Dzieci Babilonu - Shirman Stoone - ebook + książka

Dzieci Babilonu ebook

Shirman Stoone

0,0

Opis

To przyszły światowy megabestseller. Jest pewne, że poróżni wielu ludzi na ziemskim globie. Przyzwyczajeni do stereotypów w konsumpcyjnym świecie mieszkańcy niebieskiej planety nie dostrzegają większych zagrożeń. Ludziom jednak grozi niewyobrażalne niebezpieczeństwo. Cicha zmowa wąskiej grupynajbardziej wpływowej finansjery zaczyna tworzyć Nowy Porządek Świata (NPŚ). Cel tajnej organizacji został określony: zniewolić globalnie ludzi za pomocą mikroczipów i kontrolować ich umysły. Książka "Dzieci Babilonu" to nie fantastyka. Czarny scenariusz, w którym człowiek staje się kontrolowaną przez komputer biomaszyną jest pisany na naszych oczach. Biblijne apokaliptyczne proroctwo o tym, że "nikt nie kupi ani nie sprzeda, kto nie ma znamienia bestii na czole lub ręce" powoli się urzeczywistnia. To ewidentna zapowiedź końca świata, ale zanim do tego dojdzie, ma się pojawić OSTATNI PROROK. Biblia nazywa go Eliaszem. Czy prorok zdemaskuje odstępstwa i przywróci Bogu właściwy szacunek? Czy uda mu się wyprowadzić ludzi z duchowej Niewoli Babilońskiej? A może już się pojawił? Kim jest Shirman Stoone? Co to jest Waga Dusz? Przeczytaj tę książkę! Stań po stronie prawdy! Walcz o własne życie!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 178

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




SHIRMAN STOONE
Dzieci Babilonu

SHIRMAN STOONE

Urodzony 23 sierpnia 1964 r. w Polsce i mieszkający w Polsce.

Niektórzy uważają, że otrzymał „klucze z nieba”. Urodził się, aby oświecić ludzkość przed zbliżającym się końcem świata i przygotować na przybycie oczekiwanego Mesjasza. W wieku 27 lat – jak twierdzi – doznał „olśnienia umysłu”, spisując duchowy obraz biblijnego Boga. Boga chrześcijan, żydów i muzułmanów, którego zazwyczaj nazywa MIŁOŚCIĄ.

Nie dzieli się jednak powszechnie swoim „odkryciem”. Szybko się przekonuje, że jeśli nie potwierdzi racjonalnie wizji, to zostanie zlekceważony i wyśmiany.

Na przełomie 2009/10 przychodzi kolejna fala olśnienia. Ucząc się języka hebrajskiego, odkrywa „święte kody”. Teraz już wie, że wizja sprzed lat była prawdziwa i prorocza. Jest świadomy, że ciąży na nim obowiązek podzielenia się odkryciem z każdym człowiekiem – bo każdy powinien to wiedzieć.

Zostaje więc pisarzem, bo...

Projekt i wykonanie okładki:DONATA CIEŚLIK i ANDRZEJ GUMULAKWydawnictwo Czarno na białym
Grafiki: JAN SOLKA
Zdjęcie na okładce: shutterstock.com
Zdjęcie autora: archiwum prywatne
Redakcja: MAŁGORZATA WŁODARCZYK
© Copyright 2015 by Shirman Stoone © Copyright 2015 by Wydawnictwo Góra Karmel
ISBN 978-83-940493-3-1
Wydawnictwo Góra Karmel Ul. Mieszka I 1/46, 82-500 Kwidzyn e-mail: [email protected]
Konwersja: eLitera s.c.

V. Brygada „Jofiel”

Rebeka i Izaak właśnie zasiadają, aby wypić kawę i zjeść przepyszne ciasteczka upieczone przed chwilą przez Rebekę.

– Pamiętasz, Izaaku, jak powstała brygada „Jofiel”?

– Rebeko, skąd ci przyszło do głowy, aby mnie teraz o to pytać?

– Jakoś tak mi się przypomniało. Wczoraj była rocznica. No wiesz, druga rocznica śmierci starego Abla. To od niego dowiedziałam się o Jonim i Abigail.

– Rzeczywiście to tragiczna historia, Rebeko. Czy naprawdę chcesz poznać szczegóły?

– Tak. Słyszałam, że podobno kiedyś wypiliście parę kieliszków wina więcej niż zazwyczaj i wtedy Uri, brat Joniego, opowiedział ci o tym smutnym wydarzeniu.

– Skąd o tym wiesz?

