenia malarii, struktury populacji pasożytniczych pierwotniaków czy ewolucyjnego zegara molekularnego. Na swoim koncie ma także publikacje na temat relacji między nauką a religią i zagadnień filozoficznych związanych z epistemologią, etyką i filozofią biologii. Jest autorem ponad 750 artykułów i 18 książek.

James Barham studiował filologię klasyczną na Uniwersytecie Teksańskim w Austin i historię nauki na Uniwersytecie Harvarda. Jest niezależnym badaczem, który napisał kilkadziesiąt artykułów na temat epistemologii ewolucyjnej, filozofii umysłu i filozofii biologii. Publikował zarówno w drukowanych, jak i elektronicznych czasopismach, takich jak „BioSystems”, „Evolution and Cognition” czy „Rivista di Biologia”. Jego teksty ukazywały się również na stronie Metanexus.net. W swoich pracach krytykuje mechanistyczną oraz darwinowską wizję życia i umysłu, a także bada alternatywne ujęcia wartości, celowości i znaczenia jako obiektywnie realnych, naturalnych zjawisk, biorąc pod uwagę ich przejawy zarówno w świecie ludzkim, jak i w szerzej rozumianej sferze biologicznej. Obecnie pracuje nad książką pod tytułem Neither Ghost nor Machine[1].

Michael J. Behe ukończył studia na Uniwersytecie Drexela w Filadelfii w 1974 roku, po których uzyskał tytuł licencjata chemii. Następnie studiował biochemię na Uniwersytecie Pensylwanii, gdzie w 1978 roku uzyskał stopień doktora. Jego dysertacja doktorska dotyczyła anemii sierpowatej. W latach 1978–1982 odbył staż podoktorski w Narodowych Instytutach Zdrowia, gdzie zajmował się strukturą DNA. Następnie, w latach 1982–1985, był zatrudniony na stanowisku adiunkta na Wydziale Chemii w Queens College w Nowym Jorku. W 1985 roku przeniósł się do Uniwersytetu Lehigh, gdzie został zatrudniony na stanowisku profesora biochemii i gdzie pracuje do dziś. Behe napisał ponad 40 specjalistycznych artykułów i książkę zatytułowaną Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, na stronach której argumentuje, że najlepszym wyjaśnieniem układów ożywionych na poziomie molekularnym jest hipoteza celowego inteligentnego projektu[2]. Recenzje książki Czarna skrzynka Darwina ukazywały się na łamach „New York Timesa”, „Nature”, „Philosophy of Science” oraz „Christianity Today”. Na temat tej pracy powstało ponad 80 publikacji, doczekała się przekładu na osiem języków. Behe wraz z żoną i ośmiorgiem dzieci mieszka niedaleko Bethlehem w stanie Pensylwania.

Walter L. Bradley ukończył studia z wychowania fizycznego. Na Uniwersytecie Teksańskim w Austin uzyskał tytuł licencjata inżynierii i stopień doktora materiałoznawstwa. Przez osiem lat pracował jako asystent i profesor nadzwyczajny na Wydziale Inżynierii Metalurgicznej w Colorado School of Mines, a w 1976 roku został zatrudniony na stanowisku profesora inżynierii mechanicznej na Texas A&M University. W latach 1989–1993 kierował pracą całego wydziału, który skupiał 67 profesorów i 1500 studentów. Na tej samej uczelni był również kierownikiem Centrum Technologii Polimerów – swoją funkcję piastował w latach 1986–1990 i 1994–2000. Otrzymał ponad pięć milionów dolarów dotacji na badania od agencji rządowych (takich jak NSF, NASA, DOE i AFOSR) oraz znanych korporacji (Dupont, Exxon, Shell, Phillips, Equistar, Texas Eastman, Union Carbide i 3M). Opublikował ponad 125 specjalistycznych artykułów w czasopismach, materiałach pokonferencyjnych i w postaci rozdziałów w książkach. W 1992 roku został uhonorowany wyborem na członka American Society for Materials. Otrzymał jedną państwową i pięć lokalnych nagród za prowadzone badania oraz dwie lokalne nagrody za działalność dydaktyczną. Jest współautorem szeroko znanej pracy na temat pochodzenia życia, zatytułowanej The Mystery of Life’s Origin: Reassessing Current Theories. Książka została opublikowana w 1984 roku. Bradley jest również autorem różnych rozdziałów w książkach i artykułów poruszających ten temat. Przez 10 lat omawiał to zagadnienie na ponad 60 kampusach uniwersyteckich. W 2000 roku przeszedł na wcześniejszą emeryturę i uzyskał tytuł Professor Emeritus Inżynierii Mechanicznej na Texas A&M University.

Paul Davies urodził się w 1946 roku w Londynie. W 1970 roku uzyskał doktorat na tamtejszym University College. Pracował jako wykładowca akademicki na uniwersytetach w Cambridge i Londynie, a w wieku 34 lat został zatrudniony na stanowisku profesora fizyki teoretycznej na Uniwersytecie w Newcastle. W latach 1990–1996 był profesorem fizyki matematycznej, a następnie profesorem filozofii przyrody na Uniwersytecie w Adelajdzie. Chociaż na stałe przebywa w południowej Australii, gdzie założył Orion Productions – ośrodek specjalizujący się w doradztwie naukowym, mediach i działalności wydawniczej – to jest także zatrudniony na stanowisku profesora wizytującego w Imperial College w Londynie i profesora honorowego Uniwersytetu w Queensland. Profesor Davies opublikował ponad 100 artykułów badawczych w specjalistycznych czasopismach. Pisał na tematy kosmologiczne, zajmował się teorią grawitacji i kwantową teorią pola. Szczególnie mocno interesuje się zagadnieniem czarnych dziur i kwestią pochodzenia Wszechświata. Profesor Davies jest nie tylko uczonym, lecz także dobrze znanym autorem, prezenterem i mówcą. Napisał ponad 25 książek, włączając w to takie tytuły jak Bóg i nowa fizyka, Kosmiczny projekt, Plan Stwórcy, Ostatnie trzy minuty, Czas: niedokończona rewolucja Einsteina, Are We Alone? i The Fifth Miracle[3]. Davies popularyzuje naukę, prowadząc między innymi ambitny program publicznych wystąpień w Australii, Europie i Stanach Zjednoczonych. Zajmuje się nie tylko zagadnieniami naukowymi, lecz także prowadzi prelekcje dla organizacji religijnych w różnych stronach świata – spotkał się również z papieżem i dalajlamą. Często bierze też udział w debatach z teologami na temat relacji nauka–religia. Paul Davies jest żonaty i ma czworo dzieci.

William A. Dembski jest profesorem nadzwyczajnym w zakresie teoretycznych podstaw nauki na Uniwersytecie Baylora i starszym członkiem Center for Science and Culture – ośrodka funkcjonującego przy Discovery Institute w Seattle. Jest także dyrektorem wykonawczym International Society for Complexity, Information, and Design [www.iscid.org] – profesjonalnego towarzystwa badającego układy złożone w oderwaniu od ram programowych wytyczonych na przykład przez naturalizm. Wcześniej profesor Dembski prowadził zajęcia na Uniwersytecie Northwestern, Uniwersytecie Notre Dame i Uniwersytecie w Dallas. Odbył staże podoktorskie z matematyki w Massachusetts Institute of Technology, fizyki na Uniwersytecie Chicagowskim i informatyki na Uniwersytecie Princeton. Ukończył Uniwersytet Illinois w Chicago, gdzie uzyskał tytuł licencjata psychologii, następnie został magistrem statystki i doktorem filozofii. Dembski ma również doktorat z matematyki uzyskany na Uniwersytecie Chicagowskim w 1988 roku, a także ukończył studia teologiczne w Seminarium Teologicznym w Princeton w 1996 roku. Otrzymał stypendia magisterskie i podoktoranckie od National Science Foundation. Profesor Dembski jest autorem artykułów publikowanych w czasopismach matematycznych, filozoficznych i teologicznych. Napisał kilka książek. W pracy Wnioskowanie o projekcie. Wykluczenie przypadku metodą małych prawdopodobieństw (opublikowanej przez Cambridge University Press w 1998 roku)[4] pokazał, jak wygląda sytuacja argumentu na rzecz projektu w epoce postdarwinowskiej, i przeanalizował zależności między przypadkowością, prawdopodobieństwem i inteligentną przyczynowością.

David J. Depew jest profesorem komunikacji społecznej i retoryki dociekań na Uniwersytecie Stanu Iowa. Wraz z Bruce’em H. Weberem napisał Darwinism Evolving: Systems Dynamics and the Genealogy of Natural Selection opublikowaną w 1994 roku. Wspólnie z Marjorie Grene pracuje obecnie nad książką dotyczącą historii filozofii biologii, która ma zostać opublikowana przez Cambridge University Press[5].

John F. Haught jest profesorem teologii na Uniwersytecie Georgetown (na stanowisku Landegger Distinguished Professor of Theology). Doktorat uzyskał na Katolickim Uniwersytecie Ameryki. W latach 1990–1995 kierował Wydziałem Teologii na Uniwersytecie Georgetown. Obecnie jest kierownikiem Georgetown Center for the Study of Science and Religion. Profesor Haught napisał pokaźną liczbę artykułów i wygłosił wiele prelekcji. Jego głównym przedmiotem zainteresowania są zagadnienia dotyczące nauki i religii, kosmologii i teologii oraz ekologii i teologii. Jest autorem wielu książek, między innymi: Odpowiedzi na 101 pytań o Boga i ewolucję (2001)[6], God After Darwin (2000), Science and Religion: From Conflict to Conversation (1995), The Promise of Nature: Ecology and Cosmic Purpose (1993), Mystery and Promise: A Theology of Revelation (1993), What Is Religion? (1990), The Revelation of God in History (1988), What Is God? (1986), The Cosmic Adventure (1984), Nature and Purpose (1980), Religion and Self-Acceptance (1976). Jest także redaktorem książki Science and Religion in Search of Cosmic Purpose (2000).

