Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Wydaje ci się, że nie potrafisz otrząsnąć się po rozstaniu? Czujesz się uwięziona w kręgu rozmyślań i bólu?
Ten wyjątkowy poradnik oferuje nowatorskie narzędzia terapeutyczne, które zmienią twoje podejście do radzenia sobie ze stratą, a także pomogą ci odnaleźć miłość w sobie i w innych.
Z tej pełnej współczucia, odwagi i humoru książki dowiesz się, jak:
• stawić czoła najgłębszemu cierpieniu bez wstydu i oceniania;
• prosić o pomoc i polegać na wspólnocie;
• być dla siebie łagodną i wyrozumiałą;
• przekształcić rozstanie w źródło miłości i dumy.
Alice Haddon, psycholożka z ponad dwudziestopięcioletnim doświadczeniem klinicznym oraz Ruth Field, autorka bestsellerów z zakresu samopomocy, pokazują, jak analizować rozstanie, wydobywać z niego siłę i żyć pełnią życia. Korzystając z ich doświadczenia znajdziesz swoją drogę do uzdrowienia.
Dla złamanych serc, solidny pierwszy krok w kierunku uzdrowienia.
„Publishers Weekly”
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 170
We własnych oczach była małym stworzonkiem
Które leży na słońcu; musi się wygrzewać, żeby przeżyć.
Podążała za światłem promieni, nie chcąc znaleźć się w ciemności, sama, drżąca, zmarznięta.
Skupiona na tym, by wszystko działało, żeby tylko nie zmarznąć, nie uświadamiała sobie, że…
Nie wiedziała, że nawet w samotności nigdy nie mogłaby zmarznąć
Bo była Słońcem
Promiennym, płonącym mocą nieskończonych rezerw ciepła.
Od tysięcy lat karmiącym małe stworzonka, życie
O niezmierzonej mocy.
– ANI ALADEGBAMI
Wstęp
Okazało się, że jest inaczej, niż sądziłaś1.
Złamane serce atakuje wszystko w nas, z niemal brutalną siłą. Uświadamiamy sobie to i odczuwamy w jednej milisekundzie – tak jakby ktoś nas uderzył, przyłożył nam pięścią. Jednak by odzyskać równowagę, przyzwyczaić się do tej okropnej rzeczywistości, potrzeba miesięcy, czasem lat, powolnego, bolesnego procesu. Po ataku przychodzi obezwładniające zmęczenie, co pokazuje, jak mocno reaguje na taki cios nasze ciało. Złamane serce to nie tylko emocje, lecz także doznanie fizyczne, konkretne, którego doświadczamy ciałem. Nasze ciała tracą wówczas stabilność strukturalną i emocjonalną, a w tym stanie wszyscy i wszystko wokół mogą nas skrzywdzić.
Złamane serce, zdrada, oszustwo, perfidia, dwulicowość, przeniewierstwo, porzucenie, niewierność… oto słowa, które symbolizują naruszenie poczucia bezpieczeństwa i zniszczenie tego, co najważniejsze w intymnej relacji – zaufania. Zniknęło poczucie pewności emocjonalnej, wiara w to, jak postrzegasz świat, i w przyszłość, jaką sobie wyobrażałaś. Ten, któremu ufałaś, wyrządził ci wielką krzywdę, nieraz nienaprawialną – czujesz się więc okropnie. Jakby ktoś wepchnął cię do wielkiego zderzacza hadronów i zostawił tam na wieczność albo jakby ktoś wypchnął cię za burtę i – podczas gdy fale rozbijają się wokół ciebie, a ty z trudem łapiesz oddech – szukasz pomocy u ukochanego, tymczasem uświadamiając sobie, że to on wepchnął cię do wody.
Zniszczył nie tylko relację intymną, ale często cały społeczny i emocjonalny ekosystem, który jej towarzyszył, do którego oboje należeliście. Wspólni przyjaciele, nowa rodzina, opowieści, przeszłość, ulubione miejsca spotkań – to wszystko znika, a ty nagle jesteś odsunięta nie tylko od osoby, którą kochałaś, ale też od siatki ludzi i miejsc, które trzymały was razem.
Gniew, wściekłość, dezorientacja, mdłości, bezsenność, bezradność, strach… Osoba, która ma złamane serce, wciąż na nowo odgrywa ten jeden moment, na nowo go przeżywa, fantazjuje o zemście, o ponownym zejściu się, a to wszystko jest wyczerpujące. Jakby ktoś przymocował nas do koła, do którego ktoś rzuca nożem, i nie moglibyśmy się uwolnić – ostre narzędzia trafiają w nas szybko i często. Nic dziwnego, że aż 67 procent porzuconych partnerów wypełnia kryteria doświadczenia stresu pourazowego (PTSD)2. (Podejmowano różne próby określenia tego doświadczenia – stres po krzywdzie3, stres po zdradzie w związku4, rana moralna5).
Grzech zdrady jest do tego stopnia ciężki i ohydny, że Dante zarezerwował dla tych, którzy go popełnili, najgorsze miejsce w swojej wizji piekła – dziewiąty, ostatni krąg. Po nim znajduje się już tylko sam Lucyfer. W tej okropnej mroźnej dziczy ci, którzy popełnili „grzech serca”, skazani są na to, by nigdy nie poczuć już ciepła miłości. Zanurzeni po szyje w lodzie, na wieki, leżą w dziwacznych pozycjach, z odmrożonymi uszami, ich oczy zaślepione są lodowymi łzami rozpaczy, bez widoków na ulgę w cierpieniu.
Niech tam zostaną.
Zdrada wychodzi na jaw podczas nagłego, katastrofalnego momentu odkrycia jej – może to być jednoznaczna wiadomość w telefonie, wyciąg z banku ujawniający fakt odbycia tajemniczej podróży, omyłkowo otrzymany esemes. Dopiero w tym momencie dostrzegasz kłamstwa, które zapowiadały ten moment, dopiero z perspektywy czasu ujawnia się cała sieć oszustwa. Większość ludzi zaskakująco kiepsko wykrywa kłamstwa (a zawodowi manipulatorzy potrafią to wykorzystać), dlatego dwulicowość dostrzegamy dopiero wtedy, gdy dowód kłamstwa zajrzy nam prosto w oczy6. Oszukani, czujemy ból i upokorzenie. Do tego dochodzi jeszcze jedno uczucie, wyzierające z popiołów zdrady – poczucie skażenia. Kiedy odkryjesz, że twój partner uprawiał seks z kimś innym, możesz poczuć się zanieczyszczona, brudna, skażona. A zatem, podobnie jak ktoś cierpiący na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (OCD) kompulsywnie myje ręce, by pozbawić się bakterii, osoba zdradzona wpada w obsesyjne rozpamiętywanie w nadziei, że pozwoli jej ono pozbyć się poczucia upokorzenia, krzywdy i poniżenia, towarzyszących zdradzie7.
Jeśli chodzi o ciężar straty, porzucenie ma wiele wspólnego z opłakiwaniem zmarłych, jest jednak między nimi jedna kluczowa różnica. W odróżnieniu od osoby przeżywającej żałobę po śmierci kogoś bliskiego osoba zdradzona musi pogodzić się z uczuciem osobistego odrzucenia – uczucia, które przemawia prosto do najbardziej wrażliwej części naszej osobowości, tego cichego głosu w środku, który pyta: „Czy można mnie w ogóle kochać?”. A właśnie ta osoba, która normalnie mogłaby cię upewnić, że odpowiedź brzmi „tak”, winna jest twojego zwątpienia. Gdy ktoś łamie ci serce, nagle lądujesz w grupie tych, którzy są rzekomo niekochani i niechciani, a jednocześnie tracisz siłę. W chwili odrzucenia może odezwać się stary ból sięgający nieraz do czasów dzieciństwa, ból odrzucenia, jeszcze bardziej osłabiający twoje poczucie własnej wartości i samoocenę. Biorąc to wszystko pod uwagę, nic dziwnego, że wydatkujesz ogromne ilości energii, próbując naprawić tę sytuację, szukasz wyjścia z niej, wymyślając wszelkie możliwe scenariusze, żeby odzyskać wartość we własnych oczach, ukarać winnego albo sprawić, by znów cię pokochał.
Miłość tak mocno potrafi zmotywować do działania, że porównuje się ją czasem do euforii wywołanej zażyciem kokainy. Miłość prowadzi do wydzielania wielkiej ilości dopaminy, a jej utrata może sprawić, że osoba porzucona zacznie się zachowywać jak narkoman w poszukiwaniu następnej dawki8. Już, już się wydaje, że ci przeszło, a wtedy on rzuca ci jakiś ochłap, a ty natychmiast wracasz tam, gdzie zaczęłaś – chwytasz kluczyki do samochodu i natychmiast do niego jedziesz. Cios jest tym silniejszy, jeśli ochłapy pojawiają się nieregularnie. Dynamika porzucenia pod względem zmienności przepływów dopaminy przypomina pierwszy okres znajomości – „Kocha czy nie kocha?”. Wystarczy jedna wiadomość tekstowa w środku nocy, że on tęskni, a dopamina uwalnia się i zmusza cię, byś wciąż w tym tkwiła.
Złamane serca od dawna stanowią temat piosenek i powieści, ale nauka do tej pory raczej nie zajmowała się tymi kwestiami, skupiając się na procesie zakochiwania się. W obliczu braku wskazówek ze strony środowiska psychologicznego czy naukowego porzuconym pozostaje radzić sobie z tym straszliwym, ogromnie intensywnym doświadczeniem, korzystając z takich wyświechtanych powiedzonek, jak „tego kwiatu jest pół światu” albo „nie ten, to inny”, które kompletnie tu nie pasują. Kiedy zostajesz zdradzona i ktoś łamie ci serce, rozpoczynanie czegoś od nowa czy zakochiwanie się z pewnością jest ostatnią rzeczą, na którą masz ochotę. Choć swoją drogą teraz jest o to tak łatwo, jak jeszcze nigdy w dotychczasowej historii ludzkości.
Internetowa rewolucja aplikacji randkowych wytworzyła nowe podejście do związków, charakteryzujące się szybkim tempem rozwoju wydarzeń. Weźmy choćby stronę Ashley Madison9, która reklamuje się hasłem „Życie jest krótkie. Nawiąż romans”. Szacuje się, że ze strony korzysta 75,9 miliona osób na całym świecie10, w każdym miesiącu tworzą one prawie 400 tysięcy nowych kont, co pozwala oceniać, że liczba przypadków niewierności może przyprawić o zawrót głowy. Uznaje się zazwyczaj, że zdrada dotyka około ćwierci małżeństw i związków monogamicznych11 i jest najczęstszą przyczyną rozpadu związku i rozwodu – dalej są niezgodność, ustanie miłości, uzależnienia i przemoc. Ale to jeszcze nie koniec przykrych konsekwencji zdrady…12
W latach 90. XX wieku w Japonii lekarze pogotowia zauważyli pewną anomalię u pacjentów z objawami ataku serca, ale z nietypowym przebiegiem. Badania tomografem ukazały serca o dziwnym kształcie, lekarze dostrzegli w nich podobieństwo do kształtu naczyń wykorzystywanych do łapania ośmiornic. Dlatego chorobę nazwano syndromem takotsubo (tako – ośmiornica, tsubo – naczynie).
Syndrom takotsubo (inaczej syndrom złamanego serca) wywoływany jest nagłymi stresującymi wydarzeniami, na przykład: otrzymaniem złej wiadomości, niespodziewaną wielką stratą finansową, nieoczekiwaną stratą, intensywną kłótnią, może go nawet wywołać przyjęcie niespodzianka. Choć syndrom ten nie ma przyczyn biologicznych, jego symptomy są niemal identyczne z objawami zawału serca: ból w klatce piersiowej, problemy z oddychaniem, nieprawidłowe EKG. Mimo to oprócz zmiany kształtu nie ma żadnych innych fizycznych zmian czy zatorów naczyniowych i w odróżnieniu od zatrzymania akcji serca, które grozi śmiercią, syndrom ten zazwyczaj ustępuje samoczynnie w ciągu miesiąca13. Od momentu odkrycia syndromu takotsubo jego występowanie odnotowano niemal na całym świecie. Dotyka on rocznie tysięcy osób, a w samym Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej odpowiada za 7 procent przyjęć na SOR14. Co więcej, 90 procent przypadków dotyczy kobiet między 58. a 74. rokiem życia15. Przeczytaj to jeszcze raz.
Na Zachodzie przeważnie tłumaczy się to hormonami („znowu ci hormony szaleją?”) – naukowcy twierdzą, że prawdopodobieństwo wystąpienia u kobiet syndromu złamanego serca zwiększa obniżenie poziomu estrogenu podczas menopauzy, ponieważ mięśnie serca tracą wówczas naturalną ochronę przeciw stresowi, którą zapewnia ten hormon. Jeśli to byłaby w zupełności prawda, można by się spodziewać, że terapia hormonalna – zwiększenie wydzielania estrogenu – u kobiet w okresie menopauzy rozwiązałaby problem, a jednak tak się nie dzieje16. Podobnie w przypadku kobiet w wieku około 75 lat, kiedy ilość estrogenu spada do minimalnego poziomu, należałoby się wówczas spodziewać jeszcze więcej przypadków syndromu, a tymczasem ich się nie obserwuje17.
W Korei Południowej istnieje pojęcie haan, oznaczające poczucie niesprawiedliwości i bezradności, połączone z silną potrzebą naprawienia krzywdy wynikającej z niesprawiedliwości, która nie została rozliczona. Doświadczenie haan prowadzi czasem do tego, co Koreańczycy z Południa nazywają Hwa-Byung – „chorobą ognia”. Klinicznie jest to podobne do syndromu takotsubo, jednak rozszerzono w tym wypadku zakres możliwych przyczyn – uważa się, że Hwa-Byung wywoływana jest przez doznanie niesprawiedliwości i nadużycie zaufania, w tym przez niewierność w związku18. Koreańczycy twierdzą, że choroba ta jest przejawem nierówności płci… i supresji kobiet. Kobiety w tamtym społeczeństwie żyją, odgrywając ściśle narzucone role, z niewielką przestrzenią na własną sprawczość i kontrolę nad swoim życiem. Gniew narastający z powodu tego ograniczenia gromadzi się przez lata, aż w końcu serce nie wytrzymuje i się poddaje. Czy to możliwe, że kobiety wycieńczają się, przez całe życie służąc innym? Że samo bycie kobietą na tym świecie wystarczy, by skończyć ze złamanym sercem?
Szwedzcy naukowcy dokładniej przebadali związek między życiowymi doświadczeniami a występowaniem syndromu złamanego serca, uwzględniając w swojej próbie również mężczyzn19. Co ciekawe, badania te wykazały, że doświadczenia mężczyzn z syndromem złamanego serca są prawie identyczne z doświadczeniami kobiet. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni biorący udział w badaniu mówili o doświadczeniu „całkowitego wycieńczenia” z powodu niekończących się żądań i obowiązków, o poczuciu niesprawiedliwości, o tym, że ich własne potrzeby nie są zaspokajane, a jednocześnie o ciągłym zamartwianiu się o innych przy poczuciu braku wystarczającego wypływu na to, by zmienić sytuacje, w których się znajdowali. Czy to hormony? Może. Jednak Szwedzi wykazali, że chodzić tu może o społeczno-kulturowe wzorce władzy. W głębi układu endokrynologicznego kryje się zdrada najsłabszych, dokonywana przez tych, którzy mają największą władzę.
Prawda jest taka, że kobiety wciąż zmagają się z marginalizacją, pozbawianiem praw, uprzedmiotowianiem i zmuszaniem do podporządkowania się. W ekosystemie naszych relacji, rodzin, grup społecznych i kultur zakorzenione są konkretne wartości oraz przekonania. Kiedy okazuje się, że wspólne wartości równości i sprawiedliwości służą tylko wybranym, doświadczamy nie tylko osobistej, lecz także ideologicznej zdrady. Macki dominującej ideologii sięgają wprost do naszych dusz, przepełniają je przekazem, który krzywdzi nas i umniejsza. Słysząc wciąż, że nie jesteśmy wystarczająco dobre, że jesteśmy mniej warte, że czegoś nam brakuje, zaczynamy w to wierzyć i uwewnętrzniamy te przekonania. Co gorsza, obwiniamy się o to – jest to psychologiczna strategia przetrwania w obliczu działania sił potężniejszych od nas. Kobiety na całym świecie zyskują świadomość tego, mają dość bycia określanymi i traktowanymi w taki sposób, który poniża, odbiera im wartość, krzywdzi. Ruch #MeToo najlepiej ukazał siłę wspólnego działania, upubliczniania tego, co kobiety wiedziały od zawsze – że ich życie nie jest towarem, a ich ciało nie istnieje dla innych.
Kiedy kobiety słyszą, że to wszystko przez hormony, że są warte mniej od innych i są obdarzane mniejszym szacunkiem, kiedy praca w domu, którą wykonują wszystkie kobiety na świecie – praca konieczna do przetrwania ich rodzin, nie jest wynagradzana pieniędzmi ani statusem społecznym – kiedy ludzie u władzy podejmują decyzje o prawach dotyczących kobiecych ciał bez ich zgody i odpowiednich analiz, kiedy toleruje się przemoc mężczyzn wobec kobiet, kiedy kobiety wnoszące oskarżenia o molestowanie seksualne, napaść czy wykorzystanie, są następnie oskarżane o zniesławienie…
…to wszystko jest zdradą.
Ruth i ja – coach i psycholożka – przyjaźnimy się od czasu studiów. Przez lata nasze rozmowy często dotyczyły wielu sytuacji, gdy łamano nam serca – bolesnej straty, zdrady, niewierności, choroby psychicznej, odrzucenia, straty takiej czy innej – i najczęściej udawało nam się odnaleźć w tym coś, z czego można było się pośmiać w obliczu straszliwej ciemności.
Terapeuci nie zawsze aż tak dobrze z autopsji znają podobne doświadczenia, choć ich zawód polega na tym, by umieć pomagać innym radzić sobie z takimi sytuacjami. A jednak dość często właśnie dlatego podejmują się tego zawodu, aby uporać się z własnymi słabościami, a nawet by unikać ich konsekwencji. Psychologiczne poczucie bycia rozumianym dzięki analizie terapeuty tworzy iluzję struktury i rozumienia doświadczenia i towarzyszącego im poczucia kontroli. Jednak pomimo istnienia tych uspokajających ram trudno jest nabrać dystansu do przykrego doświadczenia.
Tak jak fakt, że jesteś lekarzem, nie uchroni cię przed chorobą, tak samo fakt, że jesteś psycholożką czy coachem, nie ochroni cię przed cierpieniem. My też poddajemy się czasem myślom, że „powinno mi już do tej pory to przejść” albo „nikt nie chce już o tym słuchać”. Niezliczoną ilość razy odradzałyśmy innym takie wewnętrzne dialogi. Wsparcie w sytuacji straty i złamanego serca musi trwać, i to długo – zawsze krytykujemy społeczne i kulturowe zwyczaje, które nakazują nam wszystkim, byśmy po prostu „wzięli się w garść”.
Dzięki doświadczeniu osobistemu i zawodowemu nauczyłyśmy się, że w sytuacji cierpienia potrzebujemy troski – i to natężonej – i że potrzebujemy też przestrzeni i czasu, poczucia więzi oraz głębokiej empatii i dobroci. Tego właśnie teraz też ty potrzebujesz. Na kartach tej książki chcemy otoczyć cię ciepłem i troską i zapewnić ci poczucie bezpieczeństwa, zapraszając cię na krótki pobyt w Hotelu Złamanych Serc, podczas którego będziesz mogła poszukać odpowiedzi na pytania rodzące się w otchłani twojego cierpienia.
Razem z twoimi towarzyszkami – Nadią, Irene, Eshe, Robyn i Lin – które wkrótce ci przedstawimy, odkryjemy, jaka będzie twoja najbliższa przyszłość. Na kartach tej książki stworzyłyśmy sceny, trochę jak w dramacie, w których poprosimy cię o zajęcie określonych przestrzeni wraz z twoimi towarzyszkami i zanurzenie się w ich doświadczeniach. Chciałybyśmy, żebyś ty, one, wszystkie kobiety – wyszły z tego silniejsze. Pokażemy ci, jak to zrobić.
Jeśli trudno ci przestać scrollować media społecznościowe, by patrzeć na tę, którą wybrał na twoje miejsce, jeśli trudno ci zmienić uczucia wobec tego, który złamał ci serce, jeśli twoi przyjaciele mają dość słuchania o twojej krzywdzie i jeśli próbowałaś już wszystkiego, począwszy od kąpieli dźwiękowych przez hipnozę po topienie smutków w winie albo cukrze, jeśli robiłaś już kilka kroków naprzód tylko po to, by za chwilę wracać do oka cyklonu, jeśli czujesz, że ktoś rozbił twoją duszę w drobny mak i zostawił w kawałkach na podłodze, jeśli czujesz się bezsilna, wycieńczona, zagubiona, wściekła, boisz się być sama i zapomniałaś, kim jesteś poza zniszczoną relacją, jeśli wyklinasz przeciwko niesprawiedliwości i nie możesz tego wszystkiego zrozumieć, a jednak wciąż próbujesz…
…to ta książka jest dla ciebie.
Część I
Rozdział 1
Tak bardzo się cieszymy, że jesteś.
Chciałybyśmy zaproponować, żebyś podczas tego pobytu zrobiła sobie przerwę od obowiązków i pozwoliła nam się przez chwilę sobą zaopiekować. Działamy łagodnie, ale z mocą. Choć możesz czasem poczuć się troszkę niepewnie, to zapewniamy, że wszystko, co robimy, ma jasny cel – żebyś znów stała się sobą. Czasem może będzie to się wydawało trudne – będziemy cię prosić o uważność na uczucia towarzyszące złamanemu sercu i wypróbowanie nowych sposobów radzenia sobie z nimi – ale ten akt wiary i zaufania, którym nas teraz obdarzasz, będąc tutaj, jest tego wart. Powoli, nie spiesz się. Nie ma pośpiechu.
Chcemy, żebyś poczuła się otulona ciepłem i bezpieczeństwem. Złamane serce wiąże się z traumą, zachęcamy cię, żebyś w takich momentach owinęła się czymś. Miej pod ręką miękki koc i sięgaj po niego, kiedy poczujesz się gorzej. Wytwórz wokół siebie poczucie bezpieczeństwa – zapal świeczkę, podgrzej jakieś olejki eteryczne, ogranicz do minimum prawdopodobieństwo, że ktoś ci przeszkodzi. Wkrótce poznasz swoje towarzyszki. Im też złamano serca. W ich doświadczeniach dostrzeżesz echo własnych doświadczeń. Choć jedne z nich będą ci bliższe niż inne, pamiętaj, że one wszystkie starają się poradzić sobie w trudnej sytuacji, dokładnie tak jak ty. Słuchając ich opowieści, podczas których ujawnią pewne trudne prawdy, możesz poczuć się źle – tak przejawiają się twoja empatia i współczucie. Potrzebujesz tego jak my wszyscy, bo właśnie wtedy, kiedy dzielimy się z innymi momentami, w których byliśmy najsłabsi, nawiązujemy najmocniejsze więzi z innymi i samymi sobą.
Czasami możesz poczuć, że i ty zbyt mocno otwierasz się przed innymi, ale wiedz, że nigdy nie poprosimy cię o coś, czego same kiedyś nie zrobiłyśmy. To spotkanie pozwoli nam na nowo ukształtować ramy wyznaczające granice tego, co jest możliwe w twoim życiu – w życiu wszystkich kobiet. Wytrzymaj to. Za chwilę odkryjesz, co się dzieje, kiedy jednostkowe doświadczenie wpisuje się w siłę kolektywnego działania.
Jeśli myślisz, że to wszystko zapowiada się zbyt intensywnie i że przez całe to doświadczenie będziesz płakać, to wiedz, że na każdą łzę przypadnie i chwila radości. Nie będziemy jednak oszukiwać. Chusteczki na pewno będą potrzebne. Ale choć mogą pojawić się bolesne uczucia, emocje są jak krzywe wznoszące – osiągają szczyt i odpuszczają – jest to schemat, którego się nauczysz i któremu zaczniesz ufać.
Pobyty w Hotelu Złamanych Serc odbywają się bez alkoholu, odłączamy się też od elektroniki. Prosimy cię więc, żebyś zostawiła komórkę w innym pokoju i w czasie towarzyszenia nam zrezygnowała z wina. Telefon i alkohol przeszkadzają i otępiają emocje, są sposobem na unikanie ich, a unikanie przedłuża cierpienie. Gdy przebywasz z nami, chcemy, byś miała przestrzeń bezpieczną, w której możesz być w pełni sobą – z nami i ze sobą. Miejsce, gdzie nic, ani butelka wina, ani niepokojąca wiadomość, nie zepchnie cię z obranej drogi. Dlatego odłóż telefon i zrezygnuj z wina, abyś mogła w pełni towarzyszyć swoim uczuciom i nie oddalała się od mądrości i wiedzy, które one w sobie kryją.
Gotowa?
Rozdział 2
Zanim przejdziemy dalej, prosimy cię o wykonanie ważnego zadania. Pięć kobiet, które będą ci towarzyszyć, poprosimy o to samo:
Prosimy cię, żebyś opisała to, co ci się przydarzyło – jak złamano ci serce.
Spisywanie myśli i uczuć od dawna stosuje się jako sposób na wyrażanie emocji i narzędzie przepracowania trudnych doświadczeń20. Wyrzucenie z siebie wszystkiego na kartkę wytworzy fizyczny dystans, będziesz mogła zacząć przyglądać się swojemu doświadczeniu, zamiast widzieć je od wewnątrz21. Pomoże ci to poukładać myśli i uzyskać jasność na temat swoich uczuć, stworzy możliwość ponownej ich ewaluacji. Spisując doświadczenia za pomocą konkretnych, jasno sprecyzowanych pojęć, zyskujesz szansę, by zmienić stosunek do swojego cierpienia, by zostać narratorką własnych przeżyć. Trauma złamanego serca może sprawiać, że cały układ nerwowy jest przepełniony adrenaliną – spisanie swoich doświadczeń może pomóc organizmowi poradzić sobie ze stresem i uspokoić się22.
Nie mamy żadnych oczekiwań co do formy – długość, styl i liczba przekleństw zależą tylko od ciebie, nikt inny nie musi nigdy tego przeczytać. Wiemy, że to może się wydawać trudne, być może nagle przypomni ci się, że masz coś innego, bardzo ważnego do zrobienia. Pamiętaj jednak, że wylanie na papier tego, co wciąż chodzi ci po głowie, pomoże ci uzyskać kontrolę i dystans, których potrzebujesz.
Wyobraź sobie szklankę wody, na której dnie leży osad. Zawsze, kiedy go dotkniesz, podchodzi do góry, a woda staje się mętna. Dlatego starasz się go nie ruszać, unikasz go, nie zmienia to jednak faktu, że brud wciąż tam jest. Jeśli chcesz wyczyścić wodę w swojej szklance, musisz wyrzucić z niej osad, a nie ma innego sposobu, jak tylko najpierw go wzburzyć, a następnie przefiltrować. Zapisanie swojej opowieści jest pierwszym krokiem ku czystej wodzie.
Jeśli nie jesteś gotowa na to, by spisać swoje doświadczenia, to nic, możesz poczekać jeszcze trochę. A jeśli w ogóle nigdy nie chcesz tego zrobić, to też w porządku. Jeżeli jednak zdecydujesz się na to, proponujemy ci ujęcie tej opowieści w ramy wyznaczone przez następujące pytania:
Co ci się przydarzyło?
W jaki sposób to na ciebie wpłynęło?
Jaki sens nadałaś temu wydarzeniu?
Pisząc, a potem wysłuchując opowieści twoich towarzyszek, możesz coś sobie przypomnieć – to naturalna i oczekiwana reakcja. Na wypadek gdybyś poczuła się zestresowana, przytłoczona, chcemy pokazać ci prosty i skuteczny sposób regulowania emocji…
Przystępując do opuszczania kotwicy, musisz zaakceptować, że właśnie doświadczasz emocjonalnej burzy23. Jednocześnie postaraj się rozszerzyć swoją świadomość chwili, zauważając wokół siebie dwie albo trzy rzeczy – zapach świeżo wypranych ubrań, dźwięk padającego deszczu na dachu, twardą i błyszczącą podłogę pod stopami.
Następnie połącz palce rąk i wciśnij stopy w podłogę. Weź kilka głębokich, powolnych oddechów…
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Choć książka jest przede wszystkim skierowana do kobiet, pragniemy podkreślić, że nie ograniczamy się do jednej płci. Zjawisko zdrady może dotyczyć wszystkich, w tym osób w relacjach heteroseksualnych, homoseksualnych oraz tych identyfikujących się jako członkowie społeczności LGBTQ+. Stosowane w tekście formy gramatyczne stanowią uproszczenie wynikające z dążenia do spójności stylistycznej. Wnioski i refleksje zawarte w książce mają zatem uniwersalne zastosowanie, niezależnie od płci, tożsamości czy orientacji seksualnej. [wróć]
Kristina Coop Gordon, Donald H. Baucom i Douglas K. Snyder, An Integrative Intervention for Promoting Recovery from Extramarital Affairs, „Journal of Marital and Family Therapy” 30, no. 2 (kwiecień 2004): 213–231, https://doi. org/10.1111/j.1752–0606.2004.tb01235. Michael Linden, Posttraumatic Embitterment Disorder, „Psychotherapy and Psychosomatics” 72, no. 4 (lipiec–sierpień 2003):195–202, https://doi.org/10.1159/000070783. [wróć]
Michael Linden, dz. cyt. [wróć]
N. Padmavathi, T. S. Sunitha i G. Jothimani, Post Infidelity Stress Disorder, „Indian Journal of Psychiatric Nursing” 5, no. 1 (2013): 56–59, https://doi.org/10.4103/2231–1505.261777. [wróć]
Victoria Williamson, Dominic Murphy, Andrea Phelps, David Forbes i Neil Greenberg, Moral Injury: The Effect on Mental Health and Implications for Treatment, „The Lancet Psychiatry” 8, no. 6 (2021): 453–455. [wróć]
Timothy R. Levine, Duped: Truth-Default Theory and the Social Science of Lying and Deception, Univ. Alabama Press, Tuscaloosa 2020. [wróć]
Rowena Pagdin, Paul M. Salkovskis, Falguni Nathwani, Megan Wilkinson-Tough i Emma Warnock-Parkes, I Was Treated like Dirt: Evaluating Links between Betrayal and Mental Contamination in Clinical Samples, „Behavioural and Cognitive Psychotherapy” 49, no. 1 (2021): 21–34, https://doi.org/10.1017/ S1352465820000387. [wróć]
Brian D. Earp, Olga A. Wudarczyk, Bennett Foddy i Julian Savulescu, Addicted to Love: What Is Love Addiction and When Should It Be Treated?, „Philosophy, Psychiatry, Psychology” 24, no. 1, marzec 2017, s. 77–92, https://doi.org/10.1353/ ppp.2017.0011. [wróć]
Dean Takahashi, Ashley Madison: Affairs in the Time of Coronavirus, „Venture Beat”, 28 marca 2020, https://venturebeat. com/2020/03/28/ashley-madison-affairs-in-the-time-of- coronavirus/. [wróć]
Sebastian, Ashley Madison User, Growth And Cheating Statistics, 2022, „RelationshipAdvice.co”, ostatnio zmienione 23 sierpnia 2023, https://relationshipsadvice.co/ashley-madison- statistics/. [wróć]
Kristina Coop Gordon i Erica A. Mitchell, Infidelity in the Time of COVID-19 „Family Process” 59, no. 3, wrzesień 2022, s. 956–966, https://doi.org/10.1111/famp.12576. [wróć]
Benjamin Warach i Lawrence Josephs, The Aftershocks of Infidelity: A Review of Infidelity-Based Attachment Trauma, „Sexual and Relationship Therapy” 36, no. 1, 2019, s. 68–90, https://doi.org/10.1080/14681994.2019.1577961. [wróć]
Howard E. LeWine, Broken-Heart Syndrome (Takotsubo Cardiomyopathy), Harvard Health Publishing, Harvard Medical School, 13 czerwca 2023, https://www.health.harvard.edu/heart- health/takotsubo-cardiomyopathy-broken-heart-syndrome. [wróć]
Communications Team, „First Treatment for ‘Broken Heart Syndrome’ Trialled”, University of Aberdeen, 29 czerwca 2022, https://www.abdn.ac.uk/news/16140/. [wróć]
Ilan S. Wittstein, Why Age Matters in Takotsubo Syndrome, „Journal of the American College of Cardiology” 75, no. 16, kwiecień 2020, s. 1878–1881, https://doi.org/10.1016/j.jacc.2020.03.030; Howard E. LeWine, „Broken-Heart Syndrome”. [wróć]
Monica Li, Christopher N. Nguyen, Olga Toleva, Puja K. Mehta, Takotsubo Syndrome: a Current Review of Presentation, Diagnosis, and Management, „Maturitas” 166, grudzień 2022, s. 96–103, https://doi.org/10.1016/j.maturitas.2022.08.005. [wróć]
Victoria L. Cammann, Konrad A. Szawan, Barbara E. Stähli, Ken Kato i in., Age-Related Variations in Takotsubo Syndrome, „Journal of the American College of Cardiology” 75, no. 16, 2020, s. 1896–1877, https://doi.org/10.1016/j.jacc.2020.02.057. [wróć]
Hyo-Weon Suh, Ki-Beom Lee, Sun-Yong Chung, Minjung Park, Bo-Hyoung Jang, Jong Woo Kim, How Suppressed Anger Can Become an Illness: A Qualitative Systematic Review ofthe Experiences and Perspectives of Hwabyung Patients in Korea, „Frontiers in Psychiatry” 12(2021). s. 637029, https://doi. org/10.3389/fpsyt.20 [wróć]
Sara Wallström, Kerstin Ulin, Sylvia Määttä, Elmir Omerovic, Inger Ekman, Impact of Long-Term Stress in Takotsubo Syndrome: Experience of Patients, „European Journal of Cardiovascular Nursing” 15, no. 7, grudzień 2016, s. 522–528, https://doi.org/10.1177/1474515115618568.[wróć]
Stephen J. Lepore, Melanie A. Greenberg, Michelle Bruno, Joshua M. Smyth, Expressive Writing and Health: Self-Regulation of Emotion-Related experience, Physiology, and Behavior, w: „The Writing Cure: How Expressive Writing Promotes Health and Emotional Well-Being”, red. Stephen J. Lepore i Joshua M. Smyth, American Psychological Association, Washington DC 2002, s. 99–117, https://doi.org/10.1037/10451–005. [wróć]
Deborah Siegel-Acevedo, Writing Can Help Us Heal from Trauma, „Harvard Business Review”, 1 lipca 2021, https://hbr.org/2021/07/writing-can-help-us-heal-from-trauma. [wróć]
Joanne Frattaroli, Experimental Disclosure and Its Moderators: A Meta-Analysis, „Psychological Bulletin” 132, no. 6, 2006, s. 823–865, https://doi.org/10.1037/0033–2909.132.6.823. [wróć]
Metaforę opuszczania kotwicy opisałyśmy na podstawie: R. Harris, Pułapka szczęścia. Jak przestać walczyć i zacząć żyć, przeł. opracowanie zbiorowe, Wydawnictwo Studio Astropsychologii, Białystok 2012. [wróć]