Inny Świat. Zapiski sowieckie - Gustaw Herling-Grudziński - ebook + audiobook + książka

Inny Świat. Zapiski sowieckie ebook i audiobook

Gustaw Herling-Grudziński

4,4

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

50 osób interesuje się tą książką

Opis

Nowe wydanie z okazji Roku Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.

Jedno z najważniejszych świadectw więźnia łagru i zarazem jeden z najistotniejszych utworów w historii polskiej – i światowej – literatury XX wieku.

Wstrząsająca wiwisekcja mechanizmów sowieckiego totalitaryzmu i obraz ludzkiej natury wystawionej na najcięższą z prób. Słowem: książka, którą – jak stwierdził Albert Camus – „powinno się wydawać i czytać we wszystkich krajach świata”.

„Są to opowieści o niewyobrażalnym zdziczeniu i upodleniu ludzi, ale też – o heroicznym poszukiwaniu nadziei i wolności, miłości i przyjaźni, a więc uczuć, które obóz miał całkowicie zniszczyć”. Włodzimierz Bolecki

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 452

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 12 godz. 59 min

Lektor: Mirosław Neinert

Oceny
4,4 (341 ocen)
198
87
40
12
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
olszaq

Nie oderwiesz się od lektury

Nienawidzę tej jebanej szkoły
10
Benadka

Nie oderwiesz się od lektury

wyjątkowa Książka daje do myślenia
10
berroh

Nie oderwiesz się od lektury

Piękny styl pisania, super audiobook
00
Komisarz75

Dobrze spędzony czas

Za pomocą sugestywnego i plastycznego języka , możemy przekonać się tutaj jakże cienką a zarazem elastyczną i wytrzymałą warstwą jest nasze człowieczeństwo. Jak okoliczności mogą doprowadzić do tego, że da się oblec nim, bolesną nachajkę lub odwrotnie przegniły siennik. Jak dzięki autorowi może i nam czasem uda się dostrzec ten szczęśliwy traf, że nasze człowieczeństwo nie musi być wystawiane na tak ekstremalne próby tylko spokojnie spoczywa w "wygodnym fotelu" oby jak najwięcej, oby jak najdłużej.
00
damiangruby

Nie oderwiesz się od lektury

Fantastyczna opowieść o ciężkich czasach. Polecam!
00

Popularność




Pomysł serii: KRZYSZTOF LISOWSKI, MAŁGORZATA NYCZ
Opieka redakcyjna: KRYSTYNA ZALESKA
Projekt okładki i stron tytułowych: MAREK PAWŁOWSKI
Zdjęcie autora na okładce: Archiwum Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Fundacja „Biblioteca Benedetto Croce”, Neapol
Redakcja techniczna: ROBERT GĘBUŚ
Skład i łamanie: Edycja
© The Estate of Gustaw Herling-Grudziński © Copyright for this edition by Wydawnictwo Literackie, Kraków 2000 © Copyright for the Preface by Włodzimierz Bolecki
ISBN 978-83-08-06760-4
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kraków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.

Witebsk – Leningrad – Wołogda

Lato w Witebsku dobiegało końca. Po południu słońce prażyło jeszcze przez chwilę bruk dziedzińca więziennego i kończyło swój bieg za czerwoną ścianą sąsiedniego bloku. Z podwórza dochodziły kroki więźniów, wystukujące miarowo drogę do łaźni, i słowa komend rosyjskich, pomieszane z dźwiękiem kluczy. Dyżurny na korytarzu podśpiewywał, składał co parę minut gazetę i nie śpiesząc się zbytnio, podchodził do okrągłego okienka w drzwiach. Dwieście par oczu odrywało się jak na dany znak od sufitu i zbiegało się w małej soczewce „judasza”. Spod ceratowego daszka spoglądało ku nam ogromne oko i objąwszy wahadłowym ruchem celę, znikało za opuszczoną zastawką z blachy. Trzy uderzenia butem w drzwi oznaczały: „Przygotujcie się do kolacji”.

Półnadzy podnosiliśmy się z cementowej podłogi – sygnał do kolacji kończył również naszą popołudniową drzemkę. Czekając z glinianymi miskami na gorącą ciecz wieczorną, odlewaliśmy przy okazji do wysokiego kibla żółtawą ciecz z obiadu. Strumienie moczu z sześciu lub ośmiu otworów spotykały się, zatoczywszy łuk jak w fontannie, pośrodku kibla i wkręcały się wirującymi lejami do dna, podnosząc poziom piany u ścian. Przed zapięciem rozporków przyglądaliśmy się jeszcze przez chwilę wygolonym rozkroczom; wyglądały dziwnie, jak przygięte wichrem drzewa na jałowych zboczach polnych.

Gdyby mnie ktoś zapytał, co jeszcze robiliśmy w sowieckich więzieniach, niewiele umiałbym dodać. To prawda, że ledwie umilkła u drzwi kołatka poranna zwiastująca pobudkę, a do celi wjeżdżał kocioł gorącego odwaru z ziela i kosz z dziennymi racjami chleba, nasza skłonność do rozmów osiągała punkt szczytowy; chcieliśmy „przegadać” chleb do obiadu. Katolicy zbierali się wokół ascetycznego księdza, Żydzi obsiadali opodal rabina wojskowego o rybich ślepiach i fałdach skóry zwisających z dawnego brzucha, ludzie prości opowiadali sobie sny i wspominali dawne życie, a ludzie inteligentni zbierali niedopałki na wspólnego papierosa. Wystarczyły jednak dwa uderzenia butem w drzwi, aby wszystko co żywe ruszało w skupionym milczeniu, pod wodzą swoich przewodników duchowych, do kotła zupy na korytarzu. Od chwili gdy w naszej celi zjawił się maleńki, czarny „Jewriej” z Grodna i obwieściwszy nam, że „Niemcy wzięli Paryż”, zapłakał gorzko, ustał na barłogach szept patriotyczny i skończyły się rozmowy polityczne. W strumieniu omijającego nas życia płynęliśmy jak martwy skrzep ku bijącemu coraz słabiej sercu wolnego świata.

Pod wieczór powietrze stawało się chłodniejsze, a na niebie pojawiały się wełniste obłoki i żeglowały wolno przed siebie, zapalając po drodze pierwsze gwiazdy. Rdzawy mur naprzeciwko okna wybuchał na chwilę rudym płomieniem, po czym gasł gwałtownie, dosięgnięty skrzydłem zmierzchu. Nadchodziła noc, a wraz z nią oddech dla płuc, odpoczynek dla oczu i wilgotny dotyk chłodu dla spieczonych warg.

Przed samym apelem w celi zapalało się światło. Od tego nagłego przejaśnienia niebo za oknem pogrążało się w mroku, aby w chwilę potem zapłonąć znowu migotliwą jasnością. To narożne wieżyczki patrolowały noc krzyżującymi się cięciami reflektorów. Zanim jeszcze upadł Paryż, o tej właśnie porze zjawiała się zazwyczaj na małym odcinku ulicy, który widać było z okien naszej celi, wysoka kobieta w chustce na głowie i przystanąwszy pod latarnią naprzeciwko muru więziennego, zapalała papierosa. Zdarzyło się parę razy, że płonącą zapałkę podniosła do góry jak żagiew i znieruchomiała na chwilę w tej niepojętej pozie. Osądziliśmy, że ma to oznaczać Nadzieję. Po upadku Paryża ulica opustoszała na dwa miesiące. Dopiero w drugiej połowie sierpnia, gdy lato w Witebsku zbliżało się ku końcowi, nieznajoma zbudziła nas z drzemki szybkim tupotem nóg, dudniących w ciszy o bruk ulicy, zatrzymała się pod latarnią i zapaliwszy papierosa, zgasiła zapałkę zygzakowatym ruchem ręki (pogoda była bezwietrzna), podobnym do skoków przekładni w kołach lokomotywy. Zgodziliśmy się wszyscy, że ma to oznaczać Transport.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

W serii

LEKCJA LITERATURY

w sprzedaży

Witolda Gombrowicza

FERDYDURKE

z rozmową Jerzego Jarzębskiego i Andrzeja Zawadzkiego

Gustawa Herlinga-Grudzińskiego

INNY ŚWIAT

z rozmową Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i Włodzimierza Boleckiego

Gustawa Herlinga-Grudzińskiego

SKRZYDŁA OŁTARZAWIEŻA I PIETÀ DELL’ISOLA

z posłowiem Włodzimierza Boleckiego