Jak zostać gwiazdą - Magdalena Pawlicka - ebook

Jak zostać gwiazdą ebook

Magdalena Pawlicka

4,5

Opis

- Jakie cechy charakteru i osobowości są niezbędne, aby uzyskać uznanie, rozgłos, sławę?
- Jak je w sobie wypracować?
- Jak ważne są relacje z rodzicami i rodzeństwem?
- Jakie znaczenie mają wrodzone zdolności, a ile można osiągnąć własną pracą?
- Jak pokonywać słabości, podnosić się po upadkach, czerpać siłę z porażek?
- Jak być dobrym mężem / żoną gwiazdy?
- Czy można poszybować do gwiazd, jeśli mieszka się w małym miasteczku albo na wsi?
- Dlaczego sukces może się stać pułapką i jak tego uniknąć?

Moja sześcioletnia przygoda z programem „Zacisze gwiazd” (TVP) to rozmowy z ponad 120 osobami, którym się w życiu udało. I to na bardzo konkurencyjnym polu widowisk dla milionów. I choć każda z nich ma „swoją opowieść”, to elementy tych opowieści są wspólne. Otrzymałam skarb: przepis na sukces w pracy i w życiu. Jestem szczęśliwa, że mogę się nim z Wami podzielić. - Magdalena Pawlicka

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 204

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Magdalena Pawlicka

Jak zostać gwiazdą

Wydawnictwo Nowy Świat

Dziękuję

Rodzicom

Mamie ś.p. Alinie Bielakowskiej

Tacie Januszowi Bielakowskiemu

za to, kim jestem

Przyjaciołom

ks. Jackowi Grabowskiemu – za dobre rady

ks. Wiesławowi Chrząszczowi – za modlitwę

© Copyright by Magdalena Pawlicka, 2015

© Copyright by Wydawnictwo Nowy Świat, 2015

Rysunki, zdjęcia i projekt okładki:

Studia Ra, Fotolia, Pixabay, Nowy Świat

druk ISBN 978-83-7386-608-9

ebook ISBN 978-83-7386-861-8

Wydanie I

Warszawa 2015

Wydawnictwo Nowy Świat

ul. Kopernika 30 00-336 Warszawa

tel. 22 826 25 43

www.nowy-swiat.pl

NA POCZĄTEK

Do kogo adresowana jest ta książka?

Do tych, którzy szukają dla siebie celu w życiu

Którzy bardzo pragnęliby osiągnąć sukces, ale nie wiedzą, jak to zrobić

Którym brakuje wiary w to, że im się uda

Którzy już próbowali, ale im nie wyszło

Którym w osiągnięciu celu przeszkadzają kompleksy

Którzy myślą, że jest już za późno

Którzy chcą pomóc osiągnąć sukces swojemu dziecku

Którzy są zaniepokojeni wyborami, jakich dokonuje ich dorastające dziecko

Którzy pośród gonitwy życia potrzebują chwili, aby się zatrzymać i zastanowić nad tym, co jest naprawdę ważne

Do lektury mojej drugiej książki zapraszam nie tylko widzów programu „Zacisze gwiazd”, który wymyśliłam i przez 6 lat miałam przyjemność prowadzić w telewizji publicznej. Pierwsza, pod tytułem „Zacisza gwiazd”, była rodzajem subiektywnej relacji z 30 wizyt w domach wybitnych postaci naszych scen, ekranów, estrad i aren sportowych. Tym razem nawiązuję do większości spośród 124 odcinków mego programu, ale w zupełnie inny sposób.

124 odcinki „Zacisza gwiazd” i cztery koncerty, które miałam honor poprowadzić wraz ze Zbyszkiem Wodeckim, a w których wzięło udział wielu „zaciszowych” artystów wraz z rodzinami, pozostawiły mnie z bagażem bezcennym. Oto rozmawiałam z ponad 120 osobami, którym się w życiu udało. I to udało się na bardzo trudnym, bardzo konkurencyjnym polu widowisk dla milionów. I oto okazało się, że choć każda z nich ma „swoją opowieść”, to pewne elementy tej opowieści są dla wszystkich wspólne. Postanowiłam to zweryfikować.

Obejrzałam na nowo wszystkie programy, poczyniłam nawet pewne obliczenia. I potrafię już odpowiedzieć na pytanie: jaka droga wiedzie do sukcesu.

Jakie znaczenie mają wrodzone zdolności, a ile można osiągnąć własną pracą? W jakich rodzinach dojrzewają przyszłe gwiazdy? Czy i jakie znaczenie mają ich relacje z rodzicami i rodzeństwem? Czy można poszybować do gwiazd, jeśli się mieszka w małym miasteczku albo na wsi? Jakie szanse mają dzieci rodziców rozwiedzionych? Czy sukces łatwiej przychodzi jedynakom czy dzieciom z rodzin wielodzietnych? Co robić, aby sukces stał się naszym udziałem? Czy są na to jakieś recepty? Jakie cechy charakteru i osobowości są niezbędne, aby uzyskać uznanie, rozgłos, sławę? Czy można je w sobie wypracować? Jakie cechy powinna mieć żona albo mąż gwiazdy? Jak pokonywać własne słabości i chwile zwątpienia? Jak się podnosić po upadkach i czerpać siłę z porażek? Dlaczego sukces może się stać pułapką i jak tego uniknąć?

Wszystkie odpowiedzi na te i wiele innych pytań wynikają z osobistych przeżyć i przemyśleń znanych aktorów, muzyków, wokalistów, kabareciarzy, dziennikarzy telewizyjnych i sportowców. Czasami mówią wprost, czasem mówią za nich zdarzenia z ich życia.

Od bohaterów „Zacisza gwiazd” otrzymałam skarb: przepis na sukces w pracy i w życiu. Jestem szczęśliwa, że mogę się nim z Wami podzielić.

ROZDZIAŁ 1. CZY WIEM, CZEGO CHCĘ?

To pierwsze pytanie, jakie musicie sobie zadać. I najważniejsze.

Wszystkie „zaciszowe” gwiazdy znały odpowiedź. Większość znała ją od najmłodszych lat. Wielu spośród nich musiało – w obronie swych marzeń – stawić czoła rodzicom, którzy zupełnie inaczej zaplanowali dla nich życie. Zwłaszcza, jeśli artystyczna droga marzyła się dzieciom z zupełnie nieartystycznych rodzin. Tak było z jednym z najlepszych naszych aktorów komediowych Romanem Kłosowskim, którego ojciec prowadził w Białej Podlaskiej warsztat tapicerski. Tata Kłosowski do tapicerskiego rzemiosła postanowił syna rzetelnie przysposobić. Roman został więc w zakładzie ojca czeladnikiem.

– Ani ja nie byłem zadowolony, ani ze mnie nie za bardzo. Najmłodszy czeladnik zawsze zamiatał. Siedmiu kolejnych przychodziło, a ja wciąż zamiatałem… Bo mnie interesowały dobre książki. Należałem do szkolnego koła literackiego, zostałem nawet jego prezesem. Miałem same piątki z polskiego, a z matematyki i sprawowania – dwóje.

Od literatury do aktorstwa droga niedaleka. Przynajmniej dla czeladnika tapicerskiego, który zawsze wiedział, że chce być na scenie.

Jeszcze większe trudności musiał pokonać Iwan Komarenko, który kilka lat temu swym przebojem „Czarne oczy” rozhuśtał pół Polski, reprezentował całą Polskę na Eurowizji, a potem prawie wygrał „Taniec z gwiazdami”. Urodzony na głębokiej Syberii Iwan zawsze chciał śpiewać. Gdy miał 14 lat i do Rudnogorska przyjechał zespół muzyczny z Kazachstanu, Iwan wślizgnął się na jego próbę. A w chwili przerwy zaproponował, że… sam z nimi zaśpiewa. Zaśmiali się z tupetu chłopaka, ale pozwolili mu spróbować. A kiedy spróbował, to już z nimi został na dłużej.

Ale na początku musiał to robić w głębokiej tajemnicy. Bo w Rudnogorsku śpiew uważano za zajęcie kompletnie niepoważne. Zaprotestowała szkoła. Dyrektorka długo przekonywała Iwana do zawodu maszynisty albo elektryka. Iwan ze swym śpiewaniem ukrywał się nawet przed mamą. Gdy widział przez okno, że wraca z pracy, wyłączał i chował magnetofon i udawał zaczytanego. Ale w końcu nakryła go na zakazanym procederze. Zobaczyła jego pasję i uległa.

Sprzedała kolczyki i pianino, aby syn mógł wyjechać do Polski. Przyjechał na spotkanie z Janem Pawłem II. Zobaczył inny świat, w którym mógł zrealizować swoje marzenia.

Paweł Nastula od zawsze wiedział, że chce uprawiać judo. Jednak trener judoków AZS AWF odmówił przyjęcia go do sekcji: „Zdecydowanie za wątły, zbyt drobnokościsty” – zawyrokował i na pocieszenie zachęcił do szermierki. Dla wielu tak autorytatywna diagnoza wydana przez fachowca oznaczałaby koniec marzeń. Ale nie dla Pawła. Położył się na chodniku przed klubem i oświadczył, że nie wstanie, dopóki mama nie przekona trenera. Uprosiła go. Paweł Nastula został w judo mistrzem świata i mistrzem olimpijskim.

Wczesne określenie celu to droga na skróty do życiowego sukcesu. Bo ten, kto absolutnie i bez zastrzeżeń wie, co chce w życiu robić, używa wszelkich dostępnych (albo i niedostępnych, a jednak używa!) sposobów, aby osiągnąć cel. Uruchamia najgłębsze pokłady swej inteligencji i sprytu, budzi w sobie moc perswazji, mobilizuje siły, których istnienia nie podejrzewał. To wszystko objawiają nam najnowsze coachingi osobowości, personalni trenerzy, podręczniki motywacji. A przecież to wiedza stara jak świat, nasi dziadkowie i ich dziadkowie wyrażali ją prostymi słowami: „Chcieć to móc” i „Dla chcącego nie ma nic trudnego”.

Siostrzenica podróżniczki Elżbiety Dzikowskiej mówi o jej niewiarygodnej determinacji w dążeniu do celu, asama Dzikowska tak to ujmuje: „trzeba chcieć i nie poddawać się”. Bardzo chcieć, to daje siłę. Może ten, kto się poddał, zatrzymał się na przeszkodzie, wystraszył, zawrócił – nie chciał aż tak mocno?

Wszyscy bohaterowie „Zacisza gwiazd” wiedzieli, czego chcą. Niektórzy określili swój życiowy cel później, jak jedna z najciekawszych aktorek młodego pokolenia Magda Schejbal, która w dzieciństwie nie znosiła teatru. Kojarzył jej się z rozstaniem z rodzicami (Grażyna i Jerzy także są aktorami). Wściekła na teatr, który jej ich zabierał, Magda poszła na socjologię. Ku rozczarowaniu mamy i taty , którzy dostrzegali w niej talent, ale też rozumieli owo rozżalenie, pożegnali się więc z nadzieją. Gdy Magda zadzwoniła do ojca, że musi z nim poważnie porozmawiać, bardzo się zaniepokoił. A kiedy usłyszał: „rzucam socjologię, idę do szkoły teatralnej”, odetchnął z ulgą.

Czy wiesz, czego chcesz? Jeśli tak, to już się cieszę na myśl o realizacji twoich zamierzeń. Zrób sobie plan działań, które prowadzą do osiągnięcia twego celu. I ruszaj, bo świat należy do Ciebie!

Amożeniewieszjeszcze,czego chcesz? Pragniesz robić w życiu coś ciekawego, wspaniałego, wartościowego – ale zupełnie nie wiesz, co to by mogło być? Przede wszystkim: nie martw się, wyluzuj. Swoje miejsce na ziemi możesz odnaleźć mając lat 7, 17, 37 i 67 też.

Zastanów się, co sprawia ci największą przyjemność? Przypomnij sobie, o czym marzyłeś w wieku 10 czy 14 lat? Może porzuciłeś Twoje ówczesne marzenia, bo ktoś je wyśmiał albo sam uznałeś je za niepoważne? Czy jest takie zajęcie, przy którym zapominasz o jedzeniu, i nie wahałbyś się zarwać nocy? I które mógłbyś wykonywać nawet bez wynagrodzenia? Albo coś, czego nigdy nie robiłeś, ale zawsze pragnąłeś spróbować? Odważ się teraz!

Uruchom swój umysł, obudź wiarę. Urzeczywistniaj marzenia.

ZADANIE DLA CIEBIE – WYZNACZ SOBIE CEL

Potrzebujesz chwili pełnego relaksu.

Pójdź na spacer albo usiądź przed lustrem i weź kilka głębokich oddechów.

Wyłącz świat zewnętrzny.

Jesteś tylko ty i twoje myśli.

A teraz zamknij oczy i wyobraź sobie siebie wykonującego pracę, która daje ci poczucie szczęścia.

Coś, co zawsze chciałeś robić.

Albo coś, o czym nawet nie odważyłeś się marzyć.

Odważ się teraz.

Powiedz to głośno.

Uwierz.

ROZDZIAŁ 2. TRUDNE DZIECIŃSTWO, czyli KSZTAŁTOWANIE CHARAKTERU

Czy wyobrażacie sobie narodziny dziecka podczas bombardowania? Pod czarnym niebem rozświetlanym tylko błyskawicami wybuchów i ogłuszającymi detonacjami? W „Zaciszu gwiazd” spotkałam urodzonych w tak dramatycznych okolicznościach.

W Kowalu na Kujawach rodzina Jana Nowickiegouciekała ze swego domu do lasu, kryjąc się przed niemieckimi bombami. Ale Jaś zaczął gwałtownie dobijać się na świat, rodzice musieli więc zawrócić. By nie stać się celem bombowców, zapalili tylko jedną gromnicę. Nowo narodzone niemowlę obmyto lodowatą wodą, innej nie było. Ponoć mały Jaś strasznie krzyczał.

Setki niemieckich bombowców przelatywały nad Warszawą we wrześniu ‘39, zrzucając tysiące bomb. Nie było prądu ani wody.

– Mój ojciec był wtedy na froncie wschodnim, pod jego nieobecność firmą zarządzała mama – mówi Andrzej Blikle. – Dzień wcześniej miasto przeszło wielogodzinne bombardowanie dywanowe. Zburzono elektrownię, gazownię, filtry. W tej sytuacji postanowiono, że poród odbędzie się nie w szpitalu, do którego trudno dotrzeć ze względu na bomby, ale w położonej obok mieszkania naszej cukierni. Rolę stołu porodowego odegrało biurko ojca. Wodę przynoszono w wiadrach z Wisły, a dziadek Antoni Krasiński pełnił dyżur na dachu – zrzucał zeń bomby zapalające przy pomocy miotły.

W takich okolicznościach przyszedł na świat właściciel słynnej warszawskiej firmy cukierniczej Andrzej Jacek Blikle.

Urodzeni pod bombami poszybowali wysoko, zbliżyli się nie do jednej, ale do wielu gwiazd. Jan Nowicki to jeden z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych i filmowych. Blikle jest wybitnym informatykiem, profesorem nauk matematycznych, członkiem Rady Języka Polskiego, wykładowcą europejskich uczelni, członkiem 26 organizacji (prezesem trzech z nich), specjalistą kompleksowej jakości przedsiębiorstw. Jan Nowicki wykłada w krakowskiej PWST, pisuje felietony i książki, jeździ konno, hoduje róże. Rozmowa z nim jest przyjemnością intelektualną. Jego osądy są wnikliwe, śmiałe, dowcipne, zaskakujące. Trochę filozof, trochę kpiarz, trochę poeta. A Blikle – artysta nauki i przedsiębiorczości. Obaj są silnymi osobowościami o ugruntowanych poglądach. Mają wielką moc przekonywania, siłę, charyzmę. To ludzie, na których się patrzy i których się słucha z urzeczeniem, których się podziwia.

Na to, kim jesteśmy i co osiągamy, składają się setki uwarunkowań. Czy sądzicie, że okoliczności przyjścia na świat są bez znaczenia? Jeśli świat wita nas chłodem, mrokiem, strumieniem zimnej wody, jeśli z błogiej ciszy maminego uniwersum trafiamy w trudny do zniesienia jazgot pocisków i wybuchów, jeśli pierwszy dotyk to dotyk rąk drżących z obawy o życie – to musimy się z takim światem zmierzyć. Musimy uruchomić wszystkie nasze siły, wcześniej niż inne noworodki obudzić drzemiący w nas potencjał i… stanąć do walki!

Lekcja rozpoczęta z chwilą przyjścia na świat trwa przez całe życie, ale najważniejsze i najbardziej brzemienne w skutki są pierwsze chwile, dni i lata. Dlatego nie da się przecenić wpływu dzieciństwa na dorosłe życie, na to, kim jesteśmy.

Ojciec znanej podróżniczki Elżbiety Dzikowskiej, z zawodu nauczyciel, był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej, łącznikiem organizacji między Międzyrzecem Podlaskim a Siedlcami. Po czyimś donosie przyszła po niego policja i gestapowcy z psami. Elżbieta Dzikowska do dziś pamięta czapki niemieckich żołnierzy i pysk psa nad jej łóżeczkiem. Ojca osadzili Niemcy w więzieniu na Zamku Lubelskim i wkrótce zamordowali. Mama została sama z dwójką dzieci. Po wojnie założyła herbaciarnię z wyszynkiem. Z pracy wracała wieczorami. A ponieważ dwukrotnie ją napadnięto, Elżbieta została jej „ochroniarzem”. Jako siedmio- i ośmioletnia dziewczynka chodziła po mamę do restauracji, odprowadzała ją do domu.

Przykład ojca był żywy – Elżbietę wychowano na patriotkę. W międzyrzeckim gimnazjum współtworzyła tajną organizację ZEW (Związek Ewolucjonistów Wolności). Gimnazjaliści malowali na murach antykomunistyczne hasła, rozprowadzali ulotki. Komuniści aresztowali Elżbietę tuż przed 1 maja 1952 i osadzili w tym samym więzieniu, w którym Niemcy w czasie wojny rozstrzelali jej ojca. Dostała dożywocie. Miała wtedy 15 i pół roku. Odsiedziała sześć miesięcy, wyszła na mocy amnestii. Zdążyła w wieku 16 lat zdać maturę. Ale jako wrogowi ludu nie pozwolono jej zdawać na studia.

Traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa ukształtowały Elżbietę Dzikowską. Genetycznie zakodowały patriotyzm. Nauczyły, aby się nie poddawać. Nigdy. Skoro nie wolno jej było studiować historii sztuki, archeologii ani dziennikarstwa, o których marzyła, udało jej się przekonać politycznych dozorców, by wpuścili ją na sinologię. Komisja politruków uznała, że tam będzie mniej niebezpieczna.

Dziś Dzikowska mówi, że jej ulubioną piosenką jest „Kocham cię, życie” Marka Bernesa. Ma w sobie pani Elżbieta tyle pozytywnej energii i radości życia, że chciałoby się zawsze być blisko niej, bo swoim zapałem, optymizmem, pogodą ducha emanuje i zaraża wszystkich wokół. Czy dlatego, że później jej życie toczyło się już gładko i bez żadnych przeszkód? Ależ nie! W PRL-owskiej rzeczywistości przeszkód było jeszcze wiele. Ale po tym, co przeżyła w dzieciństwie i wczesnej młodości, żadna z nich nie mogła jej przerazić ani załamać. Nawet trudno mi ją sobie wyobrazić smutną, przygnębioną. Gdy pojawiają się trudności, Dzikowska natychmiast przystępuje do rzeczowej analizy sytuacji i opracowuje rozwiązania.

Co cię nie zabije, to cię wzmocni? Nie zawsze, ale na pewno wszystko, co się nam przydarza, kształtuje nas. Złe zdarzenia, zwłaszcza doświadczanie przemocy, pozostawiają w psychice dziecka ślady, które w życiu dorosłym trudno zatrzeć, być może w ogóle nie jest to możliwe. Twarze gestapowców, pyski psów tuż nad jej dziecięcą buzią, wieść o zamordowaniu ojca, komunistyczne więzienie – wszystko to sprawiło, że całe lata borykała się z bezsennością. Poza potrzebami fizjologicznymi, to poczucie bezpieczeństwa jest najważniejszą potrzebą istoty ludzkiej, a im owa istota młodsza, im mniej dojrzała, tym bardziej jest bezbronna i poczucia bezpieczeństwa potrzebuje. Tylko w takim poczuciu może się prawidłowo rozwijać.

Elżbieta Dzikowska miała kochających rodziców. Zachowała wspomnienie chwil na kolanach taty. Zanim go zamordowano, ojciec przekazał jej posag wartości, którym służył i dla których oddał życie. Towarzyszyła jej miłość mamy i babci. Otulona miłością Dzikowska potrafiła bronić mamy jako 8-latka, a jako 15-latka nie załamać się w celi z wyrokiem dożywotniego więzienia. Uzbrojona w żelazny kodeks wartości i otoczona kokonem miłości – wykształciła w sobie odwagę i męstwo.

Podobną pogodę ducha i optymizm przejawia wybitna aktorka starszego pokolenia Barbara Horawianka. Podobnie idylliczne wspomnienia z dzieciństwa: tata adwokat spędzał z dziećmi wszystkie wolne chwile, mama zajmowała się domem i udzielała społecznie, razem tworzyli – jak to określa Horawianka – „dom pełen miłości”. I zaczyna się trauma wojenna: w końcu sierpnia 1939 ojciec zawozi rodzinę do domu ich niani. Gdy jesienią niania dowiaduje się o jego śmierci oraz o tym, że mama Basi nie ma już pieniędzy – zaczyna traktować swoich byłych chlebodawców bardzo źle. Dzieci muszą ciężko pracować, za czytanie książki dawna niania bije je po twarzy.

– Dziękuję Bogu za te lata, bo one nauczyły mnie, jak ciężko zapracować na chleb – mówi po latach Barbara Horawianka. – Bo najtrudniejsze lata przyszły dopiero po wojnie, gdy mama musiała sobie radzić sama z trójką dzieci, a brat, żołnierz Armii Krajowej, walczył w partyzantce. Nie wolno było mówić, że ojciec był adwokatem, nie wolno wypowiadać słowa „Katyń”.

Jakże podobna ta historia: ciepło, miłość rodzinnego domu i wiara „ustawiają” do życia, przygotowują na każde, najbardziej dramatyczne zrządzenia losu, czynią odpornym na agresję, nieprzemakalnym na zło. W pożodze wojennej i traumie komunistycznej pozwalają przetrwać głód i prześladowania, pozwalają ocalić radość życia oraz pełen szacunku i życzliwości stosunek do drugiego człowieka, którym Barbara Horawianka wciąż urzeka.

ZADANIE DLA CIEBIE

Przypomnij sobie najtrudniejsze momenty twego dzieciństwa.Czego cię one nauczyły?

ZdarzenieCzego się nauczyłem