Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Oliver Barrett IV, student prawa na Harvardzie, wychowany we wpływowej, konserwatywnej rodzinie, spotyka w uniwersyteckiej bibliotece Jenny Cavilleri, studentkę muzyki, pochodzącą ze skromnego domu. On – pewny siebie, uprzywilejowany. Ona – niezależna, błyskotliwa, zakochana w Mozarcie, Bachu i Beatlesach.
Wywodzą się z dwóch różnych światów. Wiele ich dzieli. Ale łączy coś wyjątkowego. Autentyczna, intensywna i bezwarunkowa miłość.
Gotowi są poświęcić dla niej wszystko, pokonując uprzedzenia, opór rodziny i codzienne wyrzeczenia.
Poruszająca historia, która przypomina, że prawdziwa miłość jest silniejsza niż różnice, choć czasem nie jest w stanie pokonać przeznaczenia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 115
Data ważności licencji: 12/17/2029
Tytuł oryginału: Love Story
Redaktorka inicjująca: Katarzyna Lipnicka-Kołtuniak
Redakcja: Dorota Kielczyk
Redaktorka prowadząca: Aleksandra Janecka
Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz
Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski
Korekta: Beata Kozieł-Kulesza
© 1970 by Erich Segal. All rights reserved
© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2025
© for the Polish translation by Kaja Gucio
ISBN 978-83-287-3718-1
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA
Wydanie I
Warszawa 2025
–fragment–
Ten e-book jest zgodny z wymogami Europejskiego Aktu o Dostępności (EAA).
MUZA SA
ul. Sienna 73
00-833 Warszawa
tel. +4822 6211775
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl
Wersja elektroniczna: MAGRAF sp.j., Bydgoszcz
Sylvii Herschner i Johnowi Flaxmanowi
…namque… solebatis
Meas esse aliquid putare nugas*.
Powieść Love Story – romantyczna, dowcipna, cierpka, prosta, przejmująca i wciąż aktualna – ukazała się w 1970 roku, dziesięć lat przed moimi narodzinami. Ominęła mnie więc pierwsza fala zachwytu. Ominęły mnie dziesiątki milionów egzemplarzy wydania w miękkiej oprawie, największy w historii nakład wznowienia w twardej oprawie i rekordowe wyniki sprzedaży biletów, gdy jeszcze w tym samym roku na ekrany kin wszedł film, a oddani, szlochający wielbiciele na całym świecie – od Tokio po Tennessee, od Londynu po Lagos – czekali w kolejkach długich na cztery przecznice. Ominęło mnie prawie całe czternaście lat, podczas których Jennifer było najpopularniejszym imieniem dla dziewczynek w Stanach Zjednoczonych. Love Story poruszyło Amerykę i pozwoliło zblazowanym jednostkom ponownie uwierzyć w miłość.
Nie sposób zrozumieć historycznego wymiaru powieści bez świadomości, że była to zupełnie inna epoka. Na długo przed internetem i prawie cztery dekady przed wprowadzeniem do naszego słownika pojęcia „viral”, Love Story dokonało właśnie tego – stało się viralem. Wcześniej tylko Beatlesom udało się tak zawojować świat. Love Story przetłumaczono na trzydzieści trzy języki. Co piąty Amerykanin przeczytał tę książkę – prosty romans między Oliverem Barrettem IV, gwiazdorem hokeja z Harvardu, a bystrą i pyskatą muzykolożką pochodzącą z klasy robotniczej, Jenny Cavilleri.
Mój ojciec zyskał światową sławę dzięki napisaniu fabuły liczącej (w pierwszym wydaniu) zaledwie sto trzydzieści jeden stron – uwielbianej przez czytelników, a jednocześnie krytykowanej przez zawistną społeczność akademicką, która uważała, że profesorowi nie wypada zajmować się kulturą popularną. A mnie to wszystko ominęło. Jednak znam tę powieść i miałam szczęście znać jej niezwykłego autora. Mój ojciec był człowiekiem wyjątkowo łagodnym i w rezultacie napisał niewinną, czułą powieść. Zawarł w niej swoje serce i swoją duszę, szczerość i humor, a w tym połączeniu, które zdarza się rzadziej niż powinno, jest coś z alchemii.
Miał trzydzieści lat, gdy pewnego mroźnego, śnieżnego dnia ferii zimowych w Cambridge w stanie Massachusetts zasiadł do pisania powieści, którą trzymasz teraz w ręku. Był młodym, energicznym profesorem filologii klasycznej i literatury porównawczej na Yale i właśnie usłyszał, że żona jego dawnego studenta z Harvardu zmarła na raka w wieku dwudziestu pięciu lat. Mój ojciec, zaledwie kilka lat starszy i wciąż opłakujący śmierć własnego ojca, był do głębi poruszony tą historią.
Jenny i Oliver spotykają się i zakochują w sobie, ale rodzice nie pochwalają ich związku. Jenny umiera, a Oliverowi pęka serce – nam zresztą też. Ze względu na zuchwałą prostotę książki recenzent „Le Monde” nazwał ją powieścią, „której nikt nie odważył się napisać, ale wszyscy czekali na okazję, aby ją przeczytać”.
W 1970 roku, po latach wojny w Wietnamie, Ameryka była poranionym, głęboko podzielonym krajem. W kinach w tamtym roku królowały przemoc, erotyka i cynizm. Martin Luther King Jr. nie żył. Między pokoleniami otworzyła się przepaść, wydawało się nie do pokonania – republikanie, którzy z dumą służyli swojemu krajowi w II wojnie światowej lub w Korei, nie mogli zrozumieć swojego długowłosego hipisowskiego potomstwa, które darło karty poborowe, protestowało przeciwko wojnie i odrzucało wszystko, za czym rodzice się opowiadali. „Cisza rośnie niczym rak” – śpiewali Simon i Garfunkel po zabójstwie JFK, a to właśnie cisza i poczucie wyobcowania pogłębiały rozłam między rodzicami a dziećmi w całej Ameryce.
W Love Story dominują wartości Jenny – przede wszystkim przykazanie „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Ten nieprzemijający urok Love Story, wciąż aktualny nawet pół wieku później, polega po części na tym, że to tak naprawdę dwie historie o miłości – pierwsza o miłości między mężczyzną a kobietą, druga, nie mniej przejmująca, między mężczyzną a jego synem. To ostateczne pojednanie, Oliver szukający ukojenia swojego żalu w ramionach ojca, stanowiło sekretną nadzieję ojców i synów, jak Ameryka długa i szeroka. Pięćdziesiąt lat później polityczny i emocjonalny krajobraz Ameryki jest zarazem całkowicie odmienny od tego z 1970 roku, jak i pod wieloma względami dokładnie taki sam. Kraj znów jest podzielony. Od czasu kampanii prezydenckiej w 2016 narasta wściekłość, poczucie krzywdy i nieufność między prawicą a lewicą, republikanami a demokratami, uleczenie zaś tak głęboko zakorzenionych podziałów zajmie wiele lat. Pogodzenie tego, co nie do pogodzenia – ponowne spotkanie dwóch mężczyzn podzielonych głęboko sprzecznymi przekonaniami, pojednanie Olivera Barretta IV i Olivera Barretta III – w 2020 roku, w obliczu zbliżających się wyborów, wydaje się trafną jak nigdy dotąd alegorią, obietnicą i wyrazem nadziei. Przypomina nam, że Ameryka wyszła z głębokiego rozłamu już wcześniej i może to zrobić ponownie; już kiedyś została skrzywdzona i wyzdrowiała. Hipisowskie dzieci miłości z lat sześćdziesiątych to dziś kochający dziadkowie i babcie, którzy już kilkakrotnie widzieli, jak wahadło przechyla się to w jedną, to w drugą stronę.
Nie ma dnia, żebym nie tęskniła za ojcem. Kochał moją matkę żarliwie i z oddaniem, kochał mnie i moją siostrę Mirandę całym wielkim, czułym sercem. Dzięki swoim opowieściom wniósł magię do naszego dzieciństwa i nauczył nas na własnym przykładzie, co to znaczy pielęgnować długie i szczęśliwe małżeństwo. Pisanie znajdowało się w samym centrum życia naszej rodziny, stanowiło język, którym się posługiwaliśmy, i wyraz miłości między moimi rodzicami. Często siedzieli razem na kanapie, z identycznymi segregatorami na kolanach, kłócąc się o poszczególne zdania, wymieniając się ciągami synonimów, jakby to były czułe słówka. Ojciec żył tak, jak pisał – szczerze, bez udawania i zakłamania. To dla mnie zaszczyt przygotowywać ten wstęp, ale żałuję, że ojca nie ma tutaj i nie może stworzyć go sam. Wiem, że byłby niezmiernie szczęśliwy i dumny na myśl o tym, że ta – tylko pozornie prosta – opowieść chwyci za serce nowe pokolenie. Pewne historie przetrwają, a teraz, bardziej niż kiedykolwiek, chcemy wierzyć w miłość. Musimy wierzyć w miłość.
To nie przypadek, że mój ojciec był znawcą kultury klasycznej. Fabuła tej historii jest stara jak świat i niezmiennie aktualna. Dotyczy to wszystkich jego powieści. Każda z nich podejmuje obszerny, ważny temat – religię, rodzinę, niewierność, medycynę, naukę – ale przede wszystkim są to historie o ludziach. Szybkie tempo, wciągające fabuły i ciepłe, żywe postacie. Prawdziwi ludzie, którym możemy kibicować.
W książce Mężczyzna, kobieta i dziecko pewien ojciec staje przed niemożliwym do rozwiązania dylematem, jaki powstał po dawnym romansie. W Doktorach wkraczamy w bezlitosny świat harwardzkiej szkoły medycznej w latach sześćdziesiątych, gdy dwóch młodych adeptów medycyny walczy o własne życie. Ojciec zawsze kochał Harvard, gdzie był zarówno szczęśliwy, jak i odnosił liczne sukcesy. Ukończył uczelnię z tytułem poety rocznika oraz najlepszego łacińskiego oratora – ten zaszczyt dzielił tylko z T.S. Eliotem.
Intelektualnym podłożem wszystkiego, co napisał, w tym całej jego beletrystyki, są bogate źródła nauki i badań. Zaledwie trzy lata przed Love Story opublikował książkę Roman Laughter: The Comedy of Plautus (Rzymski śmiech: komedia Plauta), rewolucyjną pozycję w raczej beznamiętnym świecie akademickim. Plaut był pierwszym prawdziwie popularnym rzymskim dramatopisarzem – w znaczeniu łacińskiego określenia popularis, oznaczającego „z ludu”, „ludowy”. Masowa popularność Plauta wśród jemu współczesnych sprawiła, że historycy lekceważyli go i uznawali za twórcę trywialnego, ale mój ojciec uwielbiał starożytne korzenie nawet niewysokiej rozrywki i w przeciwieństwie do wielu innych w swojej dziedzinie, rozumiał, że poruszenie szerszej grupy odbiorców, przemówienie do ludzkich serc, jest dalekie od trywialności. Wymaga zrozumienia i troski o zwykłego człowieka. To właśnie zwykłym ludziom, w prawdziwym życiu, przytrafiają się tragedie, a także – ponad wszystko inne – przytrafia się miłość.
koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji
* Fragment Wiersza I z Poezji wszystkich Katullusa: …bo zwykłeś uważać moje drobnostki za coś wartego uwagi [przekład red.; wszystkie przypisy pochodzą od red.]. [wróć]