– Wybacz, mężu. Czy uważasz, że kobiety nie mają prawa do takiej wiedzy?

– No nie. Ale...

– To co, opowiesz mi, Izaaku?

Izaak przybliżył filiżankę z kawą do ust. Następnie wypił łyk czarnego napoju. Po chwili spojrzał na Rebekę i zaczął mówić:

– Rzeczywiście tak było. To Uri opowiedział mi wszystko. Zrobił to naprawdę bardzo skrupulatnie. Zresztą to on, Joni oraz stary Abel założyli brygadę „Jofiel”. Muszę ci się przyznać,

że do końca życia nie zapomnę tamtego dnia. Oby nigdy nikomu nie przytrafiło się to, co Joniemu. Przez co ten chłopak przeszedł. Jak on to w ogóle przeżył? Ile musiał mieć w sobie siły, wiary? Nie wiem, Rebeko, czy dałbym sobie radę, będąc na miejscu Joniego. Serce chyba pękłoby mi z rozpaczy.

– Nie strasz mnie, Izaaku.

– Jak wiesz, kochanie, to były czasy, kiedy Eliasz musiał się ukrywać. Religijni ludzie z Mosadu byli świadomi, że człowiek z Krainy Północy jest bezcennym i największym skarbem Izraela. Szybko się zorientowaliśmy, że za pojawieniem się tego człowieka na Ziemi stoi Bóg.

Pamiętajmy też, Rebeko, o tym, że różnica pomiędzy religijnym żydem a pozostałymi ludźmi na świecie w kwestii wiedzy o Bogu była wręcz przepaścią. Nasze studiowanie Tory i proroków w jesziwach było bezcenne. Brakowało nam tylko proroka, abyśmy poczuli się znowu ważni i potrzebni Bogu.

Jak wiesz, na początku musieliśmy go ukrywać. Stanowił zagrożenie dla Nowego Porządku Świata. Jego nauki uderzały w system, który chciał zniewolić człowieka. O ile wiedza religijna, którą głosił, nie stanowiła specjalnego zagrożenia dla przywódców nowego systemu zniewolenia ludzkości, to jednak teorie na temat masowego wszczepiania chipów RFID i kierowania umysłami mogły wywołać powszechny bunt.

I takimi buntownikami stali się także Joni i Abigail. On pracował w firmie informatycznej. Oficjalnie był programistą, a nieoficjalnie utalentowanym hakerem. Ona również była informatykiem, ale przede wszystkim analitykiem bankowym. Mieszkali w Tel Awiwie i tam zarabiali pieniądze. Kiedy się poznali, Abigail opowiedziała Joniemu o Eliaszu. Kupiła mu nawet książki i powiedziała, że ma je koniecznie przeczytać. Może to śmieszne, lecz był to warunek jakichkolwiek ich następnych spotkań. Po prostu zamierzała go sobie wychować.

Wyobraź sobie, że Uri mi powiedział, iż Joni był tak zakochany, że cztery pierwsze książki Eliasza przeczytał w dwa dni.

– No widzisz, Izaaku. Zobacz, jaki kobieta ma wpływ na mężczyznę. Co wy byście bez nas zrobili. No, ale dobrze. Przepraszam, że ci przerwałam.

– Nic się nie stało. Wobec tego mówię dalej, skarbie.

Oczywiście pobrali się. Po półtora roku Abigail zaszła w ciążę. Była w trzecim miesiącu, gdy stała się ta tragedia.

Byli młodzi i gniewni. Jednak zbyt mało ostrożni. Jak już ci mówiłem, Joni uwielbiał hakerkę. Włamywał się do przeróżnych systemów informatycznych. Absolutnie nie okradał nikogo z pieniędzy. Po prostu wpadł w nałóg pokonywania niedostępnych granic. Niestety, ludzie związani z Nowym Porządkiem z czasem go namierzyli. Nie był świadomy, że machina zniewalania chipami RFID już działa. Oczywiście zasięg był wtedy jeszcze śladowy, ale w wielu państwach poruszały się po ulicach istoty sterowane za pomocą komputera. Na domiar złego Joni zaczął uczyć Abigail włamywania się do cudzych zasobów wiedzy.

Abigail jako analityk bankowy musiała nie tylko przewidywać, ale również mieć wiedzę o konkurencji. Pewnego razu, jak to w pracy bywa, chciała zdobyć więcej wiadomości, niż potrzeba. Niechcący w ramach hakerki weszła na strony Nowego Systemu. To znaczy odkryła przekręty finansowe na dużą skalę. Przez jej bank przechodziły nielegalne transakcje, a pieniądze umieszczano na dziwnych kontach. Przypuszczalnie nie do końca wiedziała, kto za tym stoi. Jednak nie to było ważne. Istotne było, że system ją wykrył. Stała się poważnym zagrożeniem.

Uri mówił, że Abigail i Joni absolutnie się nie domyślali, że zostali namierzeni. Nie mieli też pojęcia, że niektórzy ich znajomi mają już chipy w swoich ciałach i nic o tym nie wiedzą. A do głowy nawet im nie przyszło, że również zwykli przechodnie mogą być kontrolowani przez system.

Tamtego feralnego popołudnia umówili się na lunch. Mieli też pochodzić po sklepach i pooglądać ubrania dla dziecka. Taki raczej normalny kaprys kobiety w ciąży.

Wyszła wtedy z banku. Miała do przejścia dwie przecznice. Zdecydowała, że nie pojedzie samochodem, tylko się przejdzie. Powód był prosty. Musi dbać o swoją kondycję, bo to dla dobra dziecka. Wysportowana matka równa się zdrowe potomstwo. Ot, taka babska filozofia na potrzebę chwili.

Abigail doszła do pierwszej przecznicy. Na przejściu dla pieszych paliło się czerwone światło. Ludzie stali i cierpliwie czekali jak zawsze. Zapaliło się zielone. Grupa przechodniów ruszyła do przodu. Nagle w przechodzących ludzi niczym taran wjechał rozpędzony autobus. To, co pojawiło się na jego drodze, zostało wręcz wyrzucone na kilkanaście metrów w górę lub w bok. Po jakichś pięćdziesięciu metrach autobus się zatrzymał. Bezpośredni obserwatorzy tego zdarzenia mówili, że jechał zdecydowanie za szybko. Widok był podobno straszny. Mnóstwo zabitych ludzi i wszędzie krew. Niektóre ciała były wręcz zmasakrowane. Abigail leżała wśród tych najbardziej poszkodowanych.

Ambulans przyjechał dość szybko. Spośród piętnastu rannych osób przeżyły tylko dwie. Niestety, nie Abigail.

Joni czekał w restauracji. Zamówił już posiłki. Abigail nie miała zwyczaju się spóźniać. Kiedy minęła wyznaczona godzina, chwycił za telefon. Był trochę zły. Jednak uspokoił się, bo przypomniał sobie, że kobiety w ciąży to „inne” kobiety. Zadzwonił. Telefon był włączony, ale nikt nie odbierał. Słyszał oczywiście pędzące karetki, lecz nie był to dla niego powód do obaw. W Izraelu wszelkie alarmy i dźwięki informujące, że coś się wydarzyło, były czymś na ogół normalnym.

Nagle do restauracji wszedł człowiek. Miał twarz przerażoną, a oczy wystraszone. Był chyba w szoku. Spojrzał na wszystkich i powiedział:

– Słuchajcie, chyba był jakiś zamach. Autobus wjechał w przechodzących na pasach ludzi. Koszmar. Mnóstwo zabitych i rannych.

Joni wstał. Podszedł do drzwi. Otworzył je i zaczął biec w kierunku zbiegowiska. W końcu

dobiegł. Nerwowo zaczął się rozglądać. Nie przepuszczano gapiów. Policja i wojsko błyskawicznie zabezpieczyły teren. Nikt nie miał pojęcia, czy to wypadek czy zamach. Udało mu się przecisnąć przez tłum. I wtedy ją zobaczył. Jej ciało leżało nienaturalnie ułożone. Błyskawicznie zauważył, że nie ma nogi. Wpadł w szał. Zerwał taśmę i ruszył w jej kierunku. Obudził się dopiero w szpitalu. Podobno aż czterech policjantów musiało go powalić na ziemię. W szpitalu leżał trzy miesiące. Przez pierwsze dwa nie rozmawiał z nikim. Schudł 25 kilogramów.

Wiesz, kochanie, że kiedy Uri mi o tym mówił, to płakał. A ja z nim.

Izaak nieprzypadkowo podjął ten wątek. Zauważył łzy w oczach Rebeki. Pomyślał sobie, że i tak zaraz łzy kobiecie polecą, więc powie jej, aby wyładowała nagromadzone emocje. I tak się stało. Kiedy Rebeka się wypłakała, Izaak kontynuował opowieść.

– Wiesz, Rebeko, w końcu Joni po tych trzech miesiącach zaczął dochodzić do siebie. To nie było cudowne ozdrowienie. Chciał poznać prawdę. Upewnić się, czy to był tylko wypadek, czy też ktoś pomógł Abigail opuścić ten świat. Po latach powiedział Uriemu, że zamierzał zbadać sprawę. I jeśli doszedłby do wniosku, że to był wypadek, zaplanował szybkie spotkanie z ukochaną i z ich nienarodzonym dzieckiem. Chciał po prostu odebrać sobie życie.

– Naprawdę, kochanie, uważasz, że byłby do tego zdolny?

– Myślę, że raczej tak. Wyobraź sobie, Rebeko, że najpierw Joni przejrzał wszystkie operacje komputerowe żony z ostatniego miesiąca. Oczywiście domyślasz się, na co natrafił?

– No pewnie, Izaaku.

– Poszedł też na rozprawę do sądu. Tam zauważył coś dziwnego. Kierowca autobusu, który spowodował tragedię, był roztrzęsiony. Twierdził, że nie pamięta wypadku. Zeznawał, że jechał normalnie i czuł się normalnie. Nic mu nie dolegało. Jakieś 50 metrów przed przejściem dla pieszych widział czerwone światło i zaczął hamować. Jednak później na chwilę stracił świadomość. Ocknął się dopiero wtedy, gdy w autobusie usłyszał przerażające krzyki. Zauważył też, że tak naprawdę już wyhamował. Przerażony ciągle powtarzał: „Wysoki Sądzie. Wydaje mi się, że na 15–30 sekund utraciłem świadomość”.

Nietrudno się domyślić się, że i tak kierowcę skazano. Jego przebywanie na wolności mogło skończyć się tragicznie. Groził mu lincz lub morderstwo na zlecenie. Tym bardziej że zginęła wówczas córka ważnego polityka. Biedny kierowca nie miał pojęcia, że brygady Nowego Porządku Świata planowały pozbycie się niewygodnego świadka. Z czasem miał zginąć w więzieniu.

Jednak Joniemu coś tu nie pasowało. Postanowił się skontaktować z tym ważnym i znanym politykiem i przedstawić mu swoje domysły. Dogadali się. Wiesz, jak miał na imię ten polityk?

– Nie mam pojęcia.

– Miał, Rebeko, na imię Abel.

– Nie chcesz chyba powiedzieć, że nasz świętej pamięci stary Abel był tym człowiekiem?

– Tak, to był Abel. Tych dwóch mężczyzn łączyło coś szczególnego. Jeden i drugi stracili kogoś, kogo kochali ponad wszystko. Szybko znaleźli wspólny cel. Spryt, wiedza i umiejętności Joniego plus pieniądze i wpływy Abla to był klucz do poznania prawdy.

Abel zaplanował porwanie kierowcy autobusu z więzienia. Joni się domyślał , że kierowcy celowo zaburzono świadomość. Stracił zdolność kierowania, bo miał lub jeszcze ma w sobie jakąś odmianę chipu typu RFID. Należało to sprawdzić.

Wyobraź sobie, że nową pasją Joniego stało się tworzenie wykrywaczy i urządzeń do usuwania chipów.

– I jak, plan Abla powiódł się, mężu?

– Oczywiście. Przekupił lekarza, który zdecydował, aby przewieźć kierowcę na specjalistyczne badania poza więzieniem. No i w trakcie przejazdu do szpitala więźnia odbito.

– I co, miał w sobie ten chip?

– Ale ty jesteś, Rebeko, niecierpliwa. Pewnie,

że miał. Nawet nie wiedział, jak to się stało. Podobno przechodził jakiś drobny zabieg chirurgiczny i był krótko pod narkozą. Wtedy wszczepili mu go w dłoń. Widział, że ma jakąś kropkę, która wyglądała jak ukłucie po zastrzyku. Jednak do głowy mu nie przyszło, że ktoś mu mógł wprowadzić w ciało takie świństwo.

– Pewnie był wściekły, Izaaku, kiedy się dowiedział, co mu zrobili.

– Wściekły? Życie mu zrujnowali.

Wyobraź sobie, że miał na imię Natan i z punktu widzenia wojska był snajperem. Jak myślisz, co zrobili ci trzej? No nie. Nie trzej. Raczej czterej, bo był jeszcze Uri.

– To proste, Izaaku. Już wiem. Założyli brygadę „Jofiel”.

– Tak, kochanie. Joni, Uri, Natan i Abel już wiedzieli, że prorok się nie pomylił. Proces zniewolenia ludzkich umysłów został zapoczątkowany. I tak, moja Rebeko, Joni, Uri, Natan i Abel stali się rebeliantami. Buntownikami wobec tych, którzy budowali w ukryciu Nowy Porządek Świata.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki