Dasz radę. Przewodnik na trudne czasy - Jakub Porada - ebook + audiobook

Dasz radę. Przewodnik na trudne czasy ebook i audiobook

Jakub Porada

4,4

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Subiektywny poradnik Jakuba Porady na trudne czasy. Autor, podróżnik, dziennikarz telewizyjny i radiowy, w najnowszej książce radzi, jak podróżować za grosze, nigdy się nie nudzić, znaleźć czas na rozwijanie pasji i odnaleźć w sobie wewnętrzny spokój.

Na podstawie prywatnych historii, odniesień do życia i własnych doświadczeń Porada w łatwy i barwny sposób pomaga odnaleźć potencjał i drogę do lepszego życia. Jak sprawić, żeby się chciało chcieć? Jeśli potrzebujesz pozytywnego kopa, dzięki któremu zaczniesz rozwijać swoje pasje, uczyć się języków obcych, a nawet czytać jedną książkę dziennie – nie zwlekaj i weź się do lektury!

Ta książka, pełna osobistych porad, z których można korzystać garściami, jest dla każdego - niezależnie od wieku i grubości portfela. To proste! Zasługujesz na radość z życia, poznanie nowych rzeczy i poczucie sukcesu z osiągnięcia wyznaczonych celów, a także - na ekstra kasę. Wszystko to jest w zasięgu twoich możliwości.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 206

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 4 godz. 14 min

Lektor: Jakub Porada

Oceny
4,4 (20 ocen)
12
5
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Aryssto

Nie oderwiesz się od lektury

Ksiazka mimo malo ciekawej okladki ma fantastyczna tresc. fantastyczna inspiracja i przyklady. polecam posluchac, przeczytac a takze zainspirowac sie.
00
iregolska

Całkiem niezła

temat fajny i na czasie, ale nie ma w niej nic, o czym bym wcześniej nie wiedziala. Poza anegdotami, te umilają lekturę :)
00
Luskaa

Dobrze spędzony czas

Bardzo ciekawe rady nie tylko w czasie pandemii.
00
dkoper_gliwice

Nie oderwiesz się od lektury

audiobook przecudowny. dużo przyjemniej słuchać niż czytać . polecam
00

Popularność




Jakub Porada
Dasz radę. Poradnik na trudne czasy
Wydawca: Kompania Mediowa sp. z o.o. ul. Chełmska 21, budynek 4A 00–724 Warszawawww.kmbooks.pl
Copyright © Polish edition Kompania Mediowa, 2021 Copyright © tekst Jakub Porada, 2021
ISBN 978-83-961272-9-7
Projekt okładki i wnętrza, ilustracje: Anrzej Wąsik andu.pl
Zdjęcia: Sławomir Smolarek, Andrzej Wąsik
Redakcja: Katarzyna Duran
Korekta: Marzena Kłos
Skład: TYPO 2 Jolanta Ugorowska
Produkcja: Leszek Marcinkowski
Wszystkie prawa zastrzeżone
Konwersja: eLitera s.c.

Pandemia wywróciła do góry nogami życie na całym świecie. Z jednej strony wyniszczyła zdrowotnie nas i naszych bliskich, zmuszając do życia w nieustannym niepokoju. Z drugiej zamknęła społeczeństwo w czterech ścianach, utrudniając swobodne poruszanie się nawet po najbliższej okolicy, gdy chcieliśmy ćwiczyć formę albo po prostu zrobić zakupy. Skomplikowała kwestie urlopów i weekendowych wypadów, niezbędnych do zachowania równowagi psychicznej, uniemożliwiając ich realizację z uwagi na kolejne lockdowny w kraju i za granicą.

Nie tylko kondycja fizyczna uległa osłabieniu. Dodatkowo stan psychiczny wielu z nas został nadwyrężony niepokojem o pracę, którą wiele osób straciło albo być może straci. To sytuacja w perspektywie ostatnich kilku dekad bezprecedensowa, bo nieprzewidywalna. Cokolwiek by o niej powiedzieć, na pewno nie sprzyja łagodzeniu zgryzot. Twarda lekcja życia w postaci troski o przyszłość i konieczności walki o utrzymanie się na powierzchni wciąż majaczy na horyzoncie. Najgorsze jest zaś to, że nie wiadomo, kiedy niepewność się skończy. Pewne procesy zachodzą z opóźnieniem, a ich efekty widać dopiero po kilku czy nawet kilkunastu miesiącach, by nie powiedzieć latach. Przypomina mi się sytuacja z czasów drugiej połowy rządów Gierka, kiedy niewłaściwe decyzje gospodarcze, zbyt wiele zagranicznych kredytów i megalomańskie inwestycje doprowadziły do załamania gospodarki. Doświadczyło tego moje pokolenie, zastając w sklepach puste półki i hiperinflację w portfelach rodziców.

Rok temu sądziłem, jak pewnie większość, że kilka miesięcy załatwi sprawę. Obecnie jest jasne, że zmagamy się z długofalowym zagrożeniem i wygląda na to, że będzie ono trwało prawdopodobnie latami. Staram się jednak nie wytyczać granicy. Zamiast tego wolę się przygotować i dostosować do bieżącej sytuacji, przywykłem do raportów o niebezpieczeństwie zakażeń.

Dlatego liczby nie robią już na mnie wrażenia. Sen z powiek spędza mi raczej pytanie o przyszłość i zdrowie. Granice wytrzymałości ludzkiego organizmu są godne podziwu, czego żywy przykład dają uczestnicy kursów prowadzonych w Karkonoszach przez mistrza walki z mrozem, Wima Hofa. Zarazem jednak ci sami ludzie wykazują się czasem niefrasobliwością, przy minusowej temperaturze gnają bowiem na Śnieżkę w samej bieliźnie, ale już nie dają rady zejść o własnych siłach. O ile jednak w przypadku naśladowców Hofa w grę wchodzi brawura i przecenianie własnych możliwości, to podczas pandemii ofiarami są zarówno chojraki, jak i słabeusze. Można wytrzymać naprawdę dużo, ale najgorszy jest brak wiedzy, kiedy i jaki będzie finał tej mordęgi. Dlatego traktuję pandemię jako wroga całego systemu znanych mi wartości, bo mówiąc wprost, nie jestem w stanie przewidzieć, kiedy jej skutki uboczne dadzą o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie.

Ważne jest zatem, by – niezależnie od starań koncernów farmaceutycznych, które pracują nad lekami, przy okazji zarabiając kolejne miliardy, i dzięki szczepionkom zapewniają nam odporność fizyczną – znaleźć także metafizyczną tabletkę na dobre samopoczucie, która pozwoli z nadzieją spojrzeć w przyszłość. Dlatego zdecydowałem się podzielić garścią refleksji.

Nie jest to zbiór błahych myśli wujka Dobra Rada z filmu Miś. To konkretna życiowa wiedza faceta z peryferyjnego miasta, który dzięki uporowi, ciężkiej pracy i przeświadczeniu, że bez pracy nie ma kołaczy, nauczył się działać i organizować w niesprzyjającym otoczeniu, nie żałując żadnego dnia, mimo iż zdarzało mu się podejmować błędne decyzje. Najistotniejsze w tym zdaniu jest jednak określenie: podejmować. Nikt nie ma szklanej kuli i nie jest w stanie przewidzieć rezultatów obecnych działań. Dobrze jednak czasami zastanowić się, na ile rzeczywiście jesteśmy kowalami własnego losu i czy warto brać sprawy w swoje ręce. Moim zdaniem tak, aczkolwiek pewne decyzje wymagają czasu, czego dowiodę w tej książce.

Nie jest to także poradnik z serii: jak być pięknym, bogatym, szczęśliwym i mieć wielu przyjaciół. Nie zmienia to jednak faktu, że nawiązując do zwrotu używanego regularnie przez prezesa pewnej partii: mamy tutaj do czynienia z publikacją pokazującą, w jaki sposób dać sobie radę i umocnić swoją pozycję, nawet jeśli nagroda nie czeka za pierwszym, a dopiero za kolejnym zakrętem.

Najprościej rzecz ujmując, jest to książka o procesie zdrowienia. Zdrowienia i oczyszczania organizmu, rozumianych zarówno na płaszczyźnie fizycznej, jak i psychicznej, po ciężkim czasie zawirowań zdrowotnych i zawodowych. „Żyj zdrowo”, wszyscy to powtarzają jak mantrę. Jednak w praktyce mało kto potrafi przestawić się na nowe życie po pandemii. Książka jest zatem dla tych, którzy chcieliby chronić się nie tylko przed zagrożeniami, spowodowanymi koronawirusem, ale i obrócić słabości w zalety.

To nie jest zadanie, które można wykonać w jeden wieczór, ale przecież również w jeden wieczór nie da się nauczyć języka obcego, a jednak wiele osób podejmuje takie wyzwanie. Robią tak dlatego, że gra jest warta świeczki. Kiedy bowiem, jak nie teraz, zająć umysł czymś pożytecznym, wykorzystując nadwyżkę czasu. Nadrabiać zaległości w lekturze lub ćwiczyć pompki i brzuszki w przerwach od zdalnej pracy. Planować podróże po nieznanych zakątkach kraju i uczyć się kupowania tanich biletów na wyjazdy zagraniczne. Czerpać radość z nauki i znaleźć sposób na odniesienie sukcesu w każdej dziedzinie czy wreszcie nigdy się nie nudzić. Lektura może być pierwszym krokiem do lepszego samopoczucia. Ono bowiem jest w dużym stopniu zależne od tego, czy i jak nad nim pracujemy. Podobnie jak się pracuje nad uczuciem, tak można starać się pielęgnować dobre lub złe emocje. Wołałbym, żebyśmy skupiali się na tych pierwszych. A to zadanie zarówno dla dwudziesto- jak i stodwudziestolatka.

Oczywiście, mam świadomość tego, że jeśli coś jest dla każdego, to tak jakby stwierdzić, że jest dla nikogo. Powiedzenia mają jednak to do siebie, że sprawdzają się tylko w części. „Jabłko z wieczora, a nie potrzeba doktora”, oświadczył butnie kilka miesięcy temu jeden z polityków, bagatelizując znaczenie działań ochronnych, a potem sam zapadł na COVID-19. Na każdym kroku nieuzasadniona pewność siebie potrafi się okrutnie zemścić. Nie wiadomo, na kogo padnie, nie wiedzą tego również rządzący, wszystko jedno, z której strony sceny politycznej się wywodzą. Z tym problemem trzeba sobie radzić samodzielnie. Dlatego, jeśli uda mi się wskazać kilka podpowiedzi, będzie to dla mnie radość i powód do dumy. Zwłaszcza że kryzys nie ma narodowości ani nie rozróżnia płci. Jeśli uderza, to w każdego, co widać po koszyku zakupów w ubiegłym roku i obecnie. Jest dużo drożej, a to nie ostatnie słowo inflacji. Na szczęście także nie moje, bo podpowiadam, jak zminimalizować koszty życia bez utraty jakości.

Uważam, że tym razem nie warto jasno określać, że jest to książka dla kobiet, dla młodszych czy dla zabieganych. Każdy z nas bowiem marzy o zdrowiu, możliwości realizacji swoich planów i o tym, żeby żyć, nie martwiąc się o przyszłość. Dobrze byłoby przy okazji nie przejmować się zmarszczkami. Powstawanie zmarszczek można jednak spowolnić, a poduszkę finansową zbudować, ważne, żeby się tym zająć. Każdy ma inne potrzeby, ale wszyscy czegoś pragną. Nawiązując zatem do motta słynnej powieści Ernesta Hemingwaya: „przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie”, powiem: nie pytaj, dla kogo jest ta książka, jest ona bowiem dla ciebie. Opowiadam w niej nie tylko o tym, jak realizować pragnienia, ale również o tym, jak unikać niepokoju, który ogranicza nasze zdolności, często nienależycie wykorzystane. Sam przez to przechodziłem, więc zapewniam, że będzie to lektura o konkretach.

Nie jestem trenerem personalnym. Nie sprzedaję na portalach społecznościowych sloganów rodem z powieści Paulo Coelho. Jestem dziennikarzem i aktorem. Pracowałem wiele lat w Teatrze Muzycznym, gdzie nauczyłem się panować nad głosem, co przydaje mi się w trakcie warsztatów i szkoleń. Pracowałem w kilku rozgłośniach radiowych, stawiając pierwsze kroki na antenie i ucząc się od mistrzów. W latach 90. wygrałem casting do TVP3, gdzie pracowałem jako prezenter, a w 2001 roku przeszedłem do wówczas nowo powstającej TVN24, w której pracuję do dziś. Robię programy także dla TTV i Dzień Dobry TVN. Promuję piękne miejsca i ciekawych ludzi. Moje programy można zobaczyć w TVN Style, Travel Channel czy w Playerze. Napisałem również siedem książek, które doczekały się grupy wiernych czytelników. Na trudnym, konkurencyjnym rynku do wszystkiego doszedłem sam. I wywalczyłem trwałe, a nie ulotne efekty. Dlatego studentom na wykładach tłumaczę, żeby nie starali się być jak mołdawska grupa O-Zone, którą wszyscy pamiętają jedynie z nuconej na weselach piosenki Dragostea Din Tei, lecz żeby byli jak U2 albo Rolling Stonesi. Można ich lubić lub nie, ale od kilkudziesięciu lat każde wydarzenie z ich udziałem przyciąga zarówno dziadków, jak i wnuki. Ta książka mówi już teraz: bądźmy jak U2. A ja pokażę, jak ten cel osiągnąć.

Przede wszystkim jednak jestem ciężko pracującym facetem, który z niejednego pieca chleb jadł i nierzadko zastanawiał się, skąd wziąć kasę na opłacenie rachunków. To, co robię teraz, nie zmienia faktu, że początki były trudne i skromne. Były jednak świetną szkołą życia, a dzięki nim dowiedziałem się także, że po deszczu przychodzi słońce. Czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale jeśli pracuje się nad sobą, w końcu pojawia się nagroda. W jednym z rozdziałów zdradzam tajniki prowadzące do sukcesu. W innym piszę, w jaki sposób się zorganizować, nauczyć się wytyczać cele, a potem konsekwentnie je realizować. Całość można czytać po kolei, ale warto również wracać do poszczególnych rozdziałów. Wedle uznania.

Jest tu wiele rozmaitych, nomen omen, porad. Nie ma natomiast sformułowań o wyjściu ze swojej strefy komfortu. Żadnego celebryckiego paplania, tylko po to, żeby uzyskać pretekst do reklamowania otrzymanego za darmo pobytu w hotelu czy sukienki. Przede wszystkim pojawi się nadzieja, której tak bardzo szuka się w kościele czy u psychoterapeuty, albo w obu tych miejscach naraz.

To także książka bardzo osobista. Pełna przykładów sukcesów, ale i porażek z mojej ponadtrzydziestoletniej działalności na niwie aktorskiej i dziennikarskiej. Może dałoby się ich uniknąć, gdyby człowiek był mądrzejszy zawczasu, ale właśnie o to chodzi, że wszyscy jesteśmy ludźmi i, jak śpiewa wokalista jednej z moich ulubionych kapel, Human League: jesteśmy urodzeni po to, żeby popełniać błędy – born to make mistakes. Ta prawda nie zmienia jednak faktu, że pewnych błędów można uniknąć. A w myśl zasady: „nie za to ojciec syna bił, że ten przegrał w karty, tylko za to, że chciał się odegrać”, ważne jest, żeby umieć wyciągać wnioski z twardych lekcji życia, bo nawet porażka może mieć terapeutyczne znaczenie, pod warunkiem że się ją poprawnie odczyta.

Moim zdaniem teraz nastał wręcz idealny czas do tego, żeby wzmacniać swój potencjał, nawet jeśli świat ulega gwałtownym przeobrażeniom. Im bardziej skupimy się na doskonaleniu zalet, tym łatwiej przetrwamy epokę zawirowań, a w czas nadziei po pandemii wkroczymy uzbrojeni w zestaw przydatnych narzędzi. Jest okazja, żeby wszystko sobie przemyśleć, szczególnie podczas kwarantanny, nawet mimo obawy, czy w poniedziałek nie zadzwoni szef z hiobową wieścią o zwolnieniu. Gdy byłem nastolatkiem, praca nie cieszyła się takim poważaniem jak dziś. Istniał nawet jej nakaz i niebieskie ptaki musiały tłumaczyć się przed milicją, z czego żyją. Było to jednak kilka dekad temu. W świecie rosnących cen oraz zakupowych potrzeb, rozbudzanych przez producentów światowych marek, pozbawiony źródeł zarobku człowiek jest jak dziecko we mgle, nie wie, w którą stronę się skierować. Dlatego tak wielkie znaczenie ma, podobnie jak u Platona, przejrzenie na oczy, dostrzeżenie nie tylko cieni w jaskini, ale poznanie prawdziwych bytów. Znakomicie tłumaczyła nam to pani doktor na zajęciach z filozofii na przykładzie fenomenologii Husserla, wskazując na brudną szybę w auli. Żeby dostrzec, co właściwie znajduje się za nią, trzeba ją przetrzeć. Wtedy dopiero jesteśmy w stanie zobaczyć rzeczy w ich prawdziwej postaci, w innym wypadku wystąpią zniekształcenia, bo metaforycznym brudem może być także zafiksowanie się na niewłaściwych priorytetach. Będę się starał przetrzeć wszystkie szyby i nawet jeśli nie każda zalśni najjaśniejszym blaskiem, to jednak znacząco rozświetli krajobraz, pokazując, co jest w nim najpiękniejsze.

Na koniec chciałbym móc wrócić do optymistycznego przekazu, że wkrótce skończy się niespokojny czas pandemii. Jestem jednak realistą i zdaję sobie sprawę z tego, że wirus zostanie z nami jak grypa, na którą mimo corocznych szczepień nie wynaleziono dotąd skutecznego antidotum. Dlatego staram się nie kopać z koniem i wyjść pandemii naprzeciw. Nie rezygnując z zachowania reguł bezpieczeństwa, stawiać jednak na rozwój, na przekór trudnym czasom. Tak żeby nie trzeba było wybierać, czy zjeść ciastko, czy mieć ciastko. Po prostu trzeba mieć dwa ciastka. I ja podpowiem, jak je zdobyć. Zapraszam do wspólnej podróży przez ocean inspiracji i nadziei, która nawet jeśli zgodnie z powiedzeniem jest matką głupców, to wiadomo, że ci ostatni mają szczęście. A szczęścia nigdy za wiele.

Moje sposoby na osiągnięcie sukcesu są czasem długofalowe. Nie działają od razu, jak tabletka prozacu czy innego środka mającego uspokoić rozedrgane wnętrze. Przypadek Kurta Cobaina, który miał talent, sławę, pieniądze i urodę, a jednak nie poradził sobie z samym sobą, pokazuje, że nie istnieje pigułka szczęścia. Metody, które proponuję, są jednak, po pierwsze, skuteczne przy dłuższym stosowaniu, a po drugie, proste. Wierzę, że odwołanie się do takich prostych a skutecznych metod często daje znacznie lepsze rezultaty, niż uwierzenie w magiczną moc cudownych garnków, które sprawią, że gotowanie „będzie łatwe jak nigdy dotąd”. Zarazem śmieję się i irytuję, pisząc o handlarzach szarlatanach, ale jednocześnie jestem przekonany, że moje metody są po prostu bezpieczne dla zdrowia i nie mają żadnych skutków ubocznych. Wręcz przeciwnie, utrwalają zdrowe nawyki, które sprawiają, że nawet w momentach całkowitego pogubienia można dostrzec światełko w tunelu. I temu służy ta książka. Żeby wyjść na prostą. A przy kolejnej wpadce umieć wybrnąć z niej obronną ręką. Tego wszystkim życzę i zapraszam do wspólnej podróży przez meandry nadziei i rozczarowań. A zaczniemy ją od przewrócenia kartki.

Jakub Porada

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki