Inspirujące opowiadania - Ireneusz Gralik - ebook

Inspirujące opowiadania ebook

Ireneusz Gralik

0,0

Opis

Dla kogo są te opowiadania?

Dla ludzi szukających dróg w swym życiu. Każdego dnia, jesteśmy poddawani niezliczonym testom. Bohaterowie tych opowiadań także. Bez obaw można im się przyglądać, widząc jak reagują i jakie podejmują decyzje. Książka służy za swego rodzaju parawan bezpieczeństwa. Jest o wiele łatwiej, gdy czyta się o doświadczeniach i przeżyciach drugich osób ze spokojnego miejsca, niż przerabia się je w swoim życiu.

Spokojnie śledzi się losy bohaterów. Widzi się, gdzie życie ich prowadzi, tak jakby oglądało się kolejne odcinki serialu wygodnie siedząc na kanapie. Można powiedzieć, że wszystkie akcje, dzieją się po drugiej stronie lustra, ale nie do końca. Nawet nie zauważamy, jak sami na co dzień odgrywamy podobne role i doświadczamy identycznych sytuacji.

Powyższe zdarzenia i sytuacje pochodzą z obserwacji życia, są autentyczne, z delikatnymi modyfikacjami.

„Auto moja miłość”

Ukazuje stosunek opisanych bohaterów do pasji, które przeradzają się w niekontrolowane uczucia. Ich odbiorcami są kolorowe blaszane pudełeczka różnych kształtów. Poruszają się na czterech okrągłych gumach, a nad nimi mają naciągnięte baldachimy. Ochraniają nimi podróżujących od wiatru, słońca i deszczu. Są nimi ich samochody. Dają właścicielom dużo frajdy i niesamowitej radości. Gadżeciarze, żyją tylko dla nich i dzięki nim. Gorliwie o nie dbają i dla nich są gotowi poświęcić swe zdrowie. Jednocześnie odstawiają najbliższą rodzinę na bok. Niekiedy taktują ją, jak „piąte koło u wozu”. W pięciu przykładach można zobaczyć, jak się zachowywali, gdy ich „miłość” próbowała być pobrudzona lub uległa uszkodzeniu, a gdy działo się to na ich oczach, reagowali niespotykanie emocjonalnie.

„Matka i córka”

Dwie silne kobiety prowadzące spory biznes, przez długi okres wpływały na tysiące kobiet, kształtując ich gusta. Podpowiadały im, jak miały się ubierać, jak prezentować na spotkaniach biznesowych, czy herbatkach u koleżanek. Matka i córka stworzyły imperium modowe.

Opływały w luksusy, ale czy dobra materialne miały pozytywny wpływ na ich wzajemne relacje w życiu osobistym? Czy nauczyły je szacunku, czy choćby poprawności w zachowaniu wobec siebie. Przebywały najbliżej siebie, ale czy były bliskie sobie?

Czy konta z wieloma zerami, pomagają utrzymywać dobry kontakt ze sobą? Czy więzy rodzinne, nie powinny stać powyżej materii?

Bliskość była im obca. Nigdy za dobrze im się nie układało. Tarcia z czasem były coraz mocniejsze. Istniejąca rysa, od pewnego czasu zaczęła jeszcze bardziej się uwidaczniać. Pojawienie się młodego Włocha w ich życiu, odkryło głęboko schowane tęsknoty. Oby dwie marzyły o bliskości, natura dała znać o sobie.

Co się stało i jak się zachowają spokrewnione ze sobą władczynie rozbudowanego państwa wyznaczającego trendy rynkowe? Co zrobi pani Małgosia, gdy się dowie, że jej córka…

 „Dziewczyna i rysownik”

Czy rzeczywiście wszyscy w życiu poszukują spokoju? Czy priorytetem mają być romantyczne chwile, spędzane w zaciszu domu lub na wspólnych wyjazdach? Czy wygłaszane deklaracje w ogóle coś oznaczają? Jak zachować się, gdy jest się zauroczonym mądrą i powabną kobietą, która pokazała, że istnieją inne wartości, niż tylko głośne imprezy po kolejnych sukcesach odniesionych na rynkach wydawniczych?