Stuart Kauffman jest profesorem zewnętrznym w Instytucie Santa Fe w Nowym Meksyku. W 1968 roku uzyskał stopień doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Kalifornii w San Francisco. Do roku 1995 był zatrudniony na stanowisku profesora biochemii i biofizyki na Uniwersytecie Pensylwanii. Od roku 1985 był konsultantem w Los Alamos National Laboratory, a w latach 1986–1997 był profesorem w Instytucie Santa Fe. Profesor Kauffman jest także założycielem i komplementariuszem Bios Group w Santa Fe. Był członkiem zespołów redakcyjnych licznych czasopism naukowych, między innymi „Journal of Theoretical Biology”. Jest autorem lub współautorem ponad 100 artykułów naukowych oraz autorem trzech książek: Origins of Order: Self-Organization and Selection in Evolution (1993), At Home in the Universe (1995) orazInvestigations (2000).

Angus Menuge jest profesorem nadzwyczajnym filozofii i członkiem rady Cranach Institute na Uniwersytecie Concordia w Wisconsin (www.cuw.edu/institutes/Cranach). Ukończył studia na Uniwersytecie Warwick, po których uzyskał tytuł licencjata filozofii, a następnie napisał pracę doktorską na Uniwersytecie Wisconsin w Madison – przedmiotem jego dysertacji było wyjaśnienie działania. Profesor Menuge jest redaktorem trzech książek: C.S. Lewis: Light-bearer in the Shadowlands (1997), Christ and Culture in Dialogue (1999), Reading God’s World: The Vocation of Scientist (2004). Z pomocą Williama Dembskiego zorganizował w czerwcu 2000 roku konferencję zatytułowaną Design and Its Critics, która stała się inspiracją do opublikowania niniejszego tomu. Profesor Menuge napisał wiele artykułów poświęconych teorii inteligentnego projektu, a obecnie pracuje nad książką, na stronach której staje w obronie mocnego ujęcia sprawczości stanowiącego zaprzeczenie teorii redukcjonistycznych. Praca została zatytułowana Agents Under Fire: Materialism and the Rationality of Science [Sprawczość pod obstrzałem. Materializm i racjonalność nauki][7].

Stephen C. Meyer jest dyrektorem Center for Science and Culture przy Discovery Institute w Seattle w stanie Waszyngton. Jest także zatrudniony na stanowisku profesora teoretycznych podstaw nauki na Palm Beach Atlantic University w West Palm Beach w stanie Floryda. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie w Cambridge uzyskał doktorat z historii i filozofii nauki. Jego dysertacja dotyczyła historii badań pochodzenia życia i metodologii nauk historycznych. Wcześniej Meyer pracował jako geofizyk dla korporacji Atlantic Richfield Company, a następnie został zatrudniony na stanowisku profesora filozofii w Whitworth College. Jest współautorem książki Science and Evidence of Design in the Universe (Ignatius Press, 2002) i współredaktorem pracy Darwinism, Design and Public Education (Michigan State University Press, 2003). Meyer jest autorem naukowych oraz filozoficznych artykułów opublikowanych w licznych czasopismach i książkach naukowych, a także felietonów dla czołowych gazet i magazynów, jak „The Wall Street Journal”, „The Los Angeles Times”, „The Chicago Tribune”, „National Review” i „First Things”. Meyer był gościem programów telewizyjnych i audycji radiowych o krajowym zasięgu. Występował między innymi w FoxNews, a także w programach nadawanych przez PBS (TechnoPolitics i FreedomSpeaks), MSNBC (Hardball with Chris Matthews) i NPR (Talk of the Nation i Science Friday). Jest współautorem filmu Unlocking the Mystery of Life, który wyemitowano na antenach stacji PBS na terenie całych Stanów Zjednoczonych.

Kenneth R. Miller jest profesorem biologii na Uniwersytecie Browna. W 1970 roku na tej samej uczelni uzyskał tytuł licencjata biologii. Doktorat, również z biologii, napisał na Uniwersytecie Kolorado w 1974 roku, gdzie następnie został zatrudniony. Wykładał również na Uniwersytecie Harvarda i Uniwersytecie Browna, gdzie od 1986 roku był zatrudniony na stanowisku profesora zwyczajnego. Otrzymał liczne wyróżnienia za działalność dydaktyczną. Profesor Miller jest członkiem Amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Rozwoju Nauki i American Society for Cell Biology, a także był przewodniczącym i członkiem rady ASCB, redaktorem czasopisma „The Journal of Cell Science” i redaktorem naczelnym serii książkowej „Advances in Cell Biology”. Jego zainteresowania badawcze dotyczą struktury, składu i funkcji błon komórkowych, mikroskopii elektronowej i powiązanych z nią technik, a także przemiany energii w procesie fotosyntezy. Opublikował liczne specjalistyczne artykuły naukowe i eseje, był redaktorem trzech tomów serii „Advances in Cell Biology”, a także autorem i współautorem kilku licealnych i akademickich podręczników biologii, włączając w to między innymi Biology: The Living Science i Biology: Discovering Life. W ostatnim czasie napisał książkę skierowaną do szerokiego grona czytelników, na stronach której nie tylko bronił teorii ewolucji, lecz także twierdził, że jest ona zgodna z wiarą chrześcijańską. Jednocześnie w tej samej pracy krytykował teorię inteligentnego projektu. Książka została zatytułowana Finding Darwin’s God: A Scientist’s Search for Common Ground between God and Evolution (1999).

Robert T. Pennock jest profesorem nadzwyczajnym badań nad nauką i technologią oraz filozofii w Lyman Briggs College przy Uniwersytecie Stanu Michigan oraz na Wydziale Filozofii tej uczelni. Jest także członkiem programu poświęconego badaniom z zakresu ekologii, biologii ewolucyjnej i biologii zachowań, prowadzonego przez Uniwersytet Stanu Michigan. Napisał wiele artykułów krytycznych wobec kreacjonizmu inteligentnego projektu. Jeden z jego tekstów został nagrodzony przez Fundację Johna Templetona w kategorii Wzorcowy Artykuł na temat Teologii i Nauk Przyrodniczych. Profesor Pennock jest autorem książki Tower of Babel: The Evidence against the New Creationism (1999).

John Polkinghorne był profesorem fizyki matematycznej na Uniwersytecie Cambridge, specjalizującym się w teoretycznych podstawach fizyki cząstek elementarnych. W 1974 roku został wybrany członkiem Towarzystwa Królewskiego. W 1982 roku otrzymał święcenia kapłańskie w Kościele Anglii. Jest autorem licznych książek dotyczących nauki i teologii. W 1996 roku ustąpił ze stanowiska rektora Queens’ College w Cambridge, a rok później został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego.

Michael Roberts studiował geologię w Oksfordzie i przez trzy lata prowadził badania geologiczne w Afryce. Studiował również teologię w Durham, a w 1974 roku przyjął święcenia w Kościele Anglii (razem z Peterem Toonem). Obecnie jest pastorem w Chirk, niedaleko Llangollen w Północnej Walii. Jest zapalonym turystą górskim i autorem artykułów na temat nauki i religii (jeden z jego tekstów, który dotyczył poglądów Darwina i zagadnienia projektu w przyrodzie, został nagrodzony przez Fundację Johna Templetona)[8] oraz geologicznych poglądów Darwina. W czerwcu 2000 roku był jednym z prelegentów na konferencji poświęconej teorii inteligentnego projektu, która odbyła się na Uniwersytecie Concordia w Wisconsin. Jest mężem Andrei, z którą mają dwoje prawie dorosłych dzieci.

Michael Ruse jest profesorem filozofii w katedrze imienia Lucyle T. Werkmeister na Uniwersytecie Stanu Floryda. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Bristolskim uzyskał tytuł licencjata filozofii i matematyki, a następnie tytuł magistra filozofii na Uniwersytecie McMastera. Następnie wrócił na Uniwersytet Bristolski, gdzie uzyskał stopień doktora. W latach 1974–2000 był zatrudniony na stanowisku profesora zwyczajnego filozofii na Uniwersytecie w Guelph. Profesor Ruse jest członkiem Royal Society of Canada i Amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Rozwoju Nauki. Wykładał na licznych uczelniach jako profesor wizytujący, a także był członkiem różnych towarzystw naukowych i zdobywcą wielu grantów. Michael Ruse jest autorem licznych publikacji: The Philosophy of Biology, Sociobiology: Sense or Nonsense?, The Darwinian Revolution: Science Red in Tooth and Claw, Darwinism Defended: A Guide to the Evolution Controversies, Taking Darwin Seriously: A Naturalistic Approach to Philosophy, But Is It Science? The Philosophical Question in the Evolution/Creation Controversy i Monad to Man: The Concept of Progress in Evolutionary Biology. Do jego ostatnich książek należą między innymi Mystery of Mysteries: Is Evolution a Social Construction? i Can a Darwinian Be a Christian? The Relationship between Science and Religion (Cambridge University Press, 2000). Michael Ruse jest założycielem oraz redaktorem czasopisma „Biology and Philosophy”, a obecnie należy do zespołów redakcyjnych kilku czołowych czasopism: „Zygon”, „Philosophy of Science” i „Quarterly Review of Biology”. Ruse jest znany szerszej publiczności z wystąpień w licznych programach telewizyjnych, między innymi w Firing Line. Był także biegłym powołanym przez ACLU [American Civil Liberties Union] w czasie rozprawy w Arkansas w 1981 roku, podczas której unieważniono prawo dotyczące nauczania teorii stworzenia. Jedna z jego najnowszych książek nosi tytuł Darwin and Design: Does Evolution Have a Purpose?

