Europejski lider wzrostu - Piatkowski Marcin - ebook + książka

Europejski lider wzrostu ebook

Piatkowski Marcin

0,0
64,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

 

Dlaczego niektóre kraje są bogate, a inne biedne? I dlaczego jedne kraje potrafią wydobyć się z gospodarczego zacofania, a inne tkwią w biedzie? Autor poszukuje i udziela odpowiedzi na te pytania na przykładzie Polski i jej bezprecedensowego sukcesu gospodarczego w ciągu ostatnich 30 lat. Pokazuje, że po 1989 roku Polska osiągnęła najszybsze tempo wzrostu w Europie i jedno z najszybszych na świecie. Dzięki temu w ciągu życia zaledwie jednego pokolenia dołączyła do wąskiej grupy krajów o wysokim poziomie dochodów i wkroczyła w swój nowy złoty wiek. Autor analizuje także przyczyny wcześniejszego wielowiekowego zacofania Polski i podkreśla kluczową rolę inkluzywnych instytucji, kultury, idei i indywidualności jako źródeł polskiego sukcesu po 1989 roku. Ponadto wskazuje na zagrożenia dla dalszego rozwoju i proponuje nowy model wzrostu dla Polski, który pozwoliłby jej po raz pierwszy w historii dogonić Zachód.

 

„Mistrzowska analiza transformacji socjoekonomicznej w Polsce” – pisze o książce prof. Grzegorz W. Kołodko. „Piątkowski napisał książkę pełną nadziei, wyznaczającą dalszy kierunek dla Polski i innych gospodarek znajdujących się w podobnej sytuacji” – stwierdza prof. Dani Rodrik z Uniwersytetu Harvarda. Były główny ekonomista Banku Światowego, prof. Justin Yifu Lin z Uniwersytetu Pekińskiego, konstatuje: „Piątkowski analizuje niedawny sukces Polski, która za życia jednego pokolenia wydźwignęła się z relatywnej biedy i osiągnęła status kraju zamożnego”. Prof. Olivier Blanchard, były główny ekonomista MFW, konkluduje, że książka jest „pełna trafnych spostrzeżeń i wniosków dla ekonomii rozwoju”, a jej lektura to „prawdziwa przyjemność”.

 

***

 

Prof. Marcin Piątkowski – starszy ekonomista w Banku Światowym oraz adiunkt w Akademii Leona Koźmińskiego. Anglojęzyczne wydanie książki ukazało się w 2018 r. nakładem Oxford University Press pod tytułem Europe’s Growth Champion. Insights from the Economic Rise of Poland.

 

Mecenasem Wydania książki jest PKO Bank Polski.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 605

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



© Marcin Piatkowski 2018 

“Europe’s Growth Champion” was originally published in English in 2018. This translation is published by arrangement with Oxford University Press. Poltext Sp. z o.o. is solely responsible for this translation from the original work and Oxford University Press shall have no liability for any errors, omissions or inaccuracies or ambiguities in such translation or for any losses caused by reliance thereon.

Książka „Europejski lider wzrostu” została wydana w języku angielskim w roku 2018. Niniejsze tłumaczenie ukazuje się w porozumieniu z Oxford University Press. Poltext Sp. z o.o. jest całkowicie odpowiedzialna za tłumaczenie z wydania oryginalnego.

Oxford University Press nie ponosi odpowiedzialności za błędy, przeoczenia, niedokładności lub niejasności w tłumaczeniu ani za spowodowane tym szkody.

Przekład: Michał Lipa

Redakcja: Anna Goryńska

Projekt okładki: Studio KARANDASZ

Skład: Protext

Opracowanie wersji elektronicznej:

Copyright © 2019 for this edition by Poltext Sp. z o.o. All rights reserved. 

Copyright © 2019 for the Polish translation by Poltext Sp. z o.o. All rights reserved. 

Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci zabronione. Wykonywanie kopii metodą elektroniczną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym, optycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji. Niniejsza publikacja została elektronicznie zabezpieczona przed nieautoryzowanym kopiowaniem, dystrybucją i użytkowaniem. Usuwanie, omijanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.

Wydanie I

Warszawa 2020

Poltext Sp. z o.o.

www.poltext.pl

[email protected]

ISBN 978-83-8175-101-8 (format epub) 

ISBN 978-83-8175-102-5 (format mobi) 

Opinie

Żaden kraj nie poradził sobie lepiej niż Polska po upadku komunizmu. Niniejsza książka rozkłada na czynniki pierwsze nie tylko konkretną politykę, która umożliwiła tę skuteczną transformację, ale też głębokie fundamenty przemian w postaci kultury, instytucji oraz idei. Owocem tej analizy są niejednokrotnie zaskakujące odpowiedzi. Piątkowski napisał pełną nadziei książkę, wyznaczającą dalszy kierunek dla Polski i innych gospodarek znajdujących się w podobnej sytuacji.

Dani Rodrik, Uniwersytet Harvarda

Ambitna, zwieńczona sukcesem analiza przejścia Polski od feudalizmu, przez komunizm, do dzisiejszego sukcesu gospodarczego. Pełna trafnych spostrzeżeń i daleko idących wniosków dotyczących samego zjawiska rozwoju. Lektura tej książki to prawdziwa przyjemność.

Olivier Blanchard, Peterson Institute, były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego

Opierając się na obszernych badaniach porównawczych, Marcin Piątkowski napisał wyjątkową książkę o posocjalistycznych przemianach. Znakomita analiza transformacji socjoekonomicznej w Polsce – kraju, który 30 lat temu zainicjował historyczny proces przemian i najlepiej ze wszystkich poradził sobie z tym ogromnym wyzwaniem. Autor przekonująco wyjaśnia, jak do tego doszło i jak może wyglądać przyszłość nie tylko Polski, lecz także innych państw transformacji ustrojowej.

Grzegorz W. Kołodko, Akademia Leona Koźmińskiego, członek Europejskiej Akademii Nauk

Książka prof. Marcina Piątkowskiego, opublikowana przez jedno z czołowych wydawnictw akademickich na świecie, Oxford University Press, jest z pewnością jedną z najważniejszych polskich książek ekonomicznych wydanych po 1989 roku i zawierających wszechstronną analizę procesów transformacji. Przede wszystkim dlatego, że łączy szerokie historyczno-kulturowe tło procesów rozwojowych z najnowszym aparatem analitycznym współczesnej ekonomii. Dobrze, że ukazuje się po polsku.

Andrzej K. Koźmiński,

prezydent Akademii Leona Koźmińskiego

Marcin Piątkowski daje piękne, wysoce kompetentne świadectwo polskiego sukcesu ostatnich 30 lat. Źródła tego „cudu”, jak często pisze się o nim za granicą, upatruje w woli reform, mądrości polskich decydentów, a także determinacji w dążeniu do integracji z „Europą”. To ostatnie zapewniało kontynuację prawidłowej polityki gospodarczej mimo często zmieniających się ekip rządzących. Co rzadkie w polskim piśmiennictwie, autor sięga do lat powojennych, do czasów PRL-u i jego dorobku w przekształcaniu polskiego społeczeństwa. Co jeszcze rzadsze, autor rysuje optymistyczną przyszłość dla naszego kraju, trzeźwo jednak wskazując na konieczne warunki, od których spełnienia ta dobra przyszłość zależy.

Marek Belka,

były premier i minister finansów RP,

były prezes Narodowego Banku Polskiego

Większość państw świata tkwi w pułapce biedy lub średniego poziomu dochodów. Niemniej przeznaczenie kraju może się zmienić. Piątkowski analizuje niedawny sukces Polski, która za życia jednego pokolenia wydźwignęła się z relatywnej biedy i dołączyła do wąskiej grupy krajów o wysokich dochodach. Niniejsza książka jest źródłem inspiracji i cennych wskazówek dla krajów, które chcą odmienić swój los.

Justin Yifu Lin, Uniwersytet Pekiński, były główny ekonomista Banku Światowego

Co zrobiła Polska, żeby w ciągu ostatnich 30 lat odnieść największy sukces gospodarczy w Europie? Ta błyskotliwa i oryginalna książka odpowiada na powyższe pytanie i wznawia debatę na temat tego, czy udany rozwój gospodarczy jest zasługą dobrych instytucji, właściwej polityki, korzystnego położenia geograficznego, czy wszystkich trzech czynników razem wziętych.

Branko Milanovic, Uniwersytet w Nowym Jorku

Europejski lider wzrostu to wnikliwy opis przyczyn i sposobu zbudowania przez Polskę konkurencyjnej i inkluzywnej gospodarki rynkowej za życia jednego pokolenia. Przedstawiona przez Marcina Piątkowskiego staranna i rzetelna analiza tego, co się udało w Polsce, a co nie, stanowi doskonały przewodnik dla wszystkich reformatorów i daje pewność, że reformy rynkowe mogą się udać, jeżeli są prawidłowo zaplanowane i wdrażane.

Siergiej Guriev,

główny ekonomista Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju

Książka Piątkowskiego zawiera najdokładniejszą jak dotąd analizę przyczyn gospodarczych sukcesów Polski od czasu przejścia na gospodarkę rynkową. Łącząc zaawansowaną analizę ekonomiczną z głęboką perspektywą historyczną, książka jest doskonałym przykładem tego, jak współczesne metody ekonomiczne mogą otwierać nowe perspektywy oraz wzbogacać analizy i debaty dotyczące polityki gospodarczej.

Gerard Roland,

Uniwersytet Berkeley w Kalifornii

Ta wciągająca książka zawiera wyczerpujące i nowatorskie wyjaśnienie tego, w jaki sposób Polska za życia jednego pokolenia weszła do grona państw zamożnych. Lektura obowiązkowa dla ekonomistów i polityków gospodarczych – nie tylko w Polsce – stojących przed wielkim wyzwaniem stworzenia i wdrożenia nowego modelu gospodarczego przyszłości.

Dale Jorgenson, Uniwersytet Harvarda

Wiele osób uważa dziś gospodarczy sukces Polski odniesiony po transformacji postkomunistycznej za oczywisty, jednak wcale nie był on przesądzony. Piątkowski pokazuje, jak bardzo oligarchiczny był dawny ustrój ekonomiczny Polski i jak szkodliwa była działalność jej starych elit. Dowodzi przekonująco, że polska transformacja świadczy o możliwości odniesienia sukcesu także wtedy, gdy pogoń za rentą jest głęboko zakorzenioną normą. Trzeba jednak prawdziwego wstrząsu, który zniszczy stary system i jego klasę rządzącą. Potrzebne są również nowe instytucje i kultura, które da się sprawnie stworzyć.

Anders Åslund

Rada Atlantycka, Waszyngton

Książka zawiera nie tylko doskonałą analizę fundamentalnych czynników, które doprowadziły do bezprecedensowego wzrostu gospodarczego w Polsce, ale także daje nadzieję, że czynniki te okażą się wystarczająco silne, by utrzymać kraj na kursie szybkiej konwergencji. Mogę jedynie liczyć na to, że autor się nie myli. Lektura obowiązkowa dla ekonomistów zajmujących się problematyką rozwoju gospodarczego oraz polityków z regionu.

Istvan Szekely,

dyrektor DG ECFIN Komisji Europejskiej

Głęboka, zaskakująca i błyskotliwie napisana książka o kulisach największego sukcesu gospodarczego w Europie.

Tim Harford,

autor książek Sekrety ekonomii

i Fifty Inventions That Shaped the Modern Economy

„Polska wkroczyła w swój prawdziwy złoty wiek” – pisze Marcin Piątkowski w tej klarownej i pobudzającej do myślenia historii polskiej transformacji.

Tony Barber, „Financial Tmes”

Nowa książka na temat sukcesu Polski, Europejski lider wzrostu Marcina Piątkowskiego, opisuje wyraźny paradoks. W 1989 roku obserwatorzy z zewnątrz widzieli, a Polacy boleśnie odczuwali, że kraj jest w strasznym stanie: pogrążony w nędzy, obarczony zdewastowaną infrastrukturą, głodowymi płacami, przestarzałym przemysłem i zbankrutowanymi finansami publicznymi. Autor przekonuje jednak, że w głębszym sensie spuścizna komunizmu miała pozytywny charakter. […] Argumenty Piątkowskiego zasługują na staranne przemyślenie. Pytanie o to, dlaczego niektóre kraje się bogacą, a inne tkwią w biedzie, to najważniejsza zagadka ekonomiczna naszych czasów, której nie umieją rozwiązać nawet wielcy ekonomiści.

Edward Lucas, „The Times”

Spis rysunków

Rysunek 1.1. Fundamentalne i pośrednie źródła wzrostu gospodarczego

Rysunek 1.2. Jakość instytucji a rozwój gospodarczy

Rysunek 1.3. Instytucje a konwergencja ekonomiczna w latach 2000–2015

Rysunek 1.4. Instytucje polityczne i gospodarcze a wyniki ekonomiczne

Rysunek 1.5. Niski poziom nierówności dochodów i demokracja jako główne cechy społeczeństw inkluzywnych, 2015

Rysunek 1.6. Instytucjonalny model rozwoju Acemoglu i Robinsona

Rysunek 1.7. Rozszerzony instytucjonalny model rozwoju

Rysunek 1.8. Procentowy udział kobiet w sile roboczej w latach 2010–2016

Rysunek 2.1. Populacja i PKB per capita w bardzo długim okresie

Rysunek 2.2. Granice Polski w 1600 roku

Rysunek 2.4. Struktura dochodów skarbu królewskiego w 1584 roku, za panowania króla Stefana Batorego

Rysunek 2.6. Lokalizacja pras drukarskich w Europie w latach 1470–1500

Rysunek 2.7. „Szlachcic polski” (1637) oraz „Mężczyzna ze zwojem nut” (1633) Rembrandta van Rijna

Rysunek 2.8. Wskaźniki alfabetyzacji w Europie w latach 1475–1750

Rysunek 3.1. Inwestycje brutto w Europie Wschodniej, Południowej i Zachodniej w latach 1950–1989 jako procent PKB

Rysunek 3.2. Struktura wzrostu PKB w Polsce, Czechosłowacji i na Węgrzech w latach 1950–1989

Rysunek 3.3. Stopy wzrostu PKB w latach 1950–1989 w odniesieniu do PKB per capita z 1950 r.

Rysunek 3.4. Zmiany granic Polski w latach 1000–1945

Rysunek 3.5. PKB per capita Polski, Hiszpanii, Portugalii, Grecji i Irlandii w latach 1950–1990, według PSN, w dolarach międzynarodowych z 1990 roku

Rysunek 3.6. PKB per capita Polski i podobnych krajów świata w latach 1950–1990, według PSN, w dolarach międzynarodowych z 1990 roku

Rysunek 3.7. Wskaźnik rozwoju społecznego Polski i innych krajów świata w 1990 roku

Rysunek 3.9. Odsetek studiujących w populacji w wieku akademickim w latach 1935–1970

Rysunek 3.10. Zmiana poziomu zatrudnienia w rolnictwie w latach 1950–1970 jako odsetek całkowitego zatrudnienia

Rysunek 3.11. Udział jednego procenta najbogatszych Polaków w całkowitym dochodzie w latach 1890–2015

Rysunek 3.12. Udział kobiet w sile roboczej w wybranych krajach w latach 1980 i 1990

Rysunek 3.13. Uczestnictwo w kulturze jako odsetek całkowitej populacji w latach 1990 i 2009

Rysunek 4.1. Unia Europejska vs Stany Zjednoczone: wzrost PKB (lewy wykres) oraz wzrost PKB per capita, wartość średnia z lat 1990–2015

Rysunek 4.2. Zmiana dochodów wszystkich Amerykanów oraz biedniejszej połowy społeczeństwa w latach 1962–2014

Rysunek 4.6. Całkowite renty z tytułu eksploatacji bogactw naturalnych (jako odsetek PKB) a wzrost PKB per capita w latach 1995–2015

Rysunek 4.7. Dochód a zadowolenie z życia: porównanie między krajami i w ramach krajów

Rysunek 4.8. Niedobory zaopatrzenia w PRL-u: wydana w 1982 roku kartka reglamentacyjna

Rysunek 4.11. Dochód Polski w relacji do dochodów Europy Zachodniej w latach 1400–2017, wg PSN

Rysunek 4.12. Dziesięć krajów o średnich i wysokich dochodach z najwyższym przeciętnym wzrostem PKB per capita w latach 1995–2015

Rysunek 4.13. Czas potrzebny na przekroczenie progu wysokich dochodów po znalezieniu się w grupie krajów o wyższym zakresie średnich dochodów (w latach)

Rysunek 4.14. Zmienność wzrostu w Polsce i innych krajach w latach 2000–2014

Rysunek 4.15. Długość okresów wzrostu i zmiany PKB w krajach o średnich i wysokich dochodach

Rysunek 4.17. Liczba godzin pracy w krajach OECD w latach 2000 i 2015 169

Rysunek 4.18. Dług publiczny jako odsetek PKB w latach 1995 i 2015

Rysunek 4.19. Całkowite zadłużenie sektora prywatnego jako odsetek PKB w latach 1992 i 2016

Rysunek 4.21. Wzrost krajowej wartości dodanej uwzględnionej w eksporcie brutto w latach 1995–2009 (CAGR)

Rysunek 4.22. Popyt końcowy na polską wartość dodaną uwzględnioną w eksporcie brutto wg rynków przeznaczenia (w procentach) w 2009 roku

Rysunek 4.23. Odsetek populacji o wyższym wzroście dochodów niż średnia w grupie G-7, wg decyli, w latach 1989–2016

Rysunek 4.24. Polska a Rosja: skumulowany wzrost dochodów w podziale na decyle dochodu w latach 1989–2016

Rysunek 4.25. Zmiana mediany rozporządzalnego dochodu gospodarstw domowych skorygowanego o różnice cen pomiędzy krajami (wg PSN) w latach 1999–2015

Rysunek 4.26. Współczynnik Giniego dla Polski i innych krajów Europy i świata w latach 1990 i 2015

Rysunek 4.27. Współczynnik Giniego dla nierównomierności w dystrybucji majątku

Rysunek 4.28. Ubóstwo w Polsce i innych krajach jako odsetek populacji o dochodach niższych niż 11 zł dziennie w latach 1990 i 2013

Rysunek 4.29. Stopa skolaryzacji na studiach wyższych dla obu płci (w procentach) oraz udział siły roboczej z wyższym wykształceniem w latach 1989 i 2015

Rysunek 4.30. Wyniki badania OECD PISA 2015 a wydatki na ucznia

Rysunek 4.31. Stopa zatrudnienia w Polsce dla różnych grup wiekowych w latach 2005 i 2014

Rysunek 4.32. Dobrostan w Polsce wobec średniej dla OECD w 2015 roku

Rysunek 4.33. Indeks postępu społecznego a poziom dochodów wg PSN w 2016 roku

Rysunek 4.34. Energochłonność wyrażona w stałych cenach z 2010 roku (Btu na dolara)

Rysunek 4.35. Oczekiwana długość życia w momencie narodzin w 2015 roku

Rysunek 4.36. Współczynnik umieralności niemowląt w 2015 roku

Rysunek 4.37. Zadowolenie z życia w Polsce w latach 1992–2015

Rysunek 4.38. Zadowolenie z życia i PKB per capita w krajach postkomunistycznych w latach 2015–2016

Rysunek 4.39. Wynagrodzenia i produktywność w Polsce i Niemczech w latach 2000–2015

Rysunek 4.40. Zatrudnienie tymczasowe w krajach OECD w 2014 roku

Rysunek 5.1. Udział dziesięciu nowych członków UE oraz Ukrainy w światowym PKB w latach 1990 i 2016, wg PSN

Rysunek 5.2. Zmiany dochodów w gospodarkach przejściowych i w wybranych rynkach wschodzących wg decyla populacji w latach 1989–2015

Rysunek 5.3. Szybkość przeprowadzania reform a moment ożywienia gospodarczego

Rysunek 5.4. Udział sektora prywatnego w PKB i zatrudnieniu w latach 1989–1995

Rysunek 5.5. Optymalna wielkość sektora finansowego a wzrost gospodarczy

Rysunek 5.6. Otwartość Polski i innych krajów na eksport jako odsetek eksportu w PKB w latach 1990 i 2015

Rysunek 5.7. Indeks wskaźników reform strukturalnych w latach 1989–2012

Rysunek 5.8. Wzrost PKB (lewy wykres) i zmiany PKB per capita (wg PSN) w Polsce i na Węgrzech w latach 1989–2020

Rysunek 5.9. PKB per capita wg PSN w 1990 roku a średni wzrost PKB per capita w latach 1990–2016

Rysunek 5.10. Zmiana odsetka osób z wyższym wykształceniem w latach 2000–2014

Rysunek 5.11. Struktura wykształcenia polskiej siły roboczej w latach 1992–2014

Rysunek 5.12. Poziom absorpcji funduszy unijnych w latach 2007–2016

Rysunek 5.13. Wskaźnik dużej prywatyzacji wg EBOR w latach 1995 i 2000

Rysunek 5.14. Faktyczny wzrost PKB w Polsce oraz scenariusz wzrostu przy założeniu optymalnej polityki w latach 1990–2015

Rysunek 5.15. Alternatywne scenariusze wzrostu Polski w latach 1989–2015, PKB per capita w 2015 roku, w dol. wg PSN

Rysunek 6.1. Zmiany w polskich instytucjach na tle krajów o średnio wysokich i wysokich dochodach w latach 1996–2015

Rysunek 6.2. Zmiany poziomu praworządności w wybranych krajach w latach 1996–2015

Rysunek 6.3. Postrzeganie korupcji a PKB per capita w 2016 roku

Rysunek 6.5. Wskaźnik reform instytucjonalnych EBOR w 1995 roku

Rysunek 6.6. Wskaźnik reform instytucjonalnych EBOR w latach 1995 i 2012

Rysunek 7.1. Korelacja między indywidualizmem a PKB per capita w 2016 roku

Rysunek 7.2. Wpływ religii na instytucje polityczne i gospodarcze w gospodarkach przejściowych

Rysunek 7.3. Podział religijny Europy w 1054 roku

Rysunek 7.4. Różnice kulturowe między Europą Wschodnią i Zachodnią a Stanami Zjednoczonymi w latach 1990–2005

Rysunek 7.5. Polska na mapie kulturowej świata w 2015 roku

Rysunek 7.6. Stosunek do gospodarki rynkowej, gospodarki planowej, demokracji i autorytaryzmu w Polsce, gospodarkach przejściowych i Europie Zachodniej w latach 2010 i 2016

Rysunek 7.7. Kompetencje w zakresie korzystania z tekstów pisanych wśród dorosłych w Polsce i krajach OECD w 2015 roku, wg wieku

Rysunek 7.8. Różnice w wykształceniu między starszym a młodszym pokoleniem w krajach OECD w 2015 roku

Rysunek 7.9. Źródła życiowego sukcesu według mieszkańców Polski i Europy Zachodniej w podziale na grupy dochodowe

Rysunek 8.1. Prognozowany potencjalny wzrost PKB per capita Polski, UE-28 i strefy euro w latach 2020–2060

Rysunek 8.4. Struktura demograficzna Polski w 2004 roku oraz prognoza na 2050 rok

Rysunek 8.6. Przewidywany PKB per capita Polski w latach 2020–2060 na podstawie trzech scenariuszy wzrostu, w dolarach, wg PSN

Rysunek 8.7. Globalny raport konkurencyjności 2004 a wzrost PKB per capita w latach 2005–2016

Rysunek 8.8. Pozycja Polski w rankingu Doing Business Banku Światowego w latach 2009–2017

Rysunek 9.2. Szybkość konwergencji Polski z Niemcami: tempo wzrostu PKB w latach 1995–2022

Rysunek 9.3. Stopa oszczędności w Polsce i innych krajach regionu i świata w latach 2000–2011

Rysunek 9.4. Odsetek zawodów nieprzyjemnych, nieakceptowalnych, powtarzalnych i kognitywnych w latach 1870–2009, jako odsetek pracowników w Stanach Zjednoczonych

Rysunek 9.5. Poziom urbanizacji a PKB per capita w Europie w 2015 roku

Rysunek 9.6. Zmiana poziomu urbanizacji a PKB per capita w Europie w latach 2000–2015

Rysunek 9.7. Schemat wdrażania konsensusu warszawskiego

Spis tabel

Tabela 1.1. Definicje inkluzywnych i oligarchicznych instytucji politycznych i gospodarczych

Tabela 1.2. Typologia transformacji od społeczeństwa oligarchicznego do inkluzywnego

Tabela 2.1. Liczba miast zamieszkanych przez co najmniej 10 tysięcy osób w latach 1500–1800, w podziale na kraje

Tabela 2.2. Ekspansja przywilejów polskiej szlachty w latach 1374–1572

Tabela 2.3. Czynniki rozwoju instytucji oligarchicznych i inkluzywnych w Europie po 1500 roku

Tabela 3.1. Porównanie rocznego tempa wzrostu wydajności pracy i TFP w Europie Środkowej (log %)

Tabela 3.2. Zadłużenie zagraniczne brutto w miliardach dolarów, lata 1971–1989

Tabela 3.3. Upowszechnienie szkolnictwa średniego w latach 1910–1937

Tabela 6.1. Najważniejsze reformy instytucjonalne przeprowadzone w Polsce w latach 1988–2016

Tabela 6.2. Jakość instytucji w Polsce od 1500 do 2017 roku

Tabela 6.3. Główne wydarzenia w procesie przystępowania Polski do UE

Tabela 6.4. Jak UE sprzyja bogaceniu się krajów: państwa, które osiągnęły wysoki poziom dochodów od 1960 roku

Tabela 6.5. Dziesięcioro najbogatszych Polaków w 2016 roku według magazynu „Forbes”

Tabela 6.6. Powiązania z Zachodem ministrów finansów Polski i Bułgarii, 1989–2001

Tabela 7.1. Stosunek do systemów wielopartyjnych i gospodarki rynkowej w gospodarkach przejściowych w 2009 roku

Tabela 7.2. Kariera zawodowa polskich ministrów finansów przed objęciem stanowiska i po jego opuszczeniu w latach 1989–2016

Tabela 8.1. Scenariusze wzrostu dla Polski i strefy euro (18 państw) na lata 2020–2060, jako średnie prognozowane tempo wzrostu PKB per capita w okresie 5 lat

Tabela 9.1. Konsensus warszawski a konsensus waszyngtoński

Spis ramek

Ramka 2.1. Wzrost gospodarczy trwał tylko 2 minuty w 24-godzinnej historii ludzkości

Ramka 2.2. Polski złoty wiek? Nie wcześniej niż w XXI wieku!

Ramka 2.3. Jak szlachta rozpijała chłopów

Ramka 2.4. Polska: latynoamerykański kraj w sercu Europy

Ramka 2.5. Specjalizacja ekonomiczna a wzrost gospodarczy

Ramka 3.1. Studium przypadku amerykańskiego Południa po zniesieniu niewolnictwa

Ramka 5.1. Czy przypadek Chin dowodzi, że w EŚW była możliwa stopniowa transformacja?

Ramka 6.1. Dlaczego polscy komuniści zgodzili się oddać władzę?

Ramka 6.2. Komunistyczna nomenklatura nie dorobiła się na transformacji

Ramka 6.3. Jak rozszerzenie Unii Europejskiej na wschód pomogło Europie Zachodniej

Ramka 7.1. Definicje wartości tradycyjnych kontra racjonalnych i świeckich oraz wartości nakierowanych na przetrwanie kontra nakierowanych na indywidualną ekspresję

Ramka 7.2. Sukces Polski: pomimo religii czy dzięki niej?

Ramka 8.1. Jak Polska stała się mistrzem przeprowadzania reform poprawiających klimat dla biznesu

Dla Alexa, Anais, Lily

i Beczulki

Przedmowa do polskiego wydania

Europejski lider wzrostu to napisana z pasją, a zarazem kronikarską dokładnością, historia gospodarczego sukcesu Polski ostatnich trzydziestu lat. Powstała przede wszystkim z myślą o anglojęzycznym czytelniku, bo nawet wśród biegłych w ekonomicznych statystykach zachodnich analityków i inwestorów wiedza o rozmiarach tego sukcesu nie jest powszechna. Powinna to być jednak także pozycja obowiązkowa na półce każdego, komu zależy na trwałości naszego wzrostu oraz utrzymaniu jego dynamiki i jakości w horyzoncie wykraczającym poza obecne pokolenie.

Obecnie dochód na mieszkańca naszego kraju jest trzy razy większy niż w 1989 r., a to tylko jeden z dziesiątek wskaźników skrupulatnie przeanalizowanych przez autora. Nie przesadzę, twierdząc, że trudno znaleźć na świecie drugi, równie spektakularny i pozytywny przykład wykorzystania dziejowej szansy, jaką były demokratyczne przemiany, których doświadczył cały region Europy Środkowo-Wschodniej.

Marcin Piątkowski nie poprzestaje jednak na analizie historycznych danych i procesów. Przypomina starą prawdę, że dotychczasowe sukcesy nie są gwarancją przyszłych zwycięstw. Formułuje także konkretne zalecenia, służące utrzymaniu obecnego tempa konwergencji krajów regionu z Zachodem.

Dziś polska gospodarka swoją strukturą zdecydowanie bardziej przypomina gospodarki rozwiniętego Zachodu niż wciąż korzystające z łatwych rezerw wzrostu rynki rozwijające się. I choć włączenie jej do grona rynków rozwiniętych przez FTSE Russell wciąż jest powodem do dumy, ważniejsze jest, jak poradzi sobie z wyzwaniami gospodarczymi charakterystycznymi dla tej grupy krajów.

Dlatego, co podkreśla autor, kluczowe zadania na dziś to innowacyjność, zmobilizowanie oszczędności krajowych oraz zwiększanie stopy zatrudnienia, by sprostać wyzwaniom demograficznym, oraz wzmacnianie odporności na zmienność koniunktury gospodarczej.

Tak jak nie ma jednej recepty na ludzkie szczęście, tak z pewnością nie ma również jednego idealnego modelu rozwoju. Jednak zaprezentowana w tej książce koncepcja „konsensusu warszawskiego” ma wyjątkowo uniwersalny charakter. Oprócz klasycznych mierników rozwoju uwzględnia także dobrostan i zadowolenie społeczeństwa. Rozwój nie jest bowiem celem samym w sobie, a jego trwałość zależy m.in. od tego w jakiej mierze z jego owoców korzysta całe społeczeństwo.

Zalecenia formułowane przez Piątkowskiego koncentrują się głównie na aspektach, w których dominujące znaczenie ma polityka publiczna. I słusznie, bo to szeroko rozumiane państwo ma tworzyć ramy prawne i instytucjonalne, które sprzyjają rozwojowi. Ma być racjonalnym moderatorem wzrostu, ale jego kreatorami, czy bardziej dosłownie – budowniczymi, ostatecznie zawsze są przedsiębiorcy, czy – szerzej – menedżerowie i zarządzający polskimi firmami. To w dużej mierze im zawdzięczamy, że od ponad ćwierćwiecza Polska nie doświadczyła recesji. Ale to także od nich zależy, jak długo będzie trwała obecna złota era.

Lektura tej książki może być dla ludzi biznesu cenną inspiracją. Z jednej strony do tego, by opierając się na twardych faktach, statystykach i międzynarodowych analizach, z całą mocą uświadomić sobie skalę naszego wspólnego sukcesu. Satysfakcja czerpana z własnych osiągnięć to doskonałe paliwo napędzające przyszłe zwycięstwa. Dużo bardziej efektywne niż narzekanie na obiektywne trudności, które są przecież nieodłączną cechą prowadzenia każdego biznesu.

Z drugiej strony, korzystając z szerokiej makroekonomicznej perspektywy autora, warto spojrzeć z dystansu i zastanowić się, jakie są nasze słabe strony. Bo to one mogą być silnym hamulcem dalszego zrównoważonego wzrostu.

W swojej codziennej pracy niemal każdego dnia spotykam się z przedsiębiorcami z różnych branż i regionów naszego kraju, bo bank, którym kieruję, finansuje praktycznie każdy sektor polskiej gospodarki. To daje mi niezwykły przywilej oglądania jak w soczewce procesów, które w niej zachodzą – w skali zarówno makro, jak i mikro. Z tej perspektywy wyraźnie widać, że jednym z kluczowych wyzwań, jakie stoją przed polskimi przedsiębiorstwami, jest ich rozdrobnienie i niska skłonność do współpracy. W krajach Europy Zachodniej firmy definiowane jako średnie są zdecydowanie większe niż w Polsce, przy uwzględnieniu zarówno liczby pracowników, wypracowywanych obrotów, jak i generowanych zysków. A to właśnie takie firmy, często wyrosłe z małych rodzinnych biznesów, stanowią o sile gospodarek Niemiec, Francji, Włoch czy Hiszpanii. Aby małe firmy stawały się najpierw średnimi, a średnie docelowo wielkimi, polscy przedsiębiorcy muszą przezwyciężyć niską skłonność do współpracy, do zawierania strategicznych sojuszy. To kluczowa umiejętność pozwalająca rozwijać się i konkurować z firmami na rynku europejskim, a później światowym.

To stopniowe, ale konsekwentne zwiększanie skali działalności jest też warunkiem myślenia o umiędzynarodowieniu polskich firm. Bez tego nie wyhodujemy prawdziwego czempiona, marki tak powszechnie rozpoznawalnej jak niemiecki Mercedes, szwedzka IKEA, duńskie LEGO, nie wspominając o amerykańskich technologicznych gigantach spod znaku GAFA – Google, Amazon, Facebook i Apple. To niezwykle ambitny plan. Ale nie bez szans na powodzenie.

By nie pozostać tylko w sferze marzeń, musimy uporać się także z wciąż stosunkowo niską innowacyjnością polskiej gospodarki. To niechciany spadek po naszej burzliwej historii. Kolejne rewolucje przemysłowe, których doświadczał świat, skutecznie omijały rodzimą gospodarkę. Pierwsza, parowa, rozpoczynała się w czasie, gdy Polska podzielona przez zaborców straciła niepodległość i własną politykę gospodarczą. Druga, elektryczna, zawładnęła światem w czasie, gdy o odzyskanie tej niepodległości walczyliśmy. Rewolucja informatyczna, choć mieliśmy potencjał, by w niej uczestniczyć, na co dowodem jest choćby K-202, mityczny komputer inżyniera Jacka Karpińskiego, też nas ominęła, bo w ramach bloku sowieckiego mieliśmy się specjalizować w innych dziedzinach.

Dziś mamy jednak szansę, by dokonać cywilizacyjnego skoku i skorzystać z możliwości, jakie daje rewolucja 4.0, czyli – w największym skrócie – cyfryzacja gospodarki. To, czy jej symbolem będą w Polsce drony, roboty, nasz rodzimy system płatności mobilnych BLIK, czy też inne innowacyjne rozwiązanie, znów zależy od naszych przedsiębiorców i menedżerów. Terminy cyfrowa transformacja, uczenie maszynowe czy sztuczna inteligencja jeszcze dekadę temu były znane głównie fanatykom nowoczesnych technologii. Dziś są w powszechnym użyciu w każdym niemal biznesie. Kluczowe jest, byśmy nie poprzestali na dyskusjach o potrzebie ich rozwijania, ale na masową skalę upowszechniali je w polskich przedsiębiorstwach, wykorzystując m.in. rozwiązania informatycznych technologii chmurowych.

