Fear 2 - Tomasz Wojciechowski - ebook

Fear 2 ebook

Wojciechowski Tomasz

0,0

Opis

Robert, wielbiciel filmów grozy, marzy o tym by dać solidną nauczkę swoim szkolnym oprawcom. Pewnego dnia w jego ręce trafia kaseta wideo z filmem „FEAR”, której obejrzenie sprowadza na widza zabójcze koszmary senne. Niespodziewanie chłopak otrzymuje szansę na zrealizowanie swego planu zemsty. Za sprawą magicznego rytuału aktywuje klątwę koszmarnych snów, które dosięgną nie tylko jego wrogów, ale też wszystkich mieszkańców Cichego Wzgórza. Przed Wami sequel „FEAR”, zabójczej taśmy wideo!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 82

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tomasz Wojciechowski

FEAR 2

© Tomasz Wojciechowski, 2024

Robert, wielbiciel filmów grozy, marzy o tym by dać solidną nauczkę swoim szkolnym oprawcom. Pewnego dnia

w jego ręce trafia kaseta wideo z filmem „FEAR”, której

obejrzenie sprowadza na widza zabójcze koszmary senne.

Niespodziewanie chłopak otrzymuje szansę na zrealizowanie swego

planu zemsty. Za sprawą magicznego rytuału aktywuje klątwę

koszmarnych snów, które dosięgną nie tylko jego wrogów, ale też

wszystkich mieszkańców Cichego Wzgórza.

Przed Wami sequel „FEAR”, zabójczej taśmy wideo!

ISBN 978-83-8369-426-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Od Autora

Witajcie ponownie w Cichym Wzgórzu. Pamiętacie historię z „FEAR”? Zabójczy film wideo ponownie trafi w ręce kolejnego nieszczęśnika, otwierając wrota do zabójczych koszmarów sennych. W drugiej części poznacie Roberta, nastolatka, który jest fanem filmów grozy, zwłaszcza serii „Koszmaru z ulicy Wiązów”. Nie na darmo nawiązałem do tej serii filmów, ponieważ motyw z koszmarami sennymi, nieodłącznie kojarzy mi się z postacią Freddy’ego Kruegera. Oczywiście sam filmowy zabójca nie pojawi się w tej historii, byłoby to już zbyt oklepane. Jednak przyznaję, że kilka pomysłów zabójstw zapożyczyłem z filmów Wesa Cravena. Wiedziałem, że Robert zechce wykorzystać podobne sposoby, by dać nauczkę swoim szkolnym oprawcom. Oklepany pomysł? Nie będę zaprzeczał, jednak mam nadzieję, że druga odsłona „FEAR” przypadnie Wam do gustu.

Jak zawsze pisząc jakieś opowiadanie, towarzyszy mi muzyka. Muzyczną oprawą podczas pisania „FEAR 2” była ścieżka dźwiękowa z filmu „Koszmar z ulicy Wiązów” ( jakie to oczywiste!). Podobnie jak Robert, moimi faworytami niezmiennie pozostaje pierwsza część, trzecia i siódma ( team Nancy rzecz jasna :) ).

Nie będę już więcej Was zanudzał swoimi przemyśleniami. Jeszcze raz dziękuję Wam drodzy Czytelnicy, że tak chętnie wracacie do Cichego Wzgórza i nie boicie się odkrywać kolejnych historii, które rozgywają się w przeklętym mieście. Jeśli kiedyś wpadniecie do Opalenicy (mojego rodzinnego miasta, na którym wzorowałem się, pisząc te opowiadania), koniecznie wpadnijcie na cmentarz. Lepiej sprawdzić, czy nagrobny krzyż nadal jest widoczny. Nie wiadomo kiedy klątwa spadnie na miasto i jego mieszkańców (jeśli czytaliście finałową historię „Ciche Wzgórze”, sami wiecie, że dla nikogo nie było ratunku).

Koszmarnych snów i do zobaczenia następnym razem!

Tomasz Wojciechowski :)

Ciche WzgórzeRok 1998

1

Robert ledwo wyszedł ze szkoły, a już usłyszał za sobą wołanie Pawła. Na dźwięk głosu kolegi z klasy zrobiło mu się niedobrze. Wiedział, że oznaczało to kłopoty. Wysoki, łysy chłopak ubrany w szare dresy, szedł w jego stronę. Robert nie czekał na szkolnego oprawcę. Wiedział, że znowu mu się dostanie, choć nie wiedział dokładnie, za co tym razem. Upuszczając książki na ziemię, rzucił się do ucieczki, nie patrząc za siebie.

— Hej! — zawołała blondynka, próbując zatrzymać chłopaka, wybiegającego na ulicę.

Ola, nauczycielka języka polskiego, dostrzegła przerażenie na twarzy Roberta. Wiedziała, że coś jest nie tak. Niespodziewanie tuż obok niej przebiegł Paweł ze swoimi kolegami.

— Paweł! — zawołała kobieta, lecz dresiarz nie zareagował.

Bezradna kobieta podniosła leżące na chodniku książki, porzucone przez Roberta.

— Coś ci spadło.

Kobieta spojrzała na umięśnionego bruneta w koszulce bez rękawów.

— Czy ty zawsze musisz tak prężyć muskuły? — spytała, odbierając książkę od Mikołaja — Poza tym co tutaj robisz? Nie powinieneś być na siłowni i trenować swoich podopiecznych?

— Bartek wspominał, że kończy pracę o szesnastej. Mamy jeszcze godzinę do spotkania, więc postanowiłem wpaść po ciebie. Jako nauczycielka powinnaś bardziej dbać o swoje książki.

— To nie moje. Upuścił je jeden uczeń. Myślę, że ma problemy.

— Coś się stało?

— Nawet nie myśl o tym, by wdać się w jakąś bójkę. To, że jesteś sprawny fizycznie, nie uprawnia cię do używania siły.

— Wybacz, że zapytałem. — przeprosił chłopak, podnosząc ręce w górę, dając za wygraną. — To, co się naprawdę stało? Można jakoś pomóc? Bez używania siły?

— Sama nie wiem. Chłopak jest prześladowany w szkole przez pewną grupkę, ale sam twierdzi, że nic się złego nie dzieje. Póki sam tego nie zgłosi, nic nie mogę zrobić. Uwzięli się na niego, bo za bardzo odstaje od rówieśników.

— Jeśli chcesz, mogę pogadać z tymi gnojkami.

— Możesz pogorszyć tylko sprawę. Porozmawiam z Robertem po weekendzie. Poczekasz na mnie chwilę? Zaniosę tylko książki do pokoju nauczycielskiego.

— Jasne.

*

Robert był już zmęczony ucieczką. Zbliżał się do przejazdu kolejowego, który akurat zamykali. Właśnie teraz, jak tak bardzo się spieszy. Do domu miał niedaleko, nie mógł się zatrzymywać.

— Tam jest!

Chłopak odwrócił się i zobaczył Daniela i Karola, krótko przystrzyżonych pomagierów Pawła, ubranych w ciemne dresy. Na widok swojej ofiary, przyspieszyli. Robert nie wiedział, co robić. Z oddali słyszał zbliżający się pociąg, przebiegnięcie pod opuszczonymi rogatkami było zbyt ryzykowne. Postanowił skorzystać z przejścia podziemnego. Zerknął na zbliżających się chłopaków. Przebiegając przez trawnik, Robert dobiegł do schodów, prowadzących do ciemnego, podziemnego przejścia.

— Mam cię.

Zaskoczony chłopak ujrzał Pawła wyłaniającego się z tunelu.

— Myślałeś, że zdołasz nam uciec gnojku? — spytał wściekły dresiarz, chwytając przerażoną ofiarę za koszulkę — Przede mną nie da się uciec, zapamiętaj to.

— Puszczaj mnie skurwielu. — wydusił z siebie przestraszony blondyn, próbując uwolnić się z mocnego uścisku.

— Z szacunkiem gnoju. — powiedział Paweł, uderzając Roberta z pięści w brzuch.

Chłopak upadł na kolana, chwytając się za obolałe miejsce.

— To jeszcze nie koniec. — dodał łysol, chwytając chłopaka za włosy — Miłego weekendu chłoptasiu.

Mówiąc to, pociągnął Roberta mocno za włosy, zrzucając go ze schodów.

— Kurwa mać! — zawołał Daniel, widząc spadającego w dół chłopaka — Dlaczego to zrobiłeś?

— Coś ci się nie podoba? — zapytał Paweł, mierząc kolegę wzrokiem.

— Spieprzajmy stąd, ktoś tutaj idzie. — przerwał im Karol.

Chłopcy spojrzeli na kobietę zbliżającą się do tunelu i bez słowa odeszli.

*

— Gdzie jestem? — zapytał Robert, odzyskując przytomność.

— Kochanie, jak się cieszę. — usłyszał głos matki, która siedziała przy łóżku syna.

— Co się stało? — spytał chłopak, próbując usiąść na łóżku.

— Jesteś w szpitalu, ktoś znalazł cię w przejściu podziemnym przy przejeździe kolejowym. Kochanie, kto ci to zrobił?

Robert spojrzał na matkę. Nie chciał jej martwić. Miała zbyt dużo na głowie, sama zajmując się domem. Nie zamierzał jej dodatkowo przysparzać kolejnych. Wiedział, że sam musi sobie z tym jakoś poradzić.

— Nie pamiętam za wiele. — skłamał chłopak — Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nawet nie pamiętam, kiedy upadłem.

— Kochanie, tak się bałam, że cię stracę. Gdy zadzwonili do mnie ze szpitala, miałam w głowie okropne scenariusze. Na szczęście lekarz powiedział, że nic poważnego się nie stało, ale musisz zostać przez parę dni w szpitalu na obserwacji.

Chłopak dotknął bandaży, którymi miał owiniętą głowę.

— Masz szczęście, że nie był to upadek z dużej wysokości. — powiedziała pielęgniarka, wchodząc do sali, w której leżał chłopak — Skończyło się na kilku szwach i siniakach. Masz szczęście dzieciaku, teraz musisz wypoczywać. Twoja mama tego dopilnuje.

— Oczywiście — przytaknęła kobieta, uśmiechając się — Dziękuję za wszystko.

— Po to jesteśmy. Jak się czujesz?

— Boli mnie głowa i mam lekkie zawroty. Poza tym..

Robert niespodziewanie przechylił się na bok, wymiotując na podłogę.

— Zaraz wrócę. — rzuciła pielęgniarka, wybiegając na korytarz.

„Zabiję was” — przeszło Robertowi przez myśl, próbując dojść do siebie po nagłych wymiotach.

Nie wiedział, jak tego dokona, ale w tej chwili obiecał sobie, że nie daruje Pawłowi tego, co mu uczynił przez te kilka lat.

Nie przypuszczał nawet, że już wkrótce nadarzy się okazja i będzie mógł dokonać zemsty na swoich oprawcach.

*

Minął tydzień, odkąd Robert wyszedł ze szpitala. Chłopak nie czuł się jeszcze zbyt dobrze, by wrócić do szkoły, więc poprosił mamę, by mógł jeszcze pozostać kilka dni w domu. Na szczęście kobieta wyraziła zgodę, robiąc to z troski o zdrowie jedynaka.

Robert cieszył się, że nie musiał wracać do szkoły. Nie był jeszcze gotowy na spotkanie ze swoim oprawcą. Jeszcze nie teraz. Pragnął jedynie by przez te kilka dni, nacieszyć się wolnym czasem i swoją kolekcją filmów grozy, którą zbierał od paru lat. Z dumą spojrzał na swoje ukochane zdobycze. Cieszył się, że mógł w końcu uzupełnić swoje zbiory kolejnym filmem, który udało mu się zakupić, podczas wyprzedaży w wypożyczalni wideo. Posiadał już wszystkie części Koszmaru z ulicy Wiązów, jego ulubionej serii horrorów. Co prawda jego faworytami była tylko pierwsza i trzecia część, resztę zakupił dla samego skompletowania serii, mimo iż nie przepadał za resztą sequeli. Osobiście nie znosił tego skoku na kasę przez wytwórnie filmowe, które próbują na siłę wskrzesić daną markę, aby tylko zarobić na produkcji. Dla niego liczyły się tylko dwa filmy, w których zagrała Heather Langenkamp. Najlepsze produkcje, przy których udział w ich tworzeniu brał sam twórca Freddy’ego Kruegera, Wes Craven. W sumie to już trzy ulubione części, bo dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym Robert zakupił tytuł, o którym marzył od paru lat, gdy tylko dowiedział się o premierze w kinach. Wpatrywał się jak zauroczony w okładkę kasety, na której widniała złowroga twarz filmowego zabójcy ze świata snów.

— „To, że nie śpisz, nie ocali cię” — przeczytał zdanie umieszczone na okładce.

Nie mógł oderwać wzroku od zupełnie nowych, stalowych pazurów Freddy’ego. Jego ulubiona postać nie nosiła już na dłoni brudnej rękawicy z przyczepionymi do niej ostrzami. Nie posiadał już swojej brudnej rękawicy, do której przyczepione były ostrza. Odsłonięte kości na obdartej ze skóry dłoni zabójcy były zupełną nowością. Zamiast czterech ostrzy, było ich pięć. Przeprojektowana rękawica sprawiała wrażenie organicznej, zaś ostrza stanowiły część dłoni Freddy’ego. Gotowe, by rozpruwać swoje ofiary. Robert rozsunął kasety na półce, robiąc miejsce na Nowy koszmar Wesa Cravena.

Już wiedział co będzie robić w ten weekend.

Wtem usłyszał pukanie do drzwi.

— Proszę — powiedział, nie odrywając wzroku od swojej kolekcji.

— Nie przeszkadzam? — spytała mama, wchodząc do środka.

— Nie, tak tylko się zastanawiam, co dzisiaj obejrzeć.

Kobieta, trzymając w dłoniach kartonowe pudło, podeszła do półki, na której znajdowała się kolekcja kasety wideo.

— Jak możesz lubić takie filmy? — spytała, przeglądając kolekcję syna — Piątek Trzynastego, Teksańska masakra piłą mechaniczną, Martwe Zło, Child’s play, Koszmar z ulicy Wiązów, Krwawa Walentynka, Bal maturalny, Zabójca Rosemary, Martwi i pogrzebani, Noc żywych trupów, sporo tego uzbierałeś!Same horrory, nie masz nic innego?

— Sama dobrze wiesz, że lubię takie filmy, nie powinno cię zatem to dziwić.

— No nic. — westchnęła kobieta — Myślałam, że z czasem ci to minie i zaczniesz oglądać komedie romantyczne jak twoja matka.

Robert zmarszczył brwi, spoglądając krzywo na kobietę.

— Wiem, pomarzyć można co nie? Kiedyś może mnie zaskoczysz. Póki co, mam dla ciebie kolejne filmy. — powiedziała, wręczając synowi kartonowe pudło.

— Co to takiego? — spytał podekscytowany, rozrywając taśmę z kartonu.

— Nie znam się na tego typu filmach, ale osoba, od której to kupiłam powiedziała, że spodoba się takiemu maniakowi horrorów.

— Krzyk, Koszmar minionego lata, tych filmów jeszcze nie widziałem, mamo jesteś cudowna dzięki!

— Nie ma za co. — uśmiechnęła się matka, widząc szczęśliwego syna. — To za dobre wyniki w nauce, mam nadzieję, że prezent się podoba.

— A to, co takiego? — zapytał zdziwiony chłopak, wyciągając z pudła następne opakowanie. — Nie ma okładki, to też kupiłaś?

— Tak, o tym filmie wspominał sprzedawca. Podobno jakiś klasyk.

Robert otworzył opakowanie.

— Fear, tego nie znam. — przeczytał na głos.

Spojrzał na obrazek umieszczony na kasecie.

— Co mogą oznaczać te symbole w okręgu? — spytała matka, siadając obok syna.

Kobieta spojrzała wizerunek zakrwawionego łóżka, krzyża i szczura. Wszystko znajdowało się w tajemniczym okręgu. Litery znajdujące się w okręgu, tworzyły filmowy tytuł Fear.

— Jest tu coś jeszcze. — powiedział Robert, dostrzegając mało widoczną czaszkę w dolnym, lewym roku naklejki. — Paranormal Pictures — przeczytał na głos, mrużąc przy tym oczy.

— To wytwórnia filmowa?

— Możliwe.

— No nic, zostawiam cię dziecko. Muszę iść do pracy, dasz sobie radę?

— Mamo, mam siedemnaście lat, nie traktuj mnie jak dziecko.

— No już dobrze. — odpowiedziała rodzicielka, całując syna w policzek — Wrócę późno, dzisiaj piątek, więc spodziewamy się dużego ruchu.

— Okej i tak nigdzie nie wychodzę. — odpowiedział obojętnym tonem chłopak.

Kobieta zmartwiła się, że syn był samotnikiem. Nie miał żadnych przyjaciół, samotnie spędzał wszystkie weekendy. W szkole nie miał problemów, był zdolnym uczniem, lecz obawiała się, że brak życia towarzyskiego odbije się na nim.

— Nie martw się mamo. — powiedział chłopak, uśmiechając się do niej.

— Jakbyś czytał w moich myślach. — powiedziała, odwzajemniając uśmiech. — Pamiętaj tylko, żeby nie siedzieć do późna, bo prześpisz potem całą sobotę.

— Dobrze, miłej pracy.

— Dzięki. — westchnęła matka, wstając z łóżka. — Daj znać jak nowe filmy.

— Może jutro dasz się przekonać i obejrzysz jakiś ze mną.

— Wolę już tanie romansidło, nie dam się przekonać.

— Jak sobie życzysz.

Robert spojrzał na wychodzącą z pokoju matkę. Nie odrywając wzroku od tajemniczej kasety wideo, zastanawiał się, jaką kryje w sobie zawartość.

*

— Jaki dzisiaj masz dla nas film? Mam nadzieję, że to nie znowu jakiś horror? Po ostatnich wydarzeniach mam dosyć tego typu filmów. — odezwała się Ola, nie przestając jeść popcornu.

Nadszedł w końcu upragniony piątkowy wieczór. Jak co weekend, spędzała wspólnie czas z Bartkiem i Mikołajem w domu tego ostatniego.

— Nie znudziła cię ta praca w wypożyczalni? — zapytał Mikołaj, podając piwo siedzącemu na kanapie koledze.

— No co ty, mogę za darmo obejrzeć filmy. Dzięki mnie, macie też możliwość obejrzenia jakiegoś tytułu za darmo. Doceńcie to.

— Nasz zbawco. — powiedziała Ola, unosząc butelkę do góry, wznosząc przy tym toast za kolegę.

— Jak tam sprawa z tym gnębionym chłopakiem w szkole? Wyszedł już ze szpitala?

— Tak, wszystko z nim w porządku. Mam nadzieję, że wkrótce wróci do szkoły. — odpowiedziała dziewczyna, ciężko wzdychając.

— Aż tak źle? — odezwał się Bartek.

— Chłopak nie chce nic na ten temat mówić, mimo iż każdy wie, kogo to sprawka. Strasznie irytuje mnie ta sytuacja i bezradność.

— Możemy jakoś pomóc? Chętnie dam nauczkę tym chłopakom.

Ola spojrzała na kolegę, prężącego muskuły.

— Zabawne, naprawdę. — powiedziała, rzucając w niego popcornem.

— Hej! Dzisiaj sprzątałem!

— To posprzątasz drugi raz, nic ci się nie stanie.

— Co powiecie na „Krzyk”? — przerwał im Bartek, podnosząc ze stolika czarne pudełko z kasetą w środku.

— Miałeś nie przynosić kolejnych horrorów. — zaprotestowała dziewczyna.

— Ostatnio była komedia, musimy dojść do siebie z Mikołajem po ostatnim seansie.

— Dobra, niech ci tym razem będzie. — dała za wygraną blondynka, dając znak chłopakowi, by umieścił kasetę z filmem do odtwarzacza.

2

Przerażona brunetka siedziała skulona na łóżku. Udało jej się uciec od ubranego na czarno psychopaty. Mike ocalił jej życie, pozwalając, by ten szaleniec go zabił. Dziewczyna zamknęła się w pokoju z odrapanymi ścianami, gdzie znajdowało się tylko łóżko i duża, ciemna szafa. Obserwując drzwi, którymi wbiegła do pokoju, biła się z myślami. Jak na złość, nie było żadnego okna, przez które by mogła wyskoczyć.

Po chwili do jej uszu dotarło skrzypienie drzwi. Spojrzała na szafę, która stała naprzeciw niej. Wstała powoli z łóżka i skierowała się w jej stronę.

Wyciągnęła rękę w stronę klamki. Nagle drzwi szafy otworzyły się i ze środka wyskoczył zabójca w czarnej kominiarce, przed którym uciekła. Dziewczyna odskoczyła do tyłu, wpadając na łóżko.