Elliott Sober jest profesorem filozofii w katedrze imienia Hansa Reichenbacha i profesorem badawczym w katedrze imienia Henry’ego Vilasa na Uniwersytecie Wisconsin w Madison, gdzie pracuje od 1974 roku. Zajmuje się filozofią nauki, a szczególnie filozofią biologii ewolucyjnej. Wśród książek Sobera znajdują się następujące tytuły: The Nature of Selection: Evolutionary Theory in Philosophical Focus (1984, drugie wydanie 1993), Reconstructing the Past: Parsimony, Evolution, and Inference (1988), Philosophy of Biology (1993), From a Biological Point of View: Essays in Evolutionary Philosophy (Cambridge University Press, 1994) oraz najnowsza książka Unto Others: The Evolution and Psychology of Unselfish Behavior (wspólnie z Davidem Sloanem Wilsonem) (1998). Sober był przewodniczącym Głównego Oddziału Amerykańskiego Towarzystwa Filozoficznego i członkiem Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk.

Richard Swinburne był profesorem filozofii religii chrześcijańskiej w katedrze imienia Charlesa Fredericka Nollotha na Uniwersytecie Oksfordzkim. Pracował tam od 1985 roku, a okres wcześniejszych 12 lat spędził na University of Keele, gdzie był zatrudniony na stanowisku profesora filozofii. W 1992 roku został członkiem Akademii Brytyjskiej. Jest autorem następujących książek: Space and Time (1968, drugie wydanie 1981), The Concept of Miracle (1971), An Introduction to Confirmation Theory (1973), Spójność teizmu[9], The Existence of God (1979, drugie wydanie 1991), Faith and Reason (1981), Personal Identity (wspólnie z Sidneyem Shoemakerem) (1984), The Evolution of the Soul (1986, drugie wydanie 1997), Responsibility and Atonement (1989), Revelation (1991), The Christian God (1994), Providence and the Problem of Evil (1998), Czy istnieje Bóg?[10] i Epistemic Justification (2001).

Keith Ward jest filozofem i teologiem. Prowadził zajęcia z filozofii na uniwersytetach w Glasgow, St. Andrews, Londynie i Cambridge. W 1972 roku przyjął święcenia w Kościele Anglii. Był dziekanem Trinity Hall w Cambridge, profesorem teologii moralnej w Londynie, profesorem historii i filozofii religii – również w Londynie, a obecnie jest profesorem teologii (Regius Professor) w Oksfordzie. Napisał wiele książek, między innymi: God, Chance and Necessity, Divine Action orazGod, Faith and the New Millennium.

Bruce H. Weber jest profesorem biochemii na Uniwersytecie Stanu Kalifornia w Fullerton i profesorem nauki i filozofii przyrody w katedrze imienia Roberta H. Woodwortha w Bennington College. Jest współautorem (razem z Davidem Depew) książki Darwinism Evolving: Systems Dynamics and the Genealogy of Natural Selection (1995), współautorem (razem z Johnem Prebble’em) książki Wandering in the Gardens of the Mind: Peter Mitchell and the Making of Glynn (2003) i współredaktorem (razem z Davidem Depew) zbioru Evolution and Learning: The Baldwin Effect Reconsidered (2003). Pełni także funkcję przewodniczącego Los Angeles Basin California State University Minority International Research Training Program.

Wprowadzenie

Rozdział 1

William A. Dembski, Michael Ruse

Wprowadzenie ogólne

Teoria inteligentnego projektu to hipoteza, zgodnie z którą wyjaśnienie życia możliwe jest tylko w przypadku przyjęcia działania inteligencji, która nie powstała wskutek ewolucji. Zgodnie z tym ujęciem nie sposób wyjaśnić istnienia organizmów, zarówno tych żyjących obecnie, jak i dawno wymarłych, za pomocą zwyczajnych przyczyn naturalnych lub materialnych mechanizmów, czy to mających charakter ewolucyjny, czy też tych, które są tworem ewolucji, jak na przykład powstałe w wyniku jej działania inteligentne istoty pozaziemskie[1]. Chociaż większość zwolenników teorii inteligentnego projektu stanowią różnego rodzaju teiści (wśród nich jest wielu chrześcijan), to akceptacja tej koncepcji niekoniecznie prowadzi do wiary w osobowego Boga czy też jakiegokolwiek Boga pojmowanego w sposób akceptowalny dla głównych religii świata. Mamy tu do czynienia z prostym twierdzeniem, zgodnie z którym musi istnieć coś więcej niż zwyczajne przyczyny naturalne lub mechanizmy materialne, a tym czymś musi być jakaś forma inteligencji zdolnej doprowadzić do powstania organizmów.

Teoria inteligentnego projektu nie zajmuje się zagadnieniem tożsamości tego rodzaju inteligentnego projektanta. Niektórzy teoretycy projektu sądzą, że taka inteligencja działa w połączeniu z ograniczoną formą ewolucji – bierze się tu nawet pod uwagę ewolucję darwinowską (na przykład dobór naturalny może oddziaływać na skutki zmian niemających w rzeczywistości charakteru losowego). Inni natomiast twierdzą, że ewolucja nie odegrała żadnej roli z wyjątkiem być może skutecznego działania w ograniczonym zakresie, to jest na niższych poziomach taksonomicznych – za przykład można tu podać powstanie nowych gatunków ptaków na Galapagos. Jednakże te rozbieżności mają niewielkie znaczenie w porównaniu z powszechnie przyjętym przez teoretyków projektu przekonaniem, zgodnie z którym musimy uznać, że idea przyrody działającej za pomocą materialnych mechanizmów i rządzonej niezłomnymi prawami nie wyjaśnia wszystkiego.

Do truizmów należy stwierdzenie, że teoria inteligentnego projektu jest kontrowersyjna. Sprzeciwia jej się, często zaciekle, cały establishment naukowy. W takich wiodących czasopismach naukowych jak „Science” i „Nature” artykuł przedstawiający zastosowania teorii inteligentnego projektu lub po prostu jej przychylny mógłby się ukazać dopiero wtedy, gdyby dopuszczono w nich do druku tekst życzliwy frenologii czy mesmeryzmowi lub – używając analogii wygodnej dla redaktorów tych czasopism – artykuł przychylny twierdzeniom mormonów na temat złotych płyt Josepha Smitha lub wyrażający się z aprobatą na temat poglądu kreacjonistów naukowych o współistnieniu ludzi i dinozaurów. W ostatnim czasie American Association for the Advancement of Science (AAAS, Amerykańskie Stowarzyszenie Popierania Rozwoju Nauki), wydawca czasopisma „Science”, opublikowało oficjalne oświadczenie, że w opinii jego członków teoria inteligentnego projektu jest nie tylko przykładem niewłaściwej nauki, lecz w ogóle nie ma nic wspólnego z nauką i dlatego nie doczeka się miejsca w amerykańskich szkołach, w których uczy się nauk przyrodniczych.

Jeżeli jednak zdecydujemy się wyjść poza domenę establishmentu naukowego i spojrzymy na to, co dzieje się w społeczeństwie, okaże się, że stopień zainteresowania i sympatii wobec teorii inteligentnego projektu gwałtownie wzrasta. Wielu ludzi sądzi, że coś w tym jest, i nawet ci, którzy nie są całkowicie przekonani o wartości tego ujęcia, sądzą, że przypuszczalnie (lub prawdopodobnie) mamy do czynienia z koncepcją, która powinna być nauczana w szkołach obok bardziej standardowych, czysto naturalistycznych wyjaśnień pochodzenia. Uczniowie powinni mieć możliwość zapoznania się ze wszystkimi stronami debaty i na tej podstawie dokonać wyboru. W końcu na tym polega amerykański styl życia – na otwartej debacie i samodzielnych decyzjach.

Redaktorzy tego tomu znajdują się po przeciwległych stronach debaty nad teorią inteligentnego projektu. William Dembski, filozof i matematyk, jest jednym z głównych twórców tej koncepcji. Przeprowadził analizy pojęcia projektu i utrzymuje, że żaden niekierowany proces naturalny nie może stanowić wyjaśnienia dla bogatych w informację struktur występujących w przyrodzie ożywionej. Twierdzi ponadto, że te same cechy materii ożywionej, które przekraczają możliwości niekierowanych przyczyn naturalnych, stanowią też wiarygodną oznakę projektu. Michael Ruse, filozof i historyk nauki, od dawna jest zwolennikiem darwinowskiej teorii ewolucji i przez wiele lat walczył z tymi, którzy argumentują na rzecz idei nienaturalnego pochodzenia roślin i zwierząt. Brał udział w rozprawach sądowych w charakterze biegłego świadczącego na korzyść darwinizmu i napisał wiele książek na temat tej koncepcji.

Pomimo różnic w poglądach redaktorów łączy przekonanie, że teoria inteligentnego projektu – chociażby ze względów kulturowych – ma ważny wpływ na współczesny krajobraz idei i nie powinna być ignorowana. Dla zwolenników stanowi ona ważny przełom w naszym rozumieniu świata, natomiast dla krytyków jest przede wszystkim jednym z głównych zagrożeń dla obecnego status quo i ma realne szanse na wprowadzenie do szkolnych programów nauczania. Redaktorzy zgodnie twierdzą również, że w takich dyskusjach obie strony powinny mieć należytą wiedzę na temat twierdzeń, które są przedmiotem ich krytyki. Ignorancja nigdy nie jest dobrym sposobem na zwalczanie błędów.

Oczywiście opublikowano już książki traktujące o teorii inteligentnego projektu i przedstawiające argumenty krytyków. Redaktorzy również mają tam swój wkład. Jednakże przedstawienie jednego tomu zawierającego argumenty obu stron, gdzie każda z nich może wytoczyć swoje największe działa, ma pewną zaletę (we wcześniejszych tomach wyraźnie faworyzowano jedno lub drugie ujęcie). W ten sposób czytelnik może szybko i łatwo zrozumieć podstawowe twierdzenia „za” i „przeciw” omawianych koncepcji. Oczywiście zestawienie wzajemnie sprzecznych poglądów może być postrzegane jako podniesienie statusu i uznanie zasadności twierdzeń strony przeciwnej – taki argument wysuwany jest częściej przez naukowców należących do establishmentu. I prawdopodobnie tkwi w tym ziarno prawdy. Niemniej żyjemy w demokracji i jesteśmy zobowiązani do załatwiania spraw bez uciekania się do przemocy lub podstępnych strategii i dlatego, pomimo obaw, połączyliśmy siły w tym przedsięwzięciu w nadziei, że jego wartość przeważy nad czynnikami negatywnymi. Ci, którzy wiedzą lepiej, i tak będą postępować wedle własnego uznania.

Niniejszy zbiór artykułów został podzielony na cztery główne części, do których dodano krótszą część wprowadzającą, mającą zapewnić czytelnikowi pewien kontekst. Dlatego zawiera ona ogólny tekst historyczny poświęcony argumentom z projektu, zatytułowany Krótka historia argumentu z projektu. Jego autorem jest jeden z redaktorów niniejszego tomu – Michael Ruse. Drugi tekst napisał Angus Menuge. Jego artykuł nosi tytuł Kto obawia się teorii inteligentnego projektu? Historia i perspektywy ruchu inteligentnego projektu i dotyczy szczegółowej historii ruchu inteligentnego projektu. Tak się złożyło, że poglądy pierwszego z autorów na temat teorii inteligentnego projektu są bardzo krytyczne, natomiast opinia drugiego jest równie zdecydowana, ale przemawia na korzyść tej koncepcji. Niemniej część wprowadzająca ma zarysować kontekst bez narzucenia opinii wartościujących. Omawiane teksty zostały celowo napisane w stylu neutralnym, żeby przygotować grunt i ułatwić czytelnikowi ocenę dyskusji zawartych w dalszej części książki.

Michael Ruse prześledził historię argumentów z projektu od czasów starożytnej Grecji, a następnie jej rozwój w biologii aż do XVIII wieku pomimo zmian zachodzących w naukach fizycznych. I chociaż w tamtym czasie David Hume przeprowadził destrukcyjny atak na ten sposób rozumowania, to dopiero Karol Darwin na stronach O powstawaniu gatunków[2] zaproponował naturalistyczne wyjaśnienie organizmów, dzięki któremu wiele osób rzeczywiście odrzuciło argumentację na rzecz projektu. Tekst kończy się omówieniem epoki postdarwinowskiej. Autor pokazuje, że współcześnie wielu religijnych ludzi wybiera „teologię przyrody” kosztem teologii naturalnej. Najważniejsze w omówieniu Ruse’a jest odróżnienie argumentu na rzecz złożoności – pokazującego, że istnieje coś niezwykłego w świecie organicznym – od argumentu na rzecz projektu – zgodnie z którym pełne wyjaśnienie tej złożoności wymaga odniesienia do (świadomego) projektanta. Właśnie takie zagadnienia określają problematykę niniejszej książki.

Następnie Angus Menuge przedstawia krótką historię współczesnego ruchu inteligentnego projektu i zastanawia się nad jego przyszłością. Autor pokazuje, że niektórzy, na przykład Barbara Forrest, nie szczędzą słów krytyki temu przedsięwzięciu, traktując go jako zamaskowaną wersję kreacjonizmu. Menuge dochodzi do wniosku, że takie określenie jest zwodnicze. Twierdzi, że teoria inteligentnego projektu zasadniczo różni się od typowych ujęć kreacjonistycznych pod względem celów, metod i zakresu, a także podkreśla, iż naukowcy zainteresowali się problematyką projektu niezależnie od politycznych i religijnych zapatrywań. Korzeni ruchu inteligentnego projektu dopatruje się więc nie w politycznej i religijnej gorliwości antyewolucjonistów, lecz w zasadnych naukowych krytykach teorii ewolucji i badań pochodzenia życia, które w połowie lat osiemdziesiątych przedstawili tacy naukowcy jak Michael Denton czy Walter Bradley. Ponieważ jednak sama krytyka rzadko zagraża dominującemu paradygmatowi, ruch inteligentnego projektu znajdował się w cieniu aż do czasu opublikowania książek Michaela J. Behego (Czarna skrzynka Darwina)[3] i Williama A. Dembskiego (Wnioskowanie o projekcie)[4]. Autorzy ci przedstawili pozytywny program badawczy teorii inteligentnego projektu na gruncie nauk przyrodniczych. Na zakończenie Menuge zauważa, że bez względu na to, czy teorii inteligentnego projektu uda się uzyskać status nauki głównego nurtu, pomaga ona naukowcom lepiej zrozumieć zależności przyczynowe wyjaśniające powstanie złożoności biologicznej.

Przechodzimy teraz do głównych części książki – na każdą składają się cztery lub pięć tekstów. Zaczniemy od tekstów nastawionych przychylnie wobec teorii ewolucji i krytycznie do teorii inteligentnego projektu, po czym przejdziemy do artykułów przemawiających na rzecz teorii inteligentnego projektu i krytycznych wobec teorii ewolucji, a przynajmniej jej ortodoksyjnej wersji. Pierwsza część, zatytułowana Darwinizm, rozpoczyna się tekstem wiodącego biologa ewolucyjnego Francisca J. Ayali – byłego księdza katolickiego i człowieka o wielkiej wrażliwości i wyrozumiałości dla postaw religijnych. W artykule Projekt bez projektanta. Największe odkrycie Darwina Ayala przedstawia trzy twierdzenia. Po pierwsze, argumentuje, że Darwin skutecznie wprowadził do nauki zagadnienie pochodzenia form organicznych; po drugie, że Darwin podniósł i skutecznie odpowiedział na pytania o złożoność lub adaptację; i po trzecie, że nawet w epoce postdarwinowskiej w ujęciu biologii występuje pewien charakterystyczny element (element teleologiczny). Czytelnik powinien odnieść się do eseju wprowadzającego autorstwa Michaela Ruse’a, aby móc dobrze zrozumieć tezy Ayali na temat odróżnienia argumentu na rzecz złożoności (Ayala twierdzi, że Darwin go rozważył i rozwiązał w sposób naukowy) od argumentu na rzecz projektu (który zdaniem Ayali formalnie znajduje się co prawda poza nauką, ale wciąż stanowi formę argumentacji, która rzutuje na współczesną naukę). Ayala stwierdza na zakończenie, że nauka nie jest jedynym sposobem zdobywania wiedzy.

Kenneth R. Miller, naukowiec i praktykujący wyznawca wiary rzymskokatolickiej, należy do największych krytyków teorii inteligentnego projektu. W tekście zatytułowanym Nieruchoma wić. Upadek koncepcji nieredukowalnej złożoności Miller analizuje jedno z najważniejszych ujęć, za którymi opowiadają się teoretycy projektu – chodzi oczywiście o koncepcję nieredukowalnej złożoności. Została ona wyłożona przez Michaela J. Behego w książce Czarna skrzynka Darwina i wskazuje na pewną cechę organizmów, która przypuszczalnie nie mogła powstać drogą niekierowanych przyczyn naturalnych. Behe ma tutaj na myśli coś tak niezwykle zawiłego i złożonego, że aż niewytłumaczalnego z punktu widzenia naturalnego biegu rzeczy, więc wymagającego wyjaśnienia przez odwołanie do inteligencji. Jako główny przykład podaje przypominający działanie silnika proces biologiczny zachodzący w mikroorganizmach. Miller zamierzał pokazać, że Behe się myli (podobnie jak wspierający go Dembski). Należy zwrócić uwagę, że Miller pisze wprost, że jego naturalistyczny punkt widzenia jest bardziej zadowalający pod względem teologicznym niż podejście jego oponentów.

Tekst znanego filozofa Elliotta Sobera Argument na rzecz projektu ma charakter ogólny. Autor dokonuje teoretycznej analizy argumentów na rzecz projektu, a w szczególności argumentów tego rodzaju, które przedstawił archidiakon William Paley (patrz tekst Ruse’a: Krótka historia argumentu z projektu). Sober podchodzi do tego zagadnienia z punktu widzenia zasady wiarygodności, czyli próbuje określić, która z dwóch hipotez jest bardziej wiarygodna ze względu na określoną obserwację – w podanym przez Paleya przykładzie zegarka pod rozwagę brane są inteligencja lub ślepy przypadek. I chociaż Sober nie chce podążać tą samą drogą, co Paley, czyli aż do wniosku o istnieniu Boga (a już z pewnością nie Boga chrześcijańskiego), w swojej analizie jest bardziej niż większość filozofów krytyczny względem argumentów Hume’a (zwłaszcza gdy mowa o argumentach z analogii) i nie uważa, że wraz z pojawieniem się teorii Darwina można było łatwo odrzucić argumenty na rzecz projektu. Przeprowadzona analiza nie pozostawiła jednak Soberowi wiele miejsca, aby mógł zająć się zagadnieniem teorii inteligentnego projektu. Jego zdaniem teoria ta nie jest autentyczną nauką, ponieważ nie spełnia podstawowych wymogów naukowości, na przykład nie formułuje przewidywań.

Ostatni artykuł w tej części napisał Robert Pennock, znany filozof i krytyk kreacjonizmu (autor książki The Tower of Babel)[5], który argumentuje, że u podłoża ruchu inteligentnego projektu znajdują się kłopotliwe założenia religijne. Na podstawie tekstów Stephena Meyera (jednego ze współautorów niniejszej książki) analizuje on twierdzenie, że idea godności człowieka (i ogólnie moralności) może być uzasadniona tylko przy założeniu, że ludzie zostali stworzeni na podobieństwo Boga. Pennock nie krytykuje wiary w „hipotezę Boga”, lecz próbuje ugruntować tę ideę jako naukową alternatywę dla teorii ewolucji. Artykuł Pennocka jest krytyką ukrytych założeń teologicznych, które jego zdaniem leżą u podstaw teorii inteligentnego projektu, a także twierdzenia, że wnioskowanie o projekcie, rozumiane jako przykład naukowego wnioskowania do najlepszego wyjaśnienia, potwierdza nie tylko teizm, lecz w szczególności judeochrześcijańską koncepcję Boga. Autor zwraca również uwagę na problem powtarzających się argumentów, które są używane przez zwolenników teorii inteligentnego projektu, aby przeforsować możliwość nauczania o tej koncepcji w szkołach publicznych.

Druga część, zatytułowana Teoria złożonej samoorganizacji, zawiera teksty autorów przekonanych, że sama przyroda, działająca po prostu zgodnie z prawami fizyki i chemii bez pomocy doboru naturalnego (lub w najlepszym razie przy bardzo niewielkim jego wpływie), może wytworzyć istoty o takim stopniu złożoności, który według darwinistów może powstać tylko przy udziale proponowanego przez nich mechanizmu. Idea „porządku za darmo” (jak określił ją Stuart Kauffman) ma długą historię. Jej najbardziej znanym zwolennikiem był szkocki morfolog z początku XX wieku D’Arcy Wentworth Thompson, który pisał na ten temat w książce On Growth and Form [O wzroście i formie][6].

W pierwszym tekście tej części Stuart Kauffman zastanawia się, co dałoby biologom rozwinięcie dziedziny, którą nazywa „biologią ogólną”. Pod tym pojęciem Kauffman rozumie ogólną teorię, która precyzuje, co znaczy być żywym i jak powstało to, co żyje. Autor przyznaje, że w chwili obecnej nie istnieje coś takiego jak biologia ogólna. Twierdzi, że będzie zawierała zasady, które można stosować do wszystkich możliwych form życia, co umożliwi odkrycie ich podstawowej struktury. Zdaniem Kauffmana problem z koncepcją doboru naturalnego nie polega na tym, że jest ona fałszywa, czy nawet na tym, że nie ma uniwersalnego zastosowania. Problem polega natomiast na tym, że teoria doboru naturalnego nie wyjaśnia sukcesu tego mechanizmu (lub – jak bardziej precyzyjnie wyraził się sam autor – nie stanowi wyjaśnienia „gładkich krajobrazów przystosowania”, dzięki którym mechanizm ten stanowi „skuteczną strategię poszukiwania”). Kauffman nie próbuje przedstawiać rozwiązań, lecz zadać właściwe pytania. Artykuł zawiera przesłanie, że kluczowe problemy teoretyczne w biologii nadal nie doczekały się rozwiązania. Dlatego też Kauffman różni się od darwinistów, którzy są przekonani, że Darwin jest „Newtonem źdźbła trawy”[7]. Jednocześnie Kauffman twierdzi, że teoria inteligentnego projektu nie dostarcza klucza pozwalającego otworzyć drzwi do biologii ogólnej.

W następnym w kolejności tekście zatytułowanym Darwinizm, projekt i dynamika układów złożonych biolog Bruce H. Weber i filozof David J. Depew argumentują, że zarówno zdeklarowani darwiniści, jak i teoretycy projektu zbyt mocno skupiają się na przywodzącej na myśl projekt naturze świata organicznego (chodzi o wspomniany wcześniej argument na rzecz złożoności). Podkreślają, że mogą istnieć funkcjonalne układy składające się z wielu elementów, którym daleko jest do perfekcji. Przyroda nie dąży do ideału, lecz do utworzenia struktur, które są w jakimkolwiek stopniu funkcjonalne. W świetle tego poglądu autorzy utrzymują, że naturalne procesy fizyczne i chemiczne mogą prowadzić do donioślejszych rezultatów, niż sobie uświadamiamy. Weber i Depew odnoszą swoją argumentację do problemu pochodzenia życia – często bagatelizowanego w dyskusjach naukowych (szczególnie przez darwinistów). Autorzy są praktykującymi chrześcijanami, a więc ich zainteresowanie debatą wokół teorii inteligentnego projektu nie jest przypadkowe, zaś na zakończenie artykułu wskazują, że nie istnieje spójna tradycja chrześcijańska jednoznacznie wspierająca teologię naturalną – tę część teologii, która przedkłada rozum ponad wiarę i której przedmiotem zainteresowania są argumenty za istnieniem Boga, jak na przykład argument na rzecz projektu (czyli druga część przedstawionego tu odróżnienia).

Paul Davies należy do najbardziej znanych autorów zajmujących się zagadnieniem relacji między nauką a religią. Jego książkę Bóg i nowa fizyka słusznie uważa się za pozycję klasyczną[8]. Chociaż Davies wielokrotnie podkreślał, że świat podlega prawom przyrody, to od jakiegoś czasu krytykuje ortodoksyjny darwinizm. Jest przekonany, że wyjaśnienie życia i jego złożoności wymaga czegoś więcej niż może zapewnić koncepcja doboru naturalnego. (W odróżnieniu od Webera i Depew, Davies nie ma problemu z argumentem na rzecz złożoności). W tekście Emergentna złożoność, teleologia i strzałka czasu Davies zastanawia się, czy istnieje pewien rodzaj kosmicznego prawa wzrostu złożoności, które równoważy negatywne, destrukcyjne skutki drugiej zasady termodynamiki. Tym sposobem podnosi kontrowersyjne pytanie o istnienie postępu, czyli zagadnienie, nad którym często debatują ewolucjoniści. I chociaż nie wiąże się ono bezpośrednio z pytaniem o możliwość istnienia projektu we Wszechświecie (arcyateista Richard Dawkins argumentuje w książce Ślepy zegarmistrz na rzecz istnienia postępu biologicznego), to dla wielu myślicieli (na co wskazuje Ruse w tekście wprowadzającym) idea postępu prowadzi do nowego argumentu za istnieniem Boga, który zastępuje argument unicestwiony (według nich) przez Darwina.

Ostatnim tekstem w tej części jest artykuł Jamesa Barhama na temat emergencji wartości biologicznej. Autor krytykuje to, co nazywa mechanistycznym konsensusem we współczesnej myśli naukowej i filozoficznej. Zgodnie z tym ujęciem teoria doboru naturalnego wraz z biologią molekularną wystarczają do wyjaśnienia wrażenia projektu w przyrodzie ożywionej. Barham twierdzi, że jest to pogląd błędny, ponieważ używa się tutaj prymitywnych koncepcji, które same w sobie mają charakter normatywny i teleologiczny. Zwraca również uwagę, że powszechne przekonanie, iż teleologiczny język biologii stosuje się wyłącznie dla „wygody” i może zostać „wymieniony” za sprawą redukcji do teorii fizycznych niższego rzędu, jest błędem powstałym na podstawie przestarzałej koncepcji fizyki. Barham argumentuje, że najlepszym sposobem uchwycenia naukowego sensu projektu w biologii nie są odwołania do koncepcji doboru naturalnego lub poszukiwania inteligentnego projektanta, lecz skupienie się na emergentnej i celowej dynamice materii ożywionej, która pozwala organizmom na globalną koordynację ich sposobu życia, dzięki czemu mogą funkcjonować jako zorganizowane całości. W związku z tym można uznać, że ożywiony stan materii ma wewnętrzną wartość. Autor tekstu zwrócił również uwagę na najnowsze ustalenia w zakresie dynamiki nieliniowej i fizyki materii skondensowanej, które przemawiają na rzecz tego poglądu.

Następnie przechodzimy do części zatytułowanej Teistyczny ewolucjonizm. Znajdują się tutaj teksty zdeklarowanych chrześcijan, którzy mimo wszystko chcą znaleźć miejsce dla ewolucji, choć być może stymulowanej przez pewien rodzaj Boskiej przezorności lub ciągłą troskę Boga. John F. Haught to znany katolicki pisarz zajmujący się relacją nauka–religia. Jego sposób myślenia jest nacechowany (chociaż on sam użyłby określenia „natchniony”) wrażliwością na nieustannie trwającą i rozwijającą się naturę świata – czyli na coś, co uznał za możliwe do wytłumaczenia nie tylko dzięki teologii chrześcijańskiej, lecz także dzięki filozoficznym poglądom Alfreda Northa Whiteheada. Whitehead pisał, że stwarzanie nie jest wydarzeniem jednostkowym, lecz raczej czymś, co trwa nieustannie, a Bóg może co prawda próbować ukierunkowywać zdarzenia i wpływać na nie, ale nie może narzucać swojej woli. Haught w artykule Ewolucja, projekt i Opatrzność Boża argumentuje, że zarówno darwiniści, jak i teoretycy projektu są w błędzie, ponieważ jedni i drudzy kładą zbyt duży nacisk na znaczenie projektu dla zrozumienia chrześcijańskiego Boga (czyli kładzie się za duży nacisk na argument na rzecz projektu, a więc na drugą część opisanej tu dwuetapowej argumentacji). Haught twierdzi, że koncepcja Boga, który nieustannie bierze udział w procesie stwarzania, lepiej odpowiada chrześcijańskiemu przesłaniu niż idea, zgodnie z którą Bóg jest rozumiany głównie w kategoriach tradycyjnej teologii naturalnej.

Zainteresowania Johna Polkinghorne’a, znanego fizyka i duchownego anglikańskiego, sprawiły, że w ostatnich latach stał się jednym z najpłodniejszych autorów zajmujących się relacją nauka–religia. Przez długi czas był zwolennikiem zasady antropicznej, która zakłada, że stałe Wszechświata pasujące do siebie w tak niezwykły sposób, by umożliwiać powstanie inteligentnego życia, stanowią prawdziwe świadectwo projektu. W tekście zatytułowanym Wbudowana potencjalność stworzenia Polkinghorne przedstawia swoje poglądy w tej sprawie. Jego argumentacja jest raczej pozytywna niż negatywna, niemniej jego podejście może sugerować, że ani darwiniści, ani teoretycy projektu nie skupiają się na najważniejszych kwestiach pozwalających zrozumieć Stwórcę. Biorąc pod uwagę podział argumentacji dotyczącej projektu na argument na rzecz złożoności i argument na rzecz projektu, Polkinghorne zdaje się przyjmować drugie ujęcie, niemniej uważa, że głównym problemem w przypadku złożoności nie jest biologiczna adaptacja, lecz konkretne zjawiska fizyczne, które w ogóle umożliwiają istnienie życia, a zwłaszcza inteligentnych jego form.

Keith Ward, profesor teologii (Regius Professor) na Uniwersytecie Oksfordzkim, dużo pisał na temat zagadnień teologicznych z punktu widzenia współczesnej nauki. W tekście Teistyczny ewolucjonizm analizuje pogląd, że świat – świat przyrody ożywionej rozwijającej się zgodnie z teorią ewolucji – nie może być czymś, co po prostu powstało przez przypadek, a przynajmniej tak twierdzą chrześcijanie. W ten czy inny sposób musimy znaleźć miejsce dla celowości i Boskich zamiarów. Ward analizuje rozmaite sposoby, jak można tego dokonać. Siłą rzeczy (jak można się domyślić) nie jest on zwolennikiem teorii inteligentnego projektu, ponieważ zgodnie z tym ujęciem Bóg ma zbyt bezpośredni udział w procesie stwarzania. Zdaniem autora Bóg stwarza za pośrednictwem praw przyrody. Dlatego Ward zaprasza nas, abyśmy przychylnym okiem spojrzeli na progresywistyczną myśl francuskiego jezuity i paleontologa Pierre’a Teilharda de Chardina. Ward nie skłania się jednak ku witalistycznym poglądom de Chardina, lecz w stronę idei, że pod pewnymi względami Bóg wpływa na przyrodę w taki sam sposób, w jaki umysł wpływa na ciało. Bóg i przyroda są bytami splecionymi ze sobą, ale w jakimś sensie pozostają od siebie odrębne.

Michael Roberts, duchowny anglikański i geolog, interesuje się zagadnieniami historycznymi. Chociaż zaprzecza, że jest zwolennikiem jakiegokolwiek rodzaju teistycznego ewolucjonizmu, to nie odnosi się przychylnie ani do ortodoksyjnych darwinowskich materialistów, ani do teoretyków projektu. Na podstawie analizy poglądów dawniejszych uczonych, szczególnie tych zainteresowanych geologią, Roberts dochodzi do wniosku, że żadne z tych stanowisk nie przedstawia prawdziwego obrazu przyrody, a ich zwolennicy ulegli własnej retoryce i sposobowi myślenia. W pewnym sensie proponuje on odejście od podziału na zjawiska podlegające ślepym prawom przyrody (zgodnie z poglądem wielu darwinistów) i zjawiska powstające wskutek cudownych interwencji (w świetle poglądu, który przypisuje zwolennikom teorii inteligentnego projektu). Bóg działa nieustannie za pośrednictwem Swoich praw. Oznacza to, że jest On stale obecny w świecie. Tę ideę darwiniści mogą z powodzeniem uznać za zawsze prawdziwą, a teoretycy projektu przyjmują – domyślnie – jako pogląd na ogół prawdziwy.

Trzecią część zamyka artykuł Richarda Swinburne’a z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Podobnie jak Polkinghorne, opowiada się on za pewną odmianą zasady antropicznej, aczkolwiek podchodzi do tego zagadnienia bardziej od strony filozoficznej, niż czyni to fizyk Polkinghorne. Zdaniem Swinburne’a wszystko skupia się tutaj na kwestii prawdopodobieństw. Co jest bardziej prawdopodobne? Czy to, że świat wokół nas jest efektem projektu, czy może to, że wszystko powstało przypadkowo? Swinburne nie ma wątpliwości, że kryterium prostoty wskazuje na wyższość wyjaśnienia celowościowego. Innymi słowy, uczony twierdzi, podobnie jak Polkinghorne, że debata tocząca się między darwinizmem a teorią inteligentnego projektu ma drugorzędne znaczenie wobec argumentu z projektu, którego punktem wyjścia jest pozabiologiczny argument na rzecz złożoności.

Ostatnia część zawiera teksty zwolenników teorii inteligentnego projektu. Pierwszy z nich, autorstwa Williama A. Dembskiego, został poświęcony jego metodzie wykrywania projektu. Jeżeli teoria inteligentnego projektu ma wejść do nauki głównego nurtu, to musi zapewnić naukowcom rygorystyczną metodę identyfikacji skutków działania inteligentnej przyczynowości i odróżnienia ich od skutków pozostawianych przez niekierowane przyczyny naturalne. Dembski twierdzi, że dostarczył teoretykom projektu taką metodę, która opiera się na kryterium wyspecyfikowanej złożoności. Najbardziej powszechnym sposobem krytyki tego kryterium jako narzędzia wykrywania projektu jest przekonanie, że to forma argumentu z niewiedzy. Dembski odpowiada na zarzuty swoich adwersarzy i analizuje logikę wykrywania projektu za pomocą wyspecyfikowanej złożoności. Następnie idzie dalej i argumentuje, że odrzucenie wyspecyfikowanej złożoności jako wiarygodnej empirycznej oznaki projektu sprawia, że naturalistyczne teorie pochodzenia i rozwoju życia są już nawet w zasadzie nieobalalne. Dlatego też Dembski nawołuje do wyrównania szans na polu gry, na którym ścierają się teorie pochodzenia organizmów żywych.

Walter L. Bradley jest inżynierem specjalizującym się w badaniach polimerów. W połowie lat osiemdziesiątych XX wieku był jednym z współautorów książki The Mystery of Life’s Origin [Tajemnica pochodzenia życia], która przez zwolenników została uznana za doniosłą krytykę badań pochodzenia życia. Na stronach tej książki wskazał różnicę między entropią cieplną a konfiguracyjną. Ta różnica okazała się kluczowa dla powiązania ze sobą drugiej zasady termodynamiki i zagadnienia pochodzenia życia. Druga zasada termodynamiki jest często nadużywana. Niektórzy kreacjoniści używają jej w celu jednostronnego obalenia jakiejkolwiek naturalistycznej próby wyjaśnienia pochodzenia życia. Z drugiej strony niektórzy ewolucjoniści traktują drugą zasadę termodynamiki jako czynnik twórczy, który zapewnia jednostronne rozwiązanie problemu pochodzenia życia. Bradley jest ostrożniejszy i pokazuje, jak dokładnie druga zasada termodynamiki stosuje się do tego zagadnienia. W szczególności uaktualnia on swoje ustalenia na temat entropii konfiguracyjnej i objaśnia, dlaczego kluczowym rodzajem entropii, który musiało przezwyciężyć życie, jest entropia konfiguracyjna, a nie cieplna.

Biochemik Michael J. Behe, najbardziej znany naukowiec popierający teorię inteligentnego projektu, zawdzięcza sławę powszechnie znanej książce, która została opublikowana w 1996 roku pod tytułem Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu. Argumentuje tam, że nieredukowalna złożoność pewnych układów biochemicznych jasno wskazuje na ich rzeczywiste zaprojektowanie. W tekście opublikowanym w tym tomie Behe pokrótce wyjaśnia koncepcję nieredukowalnej złożoności i pokazuje, dlaczego jest ona tak poważnym wyzwaniem dla darwinowskiego gradualizmu. Dodatkowo tłumaczy różne nieporozumienia na temat zastosowania teorii inteligentnego projektu do biochemii. W szczególności analizuje kilka rzekomych kontrprzykładów przedstawionych przez niektórych naukowców, którzy zaprzeczają, że nieredukowalna złożoność układów biochemicznych wskazuje na projekt. Behe wychodzi z tej sytuacji obronną ręką, pokazując, że te kontrprzykłady w gruncie rzeczy uwypuklają tylko trudności, jakie nieredukowalna złożoność stawia przed wyjaśnieniami darwinowskimi. Jeżeli te kontrprzykłady cokolwiek pokazują, to jedynie potrzebę odwołania do teorii inteligentnego projektu.

W ostatnim tekście filozof biologii Stephen C. Meyer argumentuje na rzecz projektu na podstawie eksplozji kambryjskiej – geologicznie nagłego pojawienia się nowych planów budowy ciał zwierząt w kambrze. Meyer podkreśla, że ten epizod w historii życia ukazuje radykalny i nieciągły wzrost złożonej wyspecyfikowanej informacji (lub wyspecyfikowanej złożoności) w świecie przyrody ożywionej. Argumentuje dalej, że ani neodarwinowski mechanizm doboru naturalnego oddziałującego na rezultaty losowych mutacji, ani też alternatywne mechanizmy samoorganizacji nie stanowią wyjaśnienia takiego wzrostu informacji w czasie określonym przez zapis kopalny. Meyer twierdzi, że tego typu nieciągły wzrost złożonej wyspecyfikowanej informacji jest nieodłącznie związany ze świadomością i rozumnymi działaniami – czyli z projektem. Argumentuje więc, że teoria inteligentnego projektu może być uważana za najlepsze, najbardziej przyczynowo adekwatne wyjaśnienie tego, co nazywa kambryjską eksplozją informacji.

Redaktorom pozostaje tylko złożenie podziękowań na ręce tych osób, które umożliwiły powstanie i publikację tego tomu. Przede wszystkim jesteśmy wdzięczni Angusowi Menuge’owi, organizatorowi konferencji, w czasie której przedstawiono różne punkty widzenia wyrażane w debacie nad teorią inteligentnego projektu. Konferencja Design and Its Critics [Teoria projektu i jej krytycy] odbyła się w dniach 22–24 czerwca 2000 roku na Uniwersytecie Concordia w Mequon w stanie Wisconsin, a jej sponsorami byli Cranach Institute, czasopismo „Touchstone” i Fundacja Johna Templetona. Podczas konferencji przedstawiono naukową debatę nad zaletami teorii inteligentnego projektu, a głos zabrało wielu najważniejszych zwolenników i krytyków tego ujęcia. Wiele sesji miało format debaty, a w konferencji wzięło udział łącznie 26 prelegentów pochodzących z różnych stron świata: Larry Arnhart, Michael Behe, Robin Collins, Ted Davis, William Dembski, David DeWolf, Brian Josephson, John Leslie, Stephen Meyer, Kenneth Miller, Scott Minnich, Lenny Moss, Paul Nelson, Warren Nord, Ronald Numbers, Robert O’ Connor, Del Ratzsch, Patrick Henry Reardon, Michael Roberts, Michael Ruse, Michael Shermer, Kelly Smith, Walter i Lawrence Starkey, Jean Staune oraz Mike Thrush. Dodatkowo wygłoszono 35 referatów w czasie trwania równoległych sesji.

To właśnie Angus Menuge zasugerował redaktorom, że może warto wydać niniejszy tom. Został naszym asystentem i organizatorem, którego działania daleko wykraczały poza zwykłe poczucie obowiązku. Dziękujemy także Terence’owi Moore’owi i Stephanie Achard z Cambridge University Press, którzy kierowali całym procesem wydawniczym (jesteśmy także wdzięczni ośmiu anonimowym recenzentom, którzy udzielili nam wielu dobrych rad, a także dali siedem i pół pozytywnych rekomendacji). Przede wszystkim jesteśmy niezmiernie wdzięczni autorom tekstów zawartych w tym tomie, którzy często pomimo poważnych wątpliwości ulegli naszym prośbom i zdecydowali się wziąć udział w niniejszym przedsięwzięciu, przyznając nam rację, że najlepszym sposobem rozwiązywania kontrowersyjnych zagadnień jest otwarta i szczera dyskusja między osobami reprezentującymi przeciwne stanowiska.

Rozdział 2

Michael Ruse

Krótka historia argumentu z projektu

Zgodnie z argumentem z projektu na rzecz istnienia Boga – czasem nazywanym również argumentem teleologicznym – pewne cechy świata nie mogą być wyjaśnione inaczej niż przez odwołanie do Stwórcy. Argument ten nie ma charakteru chrześcijańskiego, ale stosują go chrześcijanie. W gruncie rzeczy jest on jednym z głównych filarów teologii naturalnej, gdzie kładzie się nacisk na rozum, czyli przeciwnie niż w teologii objawionej, w której na pierwszym planie znajdują się wiara i (w przypadku katolików) autorytet. W tym rozdziale przedstawiam bardzo krótką historię argumentu z projektu, kładąc szczególny nacisk na wpływ wywarty przez darwinowską teorię ewolucji drogą doboru naturalnego zaprezentowaną w dziele O powstawaniu gatunków w 1859 roku[1].

Od starożytnej Grecji do chrześcijaństwa

W opinii Ksenofonta to Sokrates był pierwszym, który wprowadził ten argument do myśli Zachodu[2]. Niemniej najwcześniejsze pełne omówienie tej argumentacji przedstawił dopiero Platon – najpierw w znamienitym dialogu na temat śmierci Sokratesa (Fedon), a następnie w kolejnych dialogach (zwłaszcza w Timajosie). Zarysowując różnice między przyczynami, które po prostu funkcjonują, a tymi, które wydają się ujawniać pewien plan, Platon wyraził się na temat rozwoju fizycznego człowieka w sposób następujący:

To, zdawało mi się przedtem, dla każdego jest jasne, że przez jedzenie i picie. Bo skoro z pokarmów do mięsa przybędzie mięsa, a kościom przybędzie kości, i tak samo tym innym przybędzie każdemu tego, co mu pokrewne, wtedy kupka, zrazu mała, zrobi się z czasem duża i tak się mały człowiek robi wielkim[3].

Następnie Platon oznajmił, że ten rodzaj wyjaśniania nie wystarcza. Co prawda nie jest on niewłaściwy, ale jest niekompletny, ponieważ trzeba odpowiedzieć na pytanie, dlaczego człowiek rośnie. Tutaj, jak twierdzi Platon, należy odwołać się do rozumu, gdyż inaczej nie sposób powiązać wzrostu z rezultatem końcowym, czyli z przyczyną wzrostu:

I sądziłem, że jeśli to tak jest, to właśnie rozum, pięknie porządkujący, porządkuje wszystko i wszystko tak układa, jak może być najlepiej. Więc gdyby ktoś chciał wykryć przyczynę czegokolwiek, jak ono powstaje albo ginie, albo istnieje, ten powinien się dowiedzieć, jak właściwie temu lub owemu najlepiej istnieć, czy czegoś innego doznawać, czy działać[4].

Należy zwrócić uwagę, że mamy tutaj do czynienia z dwuczłonowym argumentem. Po pierwsze, przyjmuje się, że w świecie istnieje coś szczególnego, coś, co wymaga wyjaśnienia – w przykładzie użytym przez Platona jest to fakt wzrostu i rozwoju. Ujmując rzecz w języku współczesnym, mamy tutaj do czynienia z twierdzeniem, że rzeczy istnieją ze względu na ściśle określony cel, czyli że świat ma charakter „teleologiczny”. Po drugie, twierdzi się tutaj, że ta szczególna natura świata wymaga szczególnego rodzaju przyczyny, która cechuje się inteligencją lub rozumnością. Czasami pierwszy człon rzeczonej argumentacji jest znany jako argument na rzecz projektu[5], a drugi jako argument z projektu. Wygląda mi to jednak na założenie czegoś, co ma dopiero zostać dowiedzione, mianowicie, że świat wymaga projektanta. Pomimo pewnego antropomorfizmu, z którego zdaję sobie sprawę, pierwszy człon omawianego argumentu określę jako „argument na rzecz (pozornie) zorganizowanej złożoności”. Używam tutaj języka ortodoksyjnego ateisty, angielskiego biologa Richarda Dawkinsa, który posługiwał się terminami „zorganizowana złożoność” i „adaptacyjna złożoność”. Dawkins, podobnie jak angielski ewolucjonista John Maynard Smith[6], sądzi, że jest to „ten sam zbiór faktów”, których ludzie religijni „używają jako świadectw na rzecz istnienia Stwórcy”[7]. Jeśli zaś idzie o drugi człon argumentu, to powinienem go nazywać „argumentem na rzecz projektu”. Oczywiście w przypadku Sokratesa czy Platona nie dowodził on istnienia chrześcijańskiego Boga, lecz istoty, której wielkość odzwierciedla się w rezultatach jej działania – mianowicie we wspaniałym świecie dookoła nas. W dalszej części tekstu będę mówił o argumencie z projektu, mając na uwadze, że stanowi on połączenie omawianych członów.

Jeżeli chodzi o Platona, to kładł on szczególny nacisk na drugi człon argumentacji. Filozof nie interesował się światem w ogólnym rozumieniu, ale był wyraźnie przekonany, że o projekcie można wnioskować na podstawie zarówno tego, co ma charakter nieorganiczny, jak i organiczny. Inaczej rzecz postrzegał jego uczeń, Arystoteles, który przez część życia był praktykującym biologiem. Chociaż w klasycznych już rozważaniach nad przyczynowością argumentował, że wszystkie byty wymagają uzasadnienia w kategoriach celu lub planu – czy używając jego języka: w kategoriach „przyczyn celowych” – to w gruncie rzeczy jedynie w przyrodzie ożywionej odnalazł to, co nazywam organiczną złożonością. Arystoteles[8] pytał: „Jakież to siły decydują o tym, że ręka czy ciało zostały ukształtowane w ten, a nie w inny sposób?”[9]. Cieśla (myśląc o modelu) mógłby powiedzieć, że stało się to przy użyciu narzędzi, jak siekiera czy świder. Warto jednak zwrócić uwagę, że proste odwołanie się do narzędzi i efektów, które za ich pomocą można uzyskać, jest niewystarczające. Ktoś musi doprowadzić do pożądanego stanu rzeczy. Cieśla „musi być w stanie wskazać powody, dla których zdecydował się na określone uderzenie i jaki efekt chciał w ten sposób uzyskać. Jego zamiarem jest, aby drewno przybrało zamierzony kształt”[10]. W podobny sposób Arystoteles argumentował przeciwko fizjologom, że „prawdziwa metoda polega na określeniu, jakie są charakterystyczne cechy zwierzęcia – na wyjaśnieniu, czym jest i jakie są jego właściwości – i wszystkich jego części. Mamy więc tutaj dokładnie ten sam sposób postępowania, który stosujemy przy określeniu formy łóżka”[11].

Arystoteles z pewnością wierzył w boga lub bogów, ale ci „nieruchomi poruszyciele” spędzali czas głównie na podziwianiu swojej doskonałości, a los ludzi był im obojętny. Z tego powodu teleologia Platona uważana jest czasami za „zewnętrzną” – nacisk kładzie się tutaj na projektanta; natomiast teleologię Arystotelesa zwykło się przedstawiać jako „wewnętrzną” – w tym ujęciu podkreśla się, że świat, a zwłaszcza świat organiczny, najwyraźniej ma naturę nakierowaną na cel. Kamienie spadają, rzeki płyną, wulkany ulegają erupcji, natomiast dłonie służą do chwytania, oczy do patrzenia, a zęby pozwalają gryźć i przeżuwać. Podczas gdy Arystoteles kładł nacisk na pierwszy człon argumentu z projektu, Platon skupił się na drugim. Śladem wielkich filozofów greckich na przestrzeni następnych dwóch tysięcy lat te różne ujęcia przejawiały się w rozmaitych podejściach do argumentu z projektu. Niektórzy, jak chociażby lekarz Galen, interesowali się argumentem na rzecz zorganizowanej złożoności. Na przykład dłoń ma palce, ponieważ „jeżeli dłoń byłaby niepodzielona, wówczas mogłaby utrzymać tylko te rzeczy, które byłyby tego samego rozmiaru jak owa dłoń, podczas gdy podział na palce umożliwia łatwe pochwycenie wielu obiektów przekraczających rozmiar dłoni i dopasowanie się do najmniejszych obiektów”[12]. Inni, jak na przykład wielki myśliciel chrześcijański Święty Augustyn, interesowali się argumentem na rzecz projektu:

[...] sam ten świat zarówno wspaniałym porządkiem zmian i ruchów swoich, jak i pięknymi kształtami wszech widzialnych rzeczy, bezgłośnym niejako wołaniem woła, iż nie tylko uczynion jest, ale i nie mógł być przez nikogo uczynion, jeno przez Boga niewymownie a niewidzialnie wielkiego i niewymownie a niewidzialnie pięknego[13].

Każdy badacz filozofii i religii dobrze wie, że to Święty Tomasz z Akwinu oficjalnie przypieczętował akceptację argumentu z projektu i pewnie włączył go do chrześcijańskiego światopoglądu, uznając, że zapewnia on jeden z pięciu zasadnych dowodów na rzecz istnienia Boga:

Piątą drogę wskazuje fakt kierownictwa rzeczami na świecie. Widzimy bowiem, jak rzeczy pozbawione [wszelkiego] poznania, mianowicie ciała naturalne, działają celowo. Objawia się to w tym, że zawsze lub bardzo często działają jednakowo, a działają po to, by dopiąć tego, co dla nich najlepsze. Jasne więc, że nie dochodzą do celu mocą przypadku, ale w sposób zamierzony[14].

Na podstawie tej przesłanki (stanowiącej odpowiednik argumentu na rzecz organizacji) – w większej mierze stwierdzonej niż obronionej – przechodzimy do idei Stwórcy świata (argumentu na rzecz projektu). Święty Tomasz napisał: „Otóż rzeczy pozbawione [wszelkiego] poznania o tyle dążą do celu, o ile są kierowane ku niemu przez kogoś obdarzonego zdolnością poznania i myślenia, tak jak strzała przez łucznika. A więc istnieje ktoś myślący, kto kieruje wszystkimi naturalnymi rzeczami ku celowi – i jego to zwiemy Bogiem”[15].

Po reformacji

Chociaż ten „tomistyczny” argument stał się znany, to należy pamiętać, że dla Akwinaty (podobnie zresztą jak wcześniej dla Augustyna) teologia naturalna nie mogła zająć uprzywilejowanego miejsca kosztem teologii objawionej. Najpierw wiara, potem rozum. Dopiero w czasie reformacji zaczęto stawiać teologię naturalną ponad teologią objawioną. Nawiasem mówiąc, mamy tutaj do czynienia z pewnym paradoksem. Wielcy reformatorzy – w szczególności Luter i Kalwin – przeznaczali mniej czasu na teologię naturalną, a przynajmniej na niektóre jej aspekty, niż katolicy, od których się ostatecznie odłączyli. Albowiem do Boga można dotrzeć tylko przez wiarę (sola fide) i prowadzi do niego wyłącznie Pismo Święte (sola scriptura). Luter i Kalwin kładli nacisk na drugi człon argumentu z projektu. W tym samym czasie naukowcy podkreślali pierwszą część omawianego argumentu. Francis Bacon (1561–1626), angielski filozof prowadzący rozważania nad teorią i metodologią nauk, wprost zaatakował grecki sposób myślenia, humorystycznie porównując przyczyny celowe do dziewic westalskich: oddanych Bogu, ale bezpłodnych! Bacon nie chciał odbierać Bogu roli projektanta, ale zamierzał utrzymać ten sposób myślenia poza nauką. Argument na rzecz złożoności nie jest specjalnie użyteczny w nauce, a szczególnie w odniesieniu do przyrody nieożywionej. I cokolwiek można by powiedzieć na temat zastosowania tego argumentu do świata ożywionego, to w nauce nie ma dla niego miejsca, podobnie jak nie ma miejsca na odwołania do projektu (czyli do Umysłu). Bacon w tej sprawie nie pozostawiał wątpliwości: „Albowiem zajmowanie się przyczynami celowymi, obok innych przyczyn fizycznych, udaremniało poważne, skrupulatne badania wszystkich rzeczywistych i fizycznych przyczyn oraz dawało ludziom sposobność do zatrzymywania się na tych zadowalających, lecz bałamutnych przyczynach, co wstrzymywało proces dokonywania dalszych odkryć i wprowadzało doń uprzedzenia”[16].

Była też druga strona medalu – widoczna szczególnie w Anglii. W XVI wieku, znajdując się między Scyllą kontynentalnego katolicyzmu a Charybdą kalwinizmu na własnym terenie, umiarkowani protestanci – wyznawcy Kościoła Anglii, czyli anglikanie – z pewną ulgą zwrócili się w stronę teologii naturalnej jako drogi pośredniej między autorytetem papieża i tradycją katolicką a autorytetem Biblii interpretowanej w duchu purytańskim. Taką strategię przyjął w szczególności oksfordzki duchowny Richard Hooker w pracy The Laws of Ecclesiastical Polity [Prawa państwa kościelnego]. Jeżeli zwrócimy się w stronę rozumu i danych empirycznych, to nie musimy już opierać się na autorytecie i tradycji katolickiej. Prawda jest dostępna dla wszystkich, aby zaś po nią sięgnąć, wystarczy dobra wola, rozum i obserwacja. Nie trzeba też polegać jedynie na słowie zawartym w Piśmie Świętym. Błędem jest myślenie, że „jedynym prawem, które Bóg zesłał człowiekowi”, jest przekaz Biblii[17]. W gruncie rzeczy teologia naturalna nie stanowi dodatku, lecz zasadniczą część argumentacji chrześcijańskiej. Jak napisał Hooker: „Natura i Pismo Święte służą jednemu celowi, jako że razem, wspólnie, a nie każde z osobna, są wystarczające do osiągnięcia wiecznego szczęścia. Do jego osiągnięcia nie potrzebujemy wiedzy wychodzącej ponad to, co łatwo mogą nam dostarczyć te dwa źródła”[18].

Argument na rzecz projektu uzyskał solidne wsparcie ze strony ówczesnych autorytetów, a to w konsekwencji otworzyło drogę do szerokiego wykorzystania argumentu na rzecz zorganizowanej złożoności – jeżeli nie w odniesieniu do świata przyrody nieożywionej, to przy próbach wyjaśnienia świata zwierząt i roślin. Przykładowo podejście Williama Harveya do problemu krążenia krwi – zastawki w żyłach, funkcje różnych części serca i tym podobne – było czysto teleologiczne. Zastanawiał się on głównie nad najkorzystniejszymi albo najbardziej wartościowymi rozwiązaniami dla organizmu i jego narządów. Pod koniec XVII wieku została opublikowana książka duchownego i przyrodnika Johna Raya (1628–1705) zatytułowana Wisdom of God, Manifested in the Works of Creation (pierwsze wydanie ukazało się w 1691 roku, a piąte w 1709 roku) [Mądrość Boga przejawiająca się w dziełach stworzenia]. Na stronach tej pracy stosował on argument na rzecz adaptacyjnej złożoności:

Wszystko to, co jest naturalne, co można dostrzec przez [mikroskop], jawi się jako doskonale ukształtowane i przysposobione pod względem elegancji i piękna tak dalece, jak tylko można to sobie wyobrazić. Występują tak niepowtarzalne wzory w najmniejszych nasionach roślin, ale szczególnie w częściach zwierząt, na przykład w oczach niewielkich płotek. Dostrzegamy tak wielką precyzję, porządek i symetrię najmniejszych stworzeń – weźmy na przykład wesz czy roztocz – że żaden człowiek nie mógłby sobie tego nawet wyobrazić, gdyby nie miał sposobności obserwowania tych organizmów[19].

Wszystko to, co my, ludzie, robimy i wytwarzamy, jest prymitywne i amatorskie w porównaniu z tworami przyrody. I tu pojawia się argument na rzecz projektu: „Nie ma wspanialszego, a przynajmniej nie bardziej doniosłego i przekonującego argumentu na rzecz istnienia Boga niż zachwycające kunszt i mądrość, które przejawiają się w formie i strukturze, ładzie i dyspozycjach, celowości i użyteczności wszystkich części i elementów tego majestatycznego gmachu Nieba i Ziemi”[20].

Pod koniec XVIII wieku tę szczęśliwą harmonię między nauką a religią zniszczyło głośne wystąpienie tego, który został nieco dowcipnie określony jako „największy dar Boga dla niewierzących”. W pracy Dialogi o religii naturalnej David Hume bez pardonu zaatakował argument z projektu:

Kiedy oglądamy statek, cóż za wygórowaną ideę wypadłoby nam powziąć o pomysłowości cieśli, który zbudował machinę tak skomplikowaną, tak użyteczną i piękną! I jakaż spotkać by nas musiała niespodzianka, gdyby okazało się, że to nierozgarnięty rzemieślnik, co naśladował innych i brał ślepy wzór ze sztuki, która po wielu próbach, błędach, poprawkach i deliberacjach doskonaliła się stopniowo przez długie wieki[21].

Ujmując rzecz bardziej ogólnie:

W ciągu wieczności spartaczono może i sfuszerowano wiele światów, zanim udało się wymyślić ten oto system; wiele roboty poszło może na marne; podjęto może wiele bezowocnych prób, a powolny, lecz stały postęp w sztuce wyrabiania światów ciągnął się nieskończenie długo. W tego rodzaju materii któż może orzec, gdzie jest prawda, a raczej domyślić się, gdzie prawdopodobieństwo pośród wielkiej liczby hipotez, które można wysunąć, i większej jeszcze takich, które można sobie wyobrazić?[22].

To jest odpowiedź na drugi człon argumentu – przeciwko argumentowi prowadzącemu od złożoności do idei Stwórcy, który moglibyśmy chcieć traktować poważnie. Hume przechodzi następnie do samego argumentu na rzecz złożoności, zgodnie z którym w świecie istnieje coś szczególnego, co wymaga wyjaśnienia. Zgodnie z opinią Hume’a musimy zachować ostrożność przy jakichkolwiek próbach tego typu wnioskowań. Możemy się zastanawiać, czy świat rzeczywiście posiada oznaki uporządkowanej, adaptacyjnej złożoności. Na przykład, czy jest on niczym maszyna, czy może przypomina bardziej zwierzę lub roślinę, w którym to przypadku cały argument popada w pewien rodzaj błędnego koła lub regresu. Mamy wszelkie prawo przypuszczać, że w przyrodzie istnieje równowaga polegająca na tym, iż zmiana jednego elementu wpływa na zmianę innego elementu i jest przez nią kompensowana, czyli sytuacja przypomina to, co dostrzegamy w organizmach. Wydaje się jednak, że ten rodzaj rozumowania prowadzi do pewnego rodzaju niechrześcijańskiego panteizmu. Jak napisał Hume: „Wnoszę tedy, że świat jest zwierzęciem, a bóstwo – duszą świata, która świat porusza i sama jest przezeń poruszana”[23]