LUST. Praktykantka - opowiadanie erotyczne - Elena Lund - ebook + audiobook

LUST. Praktykantka - opowiadanie erotyczne ebook

Elena Lund

3,0
3,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

– Odwróć się – nakazuje mu Linda, a Lucas wykonuje polecenie.

Przesuwa palcami po jego miękkich i umięśnionych pośladkach. Potem mocno je chwyta i rozsuwa. Gdy nachyla się, żeby go polizać, słyszy, że on wstrzymuje oddech. Zapach jest mocny i ciężki, to mieszanka perfum i Lucasa. Wędruje językiem po jego jądrach, odbycie, aż do dolnej części pleców. Powtarza ten sam ruch trzy razy. Później zaczyna powoli lizać mu odbyt.

Łatwo wczuć się w rolę praktykantki podkochującej się w swoim szefie, ale ta dziewczyna jest gotowa zrobić wszystko, żeby spełnić swoje najbardziej szalone fantazje. Gdy piąty raz spotyka swojego przełożonego, całkowicie przejmuje nad nim władzę. To opowiadanie erotyczne spodoba się wszystkim, którzy lubią grę pełną napięć, zakazanych relacji i niebezpiecznych zabaw.t

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 24

Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Elena Lund

Praktykantka - opowiadanie erotyczne

Lust

Praktykantka - opowiadanie erotycznePrzełożyła Katarzyna Kot Tytuł oryginałuPraktikantenZdjęcie na okładce: Shutterstock Copyright © 2019, 2019 Elena Lund i LUST Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726209235

1. Wydanie w formie e-booka, 2019

Format: EPUB 2.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.

Widzi go w rogu dużej, jasno oświetlonej sali. Między ścianami odbija się stłumiony gwar, a kwintet smyczkowy gra jazzowe aranżacje znanych piosenek. Muzyka jest okropna i zupełnie nie pasuje do klimatu wernisażu. A może Linda znowu ma „negatywne nastawienie” i „ocenia wszystko zbyt surowo”, jak stwierdził kiedyś jej kolega z pracy. Ale to nie jest ważne. Nie po to tu przyszła, a poza tym szybko zapomina o nieudolnie wykonanych piosenkach Taylor Swift, gdy w świetle jarzeniówek dostrzega niemal prześwitującą, białą koszulę Lucasa. W prawej dłoni mężczyzna trzyma kieliszek prosecco. Linda stoi zbyt daleko, żeby słyszeć, co mówi, ale widzi, że jest pochłonięty rozmową. Żywo gestykuluje, pokazuje ręką raz na ekspozycję, raz na sufit.

Naprzeciwko niego stoi jakaś kobieta w średnim wieku w kozakach i z włosami upiętymi w kok. Gdy zażartuje, Lucas pewnie wykona jeden ze swoich gestów: ułoży dłoń tak, by przypominała pistolet, i symbolicznie skieruje lufę w jej stronę. Zabawny ruch, może trochę dziecinny, ale w wykonaniu Lucasa niesamowicie charyzmatyczny i intrygujący. Kobieta w kozakach to prawdopodobnie artystka, która stworzyła zwisającą z sufitu instalację. Ogromne kawałki tkanin w różnych odcieniach błękitu – głównie szafirowego, lazurowego i morskiego – wyglądają, jakby powoli osuwały się w dół. Są harmonijne i kojące i mocno kontrastują z głośną muzyką jazzową. Lucas ma na sobie luźno zawiązany krawat, widać, że starał się dopasować go kolorem do tematu wernisażu. Niestety, ten, który wybrał, zbyt mocno wpada w zieleń i Linda zastanawia się, czy mogłaby do niego podejść i mu o tym powiedzieć. Zakradłaby się od tyłu i położyła mu rękę na plecach – ostrożnie, ale zarazem zdecydowanie, żeby poczuł przez koszulę ciepło jej dłoni. On odwróciłby się w jej stronę, a ona uśmiechnęłaby się do niego i powiedziała: „to urocze, że chciałeś wpasować się w temat imprezy, szkoda tylko, że kolor, który wybrałeś, to nie jest odcień niebieskiego”. Dziś Linda ma na sobie buty na obcasach i mogłaby spojrzeć mu prosto w oczy, nie podnosząc przy tym głowy. Lucas zamrugałby dwa razy swoimi niewiarygodnie długimi rzęsami – zawsze tak reaguje, gdy nie wie, co powiedzieć. Jak zwierzątko albo dziecko startujące w konkursie piękności. Trzymałaby mu rękę na plecach tak długo, aż poczułby rozchodzące się po ciele ciepło.

Teraz stoi piętnaście metrów od niego i chłonie go wzrokiem. Wpadł jej w oko, odkąd zaczęły się praktyki. To cholernie beznadziejna sytuacja. Zawsze marzyła o starszym, apodyktycznym mężczyźnie. Ale przecież jest tu tylko praktykantką, w każdym razie nie zatrudniono jej na etat, więc teoretycznie on wcale nie jest jej przełożonym. „Mogłoby być znacznie gorzej”, stwierdza w myślach. A poza tym jest całkowicie przekonana, że on też jest nią zainteresowany.

Odkąd zaczęły się praktyki, miała z nim do czynienia tylko cztery razy.

Pierwszy raz