Fachowcy - Mander - ebook
PROMOCJA

Fachowcy ebook

Mander

0,0
6,83 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 8,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Jak szeroka Polska cała,
Aby ustrzec się manowców,
To na każdym władzy szczeblu,
Aż się roi od fachowców.

A, że przykład idzie z góry,
To normalnie daję słowo,
Gdzie by człowiek się nie znalazł,
Wszędzie równie jest fachowo...

Opowiadam w tych wierszykach,
O szczególnych zawodowcach,
Bo czy kiedyś wcześniej były,
Jakieś wiersze o fachowcach?

Nawet jeśli ktoś rozpozna,
Sprawy stare czy też nowe,
Jakiekolwiek podobieństwa,
Są tu czysto przypadkowe...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 22

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Mander

Fachowcy

© Copyright by Mander & e-bookowo

Projekt okładki: Mander

ISBN 978-83-7859-141-2

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl

Kontakt:[email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.

Wstęp

Jak szeroka Polska cała,

Aby ustrzec się manowców,

To na każdym władzy szczeblu,

Aż się roi od fachowców.

A, że przykład idzie z góry,

To normalnie daję słowo,

Gdzie by człowiek się nie znalazł,

Wszędzie równie jest fachowo...

Opowiadam w tych wierszykach,

O szczególnych zawodowcach,

Bo czy kiedyś wcześniej były,

Jakieś wiersze o fachowcach?

Nawet jeśli ktoś rozpozna,

Sprawy stare czy też nowe,

Jakiekolwiek podobieństwa,

Są tu

Rzeczpospolita Urzędnicza

Nie uciekniesz przed absurdem,

Choćbyś chował się po lasach,

Bo w ciekawym żyjesz kraju,

I w ciekawych także czasach.

Za granicę gdy pojedziesz,

Traktują Cię należycie,

Tutaj po to są urzędy,

Aby zatruć Tobie życie...

I gdy wchodzisz na pałace,

Kłaniać musisz się od progu,

Na Olimpie jest hierarchia,

Tu urzędnik równy bogu.

Tu urzędnik obowiązki,

Nieustannie Ci wylicza,

Prawo masz podatki płacić,

Bo to Polska Urzędnicza.

Wciąż przepisu nowe brzmienie,

Pan referent Ci wykłada,

Zwłaszcza że za swe decyzje,

Żaden bóg,

Starość nie radość

Auta też niedomagają,

Gdy lat długich przyjdzie dożyć.

W moim tak się porobiło,

Że bieg ciężko było włożyć.

Trzeba dbać o swój samochód,

Kto tak robi ten ma rację,

No więc jadę do warsztatu,

Który ma autoryzację.

Grzecznie wita mnie kierownik,

I choć chęć jest jego szczera,

W niczym pomóc mi nie może...

Nie podłączy komputera.

Mówi, że już auto stare,

Że się lepiej trzymać z dala,

Na sam koniec mi poradził,

Żebym jechał do kowala...

Trochę mnie tym zdenerwował,

I przyprawił o ból głowy.

Na cholerę mi ten kowal?

Po cholerę mi podkowy?

Ale po co irytacja?

Po co złościć się daremnie?

Auto ma już swoje lata,

Ale młodsze jest ode mnie...

Kulą w płot jest łatwo trafić,

Jeśli z kogoś jest pechowiec.

Skoro auto mam już stare,

Stary musi być fachowiec.

Nie ma się co zastanawiać,

Skoro już zapadła klamka,

Jadę autem do warsztatu,

Znajomego pana Janka.

Oto majster jest prawdziwy,

Co wybawi mnie z kłopotu,

Cały jego kombinezon,

Aż się błyszczy od towotu...

Nację polskich mechaników,

Jan reprezentuje godnie,

Jak przystało na fachowca,

Sznurkiem ma związane spodnie.

Wszystko zrobi tak jak trzeba,

I wydatek też niewielki.

Nawet jeśli się doliczy,

Pranie całej tapicerki...

Pan Jan tylko wydął wargi,

Do roboty się sposobi:

- Dobrze bedzie, panie klient!

Cztery setki i się zrobi.

Ciężko wzdycham, ale trudno...

Potrzebuję samochodu,

A Pan Janek już w kanale,

Młotkiem wali w coś od spodu.

Dla mnie sprawa najważniejsza,

Że zaradzić można biedzie,

A Pan Janek głośno krzyczy

- Tak na jutro wieczór bedzie!