Na razie w dziedzinie cyfryzacji gospodarki wciąż bliżej nam do końca peletonu niż do cyfryzacyjnej awangardy. Ale z międzynarodowych porównań wynika, że postępy, jakie zrobiliśmy w tym zakresie w ostatnich latach, stawiają nas wśród liderów cyfrowego przyspieszenia. Okazuje się, że polskie firmy cyfryzują się szybciej niż konsumenci, bo w wykorzystaniu tego trendu widzą swoją przyszłość i możliwość zdobycia przewagi konkurencyjnej. Digitalizacja procesów produkcyjnych czy systemów sprzedaży wiąże się nieodłącznie z inwestowaniem w nowoczesne technologie. A to z kolei warunek konieczny wzrostu produktywności, którego tak bardzo potrzebujemy, by sukcesywnie zwiększać poziom rozwoju kraju i jakości życia Polaków.

Esencją Europejskiego lidera wzrostu jest zbiór zasad kształtowania polityki rozwojowej państwa, których stosowanie ma zapewnić trwałość obecnego wzrostu. Autor nazywa go skromnie konsensusem warszawskim. Szczerze polecając jego książkę polskim czytelnikom, dodałbym do dekalogu Piątkowskiego jedną wskazówkę skierowaną do każdego polskiego przedsiębiorcy i menedżera: cyfryzuj albo zgiń. To dziś warunek konieczny, by racjonalnie wykorzystując możliwości tworzone w ramach obecnej strategii gospodarczej naszego państwa, rozwijać polskie firmy i przez to zapewnić wielu kolejnym pokoleniom lepszą przyszłość, ekonomiczne bezpieczeństwo i trwały fundament pod przyszłe sukcesy. A na tym przecież zależy nam wszystkim.

Zbigniew Jagiełło

Podziękowania

Ta książka nie powstałaby bez pomocy wielu osób. Jestem szczególnie wdzięczny profesorowi Grzegorzowi W. Kołodko, który był i jest dla mnie wzorem do naśladowania jeżeli chodzi o kreatywność, mądrość i odwagę w życiu akademickim i poza nim. Możliwość współpracy z nim przez już ponad dwadzieścia lat jest dla mnie prawdziwym zaszczytem. Nie mógłbym marzyć o lepszym przewodniku. Jestem również wdzięczny profesorowi Dale’owi W. Jorgensonowi z Uniwersytetu Harvarda, który pomógł mi doszlifować główne idee przedstawione w tej książce. Nie szczędził mi czasu, pomocy i rad. Wiele mu zawdzięczam.

Chcę także podziękować wszystkim tym, którzy dyskutowali ze mną o książce i dzielili się swoimi komentarzami, sugestiami i pomysłami. Do tego grona należą zwłaszcza: Daron Acemoglu, Kaushik Basu, Olivier Blanchard, Benjamin Braun, Grzegorz Ekiert, Mikołaj Malinowski, Branko Milanović, Robert Millward, Dani Rodrik, Gerard Roland, Michał Safianik, Martin Sandbu, Jacek Tomkiewicz i Grzegorz Wolszczak. Chcę również podziękować Jerzemu Toborowiczowi za pomoc w przygotowaniu danych i rysunków. Jestem też wdzięczny Ośrodkowi Studiów Europejskich na Uniwersytecie Harvarda za goszczenie mnie podczas pisania tej książki.

Osobiście chciałbym podziękować mojej mamie, która ciężko pracowała, żeby samotnie wychować mnie i mojego brata. Miała trudne życie, ale nigdy się nie poddała. To ona sprawiła, że jestem tym, kim jestem. Chcę także podziękować mojemu bratu Maciejowi, który zawsze był przy mnie, udzielając mi wsparcia i dobrych rad oraz dzieląc się swoim poczuciem humoru. Dziękuję również wszystkim moim przyjaciołom – oni wiedzą, kogo mam na myśli – którzy byli ze mną od samego początku. Mam nadzieję, że będą ze mną do końca.

Książkę tę dedykuję moim dzieciom – Alexandrowi, Anais i Lily – z nadzieją, że będą żyły w coraz lepszym świecie i przyczynią się do tego, by był on jeszcze bogatszy, humanitarny i szczęśliwy. Nade wszystko jednak pragnę zadedykować tę książkę mojej żonie Rebece (Beczulce), która zawsze była dla mnie źródłem inspiracji, skłaniała mnie do introspekcji i pobudzała moją wyobraźnię. Dzięki niej stałem się lepszym człowiekiem.

Prawa i pozwolenia

Stwierdzenia, interpretacje i wnioski zawarte w niniejszej publikacji są wyrazem poglądów jej autora i nie należy ich w żaden sposób przypisywać Bankowi Światowemu, jego Radzie Dyrektorów Wykonawczych ani rządom reprezentowanych przez nich państw.

Wprowadzenie

Ta książka jest o tym, co sprawia, że jedne państwa stają się bogate, a inne tkwią w biedzie. Opowiada historię zacofanego gospodarczo, biednego kraju na peryferiach, który za życia jednego pokolenia, na przekór wszystkiemu, dołączył do grona gospodarek o wysokich dochodach. To mało znana historia, choć kraj, o którym mowa, stał się liderem wzrostu w Europie i na świecie, dopisując się do krótkiej listy państw, które odniosły sukces w skali świata. Tym krajem jest Polska.

Niniejsza publikacja zawiera wnioski płynące z tej historii sukcesu gospodarczego – nadal mało znanej. Omawia czynniki uniemożliwiające krajom rozwijanie się oraz przedstawia zalecenia dla innych państw pragnących dołączyć do grona gospodarek wysoko rozwiniętych. Opisuje także nowy model wzrostu, który Polska i jej podobne kraje powinny wprowadzić w życie, aby nadal się rozwijać i pierwszy raz w historii dogonić Zachód.

Książka zaczyna się od podkreślenia istotnego wpływu instytucji i kultury na rozwój kraju. Opierając się na koncepcji społeczeństw oligarchicznych (ang. extractive) i inkluzywnych (ang. inclusive), opracowanej przez Darona Acemoglu, Simona Johnsona i Jamesa Robinsona, przekonuję, że najmniej rozwinięte kraje świata tkwią w pułapce społeczeństwa oligarchicznego, w którym nieliczni rządzą dla dobra nielicznych i tworzą instytucje podtrzymujące status quo, zaś kraje należące do wąskiej grupy bogatych i dobrze prosperujących zawdzięczają to stworzeniu społeczeństwa inkluzywnego, w którym wielu rządzi dla dobra wielu. Dowodzę, że stan równowagi dla społeczeństwa zarówno oligarchicznego, jak i inkluzywnego jest trudny do zmiany i dlatego rzadko się zdarza, by jakiś kraj przechodził z jednego stanu do drugiego. To wyjaśnia, dlaczego tylko niecałe pięćdziesiąt krajów na świecie osiągnęło status wysoko rozwiniętych, podczas gdy reszta ma trudności z podtrzymaniem wzrostu.

Następnie rozszerzam model pojęciowy Acemoglu, Johnsona i Robinsona, podkreślając warunki, które muszą być spełnione, aby mogło nastąpić przejście od społeczeństwa oligarchicznego do inkluzywnego i vice versa. Przekonuję, że przemoc w jej różnych formach była przez stulecia niefortunnym, lecz niezbędnym elementem takiej transformacji. Dobra wiadomość jest taka, że przejście od społeczeństwa oligarchicznego do inkluzywnego wydaje się nieodwracalne, ponieważ jak dotąd prawie żaden inkluzywny kraj nie powrócił do oligarchii, choć coraz większe rozwarstwienie dochodów i bogactwa w kilku wysoko rozwiniętych krajach zwiększa prawdopodobieństwo takiego regresu w przyszłości.

Następnie posługuję się koncepcją społeczeństw oligarchicznych i inkluzywnych, analizując przyczyny trwającego wiele stuleci zacofania gospodarczego Polski, a na jej przykładzie także całej Europy Środkowo-Wschodniej. Pokazuję, że Polska przez większość swojej historii była społeczeństwem par excellence oligarchicznym, które nie umiało stworzyć właściwych instytucji i kultury, by podtrzymać swój rozwój. Takie warunki utrzymywały się mniej więcej przez cały okres od 1500 do 1939 roku, a więc do wybuchu drugiej wojny światowej. Większość pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej opierała się na podobnym modelu społeczeństwa oligarchicznego i przez to również nie odnosiła sukcesów gospodarczych. Wiele biednych państw do dzisiaj znajduje się w podobnej sytuacji.

W dalszej części wywodu argumentuję, że druga wojna światowa, a nade wszystko komunizm, stanowiły zewnętrzny wstrząs, który popchnął Polskę i pozostałe państwa Europy Środkowo-Wschodniej w stronę społeczeństwa inkluzywnego, będącego punktem wyjścia do osiągnięć gospodarczych kraju po 1989 roku. Komunizm odebrał ludziom wolność i doprowadził do katastrofy gospodarczej, ale jednak zmiótł z powierzchni ziemi stare, feudalne, przednowoczesne struktury społeczne, które przez wieki utrzymywały Polskę w stanie zacofania, zastępując je egalitarnym, dobrze wykształconym społeczeństwem, oferującym możliwość społecznego awansu. Owa włączająca siła komunizmu, która wydobyła miliony ubogich polskich chłopów i robotników z nędzy i pierwszy raz w historii kraju dała im możliwość odniesienia sukcesu, była w dużej części ukryta pod dysfunkcjami, zniekształceniami i defektami gospodarki planowej. Kiedy jednak Polacy obalili komunizm i odzyskali wolność w 1989 roku, egalitaryzm społeczny minionego ustroju stał się kluczem do budowy demokratycznego, inkluzywnego, prosperującego jak nigdy dotąd kraju.

Należy przy tym zaznaczyć, że w chwili upadku PRL-u w 1989 roku Polska znajdowała się w opłakanej sytuacji. Była jednym z najbiedniejszych krajów w Europie, a statystyczny Polak zarabiał około jednej dziesiątej pensji przeciętnego Niemca. Nawet po uwzględnieniu niższego poziomu cen siła nabywcza polskiego obywatela nie przekraczała jednej trzeciej siły nabywczej mieszkańca Niemiec. Polacy zarabiali mniej niż obywatele Gabonu, Ukrainy czy Surinamu. Zarobki w Polsce były też niższe niż we wszystkich pozostałych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, z wyjątkiem Rumunii. Z gospodarczego punktu widzenia Polska pozostawała w tyle nawet za innymi zapóźnionymi krajami postkomunistycznymi. Państwo bankrutowało pod ciężarem przestarzałego, nieefektywnego, wyniszczającego środowisko przemysłu i rolnictwa oraz szalejącej hiperinflacji. Brakowało nawet najbardziej podstawowych dóbr konsumpcyjnych. Nad Polską wisiało widmo katastrofy gospodarczej.

Mimo to ćwierć wieku później Polska stała się liderem wzrostu w Europie. Jej realny PKB na głowę mieszkańca wzrósł 2,5-krotnie – więcej niż w którymkolwiek innym kraju europejskim. Po uwzględnieniu różnic siły nabywczej PKB uległ niemal potrojeniu, z poziomu 10,3 tys. dolarów w 1990 roku do prawie 30 tys. dolarów w 2019 roku (w przeliczeniu na dolary międzynarodowe z 2011 roku). W tym samym okresie PKB per capita na Węgrzech nawet się nie podwoił, a np. we Francji wzrósł tylko o jedną trzecią. Polska rozwijała się też szybciej niż wszystkie kraje na świecie o podobnym poziomie dochodów. Prześcignęła nawet takie azjatyckie tygrysy jak Singapur, Tajwan czy Korea Południowa. Rozwijała się bez przerwy od 1992 roku, ustanawiając najdłuższy okres wzrostu w historii Europy i jeden z najdłuższych w historii świata. Jako jedyna gospodarka w Unii Europejskiej uniknęła recesji w czasie globalnego kryzysu w latach 2008–2009.

Pokazuję, jak niezwykły wzrost w ostatnim ćwierćwieczu doprowadził do tego, że zarobki przeciętnego Polaka osiągnęły poziom ponad dwóch trzecich dochodów obywatela Zachodu. To najwyższy relatywny poziom dochodów w historii kraju, znacznie przewyższający poziom zamożności z mitycznej „złotej ery” w XVI wieku, kiedy Polska była największym krajem w Europie, rozciągającym się od Bałtyku po Morze Czarne. Dzisiejszy dobrobyt i jakość życia są jeszcze wyższe, ze względu na obowiązujący w Polsce model europejskiego państwa opiekuńczego. Polacy mają obecnie taki sam dostęp do światowej kultury, techniki i cywilizacji jak ich sąsiedzi z Zachodu. Dzięki temu ponad 80% mieszkańców kraju jest zadowolonych z życia, podczas gdy na początku transformacji satysfakcję odczuwała zaledwie połowa ludności. Polacy nigdy nie mieli się tak dobrze. Polska przeżywa swój prawdziwy złoty wiek.

Podkreślam, że sukces gospodarczy Polski jest pod wieloma względami unikatowy, ponieważ został osiągnięty pomimo braku zasobów naturalnych, niskiego zadłużenia i położenia w sercu wolno rozwijającej się Europy (a nie np. w Azji). Co ważniejsze jednak, Polska należy do niewielu krajów, które weszły do grona państw wysoko rozwiniętych pomimo faktu, że od 1989 roku Polska miała aż siedemnaście rządów. Większość pozostałych krajów doganiających Zachód po 1945 roku nie była demokratyczna przynajmniej przez jakiś okres nadrabiania zaległości. Ponadto w Polsce udało się połączyć szybki wzrost dochodów z szybkim wzrostem jakości życia. Poziom dobrostanu (ang. well-being) jest wyższy, niż wynikałoby z samej wysokości PKB. Według wielu rankingów w Polsce żyje się co najmniej tak dobrze jak w bogatszej Korei Południowej. W końcu Polska jest też jedynym krajem w obozie postkomunistycznym, w którym „przypływ uniósł wszystkie łodzie” i sprawił, że dochody nawet najbiedniejszych grup społecznych zaczęły się zbliżać do standardów zachodnich. Wszyscy Polacy czerpią korzyści z nadejścia złotego wieku, choć nie zawsze w równych proporcjach.

Następnie wyjaśniam źródła osiągnięć Polski. Analizuję polityki gospodarcze realizowane po 1989 roku, pokazuję, w jaki sposób przekładały się na wzrost gospodarczy i wyjaśniam, co odróżnia Polskę od jej sąsiadów w Europie Środkowo-Wschodniej. Akcentuję znaczenie głębokich reform rynkowych przeprowadzonych na początku transformacji, które – choć dalekie od optymalnych – mimo wszystko stały się fundamentem polskiego cudu gospodarczego. Zwracam uwagę na godny uwagi boom w sektorze prywatnym, bezprecedensową poprawę jakościową i ilościową oświaty czy powstanie silnego nadzoru nad sektorem bankowym. Wyjaśniam także, dlaczego w Polsce udało się przeprowadzić relatywnie przejrzystą i efektywną prywatyzację, która, inaczej niż w wielu innych krajach regionu i świata, nie doprowadziła do narodzin oligarchii. Pokazuję, jak kraj zdołał zadbać o to, by z dobrodziejstw wzrostu mogli korzystać wszyscy obywatele. W końcu podkreślam również kluczowe znaczenie szybkiego tworzenia instytucji w procesie akcesji do Unii Europejskiej. Dochodzę do wniosku, że, ogólnie rzecz biorąc, polska transformacja postkomunistyczna była bezprecedensowym sukcesem, który mógł być tylko trochę większy, ale równie dobrze mógł się w ogóle nie wydarzyć.

Skoro dobra polityka gospodarcza jest źródłem dobrych wyników, to co jest źródłem dobrej polityki? Wychodzę poza istniejącą literaturę przedmiotu, która w większości jest poświęcona pośrednim źródłom wzrostu, i skupiam się na fundamentalnych źródłach sukcesu Polski: instytucjach, kulturze, ideach i przywódcach. Szczególnie podkreślam kluczowe znaczenie zachodnich instytucji importowanych do Polski. W ramach procesu integracji z Unią Europejską Polska zbudowała w ciągu zaledwie dekady instytucje, których tworzenie na Zachodzie trwało 500 lat i które uczyniły Zachodnią Europę tym, czym jest dzisiaj: najbogatszym, najbardziej humanitarnym, najszczęśliwszym i najbardziej cywilizowanym kontynentem na świecie. Zachodnie instytucje oparte na zachodniej kulturze, wartościach i sposobach postępowania pozwoliły Polsce odnieść największy sukces w dziejach.

Jeżeli dobre instytucje są przyczyną rozwoju Polski, to co przyczyniło się do powstania dobrych instytucji? Przekonuję, że Polska chciała przyjąć dobre instytucje – m.in. demokrację, wolny rynek, silną konkurencję i równe możliwości dla wszystkich – z pięciu podstawowych powodów. Po pierwsze, wynikało to z pozytywnej spuścizny PRL-u, który pozostawił po sobie egalitarne, bezklasowe, inkluzywne społeczeństwo zainteresowane budowaniem otwartego państwa demokratycznego. Po drugie, w Polsce istniał silny konsensus społeczny, by „wrócić do Europy” i w ramach tego procesu przyjąć zachodnie instytucje. Po trzecie, krajem rządziły silne, profesjonalne, prozachodnie elity, które wiedziały, do czego dążą i co chcą osiągnąć: pełną integrację z bogatszą częścią Europy. Po czwarte, Europa Zachodnia chciała przyjąć Polskę na korzystnych warunkach, wykorzystując Unię Europejską jako główny instrument wsparcia instytucjonalnego i finansowego. Po piąte, przyjęciu dobrych instytucji sprzyjało pojawienie się nowej klasy średniej i nowej elity biznesowej. Większość tych czynników była wcześniej nieobecna albo nigdy wcześniej nie zaistniała jednocześnie.

Po wyjaśnieniu źródeł sukcesu po 1989 roku przechodzę do rozważań o przyszłości. Analizuję długookresowe prognozy dla Polski i rozważam pozytywne i negatywne scenariusze. Twierdzę, że Polska zajmuje dobrą pozycję, by nadrabiać dystans do Zachodu przynajmniej do 2030 roku, czemu będą sprzyjały konkurencyjna gospodarka i inkluzywne społeczeństwo. Do 2030 roku Polska może osiągnąć 80% zachodniego poziomu dochodów, co byłoby najwyższym wskaźnikiem w historii. Po 2030 roku tempo wzrostu Polski może jednak znacząco spaść ze względu na połączenie negatywnego wpływu starzenia się populacji, spadku liczby ludności i spowolnienia wzrostu produktywności. Na końcu wspominam także o tym, co my, ekonomiści, wiemy na temat wzrostu i czego nie wiemy oraz omawiam znaczenie i wiarygodność międzynarodowych rankingów.

Następnie przekonuję, iż nie ma żadnych gwarancji, że Polska utrzyma szybki wzrost gospodarczy w przyszłości, jeśli nie będzie się nadal reformować. Twierdzę, że jeśli Polska i kraje Europy Środkowo-Wschodniej mają nadal gonić Zachód i dogonić go w jakimś momencie w przyszłości, potrzebują zmodyfikowanego modelu wzrostu, który nazywam „konsensusem warszawskim”. „Konsensus warszawski” opiera się na swoim starszym bracie – „konsensusie waszyngtońskim” – ale koryguje jego błędy. Opisuję w szczegółach dziesięć filarów polityki gospodarczej będących podstawą „konsensusu warszawskiego”. Znajdują się wśród nich silniejsze instytucje, większe oszczędności wewnętrzne, wyższe zatrudnienie, większa innowacyjność, ale także bardziej konkurencyjny kurs wymiany waluty, otwartość na imigrację oraz koncentracja na dobrobycie wykraczającym poza PKB. Gdyby udało się wdrożyć politykę zalecaną w ramach „konsensusu warszawskiego”, Polska około roku 2040 mogłaby stać się tak bogata jak kraje zachodnie i na zawsze przenieść się z gospodarczych rubieży Europy, na których tkwiła przez wieki, do jej ekonomicznego centrum. Przekonuję, że sukces „konsensusu warszawskiego” będzie w dużym stopniu zależał od jakości jego wdrożenia oraz wzywam do stworzenia nowego modelu prowadzenia polityki gospodarczej. W końcu przestrzegam, że Polska nie osiągnie poziomu dochodów najwyżej rozwiniętych krajów europejskich, takich jak Niemcy, Francja czy Holandia, jeżeli nie zacznie generować własnych pomysłów, zamiast kopiować pomysły innych. To będzie wymagało dalszych zmian w rozwojowym DNA kraju, w tym w jego instytucjach i kulturze.

W ostatnim rozdziale dzielę się najważniejszymi wnioskami, spostrzeżeniami i zaleceniami opartymi na doświadczeniach Polski, które mogą się przydać krajom, które mają ambicje powtórzenia sukcesu Polski i wyrwania się z zaklętego kręgu biedy.

Rozdział 1 Fundamentalne źródła wzrostu: instytucje, kultura i idee

Kraje trzeciego świata są biedne, ponieważ [ich instytucje] nie zachęcają do produktywnej aktywności.

Douglass C. North, laureat Nagrody Nobla z ekonomii w 1993 roku

Kultura narodu tkwi w sercach i duszach jego ludzi.

Mahatma Gandhi

Wierzę w łut szczęścia.

Napoleon Bonaparte

Dlaczego jedne kraje są ubogie, a inne bogate? Dlaczego niektóre gospodarki prowadzą dobrą politykę gospodarczą, a inne nie? Jakie są fundamentalne źródła wzrostu i w jaki sposób wyjaśniają one zjawiska długotrwałej stagnacji lub dobrobytu?

W tym rozdziale przedstawię zastosowaną w niniejszej książce metodologię, za pomocą której wyjaśnię przyczyny długotrwałego zacofania gospodarczego Polski, jej bezprecedensowy sukces ekonomiczny odniesiony po 1989 roku oraz perspektywy dalszego rozwoju.

Przekonuję, że większość literatury ekonomicznej skupia się na pośrednich źródłach wzrostu ekonomicznego – takich jak stabilność makroekonomiczna, jakość otoczenia biznesowego, poziom rozwoju sektora bankowego, jakość edukacji itd. – oraz na ich wpływie na kapitał, pracę i produktywność. Nie docenia jednak lub całkiem ignoruje fundamentalne przyczyny wzrostu – instytucje, kulturę, ideologie, ludzi, położenie geograficzne i łut szczęścia – które są główną siłą napędową polityki gospodarczej i ostatecznie determinują wyniki ekonomiczne. To właśnie fundamentalne czynniki wzrostu decydują o tym, że niektóre kraje są zamożne, a inne ubogie.

Wyjaśniając zjawisko rozwoju gospodarczego, skupiam się na roli instytucji. Idąc w ślady Acemoglu, Robinsona i Johnsona (2005), dokonuję rozróżnienia między „społeczeństwami oligarchicznymi”, rządzonymi przez niewielu dla niewielu, a „społeczeństwami inkluzywnymi”, rządzonymi przez wielu dla wielu. Te drugie rozwijają się, podczas gdy pierwsze tkwią w stagnacji. Argumentuję, że ze względu na m.in. siłę istniejących elit, efekty sieciowe, zależność od ścieżki rozwoju oraz normy społeczne, przejście od jednego rodzaju równowagi społecznej do drugiego jest bardzo trudne i rzadko do niego dochodzi. To wyjaśnia, dlaczego tylko niecałe pięćdziesiąt krajów cieszy się zamożnością i wysokim poziomem rozwoju, podczas gdy reszta wciąż walczy o lepsze jutro.

Skoro bycie społeczeństwem oligarchicznym lub inkluzywnym ma tak wielkie znaczenie, co sprawia, że kraj przechodzi od jednej równowagi do drugiej? Zaskakująco mało się o tym mówi. Wypełniam tę lukę, rozwijając model pojęciowy Acemoglu, Robinsona i Johnsona oraz analizując warunki, których spełnienie jest konieczne, aby mogło nastąpić przejście od instytucji oligarchicznych do inkluzywnych i vice versa. Następnie przekonuję, że w przeszłości przejściu od jednego do drugiego typu instytucji prawie zawsze towarzyszyła przemoc, wywołana głównie wstrząsami zewnętrznymi, takimi jak militarne inwazje. Zmiany spowodowane działaniem sił wewnętrznych były niezwykle rzadkie. Z kolei przejście od społeczeństwa inkluzywnego do oligarchicznego prawie nigdy się nie zdarzało, a w każdym razie nie w czasach nowożytnych. Na koniec omawiam znaczenie współdziałania kultury, idei, ideologii, ludzi i szczęścia.

1.1. Fundamentalne źródła wzrostu

Dlaczego niektóre kraje są ubogie? Czy dlatego, że nie wiedzą, jak wywołać i podtrzymać wzrost? Co uniemożliwia im prowadzenie dobrej polityki gospodarczej? Większość literatury ekonomicznej skupia się na pośrednich źródłach wzrostu – zmianach w zakresie inwestycji, pracy i produktywności – oraz roli polityki gospodarczej w wywoływaniu tych zmian. Na ogół jednak brakuje w niej wyjaśnienia, dlaczego polityka sprzyjająca wzrostowi nie jest w ogóle wdrażana.

Co roku międzynarodowe instytucje, think-tanki i naukowcy w setkach raportów, prac i artykułów powtarzają te same historie i formułują te same, często trywialne zalecenia dotyczące koniecznych reform gospodarczych – poprawy klimatu dla biznesu, wspierania edukacji, zwiększania stabilności ekonomicznej itd. – tak jakby odbiorcy tych zaleceń o tym wszystkim nie wiedzieli. Nigdy jednak nie wyjaśniają, dlaczego słabo rozwinięte kraje nie wdrożyły jeszcze tych zaleceń (dlaczego otoczenie biznesowe nadal jest tak złe, choć można by łatwo je zmienić?) i co zrobić w przyszłości, aby ułatwić wprowadzanie niezbędnych reform. Czytanie tych publikacji, jakkolwiek pouczające, przypomina uczestniczenie w niekończącej się intelektualnej grze wstępnej, bez podejmowania dalszych kroków. To może być bardzo frustrujące.

Pytanie o to, dlaczego wdraża się dobre strategie, lub się tego nie robi, stanowi najważniejszą część zagadki, dlaczego niektóre kraje osiągają dobre wyniki, a inne nie. To nie ignorancja polityków hamuje wzrost – nigdy nie brakowało dobrych doradców, zwłaszcza teraz, kiedy cała wiedza jest właściwie dostępna online – ale raczej brak chęci z ich strony do wdrażania strategii sprzyjających rozwojowi. Brak chęci jest zaś rezultatem skomplikowanych interakcji między instytucjami, kulturą, ideologią i kilkoma innymi czynnikami będącymi fundamentalnymi źródłami wzrostu. Czynniki te dają bodźce i sprzyjają polityce skutkującej osiągnięciem dobrych wyników gospodarczych, wyższego poziomu dobrostanu i szczęścia, co pokazano na rysunku 1.1.

Rysunek 1.1. Fundamentalne i pośrednie źródła wzrostu gospodarczego

Źródło: opracowanie własne.

1.2. Czym są instytucje i jak napędzają wzrost gospodarczy?

Douglass C. North, historyk ekonomii, noblista i ojciec ekonomii instytucjonalnej, zdefiniował instytucje jako „reguły gry” lub „zaprojektowane przez człowieka ograniczenia porządkujące interakcje między ludźmi” (North, 1991, s. 97–112). Obejmują one „ograniczenia formalne (reguły, prawa, konstytucje), ograniczenia nieformalne (normy zachowania, konwencje i narzucone sobie kodeksy postępowania) oraz ich egzekwowanie”. Ograniczenia nieformalne, które będę definiował w tej książce jako kulturę i zajmę się nimi w osobnym rozdziale, obejmują niepisane normy społeczne, zwyczaje i sposoby postrzegania świata, a także poziom zaufania społecznego, siłę partycypacji politycznej oraz oczekiwanie przejrzystości.

Acemoglu i Robinson (2014) wyodrębniają instytucje polityczne, które regulują podział władzy między różne klasy społeczne, oraz instytucje gospodarcze, mające wpływ na wyniki ekonomiczne. Do instytucji politycznych należą: demokracja, dyktatura, autokracja oraz ich kombinacje. Do instytucji gospodarczych zalicza się: sądy zabezpieczające przestrzeganie prawa własności, instytucje antymonopolowe dbające o wolność konkurencji, banki centralne kontrolujące poziom inflacji i wiele innych. Instytucje polityczne wywierają wpływ na instytucje gospodarcze i vice versa (Acemoglu, Johnson i Robinson, 2005).

Instytucje dostarczają odpowiednich bodźców, które wpływają na podejmowane przez ludzi istotne decyzje ekonomiczne dotyczące tego, czy i jak dużo oszczędzać i inwestować, jak się kształcić, czy przyjmować nowe technologie, rozwijać innowacje i działać przedsiębiorczo. Dobre instytucje sprzyjają wzrostowi, ponieważ zapewniają przestrzeganie prawa własności, tworzą jednakowe warunki działania dla wszystkich, umożliwiają nowym firmom wchodzenie na rynek, obniżają koszty transakcji gospodarczych i wspierają „twórczą destrukcję”. Wyrównują także szanse, upowszechniając dostęp do edukacji, spłaszczając hierarchię społeczną oraz niwelując nierówności dochodów i bogactwa. Złe instytucje postępują odwrotnie. Charakter instytucji decyduje o tym, jaka aktywność jest nagradzana i kto dobrze prosperuje: produktywni, innowacyjni przedsiębiorcy, czy żądni zysku politycy i gangsterzy.

Instytucje nie powstają jednak z dnia na dzień, a zmiana ich charakteru wymaga czasu. Taka jest bowiem ich rola: mają zapewniać określony poziom stabilności i trwałości, a nie zmieniać się przez cały czas. Tempo i kierunek zmian instytucjonalnych zależą od złożonych interakcji między instytucjami, dystrybucji zasobów oraz kultury ludzi. Zdarzają się też historyczne zbiegi okoliczności związane z pojawieniem się szczególnych jednostek (np. Hitler czy Stalin), wstrząsów (np. średniowieczna czarna śmierć) czy korzystnych zrządzeń losu. Rezultatem tych interakcji jest konkretny zbiór instytucji, które wytyczają długookresową ścieżkę rozwoju gospodarczego.

1.2.1. Jak instytucje napędzają wzrost gospodarczy?

Między ekonomistami panuje zgoda co do tego, że instytucje mają zasadniczy wpływ na rozwój i dobrobyt społeczeństwa, oraz że istnieje związek przyczynowo-skutkowy między instytucjami a wzrostem gospodarczym[1]. W literaturze ekonomicznej nie brakuje dowodów empirycznych świadczących o tym, że różnice między instytucjami, związane np. z przestrzeganiem prawa własności, rządami prawa, jednakowymi warunkami działalności dla wszystkich oraz szerokim dostępem do edukacji i równością szans, mogą być źródłem nierówności dochodów pomiędzy krajami na całym świecie oraz w zakresie dystrybucji zasobów, dochodów i aktywów wewnątrz społeczeństwa. Długookresowy wzrost nie jest możliwy bez właściwych instytucji[2].

Rysunek 1.2 pokazuje, że jakość instytucji (reprezentowana przez praworządność) jest skorelowana z rozwojem gospodarczym. Im silniejsze rządy prawa, tym wyższy jest poziom dochodów. Istnieje także silny związek pomiędzy zmianami jakości instytucji a wzrostem gospodarczym. Góes (2015), na przykład, argumentuje, że w 119 krajach zbadanych w latach 2002–2012 poprawa jakości instytucji o 1% przełożyła się na wzrost PKB o 0,35% w krajach rozwiniętych i o 2,6% w krajach rozwijających się. Im słabsze instytucje, tym większe korzyści płyną z ich ulepszania[3].

Rysunek 1.2. Jakość instytucji a rozwój gospodarczy

Uwaga: podział na kraje o niskich, średnich i wysokich dochodach wg kryteriów Banku Światowego. Źródło: opracowanie własne na podstawie wskaźników praworządności (Worldwide Governance Indicators, WGI) i rozwoju (World Development Indicators, WDI) Banku Światowego.

Dobre instytucje gospodarcze mają szczególne znaczenie w przypadku absorpcji technologii i innowacji, które odpowiadają za gros długookresowego wzrostu gospodarczego. Przy braku gwarantowanych praw własności, otwartych rynków i silnej konkurencji może dojść do zatrzymania absorpcji technologii i innowacji. Comin i Mestieri (2014) szacują, że różnice w absorpcji technologii między Zachodem a resztą świata odpowiadają za 80% różnic w tempie wzrostu w ciągu ostatnich dwóch wieków.

Rysunek 1.3. Instytucje a konwergencja ekonomiczna w latach 2000–2015

Uwaga: wskaźnik jakości instytucji w 176 krajach, oparty na wskaźnikach WGI i rankingu DB, w podziale na kwartyle; słabe instytucje zdefiniowane jako kraje z dolnego kwartyla; silne jako kraje z górnego kwartyla. Źródło: obliczenia własne na podstawie wskaźników WGI oraz rankingu Doing Business Banku Światowego.

Dobre instytucje nie tylko napędzają wzrost, lecz także pomagają go podtrzymać. Lin i Rosenblatt (2012) dowodzą, że od 1950 roku tylko 28 spośród około 180 krajów rozwijających się zdołało nadrobić więcej niż 10 punktów procentowych do amerykańskiego poziomu PKB. Były to niemal wyłącznie kraje, które uporządkowały swoje instytucje. Glaeser i in. (2004) dochodzą do podobnych wniosków, opierając się na dużym zbiorze danych z lat 1960–2000. Rysunek 1.3 pokazuje ważną rolę instytucji w podtrzymywaniu wzrostu także w latach 2000–2015, kiedy biedne kraje, mające słabe instytucje, rozwijały się w takim samym tempie jak bogatsze kraje ze słabymi instytucjami. Inaczej było w przypadku krajów z instytucjami wysokiej jakości: w tym segmencie kraje biedniejsze rozwijały się szybciej niż bogatsze. Innymi słowy: biedne kraje mogły doganiać kraje bogatsze tylko wtedy, kiedy tworzyły dobre instytucje. Bez nich nie było różnic w tempie wzrostu.

Znaczenie instytucji przejawia się nie tylko w tempie wzrostu PKB, ale także w ogólnej zamożności kraju. Opublikowana w 2006 roku przez Bank Światowy doniosła praca na temat bogactwa narodów (Bank Światowy, 2006, s. XIV) przedstawia wyniki pomiaru wartości bogactwa naturalnego, społecznego i instytucjonalnego w ponad 100 krajach na całym świecie, na podstawie których wyciągnięto wniosek, że „kraje bogate w dużym stopniu zawdzięczają swoją zamożność umiejętnościom ich mieszkańców oraz jakości instytucji sprzyjających aktywności ekonomicznej”. W niemal 85% badanych krajów udział kapitału niematerialnego, do którego zaliczamy kapitał ludzki, kapitał społeczny (zaufanie i umiejętność dążenia do wspólnego celu) oraz jakość instytucji, stanowił ponad 50% całkowitego bogactwa kraju, natomiast w państwach wysoko rozwiniętych sięgał aż 80%. Wzmacnianie praworządności – będącej tu odpowiednikiem jakości instytucji – miało największy wpływ na kapitał niematerialny: jednoprocentowy wzrost wskaźnika praworządności przekładał się na wzrost kapitału niematerialnego o 0,83%. Inwestycje w kapitał trwały miały dużo mniejsze znaczenie[4].

Na koniec należy dodać, że instytucje mają wpływ nie tylko na wzrost gospodarczy i poziom zamożności, ale także – i nade wszystko – na ogólny poziom ludzkiego dobrostanu i szczęścia. Instytucje takie jak demokracja, wolne media, otwarte rynki i wiele innych mają podstawowe znaczenie dla zapewnienia uczestnictwa w polityce, wolności wypowiedzi oraz poczucia kontroli nad własnym życiem, które są głównymi składnikami ludzkiego poczucia szczęścia oraz człowieczeństwa (Stiglitz, Sen i Fitoussi, 2008; Sen, 2002). Jakość instytucji ma zatem duże znaczenie bez względu na jej wpływ na wzrost gospodarczy, choć to, co dobre dla ludzkiego szczęścia, najczęściej ma też korzystny wpływ na wyniki ekonomiczne.

1.2.2. Które instytucje mają największe znaczenie?

Nie ustaje spór dotyczący tego, które instytucje napędzają wzrost i jak właściwie to robią. Castellano i Garcia-Quero (2012) podsumowują główne argumenty. Jako jeden z głównych krytyków kluczowej roli instytucji w procesie wzrostu Chang (2011a; 2011b) przekonuje, że wpływ instytucji na rozwój oraz ich szczególna rola w zakresie gwarantowania praw własności, realizacji umów i stabilności kosztów transakcyjnych nie są tak pewne, jak chcieliby ich zwolennicy. Podkreśla, jak ważne jest dostrzeganie różnic między formalnym kształtem instytucji a ich funkcjami, które mogą być bardzo zróżnicowane, w zależności od konkretnego kontekstu społeczno-ekonomicznego. Dowodzi, że instytucje anglosaskie, które maksymalizują wolność ekonomiczną i gwarantują prawo własności, nie wyznaczają jedynego możliwego sposobu rozwoju[5]. Podobnie Tamanaha (2015) podkreśla znaczenie granic ludzkiej wiedzy oraz stwierdza, że nie można zidentyfikować trwałych wzorców rozwoju instytucjonalnego, ponieważ interakcje społeczne są po prostu zbyt skomplikowane i nieprzewidywalne, żeby można to było osiągnąć. Elinor Ostrom (2005; 2010), laureatka Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii, argumentowała, że nie da się przedstawić wyczerpującej typologii wszystkich możliwych interakcji między instytucjami formalnymi a nieformalnymi oraz zachowaniami ekonomicznymi, ani wyznaczyć uniwersalnych zasad. Dlatego nigdy nie będziemy wiedzieli, jak dokładnie instytucje mogą wpływać na rozwój.

Z kolei zwolennicy fundamentalnej roli instytucji, tacy jak Acemoglu i Robinson (2014) czy Rodrik, Subramanian i Trebbi (2004), przekonują, że można precyzyjnie określić wpływ konkretnych instytucji na wzrost gospodarczy, o czym świadczą badania empiryczne dotyczące znaczenia praworządności lub otwartych rynków. Przykładowo: Acemoglu i Johnson (2005) dzielą instytucje na gwarantujące przestrzeganie prawa własności oraz egzekwujące umowy. Te pierwsze definiują jako instytucje ograniczające możliwość wywłaszczania obywateli przez państwo lub elity polityczne i ekonomiczne. Do drugich zaliczają takie instytucje jak sądy i administracja publiczna, które przestrzegają realizacji umów i zapewniają ich zgodność z przepisami. Państwa uniemożliwiające swoim władzom okradanie ludzi z dochodów i majątku mają zapewnione lepsze warunki wzrostu niż te, które utrzymują tylko instytucje egzekwujące umowy. Być może dzieje się tak dlatego, że instytucje gwarantujące realizację umów pilnują ich formalnej legalności, ale jednak mają skłonność do zabezpieczania przede wszystkim interesów elity lub rządu.

Z drugiej strony wielu zwolenników hipotezy istotnego wpływu instytucji na rozwój przyznaje, że pełne zrozumienie relatywnego znaczenia konkretnych instytucji oraz dokładnych mechanizmów ich wpływu na wzrost wymaga jeszcze wiele pracy. Przykładowo Ogilvie i Carus (2014) uważają, że faktycznie trudno jest zdefiniować instytucje: bezpieczeństwo własności prywatnej może być zapewnione przez różne rozwiązania instytucjonalne, a samo jego rozumienie może być różne w Ameryce, Francji czy Chinach. Szczególnie wymowny jest przykład Chin: formalne instytucje w tym kraju prawie się nie zmieniły w ciągu ostatnich trzydziestu lat, ale sposób ich funkcjonowania uległ znacznym zmianom, które przyczyniły się do wielkiego sukcesu gospodarczego Państwa Środka (Bank Światowy, 2017c). Podobnie skuteczność egzekwowania umów zależy nie tylko od formalnej siły sądów, lecz także od jakości i efektywności wykonywania ich orzeczeń, które mogą być różne w różnych krajach, w zależności od panujących norm społecznych. Najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie obiektywnego miernika jakości instytucji, opartego bardziej na wynikach niż nakładach. Niemniej daleko jeszcze do identyfikacji i powszechnej akceptacji takiego miernika.

Na podstawie literatury można wyprowadzić wniosek, że istnieją wyraźne dowody potwierdzające znaczenie instytucji i wywoływanie przez nie wzrostu. Jest również prawdą, że instytucje i rozwój gospodarczy wpływają na siebie nawzajem i nie zawsze jest oczywiste, co jest przyczyną, a co skutkiem. Należy jednak zaznaczyć, że pomimo inherentnej i nieuniknionej niepewności odnośnie do tego, co wpływa na co, kiedy do tego dochodzi i w jaki sposób, można produktywnie badać i analizować tę dwukierunkową przyczynowość. Tak jak nigdy nie będziemy w stanie powiedzieć z wyprzedzeniem, czy opowiadany dowcip będzie zabawny, czy nie, tak nigdy nie będziemy wiedzieli, jak dokładnie instytucje wpływają na rozwój i vice versa. Nie powinno nas to jednak powstrzymywać przed podejmowaniem takich prób.

1.3. Instytucje oligarchiczne a instytucje inkluzywne

Skoro jest tak wiele różnych instytucji, jak możemy podzielić je na kategorie? Jednym ze sposobów jest zastosowanie podziału zaproponowanego przez Acemoglu, Johnsona i Robinsona (2001; 2005) oraz Acemoglu i Robinsona (2014), którzy dzielą instytucje polityczne i gospodarcze na „oligarchiczne” (ang. extractive) i „inkluzywne” (ang. inclusive).

Definiują oni oligarchiczne instytucje polityczne jako takie, które „skupiają władzę w rękach nielicznej elity, a na jej wykorzystywanie nakładają niewielkie ograniczenia” (Acemoglu i Robinson, 2014, s. 97) i sprawiają, że „zdecydowana większość populacji nie może korzystać z dobrodziejstw praworządności i bezpieczeństwa własności prywatnej” (Acemoglu, Johnson i Robinson, 2005, s. 397). Przekonują, że istnienie oligarchicznych instytucji gospodarczych skutkuje niską praworządnością, brakiem bezpieczeństwa własności prywatnej, wysokimi barierami wejścia, niskim poziomem konkurencji, nierównością zasad oraz ograniczonym stopniem partycypacji. Jednocześnie definiują inkluzywne instytucje polityczne jako takie, „które do władzy wciągają szerokie warstwy społeczne, nakładając zarazem ograniczenia na arbitralne wykorzystywanie władzy” (Acemoglu i Robinson, 2014, s. 98). Ponoszą również odpowiedzialność przed obywatelami, działają w sposób przejrzysty i reagują na potrzeby ludzi. Tabela 1.1 przedstawia typologię instytucji politycznych i gospodarczych.

Tabela 1.1. Definicje inkluzywnych i oligarchicznych instytucji politycznych i gospodarczych

Inkluzywne instytucje polityczne

Instytucje polityczne umożliwiające udział we władzy szerokich warstw społecznych, zapewniające pluralizm oraz nakładające ograniczenia na polityków, gwarantujące praworządność oraz pewien zakres centralizacji politycznej, dający państwu możliwość egzekwowania prawa i zaprowadzania porządku.

Oligarchiczne instytucje polityczne

Instytucje polityczne skupiające władzę w rękach nielicznej elity, z niewielkimi ograniczeniami i mechanizmami kontrolnymi oraz niską praworządnością.

Inkluzywne instytucje gospodarcze

Bezpieczeństwo własności prywatnej, praworządność, rynki i wsparcie państwa (usługi publiczne i regulacje), otwarte rynki o stosunkowo łatwym dostępie dla nowych przedsiębiorstw, swoboda zawierania umów, dostęp do edukacji i równe szanse dla większości obywateli.

Oligarchiczne instytucje gospodarcze

Brak prawa i porządku, nierespektowanie prawa własności, wysokie bariery wejścia i regulacje uniemożliwiające swobodne funkcjonowanie rynków oraz tworzące nierówne zasady gry.

Źródło: na podstawie Acemoglu i Robinson (2014).

1.3.1. Jak różne typy instytucji wpływają na wyniki gospodarcze?

Acemoglu, Johnson i Robinson (2005) przedstawiają model wyjaśniający wpływ instytucji politycznych i gospodarczych na rozwój (zob. rysunek 1.4). Przekonują, że instytucje gospodarcze wywodzą się ze wzajemnych zależności między instytucjami politycznymi, które dzierżą formalną władzę polityczną opartą na istniejących instytucjach i zasadach, a rozkładem dochodów w populacji, gdzie bogata elita, lobbyści i wielkie interesy sprawują władzę faktyczną. Interakcje między tymi dwoma czynnikami określają kształt instytucji gospodarczych i decydują o tym, czy instytucje te mają charakter oligarchiczny – kreują bogactwo dla nielicznych – czy inkluzywny, sprzyjający równomiernemu rozkładowi dobrobytu. Instytucje gospodarcze wpływają z kolei na wyniki ekonomiczne oraz podział zwiększonych dochodów będących wynikiem wzrostu. Dystrybucja nowo wytworzonego dochodu wpływa na pierwotny podział zasobów, co z kolei oddziałuje na instytucje polityczne i koło się zamyka. Inaczej mówiąc, zwycięska elita ekonomiczna zmienia system polityczny w taki sposób, żeby odpowiadał jej potrzebom, a następnie tak kieruje podziałem dochodów, by podtrzymać status quo.

Rysunek 1.4. Instytucje polityczne i gospodarcze a wyniki ekonomiczne

Źródło: Acemoglu, Johnson i Robinson (2005).

1.3.2. Czym społeczeństwa inkluzywne różnią się od innych?

Wśród około czterdziestu czterech krajów świata uznawanych przez Bank Światowy za państwa o wysokim dochodzie (z wyjątkiem państw zasobnych w ropę naftową i małych państw wyspiarskich), posiadających PKB per capita wynoszący co najmniej 12 475 dol. PNB[6], można zauważyć dwie nadrzędne różnice między nimi a resztą świata: wszystkie społeczeństwa inkluzywne są demokracjami (choć na temat Singapuru można dyskutować) i cechują się niskim lub umiarkowanym poziomem nierówności dochodów (z współczynnikiem Giniego wynoszącym nie więcej niż 0,4; z wyjątkiem Chile). Jest to wyraźnie widoczne na rysunku 1.5, na którym wszystkie kraje o wysokim dochodzie są stłoczone w prawym dolnym rogu wykresu. Miejsce, w którym się znajdują, można nazwać „złotym punktem społeczeństw inkluzywnych”, w którym demokracja i egalitaryzm podtrzymują rozwój i wysokie dochody. Inne kraje tkwią w oligarchicznej pułapce, a ich elity robią wszystko, by utrzymać społeczeństwo w stanie niedorozwoju.

Rysunek 1.5. Niski poziom nierówności dochodów i demokracja jako główne cechy społeczeństw inkluzywnych, 2015

Źródło: opracowanie własne na podstawie wskaźników WDI oraz bazy danych Polity IV.

To odkrycie jest raczej intuicyjne: w demokracji całe społeczeństwo może uczestniczyć w procesie politycznym, a każdy obywatel ma jeden głos (choć ostateczna jakość demokracji zależy od siły społeczeństwa obywatelskiego i innych czynników). Niski poziom nierówności zapewnia zaś równe szanse odniesienia sukcesu dla wszystkich, bez względu na status socjoekonomiczny.

Czy to znaczy, że demokracja i niskie nierówności napędzają wzrost? Z literatury poświęconej wpływowi demokracji na wzrost gospodarczy wynika, że zarówno dyktatury zorientowane na wzrost, jak i demokracje, mogą sprzyjać rozwojowi ekonomicznemu, a przyczynowość może być dwukierunkowa (demokracja sprzyja wzrostowi, ale też wzrost sprzyja demokracji)[7]. Kwestia wpływu nierówności na rozwój gospodarczy jest bardziej jednoznaczna, gdyż wiele dowodów potwierdza, że poziom nierówności przekłada się na długookresowy wzrost: im niższe nierówności, tym wyższy wzrost. Zgadza się z tym nawet zazwyczaj ostrożny MFW (Ostry, Berg i Tsangarides, 2014).

Konkludując: demokracja i wzrost gospodarczy wpływają na siebie nawzajem, a niski poziom nierówności sprzyja wzrostowi. Wszystkie bogate kraje są demokratyczne i egalitarne; to dwie kluczowe cechy społeczeństw inkluzywnych. Większość biednych państw świata opiera się jednak na systemach oligarchicznych, niedemokratycznych i wyzyskujących.

1.4. Skąd się biorą dobre instytucje?

Acemoglu i Robinson (2014) argumentują, że to, jakiego typu instytucje powstają w danym kraju zależy od drobnych różnic w zakresie początkowych warunków instytucjonalnych oraz pewnego rodzaju wstrząsu – „punktu zwrotnego”, jak go nazywają – oddziałującego na te warunki (zob. rysunek 1.6). Powstające w rezultacie instytucje są trwałe i wyjaśniają długookresowe różnice w rozwoju gospodarczym.

Rysunek 1.6. Instytucjonalny model rozwoju Acemoglu i Robinsona

Źródło: Acemoglu i Robinson (2014).

Acemoglu i Robinson pokazują, w jaki sposób czarna śmierć, która w 1348 roku zmniejszyła populację Europy Zachodniej i Wschodniej o jedną trzecią lub nawet połowę, okazała się punktem zwrotnym i przyczyniła się do stopniowego wykształcenia się inkluzywnych instytucji na Zachodzie. Ta sama epidemia przyczyniła się jednak do powstania w Europie Środkowo-Wschodniej społeczeństw oligarchicznych. Autorzy ci przekonują, że za pomocą tego rozłamu instytucjonalnego można wyjaśnić dalsze rozbieżności rozwojowe między Europą Zachodnią a Środkowo-Wschodnią. Opisują, w jaki sposób na Zachodzie wstrząs demograficzny przełożył się na wzrost siły przetargowej chłopów i kupców, przyczyniając się do stworzenia bardziej zrównoważonego systemu politycznego. Tymczasem w Europie Środkowo-Wschodniej, ze względu na znacznie niższą pozycję społeczną chłopstwa, słabość warstwy kupieckiej i siłę szlachty, ten sam wstrząs demograficzny (który dodatkowo był prawdopodobnie znacznie słabszy niż na Zachodzie), nie przyniósł tych samych efektów[8]. Panująca szlachta mogła zatem zmonopolizować władzę, osłabić monarchię, podkopać pozycję kupców i podporządkować sobie chłopstwo. Chłopi i burżuazja w Europie Środkowo-Wschodniej byli znacznie słabsi niż ci na Zachodzie, ze względu na niższy poziom urbanizacji oraz mniejszą gęstość zaludnienia, które były pokłosiem opóźnionej w stosunku do Zachodu migracji ludności (co z kolei wynikało po części z tego, że większość Europy Środkowo-Wschodniej nie należała do cesarstwa rzymskiego)[9]. Tak jak chłopcy urodzeni w pierwszym kwartale roku stanowią większość zawodników ligi hokejowej NHL, dzięki niewielkiej początkowej przewadze wzrostu, siły i zwinności nad urodzonymi później w tym samym roczniku, tak drobne początkowe różnice między Zachodem a Europą Środkowo-Wschodnią przekładają się na ogromne różnice w ostatecznych wynikach[10]. Acemoglu i Robinson (2014) wykorzystują ten sam model do wyjaśnienia trajektorii rozwojowych innych krajów w Ameryce Łacińskiej, Afryce i Azji.

Acemoglu, Johnson i Robinson (2005) oraz Acemoglu i Robinson (2014) dokonują również analizy obszernego zbioru historycznych studiów przypadku, aby wytłumaczyć, dlaczego niektóre kraje mają lepsze instytucje niż inne. Podkreślają znaczenie trzech czynników sprzyjających powstawaniu dobrych instytucji politycznych. Po pierwsze, dobre instytucje polityczne powstają w systemach politycznych dysponujących silnymi mechanizmami kontroli władzy. Mechanizmy te gwarantują, że elity nie będą tworzyły instytucji politycznych podporządkowanych realizacji partykularnych interesów rządzących kosztem reszty społeczeństwa. Po drugie, dobre instytucje polityczne powstają w warunkach szerokiego dostępu do władzy politycznej lub dużej rotacji wewnątrz elity rządzącej. Sprzyja to wytworzeniu rzetelnego mechanizmu zaangażowania elit politycznych w ochronę własności prywatnej wszystkich obywateli, dającego im pewność, że ich prawa będą respektowane także wtedy, kiedy elity oddadzą władzę. Po trzecie, cytowani autorzy twierdzą, że szanse rozwoju dobrych instytucji politycznych są większe w społeczeństwach, w których nie ma wysokich rent z tytułu eksploatacji bogactw naturalnych albo monopoli, ponieważ zachęcają one sprawujących władzę do zmieniania systemu politycznego w taki sposób, aby dochody pozostały w ich rękach.

Inni badacze wskazują na wiele dodatkowych czynników mogących sprzyjać powstawaniu dobrych instytucji, w tym nawet na poziom inteligencji, typ genów czy występowanie pasożytów. Przykładowo Jones (2015) przekonuje, że wyższy przeciętny iloraz inteligencji, będący skutkiem lepszego żywienia oraz łatwiejszego dostępu do edukacji, sprzyja budowaniu lepszych instytucji, ponieważ inteligentniejsi ludzie mają większą skłonność do współpracy, są bardziej cierpliwi, bardziej ufni i godni zaufania oraz myślą bardziej długofalowo. Powstające dzięki nim lepsze instytucje przyczyniają się do dalszego zwiększania inteligencji ludzi, co z kolei sprzyja wzmacnianiu instytucji, i tak dalej. Wade (2014) podkreśla z kolei znaczenie genów jako czynnika wyjaśniającego powstawanie instytucji oraz ich wpływ na rozwój, choć inni autorzy nie zgadzają się z jego argumentami (Ashraf i Galor, 2017). W końcu Maseland (2013) zwraca uwagę na wpływ powszechnie występującego pasożyta Toxoplasma gondii na wartości kulturowe oraz wynikający z nich wybór instytucji.

1.5. Rozszerzony instytucjonalny model rozwoju

Praca Acemoglu i Robinsona pozwala wyjaśnić, w jaki sposób warunki początkowe w połączeniu ze wstrząsem mogą doprowadzić do pojawienia się instytucji oligarchicznych lub inkluzywnych. Pozwala też wytłumaczyć wpływ dystrybucji zasobów na rozwój instytucji. Nadal jednak brakuje odpowiedzi na trzy ważne pytania. Co kształtuje warunki początkowe? Jak początkowa dystrybucja zasobów przekłada się na wybór instytucji? W jaki sposób kraj, który nie miał szczęścia i utkwił w sidłach instytucji oligarchicznych, może stworzyć inkluzywne instytucje?

Acemoglu i Robinson (2014) udzielają jedynie częściowej odpowiedzi. Przekonują, że czynnikami warunkującymi powstawanie systemów politycznych w krajach kolonialnych były początkowa gęstość zaludnienia oraz śmiertelność europejskich osadników. Europejskie potęgi kolonialne tworzyły inkluzywne systemy polityczne w krajach o niskiej gęstości zaludnienia oraz niskiej śmiertelności (Stany Zjednoczone, Australia i inne państwa zaliczane dziś do świata zachodniego), ponieważ Europejczycy mogli się w nich osiedlać i mieli motywację do tworzenia dobrych instytucji na własny użytek. Z drugiej strony instytucje oligarchiczne powstawały w krajach o dużej gęstości zaludnienia (ponieważ umożliwiały kontrolowanie i wyzyskiwanie miejscowej ludności) oraz wysokiej śmiertelności (gdyż Europejczyków nie obchodziło to, jakie instytucje będą sprawowały władzę nad tubylcami).

Wygląda zatem na to, że o zamożności takich państw jak Stany Zjednoczone, Kanada czy Australia i ubóstwie innych, w dużym stopniu zdecydowało występowanie lub nieobecność komara przenoszącego malarię. Co począć jednak ze zdecydowaną większością innych krajów, które nigdy nie były koloniami albo których wyniki gospodarcze nie mają zbyt wiele wspólnego z istnieniem tego owada?

Acemoglu i Robinson (2014) nie mówią zbyt wiele o warunkach przechodzenia państw od instytucji oligarchicznych do inkluzywnych, z wyjątkiem analizy sytuacji kilku państw, które zreformowały się wewnętrznie i stworzyły społeczeństwa inkluzywne. Obecnie istnieje jednak ponad czterdzieści innych państw o wysokich dochodach – takich jak Polska – a większość z nich nie przeszła takich rewolucji wewnętrznych jak Wielka Brytania i Botswana. Jak można wytłumaczyć ich sukcesy?

Wreszcie należy zapytać, jakie znaczenie mają kultura, ludzie, idee, ideologie i położenie geograficzne. Acemoglu i Robinson (2014) oraz Acemoglu, Johnson i Robinson (2005) rozważają każdy z tych czynników oddzielnie i przekonują, że nie mają one wpływu na wzrost. Sugerują, że instytucje wyjaśniają wszystko, a inne czynniki nie są ważne. Niemniej takie jednostronne wyjaśnianie wzrostu nigdy nie jest właściwe i wydaje się, że nawet ci trzej autorzy przyznają to w innych swoich pracach. Sama obecność instytucji nie wyjaśnia, dlaczego jedne kraje są zamożne, a inne ubogie. Gdyby tak było, kraje Ameryki Łacińskiej, które przyjęły konstytucje wzorowane na amerykańskiej i skopiowały wiele rozwiązań instytucjonalnych stosowanych przez Stany Zjednoczone, byłyby dzisiaj tak samo bogate jak one (North, 2002). Ale oczywiście nie są.

Rzecz w tym, że instytucje nie działają w próżni. Są tylko tak dobre lub efektywne jak ludzie, którzy nimi zarządzają, idee będące inspiracją dla tych ludzi oraz normy społeczne, przekonania i modele myślowe będące motorem ich działania. Instytucje nie działają w próżni, lecz w gąszczu czynników kulturowych, historycznych i politycznych. Trudności w modelowaniu interakcji między instytucjami a kulturą nie oznaczają, że powinniśmy ignorować te współzależności. Jak powiedział kiedyś John Maynard Keynes, lepiej mieć z grubsza rację niż dokładnie się mylić.

Biorąc pod uwagę powyższe niedoskonałości, model instytucjonalny Acemoglu, Johnsona i Robinsona można rozwinąć w trzech kierunkach. Po pierwsze, można w nim uwzględnić czynniki kształtujące początkowy sposób podziału dochodów i władzy, który w fazie wstępnej decydował o tym, jaki typ instytucji powstanie w danym kraju. Po drugie, jeżeli o zamożności lub ubóstwie kraju może decydować istnienie danego typu instytucji, niezwykle ważne jest omówienie warunków przejścia od jednego zestawu instytucji do drugiego. Po trzecie, w modelu można również uwzględnić interakcje między instytucjami a kulturą, warunkami geograficznymi, ideami, ludźmi i zwykłym łutem szczęścia.