8,54 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 10,00 zł
Matematyka stosowana. Przykłady z życia wzięte to kolejny tom poezji satyrycznej autora ukrywającego się pod tajemniczym pseudonimem Mander. Jako próbka niech posłuży utwór:
Po słowie
Miały to być śmieszne wiersze,
Różne scenki z życia wzięte,
Przy pomocy słów dobranych,
W prosty wiersza rym zaklęte.
Wszystkie scenki, tu przeze mnie,
Skrupulatnie opisane,
Miały być w zwierciadle krzywym,
Przypadkowo oglądane.
Czy to wszystko wymyślone?
Czy naprawdę się zdarzyło?
Nie wiem nawet czy to lustro,
To w ogóle krzywe było?
No, więc w głowę sam zachodzę,
Lecz nie chcę, jak kura gdakać.
Czy się tutaj śmiać należy?
Czy też może ? raczej płakać?
Część pomysłów do tych wierszy,
Z Internetu było wzięte,
Inne przez przyjaciół moich,
Zostały mi podsunięte.
Ale nie jest to poradnik,
Nawet, gdy Cię życie styra,
To pamiętaj bardzo proszę,
Że to tylko jest satyra.
Kiedy piję piwo, nie interesuję mnie historia browaru a jedynie smak piwa. Myślę, że z książką jest podobnie. Ważna jest treść. Jak powiedział Kłapouchy do Tygryska (Przyjaciele Kubusia Puchatka): "Ważne jest to, co jest w środku".
Co kogo obchodzi, gdzie i kiedy urodził się autor? Jakie znaczenie ma to, kim jest i co robi? (pomijając oczywiście literaturę fachową.) Dla treści książki jest to po prostu nieważne, nieistotne. No chyba, że czytamy pamiętniki lub autobiografię. Jeśli czytam książkę to, dlatego, że mi się podoba, a nie ze względu na jej autora. Mam nadzieję, że treść niniejszej książeczki przypadnie wszystkim do gustu. Wiersze piszę dla zabawy i żaden ze mnie intelektualista. Na co dzień pracuję w dziale technicznym w obsłudze biurowca.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 26
Mander
MATEMATYKA STOSOWANA
PRZYKŁADY Z ŻYCIA WZIĘTE
© Copyright by Mander & e-bookowo
ISBN 978-83-62480-51-7
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt:[email protected]
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.
Wydanie I 2011
Konwersja do formatu EPUB: Virtualo Sp. z o.o.virtualo.eu
Mamy system oświatowy,
Gdzie reformy się zdarzają,
Lecz wpajane nam nauki,
Wciąż do życia nie przystają.
Nazbyt wiele człowiekowi,
Kładzie dzisiaj się do głowy.
A gdy wreszcie skończy szkołę,
Czy do życia jest gotowy?
Ona i on
Wiele nauk jest na świecie,
Lecz się przy niej każda chowa,
Prym matematyka wiedzie,
Wszystkich nauk to królowa.
W szkolnych latach, dla dziewczyny,
Ważne były długie rzęsy,
A królowa zmorą była,
Nikt nie zważał na tangensy.
Dzisiaj w życiu człowiekowi,
Wiele równań się wymyka.
Bo to życia są równania,
To życiowa arytmetyka.
Więc napiszmy na tablicy,
Wzięte z życia dziś równania.
Jeśli nie znasz odpowiedzi,
To od życia – będzie bania.
Zatem pierwszy piszę przykład,
Z życiowego dodawania,
Bo rozwiązać każdy musi,
W życiu swoim te równania.
Zamiast liczby, w tym przykładzie,
Niech będzie mądra kobieta.
Dodać do niej więc spróbujmy,
Równie mądrego faceta.
Co też będzie tu wynikiem,
Tego właśnie dodawania?
Piękny romans z tego wyjdzie
Bez szemrania i gadania.
A czy głupia dziś kobieta,
To jest dla mężczyzny kara?
Jeśli facet będzie mądry
– Będzie idealna para.
Zróbmy, więc, kolejny przykład:
Mądra babka, facet głupi
Dosyć częste to zjawisko,
I wielu je chętnie kupi.
Ale tylko pyrrusowe
Będzie raczej to zwycięstwo
Bo z takiego dodawania
Wyjdzie tylko – małżeństwo.
A gdy głupi obydwoje?
To, do czego przykład zdąża?
Wynik prostym się wydaje:
Może to być tylko – ciąża.
Samo życie dziś nas uczy,
Dziwnej swej matematyki.
Choć wyjątki się zdarzają,
Takie zwykle są wyniki.
Ostatnie słowo
Choć to tylko słaba płeć,
Własne zdanie musi mieć.
Trudna rada, lecz niestety,
Takie właśnie są kobiety.
By skończyło się kazanie,
Musi mieć ostatnie zdanie.
A gdy facet piśnie słowo,
Znowu robi się burzowo.
Dobrze wtedy, gdzieś się schować,
Żeby jej nie prowokować.
By skończyło się kazanie,
Musi mieć ostatnie zdanie.
Proste liczenie
Anegdotkę tu przytoczę,
Może jest niektórym znana,
Lecz pasuje do tematu,
I z liczeniem jest związana.
Pewna para świętowała,
Pięćdziesięciolecie swoje.
Choć w podeszłym są już wieku,
Rześcy jeszcze obydwoje.
Jak by na to nie spoglądać,
Dokonali wielkiej sztuki.
Rozsiedli się wokół stołu:
Dzieci, wnuki i prawnuki.
W końcu jakaś młoda panna,
Aż się w głowę podrapała,
Patrząc na szczęśliwą parę,
Bez ogródek zapytała:
– Ale jak to jest możliwe?
Czy receptę jakąś macie?
Sposób jakiś jest na życie?
Może nam go dziś podacie.
– Tak – powiada głośno babcia,
– Wiedzcie jeszcze moi mili,
Że przez całe lat pięćdziesiąt,
Nigdyśmy się nie kłócili.
– Niemożliwe – goście mówią,
– Po co takie bzdury gadać?
Babcia tylko się uśmiecha
I zaczyna opowiadać:
Kościół z dala był od domu,
Ten, w którym my ślub braliśmy,
Więc z kościoła do majątku,
Konną bryczką wracaliśmy.
Przy powozie siwek piękny,
Pięknie szedł, nawet bez bata.
Konia tego nam w prezencie,
Podarował wtedy tata.
Ledwie ruszył spod kościoła,
Może był tam, jaki głaz,
Bo się potknął biedny siwek,
A mój mąż powiedział – raz!
Gdzieś tak znów w połowie drogi,
Gdyby biedny siwek wiedział…
Bo się potknął po raz drugi,
Mąż spokojnie – dwa – powiedział.
Już pod dom zajeżdżaliśmy,
Gdzieś przy