Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Książka jest próbą odtworzenia realiów rosyjskiej wojny domowej z kart powieści radzieckich i jednocześnie próbą zobrazowania mitów, jakie wytworzyła partia bolszewików w celu umocnienia swojej władzy. Opowiada również o sposobach manipulacji historią za pośrednictwem literatury. Ten problem nie był wcześniej podejmowany przez polską historiografię.
Dobór rozdziałów nie jest przypadkowy, ściśle nawiązuje do wagi i częstotliwości poruszanych w ówczesnej literaturze zagadnień. W przeważającej mierze są to opisy działalności propagandowej bolszewików, ukazano formowanie i operacje Armii Czerwonej, zaprezentowano też szeroką gamę postaw kontrrewolucyjnych oraz terror czerezwyczajki (WCzKa).
Ważne dla narracji książki jest skorelowanie czasu powstawania utworów literackich z wydarzeniami polityczno-ekonomicznymi w stalinowskiej Rosji, połączenie ich z momentem wykuwania "nowego człowieka", wolnego od moralnych dylematów, wiernie służącego partii bolszewickiej. Ów człowiek za pośrednictwem literatury otrzymywał prostą interpretację historii. Literatura i zbieżna z nią historiografia ZSRR ustanowiły wspólnie nowy kanon myślenia o historii i teraźniejszości. Upadek Związku Radzieckiego spowodował również rozsypanie się tego kanonu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 423
Doprawdy, nie ma tak absurdalnego poglądu, którego by ludzie nie przyjęli jako własny, o ile tylko potrafi im się wmówić, że pogląd ten został przyjęty przez ogół.
Artur Schopenhauer
Jednym z najbardziej znaczących i istotnych wydarzeń, kształtujących oblicze XX wieku, był wybuch Rewolucji Październikowej, przejęcie władzy w Rosji przez partię bolszewików i utworzenie pierwszego na świecie państwa, które za oficjalną ideologię przyjęło prąd filozoficzno-ekonomiczny, potocznie zwany marksizmem. Sukces ten bolszewicy zawdzięczali sprawnie przeprowadzonemu październikowemu zamachowi i triumfowi w wojnie domowej, rozgorzałej niedługo po rewolucji. Zwycięstwo w wojnie domowej ugruntowało i utrwaliło panowanie bolszewików, przez co stworzyło warunki do budowy wymarzonego przez nich nowego, wolnego od ucisku kapitalistycznego społeczeństwa. Warunkiem powodzenia tego procesu było niemal całkowite zapanowanie nad wszystkimi duchowymi dziedzinami życia Rosjan – religią, moralnością, filozofią, sztuką, nauką i oczywiście literaturą. Należy zgodzić się z poglądem, że „bolszewizm to nie tylko ustrój polityczny. To wszechstronnie rozbudowany światopogląd, obejmujący system ekonomiczny i socjologiczny, to nowa forma życiowa, nowa moralność i nowa religia”1.
Ideologia oraz mechanizmy władzy politycznej, jakie stworzyli komuniści, to zjawiska nie tylko i nie tyle polityczne, co cywilizacyjne. Aby je w pełni poznać i zrozumieć, najlepiej przeanalizować sowiecką literaturę, która nie tylko ukazuje wiele zjawisk związanych z systemem komunistycznym w Rosji, ale także odegrała ogromną rolę w przekształcaniu społeczeństwa rosyjskiego na bolszewicką modłę.
Po zwycięstwie w wojnie domowej bolszewicy zlikwidowali tradycyjną wolną sztukę jako burżuazyjny przeżytek. Twórcy mieli do wyboru: współpracę z nowym reżymem, pluton egzekucyjny lub emigrację. Literatura, podobnie jak i inne dziedziny umasowionej kultury, stała się służebnicą jednej ideologii – bolszewizmu. Wartości humanistyczne zastąpiono politycznym zaangażowaniem, agitacją i bojowością. Skończył się czas duchowych rozterek literackich bohaterów. Pojawił się świat ukazany w tonacji czarno-białej, a jedynym kryterium jego oceny stała się świadomość klasowa i zalecenia partii, tzn. jej wodzów – Lenina i Stalina.
Twórca bolszewizmu – Lenin – postrzegał literaturę jako istotny element skierowanej do mas indoktrynacji propagandowej. „Literatura […], nie może być w ogóle sprawą indywidualną, niezależną od ogólnej sprawy proletariackiej. […] winna stać się […] «kółkiem i śrubką» jednego, jednolitego, wielkiego mechanizmu”2. Stalin natomiast już na dwa lata przed oficjalnym ogłoszeniem na zjeździe literatów w 1932 roku doktryny socrealizmu, w liście do Gorkiego jednoznacznie wypowiedział się o miejscu, roli i zadaniach literatury w ideologii bolszewickiej: „Nam potrzebne są takie opowiadania, które prowadzą czytelnika od okropności imperialistycznej wojny do konieczności przezwyciężania imperialistycznych rządów, które organizują takie wojny”3. Stalin, szykując się do wojny światowej, szukał dodatkowych narzędzi do wzmocnienia kręgosłupa ideologicznego narodów Rosji. Będąc bogatszy o doświadczenia wojny domowej, zdawał sobie sprawę z faktu, że bojowość obywateli Republik Rad należy zwiększyć. Wyraził tę myśl na zebraniu pisarzy w mieszkaniu Gorkiego w sposób niepozostawiający niedomówień ani wątpliwości co do intencji: „Nasze czołgi nie są nic warte […] jeśli dusze, które mają je prowadzić, są z gliny. Dlatego powiadam: produkcja dusz jest ważniejsza od czołgów…”4. Pisarze mieli przekuć myśl Stalina na karty powieści, które znajdą się w każdym sowieckim domu, dlatego pozbawiono ich w ogromnej mierze wszelkiej twórczej samodzielności. Stali się ideologicznymi heroldami partii.
Z tego punktu widzenia jedno z ważniejszych przedsięwzięć bolszewików – walka z analfabetyzmem, było znaczącym środkiem do światopoglądowego zniewolenia mas, spychając na dalszy plan ideę podniesienia poziomu kulturalnego, naukowego, a w dalszej konsekwencji technicznego narodów Rosji. Bolszewicy wiedzieli, że za pośrednictwem pisma masom najłatwiej jest podać odpowiednio przygotowaną papkę propagandową i na niej uczyć i wychowywać. Dzięki umiejętnej manipulacji odbiorca przyjmował nowe idee bez zastrzeżeń, będąc przy tym całkowicie przekonanym, że dochodzenie do „wiedzy” zawartej w bolszewickich broszurach, gazetach i literaturze jest jego samodzielnym wysiłkiem intelektualnym5.
Bolszewicy okazali się perfekcyjnymi realizatorami zasady mówiącej: aby rządzić ludźmi, należy rządzić ich emocjami. W tej dziedzinie szeroko korzystali z doświadczeń antyku oraz twórczo rozwinęli osiągnięcia Rewolucji Francuskiej w manipulowaniu opinią publiczną. Kontynuowali działalność Georgesa Couthona, jednego z przywódców jakobinów, który żądał zamykania teatrów niewystawiających nowych, republikańskich spektakli, kształtujących rewolucyjnego ducha Francuzów. Tak jak Komitet Ocalenia Publicznego, bolszewicy żądali od artystów, aby ich dzieła sławiły rewolucję, wyzwalały uczucia sympatii do nowej ery, kształtowały nową moralność i nowego człowieka. Koalicja rządu i artystów w obu przypadkach przyniosła pożądane efekty. Tak jak dawniej tłumom Paryża, tak teraz tłumom Petersburga wmawiano, że bierze on świadomy udział w tworzeniu nowej epoki. Szare, bezwolne wcześniej masy zrozumiały swoją siłę, poczuły się ważne i pochlebiało im zabieganie o ich względy. Tłum uwielbia teatralną oprawę. Dlatego nawet najbardziej potworne rewolucyjne spektakle powodowały wycie z zachwytu, niezależnie od tego, czy odbywały się u podnóża gilotyny, czy na komunistycznym wiecu6.
Sowiecki mecenat z początku był modą bolszewickich kacyków na utrzymywanie artystów różnej maści. W ten sposób komuniści rekompensowali sobie kompleks niższości, z jakim obejmowali polityczne przywództwo. Ci uzurpatorzy, wywodzący się z wydźwigniętego z niebytu lumpenproletariatu7, podświadomie chcieli dorównać zlikwidowanym przez siebie elitom carskiej Rosji. Artyści w zamian wykonywali rozkazy nowych panów Rosji, podobnie jak lekarze, którzy leczyli nową elitę władzy z syfilisu8.
Można dopatrywać się w tych relacjach obopólnych korzyści. Rosyjska inteligencja uważała, że „aby zasłużyć sobie na miano inteligenta, należało jeszcze protestować, walczyć przeciwko systemowi politycznemu i ekonomicznemu starego reżimu i być gotowym do jego obalenia”9, co idealnie wpisywało się w program bolszewików. Ta postawa inteligencji w znaczącej mierze wynikała z narastającej niechęci do carskich porządków, która systematycznie wzrastała od drugiej połowy XIX wieku, osiągając bardzo szerokie rozmiary w pierwszych latach wieku następnego. Ponadto okres ten charakteryzował się odejściem inteligencji od utożsamiania się z Rosją, jej polityką i kulturą. Zdaniem Aleksandra Sołżenicyna „od szczytowego momentu XIX wieku, a na początku XX wieku tym bardziej, rosyjska inteligencja miała poczucie osiągnięcia przez nią wysokiego poziomu światowości, człowieczeństwa, kosmopolityczności albo internacjonalizmu (co wtedy nie różniło się). Już wówczas pod wieloma względami i prawie bez wyjątku wyrzekła się ona rosyjskiej narodowości”10. To właśnie przede wszystkim inteligencja (a nie tylko i wyłącznie partia bolszewików) była rzecznikiem wykorzystania wybuchu wojny światowej do obalenia cara i zmiany ustroju państwa11, dlatego nie powinien dziwić fakt entuzjastycznego powitania wybuchu rewolucji. Nawet ci inteligenci, którzy z rezerwą odnosili się do zaistniałych przemian, uznawali wybuch rewolucji za dziejową konieczność. Nikołaj Bierdiajew, od połowy lat dwudziestych przebywający na emigracji, stwierdzał, że „komunizm ma rację występując przeciwko kapitalizmowi”, ponieważ jest całkowicie antychrześcijański, w przeciwieństwie do – jego zdaniem – komunizmu, którego charakter można całkowicie pogodzić z chrześcijaństwem12.
Innym powodem czynnego wspierania partii leninowskiej był typowy dla tego środowiska konformizm i oportunizm. Literaci decydujący się na kolaborację z komunistami, mogli liczyć, że zostaną wybrańcami cierpiącej nędzę Rosji – „jesteśmy szczęśliwymi wyjątkami […] nietykalni i niegłodni”13. Dzięki tej służalczości ich dzieła były drukowane w milionowych nakładach, co zaspokajało megalomańską potrzebę wpływania na kształtowanie ludzkich postaw. Szybko zdeklarowali się jako zwolennicy postępu i zaczęli usprawiedliwiać czynione w jego imię niegodziwości. Krasnyj graf Aleksiej Tołstoj sprzedał swój talent za dostatnie życie, jakie zapewnili mu bolszewicy. Także Maksyma Gorkiego, który otwarcie gardził prostym ludem, nie interesował los Rosjan, czego nie ukrywał, mówiąc: – „To zupełnie naturalne, że władza robotnicza i chłopska zabija swoich wrogów jak wszy”. Jedynym jego zmartwieniem było to, aby uszczerbku nie poniosła „esencja” narodu rosyjskiego – inteligencja.
Wielu innych literatów uzbroiło się w oręż marksistowskiej ideologii i przenicowało na materialistyczną modłę myśli wielkich dziewiętnastowiecznych twórców rosyjskiej literatury. Pisarze za pośrednictwem swej twórczości świadomie przewartościowywali dominujące idee i, zgodnie z doktryną marksistowską, głosili rezygnację z prymatu życia duchowego nad materialnym, lekceważyli wartości życia wewnętrznego człowieka i wiarę w to, że jest on częścią bożego planu. Stali się demiurgami kształtującymi poglądy czytelników. Na nowo zdefiniowali pojęcie szczęścia człowieka, które można osiągnąć jedynie poprzez kolektywną organizację życia. Komunizm przedstawiali jako kolejny, oczywisty z punktu widzenia jedynie słusznej filozofii marksistowskiej, etap rozwoju Rosji. Zbrodni bolszewików starali się nie dostrzegać lub je lekceważyli, albowiem „naukowość” socjalizmu pozwalała im zagłuszyć sumienie i uwolnić się od moralnych dylematów. Nawet po latach usprawiedliwiali samych siebie i nie poczuwali się do współodpowiedzialności za zbrodnie komunizmu. Wyjątkiem był Aleksandr Fadiejew, który popełnił samobójstwo po słynnym wystąpieniu Chruszczowa w 1956 roku.
Prawdziwi pisarze dusili się w atmosferze komunistycznej rzeczywistości. Nielicznym udało się wyjechać (np. Zamiatin, Bunin), innym, którzy mieli mniej szczęścia, pozostał dylemat – współpracować z komunistami i dostąpić zaszczytów, czy odejść w cień, by żyć w nędzy i zapomnieniu. Taką drogę wybierają nieliczni (np. Anna Achmatowa), chociaż musimy pamiętać, że wiernopoddańcza postawa pisarzy sowieckich wynikała także z „opieki”, jaką wszechwładna policja polityczna roztoczyła nad literatami w kraju i za granicą. Wyrażenie jakiegokolwiek protestu przeciw porządkom zaprowadzanym przez czerwonych panów Rosji było samobójstwem, o czym świadczą losy choćby Pilniaka, Wiesiołego, Gumilowa, Mandelsztama. Środowiska literackie były naszpikowane szpiclami, więc władza doskonale orientowała się w nastrojach panujących w tym gronie i szybko pacyfikowała jakiekolwiek odstępstwo od „jedynie słusznej” doktryny14.
Czerwoną władzę szeroko wsparli także nowi „inteligenci”, ambitni grafomani, których „talent” eksplodował wraz z rewolucją proletariacką. Ich natchnieniem był etos rewolucji, wojna domowa i praca zespołowa służąca budowaniu świetlanej przyszłości. Ich twórczość często wywołuje u współczesnego czytelnika uczucie zażenowania poziomem literackim15. Jednak to właśnie ci ludzie stali się szybko głównymi heroldami bolszewizmu, aczkolwiek warto pamiętać, że jeszcze w latach dwudziestych kolaboracja z bolszewikami groziła środowiskowym ostracyzmem. Nieliczni twórcy, np. teoretyk literatury, Wiktor Szkłowski czy pisarz Michaił Bułhakow głośno wyrażali swoją dezaprobatę dla tzw. produkcyjniaków i ich autorów, których nazywali „niepiśmiennymi technicznie poronieńcami literackimi”16. Autor Mistrza i Małgorzaty pogardzał służalczymi literatami, których jednoznacznie określał jako: „Podłe pyski. Tchórzliwe dusze. Ze strachu gotowe zrobić wszystko – nie tylko pójść na kompromis. Ale opluć, intrygować. Wszystko jedno: gipsowe monumenty przedstawiające z literackich trybun czy tylko człowiecze resztki lepiące się do nich niczym plwociny do podeszwy. Beztalencia czepiające się ideologii jak ostatniej deski ratunku”17.
To co Bułhakow zdiagnozował w stanowczy sposób ze swej perspektywy wrażliwego obserwatora niepozbawionego talentu literackiego, dzisiaj wydaje się być efektem zmiany pokoleniowej, jaka miała miejsce w ówczesnych czasach w łonie rosyjskiej literatury. Widać to wyraźnie w zestawieniu pamiętników pisarzy reprezentujących te dwa różne pokolenia twórców. Literackim idolem Igora Newerlego był Iwan Bunin. Obydwaj pozostawili po sobie jakże różne wspomnienia wydarzeń, których byli świadkami. To co Bunin dostrzega w pełnej okazałości z racji wieku i doświadczenia, Newerly przyjmuje z bezkrytycznym młodzieńczym entuzjazmem. Dotyczy to zwłaszcza rodzącej się wtedy literatury proletariackiej i zadań, jakie wyznaczyli jej bolszewicy. Bunin nie miał złudzeń od pierwszej komunistycznej ulotki propagandowej, którą przyszło mu przeczytać. Od razu odrzucił język tej prezentacji i agresywny sposób przedstawiania rzeczywistości. Nie akceptował obrazu wykoślawionego, brutalnego, brudnego i złego świata, tak samo jak nie aprobował nowego porządku zaprowadzanego siłą. Postrzegał rodzącą się literaturę bolszewicką jako narzędzie do szykanowania tych, którzy sprzeciwiali się ładowi komunistycznemu. Newerly w swej naiwności widział tylko jedną stronę literatury bolszewickiej – etos bohaterów, głoszących czynami chwałę rewolucyjnych przemian. Należy zaznaczyć, że postawa reprezentowana przez Iwana Bunina odeszła w zapomnienie wraz z umacnianiem się władzy radzieckiej.
1. Ks. dr J. Pastuszka, Filozofia komunizmu – materializm, w: Bolszewizm, Lublin 1937, s. 1. Engels twierdził, że religie zastąpi komunizm. Zob. F. Wheen, Karol Marks. Biografia, Warszawa 2005, s. 104. W opinii Herberta Hoovera, dyrektora Amerykańskiej Administracji Pomocy, bolszewicy „nadali [swojej] propagandzie impuls porównywalny tylko z impulsem wielkich ruchów duchowych”, cyt. za R. Service, Szpiedzy i komisarze. Bolszewicka Rosja kontra Zachód, Kraków 2013, s. 265. [wróć]
2. Lenin, O literaturze. Artykuły i fragmenty, Warszawa 1949, s. 9. [wróć]
3. Prawda o drugim froncie, Warszawa 1951, s. 21. [wróć]
4. F. Westerman, Inżynierowie dusz, Warszawa 2007, s. 34. [wróć]
5. Dekret Rady Komisarzy Ludowych z 26 XII 1919 r. O likwidacji analfabetyzmu został ogłoszony w celu zapewnienia masom „możliwości świadomego udziału w życiu politycznym”. Vladimir Volkoff ujął istotę manipulacji ludźmi w sposób następujący: jednostki „sproletaryzowane intelektualnie (bez względu – nawiasem mówiąc – na poziom wykształcenia) zatracają instynkt samozachowawczy i ich masa zerwawszy wszelkie cumy, przesuwa się bezładnie z jednej strony na drugą pod własnym ciężarem, gotowa z wdzięcznością poddać się manipulacjom ekspertów”. Dziś powszechność oraz spłaszczenie edukacji doprowadziły do sytuacji, że ludzie również nie myślą samodzielnie. Są we władaniu logomachii – ukutych efektownych formułek rozpowszechnionych przez środki masowego przekazu i bezrozumnie powtarzanych przez ludzi, którzy mienią się „inteligentami” (faszysta, komunista, ciemnogrodzianin, antysemita, rasista, katoliccy ekstremiści, katole, neonaziści, homofob, heteryk, itp.), zob. Vladimir Volkoff, Psychosocjotechnika. Dezinformacja. Oręż wojny, Komorów 1999, s. 8, 9. [wróć]
6. Zob. J. Prokop, Od Robespierre’a do Lenina, Kraków 2002, s. 91–93. [wróć]
7. Pogląd ten tyczy się przede wszystkim lokalnych kacyków partyjnych, albowiem ścisła elita bolszewickiego rządu wywodziła się albo ze zdeklasowanej szlachty bądź urzędników, inteligencji, albo byli to synowie wykwalifikowanych robotników czy rzemieślników. Przypadki Stalina czy Swierdłowa potwierdzają tylko tę regułę. [wróć]
8. M. Bułhakow, Pan Piłsudski, Warszawa 1989, s. 20. [wróć]
9. Fenomen rosyjskiego komunizmu. Geneza, konteksty, konsekwencje, pod red. B. Brzezińskiego, Poznań 2010, s. 20. [wróć]
10. A. Sołżenicyn, Dwieście lat razem, Wrocław 2012, s. 369. [wróć]
11. Ibidem, s. 395; zob. Z. Gippius, Dzienniki petersburskie. Dziennik warszawski, Warszawa 2010. [wróć]
12. Fenomen…, s. 48. Więcej na temat rosyjskiej inteligencji, jej poglądów politycznych, ideologicznych czy społecznych, patrz: I. Berlin, Rosyjscy myśliciele, Warszawa 2003. [wróć]
13. M. Dunin-Kozicka, Burza od Wschodu, Warszawa 1990, s. 133; zob. P. Wieczorkiewicz, O sowieckim socrealizmie i jego genezie – uwagi historyka, w: Realizm socjalistyczny w Polsce z perspektywy 50 lat, Katowice 2001, s. 8. [wróć]
14. Podporządkowanie sztuki (i środowiska artystycznego) wytycznym Stalina najtrafniej ujął Trocki. Stwierdził on, że „dojrzenie linii demarkacyjnej pomiędzy sztuką a GPU” w Rosji Sowieckiej jest praktycznie niemożliwe; cyt. za B.M. Patenaude, Trocki. Upadek rewolucjonisty, Wrocław 2010, s. 196. [wróć]
15. J. Parandowski, Bolszewizm i bolszewicy w Rosji, Londyn 1996, s. 164–165. [wróć]
16. W. Szentalinski, Tajemnice Łubianki, Warszawa 1997, s. 231. [wróć]
17. M. Bułhakow, Pan…, s. 6. [wróć]
Słowa […] mogą w ostatecznym rozrachunku zniewalać i utrwalać to zniewolenie bardziej niż czyny1.
Przywódcy bolszewików mieli doskonałą orientację co do nastrojów panujących w środowisku literackim i inteligenckim (Lenin we właściwy dla niego sposób charakteryzował ich jako „pożytecznych idiotów”). Bolszewicy pojęli, że artystyczne talenty są im niezbędne do przyspieszenia i uwiarygodnienia światopoglądowej obróbki narodu. Pisarzom postawiono zadanie stworzenia mitu nowej władzy i rozprawienia się z przeszłością. Równolegle do osiągnięcia tego samego celu służyły mniej finezyjne metody, np. masowe czystki w latach trzydziestych. WCzKa zabijało ludzi, zaś pisarze zabijali pamięć o przeszłości w ludzkich umysłach, tak aby nowi sowieccy ludzie mogli bez problemu chwalić obecną rzeczywistość.
Doniosłość mitu w kształtowaniu ludzkich postaw rozumie każda władza od czasów Gilgamesza i stara się zapewnić sobie swoisty mitologiczny monopol. Bolszewicy na długo przed Johnem Kennedym zdawali sobie sprawę z faktu, iż „największym wrogiem prawdy często nie jest kłamstwo, lecz mit”, dlatego stworzyli swoje własne mity, by wyjaśnić dziejową konieczność i dynamikę historii, w wyniku której logiczną konsekwencją stało się przejęcie przez nich władzy. Komuniści wykreowali legendy, które miały przyciągać masy i upajać je heroizmem, duchem walki i chęcią kolektywnego działania. Każde wydarzenie lub zadaną bezmyślnie śmierć wykorzystywali do zmanipulowania, do wniknięcia do „krwiobiegu” świadomości społecznej, do spreparowania mitu dla potrzeb ideologicznych.
Jednym z podstawowych zadań literatury jest wychowywanie czytelników i bolszewicy wykorzystali to do przedstawiania własnej wizji człowieka. Literatura objaśniła świat według nowych pojęć i kategorii narzuconych przez bolszewickich ideologów. Wykorzystywana przez nich instrumentalnie do potrzeb politycznych odeszła od wielkiej tradycji rosyjskiej prozy. Zamiast człowieka, jego osobistych losów, rozterek i wielkich dylematów moralnych pojawiła się bezkształtna, szara masa. Bohaterowie sowieckich powieści zostali wtopieni w tłum, któremu wszczepiono klasową „świadomość” i „myślenie”. Charakterystyczne dla motłochu okrucieństwo zostało podniesione do rangi heroicznego bohaterstwa. Popełniane zbrodnie tłumaczono ideologicznie „niezwykłością” sytuacji i świeżo nabytą „świadomością klasową”.
Bertrand Russell był przekonany, że „jednym z powodów naszych nieszczęść jest manipulowanie człowiekiem i kierowanie wielkimi masami wedle uznania rządów”. Przywódcy bolszewiccy doskonale rozumieli, że sam terror nie wystarczy do utrzymania władzy. Potrzebowali mitu założycielskiego, mogącego związać ludzi z ich ideologią i poszerzyć krąg wyznawców utożsamiających się z nowym systemem. Mity klasy-hegemona i ziemskiego raju, wraz z systemem mitów pomocniczych będących pasami transmisyjnymi, „którymi do świadomości powszechnej sączą się obrazy i treści, wartościowania i nakazy mitów głównych”2, były jednymi ze sposobów legitymizacji czerwonej formacji.
Biali w konflikcie ideologicznym, który rozgorzał wraz z wybuchem wojny domowej, dysponowali długą historią porządku społeczno-politycznego, który istniał na Rusi ponad tysiąc lat. Carat zdążył głęboko wryć się w świadomość rosyjskiego ludu i był to ideologiczny bagaż obozu Białych. Bolszewicy w przeciwieństwie do swoich wrogów nie mieli za sobą mitu założycielskiego, co najwyżej kojarzono ich z bandyckimi (terrorystycznymi) działaniami grup bojowych, dokonujących napadów na konwoje pocztowe przewożące pieniądze. Z tych względów potrzebowali mitu prometejskiego, który przyciągnąłby masy do ich ideologii. Wojna domowa dała niepowtarzalną możliwość wykreowania mitu „Czerwonych Mesjaszy” burzących zmurszały świat niesprawiedliwości społecznej.
Budowa socjalizmu (komunizmu) w jednym kraju potrzebowała Mitu Początku, wyraźnie oddzielającego przeszłość, a nawet ją wykluczającą, od dnia dzisiejszego – lepszego, szczęśliwszego. W tym celu zgrabnie połączono w jedną, czerwoną mitologię wątki biblijne oraz mitologię starożytności. Nowa era bolszewików wyłania się z chaosu krwawej wojny domowej, zaś bogów zastąpili wyznawcy Lenina, którzy prometejsko ratują ludzi przed nieszczęściem wielkiego kapitału, niosąc kaganek wolności. Literaccy bolszewicy ponosili okrutną karę za cywilizowanie ciemnego ludu, za bezinteresowną miłość, jaką obdarzyli prostego człowieka. W powieściach sowieckich Stalin i Lenin mają cechy nadprzyrodzone, niepospolite, czyniące z nich pomazańców bożych. Józef Stalin, gdy już sięgnął po pełnię władzy, uczynił z siebie Boga na wzór biblijny. Czyż nie wygnał swojego największego wroga, Lwa Dawidowicza Bronsteina-Trockiego z Raju (ZSRR)?
Czerwone mity mogły łatwo się przyjąć z powodu zacofania społeczno-ekonomicznego Rosji carskiej i procesów, które nastąpiły po zwycięstwie bolszewików. Proces industrializacji i przemian społeczno-gospodarczych w Rosji, zapoczątkowany w okresie poprzedzającym wybuch I wojny światowej, nie dotknął ludności wiejskiej. Rosyjski chłop, tak jak dawniej, nie wychylał nosa ze swojej ojcowizny, o ile takową posiadał i na początku XX wieku egzystował w warunkach identycznych, które opisywał Lew Tołstoj w Wojnie i pokoju. Jego horyzonty ograniczały się do najbliższej okolicy, świat pojęć zamykał się w osiemnastowiecznych formułach myślowych, którymi posługiwali się jego dziadowie i ojcowie. To właśnie między innymi dlatego w trakcie wojny domowej większość mieszkańców carskiego imperium stała z boku, nie interesując się morderczymi zmaganiami o kształt nowej Rosji. Dopiero rewolucja, wojna domowa, ruchy społeczne związane z przemianami w Rosji, niespotykana swoim rozmachem industrializacja kraju i ogromne zapotrzebowanie na ręce do pracy, głodowa migracja ze wsi do miast (z początku naturalna, potem ściśle kontrolowana), zaaplikowana narodom Rosji inżynieria społeczna, a przede wszystkim zwalczenie analfabetyzmu dało podatny grunt pod zasianie nowej mitologii. Bolszewicki mit wypełniał puste naczynie u ludzi wykorzenionych procesami historycznymi w Rosji, dzięki zaś władzy totalnej spadkobiercy Lenina posiedli monopol na słuszność przekazu. Partyjni propagandyści zdawali sobie doskonale sprawę, że dobrze skonstruowany mit jest w stanie ukształtować wyobraźnię i poglądy ludziom, którym przynieśli w „darze” alfabet i pismo. Wykonanie tego zadania przyszło im łatwo, gdy uświadomimy sobie, że przed rewolucją większość ludzi w Rosji była analfabetami.
Bolszewicy mogli dynamicznie wprowadzać do świadomości ludzkiej swoje mity z braku mitów konkurencyjnych. Zniesienie analfabetyzmu niosło za sobą konsekwencję w postaci mitologicznej edukacji ludzi sowieckich. Brak alternatywnego – konkurencyjnego w stosunku do monopolu państwa – piśmiennictwa w Rosji powodował, że ludzie wychowani na bolszewickich mitach nie byli w stanie weryfikować stopnia prawdziwości czy też fałszywości podawanych historii. Byli zaś świadkami ogromnych przemian, jakie bolszewicy zaaplikowali Rosji, dlatego mit miał prawo przeradzać się w rzeczywistość w subiektywnym odczuciu odbiorcy propagandy. Naturalne zatem wydawało się ludziom Kraju Rad, że bolszewicy mają uprzywilejowaną pozycję w państwie mieniącym się krajem bezklasowym, bowiem to oni znieśli carski ucisk, a z Rosji uczynili światowe mocarstwo.
Do rozpowszechniania nowej wiary bolszewicy wykorzystali wszystkie dostępne wówczas formy masowego przekazu: literaturę, teatr, sztuki plastyczne, kino, radio i przede wszystkim prasę. Miał rację Sorel, pisząc, że „ludzie, którzy uczestniczą w wielkich ruchach społecznych, wyobrażają sobie stojące przed nimi działanie w postaci obrazów walki zapewniającej triumf ich sprawie”3. Zrozumiano, że sztuka i kultura masowa są idealnymi narzędziami do kształtowania wyobrażeń zbiorowych masowego odbiorcy. Powszechność kontrolowanego przez ideologię przekazu zamienia się w totalność, a przed takim przekazem trudno się ustrzec. Sztuka nadała mitowi obrzędowość i dzięki niej mit mógł „żyć”, tworząc kalendarz czczonych zbiorowo wydarzeń.
Nowa wiara i nowe mity miały za cel stworzenie „nowego człowieka” bezgranicznie oddanego komunizmowi. Nowi władcy w tej batalii nie przebierali w środkach. Nikołaj Bucharin, czołowy działacz bolszewicki i redaktor naczelny „Prawdy”, szczerze napisał, że tylko „przymus proletariacki we wszystkich postaciach, począwszy od rozstrzeliwań […] jest metodą tworzenia człowieka komunistycznego z ludzkiego materiału epoki komunistycznej”4. Ludzie sowieccy mieli zostać oduczeni wszelkiego krytycyzmu w postrzeganiu władzy i w sposób quasi-religijny uwierzyć, że powstający na ich oczach świat jest wynikiem wielkiego planu przebudowy prowadzącego do narodzin nowej ery w dziejach ludzkości. W nowym człowieku komunizmu musiało to wywołać spontaniczny entuzjazm, a nawet euforię. Ukazał to w swoim opowiadaniu Niewierow – zmęczony dotychczasowym życiem chłop bierze udział w pracy społecznej, która go przeobraża. W jednym momencie świat staje się piękny, a włościaninem wstrząsają nowe, wcześniej nieznane mu uczucia. Patrząc na kolektywną pracę, nie może opanować silnego wzruszenia i doznaje objawienia:
– Nadchodzi, towarzysze, sam widzę! – Kto? – Inne życie5.
Twórcy ideologii bolszewickiej przyjęli za pewnik, że każdy człowiek ponosi moralną odpowiedzialność za cały świat. Znalazło to przełożenie na konstrukcje sowieckich powieści, w których miarą wartości „nowego człowieka” był jego stosunek do ludzi budujących komunizm, czyli dostatnią przyszłość i miejsce zajmowane przez bohatera w systemie. Sowiecki pisarz miał sprawić, aby każdy czytelnik zrozumiał, że jest małym, lecz bardzo istotnym elementem walki o lepszy świat. Dlatego losy bohaterów są najczęściej ukazywane na szerokim, ideologicznym tle wydarzeń rewolucyjnych i wojny domowej. Czytelna treść mitu była niezbędna bolszewikom do wykreowania postawy i nowej moralności człowieka socjalizmu, bowiem był on obliczony na działanie długookresowe. Bolszewicki mit miał być inspiracją dla przyszłych pokoleń, którym miał pokazywać nierozerwalną łączność przeszłości z ich czasem, ukazać logikę dziejów od „Dnia Początku”, tj. przewrotu bolszewickiego do rzeczywistości, w której przyszło im żyć.
Nieodłącznym elementem mitu są herosi, więc literatura sowiecka także jest heroiczna. Jej bohaterowie walczą o dobro ludzkości ze starym, zdegenerowanym światem. Powieść rewolucyjna i socrealistyczna budowała nowe etosy: bohaterstwa czerwonych żołnierzy, sojuszu miasta i wsi oraz więzów międzyludzkich nowego społeczeństwa. Robotnik, chłop, czerwonoarmista, mężczyzna i kobieta, podobnie jak bohaterowie homeryccy po wyprawie przeciw Troi, musieli po wspólnej walce odnaleźć swoje miejsce, ale tym razem w zmienionym ustroju. Teraz scenariusz pisali bolszewicy, więc uzupełnieniem heroicznych czynów było ukazanie wszechobecnego, kontrrewolucyjnego zagrożenia. Sowiecki czytelnik był więc trzymany pod stałą „parą” rewolucyjnej czujności, za którą obiecywano nagrodę w postaci świetlanej przyszłości, do której wiedzie droga skąpana we krwi, pocie i łzach. Pisarze przybliżali ten czerwony Eden, jako będący zaledwie na wyciągnięcie ręki, oddzielony ostatnim zrywem, jednym poświęceniem i wysiłkiem, za którym kryła się nowa ziemia obiecana.
Dla utrwalenia swojej władzy bolszewicy stworzyli szereg mitów o spójnym przekazie, niezmiennych, takich, których nie weryfikowano pod względem ideologicznym, zgodnie z tzw. mądrością etapu, tj. bieżącym zapotrzebowaniem politycznym. Spiżowe postacie wodzów, czekisty i komisarza6 wykreowane przez literackich heroldów partii w latach dwudziestych, trzydziestych i czterdziestych, nie ulegały zmianie przez cały okres trwania ZSRR. Jednym z takich wyjątków jest postać Stalina, którego po XX Zjeździe KPZR po prostu wycięto z literatury i ciężar walki o szczęście mas przerzucono na Lenina. Próby weryfikacji postaci Stalina podjęte za czasów Chruszczowa okazały się jednak nieudolne i z góry skazane na niepowodzenie. Mit „żołnierza wolności” i Armii Czerwonej kształtowano przez cały czas trwania Związku Radzieckiego. Ulegał on różnym przemianom, ale ostateczny kształt nadano mu w trakcie i zaraz po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej.
Język użyty w konstruowaniu bolszewickich mitów był dostosowany do wyobrażeń ludzi tamtej epoki. Warto podkreślić przy tej okazji, że język powieści sowieckich kształtujących mitologię był językiem prostym, niewyszukanym, masowym, doskonale trafiającym w gusta ludzi dopiero co wyedukowanych i nieoczytanych. Jasny przekaz był bez wątpienia atutem indoktrynacji. Atakował zmysły, niósł ogromny, ukierunkowany ładunek emocjonalny, wypierający stare wartości moralne i kulturowe. W przekazie używał czytelnych metafor, obrazów i wyobrażeń zbiorowych. Dlatego z taką łatwością literaci mogli kształtować gusta i przede wszystkim światopogląd czytelnika. Opisowy język literacki uatrakcyjniał przekaz mitu, dzięki temu potrafił związać ludzi równie silnie co akt wiary.
Kolejnym zadaniem literatury kreującej mit była ideologiczna obróbka czytelnika. „Nowy człowiek” sowiecki za pośrednictwem literatury otrzymywał prostą interpretację historii. Literatura i zbieżna z nią historiografia bolszewicka ustanowiły wspólnie nowy kanon myślenia o historii i teraźniejszości7, w której znalazł się człowiek komunizmu. Literatura uzbroiła władzę sowiecką w potężny oręż retoryczny, oddając na jej usługi skuteczne techniki perswazyjne, zaczerpnięte wprost z bogatego arsenału Artura Schopenhauera. Dodatkowo, pisarze sowieccy dali bolszewickiej historiografii literacką swobodę w „przetwarzaniu” materiału historycznego. Powieść historyczna szła ręka w rękę z historiografią, tworząc zabójczo skuteczny tandem propagandowy.
Inną stroną mitu ideologicznego, jaki został wykreowany przez bolszewickich propagandystów, było uzupełnienie sowieckim obywatelom nabytej powierzchownej wiedzy, czym w istocie pozbawiał ich samodzielnego myślenia, bowiem podawał na „tacy” rozwiązania dnia bieżącego, czyniąc życie mniej skomplikowane. Ludziom, którzy uwierzyli w komunizm, mit dawał złudne poczucie wolności, a tak naprawdę – z braku konfrontacji z innym mitem – w zasadzie ją odbierał. Żyjąc w wykreowanym przez propagandystów „raju”, wierzono święcie, że dookoła nastały czasy złowrogiej ciemności, że Związek Sowiecki jest latarnią postępu i wolności na świecie. Wiara w mit zwalniała z moralnej odpowiedzialności za podejmowane decyzje, a z czasem stała się wtórnym usprawiedliwieniem życia w kłamstwie, obłudzie, służeniu zbrodniczej ideologii. Ludzie odpowiedzialni za wprowadzanie komunizmu mogli na stawiane zarzuty po latach odpowiedzieć – „przecież nie tylko ja dałem się otumanić, takie były czasy; piękna idea, której dałem się zwieść, zresztą nie ja jeden”, „góra wie lepiej” itp.
Funkcją mitów było jednoczenie ludzi wokół ideologii bolszewickiej i wyzwolenie ogromnej energii społecznej niezbędnej do przeprowadzenia skoku industrialnego kraju. Wyznawcom mitu udziela się jego witalność, dzięki niemu są w stanie funkcjonować w trudnej i skomplikowanej rzeczywistości. Mity dostarczyły swoim wyznawcom „strawy” duchowej, utrzymywały spójny wizerunek ideologii bolszewickiej w duchu prometejskim i Kraju Rad jako samotnej wyspy na morzu krwiożerczego kapitalizmu, utwierdzały w ludziach przekonanie o słuszności obranej socjalistycznej (komunistycznej) drogi do powszechnego szczęścia. Podtrzymywały one logiczny ład w zbudowanej strukturze społecznej, wykluczającej kwestionowanie przywódczej roli bolszewików jako tych, którzy żelazną ręką zaprowadzili ład w kraju oraz mobilizowały ludzi do budownictwa nowej formy państwowego życia w Rosji, miały tchnąć w nich wiarę w lepsze jutro.
Treść mitu nie odwołuje się do ludzkiego ratio, oddziałuje na sferę emocjonalną, a ta często powiązana jest z wiarą. Trwałość mitu uzależniona jest od ludzkiej wiary, która umyka rozumowi. Gdy mit wejdzie do ludzkiej świadomości poprzez m.in. literaturę, staje się częścią kultury i tożsamości odbiorcy. Próba oddzielenia mitu od prawdy staje się z biegiem czasu niemożliwa, tym bardziej że w przypadku bolszewickich mitów były one dla odbiorcy raczej jednoznaczne i pozbawiały go możliwości swobodnej interpretacji8.
W latach trzydziestych i czterdziestych najważniejszym elementem kreowania mitów była literatura, dlatego ambicją autora jest jak najwierniejsze odtworzenie realiów (i rodzącej się mitologii) wojny domowej w Rosji opartych na kartach powieści i dramatu sowieckiego. W doborze materiału nie można się było kierować jedynie walorami artystycznymi ani ograniczyć do literatury tego okresu. O przewrocie bolszewickim i latach wojny domowej pisano dużo jeszcze długo po śmierci Stalina. Niniejsza książka jest próbą obnażenia zabiegów propagandowych użytych do budowania komunistycznych mitów oraz ukazanie roli literatury w budowaniu sowieckiego systemu kontroli i sterowania ludzką myślą. Autorowi chodziło przede wszystkim o uchwycenie zjawiska manipulacji propagandowej, kształtowania i tym samym zniewalania postaw ludzi na skalę, jaka nigdy wcześniej nie miała miejsca w historii ludzkości. Bolszewicy byli niewątpliwie mistrzami propagandy, którą na potrzeby tej książki możemy zdefiniować jako „celowe, perswazyjne oddziaływanie na zbiorowości i jednostki, zmierzające przez kształtowanie ludzkich postaw do wywołania pożądanych zachowań”9.
Podczas pracy nad materiałem źródłowym autorowi nasuwało się uporczywe pytanie: w jakim stopniu obraz wojny domowej wyłaniający się z kart powieści jest zafałszowany przez propagandę? Nie wiadomo też było, jak traktować pamiętniki uczestników przewrotu bolszewickiego i wojny domowej, które są przeważnie dziełami stricte hagiograficznymi, wpisującymi się w nurt opowiadań rewolucyjnych i dzieł socrealistycznych.
Na podstawie porównań z innymi źródłami okazało się, że sowieccy pamiętnikarze, choć nie zapominali o autocenzurze i nadaniu swoim zapiskom silnego rysu ideologiczno-propagandowego, dość rzetelnie oddali klimat tamtych lat. Można to stwierdzić, porównując ich wspomnienia z wybranymi memuarami tych, którzy przez bolszewików zostali uznani za wrogów. Mamy dwa rodzaje biegunowo odległych przekazów – pamiętniki świata likwidowanego przez bolszewików oraz zwycięskie wspomnienia okresu czerwonego „heroizmu i nowego życia”, które zazębiają się i dają uważnemu czytelnikowi pole do przemyśleń. Po odrzuceniu ezopowego języka (bardzo często wynikającego z przeszłości agitacyjnej sowieckiego pisarza), charakterystycznego dla bolszewickiej propagandy i po oddzieleniu ideologii od treści przekazów, można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że autorzy sowieccy niezwykle solidnie przekazali obraz wojny domowej. Powieści nasiąknięte są wszechobecnym realizmem opisów ówczesnej rzeczywistości, panowaniem bałaganu, brudu, powszechnej nędzy, biedy, panoszeniem się chorób, bezlitosnej grabieży i brutalności, głodu, ogólnego upadku norm i zasad moralnych i etycznych. Zawieruchy Wielkiej Wojny i wojny domowej, związane z nimi wielkie ofiary ludzkie, zmiecenie ze sceny społecznej Rosji praktycznie całej klasy średniej i inteligencji, upadek wartości starego świata, ogólne zachwianie cywilizacyjne Europy, to wszystko stworzyło nowe pokolenie pisarzy rosyjskich, od tej pory związane ściśle z władzą bolszewicką. Łączącą ich charakterystyczną cechą było, że w ogromnej większości uczestniczyli w zmaganiach wojennych tego burzliwego okresu i należeli do obozu zwycięzców. Typowymi przedstawicielami tego pokolenia byli: Babel, Gajdar, Fadiejew, Wiesiołyj, Furmanow, Ostrowski, Wiszniewski, Bill-Białocerkowski, Iwanow. Walczyli na wszystkich frontach wojny domowej, skąd wynieśli bagaż doświadczeń, który następnie wykorzystali w swoich utworach literackich. Pisarze bolszewiccy byli przekonani o doniosłości wydarzeń, w których brali udział.
Izaak Babel był nie tylko politrukiem w Armii Konnej, lecz pracował również w WCzKa, w której był tłumaczem, świadkiem rewizji i egzekucji. Związki z WCzKa i z jej następcami doprowadzają go w końcu do tragicznego końca. Okrucieństwem podczas wojny domowej wsławił się Arkadij Gajdar, który w wieku 17 lat (!) został dowódcą specjalnego pułku CZONu dokonującego masowych rozstrzeliwań podczas chłopskiego powstania Antonowa w guberni tambowskiej. Osobiście dokonywał egzekucji, co prawdopodobnie pozostawiło w młodym człowieku trwały uraz, który przerodził się w chorobę psychiczną. Na froncie południowym, najpierw we Flocie Czerwonej, potem w szeregach oddziału legendarnego Nikołaja Szczorsa i w Armii Konnej walczył z kontrrewolucją Wsiewołod Wiszniewski, natomiast Artiom Wiesiołyj był nie tylko żołnierzem RKKA, ale również z powodzeniem pełnił funkcję partyjnego agitatora. Przemierzał Rosję wszerz i wzdłuż w jednym ze sławnych agit-pociągów, niosąc w najdalsze zakątki ogromnego kraju bolszewicką „dobrą nowinę”. Do Armii Czerwonej na Syberii zaciągnął się Wsiewołod Iwanow, gdzie miał możliwość obserwowania chłopskiej partyzantki walczącej z białogwardzistami. Dymitryj Furmanow był politrukiem i agitatorem, m.in. w słynnych dywizjach watażków kozackich Czapajewa i Kowtiucha, następnie wysyłano go w różne rejony Rosji, aby rozpalał ogień rewolucji. Został np. pełnomocnikiem Rewolucyjnej Rady Wojennej Frontu Turkiestanskiego. Na fali młodzieńczego entuzjazmu przystał do komunistów piętnastoletni Nikołaj Ostrowski. Zapisał się do Komsomołu i ruszył na front. Walczył w szeregach RKKA z kontrrewolucją, Polakami, petrulowcami, machnowcami. Aleksandr Fadiejew walczył jako partyzant na Syberii przeciwko admirałowi Kołczakowi i Japończykom. W wieku lat 19 został komisarzem brygady, brał udział w tłumieniu powstania w Kronsztadzie, gdzie podczas szturmu twierdzy został ciężko ranny. Jego powieść Klęska, opisująca losy małego oddziału partyzanckiego, stała się klasykiem gatunku. Michaił Szołochow, z urodzenia Kozak, w 1920 roku w wieku lat piętnastu brał udział w walkach z białogwardzistami, został nawet komisarzem aprowizacyjnym. Pisarz w komponowaniu narracji Cichego Donu (świadomie pomijam omówienie kwestii autorstwa tomu pierwszego epopei, uważając, że nie stanowi to istoty problemu przy prezentacji materiału literackiego) korzystał nie tylko z własnych doświadczeń, ale sięgnął głęboko również do materiałów źródłowych, pamiętników.
Świadkami zmagań wojny domowej oraz często jej postronnymi uczestnikami byli Aleksiej Tołstoj, Bułhakow, Pilniak, Erenburg, Serafimowicz, Trieniow, Katajew. Podczas wojny domowej Ilia Erenburg i Walentin Katajew byli aresztowani przez Czekę za domniemane kontakty z białogwardzistami. Z perspektywy prowincjonalnego miasteczka wojnę domową uważnie obserwował Borys Pilniak, który jako pierwszy stworzył modelowy obraz bolszewika odzianego w skórę, z naganem u pasa. Aleksandr Serafimowicz, jako korespondent „Prawdy”, bywał na frontach wojny domowej. W 1920 roku stracił syna walczącego po stronie czerwonych. Swoje opowiadania pisał z reporterską precyzją, niejako „z natury”. Doświadczenia z tych wypraw zawarł w sławnej powieści Żelazny potok, która do dziś poraża realizmem. Zupełnie inną drogę przeszedł Aleksiej Tołstoj. Początkowo z nienawiścią odnosił się do bolszewików. W wojnie domowej zginęli jego najbliżsi krewni, walczący po białej stronie, on sam współpracował z wydziałem propagandy Armii Ochotniczej. W trylogii Droga przez mękę zawarł wiele wątków autobiograficznych, pracując nad częścią II i III spotykał się z uczestnikami walk, jeździł w miejsca, które miały być tłem akcji powieści, aby zapoznać się z warunkami terenowymi, obszernie korzystał z dokumentów epoki, studiując lokalną prasę i materiały zgromadzone w archiwach. Autor dramatu Lubow Jarowaja, Konstantin Trieniow lata 1918–1924 spędził na Krymie, gdzie obserwował walki o Odessę, bunty anarchistyczne, przeżył tam niemiecką okupację i bolszewicką rzeź resztek armii Wrangla. Michaił Bułhakow, syn profesora teologii, z wykształcenia lekarz, brał udział w zmaganiach Wielkiej Wojny. Ten jeden z najlepszych prozaików rosyjskich wojnę domową przeżył w Kijowie, mieście kilkakrotnie przechodzącym z rąk do rąk, gdzie był świadkiem słynnej rzezi kijowskiej przeprowadzonej przez ukraiński motłoch (opisanej m.in. przez Karola Wędziagolskiego w pamiętnikach). Był autorem jedynego chyba w literaturze sowieckiej pozytywnego obrazu białego oficera zawartego w powieści Biała Gwardia, która zawiera elementy biografii pisarza. Wyżej wymienionym autorom nie można odmówić zbliżenia ich pisarstwa do historycznej prawdy. Pisali uczciwie, oczywiście z pozycji zwycięzców (poza Bułhakowem), wiernie oddając prawdę o tamtych czasach.
Uwypuklając ówczesne realia, uwiarygodniają tym samym propagandowy przekaz, jaki niesie literatura, albowiem takie opisy wyraźnie kontrastowały z osiągnięciami epoki stalinowskiej, w której uporano się z większością negatywnych zjawisk okresu rewolucji i wojny domowej, czym podkreślano prawidłowość obranej przez władzę radziecką (i samego towarzysza Stalina) drogi do wymarzonego przez pokolenie rewolucjonistów i żołnierzy rewolucji komunizmu. Ten celowy zabieg literacki wpisuje się niejako w marksistowsko-leninowską dialektykę ścierania się przeciwieństw, albowiem wyraźnie można zauważyć tezę (tragizm ówczesnego położenia bolszewików i samej Rosji), antytezę (kontrrewolucja i „obiektywne trudności”) oraz syntezę (ZSRR i jego osiągnięcia w budowie społeczeństwa komunistycznego doby stalinowskiej).
Zdarza się, że powieści są jedynymi relacjami z epizodów wojny domowej (np. Bunt Furmanowa, choć cennym uzupełnieniem obrazu walk w Turkmenistanie są także wspomnienia Kamila Giżyckiego Przez Urianchaj i Mongolię), więc pominięcie dorobku pisarzy sowieckich w badaniach dotyczących tego okresu w Rosji (z zastrzeżeniem oczywiście, że mamy do czynienia z literaturą) zubożyłoby naszą wiedzę o tych wydarzeniach.
Dopiero lata trzydzieste przyniosły konkretne zmiany w sowieckiej polityce historycznej, co przełożyło się bezpośrednio na zideologizowanie treści utworów literackich. Literatura została wprzęgnięta w oficjalną historiografię, którą osobiście kierował Józef Stalin10. Wprowadzony kult jednostki, jedynie słuszna wizja przeszłości, pisanie zgodnie z aktualną koniunkturą polityczną, sprowadziło sowiecką literaturę do roli służebnej wobec politycznej linii partii. Komunistycznym Bóstwem, jedynym „prawowiernym leninowcem” wyznaczył sam siebie Józef Wissarionowicz Stalin i od tej pory literatura sowiecka z jej dworskimi pisarzami (by wymienić tylko Tołstoja, Pierwiencewa, Nikitina, Wiszniewskiego) będzie aż do śmierci Chorążego Pokoju (Stalina) skrupulatnie wypełniać rolę zakłamywacza historii.
Konieczne wydaje się podkreślenie jednego faktu – zniekształcanie sowieckiej historii dotyczyło roli osób w dziejach Związku Sowieckiego (zesłanie w niebyt historyczny Trockiego, Zinowiewa, Bucharina, Kamieniewa, usunięcie w cień Lenina, wyeksponowanie roli Stalina w historii Rewolucji Październikowej, wyniesienie miernot w osobach Kalinina, Woroszyłowa czy Budionnego, itp.) a nie wydarzeń historycznych. Robiono wszystko, aby osobą i nieomylnością Wielkiego Stalina przytłoczyć społeczeństwo sowieckie, tak by jego myśl i czyn wypełniły szczelnie każdą sferę życia obywateli w komunistycznym państwie. Czy ten zamiar się powiódł? Chyba tak. Kult jednostki zbudowany w ciągu nieco ponad dekady spowodował, że w najcięższej dla Związku Sowieckiego chwili, tj. agresji Niemiec w 1941 roku, palatyni Stalina nie zdecydowali się na zrzucenie go z czerwonego tronu. Zdawano sobie doskonale sprawę, że Stalin i Związek Sowiecki to jedno dla obywateli Kraju Rad. Nie można pozbyć się symbolu w chwili, gdy jest on niezbędny. Tak postępuje tylko polityczny samobójca. Osoba Ojca Narodów Związku Sowieckiego, kult jednostki, który umiejętnie budował oraz jego życie i polityczne dzieło, naznaczone nie tylko ogromnymi zbrodniami, ale i historycznymi dokonaniami, do dziś fascynuje nie tylko historyków i politologów, lecz również ludzi szukających w biografiach tyranów odpowiedzi na nurtujące ich pytania w coraz mniej zrozumiałej dla zwykłego człowieka demokratycznej rzeczywistości.
Ponieważ większość literatury rewolucyjnej była tłumaczona na język polski w latach „kładzenia fundamentów i budowania zrębów” nowej państwowości, tj. w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku, ku wygodzie czytelnika sięgnąłem przede wszystkim do tego zbioru. Konieczne wydaje się usprawiedliwienie mnogości cytatów zawartych w książce. Autorowi zależało na oddaniu oryginalnego, soczystego i jędrnego języka sowieckiej propagandy. Bez tego językowego patosu opis wojny domowej byłby niepełny, trudno byłoby oddać dynamikę i ekspresję rewolucyjnego przekazu.
Książka podzielona jest na dwie części. Dobór rozdziałów w każdej z części nie jest przypadkowy, opiera się on bowiem na wadze i częstotliwości poruszanych w ówczesnej literaturze zagadnień. W przeważającej mierze są to opisy komunistów (z wyraźnym podkreśleniem nieomylności wodzów), formowania, kształtowania i działalności Armii Czerwonej, interwentów i kontrrewolucjonistów, a także – nieco na marginesie – tworzonego aparatu bezpieczeństwa i jego specyficznej natury (rozdział najbardziej uzupełniony opracowaniami i wspomnieniami). Przebogaty materiał literacki pozostaje nadal nieopracowany: np. mit świadomego robotnika; rozwinięcia wymagają także problemy codziennego życia w latach wojny domowej, walka z religią, rozterki inteligencji rosyjskiej, bolszewicka walka o młodzież oraz obszerny materiał o wsi rosyjskiej (jej postawach i rozwarstwieniu).
Należy pamiętać, że w ówczesnych realiach pierwiastek komunistyczny występuje w każdym elemencie życia ekonomicznego, społecznego, politycznego i kulturalnego. Znajduje on swoje odbicie także w literaturze, czego dobrym przykładem jest opis komunisty czy też działacza komunistycznego-partyjnego, którego charakterystyczne cechy występują w postaciach aktywistów i agitatorów, robotników, chłopów, żołnierzy, marynarzy, czekistów. Praktycznie w każdej napisanej w okresie stalinowskim książce poświęconej wojnie domowej pierwiastek ten jest fundamentem i podstawą każdej pozytywnej wartości i aktywności, albowiem komuniści są odzwierciedleniem nie tylko bolszewików, ale symbolizują całą ideologię komunistyczną i rewolucyjną. Dlatego literackie opisy np. komisarzy i dowódców, aktywistów lub zwykłych członków partii różnią się tylko specyfiką i akcentami, przez co – zdaniem autora – niemożliwe było uniknięcie podobieństw w rozdziałach niniejszej książki.
W książce przymiotniki „radziecki” i „sowiecki” używane są przemiennie bez jakiegokolwiek wartościowania, bowiem obie formy występują w polskim piśmiennictwie naukowym i powszechnym i obie są uprawnione.
Niniejsza publikacja jest poprawioną i rozszerzoną wersją pracy magisterskiej napisanej przeze mnie z inspiracji i pod naukową opieką przedwcześnie zmarłego prof. Pawła Piotra Wieczorkiewicza. Miałem zaszczyt być uczniem wybitnego historyka umiejącego w badaniach zachować niezbędną miarę obiektywizmu. Jego jasno określone przekonania i nieskrywane sympatie nie wykrzywiały ani badań, ani prezentowanych opinii. Profesor pozostanie dla mnie zawsze wzorem uczonego, wychowawcy i człowieka całym sercem oddanego Klio, który postrzegał rzeczywistość poprzez jej doświadczenia. Współpracując z Profesorem miałem możliwość podziwiania Jego wiedzy, inwencji oraz niesłabnącego naukowego entuzjazmu, który potrafił zaszczepić swoim studentom. Dziękuję także Panu Profesorowi Andrzejowi Nowakowi z Uniwersytetu Jagiellońskiego za okazaną mi życzliwość i czas poświęcony na napisanie przedmowy do niniejszej książki w zastępstwie zmarłego Profesora Pawła Wieczorkiewicza.
Równie gorąco pragnę podziękować przyjacielowi, Andrzejowi Walentkowi za nieocenione uwagi merytoryczne, za dzielenie się swoim warsztatem dziennikarskim, serdecznemu koledze „towarzyszowi” Tomaszowi Wróblewskiemu, którego cenne uwagi wzbogaciły tekst. Moim najbliższym dziękuję za wyrozumiałość, cierpliwość i wsparcie, a córce Gabrieli dedykuję tę książkę.
1. S.A. Askoldow, Religijny sens rewolucji rosyjskiej, w: De profundis. Z głębokości. Zbiór rozpraw o rosyjskiej rewolucji, Warszawa 1988, s. 36. [wróć]
2. J. Drużnikow, Rosyjskie mity. Od Puszkina do Pawlika Morozowa, Warszawa 1998, s. 9. [wróć]
3. Cyt. za: M. Waldenberg, Prekursorzy nowej lewicy, Kraków 1985, s. 144. Wszyscy socjalistyczni wodzowie XX w. (Lenin, Mussolini, Hitler, Stalin) nim sięgnęli po władzę, w mniejszym lub większym stopniu korzystali z fundamentalnej pracy Gustawa Le Bona Psychologia tłumu, w której zawarte są najważniejsze aksjomaty dotyczące zachowania tłumu, jego potrzeb i sposobów sterowania nim. [wróć]
4. Cyt. za: B. Mucha, Historia literatury rosyjskiej, Wrocław 2002, str. 424. [wróć]
5. Historia Rosyjskiej Literatury Radzieckiej, Warszawa 1978, s. 125. [wróć]
6. W przypadku postaci komisarza uczyniono drobne korekty ideologiczne, które nie wpłynęły znacząco na zmianę wizerunku. [wróć]
7. Historyk-marksista Michaił Pokrowski twierdził, że historia jest polityką, zastosowaną do przeszłości. M. Heller, A. Niekricz, Utopia u władzy. Historia Związku Sowieckiego, t. 1, Londyn 1985, s. 5. [wróć]
8. Triumf bolszewickiego mitu najlepiej widać, patrząc na Rosję i kraje postsowiec-kie w chwili obecnej. W 2009 roku przeprowadzono w Rosji sondaż w państwowej telewizji, w którym pytano o najwybitniejszego w historii Rosjanina. Udział wzięło w niej ponad 50 mln abonentów. Józef Stalin uzyskał trzecie miejsce (choć plotkowano w Rosji, że pierwsze). W powszechnej opinii Stalin może i był Gruzinem (Osetyńcem), ale duszę miał rosyjską. Popiersie Feliksa Dzierżyńskiego w 2005 roku wróciło na dziedziniec moskiewskiej filii Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Na Ukrainie co trzeci mieszkaniec uważa, że Józef Stalin był wielkim wodzem – wskazują opublikowane w 2011 roku wyniki sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii. [wróć]
9. H.M. Kula, Propaganda współczesna. Istota – właściwości, Toruń 2005, s. 48. [wróć]
10. O roli i znaczeniu Stalina w życiu kulturalnym Rosji Sowieckiej, zob. S. Wołkow, Szostakowicz i Stalin, Warszawa 2006. [wróć]
1. Bolszewicy – nietzscheańscy nadludzie
Rewolucjonista – to człowiek stracony dla samego siebie. Nie ma własnych interesów, spraw, uczuć, przywiązania, własności, nawet imienia.
Siergiej Nieczajew, Katechizm rewolucjonisty
Marzeniem bolszewików było uformowanie nowego człowieka, fanatycznego wyznawcy „postępowej ideologii”. Filozoficzne teorie klasyków marksizmu miały być przeniesione z kart broszur do realnego życia. Na gruzach obalonego porządku miały zapanować nowe wartości, oparte na idei „sprawiedliwości społecznej”. Rolę „pasa transmisyjnego”, łączącego poglądy bolszewików z masami ludowymi, mieli pełnić „uświadomieni” robotnicy-komuniści. „Parowóz” przemian, sprawnie kierowany przez przywódców – „maszynistów”, miał pociągnąć „wagony” mas ludowych ku świetlanej przyszłości. Dla Lenina kluczowe znaczenie dla przejęcia i utrzymania władzy miała wąska, ale niezwykle karna, zaangażowana politycznie grupa działaczy, wyznawców idei bolszewizmu1.
Literatura nadała roli komunisty ogromną rangę. Lenin, zapytany przez dziennikarza, kogo widzi następcą na partyjnym stolcu, odparł skromnie i zagadkowo zarazem, „że już dawno zrozumiał, że nie jest wszechogarniającym człowiekiem…”, po czym zaskoczonemu żurnaliście nakreślił na papierze graficzną wizję „partio-człowieka” – bolszewika idealnie zjednoczonego, wręcz zlanego z partią, będącego elementem wielkiej całości, w której każdy będzie wypełniał wolę partii, odpowiadał za swój wycinek frontu walki o nowy świat. W wielkiej głowie Lenina zrodziła się wizja „ludzi, którzy razem ze mną stanowią wszechobejmującego człowieka partii. Tylko ten człowiek może ogarnąć wszystkie części wielkiej całości…”2, gdzie jeden nie znaczy nic, razem zaś – mogą wszystko. Kierując się tak wyrafinowaną ekwilibrystyką intelektualną, Uljanow-Lenin wyznaczył ramy działalności komunisty. Oparto ją na trzech prostych i zwięźle zapisanych filarach:
oparciu się na robotnikach jako najbardziej świadomym elemencie mas ludowych,
kontroli wszystkich razem i osobno, przy założeniu, że nikomu nie można wierzyć, nawet sobie,
zapisywaniu wszystkiego
3
.
Podkreślano, że marzeniem młodych ludzi było zostać bolszewikiem. Już na samą myśl o wstąpieniu do partii Lenina-Stalina oblicza ich oblewały się rumieńcem zawstydzenia, bowiem dołączenie do awangardy nowych czasów, do której przyjmowano jedynie ludzi nietuzinkowych, stanowiących kwiat ruchu komunistycznego było wyróżnieniem, tym bardziej że podczas rewolucji wymyślano publicznie na komunistów, a nazwanie kogoś „komunistą” lub „bolszewikiem” było wulgarnym epitetem. Po zwycięskiej wojnie domowej nastąpiła nobilitacja tych określeń. Noszono je z dumą, z podniesionym czołem, z wyraźną afirmacją, z wypiekami na twarzy i gniewnym spojrzeniem. Ta zmiana legitymizowała nową partyjną elitę budowanego od podstaw, rzekomo bezklasowego społeczeństwa. Nasycenie społeczeństwa komunistami dawało możliwość prawidłowego z perspektywy rewolucji „nauczania” i zapewniało jego kontrolę. Pisarze mieli sprawić, by „oswojono się” z przywódczą rolą komunistów. W literaturze jedynie komunista potrafił ująć ludzi w karne karby rewolucyjnej dyscypliny. „Partyzanci, chłopi – to bez Pieklewanowa po prostu nic…”. Przy okazji komuniści stali się też karzącym ramieniem partii w partyzantce i wojsku; okrucieństwa, jakie popełniali, były usprawiedliwione wyższymi intencjami oraz dziejową koniecznością4.
Komuniści (bolszewicy) wyróżniali się nie tylko ideowością, przeważnie byli to ludzie przystojni, zdolni, dzielni, niestrudzeni, bohaterscy, uczynni, kreatywni, kiedy trzeba bezwzględni, nieomylni w osądach, do tego samokrytyczni, odznaczający się zimną krwią i męstwem nie tylko na polu bitwy, ale i w codziennej socjalistycznej, rzetelnej robocie, a nade wszystko byli to ludzie prawi i sprawiedliwi. Do bolszewików przystępowali nawet błądzący i poszukujący prawdy mieńszewicy. „Nie słowa, nie napomnienia, ale żywa robota w terenie, w której dojrzewali z dnia na dzień, skłoniła ich do wyrzeczenia się obłudy mieńszewickiej i zabrania się do poważnej, rzeczywistej pracy, jak należy, po bolszewicku”5. Kiedy człowiek raz wszedł na drogę marksizmu, nie było z niej powrotu. Tłumaczono to prosto: „dopóki całego tego draństwa, co nam w poprzek życia stanęło, wszystkich denikinów, atamanów i burżujów nie wyrzucimy, nie wolno nam będzie do spokojnego życia wrócić. […] To, cośmy raz zaczęli, trzeba doprowadzić do końca. Albo oni, albo my, bo razem nie ma dla nas życia”6.
Wzorcowy powieściowy komunista (zwłaszcza komisarz) posiadał rewolucyjną przeszłość. Musiał pochodzić ze środowiska robotniczego oraz koniecznie ciężko pracować w fabryce. Liczyły się: przeszłość robotnicza, mocne, spracowane od kilofa lub łopaty ręce, lekko zgarbiona sylwetka, na której odcisnęła swoje piętno niemiłosierna eksploatacja ze strony kapitalisty. Nieodzowne w biografii partyjnego aktywisty było uczęszczanie na robotnicze kółka samokształcące, branie czynnego udziału w produkcji bibuły i ulotek, w organizowaniu wieców i manifestacji robotniczych, których koniecznym zwieńczeniem były starcia z carską policją i Kozakami, aresztowanie, heroizm podczas śledztwa, więzienie i pobyt na zesłaniu, najlepiej zakończony ucieczką. Te wszystkie rodzaje aktywności przedrewolucyjnej prowadziły do przełomu duchowego określającego świadomego komunistę7, który „z ludźmi zdolnymi do zdrady i wiarołomstwa walczył bezpośrednią perswazją i szczerością. Oni byli kłamliwi, on otwarty. Oni przemykali się ciemnymi zaułkami, on na oczach wszystkich pędził na swym Bawarczyku (rasa konia – przyp. autora). Oni szczuli na niego cichaczem, ale on nie słyszał tych potwarzy. On chciał walczyć w sprawiedliwym i rzetelnym starciu, oni zaś wykręcali się, mając za sobą wiekowe doświadczenie. Jego zawzięte serce szukało możliwości odwetu bezpośredniego, niemalże fizycznego, lecz powstrzymywały go instrukcje z miasta”8.
Literatura hurtem zapełniała szeregi partii nowym bolszewickim narybkiem. Czerwona propaganda i jej nosiciele uderzali ze zdwojoną siłą w młodzież jako grupę najbardziej podatną na wywrotowe hasła. Wykorzystując konflikt między rodzicami a odwiecznie negującymi ich świat wartości dziećmi, komunizm zdobywał młode, zbuntowane serca. Młodzi, zauroczeni mirażami powszechnej wolności i świata bez podziałów, wprzęgnięci w działalność polityczną przez doświadczonych działaczy bolszewickich porzucali domy rodzinne jako burżuazyjne przytułki ciemnoty i zacofania. „Ty się na matkę nie oglądaj. Ona się na tym nie zna” – pouczał bolszewik młodego adepta leninizmu. Rozdarci wewnętrznie między nową wiarą a rodzinnymi przesądami młodzi bolszewicy nie mogli pojąć, dlaczego rodzice, a zwłaszcza nadopiekuńcze matki nie chciały puszczać swoich dzieci na front walki ze światowym kapitalizmem. Dom rodzinny i nieuświadomieni klasowo rodzice byli kamieniami u szyi młodego rewolucjonisty, hamującymi jego rozwój duchowy i nowoczesny światopogląd. Ciemni, wychowani w starym reżymie rodzice nie rozumieli, że świat się zmienia, że właśnie „teraz nastało już dla nas takie prawo, że możemy żyć na świecie jak należy”9, przyzwoicie, świadomie, bez przesądów, po prostu żyć jak ludzie. Szczerzy sympatycy bolszewizmu porzucali swoje rodziny, aby walczyć o socjalizm.
Jednak sam fakt wstąpienia do partii nie czynił z człowieka uświadomionego komunisty. Na to trzeba było pracy, czasu i cierpliwości. Entuzjaści leninizmu, zwłaszcza ci młodzi, wstępowali do partii bez przygotowania ideologicznego. Młody człowiek zdobywał legitymację partyjną brawurą, młodzieńczą odwagą, zaangażowaniem i czystym sercem. Ceniono zwłaszcza takich, którzy odznaczyli się w walce z wrogiem klasowym. Mówiono: „Młody z niego jeszcze, nieuświadomiony, szablą wpisał się do partii”. Innym sposobem wejścia do „bolszewickiej rodziny” mogło być wydanie członka własnej rodziny w ręce sprawiedliwości ludowej. Od tego momentu można było w swoim sumieniu uznać się za w pełni wartościowego bolszewika10.
Jednak braki w politycznym wykształceniu powodowały, że niektórzy młodzi komuniści nie byli w stanie pojąć dialektycznych niuansów nowej ideologii. Nie rozumieli marksistowskich pojęć, wyraźnie gubili się w tym tworzącym się mętnym, przegadanym świecie, nie porzucali starych przyzwyczajeń i nadal nosili np. krzyżyki – symbole dawnej wiary swoich ojców.
Według Lenina każdy bolszewik winien czuć się komunistą, jednak lud rosyjski z dziwną i niezrozumiałą konsekwencją inaczej traktował oba pojęcia. Bolszewik jawił się jako wyzwoliciel od pańskiego jarzma, zaś komunistę często kojarzono ze zdzierstwami, mordami i robotniczymi oddziałami aprowizacyjnymi niszczącymi rosyjską wieś. Co gorsza, bolszewicy nieświadomie rozbudzili na nowo demony ludowego rosyjskiego antysemityzmu. Od przewrotu bolszewickiego nowy ustrój będzie nazywany „żydokomuną”, bo jak mawiali prości ludzie, opętani nienawiścią do plemienia mojżeszowego, „Wszystkie nieszczęścia sprowadziły Żydy, oni wszyscy to komuniści, a wszyscy bolszewicy to Rosjanie”11. Te ksenofobiczne zachowania ciemnoty rosyjskiej nie zniechęcały jednak postępowej młodzieży do wstępowania do partii Lenina. Nowo przyjęci członkowie partii z dumą, acz bezrozumnie powtarzali antysemickie stereotypy – „jestem bolszewikiem, a nie komunistą”12.
Dla harmonijnego rozwoju „leninowca” konieczne stało się stworzenie nowego słownika pojęć, pozwalającego lepiej opisywać zmienianą rzeczywistość. „Dialektyka”, „komunistyczna moralność, praworządność”, działalność „w interesie klasy robotniczej” i tym podobne sformułowania maskować miały rzeczywisty wydźwięk i skutki polityki nowych władców Rosji dla milionów ludzi. W miejsce starych form grzecznościowych wprowadzano nowe, skrojone do potrzeb kultury proletariackiej. W listach komuniści wprowadzili formułę: „Z socjalistycznym pozdrowieniem” („Z partyjnym”, „Z komsomolskim”, „Z komunistycznym…” itp.), co było przejawem umacniania więzi między członkami partii Lenina. Nawet spożywanie herbaty stało się manifestacją nowej ery – w Smolnym pito herbatę w fajansowych kubkach13. Szklanki jako burżuazyjny przeżytek odrzucono lub – co było bardziej prawdopodobne, znając pryncypialność i nieskazitelną uczciwość ideologiczną bolszewików – wytłuczono.
Bolszewicy stworzyli hermetycznie zamkniętą wspólnotę. Zwartość i bojowość szeregów partii Lenina stanowiły jeden z podstawowych fundamentów opisów komunistów zawartych w literaturze, jednak w tym przypadku niewiele odbiegały od rzeczywistości, gdyż takie cechy dostrzegali – i doceniali – ich zewnętrzni obserwatorzy. Według ich oceny, bolszewicy byli jedynymi, których nie dotknęła apatia. Wewnętrzna dyscyplina, ideały, jakie im przyświecały oraz fanatyczna wiara sprawiały, że bolszewik wybijał się w morzu marazmu, jaki zalał Rosję. „Tylko oni jedni mają energię. Inni protestują, organizują mityngi, popełniają samobójstwa lub dają się zabijać z rozpaczy”. Czerwoni okazali się być jedyną siłą zdolną do objęcia władzy w ogarniętym nihilizmem duchowym kraju i znajdowało to odzwierciedlenie w powieściach14.
Wspólnota owa była m.in. konsekwencją faktu, iż szeregi komunistów zasiliły licznie nierosyjskie nacje, dotychczas szykanowane i poniżane przez carat: Łotysze, Polacy, Litwini, Finowie, Żydzi, nawet Chińczycy. Taki skład narodowościowy partii bolszewickiej ułatwiał Leninowi zniszczenie carskiej Rosji, gdyż ludzie ci ją nienawidzili. „Szczerze zresztą uważali patriotyzm za uczucie niższego rzędu aniżeli solidarność klasowa, aniżeli oddanie sprawie komunizmu”. Siła bolszewików tkwiła w biologicznej nienawiści do burżujów, „klechów”, oficerów, wszelkiej imperialistycznej swołoczy, a zwycięstwo widzieli w braterstwie „ujarzmionych” klas i narodów15.
Wyjątkowe czasy wymagały zbudzenia mnisiego ducha i ascetycznego stylu życia. Członkowie partii musieli swoją postawą dawać przykład spójności bolszewickiej drogi, dlatego ukazywano bolszewików jako odrzucających wszelkie pokusy materialne16. Partia z całą surowością eliminowała ze swojego grona pijaków, ludzi nadużywających władzy, nijakich ideologicznie. Takich malowanych bolszewików, którzy byli sadystami, bezmyślnymi mordercami, „kanaliami” i łapówkarzami bez procesu odsyłano w „razchod” (jeden z bolszewickich eufemizmów słowa – rozstrzelanie)17.
W literaturze słowo „komunizm” dla proletariusza oznaczało krainę mlekiem i miodem płynącą oraz wyobrażenie o dominującej roli jego samego w tymże raju, jak również popychał go do przekroczenia politycznego Rubikonu. Termin ten skłaniał do przystąpienia do czerwonego „zakonu” i głoszenia jego zasad z fanatyczną gorliwością. I właśnie ze środowisk robotniczych Pitra (gwarowa nazwa Piotrogrodu), Moskwy, Donbasu i Charkowa, Tuły i Uralu rekrutowały się najbardziej zaangażowane, niewzruszone zastępy wyznawców Nowej Ery, którzy – jak podkreślał Józef Stalin – byli ulepieni z innej gliny niż ich wrogowie18. Najlepsi z nich pełnili funkcje komisarzy, działaczy orbitujących wokół centrum władzy w Piotrogrodzie, którzy – gdy zachodziła konieczność – uzbrojeni w ogromne prerogatywy udawali się w teren, by na miejscu kontrolować sytuację i zaprowadzać rewolucyjne porządki. Ci najczęściej zwykli robotnicy, zauroczeni wszechogarniającą anarchią i „władzą ludu”, wykonywali postawione im zadania bez wahania i z poczuciem misji. Okres rewolucji to czasy ludzi zdecydowanych, prostych, ale z silnym instynktem przetrwania, kroczących po trupach do zwycięstwa i tylko tacy zostawali komisarzami. W swoim rejonie byli panami życia i śmierci, ferowali wyroki wedle sprawiedliwości rewolucyjnej, która często była bardziej prymitywnym wyobrażeniem prawa niż samym prawem, przeprowadzali mobilizacje, agitacją lub siłą uśmierzali bunty19. Pracowali z najwyższym poświęceniem, każdy tak, jak potrafił najlepiej: jeden pisał odezwy na oderwanych okładkach książek, inny zaś – alkoholik – jeździł po mieście w powozie komitetu „z harmonią i pieśniami”, co często prowadziło do eskalacji nienawiści w stosunku do bolszewików: „komis-sarze…komis-sarzyki”20. Zachowywali się jak ludowi rozbójnicy, którzy „dobrych nagradzali, winnych karali”, dlatego jedni przeklinali komisarza, „inni chwalili, a wszyscy bali się jego surowości i bezwzględności”. Składano skargi do KC na takie zachowanie niekompetentnego komisarza, w których zarzucano mu, że m.in. „z nikim się nie liczy, nadużywa władzy, nie uznaje dialogu tylko monolog”. Nad donosami pochylał się osobiście Lenin, który – jak wiemy z literatury – uznał, że komisarze mają prawo do bezkrytycznego spojrzenia na swoją pracę. Dla Lenina liczył się efekt końcowy, dlatego takie zachowanie traktował jako mało szkodliwą, narcystyczną nadgorliwość. Kwitował donos z ojcowską wyrozumiałością, stwierdzając, że „miłość do siebie samego to romans, który trwa całe życie”21.
Świadomy bolszewik doskonale rozumiał, że jest tylko małym trybikiem wielkiego partyjnego organizmu. Jego ambicje sprowadzały się do wiernej służby partii i bezgranicznego oddania sprawie rewolucji, tym bardziej że odgórnie obowiązywała dyscyplina partyjna. Nauczono go, że „myślenie” w nomenklaturze partyjnej oznaczało ślepe wykonywanie dyrektyw, dlatego bolszewik miał jedno podstawowe zadanie – bezwzględnie podporządkować się woli partii. Jednak w pewnych wypadkach, wbrew schematom ideologicznym, zachęcano bolszewików do podejmowania samodzielnych decyzji. Szybki rozwój wypadków na frontach wojny domowej zmuszał komunistów do podejmowania wyzwań. Musieli zacząć myśleć i analizować, co pociągało za sobą poważne problemy. Znaczna część komunistów działała instynktownie, podejmując decyzje zgodnie z własnym rozeznaniem, co niekoniecznie pokrywało się z wytycznymi partii. W sytuacji, kiedy centrala nie przysyłała wytycznych, kolektyw zachęcał: „Kombinuj samodzielnie, towarzyszu”, „Ruszcie głową, podejmujcie decyzję, nie bójcie się”22.
1. Idee te Lenin wyłuszczył już wyraźnie w 1903 r. w pracy Co robić?, w której postulował utworzenie nielicznej, kadrowej partii złożonej z zawodowych rewolucjonistów, zorganizowanej na wzór wojskowy. Model ten wykluczał możliwość jakiejkolwiek dowolności w interpretacji pojęć dobra i zła, moralności i niemoralności, sprawiedliwości i niesprawiedliwości itp. Wszystkie tego typu dylematy rozwiązywała „awangarda ruchu komunistycznego” – partia i jej przywódcy. [wróć]
2. M. Szatrow, Bolszewicy, Warszawa 1971, s. 123. [wróć]
3. N. Pogodin, Człowiek z karabinem, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 531. [wróć]
4. W. Iwanow, Pociąg Pancerny, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 246; A. Korniejczuk, Zagłada Eskadry, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 373. [wróć]
5. N. Nikitin, Aurora. Gwiazda Północy, Warszawa 1953, s. 7. Wizerunek ten jest niemałym nadużyciem, gdyż w rzeczywistości mieńszewicy nie cieszyli się „zaufaniem mas”, przez co traktowani byli przez bolszewików nieufnie. Przykład Andrieja J. Wyszyńskiego jest raczej wyjątkiem potwierdzającym regułę. [wróć]
6. W. Wiszniewski, Tragedia Optymistyczna, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 395. [wróć]
7. L. Linkow, Warta na Wielkim Wrębie, Warszawa 1953, s. 11; N. Nikitin, Aurora, s. 22. [wróć]
8. A. Pierwiencew, Nad Kubaniem, Warszawa 1955, s. 276. [wróć]
9. N. Ostrowski, Jak hartowała się stal, Warszawa 1952, s. 148, 149, 152; zob. M. Szołochow, Cichy Don, Warszawa 1959, t. 2, s. 283, 376; A. Ransome, Sześć tygodni w Rosji w 1919 r., Warszawa 1920, s. 25, 31; L. Linkow, Warta…, s. 11. [wróć]
10. A. Pierwiencew, Koczubej, Warszawa 1950, s.109; K. Trieniew, Lubow Jarowaja, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 228. [wróć]
11. I. Bunin, Przeklęte dni, Warszawa 2000, s. 127. [wróć]
12. A. Pierwiencew, Koczubej, s. 150. [wróć]
13. M. Szołochow, Cichy…, t. 2, s. 254; W. Katajew, Zimowy Wiatr, Warszawa 1966, s. 173. [wróć]
14. J. Parandowski, Bolszewizm…, s. 179–180; N. Ostrowski, Jak…, s. 147. W książce obserwatora przewrotu bolszewickiego Johna Reeda, Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem, wyraźnie opisany jest dynamizm bolszewików i ogromne poparcie dla nich w Piotrogrodzie jako jedynej zdolnej sięgnąć po władzę sile. [wróć]
15. I. Newerly, Zostało z uczty bogów, Warszawa 1988, s. 219. W późniejszych latach taki sposób postrzegania „patriotyzmu” został skutecznie wytrzebiony przez Józefa Stalina, czego dowodem mogą być słowa jednego z najwierniejszych uczniów „Koby”, Wiaczesława Mołotowa, który niedługo po zakończeniu II wojny światowej nie bez satysfakcji stwierdził, iż „najważniejszą zdobyczą naszej rewolucji jest nowe oblicze duchowe oraz ideologiczny rozwój ludzi jako radzieckich patriotów […]. W tym zaiste wyraża się największe osiągnięcie rewolucji październikowej o wszechświatowo-historycznym znaczeniu”, cyt. za M.P. Kariewa, Prawo i moralność w społeczeństwie socjalistycznym, Warszawa 1955, s. 47. [wróć]
16. Przywódcy partii świecili przykładem, który miał być wzorcem dla całej szarej bolszewickiej masy. Artur Ransome w swoich wspomnieniach podkreślał, że przywódcy bolszewicy nie korzystali z przywilejów władzy, nawet przeprowadzając się na Kreml ze Smolnego, np. Troccy wybrali bardzo skromne mieszkanie, a Dzierżyński do końca życia spał na polówce i odżywiał się nader wstrzemięźliwie. [wróć]
17. Pierwszą czystkę w partii, jeszcze bezkrwawą, przeprowadził Lenin w roku 1921. [wróć]
18. „My, komuniści, jesteśmy ludźmi szczególnego pokroju. Skrojeni jesteśmy ze szczególnego materiału. Jesteśmy tymi, którzy stanowią armię wielkiego stratega proletariackiego, armię towarzysza Lenina”, J. Stalin, Dzieła. tom 6, Warszawa 1951, s. 55; A. Pierwiencew, Nad…, s. 276. [wróć]
19. A. Wiesiołyj, Blask męstwa, w: „Literatura na świecie”, nr 10 (195). Warszawa 1987, s. 10. [wróć]
20. A. Wiesiołyj, Rosja we krwi skąpana, Warszawa 1967, s. 381. [wróć]
21. M. Szatrow, Bolszewicy, s. 177–178. [wróć]
22. N. Pogodin, Człowiek…, s. 518, 544; N. Nikitin, Aurora, s. 256, 257; W. Bill-Białocerkowski, Sztorm, w: Teatr Radziecki. Antologia, Warszawa 1967, s. 27. Propagandyści mieli problem w ideologicznej prezentacji szeregowego komunisty na odcinku „decyzyjnym”, z czego próbowali nieudolnie znaleźć wyjście. Karkołomnym zadaniem było połączenie idei podporządkowania się woli partii z samodzielnością w podejmowaniu decyzji, którą próbowano obdarzyć literackich komunistów. Taka postawa stała w sprzeczności z leninowsko-stalinowską linią partii. [wróć]
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki