Humoreski. Przygody Sobka i Heli oraz inne historyjki. Część druga - Zdzisław Kieszkowski - ebook

Humoreski. Przygody Sobka i Heli oraz inne historyjki. Część druga ebook

Zdzisław Kieszkowski

0,0
30,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Humoreski, to zbiór żartobliwych opowiadań napisanych wierszem. W krzywym zwierciadle opisane są zdarzenia i sytuacje, które spotykają bohaterów. Czytanie gwarantuje uśmiech, a uśmiech rozjaśnia twarze. Serdecznie zapraszam do lektury i uśmiechu

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB

Liczba stron: 29

Rok wydania: 2025

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



SPIS  TREŚCI :

      BIEŻNIA

      NOCNE  ZMORY

      DOBRANOC  KOCHANIE

      WIATRAKI

      MYSZKA

      MISS

      SPORT  TO  ZDROWIE

      ROWER

      KOMBAJN

  PODGLĄDACZE

  PINGWIN

  SPADEK

  FACEBOOK

  IKAR

  MURZYNEK  BAMBO

  BITWA  POD  GRUNWALDEM

 BIEŻNIA

Helenie robak wciąż toczy duszę

Wszystko ją mierzi i wręcz przeszkadza

Zwłaszcza gdy w lustrze ogląda brzuszek

To tupie nogą i aż jest blada.

Tydzień pościła, drugi nie jadła

Aż bez sił snuła się po dywanie

I pewno byłaby tam upadła

Lecz się przemogła, zjadła śniadanie.

Teraz ze złością patrzy w żurnale

Gdzie zgrabne baby z biustem jak skała

I znów bezsiła w niej i te żale

Ja też bym - Kurde, taka być chciała

A Sobek siedzi wzrok wbity w TV

Na aerobik patrzy z ochotą

A ona walczy lecz on nie widzi

Jaka w niej walka przechodzi obok

Zerknęła nagle na aerobik

Patrzy na ekran i wtem olśnienie

W duszy jej radość - Wiem co mam zrobić !

Wybiega po czym ściąga odzienie.

Sobka dobiega tupot zza ściany

Aż się kieliszki trzęsą w kredensie

Szybko wychodzi i oniemiały

Patrzy, jak Hela po bieżni biegnie.

Helena co ty ? - Ona nie słucha

Sapie i dyszy. Poci się, stęka

Czerwona cała. Widać ogłuchła

Sobek znów pyta - Po co ta męka ?

Z trudem dech łapiąc to wyszeptała

- Ja chcę być piękna, szczupła i młoda

Dość tej nadwyżki pulchnego ciała

Biegnę więc, biegnę, bo życia szkoda.

Sobek popatrzył się na nią krzywo

I rzucił cicho, tak bez hałasu

- A weźże pomyśl, choć raz kobieto

To bieżnia, a nie maszyna czasu.

                  NOCNE  ZMORY

Wśród nocy dźwięk dziwny zbudził Onufrego

Zaspany się patrzy. Szuka, co takiego

Hałas robi wielki ale wokół ciemność

Mruknął tylko, i znów oddalił się w senność.

Lecz ledwo w ramiona popadł Morfeusza

Łańcuch słyszy, chichot, zmartwiała w nim dusza

Zerwał się włos gładząc zjeżony na głowie

Patrzy - nic. Słucha - nic. A na plecach mrowie

Szlafmycę naciągnął na uszy głęboko

I leży na straży mając jedno oko.

Nagle ! Jak coś huknie, a przy tym i świśnie

Przebiegnie przez pokój i w drzwiach nagle błyśnie

Naraz cisza.  Siarki tylko smród ogromny

Sobek, z tego strachu, zgoła nieprzytomny

Po kwadransie spuścił z szafy drżące nogi

Upadł. Wstał. Oświecił i...Boże mój drogi !

Mój to pokój - myśli - czy nie ? Nie poznaje !

Aż usiadł z wrażenia, szczypie się i wstaje.

Bałagan tu, jakby tajfun przeszedł jakiś

Tu buty, pończochy, a tam brudne majtki

Puder po dywanie wszędzie rozsypany

Schylił się, chciał sprzątać. Wtem...Co to ? O rany !

Drzwi trzasnęły i KTOŚ idzie tu....Nie! Duchy !

Stanął więc jak wryty, trzymając okruchy

A przez pokój sunie powoli nań...Widmo

Nagle Sobek zaklął siarczyście i brzydko

Spojrzał na zjawę i... - Co się tłuczesz stara !! -

Padł na łóżko mrucząc - ach ta trzecia zmiana.

    DOBRANOC  KOCHANIE

Sobek od rana gonił, jak głupi

Z psem, o świtaniu, później zakupy

W pracy kierownik chyba się boczył

Spokoju nie dał, właził mu w oczy

Już na nos leciał gdy przez próg wchodził

Chciał sobie usiąść, bo się narobił

No, ale nie. Dziś wielkie sprzątanie

Klnąc, jak szewc, stanął więc przy dywanie

Kurze pościerał, pranie rozwiesił

Jeszcze firanki w oknach zawiesił

I sam, bo Hela poszła na plotki.

A on godzinę nie zlazł ze szczotki

Gdy chciał się umyć i spać położyć

Nie mógł niestety przed Helą zdążyć

O pierwszej wreszcie polazł do łóżka

I nowy problem, gdzie jest poduszka ?

Wreszcie gdy ruszył do Morfeusza

Jakiś dźwięk dziwny sen mu narusza

Ocknął się z drzemki wściekły, jak osa

To Hela chrapie - spojrzał z ukosa

Charczy i świszczy, sapie, coś gdera

A on chce lulu, jasna cholera !

Zatkał nos, czeka - nic - nie skutkuje

Charczy i sapie, i pochrapuje

Raz na bok lewy, potem na prawy

Sprawnie ją turlał, doszedł do wprawy

Nic.- No to na brzuch. Nic, dalej chrapie

Choć już nie świszczy oraz nie sapie

Zbudził ją w końcu, bo warczy we śnie,

 -Młot pneumatyczny, a nie kobieta !! -

Hela zaspanym głosem go ruga.

Coś tam od chamów i, że już druga