Hotel Belleville - Lilith - ebook + audiobook

Hotel Belleville ebook i audiobook

Lilith

3,8

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Dwóch przystojnych braci, jedna zdeterminowana kobieta…

Noora właśnie zakończyła staż w luksusowym hotelu w Paryżu, kiedy przyjaciel rodziny i odwieczny obiekt westchnień, Elias, informuje ją, że jego starszy brat Errko szuka pracowników do swojego nowego hotelu. Noora jest zachwycona. Hotele Errko należą bowiem do najlepszych w Finlandii, więc wpis będzie świetnie wyglądał w jej CV.

Na rozmowie kwalifikacyjnej Noora spotyka obu mężczyzn: oszałamiająco przystojny Elias jak zwykle okazuje się czarujący, natomiast Erkko na tle swojego doskonałego brata wypada zupełnie zwyczajnie. Co więcej, wygląda na to, że Elias w końcu dostrzega w Noorze kobietę. Kiedy jednak Noora zostaje asystentką Errko, zaskoczona odkrywa, że to zdystansowany starszy brat wzbudza w niej najwięcej emocji.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 179

Rok wydania: 2023

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 4 godz. 42 min

Rok wydania: 2023

Lektor: Janina Czerń

Oceny
3,8 (196 ocen)
82
44
31
29
10
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Agusia86vip

Nie oderwiesz się od lektury

super książka polecam
10
Magdalena2011

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam serdecznie 😀
10
anitaimichal

Nie polecam

Nie, nie, nie. Nie dotrwałam do końca. Płytko, głupio, bez ładu i składu, relacji ludzkich bardziej spłaszczyć się nie da, jak w tej książce.
00
tunia68

Dobrze spędzony czas

Przyjemna książka na odstresowanie dla lubiących pikantne scenki.
00
bpawlowskabpo

Nie oderwiesz się od lektury

fajna tylko krótka
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: Bel­le­ville

Prze­kład z ję­zyka fiń­skiego: Kry­styna Wa­ku­luk

Co­py­ri­ght © Li­lith, 2024

This edi­tion: © Ri­sky Ro­mance/Gyl­den­dal A/S, Co­pen­ha­gen 2024

Pro­jekt gra­ficzny okładki: Mo­nika Drob­nik-Sło­ciń­ska

Re­dak­cja: Anna Po­inc-Chra­bąszcz

Ko­rekta: Ju­styna Ku­kian

ISBN 978-91-8034-384-8

Kon­wer­sja i pro­duk­cja e-bo­oka: www.mo­ni­ka­imar­cin.com

Wszel­kie po­do­bień­stwo do osób i zda­rzeń jest przy­pad­kowe.

Word Au­dio Pu­bli­shing In­ter­na­tio­nal/Gyl­den­dal A/S

Kla­re­bo­derne 3 | DK-1115 Co­pen­ha­gen K

www.gyl­den­dal.dk

www.wor­dau­dio.se

1

Sie­dzia­łam na ta­ra­sie ma­łej ka­wiarni przy Bo­ule­vard de Mont­par­nasse z po­dwój­nym espresso, gałką lo­dów wa­ni­lio­wych i dzien­ni­kiem „Le Fi­garo”, który czy­ta­łam głów­nie po to, by do­sko­na­lić swój fran­cu­ski. Dla roz­rywki zwy­kle wy­bie­ra­łam „Ma­rie Cla­ire” i cho­ciaż nie uwa­ża­łam się za pa­sjo­natkę mody, chcia­łam na­dą­żać za tren­dami i ku­po­wać ubra­nia w naj­now­szych fa­so­nach, pa­su­jące do mo­jej fi­gury, którą uwa­ża­łam za zbyt krą­głą. Pa­no­wał uliczny szym, świe­ciło słońce i za­sta­na­wia­łam się, czy po­win­nam dziś po­now­nie od­wie­dzić Luwr. By­łam tam już dwu­krot­nie, ale to tak ogromne mu­zeum, że można je zwie­dzać ze dwie­ście razy, a i tak coś by się prze­ga­piło.

Te­raz mo­głam so­bie po­zwo­lić na wie­lo­go­dzinne zwie­dza­nie wy­staw. Mój sze­ścio­mie­sięczny staż w jed­nym z ma­łych, ale luk­su­so­wych ho­teli w Pa­ryżu wła­śnie do­bie­gał końca, lecz mia­łam jesz­cze kilka ty­go­dni za­słu­żo­nego urlopu przed roz­po­czę­ciem po­szu­ki­wa­nia ja­kiejś po­sady na po­waż­nie. Kiedy le­żący na sto­liku te­le­fon za­dzwo­nił, nie roz­po­zna­łam nu­meru, mimo to ode­bra­łam, bo wy­sła­łam już kilka po­dań o pracę do ho­teli w Hel­sin­kach. Przed­sta­wi­łam się i na­tych­miast przy­wi­tał mnie zna­jomy głos.

– No­ora! Elias z tej strony. Co sły­chać w Pa­ryżu?

Gdy usły­sza­łam przy­jemny, miękki mę­ski głos na li­nii, prze­szedł mnie lekki dreszcz, pew­nie z po­wodu wspo­mnień. Elias to mój stary zna­jomy. W dzie­ciń­stwie miesz­ka­li­śmy obok sie­bie, a on był naj­lep­szym przy­ja­cie­lem mo­jego brata. To się pew­nie nie zmie­niło. Nie mia­łam pew­no­ści, bo Niko miesz­kał te­raz w Oulu. Tak czy ina­czej, Elias był star­szy ode mnie o dwa lata, a ja pod­ko­chi­wa­łam się w nim, od­kąd pa­mię­tam, czyli za­le­d­wie dwa­dzie­ścia lat.

– Dawno się nie wi­dzie­li­śmy – od­par­łam, wes­tchnę­łam jak ta pię­cio­let­nia dziew­czynka, którą kie­dyś by­łam i szybko do­da­łam: – Je­stem w Pa­ryżu na wa­ka­cjach, więc musi być w po­rządku. Jak się masz?

– Do­brze nam idzie. Bar­dzo do­brze. Pew­nie wiesz, że nasz stary ho­tel zban­kru­to­wał, ale Erkko otwiera te­raz drugi w Hel­sin­kach. Dzięki temu będę mógł uczyć się za­rzą­dza­nia w no­wym miej­scu, bez­po­śred­nio od dy­rek­tora. To wszystko, co udało mi się wy­ne­go­cjo­wać. Mó­wią, że je­stem zbyt młody i nie­do­świad­czony, by zo­stać sze­fem. Ale za­mie­rzam znów za­im­po­no­wać bratu. No i mogę za­pra­szać zna­jo­mych na roz­mowy kwa­li­fi­ka­cyjne. Chciał­bym za­cząć od cie­bie. Sły­sza­łem o to­bie same do­bre rze­czy. Od Pirka z Hil­ton.

Moje serce za­częło szyb­ciej bić, gdy po­my­śla­łam o ho­telu Erkko. Czy­ta­łam same en­tu­zja­styczne re­cen­zje o Win­ter­gar­den, który miał – jak sama na­zwa wska­zuje – ogród zi­mowy na dzie­dzińcu.

Wy­sła­łam tam swoje pierw­sze po­da­nie o pracę i roz­wa­ża­łam, czyby nie za­dzwo­nić do Eliasa, po­nie­waż pew­nego lata za­trud­ni­łam się w ho­telu jego ojca w Lahti. To było moje pierw­sze za­trud­nie­nie, które w do­datku uświa­do­miło mi, że chce zwią­zać swoją przy­szłość z branżą ho­te­lar­ską.

Erkko był star­szym o dwa­na­ście lat bra­tem Eliasa, któ­rego w dzie­ciń­stwie wi­dy­wa­łam rzadko, tylko gdy przy­jeż­dżał na wa­ka­cje. Pa­mię­ta­łam po­waż­nego, ra­czej zwy­czaj­nie wy­glą­da­ją­cego mło­dego męż­czy­znę, który wy­da­wał się cał­ko­wi­tym prze­ci­wień­stwem żwa­wego, blon­d­wło­sego i osza­ła­mia­jąco przy­stoj­nego Eliasa.

Kilka mie­sięcy wcze­śniej mama eks­cy­to­wała się, że Erkko udzie­lił wy­wia­dów fiń­skim ga­ze­tom „Su­omen Ku­va­lehti”, „Kaup­pa­lehti”, i ja­kimś za­gra­nicz­nym, na te­mat suk­cesu, który od­niósł. Nie było w tym nic dziw­nego. Nie udało mu się ura­to­wać ro­dzin­nego ho­telu, ale ciężko pra­co­wał, a przed Win­ter­gar­den, po awan­sie na wyż­sze sta­no­wi­ska, wy­pro­wa­dził na pro­stą bo­ry­ka­jący się z trud­no­ściami ho­tel w Oslo. Win­ter­gar­den spra­wił, że ob­sługa klienta stała się praw­dziwą sztuką, a je­śli ho­te­lowy gość cze­goś chciał, otrzy­my­wał to, na­wet je­śli trzeba było po to je­chać na drugi ko­niec świata. Praca tam to praw­dziwy łut szczę­ścia dla każ­dego w branży.

– Wspa­niale – stwier­dzi­łam, jesz­cze bar­dziej pod­eks­cy­to­wana, i tym ra­zem nie ob­cho­dziło mnie, że w moim to­nie sły­chać uwiel­bie­nie. Pro­po­zy­cja pracy to świetna sprawa i za­słu­guje na co naj­mniej bu­telkę do­brego bia­łego wina z Yvette, którą po­zna­łam na si­łowni.

– Czy to ozna­cza „tak”? Mu­sisz przyjść na roz­mowę kwa­li­fi­ka­cyjną jak wszy­scy inni, ale my­ślę, że to tylko for­mal­ność.

– Oczy­wi­ście, że tak. Kiedy prze­pro­wa­dza­cie roz­mowy?

– Za­czy­namy za kilka dni, do­brze by było, gdy­byś do­tarła tu do dwu­dzie­stego lipca.

Ode­tchnę­łam z ulgą. Będę miała czas, żeby ze­brać in­for­ma­cje o Win­ter­gar­den i no­wym pro­jek­cie i prze­czy­tać ar­ty­kuły na ich te­mat.

– Będę w Fin­lan­dii osiem­na­stego lipca. Może być dzie­więt­na­sty? – za­pro­po­no­wa­łam Elia­sowi.

– Dzie­siąta? – za­py­tał, a ja po­twier­dzi­łam.

– Dzie­siąta jest w po­rządku. Po pro­stu wy­ślij mi ad­res i wszystko, czego po­trze­bu­jesz, na mój te­le­fon lub e-mail. Masz już moje po­da­nie.

Wcze­snym ran­kiem dzie­więt­na­stego lipca przy­glą­da­łam się kry­tycz­nie swo­jemu lu­strza­nemu od­bi­ciu w domu mo­ich ro­dzi­ców w Sak­sali, Lahti. Kiedy wy­je­cha­łam do Fran­cji, zre­zy­gno­wa­łam z wy­naj­mo­wa­nego miesz­ka­nia w Hel­sin­kach i nie zna­la­złam jesz­cze no­wego.

Był cie­pły dzień, a ja wy­bra­łam pro­stą, błę­kitną su­kienkę, która mała krótki rę­kaw, się­gała mi do ko­lan i pięk­nie pod­kre­ślała od­cień mo­jej skóry, ja­snej, bo tak na­prawdę ni­gdy się nie opa­la­łam i su­mien­nie sto­so­wa­łam krem z wy­so­kim fil­trem. Ciemne dłu­gie włosy zwią­za­łam w koń­ski ogon.

Przy­zwy­cza­iłam się do no­sze­nia ob­ca­sów we Fran­cji i tym ra­zem rów­nież za­ło­ży­łam swoje białe szpilki – san­dały na dzie­się­cio­cen­ty­me­tro­wych ob­ca­sach. Chwy­ci­łam torbę w od­cie­niu bu­tów i skó­rzaną teczkę, w któ­rej trzy­ma­łam swoje do­ku­menty apli­ka­cyjne, i za­mó­wi­łam tak­sówkę na dwo­rzec ko­le­jowy, mimo że znaj­do­wał się dwa ki­lo­me­try od domu. Ro­dzice byli w pracy, a ja nie chcia­łam ry­zy­ko­wać spóź­nie­nia. Do­trę na miej­sce przed cza­sem.

Gdyby roz­mowę prze­pro­wa­dzał tylko Elias, praw­do­po­dob­nie czu­ła­bym się bar­dziej zre­lak­so­wana, ale sły­sza­łam, że Erkko uczest­ni­czy w pro­ce­sie re­kru­ta­cji. Na myśl o tym mój żo­łą­dek skrę­cał się z pod­eks­cy­to­wa­nia. Wszystko, co prze­czy­ta­łam o Erkko, prze­ko­nało mnie, że to zde­ter­mi­no­wany i uparty czło­wiek, a do tego bez­względny, gdy było to ko­nieczne, i ab­so­lutny per­fek­cjo­ni­sta.

Wes­tchnę­łam i po raz setny prze­ko­na­łam samą sie­bie, że je­stem do­brą kan­dy­datką i że choć mam za­le­d­wie dwa­dzie­ścia pięć lat, z pew­no­ścią pa­so­wa­ła­bym do firmy Erkko Lah­de­nvede, skoro po­ra­dzi­łam so­bie ze smar­ka­tymi fran­cu­skimi re­cep­cjo­nist­kami.

Dwa­dzie­ścia mi­nut przed dzie­siątą mi­nę­łam bramę du­żego, sta­rego ka­mien­nego bu­dynku w ele­ganc­kiej dziel­nicy Hel­si­nek, Kru­unun­haas. Wszę­dzie pa­no­wał gwar. Wo­kół mnie krzą­tali się bu­dow­lańcy, pra­cow­nicy biu­rowi, lu­dzie nio­sący wszystko, od dy­wa­nów po chło­dziarki do wina. Wnę­trze było nie­sa­mo­wi­cie ja­sne i ele­ganc­kie, mimo że re­mont się jesz­cze nie skoń­czył, a ja za­sta­na­wia­łam się, ile biu­ro­kra­cji wy­ma­gała prze­bu­dowa tak ogrom­nego bu­dynku.

Po­wie­dziano mi, że roz­mowa od­bę­dzie się w sali kon­fe­ren­cyj­nej na dru­gim pię­trze, więc le­dwo za­uwa­żona skie­ro­wa­łam się na górę, gdzie re­mont pra­wie do­bie­gał już końca. Pod­łoga była po­kryta gru­bym ciem­no­brą­zo­wym dy­wa­nem, a ściany miały piękny ja­sno­zie­lony ko­lor. Zgod­nie z in­struk­cją skrę­ci­łam w lewo i nie­mal na­tych­miast uj­rza­łam szklane drzwi sali kon­fe­ren­cyj­nej. Od­by­wała się za nimi roz­mowa jed­nej z kan­dy­da­tek, która sie­działa do mnie ple­cami. Na­prze­ciwko ko­biety zaj­mo­wał miej­sce siwy męż­czy­zna w ro­go­wych oku­la­rach.

Chęt­nie po­pa­trzy­ła­bym na Erkko albo Eliasa, ale nie mia­łam od­wagi, usia­dłam więc na jed­nym z krze­seł, które przy­nie­siono. Nie­całe pięć mi­nut póź­niej w drzwiach po­ja­wiła się młoda ko­bieta z ru­mień­cami na po­licz­kach. Spoj­rzała na mnie i uśmiech­nęła się prze­lot­nie.

– Po­wo­dze­nia. To trudny eg­za­min – po­wie­działa i skie­ro­wała się w stronę scho­dów.

Mój żo­łą­dek znów wy­dał z sie­bie dziwny dźwięk i tym ra­zem nie mo­głam po­wstrzy­mać ner­wo­wego drże­nia rąk, bez względu na to, jak bar­dzo się sta­ra­łam. Co chwila spo­glą­da­łam na ze­gar, a czas cią­gnął się w nie­skoń­czo­ność. Kiedy drzwi w końcu się otwo­rzyły i si­wo­włosy męż­czy­zna, któ­rego wi­dzia­łam wcze­śniej, wy­wo­łał moje imię, spraw­dza­łam wła­śnie swoje re­fe­ren­cje. Po­tknę­łam się, wsta­jąc, i przy­pad­kowo upu­ści­łam część do­ku­men­tów.

– Cho­lera! – wy­krzyk­nę­łam, za­nim zdą­ży­łam ugryźć się w ję­zyk, i uklę­kłam, żeby po­zbie­rać pa­piery. Spoj­rza­łam w górę i na­po­tka­łam dłoń po­da­jącą świa­dec­two ukoń­cze­nia po­li­tech­niki.

– Nie de­ner­wuj się – po­wie­dział uprzej­mie męż­czy­zna, po­da­jąc mi rękę, aby mo­gła wstać z god­no­ścią w szpil­kach.

– Dzię­kuję – od­par­łam, po czym prze­śli­zgnę­łam się obok niego, bar­dziej czer­wona niż kan­dy­datka, która wła­śnie opu­ściła po­kój.

Star­szy męż­czy­zna szedł za mną i za­uwa­ży­łam, że był ode mnie tro­chę niż­szy. Ja w szpil­kach mie­rzy­łam ja­kieś sto sie­dem­dzie­siąt pięć cen­ty­me­trów. Kiedy zna­leź­li­śmy się za szkla­nymi drzwiami, wy­cią­gnął rękę i uśmiech­nął się uprzej­mie.

– Je­stem Ahti Krause, przy­szły kie­row­nik ho­telu w Bel­le­ville.

– Miło mi pana po­znać – od­par­łam grzecz­nie, a mój umysł pra­wie prze­stał pra­co­wać.

Cho­ciaż męż­czy­zna był przy­ja­zny pod każ­dym wzglę­dem, bu­dził sza­cu­nek i pre­zen­to­wał pe­wien ro­dzaj wy­ra­fi­no­wa­nia, które cha­rak­te­ry­zo­wało rów­nież miesz­kań­ców Pa­ryża.

– A to jest Erkko Lah­de­nvesi. Sły­sza­łem, że je­ste­ście sta­rymi zna­jo­mymi – po­wie­dział Ahti i wska­zał na prawo.

W po­koju było tak ci­cho, a ja by­łam tak zde­ner­wo­wana po upusz­cze­niu do­ku­men­tów, że nie za­uwa­ży­łam męż­czy­zny na końcu stołu kon­fe­ren­cyj­nego. Od­wró­ci­łam głowę w kie­runku wska­zy­wa­nym przez Ah­tiego i po­czu­łam ro­snący nie­po­kój i na­pię­cie.

Erkko opie­rał się o ścianę ze skrzy­żo­wa­nymi ra­mio­nami. Męż­czy­zna może i mie­rzył sto osiem­dzie­siąt pięć cen­ty­me­trów wzro­stu, a więc był wy­raź­nie niż­szy od swo­jego młod­szego brata, ale ciało miał silne i mu­sku­larne. Erkko, w prze­ci­wień­stwie do Ah­tiego, nie był ubrany w gar­ni­tur. Mój wzrok za­trzy­mał się na do­brze do­pa­so­wa­nej ja­snej ko­szuli i luź­nych ja­sno­brą­zo­wych let­nich spodniach.

Kiedy pod­nio­słam wzrok i spoj­rza­łam mu w twarz, za­wład­nął mną stres, a ręce znowu za­częły mi drżeć. Erkko był dość prze­ciętny, je­śli oce­niać go tylko na pod­sta­wie wy­glądu. Rysy miał jed­nak re­gu­larne, ciem­no­blond włosy sta­ran­nie przy­strzy­żone, a oczy ob­ser­wo­wały świat by­strym i uważ­nym spoj­rze­niem. I choć nie był tak przy­stojny jak brat, ema­no­wał ener­gią, która z pew­no­ścią za­im­po­nuje in­we­sto­rom i współ­pra­cow­ni­kom.

– No­ora, dawno się nie wi­dzie­li­śmy – ode­zwał się.

Trzy­ma­łam swoją teczkę dwiema rę­kami, żeby nie było wi­dać, jak bar­dzo drżą, i mia­łam na­dzieję, że uda mi się usiąść. Nie pa­mię­ta­łam głosu Erkka. Wdzięczny, ni­ski i… strasz­nie sek­sowny. Czy na­prawdę za­wsze taki był?

– Cześć, Erkko. Dzię­kuję za za­pro­sze­nie na roz­mowę.

Męż­czy­zna wzru­szył ra­mio­nami i ku mo­jej uldze wska­zał krze­sło, na które z wdzięcz­no­ścią na­tych­miast opa­dłam.

– Otrzy­ma­li­śmy twoją apli­ka­cję, a po­tem Elias przy­szedł do mnie i po­wie­dział, że je­steś ko­lej­nym Ein­ste­inem świata ho­teli albo coś w tym stylu. Nie wiem, czy to jego ty­powe za­gra­nie, czy tym ra­zem to prawda.

Ze­sztyw­nia­łam po tej iro­nicz­nej uwa­dze, a skoro Erkko przy­po­mniał mi o Elia­sie, za­py­ta­łam:

– Elias wspo­mi­nał, że weź­mie udział w roz­mo­wie kwa­li­fi­ka­cyj­nej. Że bę­dzie za­an­ga­żo­wany w pro­ces re­kru­ta­cji.

– Za­pro­po­no­wał Ah­tiemu kilka kan­dy­da­tów… i może uczest­ni­czyć w roz­mo­wach. Cho­ciaż te­raz za­czniemy bez niego, po­nie­waż jak za­wsze się spóź­nia.

Nie po­do­bał mi się ton, w ja­kim Erkko mó­wił o swoim młod­szym bra­cie, ale udało mi się za­cho­wać ka­mienną twarz. Wie­dzia­łam, kto osta­tecz­nie de­cy­do­wał o za­trud­nie­niu no­wych osób. Erkko usiadł przy stole i spoj­rzał na mnie tak, jakby mnie prze­świe­tlał oczami.

– Czy czę­sto masz w zwy­czaju prze­kli­nać pu­blicz­nie? Na przy­kład przy go­ściach?

Czu­łam się, jakby zimny ka­mień wpadł mi do żo­łądka. Elias z pew­no­ścią uła­twiłby roz­mowę i spo­dzie­wa­łam się, że bę­dzie to tylko for­mal­ność, jak sam to ujął. Za­cho­wa­nie Erkko wska­zy­wało na coś zgoła in­nego.

– Oczy­wi­ście, że nie – za­pew­ni­łam go lekko prze­stra­szo­nym gło­sem i do­da­łam: – Spo­dzie­wa­łam się ra­czej nie­for­mal­nego spo­tka­nia.

Erkko pa­trzył na mnie przez chwilę z prze­chy­loną głową i ustami za­ci­śnię­tymi w wą­ską li­nię. Zdez­o­rien­to­wana, po­my­śla­łam, że nie wiem, czy chce mnie zga­nić, czy pró­buje po­wstrzy­mać śmiech. Męż­czy­zna nie sko­men­to­wał mo­jej od­po­wie­dzi, tylko w mil­cze­niu ski­nął głową naj­pierw na mnie, a po­tem do Ah­tiego.

Ahti opo­wie­dział mi o idei Bel­le­ville – ho­telu, który speł­niałby ma­rze­nia, ofe­ro­wał po­my­słowe po­koje w naj­wyż­szych prze­dzia­łach ce­no­wych oraz moż­li­wość czę­ścio­wego do­sto­so­wa­nia do go­ści wy­stroju i usług. Kiedy roz­mowa kwa­li­fi­ka­cyjna się roz­krę­ciła, po­czu­łam się jak pod ostrza­łem ka­ra­binu ma­szy­no­wego. Pa­no­wie w szyb­kim tem­pie rzu­cali py­ta­nia o moje do­świad­cze­nie za­wo­dowe, stu­dia, po­byt we Fran­cji, naj­trud­niej­sze sy­tu­acje, a także o to, jak roz­wią­za­ła­bym różne hi­po­te­tyczne pro­blemy i ja­kie mam po­my­sły na mar­ke­ting ho­telu.

Po za­le­d­wie dwu­dzie­stu mi­nu­tach strużki potu spły­wały mi po ple­cach, a po­tem w końcu na­de­szła wy­cze­ki­wana prze­rwa. Drzwi się otwo­rzyły, a ja in­stynk­tow­nie od­wró­ci­łam się, by zer­k­nąć przez ra­mię, i zo­ba­czy­łam Eliasa.

– No­ora, cześć! – przy­wi­tał mnie ra­do­snym, bez­tro­skim gło­sem i za­nim się zo­rien­to­wa­łam, pod­niósł mnie z krze­sła i za­mknął w uści­sku.

Elias cu­dow­nie pach­niał drogą wodą po go­le­niu i słoń­cem, a kiedy się od­su­nął i uśmiech­nął się do mnie, cof­nę­łam się w cza­sie i do­świad­czy­łam déjà vu. To było tak, jakby ktoś skie­ro­wał na męż­czy­znę wielki re­flek­tor, a ja mo­głam tylko wpa­try­wać się w ja­sno­nie­bie­skie oczy, równe białe zęby, wy­datne ko­ści po­licz­kowe i lekko krę­cone blond włosy. Miał po­nad sto dzie­więć­dzie­siąt cen­ty­me­trów wzro­stu, był piękny jak anioł i pro­mie­nio­wał do­bro­cią i życz­li­wo­ścią.

– Cześć! – od­po­wie­dzia­łam pod­eks­cy­to­wana i do­da­łam z wy­rzu­tem, zni­ża­jąc głos: – Spóź­ni­łeś się.

– Tak, nie mo­głem zna­leźć miej­sca par­kin­go­wego w po­bliżu – wes­tchnął Elias i po­gła­skał mnie po po­liczku.

– Je­steś jesz­cze pięk­niej­sza… Ile to lat mi­nęło? Co naj­mniej sie­dem, prawda?

Za­drża­łam pod wpły­wem przy­jem­nego do­tyku i kom­ple­mentu i od­chrząk­nę­łam.

Co naj­mniej, już mia­łam od­po­wie­dzieć, ale rze­czowy głos Erkka wy­rwał mnie ze wspo­mnień.

– Skupmy się na roz­mo­wie, a nie na flir­to­wa­niu.

– Tak, pa­nie ho­te­lowy po­ten­ta­cie – od­po­wie­dział Elias znu­dzo­nym to­nem, a ja przy­gry­złam wargę, by nie wy­buch­nąć śmie­chem.

Wąt­pię, by wiele osób od­wa­żyło się roz­ma­wiać z Erkko tak jak jego brat. Z po­wro­tem usia­dłam, a Elias za­jął miej­sce obok mnie. Ahti od­chrząk­nął i za­py­tał:

– Cóż, chciał­bym wie­dzieć, co mo­gła­byś za­ofe­ro­wać Bel­le­ville.

Ucie­szyło mnie to py­ta­nie, po­nie­waż się na nie przy­go­to­wa­łam.

– Moi po­przedni pra­co­dawcy uwa­żali, że mam do­bry in­stynkt i po­tra­fię oce­nić, czego klient po­trze­buje, jesz­cze za­nim o to po­prosi – od­par­łam. – Wy­cho­dzi na to, że umiem czy­tać lu­dzi. Je­stem rów­nież wy­trwała i je­śli wiem, czego chce gość, ro­bię wszystko, co w mo­jej mocy, aby mu to za­pew­nić. A je­śli chce cze­goś nie­moż­li­wego, po­tra­fię go prze­ko­nać, że woli to, co je­ste­śmy w sta­nie zro­bić.

– Wy­da­jesz się bar­dzo pewna sie­bie jak na tak młodą osobę – sko­men­to­wał sie­dzący po mo­jej pra­wej stro­nie Erkko, a ja od­wró­ci­łam się, by na niego spoj­rzeć. Ochry­pły głos zda­wał się dra­pać mnie po ple­cach i przez chwilę czu­łam się, jak­bym spa­dała z du­żej wy­so­ko­ści. Ze­bra­łam się jed­nak w so­bie, spoj­rza­łam sta­now­czo w ciemne oczy, które wy­glą­dały na nie­mal ma­towe, i od­par­łam:

– Mam re­fe­ren­cje i mogę po­dać na­zwi­ska i nu­mery mo­ich by­łych pra­co­daw­ców.

Erkko wpa­try­wał się we mnie, a ja za­sta­na­wia­łam się, ja­kiego ko­loru są jego oczy, co prze­cież w tym mo­men­cie w ogóle nie było istotne. Męż­czy­zna sie­dział zbyt da­leko, bym mo­gła to do­strzec. W po­koju za­pa­dła ci­sza, a po­tem Erkko wzru­szył ra­mio­nami.

– W po­rządku – skwi­to­wał krótko.

Po­czu­łam do­tyk na udzie i za­uwa­ży­łam rękę Eliasa. Prze­szedł mnie dreszcz pod­nie­ce­nia, gdy cie­pło tego do­tyku ro­ze­szło się po moim ciele, a męż­czy­zna się do mnie uśmiech­nął. Od­wza­jem­ni­łam uśmiech i po­zwo­li­łam jego dłoni po­zo­stać na mo­jej no­dze. Ahti za­dał jesz­cze kilka ogól­nych py­tań o moje po­przed­nie prace i chciał wie­dzieć, kiedy mo­gła­bym za­cząć, gdyby mnie wy­brali, a po­tem roz­mowa do­bie­gła końca. Uści­snę­łam dłoń Ah­tiemu i prze­mknę­łam obok rzędu krze­seł na ko­niec stołu, by po­że­gnać Erkko.

Wstał od stołu, a kiedy do­tknął mo­jej ręki, znów po­czu­łam nie­spo­kojne pod­nie­ce­nie. Przez chwilę sta­łam przed nim jak po­sąg, wpa­tru­jąc się w jego oczy jak zło­dziej. Zie­lone. Ciem­no­zie­lone. Jak las igla­sty. Erkko przy­glą­dał mi się przez chwilę i by­łam pra­wie pewna, że do­strze­głam nie­znaczny błysk w jego oczach. Po­tem pu­ścił moją dłoń, a ja ją za­bra­łam tro­chę za późno.

– Dzię­kuję za za­pro­sze­nie – wy­ją­ka­łam, a moje po­liczki po­kryły się ru­mień­cem.

– Już to mó­wi­łaś – od­parł Erkko tak ci­cho, że nikt inny nie mógł tego usły­szeć.

Za­ru­mie­ni­łam się jesz­cze bar­dziej i cof­nę­łam. Po­czu­łam, że mam ści­śnięte gar­dło, a w żo­łądku za­częła mi wi­ro­wać dziwna mie­szanka emo­cji. Nie mia­łam po­wodu, by czuć się spięta… i tak na­prawdę nie by­łam ani prze­ra­żona, ani za­nie­po­ko­jona. Jed­nak mo­głam spra­wiać ta­kie wra­że­nie.

Pew­nie prze­ję­łam się roz­mową, uzna­łam w my­ślach. W końcu to Erkko za­de­cy­duje o moim lo­sie. Dzięki Bogu, nie będę z nim pra­co­wać, na­wet gdy­bym zo­stała przy­jęta.

Szybko od­wró­ci­łam się w stronę drzwi, za­mie­ni­łam kilka słów z Elia­sem i jesz­cze przez chwilę cie­szy­łam się uwagą młod­szego brata. Z nim wszystko za­wsze było ra­do­sne jak prze­jażdżka w we­so­łym mia­steczku. Po­chle­biało mi też, że po tych wszyst­kich la­tach, Elias zda­wał się w końcu zwra­cać na mnie uwagę jak na ko­bietę. Może na­wet za­prosi mnie na randkę.

Elias za­dzwo­nił już po kilku go­dzi­nach.

– Do­sta­łaś tę pracę! – krzyk­nął tak gło­śno, że aż od­su­nę­łam te­le­fon od ucha.

– Nie wie­rzę – od­par­łam i pi­snę­łam z ra­do­ści. – Skąd wiesz? – za­py­ta­łam.

– Cóż, an­ga­żuję się w re­kru­ta­cję – za­uwa­żył, a po­tem do­dał po­waż­niej: – Ahti po­wie­dział, że i tak ją do­sta­niesz. Erkko pró­bo­wał ar­gu­men­to­wać, że masz za mało do­świad­cze­nia na tę cho­lerną karczmę, ale Ahti i ja pod­ję­li­śmy walkę i się pod­dał.

Po­czu­łam iry­ta­cję z po­wodu obiek­cji Erkko, ale po­sta­no­wi­łam, że nie za­kłóci to mo­jej ra­do­ści.

– Może pój­dziemy na drinka? Ja sta­wiam – za­pro­po­no­wał Elias.

– Oczy­wi­ście. Je­śli przy­je­dziesz do Lahti – od­po­wie­dzia­łam.

– Będę tam za go­dzinę – obie­cał.

Do­trzy­mał słowa. Wła­śnie skoń­czy­łam się ubie­rać na wie­czór w ja­sno­ró­żową hisz­pankę i czarne spodnie z sze­ro­kimi no­gaw­kami, gdy za­dzwo­nił dzwo­nek do drzwi.

Elias miał na so­bie luźne dżinsy i ko­ra­lową ko­szulę pa­su­jącą do jego cery, a kiedy gwizd­nął z po­dzi­wem na mój wi­dok, ro­ze­śmia­łam się gło­śno.

– Twój brat ma ra­cję. Je­steś okrop­nym flir­cia­rzem.

– Flir­tuję tylko z praw­dzi­wymi pięk­no­ściami – od­parł po­chleb­nie, ale jego oczy się śmiały i nie mo­głam nic po­ra­dzić na to, że ko­lana się pode mną ugięły.

– Je­dziesz na noc do ro­dzi­ców? – za­py­ta­łam cał­kiem na­tu­ral­nie, po­nie­waż oboje po­cho­dzi­li­śmy z Lahti.

– To za­leży – mruk­nął Elias i zlu­stro­wał mnie od góry do dołu.

Po­czu­łam, jak żo­łą­dek mi się skręca, i spu­ści­łam wzrok, by ukryć przy­pływ po­żą­da­nia. Przez chwilę grze­ba­łam bez celu w to­rebce i spraw­dzi­łam fry­zurę w lu­strze, za­nim od­zy­ska­łam rów­no­wagę. Elias już za­dzwo­nił po tak­sówkę i za­nim się zo­rien­to­wa­łam, by­li­śmy w por­cie w Lahti i de­lek­to­wa­li­śmy się bu­telką wina mu­su­ją­cego.

Od­prę­ży­łam się przy nim, jak za­wsze, a kiedy za­czy­nał flir­to­wać co­raz śmie­lej, od­po­wia­da­łam tym sa­mym. W końcu pod­ko­chi­wa­łam się w Elia­sie od dzie­ciń­stwa i bez względu na to, czego chciał, by­łam go­towa dać się po­nieść przy­go­dzie z nim, du­żej lub ma­łej. Szczy­ci­łam się tym, że je­stem no­wo­cze­sną ko­bietą, która po­trafi od­dzie­lić emo­cje od za­bawy, gdy jest to ko­nieczne – zwłasz­cza po tym, jak mój pierw­szy chło­pak, z któ­rym stra­ci­łam dzie­wic­two, wdał się w ro­mans z moją przy­ja­ciółką.

Nie sie­dzie­li­śmy na ta­ra­sie dłu­żej niż pół­to­rej go­dziny, kiedy Elias po­ło­żył rękę na mo­jej dłoni spo­czy­wa­ją­cej na stole i za­py­tał:

– Wy­glą­dasz uro­czo. Mogę cię za­pro­sić do sie­bie? Za­re­zer­wo­wa­łem po­kój w ho­telu.

Prze­chy­li­łam głowę i uśmiech­nę­łam się sze­roko.

– Ni­czego ci nie od­mó­wię, skoro za­ła­twi­łeś mi pracę – od­par­łam, a Elias rów­nież się uśmiech­nął.

– Pła­cisz za moje usługi w na­tu­rze?

– Wła­śnie tak – od­po­wie­dzia­łam, a moje ciało co­raz bar­dziej się nie­cier­pli­wiło.

– Świet­nie. W ta­kim ra­zie chodźmy. Za­mó­wię wino do po­koju, je­śli chcesz.

Elias od razu we­zwał tak­sówkę. Kiedy wsie­dli­śmy do sa­mo­chodu, przy­cią­gnął mnie do sie­bie i po­ca­ło­wał w usta. Za­częło we mnie wzbie­rać po­żą­da­nie. Kiedy jego ję­zyk wci­snął się mię­dzy moje wargi, a jego ręka wsu­nęła się pod moją bluzkę, by pie­ścić nagą skórę, przy­su­nę­łam się bli­żej i od­wza­jem­ni­łam po­ca­łu­nek.

– Nie je­steś już taką grzeczną dziew­czynką jak kie­dyś – mruk­nął Elias, do­ty­ka­jąc mo­ich ust.

– Ni­gdy nią nie by­łam – wy­szep­ta­łam w od­po­wie­dzi, za­ci­ska­jąc palce na blond wło­sach męż­czy­zny.

Nie pa­mię­tam zbyt wiele z lobby ho­telu So­kos – tylko to, że by­li­śmy w win­dzie i że Elias przy­ci­snął mnie do ściany. Po­tem po­cią­gnął mój top i biu­sto­nosz bez ra­mią­czek w dół, od­sła­nia­jąc moje okrą­głe piersi i ster­czące sutki.

– Mój Boże, masz piękne piersi – wy­dy­szał, bio­rąc jedną z nich w dłoń.

Winda za­trzy­mała się na trze­cim pię­trze. Pod­cią­gnę­łam bluzkę, a kiedy drzwi się otwo­rzyły, Elias po­pro­wa­dził mnie do swo­jego po­koju.

– Masz ochotę na wino mu­su­jące? – za­py­tał męż­czy­zna, gdy drzwi się za nami za­mknęły.

Po­trzą­snę­łam głową, a Elias po­now­nie przy­cią­gnął mnie do sie­bie.

– Dzięki Bogu – wes­tchnął i ścią­gnął mi top przez głowę.

Mój sta­nik i spodnie od razu wy­lą­do­wały na pod­ło­dze i na­gle sta­łam przed Elia­sem w sa­mych czar­nych sa­ty­no­wych majt­kach i czar­nych szpil­kach. Od­dy­cha­łam ciężko, gła­dząc biust i kro­cze, i za­czę­łam roz­pi­nać gu­ziki ko­szuli Eliasa. Męż­czy­zna chwy­cił moje piersi i ści­snął pal­cami sutki, gdy moim oczom uka­zał się smu­kły tors lekko po­ro­śnięty blond wło­sami.

– Do łóżka – roz­ka­zał szorstko Elias i za­pro­wa­dził mnie do sy­pialni. Ścią­gnął mi majtki i prze­wró­cił tak, że le­ża­łam te­raz na ple­cach ze sto­pami wbi­tymi w ma­te­rac. Męż­czy­zna stał przez chwilę i wpa­try­wał się we mnie.

Ja rów­nież na niego pa­trzy­łam, a kiedy roz­chy­lił moje nogi tak, by uła­twić so­bie do­stęp, jęk­nę­łam z po­chła­nia­jące mniej żą­dzy i wy­gię­łam się za­pra­sza­jąco. Po­czu­łam lekki po­wiew po­wie­trza cipce, którą pra­wie całą wy­go­li­łam, po­zo­sta­wia­jąc tylko cienki pa­sek nad łech­taczką, i za­pra­gnę­łam, by Elias prze­stał tylko pa­trzeć i mnie do­tknął.

– Je­steś sek­sowna jak dia­bli – po­wie­dział mięk­kim gło­sem i do­dał: – Masz ciało Ma­ri­lyn Mon­roe. Chcia­łem cię prze­le­cieć, gdy wi­dzie­li­śmy się ostatni raz, ale by­łaś wtedy za­jęta.

Słowa Eliasa pod­eks­cy­to­wały mnie jesz­cze bar­dziej i rzu­ci­łam krótko:

– Prze­leć mnie te­raz.

Elias ski­nął głową i zdjął ko­szulę oraz spodnie.

– Bie­rzesz ta­bletki? – za­py­tał, za­czy­na­jąc okręż­nymi ru­chami po­cie­rać moje nogi i uda, cały czas zbli­ża­jąc się do obo­la­łej już cipki.

– Biorę. Ale za­łóż gumkę – po­le­ci­łam znie­cier­pli­wiona i sze­rzej roz­ło­ży­łam uda.

– Do­brze… cho­ciaż chciał­bym cię pie­przyć bez – od­po­wie­dział Elias, przy­ci­ska­jąc w końcu dłoń do mo­jego wil­got­nego cen­trum.

Wes­tchnę­łam ciężko i po­ru­szy­łam bio­drami, by bar­dziej go po­czuć.

– No­ora, nie­grzeczna z cie­bie dziew­czynka, a twoja cipka jest już mo­kra.

– Tak – od­par­łam z wes­tchnie­niem i wier­ci­łam się nie­cier­pli­wie, pod­czas gdy Elias tylko krę­cił pal­cem po mo­jej łech­taczce i de­li­kat­nie szczy­pał drugą ręką moje piersi.

Wbrew na­dzie­jom Elias nie zdjął jesz­cze bok­se­rek, ale uklęk­nął mię­dzy mo­imi udami i łap­czy­wie mnie li­zał od dołu do góry. Jęk­nę­łam gło­śno, gdy męż­czy­zna bez­ce­re­mo­nial­nie we­pchnął we mnie dwa palce i za­czął prze­su­wać ję­zy­kiem po mo­jej łech­taczce. Fru­stra­cja sek­su­alna szybko zmie­niła się w na­ra­sta­jący or­gazm. Im bar­dziej Elias mnie eks­plo­ro­wał, tym bar­dziej ję­cza­łam.

Nie upra­wia­łam seksu od mie­sięcy, od czasu ma­łej jed­no­ra­zo­wej przy­gody w Pa­ryżu, więc fakt, że Elias w końcu mnie za­uwa­żył i za­pra­gnął, mocno mnie pod­nie­cił.

