Interwencja - N G Dentchev - ebook

Interwencja ebook

N G Dentchev

4,8

Opis

Opowiadanie

Marcel Dociński jest szefem organizacji ratującej zwierzęta. Jego poświęcenie i oddanie pracy przyczyniło się do uratowania wielu skrajnie zaniedbanych czworonogów, które powinny być „domowymi pupilami”. Swoją drogę publikuje w mediach społecznościowych. Wygłodzone psy, ciężkie łańcuchy, brudne miski i brak dostępu do świeżej wody? To codzienność, z którą mierzy się mężczyzna. Gdy pewnego dnia otrzymuje telefon od nieznajomej z prośbą o pomoc, jeszcze nie wie, że ta młoda dziewczyna jest w stanie sporo pomóc w nagłośnieniu jego działalności. 

Opowiadanie „Interwencja” to pozycja idealna dla osób przepełnionych empatią i miłością do zwierząt. Opisane w niej sytuacje zostały zaczerpnięte z życia, a to może szokować jeszcze bardziej. Macie mocne nerwy? To zapraszam na historię Marcela i Luizy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 53

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (5 ocen)
4
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
dzuliettam

Nie oderwiesz się od lektury

Miałam przyjemność przeczytać opowiadanie przed premierą i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że opowiadanie jest naprawdę świetne! Dosłownie je pochłonęłam, nie robiąc sobie żadnej przerwy. Na korzyść na pewno działa lekkie pióro autorki. Na pierwszym planie historii do samego końca zostają zwierzęta, ośrodek i pokazanie ich cierpienia. W tle dostajemy lekki romans, który nie wybija się na pierwszy plan jak w przypadku wielu innych historii, które do tej pory przeczytałam. Książka uczy nas empatii i reagowania na krzywdę tych niewinnych istot jakimi są zwierzęta.
00
dagidagu

Nie oderwiesz się od lektury

Pełna emocji historia, napisana lekkim piórem od którego ciężko się oderwać. Polecam.
00
kamilsie

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna historia, dająca do myślenia. Szybciutko się czyta, polecam! 🤭
00

Popularność




Widziałem, jak targają nią emocje. Wyglądała na smutną i zarazem przerażoną warunkami, w jakich psina się znalazła. Nie dziwiłem jej się, toć to wołało o pomstę do nieba. Równocześnie z żalem zmieszała się odrobina optymizmu, gdy w odpowiedzi posłała Darkowi uśmiech. Zapatrzyłem się na niego chwilę dłużej, niż było to konieczne i chyba to dostrzegła, gdyż jej wzrok mnie spłoszył. Wróciłem do czynienia obowiązków.

– To ja może zostawię panów samych. Już więcej nie pomogę…

– Jeszcze raz dziękujemy, że nie przeszła pani obojętnie. Tacy ludzie dają nam nadzieję, że świat tak szybko nie upadnie – przyznałem szczerze, lekko się uśmiechając. Odwzajemniła gest i zerknęła na walczącego z ogrodzeniem Darka.

– Gdybym mogła się do czegoś jeszcze przydać, proszę się odezwać.

Odwróciła się na pięcie i z każdym kolejnym krokiem oddalała się od nas. Nie wiedziałem o niej nic, ale sposób jej bycia zaintrygował mnie. Być może było to spowodowane długą przerwą w bliskości z płcią przeciwną, a może to jej dobre serce tak na mnie zadziałało. W każdym razie chciałbym poznać ją lepiej. Tymczasem nie znałem nawet jej imienia.

Skomlenie czworonoga przywróciło mnie na ziemię. Wróciłem do Darka, nie ociągając się dłużej. Najważniejsze w tym momencie było dobro zwierzaka i to na tym musiałem skupić całą swoją uwagę. Poza tym byłem niemal pewien, że nieznajoma nie mogła być w moim wieku. Nie było na to szans. Powinienem wybić ją sobie z głowy. Próbowałem pomóc odchylić zardzewiałą siatkę, niestety o coś haczyła. Musieliśmy ją przeciąć. Podjąłem ostatnią próbę i zamaszyście szarpnąłem nią u spodu, mając nadzieję na utworzenie dziury.

– Ładniutka ta dziewczyna, co?

No z takim towarzyszem, nie było szans, bym o niej zapomniał – pomyślałem, a na głos jedynie westchnąłem w nadziei, że da mi spokój.

– Już się tak nie płosz. Widziałem, jak wlepiałeś w nią wzrok. Ślepy by zauważył – zadrwił brat.

– Aż tak? – Spojrzałem na niego z politowaniem.

– Stary, mówię ci.

Jego rozbawienie mnie irytowało. Ostatnie czego chciałem, to wyjść na jakiegoś zboczeńca, co się do małolat ślini. Przeszły mnie ciarki na samą myśl i uznałem, że najlepsze, co mogę zrobić, to skupić się na upierdliwej siatce tuż przed moimi oczami.