Festyny luterskie w Niemczech - Ks. Bp Jan Chryzostom Janiszewski - ebook

Festyny luterskie w Niemczech ebook

Jan Chryzostom Janiszewski

0,0

Opis

W tej ciekawej i wartościowej książce, Ksiądz Biskup Jan Chryzostom Janiszewski, skupiając się na głównej zasadzie protestantyzmu, analizuje Festyny luterskie w Niemczech organizowane w związku z rocznicą narodzin Marcina Lutra. Autor omija dogłębny rozbiór doktryn Marcina Lutra, Zwinglego, Kalwina i innych reformatorów, skupiając się natomiast na tym, co ich łączy. Centralnym punktem jest odrzucenie nieomylnej powagi Boskiej, która dominuje w katolickim Kościele, zarówno w dziedzinie wiary, jak i obyczajów. Autor wnikliwie analizuje istotę ruchu reformacyjnego i zaprasza do refleksji na temat jego wpływu na współczesne społeczeństwo. Zachęcamy do lektury!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 76

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ks. Bp Jan Chryzostom Janiszewski

 

Festyny luterskie w Niemczech

 

 

Armoryka

Sandomierz

 

 

Projekt okładki: Juliusz Susak

Na okładce: Autor nieznany, Martin Luther in the Circle of Reformers (między 1625 a 1650), licencja public domain, źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Martin_Luther_in_the_Circle_of_Reformers,_German_School,_1625-1650.jpg,

 Plik rozpoznano jako wolny od znanych ograniczeń praw autorskich,

włącznie z prawami zależnymi i pokrewnymi.

Tekst wg edycji z roku 1884:

„Przegląd Powszechny”, Rok pierwszy.

Tom I. Styczeń, luty, marzec 1884. Kraków,

ss. 68-91i 249-274.

Pisownię nieznacznie uwspółcześniono.

© Wydawnictwo Armoryka

Wydawnictwo Armoryka

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

http://www.armoryka.pl/

ISBN 978-83-7639-481-7

Wprowadzenie

Już przeszło rok temu rzucono pomysł uroczystego obchodzenia w minionym roku w Niemczech czterowiekowej rocznicy urodzin Marcina Lutra, ˝wielkiego reformatora Kościoła˝. Mniejsza o to, że rok jego urodzenia nie jest historycznie zupełnie pewnym. Epoka nasza jubileuszów takie drobnostki pomija i słusznie; nie chodzi tu bowiem o ścisłość badań historycznych, ale raczej o manifestację i jej cel. Kto pierwszy myśl tę podał, co było do tego powodem, nie wiadomo; z przygotowań jednak i przebiegu tych obchodów nietrudno będzie odgadnąć tendencje i przyczyny tych ruchów hałaśnych. Niewątpliwie nie urządzono ich dla czczej igraszki; ci co je wywołali i w nich przewodzili, mieli swój cel. Czy i kto go osiągnął, pokażą skutki. Objawy powszechnego usposobienia w pochodach, kostiumach, a szczególnie w przemowach z okoliczności tych festynów wygłoszonych, są tak różnorodne, tak często z sobą niezgodne, a nawet sprzeczne, że ich niepodobna zrozumieć bez jakiejśkolwiek znajomości obecnego stanu protestantyzmu w Niemczech, a mianowicie w Prusach. Z tej przyczyny robimy tu kilka uwag nad tym przedmiotem.

Rozdział I.

Nie zapuszczając się w rozbiór i przedstawienie pierwiastkowej nauki Marcina Lutra, Zwinglego, Kalwina i w ogóle poprzednich i współczesnych mniemanych reformatorów, ani ich różnic dzielących ich tak od Kościoła katolickiego, jak nawzajem od siebie, trzymamy się tylko głównej zasady, na której wszyscy bez wyjątku w stosunku do Kościoła katolickiego się opierali i dotychczas stoją. Tym wspólnym fundamentem wszystkich jest zaprzeczenie żyjącej w Kościele katolickim nieomylnej powagi Boskiej w rzeczach nauki wiary i obyczajów. Jest to wprawdzie zasada ujemna, ale jedyna, jaka jest wspólna wszystkim protestantom bez wyjątku. O ˝kościele ewangelickim˝, jak tego wyrazu używają oficjalnie rządy, konstytucje, konsystorze protestanckie itp. mówić w ścisłym znaczeniu tego wyrazu nie można, bo z tego, co powszechnie przez wyraz ˝Kościół˝ rozumiemy, nie pozostało nic prócz nazwy. Zresztą musielibyśmy o dwustu przynajmniej mówić kościołach, gdyż na tyle sekt już jest rozbity ten mniemany kościół. Lecz na tym jeszcze nie koniec, bo każdy niemal dzień nowe przynosi zdania, nowe pomysły, jednym słowem, quot capita, tot sensus (co głowa, to zdanie czyli sekta). Co więcej, są pomiędzy nimi i takie sekty, które Ewangelii za objawione słowo Boże nie uznają, jakże je tedy nazywać, kościołem ewangelickim? Z tej przyczyny nie używamy wyrazu: ˝kościół ewangelicki˝, którego w rzeczy samej nie masz, ale wyrazu: protestantyzm. To bowiem wyrażenie obejmuje wszystko, obejmuje wyznania luterskie, kalwińskie i inne sformułowane w XVI i XVII wieku i później, o ile jeszcze istnieją, a nadto wszystkie odnogi, odłamki i drobne kawałki, na jakie się główne grupy w wieku XVI od Kościoła oderwane rozpadły; co więcej, obejmuje wszystkie stowarzyszenia religijne, a w rzeczy samej niereligijne, jakie się z tego odłamu potworzyły, począwszy od Lutra aż do Hegla, Straussa, Bauera, Hartmanna itd. Wszystko to są dzieci jednej matki, wszyscy się do niej przyznają, wszyscy bowiem począwszy od tych, którzy jeszcze przechowali wiarę w nadprzyrodzone objawienie Boskie i w Chrystusa Pana, jako Syna Bożego, aż do ostatnich liberałów w nic, w Boga nawet nie wierzących, liczą się oficjalnie i nieoficjonalnie do protestantów. Żaden z ostatniej kategorii nie przyznaje się, ani do wyznania luterskiego i kalwińskiego, ani do żadnego innego, przeciwnie uważa je za niedorzeczne przesądy i drwi sobie z nich, ale każdy protestantem się zowie i w rzeczy samej nim jest. Jakże tedy nazwać ewangelikiem czyli członkiem ˝kościoła ewangelickiego˝ człowieka, który nie już w księgach nie każdemu dostępnych, ale jawnie z trybuny parlamentarnej, jak Virchow, Ewangelię księgą mitologii chrześcijańskiej zowie? Jakże ktoś być może ewangelikiem bez Ewangelii, a nawet przeciw Ewangelii? Nikt wymagać tego po nas nie może, abyśmy się w takie sprzeczności wikłali. Lecz, gdybyśmy to nawet chcieli uczynić i nazwać ich ˝ewangelikami˝, to nam się znowu nowe narzuca pytanie: jakimi? Czy luterskimi, czy kalwińskimi, czy jeszcze innymi, kiedy wyznań jest wiele, a każde się być mieni ewangelickim, każde utrzymuje, że czystą i żadnymi dodatkami nieskażoną posiada Ewangelię? Nie masz zatem innego środka; aby przyjść do ładu, musimy ująć to, co wszystkim jest wspólne, a tym węzłem, który wszystkich bez wyjątku w jedną spaja całość jest: negacja Kościoła katolickiego. Wyraz zatem: protestantyzm jest najwłaściwszy, bo obejmuje całość wszystkich od Kościoła katolickiego w XVI wieku oderwanych sekt pod ogólną nazwą ˝reformacji˝.

Cały ten protestantyzm w Niemczech, a szczególnie w Prusach, które jak we wszystkim innym tak i w rzeczach religii ton nadawały i nadają, rozpada się na dwa główne obozy, tj. na prawowiernych (ortodoksów), którzy się jeszcze jakiegośkolwiek wyznania trzymają czy augsburskiego, czy helweckiego, czy wreszcie tylko Składu Apostolskiego (Apostolicum), jednym słowem, którzy jakieśkolwiek prawidło wiary (regulam fidei) uznają; i na liberałów, którzy się z wszelkich wyznań, z wszelkiego prawidła wiary otrząsnęli i sami sobie są prawidłem i regułą wiary. Pierwszych reprezentują rządy, w Prusach najwyższa rada kościelna (Oberkirchenrath), konsystorze, a szczególnie predykanci nadworni (Hofprediger), jak znany antysemita Stoecker, Baur, Koegel i inni, tudzież niektórzy predykanci po prowincjach. Ostatnich tj. liberałów reprezentuje głównie ˝Stowarzyszenie protestanckie˝ (Protestantenverein). ˝Prawowierni˝ rozpadają się znowu na różne stronnictwa i odcienia. Jedni bowiem trzymają się jeszcze wyznania augsburskiego (Altlutheraner), liczba ich bardzo mała, drudzy helweckiego (Reformirte), inni ˝Unii˝ tj. połączenia obydwóch co dopiero wymienionych wyznań, niektórzy zaś tylko Składu Apostolskiego (Symbolum Apostolicum), ale wszyscy przyjmują Biblię czyli Pismo św. za podstawę i źródło nauki objawionej, wierzą w Bóstwo Chrystusa Pana i przyjmują dzieło Odkupienia, a z nim wszystkie konsekwencje.

Dla zrozumienia rzeczy wypada nam tu nadmienić, że tak nazwana ˝Unia˝ jest dziełem Fryderyka Wilhelma III z r. 1817, który pragnąc w swoich krajach sprowadzić protestantów do jednego mianownika, połączył luteranizm z kalwinizmem i w r. 1823 wspólną dla nich wydał agendę, której się każdy predykant pruski przy sprawowaniu aktów ministerialnych obowiązany jest trzymać. Połączyć dwie tak z sobą sprzeczne nauki, jak luterska i kalwińska i oparte na nich wyznania, jest rzeczą niepodobną, chyba że jedna i druga strona do swego wyznania żadnej nie przywiązuje wagi, czyli że jest w rzeczach religii obojętną. Stało się to przecież, a mdłą opozycję stłumił rząd w krótkim czasie. Kilku tylko twardych predykantów luterskich padło tej unii ofiarą i wyniosło się do Ameryki, a unia odniosła zwycięstwo i stała się podstawą tak nazwanego urzędownie ˝kościoła krajowego pruskiego˝ (preussische Landeskirche), w którym król jest najwyższym biskupem (summus episcopus). Wyznawcy tej unii liczą się do ˝ortodoksów˝, bo się do jakiegośkolwiek prawidła wiary przyznają i Biblię za podstawę przyjmują.

Liberalne zaś stronnictwo odrzuca, jakeśmy to wyżej już powiedzieli, wszelkie prawidła wiary wraz z Składem Apostolskim czyli ˝Credo˝, a trzymając się głównej zasady wypowiedzianej i przeprowadzonej przez Lutra, mocą której potargał prawidła wiary od 1500 lat istniejące i do dziś żyjące, utrzymują, że ani on nie miał ani po nim nikt nie ma prawa narzucać im nowych więzów i przepisywać, w co mają wierzyć, bo to jest sprawą ich wiedzy i sumienia; że przez Lutra pozbyli się jednego papieża i nie chcą mieć w osobach królów, książąt, ich konsystorzy itd. tysiąca papieżątek (Päpstlein). Ta wolność jest jedyną zdobyczą i zasługą Lutra, reszta blichtrem, a raczej niedorzecznością. To najliczniejsze pomiędzy protestantami stronnictwo dzieli się podobnie, jak ˝ortodoksów˝ na niezliczone kierunki i odcienia aż do zupełnego ateizmu i materializmu. Nadmieniliśmy już wyżej, że głównym przedstawicielem tego kierunku jest ˝stowarzyszenie protestanckie˝. Nazwa i zasada są z sobą w zupełnej zgodzie, bo w rzeczy samej protestują przeciw wszystkiemu, przeciw wszelkiej objawionej i danej religii, każdy to tylko uznaje i wyznaje, co sam wynalazł i wymyślił. Wymienione co dopiero stowarzyszenie wraz z całym stronnictwem stoi pod dyrekcją masonii pruskiej albo niemieckiej, najwyżsi dostojnicy ostatniej są najprzedniejszymi jego przywódcami.

Te