Leibniz. Biografia intelektualna - Maria Rosa Antognazza - ebook

Leibniz. Biografia intelektualna ebook

Maria Rosa Antognazza

0,0
129,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Leibniz. Biografia intelektualna to niezwykłe wydarzenie na rynku wydawniczym. Jest to książka o najwyższych standardach akademickich, oparta na dogłębnej lekturze najróżniejszego typu opublikowanych tekstów Leibniza, przede wszystkim jego obfitej korespondencji, oraz na licznych analizach krytycznych myśli niemieckiego filozofa. Autorka opisuje rozwój myśli Leibniza z niebywałą pieczołowitością, od zagadnień filozoficznych, teologicznych i matematyki, ale też historiografii czy nawet dzieł poetyckich. Tłem dla życia Leibniza są wspaniale zarysowane realia XVII- i XVIII-wiecznej Europy, która ożywa na kartach tej książki – od kwestii finansowych, po politykę dworską i międzynarodową.

Jest to mistrzowsko skonstruowany, wyczerpująco udokumentowany opis rozwoju myśli Leibniza, jego ambitnych planów i przedsięwzięć, jego niezliczonych kontaktów intelektualnych i niekończących się wędrówek po Europie. Ujmuje, z precyzją i wielką szczegółowością, niebywale rozległy umysł wybitnie kreatywnego myśliciela. Ta książka to niezwykłe osiągnięcie, odpowiadające trudnemu zadaniu napisania biografii intelektualnej Leibniza. Wyzwaniem nawet dla doświadczonego uczonego jest zapoznanie się choćby z częścią pism Leibniza, we wszystkich językach, w których powstały, zrozumienie niuansów religijnych, politycznych i intelektualnych składających się na ówczesną rzeczywistość, a także zidentyfikowanie setek osób, wybitnych i zapomnianych, z którymi kontaktował się Leibniz. Nie ulega wątpliwości, że Antognazza sprostała temu wymaganiu, pisząc biografię, która przewyższa wszystkie istniejące teksty na temat życia Leibniza... Jest to dzieło o niezrównanych standardach akademickich, które z pewnością pozostanie podstawowym źródłem informacji przez długie lata. - „Journal of the History of Philosophy”

Maria Rosa Antognazza – profesor filozofii na King's College w Londynie. Laureatka Nagrody Pfizera w 2010 roku przyznawanej przez History of Science Society za wybitną książkę poświęconą historii nauki.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 1186

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



© Copyright by Copernicus Center Press, 2018 © Maria Rosa Antognazza 2009
Tytuł oryginalny:Leibniz. An Intellectual Biography
Adiustacja i korektaGabriela Niemiec
Projekt okładki i stron tytułowychMariusz Banachowicz
SkładArtur Figarski
ISBN 978-83-7886-370-0
Wydanie I
Kraków 2018
Copernicus Center Press Sp. z o.o. pl. Szczepański 8, 31-011 Kraków tel./fax (+48 12) 430 63 00 e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: http://ccpress.pl
Konwersja: eLitera s.c.

Wstęp

13 listopada 1717 roku Bernard Le Bovier de Fontenelle, sekretarz Królewskiej Akademii Nauk, przedstawił swoim paryskim kolegom panegiryk na cześć zmarłego dokładnie rok i dzień wcześniej Gottfrieda Wilhelma Leibniza. Fontenelle korespondował z niemieckim filozofem przy wielu okazjach; w swojej Eulogia korzystał też z biograficznego szkicu przygotowanego przez sekretarza Leibniza, Johanna Georga Eckharta. Znając swojego bohatera z tak osobistej strony, francuski uczony już na samym początku był w stanie zidentyfikować cechę Leibniza, która najbardziej warta była mowy pochwalnej: niesłychaną różnorodność jego intelektualnych osiągnięć. „Tak jak starożytni byli w stanie kiełznać jednocześnie nawet osiem koni”, zauważył w klasycyzującym tonie, nadal modnym nawet w naukowych kręgach Paryża, „Leibniz umiał posługiwać się wszystkimi naukami naraz”. Właśnie ta intelektualna różnorodność sprawiała jednak, że przy tworzeniu przystępnego zarysu jego biografii Fontenelle napotkał trudności pozornie nie do przezwyciężenia. Leibniz, ubolewał, „pisał o różnych sprawach jednocześnie i [...] ta niemal nieustanna plątanina, która nie odbijała się na jasności jego myśli, te nagłe i częste przejścia od jednego do drugiego, kompletnie przeciwnego tematu, które dla niego nie stanowiły problemu, utrudniłyby i zagmatwały tę historię”[1]. Starając się zapobiec beznadziejnemu splątaniu ośmiu wybujałych linii intelektualnego rozwoju, Fontenelle porzucił „zwyczajowy porządek chronologiczny” i zorganizował swoją przemowę tematycznie.

W ciągu niemal trzech stuleci, które minęły od śmierci Leibniza, wyzwanie, przed jakim stanął Fontenelle, skomplikowało się wielokrotnie. Sam Leibniz zwierzył się jednemu ze swoich współczesnych, że ci, którzy znają go jedynie z jego opublikowanych prac, nie znają go wcale[2]: kiedy w końcu ogromna góra jego prywatnych dokumentów – zapieczętowana, jeszcze zanim w wieczór po śmierci filozofa jego ciało opuściło dom przy Schmiedestrasse – ujrzała światło dzienne, okazało się, że wydane drukiem pisma dostępne Fontenelle’owi stanowiły jedynie niewielki ułamek intelektualnej spuścizny Leibniza. Rozmiar tego archiwum przytłacza: tysiące listów i setki zarysów rozpraw, fragmentów, szkiców i notatek zebranych w wydaniu berlińskiej Akademii Nauk ostatecznie mają zająć objętość około stu dwudziestu obszernych woluminów w formacie in quarto podzielonych na osiem różnych serii (trzy poświęcone korespondencji Leibniza i pięć – jego innej twórczości)[3]. Ich intelektualna wartość jest nie mniej uderzająca niż ich liczba. Leibniz daleki był od rozpowszechniania swoich poglądów bezkrytycznie: wiele z jego najgłębszych przekonań i najbardziej niezwykłych wniosków znanych było tylko jemu samemu i jego najbardziej zaufanym korespondentom. Jego pisma, zachowane w bibliotece królewskiej w Hanowerze (niedawno przemianowanej na Gottfried Wilhelm Leibniz Bibliothek) w zasadniczo nienaruszonym stanie, praktycznie każdej generacji uczonych między pokoleniem Leibniza a naszym zapewniały świeży dopływ intelektualnych klejnotów w trudnym do opanowania strumieniu nowych prac i częściowych opracowań jego dotychczas niewydanych dzieł[4]. Być może największe wrażenie robił ich zakres tematyczny – od wąsko rozumianej filozofii i matematyki rozciągały się na całą encyklopedię nauk i poza nią: dotyczyły astronomii, fizyki, chemii i geologii; botaniki, psychologii, medycyny i historii naturalnej; prawoznawstwa, etyki i filozofii polityki; historii i czasów starożytnych; języków europejskich, języka niemieckiego i chińskiego; językoznawstwa, etymologii, filologii i poetyki; teologii objawionej i naturalnej; poza zaś tymi dociekaniami teoretycznymi również całego szeregu spraw praktycznych: reform prawnych i instytucjonalnych, postępu technologicznego, a także organizacji towarzystw naukowych, bibliotek i rynku księgarskiego.

Zrozpaczony wizją konieczności wplecenia ogromu wątków intelektualnego życia Leibniza w jedną, chronologicznie uporządkowaną fabułę, Fontenelle zdecydował się „podzielić go czy też, mówiąc językiem filozoficznym, poddać analizie”. Również tutaj klasyczna analogia narzucała się sama: „Starożytność z wielu Herkulesów ulepiła jednego mężczyznę, my z jednego Leibniza uczynimy wielu uczonych”. Już więc zatem rok po śmierci Leibniza jego system został rozdzielony na kilka różnych dziedzin, które omawiano jedną po drugiej, podkreślając jego wkład w rozwój każdej. Kiedy na samo techniczne wyzwanie związane z ogarnięciem tak złożonej i szeroko zakrojonej myśli nałożyły się trudności tekstowe opracowania nieuporządkowanej masy dokumentów i publikacji, Leibniz nieuchronnie stał się domeną specjalistów. Na korpusie jego pism przeprowadzono kliniczną sekcję, zlecając dalsze badania nad każdą z wypreparowanych części osobnym ekspertom – spójny intelektualny wszechświat, nad którego stworzeniem tak ciężko i długo pracował, został bezceremonialnie rozczłonkowany i rozdzielony między całą armię naukowców zajmujących się całą encyklopedią dyscyplin.

Jak gdyby ta intelektualna dezintegracja sama w sobie nie wyrządziła wystarczająco wielu szkód, nie każda z dziedzin znajdujących odzwierciedlenie w spuściźnie Leibniza historycznie była traktowana z jednakowym szacunkiem. Jego trwałemu wkładowi w matematykę nigdy nie brakowało wielbicieli, a wspaniałe odkrycia w logice i niezwykłe wnioski metafizyczne przyciągały nawet większe zainteresowanie. W wielu innych naukach jednakże jego praca okazała się nieuchronnie bardziej podatna na zatarcie. Z jednej strony szybko rosnąca sława matematyka i racjonalisty odwracała uwagę od jego zasług na innych polach, z drugiej ta sama sława mogła powstrzymywać specjalistów, którym brakowało biegłości w rzekomo kluczowych logice, metafizyce i matematyce, od zagłębiania się w wiele innych istotnych aspektów jego życia i pracy. Niezależnie od tego, jak dokładnie się to stało, olbrzymia masa literatury wtórnej stopniowo gromadzącej się wokół opublikowanych i nieopublikowanych dzieł Leibniza po jego śmierci doskonale odzwierciedla wynikającą z tej sytuacji nierównowagę. Standardowa bibliografia prac wydanych przed 1980 rokiem omawiających dokonania Leibniza liczy 806 pozycji dotyczących metafizyki i ontologii, 552 dotyczące matematyki, 430 – logiki, 282 – epistemologii oraz 220 – nauk fizycznych. Etyka i filozofia praktyczna w tej samej bibliografii to razem jedynie 154 dokumenty. Filozofia polityki i prawo – dyscyplina, w której Leibniz zdobył formalne wykształcenie – zasłużyły tylko na 135 rekordów. Teologia i filozofia religii – prawdopodobnie stanowiące oś projektu, któremu poświęcił życie – 122. Językoznawstwo i studia literackie były przedmiotem skromnych 98 badań, zaś historiografia – zajęcie, któremu Leibniz poświęcał się przez całą drugą połowę swojej kariery – i historiozofia raptem 79. Jego dociekania medyczne zainteresowały kogoś w zaledwie 54 przypadkach[5]. Niezależnie od tego, czy liczby te w istocie są wskaźnikiem trwałego wkładu Leibniza w te dyscypliny – czy też raczej zainteresowań badaczy, które uległy nieznacznemu przesunięciu w ostatnim ćwierćwieczu[6] – w oczywisty sposób nie mogą być uznane za reprezentatywne dla tego, jak on sam oceniał ich wagę i własne wysiłki w przyczynianiu się do ich rozwoju.

Co więcej, rozczłonkowanie intelektualnego systemu Leibniza i brak równowagi w badaniu jego poszczególnych elementów nieuchronnie musiały prowadzić do nieporozumień, zaś kluczowe cechy pism Leibniza spowodowały jedynie nasilenie się tej tendencji. Wiadomo doskonale, że Leibniz był człowiekiem, który pragnął pogodzić ze sobą pozorne antytezy, niejednokrotnie w skrajnie subtelny i wyszukany sposób. Nie mniej oczywiste jest, że wśród swoich korespondentów miał bardzo wielu bardzo różnych ludzi oraz że przed każdym z nich uwypuklał inny aspekt swojej myśli. Mając przed sobą uderzająco odmienne punkty widzenia zaprezentowane w różnorodnych pracach i listach, niektórzy badacze wyciągnęli pochopny wniosek, że Leibniz był obłudnym oportunistą, dworzaninem, który pragnął zadowolić przeciwne strony, przeinaczając swoje zasady – a nawet że w ogóle był człowiekiem bez zasad. W istocie, wielu z jego co bardziej małostkowych współczesnych formułowało podobne oskarżenia pod jego adresem jeszcze za jego życia: niektórzy martwili się, że przejdzie na kalwinizm, inni, że już stał się katolikiem, jeszcze inni, że tak naprawdę jest ukrytym ateistą. Takie upraszczające charakterystyki mnożyły się nadal po jego śmierci: jedni widzieli w nim deistę i twardego racjonalistę, drudzy kabalistę, alchemika i różokrzyżowca. Ta skłonność do kwestionowania intelektualnej i osobistej integralności Leibniza i do dzielenia go – w sposób zasugerowany przez Fontenelle’a jedynie metaforycznie – na dwóch zupełnie osobnych filozofów swoje apogeum osiągnęła w interpretacji być może najwybitniejszego filozofa, który zdecydował się poświęcić Leibnizowi osobną monografię. Nikt inny jak Bertrand Russell konkludował, że Leibniz miał nie jedną, lecz dwie filozofie: złą, prezentowaną publicznie, która miała zadowalać i być rozrywką dla jego mecenasów na dworach („fantastyczną bajeczkę”), oraz dobrą, rozwijaną na prywatny użytek, skoncentrowaną wokół okruchów logiki i matematyki, którą sam Russell tak bardzo podziwiał[7].

W ciągu ostatnich dziesięcioleci tego typu redukcjonistyczne interpretacje zasadniczo zanikały i jest mało prawdopodobne, by dziś jakikolwiek poważny uczony przyjął bez zastrzeżeń dualistyczne poglądy Russella na filozoficzne oeuvre Leibniza. Zamiast uciekać się do podobnego rodzaju argumentów ad hominem, badający Leibniza stawali się coraz bardziej biegli w cierpliwym wyplątywaniu konsekwencji leżącej u podstaw pozornie odmiennych sformułowań oraz w interpretowaniu rzeczywistych niezgodności jako części stopniowego procesu filozoficznych poszukiwań i rozwoju. Człowiek taki jak Leibniz, nadzwyczaj utalentowany w dostrzeganiu harmonii stojącej za rzekomymi sprzecznościami, był równie zdolny w prezentowaniu swoich konkretnych, spójnych poglądów w pozornie niedającej się ze sobą pogodzić formie – człowiek dążący w równiej mierze do realizacji celów teoretycznych, jak i praktycznych często miał dobre powody, by korespondentom należącym do przeciwnych teologicznych, filozoficznych czy politycznych obozów prezentować bardzo różne fasety tego samego, konsekwentnego stanowiska[8]. Innymi słowy, klucz do uporządkowanej interpretacji nawet jednoznacznie filozoficznych pism Leibniza znaleźć można często w jego niefilozoficznych zobowiązaniach, szerszych projektach intelektualnych oraz kontekście politycznym i wyznaniowym, w którym dane teksty powstawały i miały być odczytywane. Filozofia Leibniza bezdyskusyjnie miała wiele różnych twarzy, zaś swoje życie intelektualne w równym stopniu zachowywał głęboko dla siebie, jak i z zaangażowaniem prezentował publicznie – jednakże były to raczej dwie strony tej samej monety niż podwójne janusowe oblicze ze szczerą osobistą i fałszywą publiczną filozofią.

Podsumowując, w ostatnich dziesięcioleciach dzięki umieszczeniu tekstów na powrót w ich intelektualnym i historycznym kontekście poczyniono znaczące postępy w prostowaniu błędnych przekonań, przywracaniu równowagi i odkrywaniu, jak w rzeczywistości wiele różnych aspektów myśli Leibniza łączyło się ze sobą i razem ewoluowało. Na tym tle po raz pierwszy stała się widoczna pełna zgodność jego pozornie heterogenicznych działań. Urodzony dwa lata przed końcem wojny trzydziestoletniej Leibniz był człowiekiem syntezy i pojednania. Żywił głębokie przekonanie, że jedność wiedzy i uniwersalność prawdy mogą zostać odkryte z jednej strony dzięki ciągłej wymianie intelektualnej i rozmowom, z drugiej zaś poprzez przeczesywanie tysiącleci myśli ludzkiej. Jednocześnie był myślicielem bujającym w obłokach, gotowym w każdej chwili odejść od powszechnie przyjętych pojęć po to, by uzyskać uderzająco nowy wgląd w niesamowicie różnorodne dziedziny. Problem, którym się w danej chwili zajmował – niezależnie od tego, czy z natury filozoficzny, matematyczny, naukowy, czy praktyczny – był dla niego zawsze jedynie częścią wszechobejmującego, systematycznego planu opracowania całej encyklopedii nauk: zespołowego przedsięwzięcia publicznie wspieranego przez oświeconego władcę. Ostatecznym celem, który zawsze miał na względzie, była poprawa kondycji ludzkiej i wynikające z niej sławienie chwały Bożej w Jego stworzeniu. Nawet najbardziej teoretyczne rozważania z zakresu logiki, matematyki, metafizyki, fizyki, etyki i teologii miały zatem w ostatecznym rozrachunku być wykorzystane ad usum vitae (w służbie życia) i przyczynić się do szczęścia ludzkości. W wyjątkowym motto wybranym dla berlińskiego Towarzystwa Nauk Leibniz zawarł swój ideał pożenienia Theoria cum Praxi. W rzeczy samej: niezależnie od tego, na jakie wyżyny zawiodłyby go jego logiczne, matematyczne i metafizyczne rozmyślania, Leibniz zawsze stąpał wystarczająco twardo po ziemi, by rozumieć, że stabilność polityczna, zdrowie i opieka społeczna zrobiły więcej dla szczęścia ludzkości niż wiele wzniosłych rozważań. Leibniz był człowiekiem, który ponad wszystko inne pragnął robić pewne rzeczy. Jeśli dochodził do wniosku, że niektóre z jego najbardziej uderzających poglądów filozoficznych, zamiast pomóc w osiągnięciu jego głównych celów, mogłyby stać się źródłem niesnasek i nieporozumień, wolał zachować je dla siebie.

Pomimo mogącego dezorientować kalejdoskopu podejmowanych przez niego teoretycznych i praktycznych przedsięwzięć, rozległość, rozpiętość i głębia intelektualnego życia Leibniza skupiały się w najważniejszym dla niego projekcie, jednoczącym większość jego pozornie niezwiązanych ze sobą aktywności. Jako taki stanowi on klucz do wydestylowania z niezliczonych i dotyczących niemal wszystkiego fragmentów jednego głównego celu, ku któremu Leibniz stale – choć nie w sposób ciągły – podążał. Przez całe swoje życie pielęgnował on zasadniczo jedno marzenie: pragnął przywrócić różnorodności ludzkiej wiedzy logiczną, metafizyczną i pedagogiczną jedność, skoncentrowaną wokół teistycznej wizji chrześcijańskiej tradycji i mającą na celu powszechne dobro. Projekt ten został sformułowany w szeregu tekstów zarysowujących wszechobejmujący plan reformy i udoskonalenia całej encyklopedii nauk. W młodości przybrał on postać ogólnej struktury Demonstrationes Catholicae (Dowodzeń katolickich), później przekształcił się w Scientia Generalis (Naukę ogólną), która miała być wyłożona w encyklopedii „opartej na dowodach”, w końcu, w ostatnich latach życia, powrócił jako Éléments de la philosophie generale et de la théologie naturelle (Podstawy filozofii ogólnej i teologii naturalnej)[9]. Wiele z urywków i szkiców ze spuścizny Leibniza nabiera zaskakującej spójności, jeśli odczytujemy je w świetle tego wszechobejmującego planu – sporą część jego bardziej konkretnych wysiłków odnoszących się do zaangażowania politycznego czy reform instytucjonalnych również można powiązać ze zbiorem kluczowych dla niego zasad i celów.

Choć świadomość istnienia jedności leżącej u podstaw szeroko zakrojonej myśli Leibniza zwiększyła się, nadal nie doczekała się ona ogólnej syntezy. W ostatnich latach pojawiły się dochowujące najwyższych standardów naukowych badania różnych istotnych aspektów tego całościowego obrazu. Niektóre z nich systematycznie omawiały ważne wątki w myśli Leibniza, umieszczając jego fundamentalne filozoficzne przekonania w szerszym kontekście intelektualnym. Inne zajęły się prześledzeniem ewolucji poszczególnych elementów jego stanowiska przez znaczną część jego życia. Autorzy kolejnych szeroko – nawet wyczerpująco – rozwodzili się nad działaniami podejmowanymi przez Leibniza podczas konkretnego okresu: dajmy na to młodości w Saksonii, lat spędzonych w Paryżu czy podróży do Włoch. W innych istotnych obszarach tematycznych pojawiły się prace i zbiory zredagowanych dokumentów źródłowych o nieocenionej wartości. Wciąż jednak brakuje pozycji prawdziwie synoptycznej, opracowującej szczegółowo życie i myśl Leibniza w świetle ostatnich badań. Klasyczną pozycją pozostaje biografia napisana przez Gottschalka Eduarda Guhrauera, opublikowana we Wrocławiu w 1842 roku[10]. E.J. Aiton, autor najważniejszej biografii niemieckiego filozofa wydanej w zeszłym stuleciu, uzupełnił dzieło Guhrauera głównie o opracowanie Leibnizjańskich rozważań naukowych i matematycznych[11]. Należy również wspomnieć o napisanej żywym językiem popularnonaukowej opowieści o życiu Leibniza pióra Eikego Christiana Hirscha, przeznaczonej dla ogółu czytelników[12]. Jeśli weźmiemy pod uwagę trudności, które wprawiały w zakłopotanie biografów, od Fontenelle’a począwszy, być może nietrudno będzie zrozumieć, dlaczego nie zalewają nas akademickie życiorysy Leibniza, jednakże w miarę jak nasze perspektywy poszerzyły się i pogłębiły, paląca stała się potrzeba świeżego ogólnego podsumowania.

Równie widoczna jest konieczność narzucenia tej próbie ponownego intelektualnego zjednoczenia formy opowiadania. Na podejście narracyjne wskazywałby już sam zdrowy rozsądek. Jeśli nadzwyczaj różnorodne obszary myśli Leibniza łączyły się ze sobą w spójną syntezę, jest oczywiste, że ten ogromny system nie powstał w jednej chwili, lecz musiał długo ewoluować z kilku podstawowych przypuszczeń, założeń i aspiracji. Potrzebę sięgnięcia po narrację potwierdza również doświadczenie lektury dojrzałych tekstów Leibniza. Nawet rozwinięte przedstawienia Leibnizjańskiej metafizyki, takie jak Monadologia, często wprawiają w konsternację – nie tylko dlatego, że brakuje im pełnego aparatu pobocznej argumentacji, ale również ponieważ argumentacja ta jest nierozerwalnie spleciona z rytmem rozwoju intelektualnego na przestrzeni wielu dziesięcioleci i licznych dyscyplin. Wyciągane przez niego wnioski niejednokrotnie wydają się znacznie bardziej zrozumiałe – a jego wyniki znacznie bardziej przejmujące – kiedy patrzy się na nie jako na wypadkową długiego procesu ewolucji intelektualnej. Badania historyczne dowiodły także ponad wszelką wątpliwość konieczności podejścia genetycznego. Przynajmniej od czasów Willy’ego Kabitza specjaliści zdają sobie sprawę, że wiele z najbardziej fundamentalnych filozoficznych przekonań Leibniza ukształtowało się wyjątkowo wcześnie[13]. Jeśli jednak przyjmiemy, że orientacja narracyjna jest nieodzowna, narracja ta nie może ograniczać się jedynie do filozofii. Problemy, które starał się rozwiązać Leibniz, wykraczały daleko poza tę dziedzinę – nawet jeśli zdefiniujemy ją równie szeroko jak siedemnastowieczni uczeni – by objąć całą encyklopedię nauk i sztuk. W istocie rozciągały się także poza rozważania teoretyczne: interesowały go również kwestie praktyczne, w tym polityka, etyka, prawo, medycyna, praktyczne, społeczne i instytucjonalne reformy oraz technologiczne innowacje. Tak jak pełne przedstawienie myśli Leibniza pomieści się tylko w wymiarze narracyjnym, tak opowieść ta, by objąć cały jego świat, musi wyjść poza ramy filozofii.

Tutaj napotykamy kolejną trudność: Leibniz był mieszkańcem złożonego i nietypowego tworu państwowego – nieistniejącego dzisiaj Świętego Cesarstwa Rzymskiego narodu niemieckiego – i twór ten miał olbrzymi wpływ na każdy etap jego życia i każdy aspekt jego pracy. Problemy związane z wyznaniowym, politycznym i kulturalnym rozbiciem, szczególnie dojmujące na terenie Europy Środkowej, oddziaływały na kilka pokoleń środkowoeuropejskich myślicieli przed Leibnizem, ci zaś z kolei zostawili najwcześniejszy i najbardziej trwały ślad na jego wszechobejmującym, syntetycznym projekcie. Wszystkie późniejsze inspiracje przechodziły przez swoisty filtr tych właśnie pierwszych dążeń, które stanowią intelektualny kontekst, scalający wszystkie jego pozornie niezwiązane przedsięwzięcia. Te fundamentalne dążenia i jednoczące projekty były również tym, co tak ostro wyróżniało Leibniza na tle jego najznamienitszych współczesnych z Europy Zachodniej i co pozwala wyjaśnić ogólny zarys przyjęcia, z jakim spotkały się jego idee: sceptycyzm współczesnych mu Anglików, drwiny następnego pokolenia Francuzów i wielkie znaczenie dla osiemnastowiecznej Europy Środkowej i Skandynawii. W końcu, co nie mniej ważne, konkretne uwarunkowania Niemiec Leibniza dostarczają także klucz do zrozumienia jego rozległych niefilozoficznych zainteresowań i działań w polityce, dyplomacji, przy reformach instytucjonalnych i ponownym zjednoczeniu Kościołów, jak również pozwalają dostrzec spójność tych aktywności z zajmującymi go kwestiami w węższym sensie filozoficznymi. Osadzenie Leibniza na powrót we właściwym mu środkowoeuropejskim kontekście daje nam szansę sportretowania go nie jako „współczesnego” zachodniego intelektualistę z niewyjaśnionych przyczyn odizolowanego w politycznie i intelektualnie „zacofanych” nieistotnych państewkach Europy Środkowej, lecz jako charakterystycznie środkowoeuropejską wersję wczesnonowożytnego myśliciela, który w rzeczywistości czerpał z długiej i bogatej, choć lekceważonej tradycji. Wiele z kluczowych elementów pozwalających wyjaśnić jedność życia i myśli Leibniza znaleźć można zatem w stosunkowo nieciekawych miejscach, gdzie niewielu zdecydowałoby się ich szukać: nie jedynie czy nawet głównie w Paryżu, Londynie czy Hadze, ale w Lipsku, Altdorfie i Norymberdze; w Herbornie, Helmstedt i Wolfenbüttel czy – co bardziej oczywiste – w Moguncji, Hanowerze, Wiedniu i Berlinie. Stanowi to kolejne – jak gdyby jeszcze jakieś było potrzebne – wyzwanie przy rozszyfrowywaniu spuścizny Leibniza.

Używając stosownie Leibnizjańskiej terminologii, zagadką, przed którą jako pierwszy stanął Fontenelle, jest to, jak zredukować wielość różnorodnych działań Leibniza do biograficznej jedności. Zastosowanie zarysowanego wyżej podejścia ma doprowadzić do powstania biografii intelektualnej ujednoliconej dzięki leżącym u jej podstaw czterem zasadniczym założeniom. Pierwsze z nich mówi, że życie i praca Leibniza muszą zostać ocenione jako całość. W przeciwieństwie do panującej tendencji charakteryzowania jego filozofii jedynie w kategoriach logiki i metafizyki, jego myśli jedynie w kategoriach jego filozofii, zaś jego życia jedynie w kategoriach jego myśli, w tej rozprawie uznaje się, że aby w pełni go docenić, należy omówić zarówno jego życie, jak i pracę, zarówno jego teoretyczne rozważania, jak i praktyczne przedsięwzięcia – stąd potrzeba całościowego spojrzenia.

Drugie, powiązane z pierwszym, założenie mówi o tym, że jest to całość niezwykle jednolita. Praca ta przeciwstawia się skłonności do postrzegania praktycznych zajęć Leibniza jako tragicznie odciągających go od filozoficznych dociekań czy też do cenienia niektórych z jego intelektualnych projektów wyżej od innych. Zamiast tego dla celów heurystycznych uznaje się, że życie Leibniza przypominało jego myśl: że zarówno za jego intelektualnymi, jak i praktycznymi przedsięwzięciami stała niewielka liczba podstawowych zasad czy celów oraz że wszystko było ze wszystkim połączone. Mówiąc bardziej prozaicznie, dysertacja ta zakłada, że ostatni geniusz uniwersalny nie był głupcem, że Leibniz umiał ocenić, które z aktualnie dostępnych mu opcji z największym prawdopodobieństwem pozwolą mu rozwinąć jego główny projekt, oraz że wszystkie jego większe zobowiązania są w stanie powiedzieć nam coś ważnego o jego najważniejszych dążeniach; stąd potrzeba spojrzenia, które byłoby równie – w rozsądnych granicach – systematyczne, jak całościowe.

Trzecie założenie mówi, że najbardziej fundamentalne z tych jednoczących zasad i dążeń ukształtowały się niezwykle wcześnie oraz że kontur życia i myśli Leibniza naturalnie się z nich wyłonił. Choć w żadnej mierze nie podważa to wagi jego dojrzałej filozofii, podejście to podkreśla, że wyrosła ona z nasion zasianych już w młodości. Wydaje się niemal, że najbardziej podstawowe cechy systemu intelektualnego Leibniza były w nim od początku – w sposób przywodzący na myśl jego monady – domyślnie obecne. Jednocześnie, jako że teoretyczne projekty Leibniza zawsze miały w ostatecznym rozrachunku służyć życiowym celom, nie odżegnywał się od – a nawet aktywnie poszukiwał – zaangażowania w świat spraw praktycznych. I chociaż kolejne odkrycia i zmieniające się okoliczności nadawały nowy kształt metodom, których używał, żeby osiągnąć swoje cele, Leibniz zachował swoje pierwotne wizje i dążył do ich realizacji z niezwykłą wytrwałością – stąd potrzeba podejścia narracyjnego.

Wreszcie: powziął te wyjątkowe zobowiązania tak wcześnie i trzymał się ich tak nieustępliwie, ponieważ nie pojawiły się ex nihilo – były głęboko zakorzenione w jego ojczyźnie. Przeciwnie do tych, którzy chcieliby przedstawiać Leibniza jako postępowego zachodniego intelektualistę zostawionego samemu sobie w intelektualnym zaścianku, ta rozprawa ukazuje Leibniza jako filozofa w gruncie rzeczy niemieckiego – czy też, ściślej i bardziej adekwatnie, filozofa Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Chociaż terytorialne i wyznaniowe podzielenie jego kraju rodzinnego ostatecznie pozbawiło go środków koniecznych do realizacji wielu z jego śmiałych aspiracji, to właśnie to rozczłonkowane środowisko najpierw zrodziło je i podtrzymywało, a to właśnie te dążenia sprawiały, że Leibniz tak wyróżniał się na tle większości współczesnych mu zachodnioeuropejskich uczonych – stąd potrzeba osadzenia narracji w konkretnym kontekście historycznym tak głęboko, jak to możliwe.

Oczywiście żadne z tych czterech założeń nie jest całkowicie nowe: szczególnie drugie i trzecie są wyraźnie widoczne (przy czym nie zawsze wyrażone wprost) w dużej części najlepszej najnowszej literatury traktującej o Leibnizu. Jednakże jedynym sposobem, by pojawiły się one razem i zostały szeroko rozwinięte, jest stworzenie jednej dużej książki, która byłaby w granicach możliwości całościowa, systematyczna, narracyjna i umieszczona w kontekście historycznym. Głównym celem tej rozprawy jest więc pozszywanie człowieka rozczłonkowanego przez Fontenelle’a i jego następców poprzez uwypuklenie organicznego rozwoju jego zasadniczo harmonijnego systemu myśli i działań w ramach konkretnego kontekstu historycznego. Dzięki temu możliwe może stać się również uchwycenie kluczowych cech życia intelektualnego Europy XVII i początku XVIII wieku, które sam Leibniz zarazem idealnie sobą reprezentował i poza które dramatycznie wykraczał. Książka ta – przekazując złożone idee w biograficznej narracji – dąży do udowodnienia faktu, że myśl można w pełni zrozumieć jedynie w kontekście życia, zaś życie jedynie w kontekście czasu i przestrzeni, w których płynie.

Ta ogólna strategia pozostawia nierozwiązany bardziej prozaiczny problem poradzenia sobie z wykazywaną przez całe życie zdolnością Leibniza do podążania kilkoma różnymi ścieżkami intelektualnych dociekań jednocześnie. Jest jasne, że nie da się tutaj zastosować układu czysto chronologicznego. Szczegółowa chronologia życia i pracy Leibniza – nieocenione Leben und Werk von Gottfried Wilhelm Leibniz, opublikowane w 1969 roku przez Kurta Müllera i Giselę Krönert – w rzeczywistości już istnieje, ale jest to „Nachschlagewerk” (literatura źródłowa), pomyślana nie jako biografia, lecz jako „punkt wyjścia akademickiej biografii” Leibniza, „której wciąż brakuje”[14]. Jeśli ktokolwiek miałby wątpliwości co do wagi problemu, przed którym stanął Fontenelle, to Chronik prezentuje go in extenso: na każdej jej stronie widzimy „tę niemal nieustanną plątaninę” różnych materii, „nagłe i częste przejścia od jednego do drugiego, kompletnie przeciwnego tematu”, które sprawiają, że jakiekolwiek ściśle chronologiczne przedstawienie życia i myśli Leibniza byłoby niemal nieczytelne, a na pewno całkowicie nieczytalne.

Aby przekształcić życie Leibniza w coś, co byłoby zrozumiałe dla tych z nas, którzy nie są uniwersalnymi geniuszami, chronologia musi zatem ustąpić sztuce opowiadania. Chociaż następujące po niniejszym rozdziały są ułożone w kolejności chronologicznej, w jej ramach praktyczne i abstrakcyjne odkrycia przeplatają się na różne sposoby. Ogólnie rzecz biorąc, każdy rozdział (z wyjątkiem pierwszego) zaczyna się opisaniem szerokiego kontekstu i krótkim przeglądem danego okresu. Po nich następuje uważne sprawozdanie z konkretnych uwarunkowań danego etapu w karierze Leibniza i ich wpływu na różne aspekty jego pracy intelektualnej. Później z kolei omawiane są inne cechy jego intelektualnego rozwoju w tym kontekście, czasem dalej dzielonym, by osobno posuwać do przodu różne wątki narracji. W tak nakreślonych ramach dołożono starań, by nie zatrzymywać się zbyt długo przy dobrze znanych tekstach i doktrynach: istnieją na ich temat wyczerpujące i godne podziwu opracowania, ku którym Czytelnik może się zwrócić w poszukiwaniu głębszego wglądu w te kwestie. Chociaż żadna stosowana mechanicznie zasada prezentacji nie podołałaby wszystkim pojawiającym się po drodze wyzwaniom, ostatecznie wynikłe z nich podejście podporządkowuje systematyczne wyłożenie tematu opisowemu przedstawieniu rozwoju intelektualnego i umieszcza ten rozwój w stale ewoluującym lokalnym, cesarskim, europejskim, a momentami nawet światowym kontekście.

Powstała w ten sposób biografia intelektualna została podzielona na dwie nierówne części. Pierwsza z nich, otwierająca całość, omawia pierwsze trzydzieści lat życia Leibniza, a więc okres, w którym był stosunkowo wolny od zobowiązań zawodowych czy nawet rodzicielskiego nadzoru i mógł działać, fizycznie i intelektualnie, wedle własnych upodobań. Pozwoliło mu to począć w młodości wizje, aspiracje i wielkie projekty, do których realizacji będzie zmierzał przez całą resztę swojego życia. W zadziwiającym stopniu ślady tych dążeń można znaleźć już w najwcześniejszych latach spędzonych w niewiele obiecującym środowisku prowincjonalnego Lipska, gdzie dostęp do profesorskiej biblioteki zmarłego ojca wyposażył nad wiek rozwiniętego chłopca w narzędzia, które pozwoliły mu zebrać niezwykły plon ze skądinąd bardzo konwencjonalnej formalnej edukacji. Podróże do Jeny i Altdorfu w latach studiów uniwersyteckich oraz – zwłaszcza – późniejszy pobyt na katolickim dworze w Moguncji umożliwiły mu poszerzenie i skonsolidowanie teologicznego, filozoficznego, prawoznawczego i politycznego wymiaru jego wizji. Cenne kolejne lata spędzone w intelektualnych stolicach Europy – Paryżu i Londynie – poświęcone były przede wszystkim poznawaniu najnowszych wyrafinowanych narzędzi matematycznych i filozoficznych niezbędnych do wprowadzenia w życie jego ambitnych planów.

Pod koniec tego okresu Leibniz został zmuszony, by porzucić swoje marzenia o zamieszkaniu w Paryżu na stałe, co uczynił z niechęcią – druga część życia Leibniza, obejmująca jego cztery ostatnie dekady, okazała się zderzeniem marzeń z rzeczywistością: ciągłą walką o realizację młodzieńczych dążeń podejmowaną z zupełnie ku temu nieodpowiedniej pozycji radcy dworskiego w Hanowerze, pomniejszej stolicy Cesarstwa. Fizycznie zmaganie to uwidaczniało się w napięciu między pragnieniem Leibniza, by swobodnie poruszać się po współczesnej mu république des lettres, a coraz bardziej nieustępliwym stanowiskiem jego mocodawców, który żądali, by był stale dostępny i wypełniał swoje obowiązki zza hanowerskiego biurka. Intelektualnie szamotaninę tą odzwierciedlał w sposób nie mniej dobitny konflikt między jego nieustającym pragnieniem rozwijania własnych ambitnych planów intelektualnych a równie nieprzejednanym naleganiem jego pracodawców, by skupił się na służeniu węższym interesom dynastii Brunszwiku-Lüneburga. Daleki od chwiejności, Leibniz mierzył się z tymi trudnościami z wyobraźnią i determinacją. Podczas swoich podróży szukał środków, które pozwoliłyby mu realizować wszystkie jego zamierzenia: zabiegał o względy potężnych mecenasów, czy to w samym Hanowerze, w sąsiednich księstwach, stolicy Cesarstwa, czy też poza jego granicami, w najważniejszych centrach kulturalnych i politycznych na wschodzie, południu i zachodzie. W Hanowerze stale naginał swoje oficjalne zobowiązania, tak by mógł wykorzystać je do realizacji swoich własnych celów: konsultacje prawne, negocjacje dyplomatyczne, utwory literackie pisane na polityczne zlecenie, innowacje technologiczne i badania historyczne potrafił przekształcić w narzędzia służące rozwijaniu tego czy innego aspektu jego wieloletnich planów. Niezależnie od tego, czy przebywał w ojczyźnie, czy za granicą, czy spędzał czas na dworach Europy, czy w kopalniach Harzu, Leibniz nie ustawał w formułowaniu na własny użytek teoretycznego wymiaru swojego programu poprzez uderzająco nowe koncepcje w logice, metafizyce, matematyce, fizyce, teologii, prawie i etyce oraz w prezentowaniu fragmentów swojego systemu niezliczonym korespondentom rozrzuconym po całej Europie i poza nią. W tak złożonej historii momenty tragiczne i komiczne nieuchronnie się ze sobą przeplatają: z jednej strony na każdym poziomie mamy do czynienia z trudnościami wynikłymi z okoliczności, nieporozumieniami z pracodawcami, sprzeczkami z konkurentami, nieuniknionymi i możliwymi do uniknięcia zakłóceniami, niedoskonałymi metodami pracy oraz nieustającą pogonią za niemożliwymi do zaspokojenia aspiracjami; z drugiej strony stajemy wobec nieprzerwanego strumienia fantastycznych rezultatów osiąganych pomimo tych trudności oraz niegasnącego optymizmu i dobrego humoru głównego bohatera. Ostatecznie Leibniz został przywołany z Wiednia (gdzie spędził znaczną część ostatnich lat swojego życia) do Hanoweru tylko po to, by na miejscu dowiedzieć się, że większość dworzan wyjechała już do Londynu – dwa lata później umarł, zostawiając po sobie wciąż nieukończone swoje główne zlecenie (historię Welfów) oraz dziesiątki tysięcy fragmentów nieopublikowanych dzieł składających się na jedynie częściowe rozwinięcie jego osobistego programu. Niezależnie jednak od tego, czy jego własny świat podążył w tym kierunku, jakiego by sobie życzył, sam Leibniz do końca swoich dni żywił niezachwiane przekonanie, że żył w stworzonym przez najwyższą mądrość i dobroć Boga najlepszym z możliwych światów, który niechybnie zmierzał ku lepszemu stanowi rzeczy.

Niniejszy portret Leibniza rozmyślnie nie idzie w ślady swojego bohatera pod jednym względem. Leibniz spędził dziesięciolecia, przekształcając zwięzłą w zamiarze historię dynastii Welfów w olbrzymią serię historycznych annałów, poprzedzoną dwiema obszernymi rozprawami wstępnymi i podpartą tysiącami stron historycznych dokumentów. Biorąc pod uwagę objętość, rzeczywisty powab i złożoność tego historycznego dzieła oraz całej reszty materiałów pozostałych po jego śmierci, każdy sumienny biograf mógłby z łatwością poświęcić zgłębianiu życia Leibniza całe swoje, po czym zostawić kolejnym pokoleniom nieukończony ogromny szkic. Niezależnie od tego, jak kuszące mogłoby się wydawać naśladowanie Leibniza w tym aspekcie, moim celem było jednak zarysowanie pełnego obrazu w ramach nakreślonych powyżej w skończonym i jasno określonym przedziale czasowym. Nie trzeba dodawać, że imponujące, wciąż nieukończone wydanie krytyczne dzieł i korespondencji Leibniza stanowiło niewyczerpane źródło materiałów, uzupełnianych przez obfitość mniejszych i większych edycji i tłumaczeń oraz olbrzymie bogactwo ciągle trzymane w Leibniz-Archiv. Oczywiście póki ten przytłaczająco rozległy projekt wydania krytycznego nie zostanie ukończony, żadna biografia Leibniza nie może rościć sobie prawa do bycia ostateczną. Tak długo, aż historyczna nierównowaga prezentowana w literaturze leibnizjańskiej nie zostanie przynajmniej w pewnym stopniu wyrównana – również poprzez zwrócenie większej uwagi na niezliczone niefilozoficzne aspekty jego życia i myśli – żadna praca nie będzie w stanie dostarczyć pełnego obrazu jego osoby. Zupełnie niezależnie od tego jednak jest raczej nieprawdopodobne, by praca nad spuścizną Leibniza kiedykolwiek osiągnęła punkt, w którym nie dałoby się już niczego ująć lepiej. O wiele bardziej przyjemna jest perspektywa pozwalająca sądzić, że uniwersum badań nad Leibnizem, tak jak Leibnizjański najlepszy z możliwych światów, jest w stanie niekończącego się procesu doskonalenia. W takim przypadku jedyne, do czego może aspirować jakakolwiek książka, to przesunięcie się o kolejny krok na tej słusznej ścieżce.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Przypisy

Wstęp

[1] Bernard Le Bovier de Fontenelle, „Éloge de M. Leibnitz”. W: Histoire de l’Académie Royale des Sciences. Année 1716. Paris: Impr. Royale, 1718, s. 94–128. Również w: Dutens I, xix–liii (tutaj s. xx). Przetłumaczone przez R. Ariewa w: „G.W. Leibniz, Life and Works”. W: The Cambridge Companion to Leibniz. Nicholas Jolley (red.). New York, Cambridge: Cambridge University Press, 1995, s. 19.

[2] List Leibniza do Vincentiusa Placciusa, marzec 1696 (Dutens VI, 65).

[3] Zob. Eduard Bodemann, Der Briefwechsel des Gottfried Wilhelm Leibniz der Königlichen öffentlichen Bibliothek zu Hannover. Hanover 1889; repr. Hildesheim: Olms, 1966, oraz Eduard Bodemann, Die Leibniz-Handschriften der Königlichen öffentlichen Bibliothek zu Hannover. Hanover 1895; repr. Hildesheim: Olms, 1966. Tytuły ośmiu serii, które składają się na krytyczne wydanie dzieł i korespondencji Leibniza, są wyszczególnione w sekcji Skróty.

[4] Na temat złożonej historii druku dzieł Leibniza zob. Émile Ravier, Bibliographie des oeuvres de Leibniz. Paris: F. Alcan, 1937; repr. Hildesheim: Olms, 1966; uzupełniona przez Paula Schreckera, „Une bibliographie de Leibniz”. Revue philosophique de la France et de l’étranger, 126 (1938): 324–346.

[5] Albert Heinekamp (red.), Leibniz-Bibliographie. Die Literatur über Leibniz bis 1980. Frankfurt am Main: Vittorio Klostermann, 1984.

[6] Na temat nowszej literatury zob. Albert Heinekamp (red.), Leibniz-Bibliographie. Die Literatur über Leibniz 1981–1990. Frankfurt am Main: Vittorio Klostermann, 1996; oraz stale uzupełniana bibliografia na stronie http://www.leibniz-bibliographie.de.

[7] Zob. Bertrand Russell, A Critical Exposition of the Philosophy of Leibniz. Wyd. 2. London: G. Allen & Unwin, 1937, s. vi, xiii–xiv.

[8] Zob. Donald Rutherford, „Demonstration and Reconciliation: The Eclipse of the Geometrical Method in Leibniz’s Philosophy”. W: Leibniz’s ‘New System’ (1695). Roger S. Woolhouse (red.). Florence: Olschki, 1996, s. 181–201.

[9] Zob. hasło autorstwa Heinricha Schepersa w Neue Deutsche Biographie, t. 14, s. 125; oraz jego „Einleitung” do A VI, 4 (zwłaszcza s. xlvii, liii, lxxxi). Na temat związku między Demonstrationes Catholicae i scientia generalis zob. rozdz. II.4.

[10] Gottschalk Eduard Guhrauer, Gottfried Wilhelm Freiherr von Leibnitz. Eine Biographie. 2 tomy. Breslau: Hirt, 1842. Wyd. 2 poszerzone. Breslau: Hirt, 1846; repr. Hildesheim: Olms, 1966.

[11] E.J. Aiton, Leibniz: A Biography. Bristol and Boston: Adam Hilger, 1985.

[12] Eike Christian Hirsch, Der berühmte Herr Leibniz: Eine Biographie. Munich: Beck, 2000 (por. s. 627).

[13] Willy Kabitz, Die Philosophie des jungen Leibniz. Untersuchungen zur Entwicklungsgeschichte seines Systems. Heidelberg: Carl Winter’s Universitätsbuchhandlung, 1909.

[14] Kurt Müller, Gisela Krönert, Leben und Werk von G.W. Leibniz. Eine Chronik. Frankfurt am Main: Vittorio Klostermann, 1969, s. ix (ostatnie zdanie pochodzi z obwoluty).