– Do­cho­dzę, wła­śnie do­cho­dzę… – wy­dy­sza­łam, gdy na­ra­stało we mnie na­pię­cie.

– Do­brze – wy­mam­ro­tał męż­czy­zna do mo­jej cipki i ssał moją łech­taczkę jesz­cze za­pal­czy­wiej.

Osią­gnę­łam roz­koszny or­gazm i za­czę­łam dy­go­tać. Wtedy Elias w końcu zdjął majtki i po­ło­żył się na mnie tak, że mo­głam po­czuć ku­tasa we wzwo­dzie na swo­jej wul­wie. Po­tem spoj­rzał na moje drżące od or­ga­zmu ciało, oparł się na rę­kach i wy­krztu­sił:

– Ja pier­dolę, ko­cha­nie, ale je­stem twardy.

Zła­pał mnie za bio­dra, prze­su­nął na śro­dek łóżka, tak że zna­lazł się mię­dzy mo­imi udami. Po­tem chwy­cił swo­jego ku­tasa, który mocno na­ci­skał na moją cipkę, i z ła­two­ścią się po niej prze­su­wał. Znów za­czę­łam dy­szeć. Kiedy Elias we mnie wszedł, wy­krzyk­nę­łam jego imię i za­ci­snę­łam po­wieki. Pe­nis nie był szcze­gól­nie długi, ale gruby i cu­dow­nie mnie wy­peł­niał. Męż­czy­zna za­trzy­mał się na chwilę i wpa­try­wał się w moje piersi z nie­opi­sa­nym po­żą­da­niem.

– Opleć mnie no­gami – roz­ka­zał, a po­tem do­dał: – Masz cu­dow­nie cia­sną cipkę. Te­raz do­sta­niesz to, co chcia­łaś, ko­cha­nie.

Kiedy za­czął się po­ru­szać, cał­kiem za­po­mnia­łam, że nie po­do­bały mi się te jego piesz­czo­tliwe okre­śle­nia, i od­po­wie­dzia­łam na jego ru­chy.

Elias mnie pie­przy, Elias mnie pra­gnie. To ta­kie przy­jemne uczu­cie, po­my­śla­łam.

Za­czę­łam moc­niej po­ru­szać bio­drami i pró­bo­wa­łam uchwy­cić or­gazm, który już ła­sko­tał moje pod­brzu­sze.

– Szyb­ciej – krzyk­nę­łam, a męż­czy­zna przy­spie­szył.

Za­mknę­łam oczy i skon­cen­tro­wa­łam się na przy­jem­no­ści, jaką da­wał mi wwier­ca­jący się we mnie ku­tas. Moc­niej owi­nę­łam nogi wo­kół męż­czy­zny i wsu­nę­łam mię­dzy nas dłoń, aby do­tknąć łech­taczki. W końcu znów po­czu­łam żar, ku­tas Eliasa w ocze­ki­wa­niu na or­gazm wy­da­wał się tward­nieć we mnie jesz­cze bar­dziej, a moja cipka za­ci­snęła się wo­kół niego. Znów jęk­nę­łam. Przez chwilę by­łam na ła­sce mo­jego ciała i czu­łam tylko przy­jem­ność i sa­tys­fak­cję. Gdzieś bar­dzo da­leko usły­sza­łam jęki Eliasa, a po­tem jego słowa:

– Je­steś nie­sa­mo­wita, No­ora. Uwiel­biam pa­trzeć, jak tak bez­wstyd­nie cie­szysz się sobą.

Ro­ze­śmia­łam się gło­śno i prze­je­cha­łam dło­nią po jego umię­śnio­nych, sze­ro­kich ple­cach.

– Dzię­kuję. Chyba – od­par­łam.

Męż­czy­zna po­ło­żył się obok mnie i oparł się na łok­ciu.

– Już nie mogę się do­cze­kać, gdy za­czniemy ra­zem pra­co­wać – po­wie­dział i uśmiech­nął się do mnie wy­zy­wa­jąco, tak że po­czu­łam na­pię­cie w pod­brzu­szu.

– Nie mu­simy cze­kać do tego czasu – od­par­łam, wzdy­cha­jąc z sa­tys­fak­cją, gdy po­now­nie do­tknął mo­jej piersi.

– Oczy­wi­ście, że nie – po­twier­dził Elias, a po­tem za­py­tał nieco po­waż­niej: – Nie masz nic prze­ciwko, je­śli tak bę­dzie wy­glą­dać na­sza zna­jo­mość? Wła­śnie ze­rwa­łem z dziew­czyną i nie je­stem go­towy na zwią­zek.

Sie­dem lat temu by­ła­bym gorzko roz­cza­ro­wany taką ofertą, ale te­raz z ja­kie­goś po­wodu w ogóle mnie to nie obe­szło.

– Nie­zo­bo­wią­zu­jące re­la­cje są fajne – za­pew­ni­łam Eliasa i na­gle uj­rza­łam w wy­obraźni ciem­no­zie­lone oczy.

By­łam tak zszo­ko­wany kie­run­kiem swo­ich my­śli, że aż za­ci­snę­łam zęby. Nie mo­głam dojść do sie­bie. Ze­pchnę­łam nie­chciany ob­raz gdzieś w głąb umy­słu. Na­gle jed­nak z mo­ich ust wy­do­było się coś, czego ni­gdy wcze­śniej nie po­wie­dzia­łam.

– Ale to ozna­cza, że nie mamy sie­bie na wy­łącz­ność.

Elias uniósł brwi i choć się ro­ze­śmiał, wy­glą­dał na tro­chę oszo­ło­mio­nego.

– No­ora! Je­steś bez­wstydna.

– Czy to nie ty mó­wi­łeś o nie­zo­bo­wią­zu­ją­cych re­la­cjach? – od­par­łam, uśmie­cha­jąc się słodko.

Elias ski­nął głową.

– Mu­szę przy­znać, że nie wiem, czy je­stem pod­eks­cy­to­wany, czy za­zdro­sny. Ale wy­bie­ram to pierw­sze.

Na­stęp­nie przy­su­nął się do mnie i za­czął ssać mój su­tek. Wes­tchnę­łam z sa­tys­fak­cją. To może być naj­lep­szy rok w moim ży­ciu.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki