Nie-miejsca pamięci 1 - red. Roma Sendyka, Maria Kobielska, Jakub Muchowski, Aleksandra Szczepan - ebook

Opis

Nie-miejsca pamięci 1. Nekrotopografie podejmują wysiłek zmapowania - choćby cząstkowego - poludobójczej przestrzeni dzisiejszej Polski. Książka prezentuje studia dziewięciu przypadków: lokalizacji przeszłej przemocy - zagłady Żydów i Romów oraz konfliktów etnicznych - które nie zostały przekształcone w miejsca pamięci. Są to: Radecznica w woj. lubelskim, okolice Miechowa k. Krakowa, Bielcza i Borzęcin w woj. małopolskim, las Dębrzyna koło Przeworska, Sukowice w woj. opolskim, Terka w Bieszczadach, a także obrzeża obozów zagłady w Majdanku, Chełmnie i Sobiborze. Autorki i autorzy, poprzez wielodyscyplinarną analizę kulturowej topografii i morfologii wybranych miejsc, pytają o przyczyny nieupamiętnienia punktów przeszłej przemocy oraz dynamikę otaczających je kultur pamięci, a także odtwarzają własne autoetnograficzne doświadczenie tych miejsc. Nie-miejsca pamięci 1. Nekrotopografie proponują nowe narzędzia studiów pamięcioznawczych, operatywne w badaniach nad trudną pamięcią w Polsce, a także szerzej: w Europie Środkowo-Wschodniej. Tom prezentuje wyniki badań prowadzonych przez zespół projektu Nieupamiętnione miejsca ludobójstwa i ich wpływ na współczesne procesy wytwarzania form pamięci kolektywnej tożsamości kulturowej w Polsce (NPRH 2016-2020).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 703

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




61nowa humanistyka

Komitet redakcyjny:

Ewa Domańska (UAM)

Dorota Głowacka (Univ. of King’s College)

Andrzej Leśniak (IBL PAN)

Adam Lipszyc (IFiS PAN)

Tomasz Majewski (UJ)

Jakub Momro (UJ)

Paweł Mościcki (IBL PAN)

Ryszard Nycz (UJ/IBL PAN, przewodniczący)

Ewa Płonowska-Ziarek (Buffalo Univ.)

Roma Sendyka (UJ)

Joanna Tokarska-Bakir (IS PAN)

Joanna Żylińska (Goldsmiths, Univ. of London)

Arkadiusz Żychliński (UAM)

Sekretarz

Justyna Tabaszewska (IBL PAN)

Seria zainicjowana dzięki środkom projektu badawczego pt „W stronę nowej humanistyki: polska pamięć kulturowa”, finansowanego przez Narodowy Program Rozwoju Humanistyki, a realizowanego w ramach programu Transdyscyplinarnej Szkoły Letniej, powołanej przez ogólnopolską Konferencję Kierowników Filologicznych Studiów Doktoranckich.

Autorzy i autorki tekstów, pracujący (2016–2020) w zespole badawczym afiliowanym przy WPUJ: Katarzyna Grzybowska (UJ), Aleksandra Janus (UJ), Karina Jarzyńska (UJ), Maria Kobielska (UJ), Jacek Małczyński (UJ), Jakub Muchowski (UJ), Łukasz Posłuszny (UWr), Roma Sendyka (UJ), Kinga Siewior (UJ), Mikołaj Smykowski (UAM), Aleksandra Szczepan (UJ). Gościnnie: Magdalena Lubańska (UW), Karolina Grzywnowicz

Recenzenci Ewa Domańska, Arkadiusz Żychliński

Redaktor prowadzący Krystyna Kiszelewska-Kotyńska

Redakcja Magdalena Szczepańska

Indeks Tomasz Ostromęcki

Korekta Krystyna Kiszelewska-Kotyńska

Projekt serii i skład Robert Oleś / d2d.pl

Wydawnictwo dołożyło wszelkich starań, aby dotrzeć do właścicieli praw do ilustracji, jednak w niektórych przypadkach bezskutecznie. Prosimy ewentualnych właścicieli praw o kontakt z wydawnictwem w celu uregulowania kwestii prawnych.

Publikacja przygotowana i finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” w latach 2016–2020, nr rejestracyjny projektu 2aH 15 0121 83 [„Nieupamiętnione miejsca ludobójstwa i ich wpływ na współczesne procesy wytwarzania form pamięci kolektywnej i tożsamości kulturowej w Polsce” (2016–2020)].

Copyright by Authors of the book, 2020

Copyright by Instytut Badań Literackich, 2020

Konwersja i produkcja e-booka: d2d.pl

ISBN 978-83-66898-17-2

ISSN 2353-494X

Roma Sendyka, Maria Kobielska, Jakub Muchowski, Aleksandra SzczepanNie-miejsca pamięci: nekrotopografie. Wstęp

Nekrotopografie – nieoficjalne geografie śmierci. Założenia projektu

Termin nekrotopografia bywał stosowany w naukach o człowieku w odniesieniu do urządzeń oficjalnej śmierci: oznaczał identyfikowanie i opis (gr. graphia) przestrzennych relacji, najczęściej miejskich, dotyczących funkcjonowania szpitali, kostnic, cmentarzy, domów przedpogrzebowych, grobów czy współczesnych parków pamięci, w których rozsypuje się prochy zmarłych bliskich[1] (grecki termin nekrós odnosi się do „trupa” lub „zmarłego”). W tym tomie proponujemy poszerzenie zakresu terminu[2]. Chcemy objąć uwagą także zawierające ludzkie szczątki tereny po długotrwałej przemocy, typowe dla społeczeństw, które doświadczyły konfliktu zbrojnego lub masowego terroru, lecz nieprzekształcone w miejsca funeralne: interesuje nas więc niejawna geografia śmierci[3].

Zmierzamy do pamięcioznawczej koncepcji, która pozwoliłaby włączyć w obszar wspólnotowej uwagi miejsca związane z ludzką śmiercią, ale takie, które są z różnych powodów kontestowane, skrywane, wypierane z publicznej dyskusji, omijane, które nie poddają się symbolizacji (brak na nich nagrobków, pomników czy tablic) i nie są jawnie włączane w obiegi pamięci wspólnotowej i kulturowej. W przypadku krajobrazu pamięciowego współczesnej Polski są to przede wszystkim obszary po dwudziestowiecznych ludobójstwach: zagładzie Żydów i Romów, a także lokalizacje związane z konfliktami etnicznymi, które eskalowały w okresie drugiej wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu. To poszerzone pole obserwacji związków między śmiercią a terenami, na których się wydarzyła, obejmuje obszary miejskie i pozametropolitalne, zwłaszcza mniejsze miejscowości, wsie, puste, niezamieszkałe przestrzenie pomiędzy nimi, a także niezdeterminowane strefy tranzytów: drogi, linie kolejowe, rzeki. Naszą uwagę skupiają drobne, nierozpoznawalne na pierwszy rzut oka miejsca – świadkowie terroru: miejsca egzekucji, grzebaliska, w których złożono ciała ofiar, pola, na których rozrzucano prochy i szczątki ludzkie. Znaczenie tych lokalizacji nie jest jasne, lecz siła oddziaływania bywa na tyle ewidentna, że mimo braku wyraźnych symbolicznych znaków odnoszących się do ich przeszłości nie osuwają się one w całkowite zapomnienie.

Tak rozumiane nekrotopografie podejmują zatem przede wszystkim wysiłek rozpoznawania – choćby cząstkowego – poludobójczej przestrzeni dzisiejszej Polski (a w szerszej perspektywie – Europy Środkowo-Wschodniej). Używana przez nas liczba mnoga ma za zadanie podkreślić zasadnicze przekonanie o wielości śmiertelnych porządków, jakie wyłaniają się w badanym regionie: nie proponujemy jednej kompletnej, wyczerpującej nekrotopografii, ale wykonujemy raczej nieostateczny i nieimperatywny gest mapowania. Nekro-topografie rozumiemy tutaj ponadto jako człon pary pojęć, którą dopełniają nekro-topologie. Namysł nekrotopograficzny (realizowany w niniejszym tomie) dąży do wyłonienia punktów w badanej przestrzeni oraz rekonstrukcji ich symptomatycznego charakteru, ma więc charakter opisowy; nekrotopologie byłyby badaniem relacji, napięć i przepływów znaczeń łączących te pojedyncze przypadki oraz budowaniem kategorii, które pozwalają takie układy teoretyzować (konceptualizacji i teoretyzacji podejmiemy się w tomie drugim, kontynuującym tę publikację).

Od miejsc do nie-miejsc pamięci. Podstawowy obiekt badań

„Lochy”, „dziury”, „kopce”, „kretowiska”, „górki”, „zapadliska”. Takie określenia pojawiły się w zaledwie dziesięciu kolejnych zdaniach w jednym z wywiadów udzielonych w trakcie badań w okolicach Lublina[4]. Świadkini próbowała w ten sposób nazwać miejsca, w których po wojnie złożono ludzkie prochy, omijając, co symptomatyczne, słowo „grób”. Jej denominacyjny wysiłek, po pierwsze, ujawnia, że w przypadku nieupamiętnionych miejsc ludobójstwa mamy do czynienia z obiektami bez nazwy. Po drugie, dowodzi, jak niestabilne i nieosadzone w dyskursie i doświadczeniu są obserwowane przez nas w tym projekcie kontestowane miejsca po terrorze.

Lokalnie demonstrowana bezradność onomastyczna ma odpowiednik w obiegu profesjonalnym. Poszukując terminu dla obiektów naszych badań, prześledziliśmy teoretyczny ruch myśli wokół miejsc-świadków przemocy: od lat dziewięćdziesiątych pojawiło się wiele koncepcji, które potencjalnie mogłyby wspomóc nasz akt nazewniczy. Warto przypomnieć „miejsca mimo wszystko” (les lieux malgré tout) Georges’a Didi-Hubermana z Phasmes (1995); „złe miejsca” (bad places) Dolores Hayden (1997); „atopie” Zuzanny Dziuban (2008); Nicht-Ort i Un-Ort Magdaleny Saryusz-Wolskiej (2011); „pustki” (voids) Andreasa Huyssena (1997, 2009) i Daniela Libeskinda (2003) oraz „miejsca-widma” (Geisterorte) Aleidy Assmann ([1999] 2009, 2014) i „miejsca ocienione” (Schattenorte) Martina Sabrowa (2017)[5]. W ostatniej dekadzie badania terenów przemocy wzbogaciły ten słownik o pojęcia powiązane z kategorią krajobrazu: „krajobrazy obozowe” (campscapes – Rob van der Laarse[6], Jessica Rapson[7]), „krajobrazy traumatyczne” (traumascapes – Maria Tumarkin[8]), „krajobrazy przemocy” (terrorscapes – van der Laarse)[9], „krajobrazy forensyczne” i szerzej – „holokaustowe” (Tim Cole, Anne Kelly Knowles i Alberto Giordano; Jacek Małczyński[10]) oraz „postpamięciowe” (Brett Ashley Kaplan, Aleksandra Szczepan)[11].

Szczególnie przydatne, a zarazem najwcześniejsze odniesienie do znajdujących się na terenie Polski porzuconych miejsc po przemocy zaproponował jednak badacz spoza obiegu naukowego: Claude Lanzmann, francuski dokumentalista filmujący w latach siedemdziesiątych nieupamiętnione tereny poobozowe i gettowe w Polsce. Użyte przez niego sformułowanie nie-miejsca pamięci (non-lieu de mémoire) (1986, 1990, 2007)[12] stało się podstawowym terminem, którego użyliśmy w naszej pracy.

Pomysł Lanzmanna w oczywisty sposób[13] był równoznaczny ze skierowaniem krytycznego ostrza w samo centrum zyskującej w latach osiemdziesiątych ogromną popularność kategorii „miejsca pamięci” (lieu de mémoire) zaproponowanej przez francuskiego historyka Pierre’a Norę[14]. Odniesienie do klasycznej tradycji teoretycznej łączącej miejsce i pamięć nałożyło na nas zatem dodatkowe zadanie. Jak pisała Astrid Erll, „miejsca pamięci według Pierre’a Nory okazały się bez wątpienia najbardziej wpływowym i w skali międzynarodowej najczęściej używanym podejściem do pamięci kulturowej”[15], fundując drugą fazę pamięcioznawstwa, odradzającego się w latach osiemdziesiątych i towarzyszącego zjawisku opisywanemu jako memory boom[16]. Prowadząc empiryczne poszukiwania nie-miejsc pamięci w pozametropolitalnych rejonach Polski, jednocześnie – na innym, teoretycznym już poziomie – uprawialiśmy zatem krytyczną lekturę tradycji pamięcioznawczej, poddając falsyfikacji jedną z kluczowych koncepcji stabilizujących wyłaniającą się interdyscyplinę.

Ułatwiał tę pracę fakt, że – mimo popularności i częstotliwości użycia pojęcia – „miejsce pamięci” jest wciąż jedną z „najsłabiej opracowanych koncepcji w badaniach pamięci”[17]. Jak wykazywała Maria Kobielska, która zrekonstruowała karierę tej kategorii, powodem może być fakt, że wyjściowy termin to wysoce zmetaforyzowana, niejasna i wielogłosowa konstrukcja, którą trudno ująć w ramy definicyjne[18]. Redaktorzy czterotomowej pracy o bilateralnych miejscach pamięci łączących mnemokultury Polski i Niemiec (Robert Traba, Hans Henning Hahn, Kornelia Kończal i Maciej Górny), odsłaniając kłopoty z jednoznacznym ujęciem francuskiej koncepcji, posłużyli się „stabilizującą” definicją Hagena Schulzego i Etienne’a François (2001)[19], definiując miejsca pamięci jako „długotrwałe, konstytutywne dla wielu pokoleń punkty krystalizacyjne pamięci zbiorowej i tożsamości”[20]. Jednocześnie wskazali na liczne wady pomysłu Nory, zwłaszcza na nacjonalistyczne, monokulturowe ramy myślenia i ignorowanie transnarodowych relacji i powiązań[21]. Problem z Norowską propozycją zgłaszało wielu badaczy, wyliczających klasizm, pochwalny optymizm cenzurujący trudną historię Francji, ideologiczny i totalizujący fundament poznawczy, w końcu – nieomal naiwną melancholiczność gestu spoglądania wstecz[22].

Krytyczny głos (i filmowy gest) Lanzmanna nie poszerza powyższej listy zarzutów, ale akcentuje obecność obiektów, które można uznać za rewers tego, co chciał opisywać Nora: jest to więc działanie prowadzone w duchu ówczesnych praktyk poznawczych dekonstrukcji. Kategoria jest rewidowana poprzez ujawnienie tego, co musiało zostać pominięte lub wyciszone, by mogła się skrystalizować. W naszym projekcie próbujemy przekształcić intuicyjną frazę filmowca w narzędzie akademickiego myślenia w obszarze studiów nad pamięcią. Skoro bowiem kontra zaproponowana przez Lanzmanna wynika z wieloletniego doświadczenia praktycznego, jest pochodną badań terenowych, rozmów z żyjącymi jeszcze świadkami i poszukiwania lokalizacji pokrewnych tym, o które sami pytaliśmy, a więc została zbudowana na solidnym empirycznym fundamencie (w dodatku takim, który dziś jest już trwale niedostępny), to warto wrócić do wyłaniających się w latach siedemdziesiątych intuicji. Ujawniające się w materiale filmowym strategie pamiętania i zapominania, praktyki odnajdywania i pomijania wzrokiem miejsc, w których nadal leżą ciała ofiar przemocy, można potraktować jako impuls do dalszej analizy, mającej na celu zrozumienie praktyk pamięciowych w regionie, nieujętych przez zbudowane w innym kręgu kulturowym ramy interpretacyjne[23].

Nie-miejsca pamięci rozumiemy więc jako rozproszone lokalizacje rozmaitych aktów ludobójstw, czystek etnicznych i innych zdarzeń podobnie motywowanej przemocy. Jak pisała Roma Sendyka w zapowiadającym nasze badania tekście:

[Ich] zasadniczym wyróżnikiem jest brak (jakiejkolwiek lub poprawnej, odpowiedniej) informacji, form materialnego upamiętnienia (tablice, pomniki, muzeum), wygrodzenia takiego terenu (oznaczenia jego zasięgu). Wspólną cechą byłaby przeszła lub trwająca nadal obecność szczątków ludzkich, niezneutralizowana rytuałami pochówku. Miejsca te nie mają charakterystycznych cech fizycznych: mogą być rozległe lub punktowe, zlokalizowane w mieście lub na leśnej polanie; zwykle towarzyszy im rodzaj fizycznego zmieszania porządków organicznego (szczątki ludzkie, rośliny, zwierzęta) i nieorganicznego (ruiny, nowa zabudowa). Ofiary, które powinny być upamiętnione w takich miejscach, zwykle mają inną tożsamość grupową (najczęściej pochodzenie etniczne) niż obecnie mieszkająca tam społeczność, której samoocenie zagrażają okoliczności powstania nie-miejsca pamięci. Lokalizacje takie są przekształcane, manipulowane, zaniedbywane lub kontestowane w inny sposób (często dewastowane lub zaśmiecane), w efekcie zaniechanie memorializacji powoduje problematyczną etycznie i wzbudzającą krytykę rewitalizację.[24]

Pełne zrozumienie charakteru tych kontestowanych terenów wymaga zaangażowania teorii rozróżniających miejsce i przestrzeń (Yi-Fu Tuan), objaśniających kategorię zamieszkania i nie-samowitości (heimlich-unheimlich – Sigmund Freud), okolicy (Tim Ingold) i „bezmiejscości” (Edward Relph, Martin Heidegger, Marc Augé, Michel Foucault)[25] oraz myślenia poza paradygmatem antropocentrycznym.

W najszerszym ujęciu proponujemy więc rozumieć nie-miejsca pamięci jako obiekty-symptomy, które pozwalają diagnozować kłopoty z koordynacją i uzgodnieniem pamięci kulturowej – czy to w wymiarze oficjalnym, czy wernakularnym, gdy otwiera się ona na „trudną przeszłość”. Z pewnością nie są jedynymi zjawiskami umożliwiającymi wgląd w to, co zostało wypchnięte poza imaginarium symboliczne i nie ujawnia się w obszarze pamięci kulturowej, a co jest – chcemy szczególnie podkreślić tę cechę – mnemonicznie czynne. Współczesne studia nad pamięcią wypracowały przede wszystkim narzędzia pracy z pamięcią kulturową ufundowaną na akcie symbolizacji i komunikacji. W naszym projekcie pytamy o możliwości i potrzeby rozbudowywania tych technik badawczych, które pozwoliłyby ująć pamięć również wtedy, gdy jej ekspresja nie opiera się na kodzie pozwalającym porządkować znaczące i znaczone, ale na aktach semiotycznie jeszcze niezakodowanych lub nie w pełni dyskursywnych (wyrażających się w gestach, spacerach, ruchach ciała, intonacji czy mimice, użyciu obiektów czy tworzeniu wizerunków).

Mikropamięcioznawstwo: gęsta wiedza i teoria małego zasięgu. Założenia, źródła i metodologia projektu

Celem projektu „Nieupamiętnione miejsca ludobójstwa i ich wpływ na pamięć zbiorową, tożsamość kulturową, postawy etyczne i relacje międzykulturowe we współczesnej Polsce” (Uniwersytet Jagielloński, Wydział Polonistyki, Ośrodek Badań nad Kulturami Pamięci, 2016–2020, fundator: Narodowy Program Rozwoju Humanistyki)[26] było zatem wyodrębnienie, a następnie konceptualizacja porzuconego miejsca po przemocy: scharakteryzowanej powyżej mnemotopograficznej jednostki, często spotykanej w naszym regionie i pilnie potrzebującej opracowania. Impulsem dla podjęcia tego zadania były uprzednie wobec naszych prac działania instytucji i osób (realizowane w planie zarówno lokalnym, jak i międzynarodowym), które (szczególnie po przełomie 1989 roku) zaangażowały się w przywracanie pominiętych wątków w dostępnych narracjach historycznych. Badacze i badaczki historii, zwłaszcza praktykujący podejścia mikrohistoryczne lub historię mówioną, oraz badacze ludobójstw, Zagłady (zwłaszcza tzw. rozproszonego Holokaustu wydarzającego się poza gettami i obozami), a także lokalni historycy amatorzy i aktywistki wprowadzili w pole wspólnej uwagi drobne, rozproszone akty drugowojennej przemocy, dowodząc trwałego oddziaływania dawnego urazu na dzisiejsze społeczności. Naszą pracą chcielibyśmy w komplementarnym geście wspomóc te wysiłki, proponując robocze kategorie i ujęcia, pozwalające na szersze i wspólne (ponaddyscyplinowe i trans-instytucjonalne) dyskusje o zjawisku porzuconych i nieupamiętnionych poludobójczych miejsc w naszym regionie.

Programy takie jak „Untold Stories” instytutu Yad Vashem z Izraela[27], w którym zbierano świadectwa dotyczące masowych rozstrzelań na froncie wschodnim po 1941 roku, projekt „Shoah par balles” francuskiej organizacji Yahad – In Unum[28], w ramach którego od 2010 roku archiwizowane są zeznania świadków działań niemieckich szwadronów egzekucyjnych, tzw. Einsatzgruppen, w Europie Wschodniej, czy poszukiwania miejsc egzekucji Romów lub lokalizacji aktów tzw. Judenjagd prowadzone przez organizacje pozarządowe (np. The Matzevah Foundation, Fundacja Zapomniane)[29] oraz instytucje religijne (Komisja Rabiniczna ds. Cmentarzy), poszukiwania ciał ofiar terroru komunistycznego[30], a także wysiłki wielu prywatnych osób ujawniają obiekty topograficzne, które na pierwszy rzut oka wydają się niespecyficzne i semantycznie puste: fragmenty nieskoszonego pola, rozrośnięte kępy krzewów, gęste skupiska drzew, puste place. Natomiast ich historie, odzyskiwane z pamięci ostatnich świadków, są bez wątpienia dramatyczne i znaczące.

Brak upamiętnienia takich lokalizacji wzbudza w komentatorach przyjmujących standardy europejskiej kultury pamięci poznawczy dysonans, który otwiera drogę do moralnie motywowanej krytyki działań lokalnych wspólnot jako wypierających lub obniżających znaczenie ludobójstw, zwłaszcza Zagłady. W kontrze do tego rodzaju uproszczeń badania „banalnego zapominania” prowadzone przez Sławomira Kapralskiego, Dariusza Niedźwiedzkiego i Jacka Nowaka wskazały na bardzo skomplikowany splot pamięciowy tworzący się w krajach Europy Wschodniej po 1989 roku; złożyły się na niego co najmniej: pamięć wojny, powojennej anomii i komunistycznych represji, nierozeznane znaczenie Zagłady, oficjalne dyskursy tożsamościowe czasów komunistycznych, trauma transformacji, opór wobec nowej kolonizacji „europejskiej” i odrodzenie się tożsamości nacjonalistycznej[31]. Także w naszych badaniach przyjmujemy założenie, że rzeczywistość mnemoniczna regionu przypomina splątany noeud de mémoire, węzeł pamięci, który domaga się różnorodnych narzędzi badawczych. Takich, które – jak sugerował niegdyś Michael Rothberg – umożliwią analizy zjawisk pamiętania poza narzuconymi ramami apriorycznych, ograniczających założeń, pozwalając „kłączowo” ująć złożoność badanej struktury, nie poddając jej narodowo, terytorialnie czy tożsamościowo motywowanemu redukcjonizmowi „standaryzowanej pokuty”[32].

Zespół projektu Nieupamiętnione miejsca… skupił się na obserwacji praktyk mnemonicznych ujawniających się wokół takich miejsc przeszłej przemocy, które charakteryzują się najwyższym natężeniem dysonansu między kulturowo-religijnym imperatywem upamiętniania poległych i zmarłych a faktem praktycznego zawieszania tej reguły w pewnych sytuacjach i wobec pewnych ciał. Chcieliśmy zrozumieć, jak w Europie Wschodniej możliwe stało się, by ująć to słowami Martina Pollacka, „życie z tymi wszystkimi zmarłymi pod naszymi łąkami i polami”[33]. Zadaliśmy więc pytania o procesy selekcji miejsc wartych i niewartych upamiętnienia, śledziliśmy „życie” nieupamiętnionych miejsc, opisywaliśmy społeczne i kulturowe zjawiska generowane przez kontestowane lokalizacje przemocy oraz, w najszerszym ujęciu, próbowaliśmy stworzyć katalog funkcji tych miejsc w lokalnych i ponadlokalnych kulturach pamięci. W trakcie pracy terenowej i analitycznej obserwowaliśmy ponadto procesy przekształcania nieupamiętnionych miejsc w miejsca pamięci, dopytując o warunki, jakie są konieczne do zmiany memorialnego statusu.

Niejasna ontologia nie-miejsc pamięci wywołała potrzebę budowania elastycznej, inter- i transdyscyplinarnej wiedzy, uwzględnienia wielu specjalistycznych wiedz eksperckich i oddolnych zasobów lokalnych, a także skonstruowania swoistych narzędzi badawczych. Wieloosobowy zespół pracujący nad projektem składał się z badaczek i badaczy reprezentujących dyscypliny antropologii, filozofii, historii, kulturoznawstwa, literaturoznawstwa, pamięcioznawstwa, politologii, religioznawstwa, socjologii, mających doświadczenie także z zakresu pedagogiki i dialogu międzykulturowego. Eksperci i ekspertki, którym dziękujemy poniżej, pomogli nam zrozumieć problemy związane z istnieniem porzuconych miejsc w odniesieniu do aktów prawnych administracji centralnej i lokalnej, geografii, geografii humanistycznej, historii nieantropocentrycznej, archeologii, badań forensycznych, etyki, studiów nad Holokaustem, zagładą Romów, a także badań humanistyki cyfrowej, groznawstwa, performatyki i badań wizualnych. Otrzymaliśmy wsparcie od pracujących równolegle nad podobnymi zagadnieniami zespołów badawczych (projekt Recording Cultural Genocide and Killing Sites in Jewish Cemeteries, kier. Caroline Sturdy Colls, Staffordshire University[34]; Accessing Campscapes: Inclusive Strategies for Using European Conflicted Heritage, kier. Rob van der Laarse, University of Amsterdam[35]) i instytucji działających bezpośrednio w terenie (Komisja Rabiniczna ds. Cmentarzy, Yahad – In Unum, Fundacja Zapomniane, The Matzevah Foundation). Informacje czerpaliśmy od lokalnych aktywistów i mieszkańców miejscowości, które odwiedzaliśmy. Ponadto niezwykle ważnymi interlokutorami byli współpracujący lub doradzający nam artyści i badacze posługujący się metodami wizualnymi (Karolina Grzywnowicz, Angela Henderson, Małgorzata Mirga-Tas, Solomon Nagler, Magdalena Lubańska, Susan Schuppli i Anna Zagrodzka).

Gdyby chcieć wskazać najogólniejszą ramę naszych działań, wyznaczyłyby ją zwroty: postantropocentryczny (z jego krytycznym neohumanizmem uznającym różne stopnie człowieczeństwa i szacunkiem dla nie-ludzkich bytów), nowomaterialistyczny (z postlingwistycznym i antydualistycznym powrotem do materii) i forensyczny (badający materialne ślady przemocy)[36] oraz środowiskowe przeorientowanie badań historycznych (w którym historia ludzi pozostaje w ciągłej relacji do natury)[37] i nowe ujęcia ontologii martwego ciała (które nie zostaje pozbawione sprawstwa)[38]. Naszym celem była jednak swoista metoda, wyprowadzana uważnie, powoli i oddolnie, zgodnie ze wskazaniami tzw. teorii ugruntowanej. Paradygmat ten, wypracowany w obszarze nauk społecznych (przez Anselma Straussa i Barneya Glasera w latach sześćdziesiątych i odnowiony w XXI wieku przez Katy Charmaz), preferuje nastawione na studiowany obiekt wytwarzanie nowej procedury w miejsce aplikowania gotowych strategii poznawczych. Wybór istotnych dla nas „terminów uczulających”[39], czyli pojęć nie tyle mających za zadanie „ująć, co ma być zobaczone”, lecz pracujących jako drogowskazy, wyznaczające kierunki „gdzie należy patrzeć”[40], zaprezentowaliśmy w publikacji Nie-miejsca pamięci. Elementarz (2017)[41]. Słownik pojęć budowaliśmy, korzystając w miarę możliwości z określeń funkcjonujących lokalnie. Podążaliśmy tu za metodologicznym „nowohumanistycznym” projektem Ewy Domańskiej, która projektując naukowe działanie-pomost między praktyką a teorią, proponowała „teorie małego zasięgu”, w których partykularne studia „własnego materiału badawczego” mają prowadzić nie tylko do komparatystycznego i interdyscyplinarnego opisu, ale i wieść dalej: stawką byłoby wytworzenie „rodzimej propozycji teoretycznej” i budowanie swoistego metajęzyka humanistyki[42] wokół swoistego, konkretnego problemu badawczego.

Punktem wyjścia do realizacji powyżej zarysowanego planu był wybór studiów przypadku. Niezwykle cenne okazały się w tej fazie pracy wskazówki uzyskane od działających w terenie organizacji identyfikujących nieupamiętnione grzebaliska. Obiekty naszych badań dobieraliśmy tak, by stworzyć możliwie różnorodny zbiór miejsc związanych ze śmiercią osób z różnych grup społecznych i etnicznych. Skupiliśmy się na tych spośród poznanych lokalizacji, które uznaliśmy za paradygmatyczne, w liczbie wystarczającej do stworzenia wyczerpującej typologii. Radecznica na Roztoczu zainteresowała nas z powodu badanych przez Komisję Rabiniczną ds. Cmentarzy licznych w okolicy wsi dołów z ciałami ofiar Zagłady. Zajmowały nas skomplikowane procesy sieciowania (nie)pamięci o żydowskich radeczniczanach i relacje między rozproszonymi miejscami ich śmierci. Jednocześnie obserwowaliśmy wydarzenia związane z ujawnianiem ciał innych ofiar i ustanawianie odmiennej kompozycji symboli: w tej miejscowości tworzone jest mauzoleum tzw. żołnierzy wyklętych[43], których ciała odnajdywane są w całym regionie. Ziemia miechowska stała się terenem badania w szerszej, niepunktowej skali (znów celem była obserwacja skutków Zagłady, ale też przemocy wobec Romów i nieżydowskich Polaków)[44]. Bielcza i Borzęcin pod Tarnowem były miejscami egzekucji Romów podczas drugiej wojny światowej i choć stały się przedmiotem jednej inicjatywy upamiętniającej (Tabor Pamięci Romów), procesy memorialne przebiegły w nich w zgoła odmienny sposób[45]. Sukowice – miejsce (byłej) zbiorowej mogiły żołnierzy armii niemieckiej na Opolszczyźnie – oraz las Dębrzyna koło Przeworska – obszar rozproszonych mordów na ludności lokalnej dokonywanych przez miejscowe bandy – przyjęliśmy jako obiekty kontrolne. Sukowice dostarczyły przykładu pamięciowego neutralizowania grzebaliska niecywilnego, rezultatu działań wojennych na froncie, nie zaś zbrodni, w ramach złożonej kultury pamięci, w której dominanty ogólnopolskie łączą się z mniejszościowymi (śląskimi i niemieckimi)[46]. W wypadku Dębrzyny miejsca pozostają nieupamiętnione mimo braku kulturowej, etnicznej i religijnej różnicy między społecznością zasiedlającą okolicę a osobami złożonymi w grzebaliskach. Natomiast w Terce przy granicy polsko-ukraińskiej kontestowane miejsca dotyczą przemocy dokonanej przez obie grupy etniczne zamieszkujące te tereny: Polaków na Ukraińcach i Ukraińców na Polakach. Szczególnie interesującymi przypadkami okazały się obrzeża obozów – tzw. podobozia Majdanka, Sobiboru i Chełmna, które nie zostały objęte aktami muzealizacji, będąc mimo to miejscami związanymi z masową śmiercią lub złożeniem prochów ofiar. Akty przemocy, które były przyczyną powstania wybranych miejsc badań, wydarzyły się w okresie drugiej wojny światowej oraz w jej fazie następczej, w czasie tzw. wielkiej trwogi[47], kiedy wojenna anomia nadal kształtowała stosunki społeczne. Geograficznie – wszystkie lokalizacje dotyczą południa Polski, z wyjątkiem okolic obozu Kulmhof.

Wybrane do badań lokalizacje traktowaliśmy zgodnie z logiką „obiektu teoretycznego”[48], który to, wedle wskazówek pozostawionych przez szkołę analizy kulturowej, produkuje „efekt teoretyczny”[49], czyli wzywa badacza lub badaczkę do podjęcia danego działania wyjaśniającego, sugerując jednocześnie odpowiednie narzędzia. Stosując pochodzące z rozmaitych tradycji badawczych podejścia, których domagały się konkretne miejsca wybrane jako przypadki do naszego studium, wykorzystywaliśmy informacje zdobyte w trakcie badań terenowych i prowadzenia wywiadów (pogłębionych, nieustrukturowanych) ze świadkami, współczesnymi opiekunkami miejsc, ich sąsiadami, aktywistkami, lokalnymi historykami, przedstawicielkami administracji, instytucji pozarządowych i ekspertami. Dane uzupełnialiśmy w archiwach (lokalnych, ogólnopolskich i zagranicznych; instytucjonalnych i prywatnych; zawierających dokumenty pisane, mówione i wizualne). Wypróbowywaliśmy, na ile było to możliwe, immersyjny paradygmat badawczy, stosując nieomal mikroskopowe zbliżenie do obiektu. W naszej praktyce postanowiliśmy zgodnie z klasycznym Geertzowskim wzorcem badań terenowych prowadzonych „wewnątrz” studiowanego obiektu[50] angażować możliwie wiele kanałów poznawczych, dążąc do uzyskania „gęstej wiedzy”. Zbierając wszelkie dane umiejscawiające porzucone grzebalisko w układzie lokalnych i ponadlokalnych relacji, wychodziliśmy od gestu deskrypcji, dążąc do „poznawczego nasycenia”, w którym możliwa była już interpretacja i analiza.

Kulturoznawcze zamierzenie naszej pracy zespołowej pozwoliło dołączyć do dokumentów historycznych i etnograficznych rozmaite teksty kultury, świadczące wprost o stosunku do przeszłości lub mówiące o pamięci en passant. Na materiał badawczy złożyły się obiekty ze wszelkich obiegów kulturowych, od znaków pozostawianych na drzewach w pobliżu grzebalisk przez drobne ulotne druki parafialne, prasę lokalną, kroniki miejscowości i albumy szkolne, pomniki i ceremonie, po prace naukowe publikowane w okolicy, jak i centralnie; utwory literackie (poezja, pamiętniki, wspomnienia) oraz obiekty ikoniczne: historyczne fotografie i szkice, sztukę ludową i prace współczesnych artystów.

Istotnym elementem naszej pracy były eksperymenty: badania za pośrednictwem sztuki i praktyki dydaktyczne (użyliśmy tu nowych metod wywodzących się z groznawstwa). Hipotetyczną przestrzenią wspólnej pracy interpretacyjnej było „laboratorium humanistyczne”[51], które oferowało możliwość eksperymentowania z wyselekcjonowanymi „próbkami” (praca odbywała się, jak wspominaliśmy, metodą case studies), powtarzania procedur badawczych, dyskusji i w końcu – sformułowania wniosków, prezentowanych w dwóch krokach: identyfikująco-opisowym (nekrotopograficznym) i problematyzująco-relacyjnym (teoretycznym, nekrotopologicznym).

Struktura tomu. Zawartość artykułów i przyjęte zasady prezentacji wyników

Tom Nie-miejsca pamięci. Nekrotopografie mapuje poludobójczą przestrzeń współczesnej Polski przez pryzmat trzech typów obiektów. Część pierwsza tomu prezentuje rezultaty badań w czterech miejscowościach: Radecznicy (woj. lubelskie, pow. zamojski), Miechowie (woj. małopolskie, pow. miechowski), Bielczy i Borzęcinie (woj. małopolskie, pow. brzeski). Wybrane zostały miejsca ilustrujące różne rodzaje przemocy zachodzącej podczas drugiej wojny światowej i tuż po niej, pozwalające na zbudowanie wstępnej typologii badanego zjawiska.

Rozdział Aleksandry Szczepan, Romy Sendyki i Marii Kobielskiej dotyczy wsi Radecznica. Nie-miejsca pamięci związane z Zagładą Żydów (osiem lokalizacji) nie występują tam pojedynczo, ale tworzą strukturę o charakterze sieciowym, która ustanawia się, trwa i oddziałuje jako korelat pamięci świadków, wernakularnego archiwum zbudowanego przez tamtejszych aktywistów oraz odnawiających ją gestów upamiętniania. Kultura pamięci w Radecznicy dotycząca jej żydowskich mieszkańców stanowi więc wytwór skomplikowanych relacji pomiędzy punktami rozproszonej Zagłady, a także pomiędzy nimi a innymi miejscami kotwiczącymi wątki lokalnej i ponadlokalnej historii, zwłaszcza tej dotyczącej członków partyzantki antykomunistycznej (odbywają się tam kolejne pogrzeby tzw. żołnierzy wyklętych) oraz kultu religijnego. Podstawowymi sposobami świadczenia, pamiętania i doświadczania sieci miejsc nieupamiętnionej przemocy okazują się tam te zorientowane przestrzennie: mapa i spacer.

Karina Jarzyńska i Jakub Muchowski omawiają podobną sieć mnemoniczną w okolicach Miechowa, rozciągającą się jednak poza jedną miejscowość, obejmującą obszar określany jako ziemia miechowska. Koncentrują się na konfiguracjach, w których miejsca upamiętniające wojenną przemoc pełnią funkcję kenotafu obejmującego kilka lokalizacji inaczej nieoznaczonych. Autorzy analizują przykład pomnika w lesie Chodówki, odnoszącego się do największego masowego mordu żydowskich mieszkańców tych terenów. Jego lokalizacja została zakwestionowana przez lokalnych i zewnętrznych aktywistów, co łączyć można z zaistniałym jednocześnie zainteresowaniem innymi nieoznaczonymi miejscami, które dotąd obsługiwał. Przypadek ten został zanalizowany w kontekście różnic w lokalnych praktykach pamięciowych dotyczących ofiar o odmiennym pochodzeniu etnicznym: ofiary żydowskie na ogół pozostają od czasu zbrodni w nieoznaczonych, lecz znanych sąsiadującej z nimi społeczności grzebaliskach, ofiary polskie są zwykle ekshumowane na lokalne cmentarze, pozostając przedmiotem prywatnej pamięci rodzinnej lub zostając włączone w narrację państwowego centrum, ofiara romska zaś jest lokowana w przestrzeni liminalnej.

Badania Aleksandry Szczepan i Łukasza Posłusznego dotyczące Zagłady Romów skupiły się na dwóch miejscach położonych w południowej Małopolsce: Bielczy i Borzęcinie, powiązanych z trasą Międzynarodowego Taboru Pamięci Romów. Autorzy przekonują, że w Bielczy i Borzęcinie procesy memorialne przebiegały w znacząco odmienny od siebie sposób: w pierwszej miejscowości miejsce egzekucji pozostaje zarośnięte i zaśmiecone, w borzęcińskim lesie stanął natomiast pomnik autorstwa Małgorzaty Mirgi-Tas. Ponadto okazało się, że dla niepamiętania i pamiętania o Zagładzie Romów wśród lokalnej ludności kluczowe znaczenie mają procesy uśmierzania pamięci, polegające na intepretowaniu wydarzeń z przeszłości w kategoriach magicznych. Istotny stał się udział artystów romskich jako aktywistów pamięci i rola sztuki jako narzędzia do pamiętania. Ważne dla działań związanych z trudnym dziedzictwem romskiej Zagłady były też „skrypty upamiętniające”, zarówno egzotyzujące (oparte na stereotypie barwnej kultury romskiej), jak i wypracowane w kontekście upamiętnienia żydowskiego Holokaustu (figura świadka, retoryka wzniosłości).

W kolejnej części tomu prezentujemy wyniki badań obiektów „kontrolnych” dla wskazanych powyżej kontestowanych miejsc, by sprawdzić, w jakim stopniu transgresyjny charakter badanych lokalizacji niezrytualizowanych pochówków generowany jest przez typ przemocy (ludobójstwo a mord rabunkowy, walka frontowa, pacyfikacja), a w jakim przez samą materialność obiektu topograficznego (obecność lub ekshumacja ciał). Pytamy, jakie znaczenie ma różnica religijna i etniczna w relacji współczesnej społeczności do miejsca złożenia dawnych ofiar (obserwujemy więc pochówki polskie, niemieckie i ukraińskie). Sprawdzamy, czy istotnym czynnikiem powstrzymującym przekształcenie danej lokalizacji w miejsce pamięci jest uwikłanie lokalnej społeczności w akty przemocy. Argumenty rozwijane są na podstawie przykładów z Sukowic (woj. opolskie, pow. kędzierzyńsko-kozielski), Dębrzyny (woj. podkarpackie, pow. przeworski) i Terki (woj. podkarpackie, pow. leski).

Kinga Siewior i Maria Kobielska zajmują się funkcjonowaniem kultury pamięci w okolicy Sukowic. Badanym nie-miejscem pamięci jest wykop, w którym w czasie walk 1945 roku prowizorycznie zagrzebane zostały ciała poległych żołnierzy Wehrmachtu. Grzebalisko zasadniczo nie organizuje praktyk pamięciowych. Ze względu na odrębność tego przypadku autorki testują hipotezy dotyczące przesłanek tej niepamięci – odmienne niż w pozostałych przykładach. Konteksty, jakie uruchamiają, to przede wszystkim: opozycja ciała cywilnego i żołnierskiego, lokalny krajobraz pamięci zdominowany przez niemieckie, militarne upamiętnienia poległych w pierwszej i drugiej wojnie światowej, funkcjonujące w regionie instytucje działające w obszarze kształtowania tożsamości i kultury pamięci.

Kolejne dwa rozdziały Magdaleny Lubańskiej i Jacka Małczyńskiego dotyczą lasu Dębrzyna pod Przeworskiem, w którym w latach 1945–1946 okoliczni bandyci napadali i mordowali ludność podróżującą przebiegającą tamtędy linią kolejową. Mordy te miały przede wszystkim charakter rabunkowy i zarówno ich sprawcami, jak i ofiarami byli w większości Polacy. Wokół tych wydarzeń panowało i nadal panuje milczenie. W wyniku prowadzonych przez Lubańską badań powstał film antropologiczny Nie sądzić (2017, reż. Pawlina Carlucci Sforza, Magdalena Lubańska), w którym reżyserki śledzą napięcie między odbywającymi się współcześnie w Przeworsku Misteriami Męki Pańskiej i wydarzeniami z przeszłości[52]. Przypadek Dębrzyny rozważany jest w kontekście związków między religią i pamięcią w perspektywie postsekularnej, a także zaangażowania badaczki i roli, jaką antropolog odgrywa w badaniu nieupamiętnionych miejsc zbiorowej śmierci.

Aleksandra Janus opisuje współczesną lokalną i ponadlokalną kulturę pamięci wobec doświadczeń wojennej i powojennej przemocy w relacjach polsko-ukraińskich we wsi Terka. Autorka omawia trzy typy praktyk odnoszących się do nie-miejsc pamięci zaobserwowanych w tej miejscowości: lokalizacje usytuowane dalej od samej wspólnoty – jak wysiedlone osiedla – są omijane, aż powoli znikają prowadzące niegdyś do nich drogi. Miejsca usytuowane na peryferiach – jak miejsce mordu ludności ukraińskiej z 1946 roku – zostają wyłączone z przestrzeni życia społecznego. Sukcesja natury w tych lokalizacjach wydaje się pożądana przez lokalną wspólnotę – podkreśla wyłączenie miejsca z życia społeczności. W znacznie bardziej problematycznym przypadku centrum wsi – z cerkwiskiem eksponującym polsko-ukraiński charakter dawnej Terki – z pomocą przychodzi nie sukcesja natury, ale raczej neutralizacja jego znaczącego potencjału poprzez przyzwolenie na stopniową degradację i kulturową deklasację miejsca (umieszczenie w nim kontenerów na śmieci). Tekstowi towarzyszy rozmowa z artystką, Karoliną Grzywnowicz i przygotowany przez nią materiał wizualny. Grzywnowicz w pracy Chwasty oraz w działaniu performatywnym Pustki dokumentuje zapisaną w krajobrazie i roślinności pamięć o okolicznych miejscowościach wysiedlonych w drugiej połowie lat czterdziestych na skutek akcji „Wisła”.

W trzeciej części publikacji prezentujemy analizy dotyczące obszarów, które określamy jako „podobozie” – chodzi o tereny będące w przeszłości częścią obszaru obozów zagłady, które zostały jednak wyłączone poza zasięg administracyjnego i symbolicznego upamiętnienia. Teksty dotyczą obszarów przylegających do terenów zmuzealizowanych obozów czy lokalizacji podobozów/ekspozytur dużych obozów koncentracyjnych. W miejscach tych wciąż znajdują się rozproszone szczątki ludzkie, a myślenie topograficzne łączy się w badaniu tych przypadków z analizą wykorzystującą pojęcie krajobrazu i zorientowaną na materialność (fizyczną, biologiczną).

Mikołaj Smykowski zajmuje się interferencjami lokalnych sposobów pamiętania o Zagładzie w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof am Nehr) w kontekście innych, nie mniej istotnych z perspektywy oddolnej, wydarzeń historycznych dotyczących czasów drugiej wojny światowej oraz konkurujących dyskursów upamiętniania i ich materialnych emanacji widocznych lub niewidocznych w krajobrazie w postaci rozmaitych nie-miejsc pamięci. Analiza skupia się na przekształceniach badanych lokalizacji dokonywanych przez sprawców, okoliczną ludność, żyjące w okolicy zwierzęta i sukcesję roślinności.

Katarzyna Grzybowska bada okolice lasu krępieckiego – znajdującego się około 8 kilometrów od obozu na Majdanku miejsca masowych mordów oraz grzebania i palenia zwłok. Lokalna ludność była w dużym stopniu wystawiona na obecność szczątków ludzkich – grzebaliska nie zostały przez sprawców całkowicie zakamuflowane, trwające zaś w tym miejscu przez dziesięciolecia „wykopki”, czyli poszukiwanie złota i pieniędzy przy zakopanych ofiarach, powodowały, że szczątki ludzkich ciał stale pojawiały się w leśnym krajobrazie. Kluczowy zestaw zaobserwowanych praktyk to gesty zakrywania i odkrywania, rozrzucania i uprzątania resztek ludzkich w lesie. Ramowy kontekst podejmowanych rozważań stanowi las jako (nieszczelna) bariera chroniąca przed wzrokiem potencjalnych obserwatorów, świadek mordów i pomnik pomordowanych.

W ostatnim rozdziale Aleksandra Janus analizuje krajobraz w otoczeniu dawnego obozu zagłady SS-Sonderkommando Sobibor w szczególnym momencie przekształcania części jego terenu w miejsce pamięci. Przedmiotem jej zainteresowania są peryferie samego obozu i sieć powiązanych z nim nie-miejsc pamięci, które powstały wskutek interakcji różnych aktorów z pozostawionym bez wygrodzenia obszarem. Autorka interpretuje współczesny teren obozu i podobozia w kategoriach forensycznych jako miejsce/scenę zbrodni, w której wciąż odnaleźć można jej świadków, o ile w to grono włączy się obiekty roślinne i materialne.

Wszystkie teksty zgromadzone w tomie zostały ustrukturyzowane według ramy pojęciowej wypracowanej podczas „laboratoryjnych” dyskusji zespołu. Poprzez ujednolicenie struktury artykułów – przy zachowaniu jednakże wariantywności podstawowego szkieletu – chcieliśmy zaproponować pewną procedurę kolejnych etapów analizy, a także odtworzyć – w miarę możliwości – nasze własne doświadczenie tych miejsc (zgodnie z zaleceniami metody ugruntowanej koniecznym elementem działania podmiotu naukowego jest autoanaliza). Każdy z rozdziałów otwiera zatem Drogowskaz: zdjęcie zazwyczaj wykonane przez członków zespołu podczas badań terenowych, które stanowi wizualne podsumowanie problemu, a równocześnie zaznacza pozycję badawczą autorek i autorów artykułu. Interpretacja tego wywoławczego obiektu wizualnego prowadzi do opisu Orientowania się w badanym terenie, czyli doświadczenia poszukiwania nieoznaczonego miejsca, rozpoznawania jego przestrzennych atrybutów: punktów charakterystycznych lub ich braku, stanu biotopu, ewentualnej ingerencji ludzkiej: oznaczeń lub zaśmiecenia. Alert rekonstruuje moment zmiany status quo wokół badanego miejsca: często drobnego wydarzenia, inicjatywy nierzadko jednego człowieka w jakiś sposób związanego z miejscem, które wywołuje zmianę w sieci punktów związanych z lokalną przeszłością lub uruchamia łańcuch wydarzeń prowadzących ostatecznie do prób identyfikacji lub nawet upamiętnienia danej lokalizacji. Alertem może być zatem list skierowany do zewnętrznej instytucji, zniszczenie istniejącego upamiętnienia, wizyta artystki zainteresowanej przeszłością miejsca. Historyczną rekonstrukcją wydarzeń z przeszłości, w tym dziejami danej lokalizacji od momentu popełnienia zbrodni do dziś, dokonywaną na podstawie materiałów archiwalnych, literatury przedmiotu, nagrań rozmów ze świadkami z archiwów historii mówionej oraz wywiadów wykonanych przez zespół[53], autorki i autorzy zajmują się w Ustanawianiu sceny zbrodni. Natomiast Terenowa sytuacja (termin zaczerpnięty z wernakularnego języka jednego ze świadków, Stanisława Zybały z Radecznicy) ma odtworzyć topograficzną sieć lokalizacji, której badane nie-miejsce pamięci pozostaje częścią. Celem segmentu Kultura pamięci jest scharakteryzowanie lokalnych struktur i dynamiki zbiorowego pamiętania w danym miejscu, w tym funkcjonowania w nim dyskursów centralnych. Interesują nas również: Aktorzy działający na rzecz podtrzymania pamięci o trudnych wydarzeniach związanych z nieupamiętnionymi lokalizacjami, to jest świadkowie, aktywistki pamięci, lokalni historycy, a także instytucje i inicjatywy lokalne i ponadlokalne; wykonywane przez nich Gesty komemoratywne, czyli wytwarzane upamiętnienia, znaczniki, praktyki memorialne, takie jak spacery, mapy, uroczystości; wreszcie Mowa pamięci, czyli wernakularny język kreowany przez użytkowników lokalnej kultury pamięci dla opisania fenomenów, dla których w języku centralnym często brakuje konceptualizacji. We Wnioskach przedstawiamy konkluzje wypracowane podczas analizy danego przypadku oraz proponujemy ich teoretyczną syntezę. Każdy tekst jest ilustrowany materiałem wizualnym zgromadzonym podczas badań oraz zdjęciami archiwalnymi.

*

Pierwszy tom zbierający wyniki naszych analiz ma – jak to sygnalizowaliśmy powyżej – charakter przede wszystkim prezentacyjny, mapujący. Omawiając wybrane lokalizacje, nie zatrzymywaliśmy się jednak na geście opisu. Staraliśmy się identyfikować szczególne właściwości kontestowanych lokalizacji, próbując odsłaniać całą złożoność procesów pamiętania w okolicy (a więc wstępnie zarysowywać możliwości dalszych konceptualizacji). Chcieliśmy uchwycić cechy, które mogłyby przybliżyć nas do uogólnionej koncepcji nie-miejsc pamięci. Niewielka skala wybranych obiektów pozwalała na holistyczne ujęcie lokalnej kultury memorialnej: by zrozumieć specyfikę badanej miejscowości, próbowaliśmy zrekonstruować możliwie pełną siatkę form pamiętania różnych przeszłości i zrozumieć pozycję, jaką zajmuje w niej kontestowana, wypierana lokalizacja. Stawką w tej mikropamięciowej praktyce była analiza nie tyle samego miejsca, co – podkreślamy – lokalnych, ale i ponadlokalnych, kultur pamięci. Pracę konceptualizacji, wskazywania na jakościowe cechy badanego obiektu i możliwe uogólnienia w „teorię małego zasięgu” rozwijamy w drugim tomie podsumowującym projekt (Nie-miejsca pamięci 2. Nekrotopologie), prezentującym ujęcia teoretyczne i interpretacyjne danych zebranych w prezentowanych w niniejszym tomie studiach przypadków.

Podziękowania

Nasza praca nie byłaby możliwa bez pomocy, której szczodrze udzieliło nam wiele osób i instytucji – zarówno ze świata nauki, jak i spoza niego. W szczególności dziękujemy wszystkim, którzy umożliwili i ułatwiali nasze badania na poziomie lokalnym: w Radecznicy, powiecie miechowskim, Bielczy i Borzęcinie, Sukowicach, Dębrzynie, Terce, Chełmnie, Krępcu i Sobiborze oraz w ich okolicach.

Zadania, jakie sobie postawiliśmy, były możliwe do podjęcia wyłącznie przez wieloosobowy, wielodyscyplinarny zespół działający na podstawie stabilnego, kilkuletniego programu badawczego, który został sfinansowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego RP, prowadzące Narodowy Program Rozwoju Humanistyki (moduł Rozwój 2a, nr rejestracyjny projektu 2aH 15 0121 83).

Dziękujemy Wydziałowi Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, który zapewnił nam doskonałe warunki i atmosferę pracy, a przede wszystkim prof. dr hab. Renacie Przybylskiej, Dziekan Wydziału, za stałe i niezawodne wsparcie oraz pomoc w wydaniu niniejszej publikacji. Ośrodek Badań nad Kulturami Pamięci WP stanowił platformę wstępnych dyskusji nad nie-miejscami pamięci. Dziękujemy pracownikom i pracownicom, doktorant(k)om i student(k)om Wydziału, którzy dzielili się swoimi przemyśleniami dotyczącymi naszych badań. Szczególne wyrazy wdzięczności zechce przyjąć prof. dr hab. Ryszard Nycz, będący jak zawsze źródłem wyjątkowego merytorycznego i organizacyjnego wsparcia. Dziękujemy Marii Szajnie i Katarzynie Pilipowicz za sprawną obsługę administracyjną bardzo złożonego procesu badawczego.

W pracach towarzyszyli nam eksperci i ekspertki, którzy zgodzili się podzielić z nami swoją wiedzą oraz przedyskutować – na różnych etapach realizacji projektu – wyniki naszych badań, uczestnicząc w zjazdach zespołu oraz we współorganizowanych przez nas konferencjach: prof. Tim Cole (University of Bristol), o. Patrick Desbois (Yahad – In Unum), prof. dr hab. Ewa Domańska (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Stanford University), dr Jean-Marc Dreyfus (University of Manchester), dr Zuzanna Dziuban (Österreichische Akademie der Wissenschaften), prof. Dorota Głowacka (University of King’s College, Halifax), dr hab. Sławomir Kapralski, prof. UP (Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie), dr hab. Marta Kurkowska-Budzan, prof. UJ (Uniwersytet Jagielloński), prof. Rob van der Laarse (Universiteit van Amsterdam), dr Bryce Lease (University of London), dr Erica Lehrer (Concordia University), prof. dr hab. Jacek Leociak (Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk), prof. Christina Morina (Universität Bielefeld), dr Susan Schuppli (Goldsmiths, University of London), dr Caroline Sturdy Colls (Staffordshire University), dr Joanna Talewicz-Kwiatkowska (UJ), dr Krijn Thijs (Universiteit van Amsterdam), prof. Barbara Törnquist-Plewa (Lunds Universitet), prof. Jonathan Webber (UJ), dr Tomasz Żukowski (IBLPAN), dr hab. Józef Żychowski, prof. UP (UP w Krakowie). Ponadto dziękujemy artystom, którzy wsparli nasze myślenie podczas spotkań, prac terenowych i konferencji: Karolinie Grzywnowicz, Angeli Henderson, Małgorzacie Mirdze-Tas, Solomonowi Naglerowi, Susan Schuppli, Annie Zagrodzkiej i Arturowi Żmijewskiemu.

Dziękujemy w szczególności uczestniczkom i uczestnikom panelu pt. Od przemocy wojny do przemocy transformacji. Kultury pamięci współczesnej Polski wieńczącego konferencję Studia nad pamięcią w Polsce i o Polsce. Stan i kierunki badań (organizowaną przez Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego i Wydział Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie we wrześniu 2018 roku). Podczas spotkania dyskutowane były wyniki badań dwóch zespołów realizujących granty NPRH: naszego oraz projektu Od socjalistycznej fabryki do międzynarodowej korporacji. Archiwalna kolekcja narracyjnych wywiadów biograficznych z pracownikami przemysłu (kierowniczka: dr Joanna Wawrzyniak, ISUW, uczestnicy warsztatu: dr Piotr Filipkowski, Hanna Gospodarczyk, Aleksandra Leyk, Karolina Mikołajewska i Agnieszka Nowakowska). Dziękujemy dr Joannie Michlic (University College London), która zgodziła się przygotować komentarz do naszego projektu. Za wyjątkowo pomocne uwagi dziękujemy także pozostałym osobom, które wzięły udział w warsztacie, w tym zwłaszcza dr Zuzannie Bogumił (Instytut Archeologii i Etnologii PAN), dr Marcie Duch-Dyngosz, dr. hab. Adamowi Mrozowickiemu, prof. UWr (Uniwersytet Wrocławski) i dr. Marcinowi Stasiakowi (UJ).

Szczególne podziękowania składamy naszym interlokutorom z finałowej, międzynarodowej konferencji organizowanej w ramach projektu (Sites of Violence and Their Communities: Critical Memory Studies in the Post-Human Era, Kraków, wrzesień 2019 roku). Jesteśmy wdzięczni The Polish Studies Programme na Cambridge University (a w szczególności dr. Stanleyowi Billowi) oraz fundacji Yahad – In Unum za współorganizację z Wydziałem Polonistyki UJ tego wydarzenia.

Dziękujemy instytucjom, z których pomocy i archiwów mogliśmy korzystać: Yahad – In Unum (a w szczególności Patrice’owi Bensimonowi, Michałowi Chojakowi i Renacie Masnie), Państwowemu Muzeum na Majdanku (zwłaszcza Krzysztofowi Tarkowskiemu i Jakubowi Chmielewskiemu), Instytutowi Pamięci Narodowej, Muzeum byłego niemieckiego Obozu Zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem, Muzeum Krakowa, Archiwum Biura Informacji i Poszukiwań Polskiego Czerwonego Krzyża i Żydowskiemu Instytutowi Historycznemu (zwłaszcza Michałowi Krasickiemu).

Jesteśmy wdzięczni za nieustające wsparcie Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy przy Biurze Naczelnego Rabina Polski. Dziękujemy zwłaszcza Agnieszce Nieradko, a także Aleksandrowi Schwarzowi i Filipowi Szczepańskiemu. Dziękujemy organizacjom, których działalność wsparła nasze prace: Fundacji Zapomniane, The Matzevah Foundation, Domowi Spotkań z Historią, Muzeum Ziemi Miechowskiej (a w szczególności Marcinowi Florkowi, Paulinie Maj i Włodzimierzowi Barczyńskiemu), Stowarzyszeniu Miłośników Odnowy Zabytków w Miechowie (a w szczególności Michałowi Bernackiemu), Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Marii Fihel w Miechowie (a przede wszystkim Urszuli Pogoń), Biuru Wystaw Artystycznych „U Jaksy” w Miechowie (przede wszystkim Pawłowi Olchawie), Hufcowi Związku Harcerstwa Polskiego Miechów (zwłaszcza harcmistrzyniom: Danucie Rzemieniec i Krystynie Jasińskiej) oraz organizatorom Międzynarodowego Taboru Pamięci Romów, tworzącym Komitet Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej w Tarnowie: Adamowi Bartoszowi i Natalii Gancarz.

Podziękowania zechcą przyjąć następujące osoby, które służyły nam pomocą i radą w czasie badań: Agnieszka Bieganowska-Czajka, Paweł Domański, rabin Yehoshua Ellis, Karolina Grzywnowicz, Jarosław Jurkowski, Lucjan Kołodziejski, Andrzej Latusek, Małgorzata Mirga-Tas, Katarzyna Odrzywołek (UP w Krakowie), Andrzej Pałka, Barbara Pałka, Halina Pietrzyk, Stanisław Piwowarski, Alfreda Smarkala, Regina Smoter-Grzeszkiewicz, Sybila Stania, Laura Sznitowska, dr Piotr Trojański (UP w Krakowie), Piotr Tyma (prezes Związku Ukraińców w Polsce), Izabela Waloszek.

Naszym rozmówcom i rozmówczyniom, którzy zgodzili się podzielić z nami swoimi doświadczeniami życia w pobliżu nie-miejsc pamięci, chcemy przekazać wyrazy szczególnej wdzięczności. Nie mogąc wymienić w tym miejscu wszystkich, składamy podziękowania na ręce Marianny Gągoł, Zbigniewa Gągoła, Anny Grzybek, Weroniki Idzik, Józefa Jarny, Stanisławy Miernik, Jolanty Polesińskiej, Rafała Ratajczaka, Genowefy Syski-Gierat, Emilii Śliwoń, Mieczysławy Urbańskiej, Waldemara Winiarczyka, Marii Winiarskiej, Józefa Wlazły i Marianny Zybały.

Bibliografia

Anstett Élisabeth, Dreyfus Jean-Marc, Human Remains and Identification, Oxford University Press, Oxford 2017.

Assmann Aleida, Erinnerungsraume: Formen und Wandlungen des kulturellen Gedachtnisses, C. H. Beck Verlag, München 1999.

Bal Mieke, Narrative Inside Out: Louise Bourgeois’ Spider as Theoretical Object, „Oxford Art Journal” 1999, vol. 22, nr 2.

Blumer Herbert, What is Wrong with Social Theory?, „American Sociological Review” 1954, vol. 19, nr 1.

Bois Yves-Alain, Hollier Denis, Krauss Rosalind, A Conversation with Hubert Damisch, „October” 1998, nr 8.

Cole Tim, „Przyroda nam pomagała”. Lasy, drzewa i historie środowiskowe Holokaustu, przeł. Krzysztof Dix, „Teksty Drugie” 2017, nr 2.

Cole Tim, Holocaust Landscapes, Bloomsbury, London 2016.

Desbois Patrick, Porteur de memoires: sur les traces de la Shoah par balles, Michel Lafon, Paris 2007.

Deutsche Erinnerungsorte, red. Etienne François, Hagen Schulze, C. H. Beck Verlag, München 2001.

Didi-Huberman Georges, Phasmes. Essais sur l’apparition, Minuit, Paris 1995.

Domańska Ewa, Jakiej metodologii potrzebuje współczesna humanistyka?, „Teksty Drugie” 2010, nr 1–2.

Domańska Ewa, Nekros. Wprowadzenie do ontologii martwego ciała, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017.

Dziuban Zuzanna, Atopia – poza miejscem i „nie-miejscem”, w: Czas przestrzeni, red. Krystyna Wilkoszewska, Universitas, Kraków 2008.

Dziuban Zuzanna, Mapping the “Forensic Turn”: Engagements with Materialities of Mass Death in Holocaust Studies and Beyond, New Academic Press, Wien 2017.

Eisenhuth Stefanie, Sabrow Martin, Schattenorte: Stadtimages und Vergangenheitslast, Wallstein, Göttingen 2017.

Erll Astrid, Kultura pamięci. Wprowadzenie, przeł. Agata Teperek, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2018.

Erll Astrid, Travelling Memory, „Parallax” 2011, vol. 17, nr 4.

Freud Sigmund, Pisma psychologiczne, przeł. Robert Reszke, KR, Warszawa 1997.

Gantheret François, L’Entretien de Claude Lanzmann, Les non-lieux de memoire, „Nouvelle Revue de Psychanalyse” 1986, nr 33.

Geertz Clifford, Interpretacja kultur. Wybrane eseje, przeł. Maria Piechaczek, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2005.

Geographies of the Holocaust, red. Anne Kelly Knowles, Tim Cole, Alberto Giordano, Indiana University Press, Bloomington 2014.

Glaser Barney, Strauss Anselm, Odkrywanie teorii ugruntowanej. Strategie badania jakościowego, przeł. Marek Gorzko, Nomos, Kraków 2009.

Głowacka Dorota, Wspoł-pamięć, pamięć „negatywna” i dylematy przekładu w „wycinkach” z Shoah Claude’a Lanzmanna, „Teksty Drugie” 2016, nr 6.

Hallam Elizabeth, Anatomy Museum: Death and the Body Displayed, Reaktion Books, London 2016.

Hayden Dolores, The Power of Place: Urban Landscapes as Public History, MIT Press, Boston 1997.

Huyssen Andreas, The Voids of Berlin, „Critical Inquiry” 1997, nr 1.

Ingold Tim, Czasowość krajobrazu, przeł. Beata Frydryczak, w: Krajobrazy. Antologia tekstow, red. Beata Frydryczak i Dorota Angutek, Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Poznań 2014.

Kaplan Brett Ashley, Landscapes of Holocaust Postmemory, Routledge, New York 2010.

Kil Aleksandra, Małczyński Jacek, Wolska Dorota, Ku laboratorium humanistycznemu, „Teksty Drugie” 2017, nr 1.

Kobielska Maria, Czytanie Nory. Appendix, w: Od pamięci biodziedzicznej do postpamięci, red. Teresa Szostek, Roma Sendyka, Ryszard Nycz, Wydawnictwo IBLPAN, Warszawa 2013.

Laarse van der Rob, Mazzucchelli Francesco, Reijnen Carlos, “Traces of Terror, Signs of Trauma”: Practices of (re)presentation of Collective Memories in Space in Contemporary Europe, „Versus: quaderni di studi semiotici” 2014, nr 119.

LaCapra Dominick, Lanzman’s «Shoah»: Here There Is No Why, „Critical Inquiry” 1997, nr 2.

Lanzmann Claude, Chevrie Marc, Le Roux Hervé, Site and speech: an Interview with Claude Lanzmann about Shoah, przeł. Stuart Liebman, w: Claude Lanzmann’s Shoah, red. Stuart Liebman, Oxford University Press, Oxford 2007.

Lanzmann Claude, Le Lieu et la parole, w: Au sujet de Shoah: Le Film de Claude Lanzmann, red. Michel Deguy, Éditions Berlin, Paris 1990.

Lanzmann Claude, Les non-lieux de la memoire, w: Au sujet de Shoah: Le Film de Claude Lanzmann, red. Michel Deguy, Éditions Berlin, Paris 1990.

Libeskind Daniel, Trauma, w: Image and Remembrance: Representation and the Holocaust, red. Shelley Hornstein, Florence Jacobowitz, Indiana University Press, Bloomington 2003.

Les Lieux de memoire, red. Pierre Nora, Gallimard, Paris 1988–1992.

Małczyński Jacek, Domańska Ewa, Smykowski Mikołaj, Kłos Agnieszka, The Environmental History of the Holocaust, „Journal of Genocide Research”, 2020 t. 22, nr 2.

Małczyński Jacek, Krajobrazy Zagłady. Perspektywa historii środowiskowej, Wydawnictwo IBLPAN, Warszawa 2018.

Malpas Jeff, Heidegger and the Thinking of Place: Explorations in the Topology of Being, MIT Press, Boston 2012.

Marc Augé, Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, przeł. Roman Chymkowski, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010.

Michel Foucault, O innych przestrzeniach. Heterotopie, przeł. Maciej Żakowski, „Kultura Popularna” 2006, nr 6 (16).

Muzaini Hamzah, Necrogeography, w: International Encyclopedia of Geography: People, the Earth, Environment and Technology, red. Douglas Richardson, Noel Castree, Michael F. Goodchild, Audrey L. Kobayashi, Weidong Liu, Richard A. Marston, Wiley and Sons, Chichester–Malden, MA 2017.

Muzaini Hamzah, Yeoh Brenda S. A., Contested Memoryscapes: The Politics of Second World War Commemoration in Singapore, Routledge, London – New York 2016.

Nie-miejsca pamięci. Elementarz, red. Karina Jarzyńska, Maria Kobielska, Jakub Muchowski, Roma Sendyka, Aleksandra Szczepan, Uniwersytet Jagielloński, Wydział Polonistyki, Kraków 2017.

Nora Pierre, Między pamięcią i historią: Les Lieux de Memoire, przeł. Paweł Mościcki, „Tytuł Roboczy: Archiwum” 2009, nr 2.

Nora Pierre, Międzypamięcią a historią: les lieux de memoire, przeł. Mateusz Borowski, Małgorzata Sugiera, „Didaskalia” 2011, nr 10.

Nowak Jacek, Kapralski Sławomir, Niedźwiedzki Dariusz, On the Banality of Forgetting: Tracing the Memory of Jewish Culture in Poland, Peter Lang GmbH, Internationaler Verlag der Wissenschaften, Berlin – New York 2018.

Otto Lene, Postcommunist Museums: Terrorspaces and Traumascapes, w: Esben Kjeldbak, The Power of the Object: Museums and World War II, MuseumsEtc, Edinburgh 2009.

Pollack Martin, Skażone krajobrazy, przeł. Karolina Niedenthal, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014.

Polsko-niemieckie miejsca pamięci, red. Hans Henning Hahn, Robert Traba, Maciej Górny, Kornelia Kończal, t. 1: Wspolne/Oddzielne, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2015.

Rapson Jessica, Topographies of Suffering: Buchenwald, Babi Yar, Lidice, Berghahn Books, New York 2015.

Relph Edward, Place and Placelessness, Pion, London 1976.

Replicating Atonement. Foreign Models in the Commemoration of Atrocities, red. Mischa Gabowitsch, Palgrave Macmillan, London 2017.

Rothberg Michael, Introduction: Between Memory and Memory: From Lieux de Memoire to Noeuds de Memoire, „Yale French Studies” 2010, nr 118/119.

Rzeczowy świadek, red. Katarzyna Grzybowska, Sylwia Papier, Roma Sendyka, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019.

Saryusz-Wolska Magdalena, Spotkania czasu z miejscem. Studia o pamięci i miastach, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2011.

Sendyka Roma, Miejsca pamięci – lektury krytyczne, w: Od pamięci biodziedzicznej do postpamięci, red. Teresa Szostek, Roma Sendyka, Ryszard Nycz, Wydawnictwo IBLPAN, Warszawa 2013.

Sendyka Roma, Miejsca, ktore straszą (afekty i nie-miejsca pamięci), „Teksty Drugie” 2014, nr 1, s. 85.

Shallcross Bożena, The Muselmann and the Necrotopography of a Ghetto, „The Journal of Holocaust Research” 2020 nr 3.

Szczepan Aleksandra, Krajobrazy postpamięci, „Teksty Drugie” 2014, nr 1.

Szczepan Aleksandra, Siewior Kinga, Nekrokartografie: topografie i topologie nie-miejsc pamięci, w: Nie-miejsca pamięci 2. Nekrotopologie, red. Roma Sendyka, Aleksandra Janus, Karina Jarzyńska, Kinga Siewior, Wydawnictwo IBLPAN, Warszawa 2020 (w druku).

Tuan Yi-Fu, Przestrzeń i miejsce, przeł. Agnieszka Morawińska, PIW, Warszawa 1987.

Tumarkin Maria M., Traumascapes: The Power and Fate of Places Transformed by Tragedy, Melbourne University, Melbourne 2005.

Violi Patrizia, Trauma Site Museums and Politics of Memory Tuol Sleng, Villa Grimaldi and the Bologna Ustica Museum, „Theory, Culture & Society” 2012, vol. 29, nr 1.

Zaremba Marcin, Wielka trwoga. Polska 1944–1947. Ludowa reakcja na kryzys, Znak, Instytut Studiów Politycznych PAN, Kraków 2012.

Aleksandra Szczepan, Roma Sendyka, Maria KobielskaRadecznica. Sieciowanie nie-miejsc pamięci

Drogowskaz

Kompozycję kadru ramuje podwójny układ: z prawej postać kobiety z wyciągniętą w geście wskazania ręką; z lewej pień buku wyrastającego ze zbocza wąwozu. Stopklatka chwyta moment ruchu, oznaczenia. „O tu, to tu”, mówi przewodniczka, jej ciało układa się wzdłuż osi łączącej wyciągniętą dłoń ze wskazywanym punktem. Jest to pionowe nacięcie na jasnej korze drzewa, które razem z naturalnym, prostopadłym do niego pęknięciem kory tworzy symbol krzyża. Bohaterką tej sceny jest Marianna Zybała, mieszkanka Radecznicy, wsi na Roztoczu; natomiast znak, na który zwraca uwagę, to szczególny indeks umieszczony tu przez jej męża Stanisława Zybałę, identyfikujący znajdujące się na dnie wąwozu miejsce zagrzebania dziesięciorga żydowskich mieszkańców Radecznicy i okolic. Zginęli oni zimą 1942, rozstrzelani przez miejscowy oddział Schutzpolizei prawdopodobnie na skutek donosu Polaków. Powyżej miejsca egzekucji, ponad wąwozem, znajdowała się ziemianka, gdzie ukrywały się ofiary, w tym Raźla, sąsiadka, niemal rówieśnica i przyjaciółka Stanisława Zybały, który – wówczas dwunastoletni – stał się spóźnionym świadkiem tych wydarzeń (grzebania, nie egzekucji).

Il. 1. Marianna Zybała w Drugich Dołach w okolicy Radecznicy, lipiec 2013. Kadr z filmu dokumentalnego Niepamiętnik w reżyserii Kamili Józefowicz. Dzięki uprzejmości autorki i Komisji Rabinicznej do spraw Cmentarzy

Gest Marianny Zybały to „szyfter”[1] – znak, który nie znaczy nic więcej niż wskazanie na coś innego; podobnie nacięcie na drzewie odsyła równocześnie w dwóch kierunkach: przyległej do niego przestrzeni możliwego ocalenia (kryjówki) i dokonanej zagłady (egzekucji). W obu przypadkach są to miejsca nierozróżnialne w leśnym poszyciu, których fizjograficzny wygląd nie zdradza związku z przeszłymi wydarzeniami. To nie koniec mediacji i przesunięć obecnych na tym zdjęciu: gest Marianny Zybały wprowadza nacięcie na drzewie, indeks miejsca zbrodni, do intersubiektywnej przestrzeni – jego odbiorcami są osoby z zewnątrz, ci, którzy do tej chwili nie zauważali znaku na korze i nie widzieli śladów historii w continuum leśnej przestrzeni. Jednak gwarantem tego wskazania jest pamięć nie tyle Marianny, ile Stanisława, naocznego świadka, ona zaś pełni funkcję zastępczej świadkini[2]: podejmuje powierzone jej zadanie, wskazuje, by przekazać tę wiedzę dalej. Co więcej, nie tylko o wiedzę tu chodzi: samo wskazanie, szyfter „to tu”, jest rodzajem upamiętnienia, wywołania pamięci o przeszłości bez pomników. Marianna Zybała jest więc „poruczniczką”[3] nie-miejsca pamięci w lesie: tą, której poruczono nad nim opiekę, podtrzymywanie niepewnego statusu wśród niepozornych topograficznych wskazówek. Wreszcie nacięcie na drzewie tworzące znak krzyża zmienia swą klasyfikację z indeksu na symbol: symbol sacrum, uświęconego miejsca pochówku, pamięci o zmarłych, i odsyła do analogicznego oznaczenia wykonanego przez Stanisława Zybałę na innym z porastających wąwóz buków – tym razem sześcioramiennej gwiazdy. Sednem tego kadru jest poruszenie: chwilowość deiktycznego gestu, wykonanego wobec obserwujących, łączy na moment zastępczą świadkinię i niemal niewidzialny pomnik niepamiętanej przez społeczność historii.

Orientowanie się

Obserwatorami i odbiorcami gestu Marianny Zybały uwiecznionego na filmie Kamili Józefowicz byli pracownicy Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy (dalej: KRdsC), którzy badali nieupamiętnione miejsca Zagłady w Radecznicy od 2013 roku. Kiedy po raz pierwszy przyjechałyśmy[4] do Radecznicy 2 sierpnia 2016 roku, stanowisko opisane powyżej powoli wytracało swój status: z inicjatywy Komisji, Fundacji Zapomniane i amerykańskiej organizacji The Matzevah Foundation trwały przygotowania do stworzenia upamiętnienia, a prawdopodobne miejsce pogrzebania kilkunastu ofiar Zagłady zostało już przebadane georadarem i prowizorycznie zaznaczone wskaźnikami (il. 2). Naszą przewodniczką po Radecznicy była Marianna Zybała, z którą odbyłyśmy nasz pierwszy obchód upamiętnionych i nieupamiętnionych miejsc egzekucji i grzebania ofiar Zagłady we wsi i w jej okolicach. Jak się miało okazać, to właśnie „cmentarny spacer” stał się dla lokalnych aktywistów pamięciowych sposobem podtrzymywania i chronienia pamięci o przeszłości regionu – my same miałyśmy go odbywać wielokrotnie, podczas każdej naszej wizyty, choć za każdym razem jego trasa obejmowała nieco inne punkty.

Il. 2. Oznaczony grób w Drugich Dołach, sierpień 2016. O ile nie zaznaczono inaczej, zdjęcia wykonały autorki artykułu

Radecznica to wieś na Roztoczu, w powiecie zamojskim, siedziba gminy[5]. Otoczona jest terenami lesistymi: fragmentami Puszczy Solskiej, Lasów Szczebrzeszyńskich, w tym kompleksu zwanego Cetnarem. Wzgórza Roztocza, pokryte polami uprawnymi, łąkami i lasami, niemal podręcznikowy przykład malowniczości środkowoeuropejskiego krajobrazu, szybko stały się w naszym odbiorze przestrzenią interpretowaną w kategoriach nie tyle pejzażu, ile przeszłości i historii: jako rezerwuar możliwych i rzeczywistych kryjówek uciekających Żydów, sfera doraźnej pomocy Polaków, ale też tropienia, donosów i egzekucji, wreszcie terytorium działalności partyzanckiej.

Podczas naszych pierwszych odwiedzin miejsce w wąwozie zyskało dla nas indywidualną nazwę: w lokalnej nomenklaturze określane jest jako Drugie Doły. Marianna Zybała tak tłumaczyła konieczność posługiwania się wernakularnymi toponimami: „To są takie miejscowe nazwy, bo trzeba jakoś nazwać miejsce, pole, drogę, żeby było wiadomo, żeby miała metrykę. […] Jest się w polu; no dobrze, w polu, ale na którym polu? A tu mówimy, że jesteśmy na Pałysach albo pod Klęczakiem, no to już wiadomo, że pod Klęczakiem, to już tu jesteśmy”[6]. Drugie Doły odsłoniły się jako element większej sieci podobnych miejsc rozsianych po wsi i jej okolicach, pojedynczych punktów rozproszonej Zagłady: podczas tej wizyty odwiedziłyśmy trzy kolejne, Zybała wymieniła zaś pozostałe (w sumie w Radecznicy mówi się o ośmiu prawdopodobnych miejscach mordów na Żydach). Ten fakt znacząco wpłynął na nasze badania i strukturę wyprowadzanych tu wniosków. Co więcej, nasza wstępna wizyta w Radecznicy uczyniła nas aktorami zmian, które dokonały się we wsi w ostatnich dwóch latach: ich kulminacyjnym momentem było odsłonięcie upamiętnienia w Drugich Dołach 2 września 2016 roku. Oficjalna uroczystość zgromadziła w wąwozie lokalne władze, naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha i biskupa pomocniczego archidiecezji lubelskiej Mieczysława Cisłę, mieszkańców wsi i dzieci z pobliskiej szkoły, a także przedstawicieli Komisji Rabinicznej oraz członków i członkinie naszego zespołu badawczego. Niestety na ceremonii zabrakło inicjatora tej serii wydarzeń, Stanisława Zybały, który zmarł dwa lata wcześniej[7].

Alert

Do Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy przy biurze naczelnego rabina Polski w Warszawie 14 października 2010 roku wpłynął list z datą 6 października 2010 roku, adresowany pierwotnie do lubelskiej filii Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. Jego autor, Stanisław Zybała ze wsi Radecznica, pisał:

Niniejszym przesyłam odręcznie sporządzoną terenową sytuację: bezkadiszowe pochówki [podkr. aut.] wyznawców judaizmu pozacmentarnie w 1941 roku zbiorowo lub pojedynczo pomordowanych radeczniczan przez hitlerowców wyznania j.w.

Wszystkie miejsca pochówków są zapomniane i zaniedbane, jedynie oznaczone: nr 1 jest naznaczone czarnym kamieniem z gwiazdą i skromnym napisem. Miejsce to oznakowane zostało staraniem Rubina Weistucha, który po ocaleniu odwiedził Radecznicę na przełomie XX wieku, odmówił tu Kadisz: położył skalne upamiętnienie nad prochami swojej rodziny i sąsiadów. On sam zmarł w Hajfie[8], gdzie osiadł po przeżyciu w Niemczech.

Kto winien opiekować się nagrobkiem Weistuchów, który leży w sąsiedztwie licznych domostw we wsi[9].

Do listu dołączona została odręcznie wykonana mapa wsi (il. 3) z adnotacją „Rysowane z pamięci” i legendą „Pozacmentarnych pochówków wyznawców judaizmu” wraz z datami egzekucji:

Koło kapliczki św. Franciszka – lipiec 1942Kurkowe Dołki – październik 1942Koło Gajówki w lasku – październik 1942Koło cegielni klasztornej – październik – zima 1943U wyjścia Wąwozu Parkowego – listopad 1942Uroczysko Bojtek – jesień 1942II Doły – ok. 22 grudnia 1942Na Wygonie 3 lutego 1943 (Mieczysław Bresler)Cmentarz z I wojny światowejCmentarz w Lasku: prawosławny, klasztorny, szpitalny

Il. 3. Mapa dołączona do listu przesłanego do Komisji Rabinicznej. Źródło: Archiwum domowe Stanisława i Marianny Zybałów (dalej: ASMZ), dzięki uprzejmości Marianny Zybały

Wszystkie lokalizacje związane ze śmiercią Żydów zostały oznaczone na planie znakami menory; punkty 9 i 10 natomiast wielokrotnym symbolem krzyża wrysowanym w zamalowane na żółto pole – powszechnie stosowanym w kartografii znakiem umownym dla cmentarzy. Na planie Radecznicy podane zostały też nazwy ulic i dróg (np. Polna, Parkowa, Gwarna), a także opisane kierunki dróg wyjazdowych: na przykład do Latyczyna, do Zaporza. W górnym lewym rogu karty widnieje symbol: sześciopromienna gwiazda złożona z dwóch nałożonych na siebie nieprzezroczystych, równobocznych trójkątów (w dolnej części gwiazdy brakuje charakterystycznego dla heksagramu przecięcia linii) z wrysowaną w jej obszar schematyczną menorą; w lewym dolnym rogu natomiast, zaraz obok legendy, duży schemat menory.

Autor listu posługuje się wernakularnymi nazwami lokalizacji miejsc zagrzebania; toponimy te zyskują, dzięki umieszczeniu ich na dokumencie skierowanym do zewnętrznego, instytucjonalnego adresata, status nazw oficjalnych. Interesująca jest też retoryka samego listu. Nazywając szkic „sytuacją”, Zybała nadaje mu dynamiczny, performatywny i celowy charakter: na szybko „rozrysowuje sytuację”, szkicuje z pamięci zarys dobrze mu znanego terenu, odręczny plan ma pomóc nietutejszemu w dotarciu do celu. „Pochówki bezkadiszowe”, które zaznacza na mapie, to miejsca nie tylko wykluczone poza granice działania rytuału religijnego, ale także obdarzone cechami z innych porządków: pozostające poza wyznaczoną instytucjonalnie sferą sacrum („pozacmentarne”); nieobecne w lokalnej kulturze pamięci i mające status niechcianego przez społeczność dziedzictwa („zapomniane i zaniedbane”); pozbawione atrybutów odróżniających je od otaczającej przestrzeni i umożliwiających rozpoznanie ich jako miejsc pamięci („nieoznaczone”). Jedyny opatrzony pomnikiem „pochówek” (nr 1) wyróżnia też status odprawionego rytuału, rozpoznania ofiar: jego fundator, Rubin Weistuch, radecznicki ocalały, zmówił tu kadisz za członków swojej rodziny[10]. Niespełnione pozostają jednak dwa pozostałe warunki, konieczne, aby oddać sprawiedliwość ofiarom: pomnik ten jest wciąż zapomniany i zaniedbany, dlatego Zybała, strażnik pamięci, kończy swój list apelem: „Kto winien opiekować się nagrobkiem Weistuchów, który leży w sąsiedztwie licznych domostw we wsi”. Sugestia, że troska o żydowskie miejsce pamięci stanowi dla lokalnej społeczności kwestię kłopotliwą, jest tu oczywista. Zybała poszukuje zatem nie tylko wsparcia zewnętrznej instytucji w przypadku nieoznaczonych miejsc Zagłady, których status „pochówków” zależy od pamięci jego czy innych świadków; ale również gwarancji, że to, co raz zyskało status rozpoznanego dziedzictwa (poprzez umieszczenie pomnika), nie wypadnie z trybów zbiorowej pamięci w akcie celowego zapoznania przez lokalną społeczność. Kiedy Zybała pisze list do lubelskiej gminy wyznaniowej, ma osiemdziesiąt lat – przesyłkę można więc interpretować jako swoisty testament, za pomocą którego autor stara się oficjalnie „zabezpieczyć” schedę po swojej działalności pamięciowego aktywisty, poruczyć pamięć i troskę[11] o radecznicką nekrotopografię nowym opiekunom.

Dokument ten z powodzeniem pokazuje węzłowość radecznickiego przypadku dla naszych badań nad nie-miejscami pamięci we współczesnej Polsce. Po pierwsze, znacząca jest tutaj zwyczajność, powszechność tej lokalizacji: Radecznica to miejsce niemal „takie jak wszystkie” na terenie poludobójczej Europy Środkowo-Wschodniej: rodzinna miejscowość kilku żydowskich rodzin, które w 1942 roku zostały wysiedlone do pobliskiego getta (w Szczebrzeszynie); cel powrotu niektórych wysiedlonych, a następnie teren długotrwałego ukrywania się, szukania jedzenia i schronienia, ucieczek z miejsca na miejsce, polowania i donosów, wreszcie egzekucji żydowskich mieszkańców okolicy. Egzekucji jednak na tyle przygodnych i liczbowo niewielkich, że nieupamiętnionych na przykład podczas „zrywu komemoratywnego” lat sześćdziesiątych, kiedy to postawiono pomniki w wielu punktach rozproszonej Zagłady na terenie Polski.

Po drugie, pierwszorzędną cechą tutejszej nekrogeografii jest jej mnogi charakter: „Radecznica” z dystansu początkowo jawi się jako pojedyncze miejsce żydowskiej martyrologii. Wkroczenie w przestrzeń fizyczną miejscowości (badawczy zoom-in) powoduje jednak rozpad pierwotnego punktowego celu badań w wielość miejsc, bardziej lub mniej, lub wcale nieoznaczalnych – niektóre funkcjonują jako upamiętnione, bardzo konkretne punkty na mapie, inne jako dość określona przestrzeń, pozostałe jako szeroko pojęta okolica, która „gdzieś” powinna zawierać szczątki ofiar[12].

Po trzecie, jest zatem jasne, że sieć nieupamiętnionych punktów Zagłady w Radecznicy jest przede wszystkim korelatem pamięci świadków, wspomnianych „metryk” miejsc, a wszelkie próby empirycznego potwierdzenia stopnia ich nekrotyczności – takie jak badania georadarem wykonywane przez KRdsC – zawsze mają status wtórny, uzależniony od impulsu płynącego od samej społeczności mieszkającej w sąsiedztwie nie-miejsc pamięci i dają orientacyjne, często niekonkluzywne wyniki. Wyjątkowość Radecznicy jest więc fundowana na postaci jej „koronnego”[13] świadka, Stanisława Zybały (1930–2014) – lokalnego bibliotekarza, archiwisty amatora i historyka pasjonata – i dokonywanych przez niego performatywnych aktach (mapowania, opisywania i odtwarzania losów ofiar rozproszonej Zagłady) oraz na strukturach świadczenia w ogóle: ustanawianiu kolejnych świadków – „poruczników” i wytwarzaniu archiwum, to jest dokumentowaniu wszelkich przejawów wiedzy o przeszłości, w tym spisywaniu licznych zeznań świadków wydarzeń wojennych. Radecznica pod względem intensywności dokumentalnego opisu wytworzonego na poziomie wernakularnym niewątpliwie wyróżnia się na tle podobnych co do rozmiaru miejscowości.

Wreszcie, po czwarte, miejsca rozproszonej Zagłady w Radecznicy istnieją w szerszej sieci innych miejsc o charakterze cmentarnym lub wojennym: Marianna Zybała pokazała nam podczas pierwszego spaceru po okolicy nie tylko lokalizacje związane z Zagładą, ale także zarośnięty cmentarz z czasów pierwszej wojny światowej; opowiedziała również historię aktywnego w lasach wokół Radecznicy w trakcie drugiej wojny światowej i po jej zakończeniu lokalnego oddziału partyzantki, tzw. zaporczyków, skupionych wokół Hieronima Dekutowskiego, pseudonim „Zapora”[14]. Jak się okazało podczas naszych badań, to właśnie pamięć – wytwarzana niemal na naszych oczach – o partyzantce antykomunistycznej (uosabianej w postaciach dwóch „spadkobierców” „Zapory”: Mariana Pilarskiego „Jara” i Stanisława Biziora „Eama”), działającej po wojnie w centralnym dla topografii wsi siedemnastowiecznym klasztorze oo. Bernardynów, stała się w ostatnich latach, również dzięki wsparciu dyskursów ponadlokalnych, dominantą radecznickiej kultury pamięci i przechwyciła większość zbiorowych afektów w tej okolicy. Animowana oddolnie pamięć o lokalnych nie-miejscach pamięci będzie musiała się wciąż na nowo sytuować wobec tego centralnego węzła. Tak jak Marianna Zybała wskazała nam inny rejestr radecznickiej pamięci, tak Stanisław Zybała umieścił na swej „orientującej” mapie cmentarze: z pierwszej wojny światowej i przyszpitalny (dawniej prawosławny). Kultura pamięci dotycząca wojennych morderstw w Radecznicy ma więc silnie horyzontalny, sieciowy charakter; co więcej, nie sposób o niej myśleć w perspektywie jednego typu wydarzeń czy momentu historycznego.

Przypadek Radecznicy chciałybyśmy zatem ujmować w wieloaspektowym porządku wyłaniającym się z listu przesłanego przez Zybałę. Jej nekrotopografię będziemy analizować jako terenową sytuację – rozproszoną sieć nie-miejsc pamięci („bezkadiszowych pochówków”) o różnorakim natężeniu afektywnym oraz stopniu nie/widoczności, w której pojedynczy punkt upamiętnienia pełni funkcję zarówno synekdochy pozostałych nie-miejsc pamięci, jak i ich symbolicznego kenotafu[15]. Sieć tę ukażemy jako wytwarzaną i podtrzymywaną przez heterogeniczne i wieloautorskie archiwum, w którym mieści się również list Zybały, a także jego obfita twórczość historiograficzna i pamiętnikarska. Co więcej, jako sieć będącą polem działania rozmaitych postronnych[16]świadków i postświadków Zagłady. Wreszcie jako sieć fundowaną i odnawianą przez – podobne do aktu zawiadomienia Komisji przez świadka – różnego rodzaju gesty komemoratywne, wykonywane przez rozmaitych aktorów wewnętrznych i zewnętrznych wobec lokalnej społeczności.

Ustanawianie sceny zbrodni

Współczesną gminę Radecznica zamieszkuje prawie sześć tysięcy osób, w 2011 roku wieś miała około dziewięciuset mieszkańców stale zameldowanych na jej terenie[17]. W 1939 roku mieszkało tu prawdopodobnie o 25 procent więcej ludzi[18], w tym – według Aliny Skibińskiej, która poświęciła losom ludności żydowskiej powiatu biłgorajskiego obszerne studium wchodzące w skład opracowania Dalej jest noc – 263 Żydów[19]. W trakcie działań wojennych liczba ta wzrosła, przekraczając czterysta osób[20]. Lokalni historycy, Stanisław Zybała i Regina Smoter-Grzeszkiewicz, wymieniają trzynaście zamieszkujących przed wojną Radecznicę rodzin żydowskich o różnym statusie materialnym, podając szczegóły dotyczące imion członków rodzin, ich zajęć, liczby dzieci, miejsc zamieszkania i majątku[21]. Najbliższe cmentarze żydowskie i synagogi znajdowały się w Szczebrzeszynie, Turobinie i Frampolu.

Do Radecznicy wojna dotarła 14 września – wtedy do wsi wkroczył pierwszy patrol niemiecki[22]. Po krótkim epizodzie radzieckim, kiedy miejscowość w myśl postanowień paktu Ribbentrop–Mołotow znalazła się po wschodniej części nowej granicy, w wyniku korekty Radecznica