Dużo orgazmów proszę -  - ebook

Dużo orgazmów proszę ebook

3,8

Opis

Zabawna i wielce inspirująca lektura dla wszystkich kobiet! Celebruj wszystkie wymiary rozkoszy!

Orgazm to dość krótka chwila szczęścia. A jednak poprawia jakość snu, pomaga zachować młody wygląd, jest też jednym z czynników ułatwiających przezwyciężenie kryzysu w związku.
Orgazmy dostępne są za darmo i można się nimi cieszyć bez żadnych ograniczeń. Im więcej orgazmów, tym lepiej.
Dlaczego więc kobiety odczuwają je zdecydowanie rzadziej niż mężczyźni? Dlaczego przyjemność seksualna dla tak wielu z nas stanowi wciąż tylko przywilej, a nie prawo? Co stoi tu na przeszkodzie?
Najczęściej - brak pewności siebie i deficyt pozytywnych wzorców seksualnych. Zbyt często wydaje się nam, że nie zasługujemy na przyjemność, i w konsekwencji nie domagamy się żadnych zmian - nie tylko zresztą w łóżku.
I tu z pomocą przychodzi niniejsza książka!

Ten poradnik to otwarta, szczera, a chwilami również szalenie zabawna analiza wszystkich aspektów kobiecej seksualności. Autorki nie boją się żadnych tematów, przekomarzają się, żartują i uczą, jak bez uprzedzeń podchodzić do seksu. To otwierająca oczy lektura, oddająca głos kobietom. Z nią zaczniesz zdobywać szczyty… przyjemności. Orgazm za orgazmem.

Zależy nam, żeby seks, który uprawiasz, był satysfakcjonujący, a twoja przyjemność najpełniejsza i najgłębsza, jak to możliwe. Postaramy się zachęcić cię do zdrowej ciekawości i odwagi próbowania różnych rzeczy; do traktowania życia seksualnego jako przedłużenia twojej egzystencji i cieszenia się nim w pełni. Seks to jedno z najbardziej wzbogacających życiowych doświadczeń.
The Hotbed Collective

The Hotbed Collective to nazwa popularnego podcastu, którego twórczyniami są m.in. Lisa Williams, Cherry Healey i Anniki Sommerville.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 270

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (38 ocen)
11
14
6
7
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Aescha

Nie oderwiesz się od lektury

💯😉
00
Nieee

Dobrze spędzony czas

👍
00
MalFedas

Całkiem niezła

Ciekawe, świeże i budujące spojrzenie na kobiecą seksualność. Nieprzegadana i konkretna książka o wszystkim, co kobiece. Pełno linków, wskazówek i rekomendacji, co warto zobaczyć, przeczytać i gdzie w razie potrzeby szukać pomocy.
00
ivens

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacja!
00

Popularność




 

 

Tytuł oryginału

MORE ORGASMS PLEASE

Why Female Pleasure Matters

 

Copyright © Anniki Sommerville & Lisa Williams 2019

First published as More Orgasms Please by Square Peg, an imprint of Vintage.

Vintage is part of the Penguin Random House group of companies.

 

Projekt okładki

Ula Pągowska

 

Redaktor inicjująca

Magdalena Gołdanowska

 

Redakcja

Aneta Kanabrodzka

 

Korekta

Grażyna Nawrocka

 

ISBN 978-83-8234-600-8

 

Warszawa 2021

 

Wydawca

Prószyński Media Sp. z o.o.

02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

 

Dla Nancy Friday

 

 

PRZEDMOWA

Cherry Healey, jedna z założycielek kolektywu Hotbed

 

Pomysł na Hotbed zrodził się z poczucia wstydu i zagubienia. Wstydziłam się, bo w wieku trzydziestu lat, po latach udawanej obojętności, musiałam sama przed sobą przyznać, że lubię seks. I że bardzo mnie on interesuje. Czułam się jednak zagubiona, bo ze wszystkich stron otrzymywałam sprzeczne komunikaty: kobiety nie powinny przyznawać, że go lubią, a jeśli nie lubią, to niech się dowiedzą, jak to zmienić, poza tym w sypialni zawsze powinny się zachowywać tak, jakby uwielbiały zbliżenia, ale tylko jednego rodzaju. Nie rozumiałam, dlaczego gorąca namiętność musi się skończyć po kilku latach związku i czemu należy bezdyskusyjnie, ostatecznie zaakceptować śmierć pożycia po narodzinach dzieci.

Nie pojmowałam, dlaczego rozmowy z koleżankami na temat życia intymnego są zawsze takie ciekawe i przyjemne; wiedziałam, że nie ja jedna interesuję się seksem. Mimo to dyskusje zawsze toczyły się trochę ukradkiem i bez słów zgadzałyśmy się, że w byciu kobietą i otwartym mówieniu o swojej seksualności jest coś niegrzecznego. Społeczeństwo, nawet to nasze, pozornie liberalne, powtarza nam w kółko, że kobieta kochająca seks nie wzbudza zaufania, a już na pewno nie jest dobrym materiałem na żonę (tutaj wstaw dowolny obraźliwy termin, taki jak „zdzira” czy inne, do których napisania nie potrafię się zmusić).

Jednocześnie jednak widzę, że ani ze mną, ani z moimi przyjaciółkami nic nie jest nie tak: odwozimy dzieci do szkoły na czas, czeszemy im włosy (swoje czasami też), płacimy rachunki, przygotowujemy świetne projekty w pracy, często tylko my pamiętamy o urodzinach Jeffa, pomagamy starszym sąsiadom, a przy tym chcemy namiętności w łóżku.

Im bardziej zgłębiałam ten temat, tym bardziej uświadamiałam sobie, że nie ma prawie żadnych kobiet, z którymi bym się utożsamiała, a które pewnym głosem mówiłyby na forum publicznym o gorącym seksie. Zaczęłam się zastanawiać: czy muszę iść do jakiegoś lochu sado-maso, żeby otwarcie porozmawiać o swoich potrzebach?

Wtedy jednak poznałam Anniki i Lisę, a następnie powstał kolektyw Hotbed. Każda z nas chce od tej sfery życia czegoś innego i lubi różne jej aspekty, ale wszystkie się zgadzamy, że naszemu społeczeństwu doskwiera brak rozmów o seksie i ogrom wstydu wokół kobiecej przyjemności.

Kolektyw Hotbed zapoczątkował swoją działalność jako strona internetowa z artykułami naszego autorstwa i tych wszystkich, którzy chcieli przyczynić się do rozwoju projektu (okazało się, że takich osób jest całkiem sporo), następnie zaczęłyśmy organizować wydarzenia na żywo, stworzyłyśmy podkast, a teraz napisałyśmy książkę. Chciałyśmy dodać kobietom pewności siebie, by mogły mówić o seksie otwarcie i swobodnie – bez wstydu, może nawet z radością. Społeczeństwo utrzymuje je w stanie ignorancji w związku z ich seksualnością i zmusza, by się jej wstydziły (do tego stopnia, że wiele nie chodzi nawet do lekarza, gdy coś je niepokoi, bo nie potrafi się zmusić do wypowiedzenia na głos takich słów, jak „wargi sromowe”, „wagina” czy „pochwa”). Taki stan rzeczy podkopuje ich pewność siebie oraz związki. Zawarłyśmy w tej książce kilka pomysłów i rad, jak zmienić istniejącą sytuację.

Seks nie musi być lubieżny czy sprośny ani nudny i omawiany językiem medycznym. Musimy go odzyskać jako normalny, zdrowy, przyjemny i ekscytujący element życia. Istnieje tysiąc rodzajów zajęć na siłowni, strojów do treningu, koktajli witaminowych, proszków, suplementów, hantli, ciężarków, a do tego osiemset sposobów ich stosowania przedstawionych na filmikach w internecie, a seks, choć jest równie ważny dla zdrowia i związku, najczęściej pozostaje tematem omawianym jedynie w podręcznikach medycyny, nierealistycznych poradnikach, a także – co bardzo smutne – na salach sądowych. Dlatego rzucam wam wyzwanie: porozmawiajcie z przyjaciółkami albo z partnerem lub partnerką, jeśli jesteście w związku, o czymś, co sprawia wam przyjemność seksualną, albo na przykład o tym, jak szybka sesyjka w pojedynkę z zabawką erotyczną pomaga wam zasnąć. Dla niektórych to łatwe, ale większość ludzi uznałaby takie wyznanie za koszmar.

Właśnie to zamierzamy zmienić wspólnie z kolektywem Hotbed. Orgazm za orgazmem.

 

 

 

Było wiele powodów przeciwko napisaniu tej książki. Co sobie pomyśli ciocia Liz? A może dzieci będą się za nas wstydzić, kiedy nauczą się obsługiwać Google? Czy wolno nam dzielić się swoją opinią na temat tego, co kobiety mogą robić ze swoim ciałem? I czy możemy w ogóle mówić o „kobietach”, skoro wiemy już, że granice między płciami nie są jednoznacznie zakreślone?

Stworzyłyśmy podkast Hotbed – pierwszy odcinek został wyemitowany w walentynki 2018 roku – bo zainteresował nas temat seksu w stałych związkach. Im więcej o nim mówiłyśmy, tym więcej kobiet nam się zwierzało, że ich przyjemność nie stanowi „kwestii priorytetowej” albo że jej osiągnięcie nie jest łatwe i czasami wydaje się niewarte zachodu – nawet niezależne, twarde zawodniczki, domagające się równości we wszystkich innych dziedzinach życia, uznają męską satysfakcję za bardziej istotną od własnej.

Tak to już jest. Nieważne. Przecież i tak jest mi dobrze.

I tak dalej…

Mężczyźni traktują swoją przyjemność jako coś oczywistego, my za to często musimy znosić nudny seks. Same go nie inicjujemy, ponieważ jest nieciekawy. Ale jeśli tego nie robimy – nie przejmujemy kontroli nad swoją satysfakcją – wówczas nasze ciało i głos przestają mieć większe znaczenie. Związki się wypalają. Odczuwamy niepokój i smutek i wydajemy fortunę na chwilowe rozwiązania łagodzące problem: nowe ubrania, pigułki odchudzające, wakacje. Tymczasem wystarczyłoby poszukać nieco bliżej: między własnymi nogami.

Orgazm to krótka, czterominutowa (czy ile to komu zajmuje) chwila szczęścia. Poprawia jakość snu, pomaga zachować młody wygląd, a jeśli osiągasz go podczas seksu z partnerem, to wzmacnia waszą więź i zmniejsza chęć marudzenia o porządki w szufladzie z plastikowymi pojemnikami. Orgazmy pomagają związkom przetrwać, podczas gdy inne okoliczności działają na ich niekorzyść. Nie stanowią ograniczonego zasobu. Są za darmo, a co najlepsze, osiągnięcie szczytowania nie odbiera tej przyjemności nikomu innemu. To się nie zeruje. Im więcej orgazmów, tym lepiej. Szczerze mówiąc, naprawdę nie rozumiemy, dlaczego nikogo nie oburza fakt, że kobiety mają ich zazwyczaj o wiele mniej niż mężczyźni.

Z początku trochę obawiałyśmy się mówienia o tych sprawach głośno w ramach Hotbed, ale szybko odkryłyśmy, że inicjowane przez nas dyskusje pomagają innym kobietom poczuć się lepiej, normalniej i mniej samotnie. Wkrótce zaczęłyśmy dostawać maile utwierdzające nas w wierze, że ten podkast jest potrzebny:

Dziękuję, że zapoczątkowałyście tę dyskusję…

Przed odkryciem waszego podkastu nigdy nie słyszałam, żeby inne kobiety oglądały pornografię…

Lżej mi z myślą, że nie tylko ja…

Kiedy was słuchałam, dotarło do mnie, że coś z nami jest nie tak…

Dzięki wam miałam bardzo gorącą noc z mężem…

Pisali też do nas heteroseksualni mężczyźni, którym trudno było zacieśnić więź z partnerkami i pragnęli pogłębić obopólną satysfakcję ze zbliżeń. Chcieli, byśmy wiedziały, że wykonujemy „ważną pracę”. Odzywali się ojcowie, którzy od dawna nie uprawiali seksu i czuli żal, że nie mogą porozmawiać o tym z partnerką, singielki rozgoryczone randkowaniem i szukające wsparcia.

Otrzymywałyśmy wiadomości od biseksualnych kobiet, osób queer i niebinarnych, które utożsamiały się z częścią naszych wypowiedzi, a także od starszych kobiet piszących, jaka to szkoda, że coś takiego nie istniało, gdy miały osiemnaście lat.

Jeszcze raz pomyślałyśmy o cioci Liz i niezręcznej ciszy przy drinkach, kiedy ktoś zapyta, czym się zajmujemy, i uznałyśmy, że mimo wszystko chcemy działać dalej: edukować, nagłaśniać, normalizować.

Poza tym dotarło do nas, że i tak rzadko jesteśmy zapraszane na przyjęcia.

Ostatnie lata nie były dobre ani dla kobiet, ani dla seksu. Donald Trump i jego przechwałki o „łapaniu za cipkę”, a także obrona jego poczynań gadaniem o „męskim zachowaniu” i „rozmowach w szatni” przeniosły kwestie związane z relacjami seksualnymi do średniowiecza. Brytyjski prezenter Piers Morgan, doskonale wiedząc, co najlepiej podkręci oglądalność jego programu Good Morning Britain, co chwila wypluwa z siebie mądrości w rodzaju „Czy feminizm posunął się za daleko?” – nieważne, czy sam w to wierzy, czy nie.

Ruch #MeToo przybrał na sile. Dzięki niemu kobiety na całym świecie – a czasami także mężczyźni – zaczynają mówić głośno o doświadczeniu molestowania seksualnego i łączą siły, bo większa społeczność daje im wsparcie i bezpieczeństwo. Ich historie są trudne w odbiorze, ale zarazem ważne i potrzebne. Czujemy, że nadchodzą zmiany.

Podczas gdy ruch #MeToo i jego zwolenniczki oraz zwolennicy pracują, by uwolnić ofiary napastowania i przemocy seksualnej od wstydu, nam zależy, by zdjąć ten ciężar także z dobrze rozumianego seksu. Takiego, który odbywa się za zgodą wszystkich zainteresowanych i jest satysfakcjonujący dla każdej ze stron. Seksu z partnerem, partnerką lub z samą sobą. Zadowolenie z niego należy nam się w równym stopniu, co pierwszemu lepszemu facetowi. Dlaczego mówienie o tym głośno wciąż wydaje się radykalne? Dlaczego przyjemność seksualna dla tak wielu kobiet jest przywilejem, a nie prawem? Co stoi nam na drodze?

Raison d’être naszego kolektywu to: „Sprawiać, by świat stawał się lepszym miejscem, orgazm za orgazmem”. Kiedy zastanawiałyśmy się, jak sformułować naszą misję, uświadomiłyśmy sobie, że nawet mówienie o orgazmach jest dla kobiet czymś wstydliwym. Martwiłyśmy się, że tytuł książki zniechęci czytelniczki i zasugeruje, że zachęcamy wszystkich po kolei, jak leci, do chodzenia na imprezy dla swingersów i przebieranek w lateksowe kostiumy pielęgniarek. W osiągnięciu orgazmu najczęściej jednak przeszkadza nie brak udziwnień w sypialni, lecz pewności siebie i pozytywnych wzorców seksualnych. Zbyt często nam się wydaje, że nie zasługujemy na przyjemność, i w konsekwencji nie próbujemy domagać się żadnych zmian. Łatwiej tego nie robić, by uniknąć niezręcznych rozmów.

Zgoda, nierówność w osiąganiu orgazmów nie jest największym problemem, z jakim boryka się dzisiejsze społeczeństwo, ale przynajmniej tej jednej kwestii łatwo można zaradzić. Większa liczba przeżywanych szczytowań nie zanieczyści środowiska ani nie wywoła nowej wojny, a zarazem stanowi rzeczywisty, istotny, pozytywny krok naprzód w świecie, który coraz częściej wygląda, jakby zupełnie oszalał. Możemy wyposażyć cię w rzetelne informacje i pomóc wziąć sprawy w swoje ręce (jeśli wolno nam się tak wyrazić). Kobieta u władzy nad własną seksualnością to kobieta godna podziwu.

Chcemy zainicjować te niezręczne rozmowy, pozbyć się tabu, dać sobie spokój z głupią pensjonarską pruderią. Niech kobiecy orgazm przestanie być tematem niegrzecznych ploteczek na wieczorach panieńskich i wejdzie do mainstreamu. Niby dlaczego jedyną akceptowalną okazją do mówienia o seksie mają być tego rodzaju wydarzenia?

Wierzymy, że im więcej wiemy o swoich ciałach, tym mniejszy wstyd otacza kwestie związane z ich funkcjonowaniem – od hormonów, przez okres i dno miednicy, aż po sposoby osiągania przyjemności. Zrozumienie własnego ciała daje nam lepsze pojmowanie tego, co sprawia nam satysfakcję, co jest dla nas właściwe, a co nie: możemy wyrażać siebie, mówić o sobie głośno, a co za tym idzie, cieszyć się życiem i wszystkimi łaskoczącymi w brzuchu, olśniewającymi, niesamowitymi doświadczeniami, jakie ma do zaoferowania ta sfera życia.

Niedawno po jakimś wystąpieniu podeszły do nas dwie kobiety.

– Och, jesteście z Hotbed. Uwielbiam was! Zawsze wszystkim o was opowiadam – odezwała się jedna, wskazując na koleżankę. – Ją to zawstydza. Uważa, że mam obsesję na punkcie seksu.

Druga tylko pokiwała głową. Wyglądała na równie zrelaksowaną jak ktoś, kto włożył stringi tyłem naprzód.

Miałyśmy wielką ochotę porozmawiać z obiema. Ta pierwsza stanowiła nasz idealny „produkt końcowy”: pozytywnie nastawiona do seksu, gotowa komunikować swoje potrzeby, pozbawiona wstydu i przebojowa. Mamy nadzieję, że przeczyta tę książkę, pokiwa gorliwie głową – bo i tak się z nami zgadza – a następnie entuzjastycznie zarekomenduje ją koleżankom z pracy, kupi przyjaciółkom, a może też nastoletniej kuzynce.

To nie znaczy, że nie identyfikujemy się z tą drugą.

Zaczęłyśmy projekt Hotbed z jej pozycji. Właśnie do takich osób najbardziej pragniemy dotrzeć: zdolnych do osiągania przyjemności, lecz zbyt wstydliwych, żeby się na nią odważyć. Do kobiet, które na początku związku uwielbiały seks, ale teraz czują, że iskra zgasła. Do takich, co nie mają nic przeciwko zbliżeniu, kiedy do niego dochodzi, lecz rzadko je inicjują. Do wszystkich, które masturbowały się podczas dorastania, obecnie jednak już im się nie chce. I do tych, które tolerowały słaby seks i nagle się zorientowały, że coś je omija.

To są właśnie nasze dziewczyny! My też postrzegamy się w taki sposób. Obie jesteśmy kobietami, które chciałyby odważniej wyrywać się ze strefy komfortu. Nie ogarniamy sprawy na sto procent, ale chcemy czuć się ze swoją seksualnością równie swobodnie, jak większość mężczyzn, i w nagrodę zgarniać regularne orgazmy. (Lepszy sen i postrzeganie własnego ciała? Poprosimy).

Interesuje nas też, jak na nasz podkast reagują mężczyźni.

Pierwsze nagranie przygotowałyśmy w piwniczce baru we wschodnim Londynie. Wiedziałyśmy, że publiczność składająca się z kobiet – głównie naszych koleżanek – będzie niezbyt skłonna do dzielenia się swoimi doświadczeniami na forum publicznym, rozdałyśmy więc gwizdki i klaksony, żeby mogły hałasem odpowiadać „tak” lub „nie” na nasze pytania. Ponieważ Lisa była w dziewiątym miesiącu ciąży, a my obie pełne entuzjazmu, naiwne i przekonane, że zdołamy ogarnąć cały projekt przed porodem, nagrałyśmy trzy odcinki jeden po drugim. Tego wieczoru było dużo gwizdania, trąbienia i dzielenia się informacjami o seksie. Pod koniec niektórzy barmani wyglądali na nieźle zszokowanych.

– Wow, nie wylewacie za kołnierz – stwierdził jeden.

– Szkoda, że nie wiedziałem tego wszystkiego, zanim rozstałem się z dziewczyną – dodał drugi ze smutkiem w głosie.

Podejrzewamy, że nawiązywał do dyskusji z naszą stałą współpracowniczką, psycholożką i psychoseksuolożką dr Karen Gurney. Rozmawiałyśmy z nią o tym, że niski popęd seksualny u kobiet najczęściej ma drugie dno (więcej na ten temat poniżej).

Mamy nadzieję, że dla mężczyzn ta książka też będzie źródłem cennych informacji. Owszem, często narzekamy na patriarchat, ale uważamy, że jest to system, według którego działa obecnie społeczeństwo (więcej mężczyzn u władzy i przeszkody piętrzące się na drodze dążących do niej kobiet), a nie zbiór przekonań wpisanych w czyny i życiowe cele wszystkich mężczyzn. Wierzymy, że większość facetów chce, by ich partnerki seksualne szczytowały podczas zbliżeń, i chętnie się dowiedzą, jak im w tym pomóc. To ostatnie odnosi się również do kobiet sypiających z kobietami.

Niniejsza książka łączy w sobie fakty na temat seksu, praktyczne porady, nasze osobiste historie, a od czasu do czasu także dygresje w stronę rozzłoszczonego feminizmu. Mamy nadzieję, że ta kombinacja wyposaży czytelniczki, a także ich partnerów, w pożyteczne narzędzia i wiedzę, a przy okazji rozwieje kilka mitów na temat kobiet i ich seksualności.

Kobiety często nie odczuwają podniecenia w równie spontaniczny i oczywisty sposób co mężczyźni i właśnie dlatego niektóre nie są zainteresowane zbliżeniem lub nie czują się na siłach, by uprawiać seks (zwłaszcza jeśli następnego dnia rano muszą wygłosić ważną prezentację albo w telewizji leci akurat coś szczególnie ciekawego). Możemy się tym niepokoić i myśleć, że mamy niski popęd, albo po prostu uznać, że już nie potrzebujemy seksu tak bardzo jak kiedyś. „Cóż, fajnie było, ale się skończyło, teraz kręcą mnie podkasty o historii rock and rolla!”.

Ale, ale, ale! Kobiece pożądanie ma niezwykle responsywny charakter1. Kiedy już postanowimy zacząć temat, na przykład namiętnym pocałunkiem, łaskotaniem wewnętrznej strony uda, oglądaniem czegoś seksownego albo rozmową o gorących fantazjach, bardzo szybko możemy się rozpędzić od zera do setki. Większości kobiet i ich partnerów w życiu nie przyszłoby to do głowy, gdyby czerpali informacje wyłącznie z przedstawień seksu, jakie oglądamy na ekranie.

No ale dziewczyny, przecież orgazm to tylko przyjemność, a nie coś, o czym warto pisać całą książkę, nie sądzicie?

Jasne, rozumiemy: seks może być przyjemny także bez orgazmu. Wiele kobiet twierdzi, że zbliżenie sprawia im przyjemność bez względu na to, czy szczytują, czy nie.

Z całą pewnością nie napisałyśmy tej książki, by kogokolwiek alienować. Nie zamierzamy cię piętnować, jeśli wolisz ugotować dobry gulasz, niż zabawiać się w sypialni (domyślamy się jednak, że skoro kupiłaś tę książkę, to prawdopodobnie jesteś zainteresowana życiem w większym stopniu wypełnionym przyjemnością). I bez tego miażdży nas presja, by wymiatać w pracy, a do tego jeszcze ogarniać dom, mieć fantastyczne ciało i ciuchy z ostatniego sezonu – nie chodzi nam o dodanie kolejnej pozycji do listy zadań kobiety sukcesu. Ale podoba nam się taka lista:

CELE NA DZIŚ

Zadzwonić do hydraulika

Rozmowa na Skypie po południu

Rozliczyć PIT

Zapłacić za hotel na panieński

Zmienić kotu żwirek

Mieć orgazm

Kiedy zakładałyśmy kolektyw Hotbed, miałyśmy na koncie kilka drinków i dwudziestu followersów na Instagramie. Już wtedy jednak wiedziałyśmy, że nigdy nie zamierzamy nikogo pytać, jak często się masturbuje i uprawia seks.

Wiemy, jakie to wkurzające być skazanym na czyjeś gdakanie o fantastycznym życiu łóżkowym. Nie ma nic gorszego, niż słuchać, jak przyjaciółka opowiada o seksie, i czuć się wyalienowaną, pozostawioną w tyle („Rany, dziewczyny, mój chłopak nie może się ode mnie odkleić. Robimy to trzy razy dziennie”).

Należy pamiętać, że każdy jest inny. To, co jeden człowiek odbiera jako brak, dla innego może być sytuacją wprost wymarzoną. Każdemu jego porno. Ale jeśli czujesz, że nie uprawiasz dość seksu albo nie jest on taki, jak byś chciała, to tak właśnie jest. A może wydaje ci się, że masz w życiu więcej seksu, niż chcesz lub potrzebujesz. Niektóre kobiety zwierzają się nam, że uprawiają go, bo czują, że są to winne partnerowi. Taki układ też nie jest satysfakcjonujący.

Nie ma żadnych oficjalnych wytycznych, ile razy w miesiącu należy z kimś sypiać, żeby mieć zdrowy związek. Jednym wystarczy raz na pół roku, innym trzy razy w miesiącu albo dwa w tygodniu. Liczy się tylko to, co zadowala ciebie i twojego partnera, jeśli go masz. Nie uważamy za pomocne myślenie o seksie w kategoriach „wyników” i „celów do zrealizowania”, bo pożądanie tak nie działa. Seks to nie owoce i warzywa, żeby fundować sobie pięć zalecanych porcji dziennie. W życiu intymnym nie liczy się ilość, lecz jakość. Nie ma znaczenia, jak często uprawiasz seks i ile masz orgazmów. Chcemy tylko pomóc ci się znaleźć w sytuacji, w której możesz je mieć, jeśli zechcesz, i będziesz wiedziała, jak to osiągnąć.

Zależy nam, by seks, który uprawiasz, był satysfakcjonujący, a odczuwana przez ciebie przyjemność stała się tak pełna i głęboka, jak to możliwe. Postaramy się rozbudzić w tobie zdrową ciekawość i wyzwolić odwagę próbowania różnych rzeczy; marzy nam się, abyś traktowała życie intymne jako przedłużenie swojej egzystencji i w pełni się nim cieszyła. Seks to jedno z najbardziej wzbogacających życiowych doświadczeń. Ze wszystkich stron zalewają nas ubarwione nim komunikaty i obrazy, ale to nie znaczy, że udaje się nam żyć seksownie. Może masz ambicję, by napisać książkę lub pojechać do Japonii. Chcemy, byś podobnie podchodziła do seksu i stwierdziła, że chcesz mieć częściej robioną minetę. Ta książka to coś w rodzaju poradnika dla początkujących sportowców, tylko z genitaliami w roli głównej.

Każdy rozdział zawiera sugestie różnego rodzaju aktywności, które możesz wypróbować w drodze do osiągnięcia celu. Na końcu książki znajdziesz bibliografię i źródła do czerpania dalszej wiedzy i bardziej szczegółowych porad.

Zależy nam nie tylko na edukowaniu, ale też na rozbawieniu cię lekturą. Podczas wywiadu ze Spice Girls dla „Vogue’a” sekspozytywna amerykańska autorka Kathy Acker stwierdziła, że brytyjski feminizm „przekształca społeczeństwo w najlepszy możliwy sposób, lekko i z radością”. Podpisujemy się pod tym stwierdzeniem. Śmiech wyzwala endorfiny, które z kolei pomagają wyzwalać testosteron, hormon zwiększający podniecenie2. To bardzo miła sieć zależności.

Chcemy, byś poczuła się pewnie i bezpiecznie z myślą, że uprawiasz taki seks, jakiego pragniesz, a kiedy w grę wchodzi pożycie z partnerem, abyś potrafiła mu powiedzieć, co cię podnieca, a może nawet wyznać, że gryzienie w sutek lub mówienie: „Zerżnę cię tak mocno, że rozboli cię cipa”, zawsze cię zniechęcało i wolałabyś, żeby przestał.

Kiedy czujesz się zestresowana, wyczerpana i potrzebujesz czasu dla siebie, może warto dać sobie orgazm, zamiast robić zakupy online, obsesyjnie przeglądać Instagram albo przesiadywać na Pudelku i czuć, jak każdy kolejny artykuł wysysa ci duszę oczami. Możesz robić wszystkie te rzeczy we właściwym czasie (my też od nich nie stronimy), ale spróbuj czasami zafundować sobie orgazm dla przypomnienia, że ciągła konsumpcja i porównywanie się z innymi nie podsyca ognia radości, który powinien płonąć w każdej z nas.

1 Catherine Coulson i Tessa Crowley, Current thoughts on psychosexual disorders in women, „Obstetrician and Gynaecologist” 2007, nr 9, s. 217–222.

2 Sandra Manninen i inni, Social laughter triggers endogenous opioid release in humans, „Journal of Neuroscience” 2017, nr 37, s. 6125–6131.

 

WAŻNA UWAGA…

Ocenia się, że mniej niż pięć procent kobiet nie jest w stanie osiągnąć orgazmu. Ma to podłoże w fizycznych urazach, niepełnosprawności lub schorzeniach ginekologicznych. Leki, takie jak antydepresanty i niektóre rodzaje pigułek antykoncepcyjnych, również czasami hamują podniecenie. Zdarza się, że orgazm z partnerem jest utrudniony ze względu na historię przemocy seksualnej lub traumy i kobieta łatwiej osiąga przyjemność w pojedynkę. Niewielki odsetek cierpi na anorgazmię, lecz poza tą przypadłością nie dolega im nic innego. Być może doświadczyłaś kiedyś spełnienia, lecz później nie byłaś w stanie powtórzyć tego przeżycia. A może nigdy ci się ono nie przytrafiło. Może ci na nim zależy, a może nie. Tak czy inaczej wciąż masz szanse na wspaniałe życie seksualne. Orgazmy są cudowne, ale na pewno nie stanowią jedynej korzyści płynącej z seksu; wiele plusów, jakie dają, można osiągnąć poprzez inne czynności fizyczne lub seksualne.

W tej książce nie znajdziesz pogłębionej analizy zjawiska anorgazmii. Nie mamy do tego odpowiednich kwalifikacji i wolałybyśmy skierować cię do specjalistów. W źródłach na końcu zamieściłyśmy informacje o tekstach, w których znajdziesz odpowiedzi na wiele pytań, a być może również pomoc (dobra wiadomość jest taka, że tę dolegliwość w większości wypadków da się leczyć)3.

To nie znaczy, że nie masz w nas oparcia. W naszym słowniku orgazm jest wygodnym słowem kluczem, pod którym kryje się cały wachlarz zagadnień, takich jak otwartość na fantazje, lepsze rozumienie, jak funkcjonuje ciało, czy ciałopozytywność. Każdy ma prawo do pełnego pojmowania swojej tożsamości seksualnej, bez względu na to, jaki przybiera ona kształt.

 

Podczas przygotowań do napisania tego przewodnika przeczytałyśmy wszystkie książki, artykuły i badania na temat seksualności, jakie tylko wpadły nam w ręce. Rozmawiałyśmy z ekspertami i zagłębiałyśmy się we własne doświadczenia. Swoje odkrycia i opinie w kolejnych rozdziałach podpieramy zdobytą wiedzą i wynikami dwóch przeprowadzonych przez nas ankiet.

W pierwszej poprosiłyśmy 700 osób o odpowiedzi online na serię pytań dotyczących seksu po narodzinach dzieci. Druga, również przeprowadzona za pośrednictwem internetu, dotyczyła kobiecej przyjemności seksualnej i została wypełniona przez 1200 respondentek. Obie z badawczego punktu widzenia miały charakter jakościowy – starałyśmy się nadać im formę tak otwartą, jak to tylko możliwe, żeby otrzymać informacje o jak najszerszym zakresie doświadczeń. Nie rościmy sobie pretensji do naukowego charakteru tej analizy. Zainspirowane jedną z naszych bohaterek, Nancy Friday (więcej na jej temat opowiemy później), postanowiłyśmy pozwolić kobietom szczerze dzielić się przeżyciami w bezpiecznych ramach, anonimowo – przyjęłyśmy ich odpowiedzi w dobrej wierze i skorzystałyśmy z nich, by poszerzyć rozumienie kobiecej seksualności.

Nasze przygotowania i prace były intensywne i szeroko zakrojone, ale czujemy się w obowiązku, by powiedzieć, że interesujący nas temat wciąż nie jest dostatecznie pogłębiony, większość badań publikowanych w Stanach Zjednoczonych koncentruje się bowiem na kobietach cisnormatywnych. W tej książce uwzględniłyśmy także informacje o transseksualnych kobietach i mężczyznach, bo obie te grupy wzbogacają nasz dyskurs: mają wiele wartościowych spostrzeżeń, a poza tym takie samo prawo do przyjemności seksualnej jak każda inna. Mimo to zdajemy sobie sprawę ze swojej stronniczości i wiemy, że niektóre osoby transseksualne mogą uznać niektóre części przewodnika – ze względu na jego naturę i odwołania do anatomii – za wzbudzające poczucie dysforii płciowej.

Nie chciałyśmy, aby ta książka przypominała staroświecki podręcznik, i mamy nadzieję, że podczas lektury nie poczujesz się, jakbyś odrabiała pracę domową, dlatego nie omawiamy takich zagadnień jak ciąża czy choroby przenoszone drogą płciową (właśnie na tych tematach skoncentrowana jest obecnie edukacja seksualna). Oczywiście jeśli niektóre rozdziały nie odpowiadają twoim zainteresowaniom, możesz je pominąć albo wrócić do nich innym razem.

Gorąco zachęcamy pary do wspólnego czytania i potraktowania książki jako punktu wyjścia do rozmowy o seksie, ale zdajemy sobie sprawę, że to może brzmieć jak pomysł rodem z Radości seksu: pewnie niektórzy i niektóre z was krzywią się na samą tę myśl. Nie panikujcie. Może zamiast tego kobiety w związkach postanowią zostawić książkę otwartą na istotnych dla siebie stronach, żeby partner do nich zajrzał, albo zostawią ją w toalecie, by mógł się z nią zapoznać w dogodnym dla siebie momencie (a przy okazji będzie mógł to zrobić także każdy gość). Jeśli masz ochotę, zostaw egzemplarz w autobusie, by dać przypadkowym podróżnym szansę na odkrycie sekretów kobiecych orgazmów między jednym przystankiem a drugim.

Seks jest uniwersalny, łączący ludzi. Większość z nas kiedyś go doświadcza. Przejmujemy się, że nie uprawiamy go równie dużo lub tak dobrze jak inni. Może zechcesz wspomnieć o naszej książce kilkorgu znajomym – jeśli tak, to mamy nadzieję, że dojdzie do szczerych i pomocnych zwierzeń. Rozmawianie o seksie jest świetną zabawą, przekonałyśmy się o tym za sprawą naszego podkastu, a także podczas przygotowań i tworzenia tej książki.

I jeszcze jedno: dla niektórych kobiet orgazm, szczególnie jeśli dotąd nie uznawały go za priorytet, może wymagać trochę czasu i zaangażowania. Nawet w najbardziej mechanicznej formie do osiągnięcia go potrzeba zaangażowania umysłu na równi z ciałem. Chciałybyśmy cię zapewnić, że ćwiczenia i wcielanie w życie wskazówek, jakimi dzielimy się w poszczególnych rozdziałach, mogą się okazać szalenie przyjemne, a wysiłek naprawdę jest wart zachodu.

3 Margaret M. Redelman, A general look at female orgasm and anorgasmia, „Sexual Health” 2006, nr 3, s. 143–153.

 

 

 

1

LISA

Mam siedemnaście lat i jestem w łóżku ze swoim chłopakiem. Utalentowany zielonooki basista o oliwkowej skórze studiuje na uczelni niedaleko mojego domu. Poznaliśmy się w walentynki w miejscowym nocnym klubie jakiś kwadrans po tym, jak wyrzygałam kolację i cztery drinki do wolno stojącej popielniczki (jak prawdziwa dama). Niewiele nas łączy, ale jesteśmy w stanie przeciągnąć rozmowę akurat na tyle, by wylądować na jego pojedynczym łóżku i zacząć się całować. The Man Who Travisa gra w tle, sytuacja się rozkręca, ręce wędrują po ciałach, ubrania spadają na podłogę, gumka włożona, jego ciało przygniata moje. Gładzę go po plecach, a on we mnie wchodzi. Mija siedem, może dziesięć minut.

– Zaraz dojdę, ile jeszcze potrzebujesz?

Nie mam pojęcia, co odpowiedzieć. Kilka razy miałam orgazm w samotności, nigdy jednak nie udało mi się go osiągnąć podczas stosunku. Wprawdzie facet jest dla mnie bardzo atrakcyjny, ale to raczej nie wystarczy. Tylko jak znaleźć właściwe słowa, by to zakomunikować w takiej chwili? Odebrałby je osobiście, uznałby, że coś jest ze mną nie w porządku (ja już zaczynałam tak myśleć). Cała sytuacja staje się okropnie niezręczna; wolałabym wypuścić wielkiego pierda z cipki, niż musieć odpowiadać na jego pytanie. Po chwili krzywienia się w duchu odpowiadam, że nie wiem, możemy skończyć, a potem całuję go tak „namiętnie”, że nie ma jak dalej dociekać. Kiedy zbieram swoje rzeczy i wychodzę, Travis wciąż gra.

 

Mniejsza o dobór muzyki – jesteśmy pewne, że sytuacja opisana przez Lisę jest regularnie powielana w sypialniach na całym świecie. Większość mężczyzn uznaje swoją przyjemność za coś oczywistego. Kobiety często nie cieszą się podobnym przywilejem. A jeśli liczymy na takie orgazmy, jakie widujemy na ekranie (kilka pchnięć i już), albo nie „dochodzimy”, czujemy się niezręcznie i mamy wrażenie, że zawiodłyśmy. Tak trudno o tym mówić – czy chodzi o wstyd? Brak właściwych słów? Może nie chcemy zawieść ani sprawić nikomu przykrości i uciekamy się do przesadnych pocałunków, żeby uniemożliwić rozmowę. Albo odwracamy uwagę partnera i zaczynamy nawijać o spaghetti czy spinaczach. Czy nawet o Syrii. Byle nie o seksie. Wszystko, tylko nie seks.

Życie jest za krótkie na kiepski seks. Na sztywne nie-rozmowy, na unikanie zbliżeń, bo wiemy, że nie są aż tak przyjemne, na konieczność upijania się prawie do nieprzytomności, by hamulce wreszcie puściły. Życie jest za krótkie, by nie kochać swojego ciała i nie odkrywać różnych bardzo interesujących rzeczy na jego temat.

Zacznijmy zatem od podstaw. Czym właściwie jest orgazm?

Słownik oksfordzki definiuje to w następujący sposób:

 

Szczyt podniecenia seksualnego, charakteryzujący się intensywnym poczuciem przyjemności skupionej w genitaliach, a przez mężczyzn doświadczany wraz z wytryskiem.

 

Słowo to pochodzi z końca XVII wieku. Przyszło do nas od francuskiego orgasme, łacińskiego orgasmus, greckiego orgasmos, co oznacza „nabrzmiewanie lub podniecenie” organu płciowego.

O, tak, już nas to podnieca! Zwłaszcza że nabrzmiewanie dotyczy nie tylko mężczyzn, podobnie jak wytrysk. Kobiety też mogą doświadczać obu tych zjawisk.

Szczytowania różnią się od siebie w zależności od danej osoby i poszczególnych aktów seksualnych. Między innymi dlatego orgazm jest czymś tak wspaniałym. Ogólnie jednak uznaje się, że w wypadku kobiet przeżycie to obejmuje niektóre lub wszystkie z następujących doznań4:

 

• Intensywną rozkosz• Poczucie rozluźnienia• Przyspieszone bicie serca• Urywany oddech• Naturalne nawilżenie pochwy i/lub gruczołu przycewkowego, co czasami osiąga również formę określaną mianem kobiecego wytrysku• Skurcze mięśni pochwy

 

Orgazmy u kobiet stanowią połączenie doznań fizycznych, umysłowych, a także czynników środowiskowych5. Wrażliwe miejsca na ciele, takie jak sutki, uda czy odbyt, mogą odgrywać istotną rolę w osiąganiu rozkoszy, lecz dochodzi do niej głównie za sprawą stymulacji „żołędzi” łechtaczki (organu wielkości ziarenka grochu w miejscu zwieńczenia warg sromowych – więcej na ten temat w rozdziale 4). Niektóre kobiety (około 20 procent populacji) osiągają również orgazm za sprawą stymulacji pochwowej (zarówno podczas stosunku seksualnego, jak i stosowania palców albo zabawek erotycznych).

Wiele kobiet ma poczucie, że jeśli nie dochodzą podczas penetracji, to jest z nimi coś nie tak6. To nieprawda. Musimy ustalić tę kwestię jak najszybciej, bo z doświadczenia wiemy, że to jeden z najbardziej uwalniających i normalizujących faktów o kobiecej przyjemności.

W ankiecie umieściłyśmy kilka pytań na temat orgazmów. Na rozgrzewkę zamieszczamy kilka odpowiedzi nadesłanych przez niektóre z 1200 respondentek:

 

Zaczyna się od łechtaczki i rozlewa na podbrzusze w serii pulsujących skurczy, które najpierw przyspieszają, a potem zwalniają. W moim odczuciu trwa to zapewne dłużej niż w rzeczywistości. Nie wiem, co myślę w trakcie, tylko „No, to już”, kiedy nadchodzi. Czasami ogarnia mnie wrażenie ciepła rozchodzącego się po podbrzuszu, ale nie zawsze.

 

Łechtaczka, macica i odbyt pulsują i drgają. Nogi mi sztywnieją, a po chwili miękną. Występują mi czerwone plamy na piersiach. Czasami mam wytrysk.

 

Kiedy próbuję przyspieszyć sprawę, chwile szczytowania wydają się mniej intensywne i natychmiast czuję, że mam płytki, słaby orgazm. To mnie trochę denerwuje. Te najlepsze zaczynają się głęboko w nogach i wędrują aż do podbrzusza. Są tak intensywne, że często w momencie dochodzenia plamki światła tańczą mi przed oczami. Serce mi wali i chcę, żeby to trwało jeszcze dłużej! #chciwek, ha, ha.

 

Czasami czuję orgazmy w głowie: robię się od nich półprzytomna i słowa mi się plączą. A czasami to tylko kilka krótkich spazmów i koniec.

 

To takie uczucie, jakby przyjemność wypełniała całe ciało, wzbierała na sile w crescendo, aż wreszcie przemieniała się w czystą rozkosz, jakbym płynęła po wodzie albo w chmurach. Umysł zupełnie mi się wyłącza i przeżywam tylko tę chwilę.

 

Byłyśmy zachwycone opisami orgazmów z naszej ankiety. Jest coś niezwykle pięknego w czytaniu o przyjemności nazywanej przez kobiety ich własnymi słowami. Orgazm stanowi doświadczenie niemożliwe do precyzyjnego opisania, ale naszym respondentkom udało się zbliżyć do istoty rzeczy. Zdołałyśmy wyodrębnić kilka elementów wspólnych, często powtarzających się w odpowiedziach:

 

• Wrażenie bycia poza ciałem• Odczucia płynące spoza okolic wulwy; wiele kobiet wspomina o palcach u stóp, brzuchu, nogach i piersiach• Przyjemność tak intensywna, że w jej trakcie natychmiast chce się przeżyć kolejny orgazm (co ciekawe, dokładnie to samo czujemy, gdy wgryzamy się w ciastko z czekoladą)• Wrażenie miękkiego, naturalnego ruchu porównywanego do fal albo unoszenia się w chmurach.

 

Spytałyśmy też, jakie słowa najlepiej opisują orgazm. Podałyśmy kilka przykładów, ale zostawiłyśmy ankietowanym przestrzeń do podania własnych określeń – niektóre umieściłyśmy na następnej stronie.

Osoby różnych płci są inaczej wyposażone, a kobiety potrzebują krótszego czasu na regenerację między orgazmami (nazywaną okresem refrakcji) i dzięki temu mają o wiele większe szanse na wielokrotne szczytowanie (jeszcze jeden punkt dla siostrzeństwa!). Co ciekawe, mimo to uważa się, że kobiety i mężczyźni przeżywają orgazm podobnie. Przyjemność jest na tym samym poziomie, reakcje fizyczne podobne, obie płcie doświadczają lekkiego skoku poziomu oksytocyny („hormonu miłości”, dzięki któremu czujemy bliskość z partnerem lub partnerką). To wszystko pokazuje, że wcale się tak bardzo nie różnimy.

W seksie jest jak w brydżu.

Jeśli nie masz dobrego partnera,

musisz polegać na tym, co ci wpadnie w rękę.

Mae West

CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI

PEŁNY SPIS TREŚCI:

PRZEDMOWA

WSTĘP

CZYM WŁAŚCIWIE JEST ORGAZM?

NIE PRZYSTAWAJ NA KIEPSKI SEKS

CZY TWOJA ŁECHTACZKA TO WYMIATACZKA?

ORGAZMY TO FEMINISTYCZNA SPRAWA

DLACZEGO EDUKACJA SEKSUALNA MUSI WRÓCIĆ DO SZKOŁY

JAK SAMOOCENA WPŁYWA NA ŻYCIE ŁÓŻKOWE

ZASKAKUJĄCA MOC FANTAZJI EROTYCZNYCH

SEKS ORALNY: ŁATWY SPOSÓB NA ORGAZM

WSZYSTKO, CO CHCESZ WIEDZIEĆ O SEKSIE ANALNYM, ALE BAŁAŚ SIĘ ZAPYTAĆ

PORNOGRAFIA: TAK DOBRZE SIĘ OGLĄDA, TAK ŹLE SIĘ Z TYM CZUJEMY

JEDNOCZESNE SZCZYTOWANIE I INNE KŁAMSTWA

KAŻDA Z NAS CZASEM MA OCHOTĘ SIĘ PRZELIZAĆ

WSZYSTKO PRZEZ TE HORMONY

MIĘŚNIE DNA MIEDNICY: ZEPNIJ SIĘ

JAK SIĘ STARZEĆ BEZ KLASY

PRZYSZŁOŚĆ SEKSU: CO DALEJ?

POSŁOWIE

ŹRÓDŁA

PODZIĘKOWANIA

4 What is an orgasm?, strona internetowa NHS, www.nhs.uk/common-health-questions/sexual-health/what-is-an-orgasm/ [dostęp 20.02.2020]; Roy J. Levin, The pharmacology of the human female orgasm: its biological and physiological backgrounds, „Pharmacology Biochemistry and Behavior” 2014, nr 121, s. 62–70.

5E. Emhardt, J. Siegel, L. Hoffman, Anatomic variation and orgasm: could variations in anatomy explain differences in orgasmic success?, „Clinical Anatomy” 2016, nr 29, s. 665–672.

6 Elizabeth Lloyd, The Case of the Female Orgasm: Bias in the Science of Evolution, Harvard University Press, 2005.