Japoński soft power. Wpływy Japonii na kulturę zachodnią - Opracowanie zbiorowe - ebook

Japoński soft power. Wpływy Japonii na kulturę zachodnią ebook

0,0
16,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Książka przedstawia rozmaite zagadnienia obrazujące oddziaływania Japonii na Zachód w różnych sferach życia - od polityki i gospodarki, poprzez literaturę i sztukę, na popkulturze skończywszy. Nie skupiają się przy tym tylko na zaprezentowaniu faktów czy zjawisk, ale zadają sobie również pytanie, w jaki sposób świadome bądź nieuświadomione działania Japonii wpływają na jej postrzeganie na arenie międzynarodowej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 291

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Japoński soft power. Wpływy Japonii na kulturę zachodnią.

pod red. Adrianny Wosińskiej

Publikacja pokonferencyjna, współfinansowana przez

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Opracowanie graficzne:

Krzysztof Wosiński

Copyright © for Polish edition by Wydawnictwo Kirin

Wydawca, sprzedaż hurtowa i wysyłkowa:

Wydawnictwo Kirin

tel. 516 367 855

www.kirin.pl

ISBN 978-83-62945-42-9

Wszystkie opinie wyrażone w artykułach należy traktować jako osobiste opinie ich autorów.

Przedmowa

Japonia, jedna z najbardziej fascynujących kulturowo potęg gospodarczych na świecie, na przestrzeni całej swojej historii, nawet w okresach silnej izolacji, importowała na swój grunt zagraniczne idee, które następnie przystosowywała do własnych potrzeb i rozwijała zgodnie z własnymi zapatrywaniami. Początkowo jej głównym mentorem były Chiny, często za pośrednictwem państw Półwyspu Koreańskiego. Od XVI wieku źródła wpływów na jej terenie poszerzyły się o Zachód, które nie ustały mimo oficjalnego zamknięcia granic kraju na resztę świata. Od przybycia do Japonii misji komodora Perry’ego w 1853 roku datuje się istny zalew zachodnich idei, wynikający z intensywnej westernizacji kraju, a także najzwyklejszego zachłyśnięcia się zagranicznymi zdobyczami cywilizacyjnymi i kulturalnymi. Dziś również, mimo wiodącej pozycji ekonomicznej i technologicznej Japonii, mnożyć można przykłady zapożyczeń, jakich dopuszcza się z Zachodu – przejawiają się one we wszystkich sferach życia publicznego, w zachodzących przemianach społecznych i popkulturze. Czy jednak jest to wpływ jednokierunkowy? Czy Japonia w żaden sposób nie odwzajemnia się Zachodowi, odciskając trwałe piętno na jego kulturze?

Na te pytania właśnie starają się odpowiedzieć Autorzy niniejszej publikacji. Wskazują przykłady w polityce, ekonomii, kulturze, literaturze, sztuce i rozrywce, które obrazują obecność Japonii w funkcjonowaniu innych krajów, w tym również Polski. Ukazują one zarówno wpływy współczesne, jak i historyczne; wskazują na oddziaływanie Japonii na stosunki międzynarodowe, ale i życie codzienne. Są one również zróżnicowane geograficznie – począwszy od wpływu na własnym terenie, na mniejszości narodowe rezydujące w Japonii, poprzez sytuację odwrotną – wpływ mniejszości japońskiej na kultury zamieszkiwanych przez nią krajów, aż po wpływy masowe, za pośrednictwem kultury popularnej.

Soft power, wedle autora pojęcia, Josepha S. Nye’a, to umiejętność przyciągania uwagi i przekonywania do swoich racji, przeciwstawiana idei hard power – egzekwowania swoich postulatów przy udziale siły. Owo „miękkie” oddziaływanie może być skuteczne wyłącznie w sytuacji, gdy towarzyszy mu wiedza i zrozumienie dla kultury danego kraju, co jest w opracowaniu niejednokrotnie podkreślane. W tej sytuacji trudno jest przecenić wagę niniejszej publikacji, której celem jest nie tylko przedstawianie informacji dotyczących obecności przejawów japońskiego soft power na Zachodzie, ale także analiza ich rzeczywistego wpływu na inne kultury oraz postrzeganie samej Japonii. Szczególną uwagę poświęcają Autorzy jej oddziaływaniu na Polskę, co jest znamienne w świetle niedawno obchodzonej 90. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy oboma krajami, a także ustawicznie zacieśnianej współpracy gospodarczej i kulturalnej między nimi. Przedstawione w książce zagadnienia z pewnością nie wyczerpują tematu, co najwyżej zarysowując wybrane zagadnienia i skłaniając zainteresowanego Czytelnika do pogłębiania wiedzy w wybranym obszarze.

„Japoński soft power. Wpływ Japonii na kulturę zachodnią” to publikacja skompilowana z materiałów konferencji naukowej o tym samym tytule, która odbyła się w kwietniu 2010 roku na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Organizatorem wydarzenia było Międzywydziałowe Koło Kultury i Języka Japońskiego „Wafū”, które działa aktywnie na terenie UMK, promując kulturę Japonii i wspierając wydarzenia z nią związane.

Adrianna Wosińska

Dr Elżbieta Kostowska-Watanabe

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Polacy w Japonii [1]

W polskich publikacjach z dziedziny nauk społecznych problematyka Polonii występuje dosyć często, ale badaczy interesują tylko niektóre regiony świata, zazwyczaj te, w których Polonia jest najliczniejsza [2]. Poczynając od pięciotomowego dzieła Thomasa i Znanieckiego „Chłop polski w Europie i Ameryce” [3], ukształtował się standard badań nad środowiskami polskich emigrantów, do którego należą problemy adaptacji do nowego środowiska, tożsamości, wewnętrznego zróżnicowania polonijnych społeczności.

Pomimo zainteresowania badaczy problematyką polskiej emigracji, nie ma żadnego opracowania dotyczącego Polonii japońskiej. Nasza wiedza o Polakach w Japonii jest raczej skromna i cechuje ją jednostronność. Można w niej wyróżnić trzy konteksty [4].

1. Kontekst martyrologiczny:

- polskie groby w Japonii;

- „dzieci syberyjskie” serdecznie przyjęte przez Japończyków;

- polscy jeńcy wojenni podczas wojny rosyjsko-japońskiej;

- polscy Żydzi uratowani przez konsula Chiune Sugiharę.

2. Kontekst misjonarski:

- ojciec Kolbe i „japoński Niepokalanów” w Nagasaki;

- brat Zeno Żebrowski i sieroty wojenne [5].

3. Kontekst kulturalno-medialny:

- Fryderyk Chopin, ulubiony kompozytor Japończyków;

- Andrzej Wajda, znany Japończykom jako twórca filmu „Popiół i diament” i spiritus movens Centrum Manggha w Krakowie;

- Lech Wałęsa, znany Japończykom jako twórca Solidarności.

W związku z tym zasadne staje się pytanie, czy w Japonii nie mieszkają Polacy? Czy w Japonii nie ma polskich emigrantów? Korzystając z danych japońskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych [6] dowiadujemy się, że w grudniu 2007 roku były w Japonii 934 osoby posiadające obywatelstwo polskie i status rezydenta, czyli wizę inną niż turystyczna. Biorąc pod uwagę zarówno odległość geograficzną, jak i odmienną kulturę oraz trudności w uzyskaniu japońskiej wizy umożliwiającej dłuższy pobyt, można uznać, że jest to całkiem duża grupa, której warto się bliżej przyjrzeć. Do tej pory bowiem około tysiąca Polaków mieszkających na stałe lub przez dłuższy czas w Japonii stanowiło coś w rodzaju terra incognita.

Niniejszy artykuł jest próbą opisu japońskiej Polonii. Mieszkałam w Japonii 23 lata, biorąc czynny udział w różnych formach działalności polonijnej. Wykorzystane w tym tekście materiały pochodzą między innymi z periodyku polonijnego, wydawanego w Tokio w latach 1998-2008. W tym artykule zostają one po raz pierwszy wykorzystane do charakterystyki Polonii japońskiej. Korzystałam także z informacji uzyskanych w Konsulacie RP w Tokio oraz od osób należących do japońskiej Polonii.

Nasz obraz Polaków mieszkających w krajach gospodarczo rozwiniętych został ukształtowany głównie na podstawie wiedzy o Polonii w USA oraz o najnowszej polskiej emigracji do Anglii lub Irlandii. Czy można ten obraz „nałożyć” na japońską Polonię? Czy mieszkający w Japonii Polacy przyjechali do Japonii „za chlebem” i wykonują źle opłacane prace fizyczne, aby przeżyć? Czy Polacy w Japonii pracują „na zmywaku”? Są to pytania, na które mam zamiar odpowiedzieć w niniejszym tekście.

Charakterystyka japońskiej Polonii

Nie ma niestety danych statystycznych dotyczących całej Polonii japońskiej. Dane, które posiadam, są niepełne, tym niemniej dają pewne wyobrażenie o cechach charakterystycznych tej Polonii. W Konsulacie RP w Tokio na liście zamieszkałych w Japonii Polaków figuruje 786 osób [7], w tym 425 kobiet i 361 mężczyzn, co stanowi odpowiednio 54% i 46%.

Polacy w Japonii to przede wszystkim:

- żony/mężowie Japończyków,

- wysoko wykwalifikowani fachowcy, pracujący w japońskich ośrodkach badawczych i w japońskich firmach na stanowiskach ekspertów.

Poza tym bardzo niewielka grupa to młode Polki, zwerbowane do pracy w przemyśle „rozrywkowym”. Ich sytuacja jest szczególna i zasługuje na osobne omówienie.

Wśród polskich współmałżonków Japończyków jest zdecydowanie więcej żon niż mężów. Dysproporcja ta jest spowodowana trudną sytuacją cudzoziemców-mężczyzn na japońskim rynku pracy. Japońskie firmy niechętnie zatrudniają nie-Japończyków, z wyjątkiem wysoko wykwalifikowanych fachowców, zatrudnionych najczęściej na czasowo określony kontrakt. W związku z tym małżeństwa polsko-japońskie, w których mąż jest Polakiem, decydują się najczęściej na zamieszkanie w Polsce lub w kraju trzecim. W wypadku małżeństw Japończyków z Polkami problem pracy, a co za tym idzie, środków utrzymania, nie istnieje. Presja społeczna na model małżeństwa, w którym mąż pracuje, a żona opiekuje się dziećmi i prowadzi dom, powoduje, że kobiety w Japonii eliminowane są z rynku pracy na okres wychowywania dzieci. Dotyczy to zarówno Japonek, jak i nie-Japonek. Zamężne kobiety najczęściej więc nie pracują lub pracują dorywczo, w źle opłacanych zawodach [8]. Polki-żony Japończyków też często nie pracują lub pracują w niepełnym wymiarze godzin, w zawodach niezbyt dobrze opłacanych (na przykład uczenie dzieci języka angielskiego).

Jeśli chodzi o drugą dużą grupę Polaków w Japonii, czyli wysoko wykwalifikowanych fachowców, są to najczęściej mężczyźni, specjaliści nauk technicznych lub ścisłych, często z doktoratem, którzy są chętnie zatrudniani przez japońskie firmy na określony czas. Zazwyczaj nie proponuje im się etatu, oni sami też często po 2-3 latach dochodzą do wniosku, że dobrze płatna praca, którą wykonują, nie daje im możliwości rozwoju zawodowego, a w wypadku osób ze środowiska naukowego – możliwości robienia kariery naukowej. Oczywiście są od tej zasady wyjątki, których przykłady podane będą dalej.

W 1999 roku przeprowadziłam badania ankietowe wśród prenumeratorów powstałego w 1998 roku pisma polonijnego „Gazeta Klubu Polskiego w Japonii”. Na ankietę odpowiedziały 52 osoby spośród 80 osób prenumerujących wówczas pismo. Wśród osób, które wypełniły ankietę, było 71% kobiet i 29% mężczyzn (odsetek kobiet wśród wszystkich prenumeratorów pisma był podobny i wynosił 74%). Najliczniejszą grupę wiekową stanowiły osoby między trzydziestym a pięćdziesiątym rokiem życia. Wykształcenie wyższe posiadało 88% odpowiadających (spośród osób z wykształceniem wyższym 32% ukończyło studia podyplomowe lub posiadało doktorat). 71% z odpowiadających stanowiły osoby pracujące zawodowo. Nikt nie pracował fizycznie, tym niemniej tylko 6 osób (16%) było zatrudnionych na etacie i byli to sami mężczyźni. Jedna osoba posiadała niewielką firmę, a inna – własną, również niewielką szkołę nauki języków obcych (można przypuszczać, że chodziło o szkołę języka angielskiego). Prawie połowa z osób, które wypełniły ankietę, przyjechała do Japonii z powodu ślubu z Japończykiem lub Japonką. Na pytanie o warunki materialne, większość odpowiadających stwierdziła, że ich sytuacja materialna nie różni się od sytuacji przeciętnego Japończyka [9].

Badania te są jedynymi badaniami przeprowadzonymi wśród Polonii japońskiej. Chociaż obejmują niewielki odsetek spośród Polaków przebywających w 1999 roku w Japonii, wyniki pokazują specyfikę społeczno-zawodową japońskiej Polonii, która w znacznym stopniu utrzymuje się do chwili obecnej.

Innym, pośrednim wskaźnikiem struktury wykształcenia Polonii, są jej preferencje wyborcze. Polacy z wyższym wykształceniem są znacznie bardziej skłonni głosować na Platformę Obywatelską niż na Prawo i Sprawiedliwość [10]. Wyniki głosowania Polaków w Japonii są silnym potwierdzeniem tej prawidłowości.

W wyborach parlamentarnych w 2007 roku wśród głosujących w Ambasadzie Polskiej w Tokio 67,4% głosowało na PO, 14,1% na PiS, 12,1% na LiD, 3,4% na Partię Kobiet, 1,7% na LPR, 0,6% na PPP. Nikt nie oddał głosów na PSL i Samoobronę.

Dla porównania w Polsce: 41,51% na PO, 32,11% na PiS, 13,15% na LiD [11].

W wyborach prezydenckich w 2005 roku w Tokio najwięcej głosów uzyskał Donald Tusk (64,4%), a Lech Kaczyński był drugi, z wynikiem 21,2% [12].

W pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2010 roku głosujący w Tokio Polacy oddali najwięcej głosów na Bronisława Komorowskiego (60,4%), Jarosław Kaczyński uzyskał 19,3% głosów, a Grzegorz Napieralski 10,4% [13].

Kolejnym pośrednim wskaźnikiem poziomu wykształcenia Polonii japońskiej są jej zachowania językowe.

Językoznawca dr Henryk Duda, wykładowca na TUFS (Tokijski Uniwersytet Studiów Międzynarodowych) w latach 2004-2006, jest zdania, że: „(…) tokijska emigracja, jeśli to w ogóle dobre słowo w tym kontekście, ma nieco inny charakter niż emigracja polska w Europie Zachodniej czy USA. Większość Polaków w Japonii to osoby, które jeszcze w kraju zdobyły dobre wykształcenie, często także wykształcenie lingwistyczne, orientalistyczne, choć nie tylko. Większość – takie są moje obserwacje z mszy polskich w Yotsuya – to kobiety, które wyszły za Japończyków. I chociaż w Japonii ich rodziny nie należą zwykle do finansowej elity, to jednak żyją względnie dostatnio i mimo oddalenia od Europy, utrzymują dość intensywne kontakty z ojczyzną. (…) na ogół wpływy obce są tu nieliczne, często są to jedynie nazwy obcych realiów.”[14]

Zachowania społeczne imigrantów są istotnym wskaźnikiem adaptacji do obcej kultury. Wskaźnikiem trudności adaptacyjnych są między innymi zachowania dewiacyjne, tworzenie zamkniętych społeczności imigranckich, praca „na czarno” lub w tzw. „brudnych” zawodach, nie dających możliwości awansu społecznego. Procesy adaptacyjne są złożone, tym niemniej ich istotną determinantą jest poziom wykształcenia imigranta. Im niższe wykształcenie, tym trudniejsza adaptacja. Płeć i sytuacja rodzinna również wpływają na szybkość i powodzenie procesów adaptacyjnych.

Wysoki poziom wykształcenia, przewaga kobiet i częste rodzinne związki z Japonią powodują, że japońska Polonia w zasadzie nie przejawia zachowań destrukcyjnych wobec japońskich norm społecznych, pomimo dużej specyfiki kultury japońskiej. W związku z tym zachowania polskich robotników, wysyłanych do Japonii na szkolenia przez inwestujące w Polsce japońskie firmy, spotykają się z oburzeniem i naganą ze strony Polonii.

Oto relacja polskiego tłumacza – wysoko wykształconego, długoletniego mieszkańca Japonii: (…) muszę też poskarżyć się na młodych rodaków, których zachowania uważam za skandaliczne. Dzień zaczynał się około 6:00 rano upiornym trzaskaniem drzwiami (otwieranymi „z kopa”), któremu towarzyszyły głośne, ordynarne „wiązanki”… Kończył grubo po północy tym samym, wzbogaconym o (…) chóralne „zaśpiewy poalkoholowe” (…). A dalej – rodacy wychodzili rano na przystanek całą grupą w ostatniej chwili i bez wahania omijając kolejkę zdyscyplinowanych Japończyków, wsiadali i zajmowali wszystkie wolne miejsca (…). Nieprzerwana wrzaskliwa „konwersacja” przetykana wyzwiskami i rubasznym rykiem licznej polskiej grupy paraliżowała Japończyków i kierowcę.

(…) pracujący przy linii technologicznej (często obok siebie) Polacy , bez przerwy wszystko głośno komentowali i śmiali się (co rozpraszało uwagę innych, skupionych na swej pracy)…Kilku pracowało ze słuchawkami swych mp-trójek czy i-podów w uszach, nawet sobie do wtóru radośnie podśpiewując. (…)

Fragmenty konwersacji z tłumaczem: Panie Krzysiu, a w Japonii to oni nie kradną? A KTO i CO, a przede wszystkim PO CO miałby kraść? Jak to kto – ludzie, zwykli ludzie…To niemożliwe, aby był jakiś kraj na świecie gdzie nie ma biednych z marginesu… Jak to co? Samochody, motory, skutery i te ich wszystkie wypasione gadżety… Jak to po co? Żeby mieć dla siebie… Przecież oni niczego nie pilnują! Naiwni jak dzieci! (…)

Pewnego wieczoru przyszli do mnie trzej podekscytowani młodzi rodacy i zaprosili na posiłek, tajemniczo oznajmiając – „na kolację mamy dziś dobrą rybę”… Zdziwiony pytam – a nie baliście się kupować nieznane sobie surowce? (…) „O nie, nie…panie Krzysiu – myśmy jej nie kupili, ale sami złowili…A na rybach to my się znamy jak mało kto! (…) złowiliśmy tu w pobliżu, w stawie… Wie pan, tu niedaleko jest świątynia, a przy niej staw pełen dorodnych, kolorowych karpi… Płotu ani furtki zamykanej na noc nie ma, nikt tego nie pilnuje… No to poszliśmy tam drugi raz wieczorem, zanęciliśmy chlebem i w świetle latarki błyskawicznie złapaliśmy dwie sztuki, bo wie pan (…) – Polak potrafi! Przynieśliśmy, usmażyliśmy i zaraz ją zjemy. Serdecznie zapraszamy!” (…)

Mam nadzieję, że młodym rodakom, pomimo ich fundamentalnego braku wychowania obywatelskiego, jednak coś z tej egzotycznej podróży do Japonii zapadło w pamięć… Może jednak pojęli, że niekoniecznie trzeba kraść, kombinować, oszukiwać ani mataczyć – aby lepiej żyć dla własnej satysfakcji… I mam nadzieję, że po powrocie do Polski będą odrobinę lepszymi obywatelami, bardziej uświadomionymi Europejczykami…[15]

Organizacje polonijne

W 1998 roku powstała pierwsza po II wojnie światowej organizacja polonijna w Japonii – Klub Polski w Japonii[16]. Klub powstał z inicjatywy 15 osób, a za najważniejsze cele organizacji przyjęto rozwijanie kontaktów między Polakami i pomoc w asymilacji ze społeczeństwem japońskim. Taka formuła organizacji polonijnej była wynikiem zarówno specyfiki społeczeństwa japońskiego, jak i wysokiego poziomu wykształcenia członków nowopowstałej organizacji.

Od samego początku istnienia Klubu Polskiego w Japonii odrzucona została idea propagowania kultury polskiej w Japonii w sposób spotykany w wielu innych organizacjach polonijnych, przez odwoływanie się do polskiego folkloru (stroje krakowskie) i tradycyjnej polskiej kuchni (bigos, pierogi).

Po trzech latach od powstania Klubu Polskiego w Japonii odeszła z Klubu grupa osób, które chciały działać w bardziej tradycyjnym rodzaju organizacji polonijnej. Była to tzw. „Grupa Tama”, która skupiła się na organizowaniu imprez polonijnych (tzw. „Dni polskich”) dla Japończyków.

Klub Polski w Japonii przez dziesięć lat wydawał dwumiesięcznik, „Gazetę Klubu Polskiego w Japonii” [17]. Pierwszy numer ukazał się w czerwcu 1998 roku, a ostatni, sześćdziesiąty pierwszy, w grudniu 2008 roku. W 2004 roku decyzją Klubu Publicystów Polonijnych Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej Klub Polski w Japonii został nagrodzony Brązową Statuetką za swój polonijny dwumiesięcznik.

Bardzo charakterystyczną cechą tego dwumiesięcznika były zawarte w nim treści. Poniżej przedstawione są dane dotyczące rodzaju treści, opracowane na podstawie połowy wydanych numerów „Gazety Klubu Polskiego w Japonii” [18]. Ogółem zanalizowano 312 artykułów (100%), pomijając informacje i komunikaty.

Kategorie artykułów (w nawiasie procentowy udział danej kategorii artykułów):

1. O Japonii/Japończykach – 162 (52%);

2. O Polsce/Polakach – 33 (10,6%);

3. O Polakach w Japonii – 74 (23,6%);

4. O obecności Japonii/Japończyków w Polsce – 43 (13,8%).

Jak wynika z powyższych danych, najwięcej artykułów ukazujących się w „Gazecie Klubu Polskiego w Japonii” dotyczyło Japonii/Japończyków oraz Polaków w Japonii (razem 75,6%). „Gazeta Klubu Polskiego w Japonii” służyła mieszkającym w Japonii Polakom za narzędzie poznania kraju osiedlenia oraz była łącznikiem między Polakami, napotykającymi podobne problemy wynikające z konieczności asymilacji w środowisku kulturowym bardzo różnym od własnego.

Ścieżki karier japońskiej Polonii

Pierwsze pokolenie imigrantów boryka się z wieloma problemami, takimi jak konieczność asymilacji w środowisku kulturowo obcym, bariera językowa, zaczynanie życia od nowa i często z niższego zawodowego poziomu niż pułap osiągnięty w kraju, brak kontaktów i środowiska, które w kraju rodzinnym służy naturalnym oparciem – rodziny, przyjaciół, znajomych z kręgu zawodowego. Jeżeli nawet nie nazwiemy japońskiej Polonii emigracją, biorąc pod uwagę okoliczności osiedlenia się w Japonii nie pasujące do wizerunku emigranta-Polaka, to ze względu na ogromną odmienność kulturową Japonii problemy, z jakimi borykają się w tym kraju Polacy, są typowe dla sytuacji emigracyjnej. Dostosowanie się do nowych warunków życia, odtworzenie więzi społecznych ułatwiających funkcjonowanie w obcym społeczeństwie, opanowanie języka na poziomie umożliwiającym aktywność zawodową nieuchronnie zabiera sporo czasu i może być powodem frustracji.

Przystosowanie się do życia w Japonii jest dla cudzoziemca z naszego kręgu kulturowego trudne z wielu powodów. Najbardziej oczywistym problemem jest klimat – w Kantō, gdzie jest największe skupisko Polonii, bardzo upalne, bardzo wilgotne i długie lato jest dla Polaków trudne do zniesienia [19]. Dla niektórych przybyszów problemem może być odmienność wyglądu, utrudniająca akceptację przez Japończyków, a także japońskie warunki mieszkaniowe [20].

Język japoński sprawia kłopot nie tylko ze względu na oczywistą trudność, jaką stanowią trzy systemy znaków japońskich – kanji (znaki chińskie), hiragana i katakana. Równie dużą trudnością jest kontekst kulturowy, w jakim język japoński jest używany. W języku japońskim jest kilka poziomów językowych, będących kombinacją stopnia grzeczności języka i relacji społecznej między rozmówcami. Prawidłowe stosowanie odpowiedniego do okoliczności poziomu grzeczności języka wymaga długiej praktyki i sporej wiedzy o kulturze Japonii [21]. Kaleczenie języka japońskiego przez cudzoziemców jest w Japonii tolerowane, natomiast brak biegłości językowej utrudnia międzykulturową komunikację, a co za tym idzie – zmniejsza szanse na rynku pracy.

Kolejną barierą jest wspomniana wyżej niechęć do zatrudnienia cudzoziemca na stałe, co przejawia się jako hermetyczność japońskiego rynku pracy. Jednak pomimo tego rodzaju trudności są w Japonii Polacy, którzy dobrze sobie radzą zawodowo, wykorzystując swoje zdolności i kwalifikacje.

Jedną ze strategii, jaką cudzoziemiec może zastosować, jest założenie własnej firmy. Jest to opcja, z której korzysta niewielu Polaków, ponieważ wymaga posiadania kapitału założycielskiego, którym większość osiadających w Japonii Polaków nie dysponuje. Tym niemniej są w Japonii firmy założone przez Polaków. Są to firmy małe, a zakładają je Polacy dobrze znający język japoński, mieszkający w Japonii na stałe i posiadający rodzinne związki z Japonią. Większość tych firm została założona przez Polaków-mężczyzn, co odzwierciedla sytuację cudzoziemców-mężczyzn na japońskim rynku pracy oraz społeczne oczekiwania wobec mężczyzny-żywiciela rodziny.

Poniższa lista „polskich” firm w Japonii nie jest kompletna i należy ją traktować jako listę przykładową.

PhotolaboTek Ltd.: http://www.photolabotek.com (Stan Werkowski)

Nippo Corporation: http://www.nippo-mart.co.jp (Tadeusz Ożóg)

NCM Corporation (NetCyberMedia): http://www.ncm.jp (Piotr Suszycki-Tanaka) [22]

KlikDotSystems K.K. (IT Solution Provider): http://www.klikdotsystems.jp (Hanna Gumulińska-Kazahari)

GMTravel Co., Ltd.: http://www.gmtravel.net (Michał Grzybowski)

Go4Poland K.K.: http://www.go4poland.co.jp (A. Marcin Konkołowicz, Szymon Grzelak)

Miyajima Wanda Kyoshitsu: http://www.wanda-kyoshitsu.org/ (Wanda Miyajima)

Zrealizowanym w środowisku japońskiej Polonii projektem jest powstanie w lutym 2007 roku Polskiej Izby Gospodarczej w Japonii (http://www.pccij.or.jp/)

Inną strategią, z której korzystają zamieszkali w Japonii Polacy, jest praca w oparciu o swoje – nabyte w Polsce i w Japonii – kwalifikacje. Poniższe przykłady nie stanowią pełnej listy.

1. Andrzej Kowszyło, poprzednio właściciel firmy Amipol Japan Ltd., obecnie pracuje na stanowisku kierowniczym w dużej firmie handlowej (Chukan Butsu Ltd.) w Osace.

2. Paweł Komender, poprzednio właściciel firmy konsultingowej PJK Management Consulting Ltd., obecnie jest dyrektorem w międzynarodowej firmie konsultingowej Accenture w Tokio.

3. Dr Konstanty Wierzba, był pierwszym cudzoziemcem zatrudnionym na stałe przez dużą firmę farmaceutyczną Taiho Pharmaceutical, pracował jako kierownik zespołu w laboratorium badawczym firmy. Jest autorem wielu artykułów w czasopismach naukowych swojej branży oraz właścicielem kilku patentów.

4. Piotr Suszycki-Tanaka, twórca i prezes, a obecnie przewodniczący Zarządu firmy NCM, jest jednocześnie prezesem Polskiej Izby Gospodarczej w Japonii.

5. Ksiądz Tadeusz Obłąk (1922-2006), jezuita, przez 28 lat profesor prawa kanonicznego i teologii moralnej na Uniwersytecie Sophia w Tokio, wychowawca sześciu biskupów japońskich, twórca Ośrodka Duszpasterstwa Polaków przy parafii św. Ignacego w Tokio.

6. Dr Tomasz Haściłowicz, lekarz, absolwent Collegium Medicum na UJ, w 2008 roku zdał państwowy egzamin medyczny w Japonii, uprawniający do podjęcia pracy w japońskiej służbie zdrowia. Jest jednym z zaledwie kilku cudzoziemców z krajów zachodnich, którym się to dotychczas udało [23].

7. Dr Rafał Rzepka, pracownik naukowy na Uniwersytecie Hokkaido.

8. Autorka niniejszego artykułu, przez 18 lat wykładowca socjologii na Uniwersytecie Chūō w Tokio.

Środowisko japońskiej Polonii wyróżnia się spośród innych społeczności polonijnych także publikowaniem w Polsce książek dotyczących Japonii. Poniższa lista obejmuje lata 1990-2010.

1. Elżbieta Kostowska-Watanabe i Akihiro Ishikawa (red.) – „Sekret japońskiego sukcesu”, Warszawa 1990. Jest to zbiór artykułów japońskich ekonomistów, socjologów i dziennikarzy, dotyczących japońskiego modelu zarządzania.

2. Dorota Hałasa – „Życie codzienne w Tokio”, Warszawa 2004. Książka z serii „Życie codzienne”, publikowanej przez Wydawnictwo Akademickie DIALOG.

3. Junichi Saga – „Japonia. Wspomnienia z czasów jedwabiu i słomy. Portret miasteczka” wybór i tłum. E. Kostowska-Watanabe, Renata Sowińska-Mitsui, Judyta Szczerbicka-Yamato, Warszawa 2004.

4. Piotr Węgrzynowicz (red.) – „Hokkaido. Japonia bez gejsz i samurajów”, Olsztyn 2006. Praca zbiorowa autorstwa Polaków (oraz jednego Japończyka), którzy mieszkają lub przez jakiś czas mieszkali na Hokkaido.

Zakończenie

Japońska Polonia charakteryzuje się homogenicznością społeczną, dobrą asymilacją w trudnej dla Europejczyka kulturze i wysokimi aspiracjami. Jest to Polonia o dużym potencjale intelektualnym, który może być wykorzystywany do rozwijania kontaktów polsko-japońskich. W Polsce brak jest niestety wiedzy o istnieniu tego potencjału. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy dwie wydają się najbardziej istotne: mała liczebność japońskiej Polonii i zmonopolizowanie roli dostarczyciela informacji o Japonii przez środowiska japonistyczne, z natury rzeczy zainteresowane przede wszystkim kulturą Japonii, a nie Polakami w japońskim kontekście. Ten splot przyczyn sprawia, że informacje o japońskiej Polonii są nieobecne w polskich mediach. Japonia w polskiej świadomości to nadal gejsze i wulkany, z dodatkiem mangi i anime. A jeżeli Polak, to taki, jak autor książki o tym, jak podrywać Japonki i grać na nerwach sąsiadom, potwierdzając w ten sposób stereotyp nieznośnego, nie szanującego japońskich obyczajów cudzoziemca. A przecież w Japonii jest około tysiąca Polaków, którzy potrafią bezkonfliktowo mieszkać i pracować wśród Japończyków, ciesząc się ich sympatią i szacunkiem.

___

[1] Dziękuję za pomoc w zbieraniu informacji i danych statystycznych Pani Konsul RP w Tokio Dominice Jakimowicz-Błaszczyk oraz długoletnim znajomym Piotrowi Suszyckiemu-Tanace i Michałowi Grzybowskiemu – polskim biznesmenom mieszkającym i pracującym w Japonii. Bez życzliwej pomocy tych osób nie byłoby możliwe zebranie aktualnych informacji.

[2] Dotyczy to przede wszystkim USA i krajów byłego Związku Radzieckiego, a ostatnio również Anglii.

[3] W. I. Thomas i F. Znaniecki, Chłop polski w Europie i Ameryce, Warszawa 1976. Praca ta ukazała się po raz pierwszy w USA w latach 1918-1920 jako The Polish Peasant in Europe and America.

[4] Dobrym przykładem dotychczasowego podejścia do problematyki kontaktów polsko-japońskich i obecności Polaków w Japonii jest tekst Ewy Pałasz-Rutkowskiej, zamieszczony na stronie internetowej Ambasady RP w Tokio: http://www.tokio.polemb.net/index.php?document=83 (31.05.2010).

[5] Zob. I. Merklejn, Brat Zeno Żebrowski. Polski misjonarz w japońskich mediach, Warszawa 2006.

[6] http://www.mofa.go.jp/region/europe/poland/index.html (31.05.2010)

[7] Dane te dotyczą 2010 roku i obejmują osoby, które kontaktowały się z Konsulatem.

[8] Zob. E. Kostowska, Japonia, k(raj) kobiet? [w:] „Odra” nr 11 (515)/2004.

[9]Gazeta Klubu Polskiego w Japonii, 5 (1999), s. 3-5.

[10] Według danych OBOP w wyborach parlamentarnych 2007 55,7% wyborców z wyższym wykształceniem głosowało na PO, a 21,4% na PiS.

[11] Dane z Gazety Polskiej w Japonii, 56 (2007), s. 18.

[12] Dane z Gazety Klubu Polskiego w Japonii, 44 (2005), s. 19.

[13] Dane Konsulatu RP w Tokio.

[14]Gazeta Polska w Japonii, 49 (2006), s. 15.

[15] K. Strebeyko, J. R. Kipling a „sprawa polska”…czyli moje kolejne doświadczenia polsko-japońskie, [w:] „Gazeta Polska w Japonii”, 56 (2007), s. 34-36.

[16] Zob. Biuletyn Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, październik 1999, http://www.wspolnota-polska.org.pl/index.php?id=b99_10_5, także E. M. Kido Fenomen „Gazety Polskiej” w Japonii – jedynego pisma polonijnego w Japonii w nowoczesnej historii, [w:] „Gazeta Polska w Japonii”, 59 (2008).

[17] Od nr 47 (2006) nazwa dwumiesięcznika została zmieniona na „Gazetę Polską w Japonii”, w związku z zawieszeniem działalności Klubu Polskiego w Japonii.

[18] Próba składała się z 31 egzemplarzy, wybierany był co drugi egzemplarz (numery nieparzyste) i obejmowała lata 1998-2008.

[19] Nie znaczy to, że jest łatwe do zniesienia dla Japończyków. Natomiast przybysze z naszej części świata mają dodatkowy problem w postaci chorób skóry spowodowanych kombinacją wysokiej temperatury i wysokiej wilgotności.

[20] Jeśli chodzi o warunki mieszkaniowe, najbardziej dla nas dokuczliwą cechą japońskiego mieszkania jest brak dobrego systemu ogrzewania, co sprawia, że zimą w mieszkaniu japońskim bywa bardzo zimno.

[21] Zob. T. S. Lebra, The Japanese Self in Cultural Logic, Honolulu 2004.

[22] W tym wypadku niedawno nastąpiła zmiana właściciela.

[23]Pierwszy Polak lekarzem w Japonii, [w:] „Gazeta Polska w Japonii”, nr 2/59 (2008), s. 23-29.

Tomasz Kosiński

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Soft czy hard power? Japońska polityka zagraniczna przed wyborem

XXI wiek od początku wydaje się być bardzo burzliwy. Można śmiało stwierdzić, że rozpoczął się on nie zgodnie z logiką 1 stycznia 2001 roku, lecz 11 września tegoż roku, wraz z atakiem terrorystycznym na World Trade Center. Wydarzenia tego dnia oraz ich skutki do dziś definiują arenę międzynarodową i wiele wskazuje na to, że przez najbliższe lata wciąż będą kłaść się cieniem na rzeczywistość, w której żyjemy.

Zakończenie Zimnej Wojny i lata 90. XX wieku wskazywały, że hegemonia Stanów Zjednoczonych jest niepodważalna. Jedyne państwa zdolne konkurować z USA gospodarczo były jednocześnie sojusznikami Ameryki. Państwa postkomunistyczne Europy Wschodniej nie przedstawiały sobą żadnego zagrożenia i szybko dały się wciągnąć w orbitę wpływów Zachodu, integrując się ekonomicznie, militarnie i politycznie. Wyjątkiem nie była Rosja, która podjęła współpracę z Paktem Północnoatlantyckim i zgodziła się na jego rozszerzenie o kraje do niedawna pozostające w jej strefie wpływów, a nawet częścią Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, którego jest spadkobierczynią.

Mimo to często pojawiała się opinia, że to wcale nie Stany Zjednoczone są największym beneficjentem zakończonej Zimnej Wojny. Pogląd że „Zimna Wojna dobiegła końca, a jej zwycięzcą jest Japonia” [1] była bardzo popularna lecz dziś mówi się raczej iż „Zimna Wojna dobiegła końca, a Japonia zniknęła” [2]. Pęknięcie bańki inwestycyjnej w tym kraju zakończyło okres jego prosperity i rozpoczęło nowy, nazwany „Straconą Dekadą” [3]. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że poza latami 90., Japonia straciła kolejną, pierwszą w XXI wieku dekadę.

Po rozpadzie systemu komunistycznego w Europie, to na Starym Kontynencie ogniskowała się uwaga jedynego wówczas globalnego mocarstwa. Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w wojnę z terroryzmem oraz konflikty w Afganistanie i Iraku spowodowało przesunięcie zainteresowania tego kraju na Bliski Wschód. W tym czasie na nową światową potęgę wyrosła Chińska Republika Ludowa, swoją pozycję próbuje odbudowywać Rosja, a na horyzoncie widać już nowego kandydata do wzięcia udziału w globalnej grze – Indie. Rosną w znaczenie także inne państwa Azji, dynamicznie rozwijające się gospodarczo i szukające sobie nowego miejsca w międzynarodowym układzie sił.

Wygląda na to, że Japonia, świadomie bądź nie, zignorowała początek procesu przesuwania się światowego centrum ekonomicznego do Azji i nadal pozostaje krajem w pewnym stopniu izolowanym. Choć chciałby odgrywać większą rolę w polityce światowej, nie wykorzystała najlepszego momentu, by stworzyć i umocnić swoją strefę wpływów. Dziś ma silnego oponenta w postaci szybko rozwijających się Chin, a wkrótce mogą do nich dołączyć kolejni konkurenci. W kierunku Azji i Pacyfiku coraz częściej spoglądają także Stany Zjednoczone, zdając sobie sprawę, że los Ameryki jest coraz bardziej powiązany z tym regionem świata.

Należy w tym miejscu postawić pytanie – jakimi środkami Japonia powinna budować swoją nową pozycję? Używając najprostszego podziału, wybór ogranicza się do soft i hard power.

Według pojęcia stworzonego przez Josepha Nye’a, soft power to wykorzystywanie kultury, wartości społecznych i politycznych do przekonywania innych krajów do działań zgodnych z interesami kraju wykorzystującego miękką siłę. Ta stworzona na początku lat 90. teoria przetrwała próbę czasu i znalazła odzwierciedlenie w praktyce stosunków międzynarodowych. Co więcej, dla wielu krajów stanowi ona podstawę kreacji ich polityki zagranicznej. Jednocześnie przeszła ona pewne przeobrażenia. Między innymi włączono do niej siłę ekonomiczną w jej miękkim wymiarze. Rozumie się ją przede wszystkim jako atrakcyjność gospodarczą państwa oraz powiązanie więzami gospodarczymi, ze szczególnym uwzględnieniem handlowych i inwestycyjnych powiązań łączących podmioty międzynarodowe.

Siła gospodarcza jest jednak zaliczana także do hard power, czyli twardych środków kreowania polityki zagranicznej. Podstawowym elementem twardej siły są możliwości militarne kraju, jego siły zbrojne w wymiarze zarówno konwencjonalnym, jak i niekonwencjonalnym. Ekonomia jest w hard power środkiem drugorzędnym i wiąże się ze stosowaniem różnorodnych sankcji gospodarczych, przede wszystkim embarg, w celu wymuszenia korzystnej dla siebie polityki.

Obecny, związany z globalizacją trend rozwoju świata, wskazuje, że znacznie ważniejsze od sankcji jest związanie państwa, na które chce się wywierać wpływ, siecią interakcji handlowych, które skutecznie uzależniają podstawy gospodarczego przetrwania kraju. Tym samym ekonomię można zaliczyć do soft power, tym bardziej, że wykorzystywanie gospodarki jako hard power często nie przynosi pożądanych rezultatów, o czym świadczy fiasko sankcji nałożonych na takie kraje, jak Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna czy Republika Kuby.

Zatem jakim potencjałem soft i hard power dysponuje Japonia? W przypadku miękkiej siły, posiada ona największy potencjał w całej Azji [4]. Oczywiście można wskazać na inne kraje, takie jak Chiny czy Indie, lecz gdy zastanowić się, jakie elementy soft power są dziś w cenie, okaże się, że Japonia posiada dużą przewagę.

Głównym atutem Japonii w zakresie miękkiej siły jest popkultura. Jej przemysł rozrywkowy jest wysoce rozwinięty, a jego wytwory są rozpoznawalne również poza granicami kraju. Najlepiej świadczy o tym powodzenie mangi (komiksu) i anime (filmów i seriali animowanych), dwóch sztandarowych przykładów japońskiej miękkiej siły. Są one popularne na całym świecie i rozpalają wyobraźnię przede wszystkim młodych pokoleń [5]. Brakuje współczesnych kompleksowych statystyk i badań na temat liczby dystrybuowanych tytułów, lecz w latach 90. na świecie sprzedawano około 2 miliardów zeszytów mang rocznie [6]. Biorąc pod uwagę wzrost zainteresowania japońska kulturą, liczba ta może być dziś kilkukrotnie wyższa. Można śmiało ryzykować tezę, że to właśnie manga i anime są jednym z ważnych powodów wzrostu zainteresowania Japonią.

Wpływy przez nie kreowane widać na pierwszy rzut oka, gdy spojrzy się chociażby na liczbę imprez tematycznych z nimi związanych. Konwenty organizowane przez fanów japońskiego komiksu i animacji przyciągają szeroką publikę i są doskonałą okazją do promowania kultury Japonii [7]. Ich wpływ widać także w filmach animowanych powstających w innych krajach. Przejawiają się one przede wszystkim w estetyce, a dochodzi wręcz do sytuacji, gdy trudno odróżnić od japońskich serie powstające na przykład w Stanach Zjednoczonych [8].

Co jednak znamienne, popularność mangi i anime na świecie nie wynika z działań ze strony Japonii. Zainteresowanie nimi bierze się z działalności fanów, nielegalnie kopiujących serie ukazujące się w Japonii i umieszczających je w sieci po uprzednim opatrzeniu napisami, najczęściej w języku angielskim, tak że stają się one dostępne i zrozumiałe dla osób niewładających językiem japońskim. Liczba filmów i komiksów wydawanych chociażby w Polsce jest zaledwie kroplą w morzu utworów dostępnych w internecie. To, co nielegalne i pozornie przyczyniające się do strat producenta, przyczynia się do rozwoju rynku na Zachodzie, ponieważ pozwala wydawcom, obserwującym popularność danych tytułów na miejscu, ocenić, jakie serie mają szanse na powodzenie w legalnej sprzedaży. Rozpowszechnianie w internecie produktów japońskiej kultury popularnej nie ogranicza się do mangi i anime. Dotyczy tak samo, choć na mniejszą skalę, muzyki, filmów, seriali, programów telewizyjnych, a nawet czasopism.

Mimo wyraźnego zainteresowania Zachodu owocami wschodniej popkultury, Japonia ze swojej strony robi bardzo niewiele, by ją promować poza granicami kraju, a jeszcze mniej, by ją wykorzystać, choćby ekonomicznie. Wartość rynku anime w Japonii wynosi około 200 miliardów jenów [9], choć zaczął on się kurczyć, głównie ze względu na niski przyrost naturalny i zmniejszający się udział młodych ludzi w społeczeństwie. W Stanach Zjednoczonych wartość sprzedawanych mang przez kryzysem ekonomicznym wynosiła 200 milionów [10], a po kryzysie 140 milionów dolarów [11]. Można się tylko domyślać, jak ogromne mogłyby być zyski Japonii, jeśli zdecydowałaby się na szeroko zakrojoną ofensywę medialną na rynkach rozwiniętych. Tymczasem z reguły licencje na dystrybucję odsprzedawane są zachodnim podmiotom, przy jednoczesnym ograniczaniu ich pola manewru poprzez nakładanie szeregu zastrzeżeń dotyczących wykorzystania materiału graficznego do celach promocyjnych. Japońskie prawa autorskie znacznie różnią się od zachodnich i zawierają mniejszy margines legalnego korzystania z treści bez potrzeby każdorazowego ubiegania się o zgodę autora.

Podobnie sytuacja wygląda w przypadku promocji i wykorzystania popkultury. W Japonii wciąż jeszcze pobrzmiewają echa ideologii nihonjinron (wyjątkowości narodu japońskiego), która zakłada istnienie przepaści mentalnej dzielącej jej mieszkańców od innych nacji, która uniemożliwia im zrozumienie ich wielowiekowego dorobku kulturowego. O ile może to być prawdą w przypadku tradycyjnej kultury japońskiej, o tyle popkultura charakteryzuje się tym, że kreowana jest wedle niższych instynktów, a te w większości są wspólne dla ludzi, niezależnie od pochodzenia i kręgu kulturowego.

Kuleje także wykorzystanie popkultury jako narzędzia politycznego. Pozytywny jej odbiór wśród młodych ludzi mógłby zostać wykorzystany dla poprawiania wizerunku Japonii. Niestety, jego rząd wydaje się nie dostrzegać jak wielkie możliwości stwarza mu dorobek własnego narodu.

O wiele lepiej prezentuje się wykorzystanie przez Japonię środków ekonomicznych. Objawia się to chociażby prywatnymi inwestycjami japońskich firm, które choć czasem rodzą niechęć ze względu na implementację wzorców pracy często spotykających się z niezrozumieniem [12], są generalnie przyjmowane pozytywnie [13]. Ważniejsza jest jednak Official Development Assistance (ODA), czyli oficjalna pomoc rozwojowa. Są to środki oferowane przez japoński rząd krajom rozwijającym się. Przeznacza się je przede wszystkim na rozwój infrastruktury, przedsiębiorczości, poprawianie warunków bytowych ludności, stwarzanie nowych szans i możliwości postępu, a ich wartość wynosi około 1,7 miliarda jenów [14]. Zaangażowanie i wsparcie ekonomiczne Japonii przyczynia się do poprawy wizerunku kraju, zwłaszcza w doświadczonej w przeszłości japońską agresją Azji [15]. Można wręcz ryzykować stwierdzenie, że dziś są to najefektywniej wykorzystywane zasoby i możliwości, jakie państwo to posiada.

Możliwości hard power są w przypadku Japonii bardzo ograniczone. W swojej konstytucji wyrzekła się ona wojny i odmówiła sobie prawa do utrzymywania ofensywnego potencjału militarnego [16]. Mimo to utrzymuje JSDF – Siły Samoobrony (Japan Self Defense Forces), przygotowane do obrony państwa w razie napaści [17]. Istnieje jednak szereg problemów z nimi związanych. Przede wszystkim ich członkowie nie są w prawnym rozumieniu żołnierzami ani kombatantami, lecz cywilami (właściwie urzędnikami państwowymi). Nie mogą oni operować poza granicami państwa oraz nie obowiązuje ich tajemnica wojskowa (co najwyżej urzędowa) [18]. Ponad wszystko zaś, społeczeństwo jest nastawione bardzo pacyfistycznie, przez co patrzy na JSDF z pewną dozą nieufności, mając w pamięci działalność wojskowych w okresie II wojny światowej [19].

Znając perspektywy soft i hard power, należy zastanowić się, jakie korzyści wiążą się z rozwojem i wykorzystaniem ich w polityce międzynarodowej. Na przykładzie Stanów Zjednoczonych, najefektywniej wykorzystujących miękką siłę, można stwierdzić, że możliwości budowania dzięki niej wpływów są ogromne. Amerykańskie wzorce są obecne na całym świecie, a atrakcyjność modelu USA wydaje się nie ulegać jakiejkolwiek wątpliwości. Oczywiście nie wszyscy ulegają amerykańskiemu soft power, lecz dzieje się tak w przypadku ogromnej większości rozwiniętych państw świata. Dzięki temu Stany Zjednoczone zarabiają wielkie pieniądze na eksportowaniu swojej kultury, przede wszystkim popularnej [20]. Amerykańskie filmy, seriale telewizyjne, literatura i muzyka rządzą wyobraźnią milionów ludzi na całym świecie. Japonia może czerpać podobne, zarówno polityczne jak i ekonomiczne korzyści, lecz musi podjąć decyzję o aktywnym wspieraniu swoich twórców, przede wszystkim w wysiłkach promocyjnych. Wykorzystanie ekonomicznych aspektów soft power przyniosłoby oczywiste korzyści finansowe i pozwoliło na zapewnienie państwu stabilności gospodarczej.

Tymczasem skupienie się na hard power oferuje Japonii przede wszystkim samodzielność defensywną. Dziś prawdopodobnie nie byłaby w stanie obronić się bez wsparcia Stanów Zjednoczonych. Zwiększenie nakładów na obronność i eksponowanie sił zbrojnych, po uprzedniej zmianie ograniczających je zapisów konstytucji, odsunęłoby zagrożenia związane z obcą agresją i zapewniło bardzo pożądane bezpieczeństwo. Jednocześnie rozwój hard power mógłby wiązać się z wyraźnymi korzyściami technologicznymi. Współczesne pole walki niesie za sobą wyzwania, którym sprostać może tylko sprzęt oparty na najnowocześniejszej technice. Technologie stworzone na potrzeby wojska często znajdują zastosowanie w sektorze cywilnym, przynosząc wielkie korzyści opracowującym je firmom i zespołom badawczym. Rozwój technologii podwójnego zastosowania, militarnego i cywilnego, mógłby pomóc Japonii w umocnieniu swej pozycji ekonomicznej i przewagi technologicznej, jaką ma nad większością państw świata.

Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństw wynikających z zorientowania polityki zagranicznej według soft lub hard power