Poznali się. W pełni chłonęli siebie, ale czy to wystarczy, aby być dłużej ze sobą? Niezaplanowane zauroczenie zaskakuje wszystkich. Zwłaszcza znajomych. Oni twierdzą, że tak bardzo znają rozchwytywanego rysownika, że aż go kochają. Niektórzy z nich mówią, że są jego rodziną. Duże słowa. Czy nie blisko im do wielkich pijackich deklaracji w dyskusjach prowadzonych do świtu? Co jest ważniejsze; zabawa, pieniądze, relacje, uczucie czy zakłamanie?

Czy w tym towarzystwie, ktoś siebie szanuje? Czy ktoś posiada odwagę?

Może jedyną osobą jest Miriam?

„Długoterminowe relacje”

Dla kogo tych kilka zdań? Dla osób otwartych, oferujących produkty lub swe usługi innym. Dla widzących w kontakcie z drugim człowiekiem, coś więcej niż proste zaprezentowanie siebie i sprzedaż. Niehołdującym zasadzie:

  •  otrzymał zamówienie
  • zainkasował pieniądze
  • wydał towar
  • odwrócił się na pięcie i tyle go widzieli.

Jak sądzisz, co będzie się działało w głowie klienta, po kilku lub kilkunastu latach od dokonania z tobą transakcji? Czy w ogóle będzie ją pamiętał? Może ciebie uda mu się zapamiętać? Jeśli jednak zapadniesz mu w głowie, to wiesz z jakiego powodu? Dlaczego akurat ty miałbyś być wyciągnięty z zakamarków jego umysłu, a nie kto inny? Przecież przez te lata, zetknął się z wieloma oferentami, nie tylko z tobą.

Jeśli jednak będziesz nim ty, to przeszedłeś jego weryfikacje. Zdałeś egzaminy z nienaruszalności jego granic, uszanowania jego zdania i co najważniejsze - słuchania go. Mówił o swoich potrzebach, kiedy zamawiał towar czy usługę u ciebie. Widział czy słuchasz i czy słyszysz, co tobie przekazywał.

Taka osoba jest świadomym człowiekiem. Omija sprzedawców wpadających w słowotok, prezentujących na zewnątrz bełkot swego ego. Tacy sami uznają, kto czego potrzebuje. Utwierdzają się, że jest to prawdą. Nie słuchają tego, co się do nich mówi.

Świadomy klient wie, że takiego pokroju sprzedawcy, traktują potencjalnych nabywców jak naiwniaków. Myślą, że mogą swobodnie wpływać na każdego człowieka. Wydaje im się, że są pod ich wpływem, że sprzedadzą wszystko, co ślina na język im przyniesie.

Nieszanowanie i traktowanie przedmiotowo osoby, która przed chwilą z nimi rozmawiała i w końcu sfinalizowała zakup towaru, jest nagminne. Po zapłacie, w trybie natychmiastowym wykasowują ją ze swej pamięci. Choć wcześniej bardzo mocno o nią zabiegali, skacząc przy niej jak pajace na gumce.

Bo jeszcze parę chwil wcześniej, przed niewiadomym finałem, klient ten, był dla nich najważniejszy na świecie, był bardziej drogocenny niż własna żona i dzieci. Ale jego wielka wartość spadła natychmiast. Nastąpiło to w momencie, kiedy postanowił, że jednak zakupi towar u sprzedawcy lub skorzysta z jego usług. Kilka minut później, najważniejszy „ktoś”, zostaje zepchnięty do pamięciowego śmietniska „super” handlowca. Przyjmuje pieniądze i zapomina twarz człowieka, którego długo namawiał na zakup.

Sami sobie odpowiedzcie, w jakich drużynach gracie, moja koleżanko, kolego. W jaki sposób wykonujecie wymagający zawód człowieka kontaktu. Gdzie jest wam bliżej? Czy jesteście ludźmi o długoterminowym spojrzeniu, czy o krótkim zawężonym patrzeniu, będącymi skupionymi tylko na jednorazowym upolowaniu klienta?

Czytając te słowa, na pewno zdajecie sobie sprawę z tego, że każdy kto kiedyś wydał u was pieniądze lub obecnie płaci wam za usługę, dokłada się do waszych rachunków i składa na przyjemności.

„Długoterminowe relacje” są pokazaniem szerszego spojrzenia i myślenia o kontaktach międzyludzkich. Odwieczna zasada wymiany i współpracy pokazuje, że jeśli dobrze żyjesz z ludźmi na równych prawach, to każdy z nich, będzie chciał spotykać się z tobą. Będzie czerpał satysfakcję z prowadzonych rozmów, a po nich z przyjemnością będzie wydawał u ciebie własne pieniądze. Przez twe podejście do ludzi, sami będą szukali do ciebie kontaktu. Bo przypomnę, że jesteś takim samym człowiekiem jak oni.

„Długoterminowe relacje”, to wierzchołek przysłowiowej góry ukazujący dwie strony kontaktu. W kupnie i sprzedaży, wykonanej usłudze, znajomości, czy w końcu połączeniu ludzi opierającym się na uczuciu. Bo zawsze są dwie. Ale istota ich zrozumienia, rozbija się o JAKOŚĆ tego połączenia, nie na nim samym. One od tysięcy lat trwają. Nie kto inny, jak sprzedawcy pierwsi przemierzali tysiące kilometrów, aby zaoferować produkty w niedostępnych i odległych krainach.

No pewno nie sprawia radości zwykłe, proste i suche wydanie pieniędzy w sklepie, w którym jest się traktowanym jak niepotrzebny intruz. Bez styczności z uśmiechniętą osobą, otwartym personelem, chce się go, jak najszybciej opuścić, ponieważ nie czerpie się przyjemności z przebywania na jego powierzchni.

W małej 5 punktowej pigułce, podałem podstawy informacji, jakie nakierowują i nakłaniają do otoczenia szacunkiem osoby kupujące, czy realizujące u ciebie jakiekolwiek zamówienia. Po to, abyś uzmysłowił sobie (na szczęście coraz więcej osób, zdaje sobie z tego sprawę), że wszyscy ludzie są ze sobą połączeni. Każdy każdego utrzymuje przy życiu. Tyle tylko, że często wymyka się zrozumienie tego. Większość finansowych transakcji nie ma styczności z tobą, dlatego sądzisz, że nic z tego odwiecznego ruchu, ciebie nie dotyczy. Że niby jesteś poza tym. Jednak w pośredni sposób wszystko z tobą jest powiązane.

Pojęcie tej wymiany przypomni tobie, że jesteś człowiekiem, tak samo ważnym, jak osoba finalizująca u ciebie transakcję lub chcąca z tobą zwyczajnie porozmawiać i napić się kawy lub herbaty. To jest niby zwyczajne, choć przewrotnie, właśnie to jest nadzwyczajne i niezmiernie ważne! Rozmowa jest najważniejsza. Poprzez nią podtrzymujemy kontakt, ona jest wymianą myśli, spostrzeżeń.

I na koniec.

Nie będziesz dobrze wykonywał zawodu kontaktu, gdy nie będziesz lubić ludzi.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 84

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ireneusz Gralik •IRO

Projekt okładki i dtp: Grzegorz Lech/OKIdokiStudio.pl

Korektor: Bartosz Szpojda

Autorka ilustracji: Anna Ludwicka

© Ireneusz Gralik • IRO 2017 ( Wyd. 2020 r.)

ISBN 978-83-8104-787-6

5

Spis treści:

5 praktycznych przykładów na to, że nie umiesz okazywać czułości i miłości, będąc rewelacyjnym biznesmenem.

5 praktycznych przykładów na to, że nie umiesz okazywać czułości i miłości, będąc rewelacyjnym biznesmenem.

„Matka i córka„

To my umiemy okazywać miłość, czułość oraz przebaczać. Pieniądze nas w tym nie wyręczą. pieniądze nam tego nie zastąpią

5 praktycznych przykładów na to, że nie umiesz okazywać czułość i miłości, będąc rewelacyjnym biznesmenem.

„Dziewczyna i rysownik”

Na swojej drodze życiowej nie spotykamy ludzi przez przypadek. Oni zawsze mają nam coś do powiedzenia. jeśli o tym wiemy jesteśmy uważni i otwarci na sygnały płynące z ich strony. oni pokazują nam rzeczy, o których wcze-śniej mogliśmy nie mieć pojęcia i odwrotnie, my dla nich także jesteśmy wskaźnikami. Najczęściej jednak jest tak, że nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy ważni dla innych

5 praktycznych przykładów na to, że ty jesteś mniej ważny od dywa-nika i opony swojego pojazdu.

Część 1

Wstęp

Część 2

1. Alcantara

2. Reflektory i lampy

3. Łożysko

4. Aluminiowe felgi

5. Królowa zgrzytu, poszarpany bok pojazdu

5 praktycznych przykładów podtrzymywania relacji, ze swoimi klientami w długim terminie.

1. Kontakt

2. Wspólne zaakceptowanie siebie

3. Dobrze jest wiedzieć, kiedy wasi klienci obchodzą urodziny oraz znać imiona członków ich rodzin

4. Pokażcie ludzką twarz, podzielcie się swoimi pasjami !

5. Znajdźcie czas na swobodne rozmowy z własnymi klientami

Recenzje czytelników

Zachęcam do zapoznania się z innymi moimi książkami:

„Słuchajcie siebie”

„Jabłka i kwiaty”

„Bracia”

7

5PRAKTYCZNYCH PRZYKŁADÓW NA TO, ŻE NIE UMIESZ OKAZYWAĆ CZUŁOŚCI I MIŁOŚCI, BĘDĄC REWELACYJNYM BIZNESMENEM

Niniejsze opowiadanie jest wstępem do całego cyklu o tej tematyce. W jego skład wchodzą:

● Matka i córka

● Dziewczyna i rysownik

● Bracia

● Ojciec i dzieci

● Sady i kwiaty

Kwiaty ofiarowane kobiecie są potwierdzeniem, jak ważne miejsce zajmuje ona w życiu wręczającego. Są okazaniem jej szacunku i miłości.

Kobieta otrzymując bukiet, wypełnia się radością. Ta wspaniała chwila wznosi jaśniejącego Anioła ponad ziemię. Otoczenie wypełnia się tajemniczą esencją, informując, że para zakochanych w sobie ludzi przenosi się do innego wymiaru, w którym królują łagodność, życzliwość i harmonia.

Czas staje w miejscu. Na kilka minut tlen nie jest potrzebny organizmowi, oddech zostaje wstrzymany. Pragnie się, aby chwila ta trwała jak najdłużej. Aby

8

upływające sekundy zamieniły się w godziny i dni.

Oczy najdroższej jaśnieją. Usta unoszą się w uśmiechu szczęścia. Delikatnie stawia stopę do przodu i wyciągniętymi dłońmi sięga po świadectwo słodyczy i pamięci. Subtelnymi opuszkami palców, zgrabnie i misternie obejmuje mięsiste łodygi ulubionych kwiatów.

Zapach natury dostaje się do wnętrza ślicznego ciała, wchłaniany zgrabnym noskiem. Zostaje sprawnie przetransportowany przez krew po całym organiźmie.

Ramiona ukochanego dają bezpieczeństwo. Ta chwila jest potwierdzeniem ich połączenia.

Okazywanie czułości bliskiej sobie osobie jest tym, co spaja dwie natury. Poprzez taką więź tworzy się moc, która swą siłą potrafi pokonać życiowe przeszkody.

Fundamentem w budowaniu tej mocy jest pełne zrozumienie drugiej duszy.

Jest skupieniem się na niej. Wsłuchaniem się, czym obecnie żyje i czym pragnie zajmować się w przyszłości. Jest uchwyceniem zmian jakie w niej zachodzą. Jest byciem przy niej. Jest rozumieniem jej świata.

To przefiltrowanie przez siebie jej odczuć i emocji. Przez swoje komórki.

Są ludzie, którym okazywanie czułości drugiej osobie przychodzi z dziecinną łatwością. Bez wstydu i oporu. Mają wbudowany „aparat wyczuwania”. Będąc bardzo wrażliwymi, natychmiast wychwytują zachwiania emocjonalnej równowagi u swoich bliskich. Potrzebujący długo się nie męczą. Wysyłane przez nich sygnały „SOS”, są od razu odbierane.

Odczuwający wiedzą, w jakim momencie mają się

9

przy nich pojawić. Kiedy mają ich przytulić i porozmawiać z nimi.

Nie każdy biznesmen będący mocno zaangażowany w pracę, widzi siebie w takich sytuacjach.

To nie znajduje się w orbicie jego zainteresowań. Słyszał o tym, że niektórzy znajomi tak robią. Myśląc o ich opowieściach, czuje się, jakby był świadkiem przerysowanej telenoweli brazylijskiej.

Co za głupoty o czułości i oddaniu?

„Oddać można się firmie, budując oddziały w kraju, a nie komuś, kto urodził dwójkę moich dzieci”.

Jest zajętym człowiekiem i nie ma czasu na „takie coś”.

Tulenie i dotykanie jest mu niepotrzebne.

Miłość jest silna i elastyczna, oddycha własnym tlenem. Ona żyje swoim, subtelnym życiem.

W podejmowanych próbach utrzymywania jej w ryzach, wymyka się szefom władczo wydającym dyspozycje innym.

Robi co zechce, nawet z intelektualistą wysokiej klasy. Może silnie rzucić go „na łopatki” lub delikatnie „zaprowadzi za rączkę” w nieznane rejony i miejsca. Umysł z logiką nigdy tu nie bywali.

Miłość jest potęgą. Samą w sobie jest niezależną siłą.

Nie zastosuje się do poleceń przodującego menadżera, świetne zarządzającego firmą. Menadżer, tylko dzięki posłuchowi u ludzi, jest ich dobrym kontrolerem.

Czy zwierzchnik firmy może umieścić ją w dowolnym miejscu, niczym swojego szeregowego pracownika?

10

Czy ona go posłucha? Poświęci dla niego chwilę?

Należy sobie jasno powiedzieć, że w tym układzie to ona dominuje. Ona jest dyrektorem zarządzającym.

Dlatego też, gdy ktoś spotka miłość na swojej drodze życiowej, może iść dwoma drogami.

Pierwsza z nich jest poszukiwana przez każdego:

Jest rozkoszowaniem się jej subtelnością, przy pełnej radości wszystkich, którzy ją czują. Otoczeni dobrocią i opieką przekazują ją kolejnym osobom i otrzymują ją zwrotnie z większą siłą. Są biorcami i dawcami. Ona krąży, nie stoi w miejscu, nie zatrzymuje się u jednego człowieka. Nie jest niczyją własnością.

Wszystko to, dla świadomie otwartych i odczuwających tę niematerialną, a jednak przepotężną moc. Rozumiejąc ją, kroczy się przez życie w pełni uśmiechniętym i radosnym. Zaraża się innych swoją lekkością i jasnością umysłu. Siła miłości powstaje z wnętrza każdego.

Druga z nich jest omijana szerokim łukiem:

To życie z ucieleśnieniem bólu, który pozostawia potężne blizny po sobie. Nawet najmniejsze wspomnienie przeżytych, niezbyt dobrych chwil, uruchamia mechanizmy obronne.

Wokół słychać: „Nie chcę mieć więcej z nią do czynienia!”.

Wcześniej były próby panowania nad nią i zamknięcia jej na własnym, ograniczonym, egoistycznym podwórku. Ona w swej naturze wymyka się spod kontroli krótkoterminowym władcom. Potem następuje zamykanie się przed tą nieokiełznaną energią, poprzez podejmowanie próby ucieczki od jej niszczących

11

i szarpiących nerwy kąsań. Izolacja od świata nie powoduje polepszenia nastroju uciekinierom.

Jednak, obolała osoba po dłuższym odpoczynku i zabliźnieniu ran ponownie próbuje się do niej zbliżyć.

Szuka jej stale, nawet jeśli się tego się wypiera. Wyszukuje jej w znanych sobie postaciach lub odnajduje ją w innej, nowej formie.

Tak naprawdę stale się jej uczymy, wciąż ją poznajemy. Każdy z nas jej pragnie, ale i ją odpycha. Dotyczy to wszystkich ludzi na Ziemi.

Ona ma wiele odsłon, odmian i mutacji.

Nie jest mierzalna aparaturą laboratoryjną, wymyka się tak prostemu sprzętowi pomiarowemu.

Jest za duża, by umieścić ją na wykresie i słupkach prezentacji biznesowej. Jest zbyt żywotna, aby zmieściła się na zamkniętym koncie bankowym.

Jest pełniejsza i bogatsza od największego luksusowego jachtu pełnomorskiego, mającego koło sterowe utkane diamentami, a rubinami wysadzane okna.

Nawet kasyna w Monako są dla niej zbyt małe.

Można posiadać zmonopolizowaną władzę w państwie i trzymać w jednej dłoni wszystkie sznurki. Być lwem na poziomie gier partyjno–gabinetowych, który wszystko i wszystkich „zjada na śniadanie”. Wszystkie te atrybuty władzy mogą okazać się zbyt małe w zetknięciu z energią miłości. Ona w jednej sekundzie może rzucić je na kolana.

Dyktator sam pada jej ofiarą. Uniesienie przepływa przez jego ciało i umysł. Energia ta jest nienamacalna, jednak na tyle silna, że odbiera mowę i decyzyjność

12

despocie. Dotąd najtwardszy umysł w kraju jest w rozsypce i chaosie.

Walczący strateg jest niezwyciężony tylko w obiektywach kamer i na salonach politycznych. W zaciszu prywatnych pokoi jest samotną dziewczynką lub opuszczonym chłopcem. Tak jak większość ludzi oni także, przynajmniej raz na jakiś czas, pragną być przytuleni przez bliską sobie osobę.

Mówiąc „potężny władca” ma się na myśli człowieka i stworzone przez niego imperia biznesowe czy polityczne. A to dopiero dwa z wielu parametrów istnienia, w tym wymiarze i w tym wszechświecie. A gdzie znajduje się jego imperium miłości?

Można codziennie rano pić sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy lub wyborne własne wino, siedząc na tarasie swojej willi, z widokiem na hektary rodzinnej ziemi. Okiem triumfatora spoglądać na tysiące krzewów winnych rodzących płynne owoce radości. Jednak samo posiadanie i przyglądanie się im, nie zapewniają otuchy ich właścicielowi. One nie przyniosą mu także poczucia bliskości.

Wina są przednie. To zdobywcy wielu czołowych nagród na międzynarodowych zawodach kiperskich. Jednak one same nie są mistrzami w okazywaniu miłości ich właścicielowi.

Czy wzięci politycy i biznesmeni, schodzący wieczorami ze swoich placów bojów, udają się do swoich dziewięciu sypialni czy 23 wytwornych salonów i nie czują się samotni?

Czy będąc otoczonymi tylko przez atrybuty materii, otrzymują od nich potrzebną im dawkę miłości i

13

czułości?

Czy wyżej wymienione sypialnie przytulą ich właściciela?

Czy zakupiona najdroższa rakieta tenisowa doda otuchy świetnie serwisującemu?

Czy jedna ze złotych ścian sypialnianych powie:

„Mój świetny przedsiębiorco, jesteś kochany i wspaniały!”

Czy złoty kranowy kurek delikatnie przeczesze, gęste, długie włosy zamożnej kobiecie, szepcząc jej do ucha:

„Bez problemu zrealizujesz ten film do końca, kochanie. Jesteś już na jego ukończeniu, wiesz to przecież. Od samego początku świetnie sobie radzisz, skarbie”

Czy ekskluzywna podłoga utkana z wplecionych w nią płatów złota przytuli i pochwali dzielnego tatę małego Tomaszka, za wspólnie przygotowany rysunek na konkurs szkolny? Otrzymali za niego pierwszą nagrodę.

Bardzo dużo ludzi myśli, że będąc człowiekiem bogatym, wszystko ma się ułożone.

Myśl jest prosta:

„Są bogaci, mają duże domy, po kilka samochodów i jacht, na pewno wszystkiego mają pod dostatkiem i dobrze im się układa”.

Ale nasuwają się pytania:

Czy bogaci wiedzą, co to jest miłość

Zakładając, że tak, to czy otrzymali ją bezpośrednio z posiadanych plastikowych kart lub banknotów umieszczonych w portfelach?

14

Może ta miłość płynie od klejnotów i drogich kamieni w umieszczonych po brzegi sejfach?

Czy krezusi słyszeli, co to znaczy — być czułym?

Czy mają dobrze ułożone relacje rodzinne?

maj 2016

15

5PRAKTYCZNYCH PRZYKŁADÓW NA TO, ŻE NIE UMIESZ OKAZYWAĆ CZUŁOŚCI I MIŁOŚCI, BĘDĄC REWELACYJNYM BIZNESMENEM

„MATKA I CÓRKA”

To my umiemy okazywać miłość, czułość oraz przebaczać. pieniądze nas w tym nie wyręczą. Pieniądze nam tego nie zastąpią.

To, że dobrze układała im się jedna z ważniejszych płaszczyzn życia, jakim jest zabezpieczenie materialne, to ich zasługa.

Wówczas jeszcze były właścicielkami wielu ekskluzywnych salonów ze znaną, rozpoznawalną markową odzieżą, skierowanych do świadomych siebie kobiet. Zatrudniały setki dziewczyn. Były bardzo zamożne. Jednak środki pieniężne, jakie posiadały, nie mogły wyręczyć ich w ułożeniu sobie swoich osobistych spraw. Za pieniądze nie mogły odkupić utraconych poprawnych stosunków pomiędzy sobą. Nie mogły kupić przebaczenia i zrozumienia.

Od jakiegoś czasu, znane sąsiadom i pracownicom, regularne krzyki biurowo–kuchenno–ogrodowe

16

nareszcie ustały. Córka Maria wyprowadziła się od mamy Małgosi z ich rodzinnego domu. Przestała także pojawiać się w firmie.

Nastał niepokojący spokój.

Od wielu lat mieszkały tylko we dwie w dużym domu. Matka sama wychowała już teraz dorosłą, dwudziestoczteroletnią córkę. Jej mąż czternaście lat temu zginął w wypadku samochodowym. Przeżywały ciężkie chwile, ale na szczęście dla nich, ten gorszy czas już minął.

Po utracie męża pani Małgosia mocno zaangażowała się w budowaną przez siebie firmę. Pomysłodawcą małego wówczas projektu a obecnie dużego przedsiębiorstwa, był mąż Marek. Po tym fatalnym wypadku nie chciała z zainicjowanego przez niego pomysłu rezygnować. Kontynuowała rozpoczęte przez niego prace. Nie chciała żyć przeszłością i zatrzymywać się. Patrzyła w przyszłość.

Pani Małgosia przez wiele lat, tworzyła ją sama. Dopiero cztery lata temu dołączyła do niej córka. Młoda współwłaścicielka na tworzenie rodzinnego interesu poświęcała każdą wolną chwilę. Odnosiła na tym polu coraz większe sukcesy.

Od jakiegoś czasu Maria zauważyła, że jej mama jest jakaś odmieniona. Zachowywała się inaczej niż do tej pory. Zdarzało się, że nie można było nawiązać z nią kontaktu. Nawet przy jej ulubionych zajęciach, jak składanie zamówień na nowe kolekcje do salonów, bywała „nieobecna”. Potrafiła, nagle się zawiesić a na jej ustach rysował się delikatny uśmiech.

Któregoś dnia, w środku tygodnia ciężkiej pracy, na

17

wspólnym lunchu mama poinformowała Marysię, że chciałaby ją poznać ze swoim przyjacielem, z którym już od dłuższego czasu się spotyka. Maria była zaskoczona. Mama nic do tej pory o nikim nie wspominała. Nic nie można było po niej poznać, dobrze to ukrywała.

W głębi duszy ucieszyła się. Sama kilka razy wspominała mamie, aby kogoś sobie znalazła.

Marysia z Francesco poznali się na wspólnej kolacji, we włoskiej restauracji, mieszczącej się niedaleko Teatru Kostiumowego. W późniejszej rozmowie okazało się, że jest to restauracja jego ukochanego wuja – Włocha o imieniu Luigi. Francesco po ojcu był Włochem, mama jednak była Polką. Jeszcze przed kolacją Maria zakładała, że mama spotykała się z dojrzałym mężczyzną. Wyobrażała go sobie jako szpakowatego mężczyznę po pięćdziesiątce, ale po raz kolejny tego wieczoru się zdziwiła. Francesco był od niej niewiele starszy.

Mamę poznał rok wcześniej podczas sesji zdjęciowej do nowej kolekcji jesień–zima. Jest dochodzącym fotografem w agencji, z którą współpracują w tym zakresie. Marysia teraz wiedziała, dlaczego wcześniej się nie spotkali. Nie pracował w niej na stałe. Ale musieli się mijać na korytarzu.

Już na samym początku kolacji jej wzrok przykuły jego długie, zgrabne palce. Były zadbane i wypielęgnowane. Marysia zawsze zwracała uwagę na męskie dłonie. U Francesco dodatkiem do nich była markowa odzież i lśniące buty. Wszystko w szczegółach dopracowane. Nie można było się do czegokolwiek przyczepić. Wyczuwała w nim dobroć. W czasie przeciągającej się kolacji kilka razy dłużej zawiesiła na nim swój wzrok.

18

Nie uszło to uwadze matki.

W trakcie spotkania był czarujący i ujmujący. Zabiegał o mamę i troszczył się o nią. Był cały dla niej i tylko dla niej.

Maria była zaskoczona swoimi reakcjami i przemyśleniami.

Po raz pierwszy widziała mamę taką… inną, taką… rozpromienioną. Jak sięgała pamięcią, nie przypominała sobie, aby kto inny, oprócz taty, obejmował ją i całował.

W domu była dla niej mamą, a w pracy panią prezes. Do tej pory nie zauważała w niej kobiety, którą przecież była.

Pierwsze spotkanie zapoznawcze było bardzo udane.

Po jakimś czasie Francesco zamieszkał razem z nimi pod jednym dachem. Oficjalnie miał swój pokój z własną łazienką, ale i tak jasną sprawą było to, że spał u mamy. Dlaczego tak zadecydowała?

Był uśmiechniętym chłopakiem, facetem mamy. Będąc nim, miał w sobie zamontowany wyjątkowy magnes. Maria cały czas czuła jego działanie.

Wszystko się pozmieniało. Od tamtego dnia w domu słychać było inne, nowe dźwięki. Rozprzestrzeniały się nieznane dotąd aromaty. Zapach mężczyzny i jego kosmetyki. Wszędzie była wyczuwalna jego odmienna energia. Męska, przyjemna, trochę intrygująca, lekko zniewalająca i niepokojąca. Do tej pory, w tym domu, niczego takiego nie było.

Wcześniej wszystko miały poukładane. Obie kobiety znały swoje rytuały. Wiedziały o jakiej porze, gdzie się znajdowały i co robiły. Teraz „ich miejsca i granice”

19

zostały przestawione i dość znacznie przesunięte. Wszystko uległo gruntownej zmianie. Francesco kilkadziesiąt razy dziennie bezwiednie przekraczał te granice.

Cała trójka poznawała się coraz lepiej. Spożywali wspólne śniadania a niekiedy i kolacje. Polubili wyjścia do teatrów, na koncerty czy z inicjatywy Marii– treningi tenisa. Okazało się, że oprócz bycia świetnym fotografem, Francesco dość dobrze w niego gra.

Po jakimś czasie mama zaczęła prosić Marię, o to, aby pozostawiała ją z Francesco samą. Z czasem jej prośby przybierały na sile i częstotliwości. Maria była wypraszana z salonu. Rozumiała, że mama chciała przebywać z Francesco, ale w jakiś niewytłumaczalny dla siebie sposób nie mogła tego zaakceptować. To także był jej dom. Po takich niewygodnych rozmowach jechała zmęczyć się na korcie tenisowym.

Maria coraz częściej przechwytywała długie spojrzenia Francesca. Któregoś dnia, w porannym biegu i rozgardiaszu, szykując