Kobiety umierają w sierpniu - Agnieszka Pruska - ebook

Kobiety umierają w sierpniu ebook

Agnieszka Pruska

3,9

Opis

Sezon na zbrodnie ­jest zawsze!

Piękna kusicielka, swobodna atmosfera i wielkie nadzieje na wakacyjny romans. Nic z tego. Maciej Gromski zamiast upojnych chwil z kochanką spędza czas na zastanawianiu się, kto ją zabił. Odkrycie tego jest dosyć istotne, bo na razie… jest głównym podejrzanym.  

SEZON NA ZBRODNIE to cykl wciągających opowiadań kryminalnych, pokazujących, że mordercy nie miewają urlopów ani przerw świątecznych. Nawet W SIERPNIU… 

Agnieszka Pruska – autorka bestsellerowych powieści policyjnych o śledztwach gdańskiego komisarza Barnaby Uszkiera oraz komedii kryminalnych o dwóch nauczycielkach detektywkach.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 37

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (109 ocen)
43
29
25
8
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Wiosna333

Dobrze spędzony czas

Fajny, króciutki " kryminalik".
00
ewakurz

Nie oderwiesz się od lektury

świetna jak całą seria
00
JMichalak

Całkiem niezła

Dla młodszej młodzieży. Tytuł powinien być: Pan Samochodzik i zabójstwa
00
Kajtek72

Nie oderwiesz się od lektury

Każda historia wciąga. Zatem pora na kolejną dawkę emocji. Jestem uzależniona od głos i Pana Filipa. Każda historia w jego wykonaniu to narkotyk dla ucha, duszy i ciała, brrr
00
grazyna2525

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo krótki kolejny odcinek serii w wykonaniu mistrzowskiego lektora Pana Filipa. Można się uzależnić od tak dobrego przekazania kryminału. Polecam wszystkim słuchającym dobrej książki. Dobry pomysł aby na zakończenie części podany jest tytuł kolejnego tytułu danej serii.
00

Popularność




 

 

 

Jedzący spóźnioną kolację Maciej Gromski przyglądał się towarzystwu stojącemu przy barze. Dwie kobiety, trzech mężczyzn. Nie widział ich dotychczas w pensjonacie, chociaż do Międzyzdrojów przyjechał dwa dni temu.

Jedna ze stojących przy barze kobiet cały czas przyciągała wzrok Gromskiego. Średniego wzrostu, szczupła, ale nie chuda, opalona, krótkowłosa brunetka. Raz po raz wybuchała śmiechem i najwyraźniej dobrze się bawiła. Podobała mu się, i to bardzo. Po krótkiej obserwacji doszedł do wniosku, że kobietę z rozmawiającymi z nią mężczyznami łączy jedynie znajomość. Może da się ją poderwać? Gromski nie miał nic przeciwko wakacyjnemu romansowi. Na razie próbował złapać z nią kontakt wzrokowy. Gdy rozbawione towarzystwo dopiło wino i skierowało się do wyjścia, kobieta została z tyłu, a potem odwróciła się i spojrzała Maćkowi w oczy. Najwyraźniej zauważyła, że jej się przygląda, i spodobało jej się to. Zlustrowała go od stóp do głów, a wynik oględzin musiał wypaść zadawalająco, bo przesłała mu całusa, mrugnęła porozumiewawczo i pomachała. Gromski poczuł, że pobyt w Międzyzdrojach może być całkiem ciekawy.

Następny poranek przyniósł Maćkowi rozczarowanie. Mimo że zszedł na śniadanie wyjątkowo wcześnie i jadł nad wyraz ślamazarnie, nie spotkał roześmianej brunetki. Pokręcił się chwilę po pensjonacie, ale głupio mu było o nią pytać, bo nawet nie wiedział, jak się nazywa. Czuł się zawiedziony, ale pomyślał, że może z całym towarzystwem poszła na spacer, i postanowił zrobić to samo. Pogoda co prawda zmieniła się i od rana mżyło, ale od czego są kalosze i kurtka? Spacer był wyjątkowo długi, obiad zjadł w mieście i wrócił dopiero po siedemnastej. Gdy szedł do swojego, położonego na pierwszym piętrze pokoju, zajrzał do restauracji i poczuł, że ten pochmurny dzień zrobił się całkiem fajny. Brunetka i jej koleżanka siedziały przy stoliku. Same, bez męskiego towarzystwa.

Po kwadransie przebrany i odświeżony Maciej zszedł do restauracji i bez wahania podszedł do kobiet. Brunetka ucieszyła się, najwyraźniej czekała na niego.

– No wie pan? Liczyłam na to, że spotkamy się wcześniej.

– Ja też, ale ponieważ nie widziałem pań przy śniadaniu, doszedłem do wniosku, że poszłyście na spacer, i zrobiłem to samo.

– Śniadanie jadłyśmy w hotelu znajomych – wyjaśniła kobieta. – Ale my się jeszcze nie znamy. Barbara Jaszczuk, a to moja przyjaciółka, Joanna Plewa. Czyli Baśka i Aśka.

Gromski przedstawił się i stwierdził, że dawno nie był w Międzyzdrojach, a podczas spaceru zauważył, że bardzo się tu zmieniło.

– Nie wiem, kiedy pan był, ale według mnie jedyną rzeczą, która się tu nie zmienia, są ceny – uśmiechnęła się Barbara.

– Żartujesz? – zdziwiła się jej przyjaciółka, wysoka szatynka z leciutką nadwagą. – Rosną w zastraszającym tempie!

– No i o to mi chodzi! To jest stałe. Zawsze drogo i zawsze drożej niż w poprzednim sezonie.

Przez chwilę rozmawiali na rozmaite tematy, sondując się wzajemnie. A właściwie rozmawiała Barbara z Maćkiem, a jej przyjaciółka tylko się przysłuchiwała. Być może było to zaplanowane. Gromski podobał się Baśce, więc Aśka się nie wtrącała. Ku ewidentnemu niezadowoleniu stawiającej pierwsze kroki w wakacyjnym romansie pary do towarzystwa dołączyli mężczyźni, których Maciej widział wczoraj w barze. Zaproponowali remika. Joanna wymówiła się bólem głowy, jej przyjaciółka stwierdziła, że jest zmęczona, wobec tego Gromski zgodził się zagrać. Odchodząc od stolika, Barbara pochyliła się nad nim i szepnęła, żeby wpadł do niej za dwie godziny.

Po dziewiątej podekscytowany perspektywą wieczoru sam na sam Maciej zapukał do pokoju Barbary. Nie doczekał się ani zaproszenia, ani otwarcia drzwi i zaskoczony sprawdził godzinę. Dwudziesta pierwsza piętnaście, tak jak się umawiali. Zastukał jeszcze raz, odczekał chwilę, a potem delikatnie nacisnął klamkę. Drzwi były otwarte, więc wszedł do środka. Pokój był pusty. Poczuł się głupio, jak intruz, który wchodzi bez zaproszenia, i postanowił poczekać na zewnątrz. Zanim jednak wyszedł, rozejrzał się zaciekawiony. Pokoje były takie same, ale od razu rzucało się w oczy, że tu mieszka kobieta. Na stoliku leżały kobiece magazyny, w kącie pokoju stały trzy pary sandałków, na toaletce kosmetyki i kolorowa biżuteria. Wzrok Macieja przyciągnęły suszące się na parapecie muszelki i zamiast wyjść z pokoju, podszedł, żeby je obejrzeć. Zobaczył również coś, czego zdecydowanie nie chciał widzieć.

Gromski jak skamieniały przyglądał się przez moment leżącej pomiędzy tapczanem a oknem skulonej postaci, a potem przykucnął i sprawdził puls, chociaż podświadomie wiedział, że nie ma już czego sprawdzać. Barbara Jaszczuk leżała w kałuży krwi i patrzyła przed siebie niewidzącymi oczami. Wzdrygnął się lekko, gdy dotknął ręki kobiety. Była chłodna i bezwładna. Jak dawno temu zginęła? Na pewno nie tuż przed jego wyjściem, a w każdym razie tak mu się wydawało. Morderca zapewne już dawno uciekł, ale… Ale przymknięte drzwi do łazienki zaniepokoiły Maćka. Powinien wyjść z pokoju i wezwać kogoś z obsługi hotelu. Głupio by było, pozwolić mordercy, o ile jeszcze tam jest, na zatarcie śladów. Obawiając się, że napastnik ponownie użyje broni, którą przed chwilą wykorzystał tak skutecznie, Maciej rozejrzał się i do obrony wybrał lakier do włosów stojący na toaletce. Pryśnięcie w oczy powinno zastopować każdego.

SEZON NA ZBRODNIE

W przygotowaniu kolejne tomy.

 

 

www.oficynka.pl

e-mail: [email protected]