Buddyjska mądrość na problemy współczesnego życia - Robert Thurman - ebook

Buddyjska mądrość na problemy współczesnego życia ebook

Robert Thurman

5,0

Opis

Spokój umysłu i poczucie szczęścia. Pragnienia współczesnego człowieka są uniwersalne, a jednocześnie trudne do osiągnięcia. Buddyzm tybetański i jego zasady oferują możliwość ich spełnienia. Nie musisz być wyznawcą buddyzmu, by praktykować nauki Buddy. W tej książce Autor, mnich buddyjski, emerytowany profesor i wykładowca buddyzmu oraz przyjaciel Dalajlamy, wyjaśnia, jak to zrobić. Znajdziesz w niej wyjaśnienie, czym jest buddyzm tybetański. Wykorzystasz 8 zasad diamentowej drogi, praktyki rozwoju duchowego osobistego oraz ćwiczenia umysłu, by zyskać świadomość otaczającej cię rzeczywistości. Pogodzisz się z nią i odrzucisz cierpienia wynikające z poczucia braku. Współczesny buddyzm dla każdego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 245

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (3 oceny)
3
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




REDAKCJA: Monika Muszyńska

SKŁAD: Krzysztof Nierodziński

PROJEKT OKŁADKI: Krzysztof Nierodziński

TŁUMACZENIE: Elżbieta Zawadowska-Kittel

Wydanie I

Białystok 2022

ISBN 978-83-8171-959-9

Tytuł oryginału: Wisdom Is Bliss: Four Friendly Fun Facts That Can Change Your Life

WISDOM IS BLISS

Copyright © 2021 by Tenzin Bob Thurman

Originally published in 2021 by Hay House Inc. USA

© Copyright for the Polish edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2021

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.

Książka ta zawiera informacje dotyczące zdrowia. Wydawca dołożył wszelkich starań, aby były one pełne, rzetelne i zgodne z aktualnym stanem wiedzy w momencie publikacji. Tym niemniej nie powinny one zastępować porady lekarza lub dietetyka, ani też być traktowane jako konsultacja medyczna lub inna. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś koniecznie skonsultować się z lekarzem, zanim samodzielnie rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia. Wydawca ani Autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek negatywne skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.

Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku.

www.facebook.com/Wydawnictwo.Studio.Astropsychologii

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal

strona wydawnictwa: www.studioastro.pl

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl

Moim Matkom,

które odważnie dokonały cudu życia

i troskliwie umożliwiły jego nieskończone trwanie.

Moim Ojcom,

którzy kochają je do szaleństwa i pozostają im

nieskończenie wierni, trwając w radosnym zachwycie.

Moim Lamom, przyjaciołom duchowym,

którzy otwierają drzwi do przejrzystej rzeczywistości

błogosławionej wolności i empatycznej miłości!

Wszystkim moim Dzieciom, każdego pochodzenia;

Wielu następnym pokoleniom na tym

wspaniałym planetarnym buddaświecie.

Niech wszyscy podróżni

osiągną szczęście wszędzie tam, dokąd zmierzają

i bez zbędnej walki osiągną cele, które wypełnią ich serca!

Wszystkich tych praktyk nauczał Budda, aby krzewić mądrość.

Dlatego ci, którzy pragną się uwolnić od cierpienia,

muszą dążyć do mądrości.

SZANTIDEVA, (VIII WIEK N.E.)

Nie wykorzystuj tego wszystkiego,

czego uczysz się od buddyzmu do tego, aby zostać buddystą;

zastosuj te nauki, by stać się lepszą wersją tego, kim jesteś.

JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚĆ DALAJLAMA XIV

Przedmowa

Kocham Buddę. Naprawdę kocham. Ale nie zamierzam zalecać nikomu religii buddyjskiej. Równie mocno kocham panią Buddę, Wadżrajoginię, jej świątobliwość Szechinę, Wielką Matkę, Błogosławionego Mojżesza, świętą Marię, słodkiego Jezusa, dzielną Kadziach, świętego Mahometa, mądrego Laozi, wnikliwego Konfucjusza, Radżę i Krisznę, Umę i Sziwę, Kobietę Białego Bawoła, Wakan Tankę, Quetzalcoatla, Chalchiuhtlicue, niezliczonych szamańskich nauczycieli rdzennych ludów, bogów i świętych! Wszyscy oni dokonują niewyobrażalnych cudów, obdzielają szerokie rzesze swoimi dobrodziejstwami, otwierając przed najróżniejszymi pięknymi ludźmi swoje drzwi, by dzięki nim zdołali poznać te boskie cechy, które do nich należą, a także żywą inteligencję i kochające serce.

Wspominam jednak częściej o swoim ukochanym Buddzie Śakjamunim, ponieważ w miarę zdobywania wiedzy, to z nim właśnie spotykam się najczęściej, odkrywając jak bardzo był mi pomocny – raczej jako wybitny naukowiec, edukator oraz wspaniały, globalny rewolucjonista społeczny, niż jako osoba duchowna, wykonująca ważną pracę proroka lub organizatora religijnego.

Działam zgodnie z uczciwą polityką Świątobliwego Dalajlamy i jego głównym wskazaniem, aby nie nawracać ani nie próbować zmieniać niczyjego wyznania na inną religię lub namawiać go do porzucenia lub przyjęcia świeckiego światopoglądu. Uprawianie tego rodzaju polityki wydaje się całkowicie naturalne, ponieważ sam Budda zbuntował się przeciwko religiom wyznawanym za jego czasów i próbował zrozumieć racjonalnie i empirycznie naturę rzeczywistości.

Budda, jakiego znamy z historii, był badaczem rzeczywistości, czyli rygorystycznie przestrzegającym zasad naukowcem, we współczesnym znaczeniu tego słowa. Chcę również jednoznacznie stwierdzić, że to właśnie temu naukowcowi udało się dokładnie odkryć i zrozumieć „rzeczywistą rzeczywistość”, cud wolności osiągniętej dzięki niepodzielnej błogosławionej próżni; jednak Budda ze względu na innych ludzi nie pomijał mniej realnych rzeczywistości.

Budda był również edukatorem, zatem i ja próbuję czerpać od niego wiedzę i głosić jego nauki, dzięki którym każdy pilny student dowolnego wyznania lub ten pełen wątpliwości, może osiągnąć prawdziwe, długotrwałe szczęście. Przez pięćdziesiąt lat prowadziłem wykłady na temat buddyzmu, określanego niezbyt trafnie jako „religia światowa” (od czasów płaskiej ziemi, współczesne wydziały filozoficzne w Europie i Ameryce nie zdołały odkryć wspólnego stanowiska wobec krytycznej filozofii buddyjskiej i niebuddyjskiej). W prezentowanej książce próbuję przekazać prawdziwą wiedzę o trzypoziomowej superedukacji buddyjskiej, dzieląc ją na osiem mniejszych części.

Budda musiał być bardziej nauczycielem niż prorokiem czy twórcą religii, ponieważ osiągnął cel, jakim było dokładne i całkowite zrozumienie rzeczywistości przy pomocy rozumu, a także przeprowadzenie eksperymentów odkrywania własnego umysłu oraz wizji wykraczających poza śmierć. Zdawał sobie sprawę, że skoro jemu, rozpieszczonemu, bogatemu księciu udało się tego dokonać, inni również mogą osiągnąć podobny sukces. On zaś, dzięki własnym doświadczeniom, potrafił im pomóc, usprawniając sam proces. Nie mógł jednak po prostu przenieść własnych realizacji do ich umysłów, a w ich przypadku wiara w jego słowa nie wystarczała do urzeczywistnienia celów i wizji. Mógł im tylko zapewnić perspektywę pełnej realizacji na ścieżce nauki i doświadczeń, jaką mogli podążać samodzielnie. Nigdy jednak nie powinniśmy się zniechęcać; pamiętajmy, że zarówno on, jak i ci, którzy odnieśli sukces dzięki jego naukom na przestrzeni tysięcy lat, byli najpierw tacy jak ty czy ja.

Należy zdawać sobie sprawę z tego, że Budda nie nauczał „buddystów”, ponieważ wówczas takowi nie istnieli. Uczył tych wszystkich, którzy dorastali, czcząc bogów wedyjskich, kapłanów bramińskich, oraz czytając teksty, jakie mogły pomóc w rozwiązaniu problemów zarówno codziennych, jak duchowych. A jednak wielu z tych ludzi zainspirowanych przykładem samego Buddy uznało jego nauki za przydatne w życiu. Również wielu z nich podjęło jego potrójną superedukację – etyczną, mentalną i naukową; rezygnując z najróżniejszych zajęć zawodowych szukali jałmużny, co na szczęście okazało się możliwe dzięki hojnym społecznościom, w których żyli. Wspierano ich między innymi bezpłatnymi posiłkami fundowanymi przez zarówno świeckich sponsorów, jak i władców, a także zwykłych ludzi. Chcąc działać pragmatycznie, prosili raczej o posiłek południowy, a nie śniadanie lub kolację i przysięgali, że nie założą własnych rodzin, ale uznają wszystkie istoty za swoich krewnych.

Sam jeszcze nie jestem buddą, ale motywowany jego przykładem wierzę, że pewnego dnia nim zostanę, a ów dzień stanie się moją teraźniejszością. Na szczęście Budda zostawił nam swój program, o którym zdołałem się czegoś dowiedzieć i zamierzam się z wami podzielić tą wiedzą w niniejszej książce. Jest to edukacyjna droga dla każdego. By się na niej znaleźć nie musicie być buddystami, nie musicie wcale być religijni, nawet „uduchowieni” – w zasadzie kieruję swoje zaproszenie głównie do sceptyków. Powinniście jednak otworzyć się choć trochę na problem tego, co jest rzeczywiste, a co nierzeczywiste. Musicie jednak chcieć się uczyć, myśleć krytycznie i pewnie oraz wszystko kwestionować. Ostatecznie będziecie musieli eksperymentować, korzystając zarówno ze zdrowego rozsądku, jak i intuicji. Na pewnym etapie nauki zaczniecie medytować i badać rzeczywistości mentalne oraz fizyczne zarówno w sobie, jak i na zewnątrz.

Witajcie na tej drodze. Mam nadzieję, że będziecie przyjemnie zaskoczeni tym, jak prawdziwe i użyteczne mogą się okazać te nauki.

Zaczynamy!

ROBERT A. F. „TENZIN” THURMAN,

Iron Ox Great Miracle Full Moon, 27 lutego, 2021

(niegdyś przezywany przez uczniów „Bobem Buddą”)

ROZDZIAŁ IŚcieżka Buddy

Książka ta ma na celu pomóc wam zrozumieć rzeczywistość… I jednocześnie dobrze się bawić. Może zdziwi was to, że pojęcia takie jak „budda”, „osoby oświecone”, „oświecenie”, „duchowość” lub „mądrość” mają cokolwiek wspólnego z „rzeczywistością”, a już tym bardziej z „radością”, a nawet „zabawą”. Może się wam wydaje, że rzeczywistość jest okropna, radość zdarza się rzadko, zabawa to dziecinada, a życie duchowe musi być okropnie poważne.

Pozwólcie, że wyjaśnię to od razu – ponieważ moje życie ma wiele wspólnego z „buddyzmem”, który jest zdecydowanie kojarzony z religią – i podkreślę, iż nie zamierzam się z wami dzielić religią „buddyzmu”, ale doświadczeniem „buddazmu”, tj. pełnym przeżyciem radości, jakie staje się naszym udziałem, gdy stajemy twarzą w twarz z rzeczywistością. Naszym celem nie jest „uwierzenie w buddyzm”, bycie religijnym, dołączenie do sekty czy podzielanie wiary w pewną teorię. Naszym celem jest uważna świadomość oraz radość czerpana z prawdziwej wolności, niezależnie od wyznawanej religii, systemu przekonań lub przynależności kulturowej. Nazywam te głębokie doświadczenia „buddazmem”. Owszem, celowo kojarzę je z orgazmem, wspaniałym porywem, do którego każde zwierzę podchodzi z obawą i drżeniem, choć mocno go pragnie jako najwspanialszego doświadczenia w życiu.

Rzecz jasna, wszyscy robią sporo zamieszania wokół odnajdywania „szczęścia” lub „radości”, ale niewielu uważa, że „zabawa” to cnota. „Oświecenie” trąci poglądami XVII i XVIII-wiecznych intelektualistów takich jak Kartezjusz i Wolter oraz powagą przedsięwzięcia polegającego na stawieniu czoła światu dzięki rozczłonkowaniu natury przy pomocy „naukowej analizy”. Gwoli jasności, to, co ja rozumiem poprzez „oświecenie” również ją zakłada, jednak jest głównie radością życia w mądrości i miłości, w stanie niezwykłej świadomości, który wszyscy osiągniemy w zadziwiająco krótkim czasie.

Poważna Nauka

„Nauka” cuchnie chloroformem, laboratoriami i ludźmi w białych fartuchach mieszającymi odrażające chemikalia, informujących nas o konieczności operacji lub napromieniowania, produkujących bomby, budujących komputery, które zamykają nas w nadmiarze informacji, a kończą na robotach opluwających wszystkich i gardzących ludzkością takich jak Terminator albo Cyloni.

Budda z pewnością był naukowcem.

Niektórzy współcześni amatorzy rozrywki uważają zapewne, że zapowiadał się niezwykle obiecująco jako kochający zabawę młody książę. Nazywał się Siddhartha Gautama i zajmował królewski tron, utrzymywał cudowny harem, a w końcu poślubił wspaniałą kobietę, która urodziła mu pięknego syna. Potem jakoś zboczył z drogi: uciekł, głodził się i poddawał torturom, skończył jako żebrak. Jednak tak naprawdę, kiedy zrezygnował z uroków życia rodzinnego, młody książę odnalazł większą przyjemność w byciu buddą. Największym odkryciem jego oświecenia, dzięki któremu stał się – na szczęście – najsławniejszą osobą w historii Azji było to, że błogosławieństwem jest rzeczywistość sama w sobie. W swoim pierwszym wystąpieniu, oferując nam słynne cztery szlachetne prawdy, zapewnił, że jego trzecia szlachetna prawda, nirwana, błogostan, ten termin, którego użyłem wcześniej - oświecenie - jest jedyną prawdziwą rzeczywistością życia i śmierci. Budda trwał przy tym przesłaniu przez 45 lat swojej kariery edukacyjnej.

Wiedział, że nie może tego faktu zakomunikować wprost, ale czy dostrzegliście ten uśmiech na jego twarzy? Przyjrzeliście się mu dokładnie, temu szerokiemu uśmiechowi? Świadczy o pogodzie ducha. O tym, jak bardzo Budda jest szczęśliwy. Kiedy stajesz się buddą, doznajesz najpierw dziwnego wrażenia, że znikasz i wszystko wokół ciebie znika wraz z tobą. A potem znika znikanie i wszystko wraca. Jest to akt przebudzenia i poznawania szczęśliwości.

Aby jeszcze lepiej poznać tę szczęśliwość należy się nią stać. Takie oświecenie to radość z doświadczania siebie jako stworzonego ze światła, którym łatwo się dzielić innymi. Takie oświecenie przychodzi, kiedy stajesz się całkowicie świadomy otaczającej cię rzeczywistości, dobrej i złej, natomiast szczęśliwe przebudzenie wspiera postrzeganie wszystkich jej zalet. W taki oto sposób możesz przyjąć ze spokojem wszystkie trudne strony rzeczywistości i nie zostać nimi przytłoczony.

Budda, prawdziwy naukowiec, był realistą. Dlatego też, w chwili oświecenia szeroko się uśmiechał. Doświadczył nieprzemijalnej szczęśliwości i rozszerzył swoje istnienie o identyfikację ze wszystkimi i wszystkim, każdym miejscem i czasem, pozostając jednocześnie dla innych pozornie dawnym sobą siedzącym z uśmiechem na ustach, pod figowcem. Nieprzemijająca szczęśliwość to nirwana, całkowite uwolnienie od cierpienia, ustanie bólu, głębokie zanurzenie w tym, co „prawdziwie prawdziwe”. Jest to w pełni wspaniałe, cudowne przeżycie, radosne uwolnienie od cierpienia wszelkiego rodzaju, ponadczasowe i aktualna wolność od śmierci w nieskończonym życiu.

Brzmi nieźle, prawda? A najprzyjemniejsze jest to, że wcale nie musisz porzucać ludzi, których kochasz, by zaangażować się radośnie w swój własny świat. Kiedy się przebudzisz w taki właśnie sposób, skutecznie wspomagasz wszystkich, których spotykasz, w doznawaniu takiej samej szczęśliwości, którą głęboko w nich już dostrzegasz. Wszystkie istoty odznaczają się zdolnością do przebudzenia i oświecenia. Cóż za wspaniałe odkrycie!

A zatem, czym tak w ogóle jest buddyzm?

We współczesnym świecie, buddyzm, w wydaniu swoich najbardziej znanych wyznawców, takich jak Jego Świątobliwość Dalajlama nie jest religią, na którą masz się nawrócić, nie musisz na jej rzecz porzucać własnego wyznania lub jego braku. W zamian buddyzm proponuje ci sprawdzoną metodę rozwoju inteligentnego rozumienia rzeczywistości oraz pozbywania się zaprzeczenia na każdym poziomie. Na przykład: żyjemy, zaprzeczając śmierci – nie myślimy o niej w obawie przed smutkiem, a zatem nie mamy motywacji, by ten problem zgłębić i nie chcemy się z nim mierzyć. Myślimy sobie: „Wszyscy wylądujemy w zamkniętych workach na zwłoki a potem obrócimy się w proch” lub jakoś podobnie. Pozwalamy sobie na żałobę, ale i tak nie przyjmujemy do wiadomości śmierci, zwłaszcza własnej, która prędzej czy później, jest nieunikniona.

Jeśli żyjesz, zaprzeczając rzeczywistości, inwestujesz energię życiową w bezowocne przedsięwzięcia. Chcesz mieszkać w posiadłości za miliardy dolarów, lecz wszystkie urządzone tam pokoje czy widoki z okien przestaną mieć znaczenie, kiedy umrzesz. Ty jednak wciąż chcesz ją zdobyć, gdyż nie przyjmujesz śmierci do wiadomości. Jest to nietrwała rzeczywistość; zmienny byt. Jednak, jeśli otworzysz się na śmierć, pomyśl o niej tak: „To ciało należy do mnie, moja tożsamość zamieszkuje moje pospolite ciało, nie uda mi się go zachować. To co robię teraz – utrzymywanie domu, jedzenie, dbanie o urodę, zapewnianie sobie przyjemności na dłuższą metę okaże się bezowocne”.

Oczywiście należy dbać o zdrowie, aby skutecznie korzystać z ciała i umysłu. Jednak cały swój wysiłek powinieneś skupić na pytaniach: „Kim jestem, gdzie jestem, czym powinienem się zajmować?”. Skupisz się na tym, jak zachować świadomość wykraczając poza śmierć – na jakości swojej kontynuacji. Kiedy przestaniesz zaprzeczać śmierci, budzisz się i zaczynasz o niej myśleć, przygotowywać siędo dobrej kontynuacji i jednocześnie stajesz się coraz bardziej świadom swojego codziennego życia. W ten sposób zaczniesz żyć bardziej realistycznie.

Jeśli pochodzisz z Zachodu lub właściwie skądkolwiek, nie wiesz zbyt wiele o Buddzie i chcesz rozpocząć edukację, zacznij czytać buddyjskie teksty. Możesz w dalszym ciągu wyznawać swoją własną religię lub uczęszczać do świątyni sekularyzmu, aby wciąż stanowić część społeczności, w której się wychowałeś, ale poszerz swoją edukację o literaturę buddyjską oraz ćwiczenia terapeutyczne, aby stać się większym realistą i lepiej się bawić.

Możesz uprawiać jogę, by dowiedzieć się czegoś więcej o swoim ciele, o skurczach i blokadach mięśni czy układzie krążenia. Możesz uprawiać uważną medytację, aby poznać źródło swoich uczuć tkwiące w zasianych wcześniej przekonaniach i wkutym sposobie myślenia, co da ci więcej wolności i pozwoli na krytyczne podejście do własnych poglądów i zachowań w różnych sytuacjach. Wszystko to prowadzi cię w kierunku większego realizmu. A na świecie jest wielu ludzi, którzy mogą ci pomóc w zdobyciu tej wiedzy, nie narzucając jednocześnie buddyzmu jako religii.

Dobrze, dobrze, masz prawo do zdziwienia i sceptycyzmu. Nieważne. Ale i tak zachęcam cię, abyś spojrzał na wszystko z innej perspektywy. Podobnie jak Budda, tak, i ty też, możesz zostać naukowcem, sprawdzić te przekonania, by w końcu zacząć żyć w nieustannej radości i pokonywać wszelkie trudności, jeśli podejmiesz rzucone przeze mnie wyzwanie. I ty również możesz się uwolnić od cierpienia poprzez otwarcie na oświecenie.

To „oświecenie” o którym mówię jest całkowicie racjonalne, praktyczne, ma trwały związek z rzeczywistością. Jest słusznie nazywane „realistycznym”. Jest zabawnie przyćmiewające, ekstatycznie transcendentne, zmysłowo i emocjonalnie spełniające – tak jak powiedziałem wcześniej – nawet „orgazmiczne”!

Ten opis może cię dziwić, wydawać „zbyt piękny, aby był prawdziwy”. Tak, niełatwo sobie to wszystko wyobrazić, lecz jeśli zniesiesz pewien dysonans poznawczy, otworzysz się na nowy horyzont możliwości. Kiedy dojrzysz możliwość oświecenia, zrozumiesz, że ono zawsze tkwiło w tobie i wokół ciebie, ale nie zwracałeś na nie uwagi. Zbyt piękne, aby było prawdziwe? To, co dobre musi być fałszywe, a złe prawdziwe? Na jakiej podstawie? Widzisz, już stajemy się naukowcami.

„Buddyjska radość” oznacza, że wszyscy możemy jej doświadczyć, ty sam, człowiek, Amerykanin, Hindus, taoista, żyd, chrześcijanin, świecki humanista, buddysta, czerwony, czarny, biały (a tak naprawdę różowy), brązowy, żółty, niebieski, zielony, Ziemianin, Ty Pojedynczy Mieszkaniec Społeczeństwa Planetarnego, ty tam! Już dzięki samemu przymiotowi bycia człowiekiem jesteś stosunkowo oświecony. Gdy odważysz się poznać swoją własną biologię na poziomie materialnym, umysłowym, kosmicznym, to wszystko stanie się absolutnie jasne. Możesz rozwinąć pełną wiarę w swoje oświecenie, jeśli chcesz skorzystać z tych nauk. Książka ta może pełnić rolę złotego klucza do nauki wykorzystującej buddazm, która umożliwi ci pełniejsze przeżycie własnych doświadczeń, tych naprawdę radosnych, które dawały ci do tej pory jedynie ulotną przyjemność.

Dobrze – a zatem, skoro jestem już oświecony, dlaczego tak bardzo cierpię? Doznajemy bólu w życiu, ponieważ nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jesteśmy oświeceni. A oto szokująca informacja: kontakt z rzeczywistością to potęga, która całkowicie przesłania każdy ból, stratę, a nawet dziedzinę życia.

Pustka i wolność

W wykładach, jakie wygłaszam zaczynam się odnosić do tej rzeczywistości bardziej jak do „wolności” niż „pustki”1. Dlaczego? Pustka, inaczej shunyata w sanskrycie to absolutna negacja, absolutna w sensie, że wyłącznie neguje i niczego innego nie implikuje. „Pustka” oznacza, że wszystkie względne rzeczy są pozbawione jakiejkolwiek niewzględnej istoty lub sedna. Hinduscy naukowcy odkryli system dziesiętny, a shunyato wyraz, jakim określili zero. Pochodzi od rdzenia czasownika shvi, który znaczy „puchnąć”, tak jak puchnie ziarno nasiąknięte wilgocią, tworząc w środku pustą przestrzeń, próżnię, wolne miejsce. My jednak kojarzymy bycie wolnym z czymś dobrym i pozytywnym, podczas gdy „pustka” i „próżnia” nas przerażają, gdyż wydają się bliskie nicości. Dlatego będziemy się tutaj przyglądać określeniu „wolność” jako zachęcającemu synonimowi „sławnego” oraz w dalszym ciągu użytecznemu słowu „pustka”, które wyjaśnimy później.

Czujna świadomość obejmująca dysonans poznawczy

Jednym ze sposobów dojścia do wolności jest zbadanie soczewki, przez którą postrzegamy świat. Mam tutaj na myśli słynną „kaczkę-królika”, którą lubił się bawić Ludwig Wittgenstein. Oto ona:

Postrzegasz ten rysunek jako głowę kaczki odwróconą w lewo i jako głowę królika odwróconego w prawo. Kiedy już dostrzeżesz obie, możesz raz po raz zmieniać swoje postrzeganie. Możesz też wpatrywać się w rysunek i zmieniać sposób widzenia tak szybko, że w końcu dostrzeżesz obie głowy jednocześnie. Ale czy tak jest naprawdę? Może widzisz głowę tylko jednego zwierzęcia, a wyobrażasz sobie inną? Czego trzeba, abyś uwierzył, że widzisz obie jednocześnie? A może to nie wydaje się możliwe? Ile razy musisz patrzeć raz w jedną raz w drugą stronę, aby dostrzec obie głowy jednocześnie? A może to jest tak jak oglądanie twarzy w lustrze, w którym widzisz obraz w 3D, tak, jak przez okno, ale jednocześnie wiesz, że to tylko odbicie twojej twarzy w płaskiej, lśniącej powierzchni. Może postrzegasz ją niewłaściwie, choć masz na jej temat odpowiednią wiedzę? A może widzisz ją prawidłowo, ale twoja wiedza odbiega od prawdy? Jaka to różnica? Czy w ogóle jakaś istnieje?

Aby rozwinąć temat, zauważ, jak doświadczasz tego rodzaju dualności/niedualności w twoim codziennym życiu! W jaki sposób? Pomyśl o tym, czego doświadczasz codziennie, kiedy zasypiasz. W chwili zapadanie w sen, pozbywasz się świadomości i zapadasz w nieświadomość – prawda? Gdyby pojęcie nicości istniało jako twoja podstawowa rzeczywistość, pewnie byś w nią zapadł, skoro tracisz świadomość, prawda? Ale potem dzieje się coś dziwnego – budzisz się! I jeśli zaśniesz głęboko, nie śniąc, wydaje się, że w ogóle nie zapadłeś w nieświadomy stan głębokiego snu. Prawda? W pewne poranki, gdy wciąż czujesz się zmęczony po zbyt intensywnych wysiłkach, jakie wykonałeś w ciągu poprzednich dni, czujesz się zirytowany faktem, że nie spałeś wystarczająco długo i nie wypocząłeś. A zatem nie masz ani poczucia czasu, ani poczucia przestrzeni, kiedy jesteś nieświadomy. Jednak byłeś gdzieś i czas minął, co wiesz, dzięki wyciąganiu wniosków. Musiałem trwać w swoim ciele przez ostatnie godziny, ponieważ jestem znowu tutaj i faktem jest, że minęło trochę czasu.

Co więcej – a to naprawdę ważne – myślisz pewnie: Czuję się lepiej niż wówczas, kiedy zasypiałem, zatem ten ponadczasowy, pozaprzestrzenny i nieświadomy stan nie mógł być przedsmakiem nicości, której nie sposób spróbować, ponieważ nie istnieje. W istocie musiałem mieć w sobie i wokół siebie pole energetyczne, które mnie rano pobudziło. Och! Zapewne unosiłem się na fali regeneracji! Musiałem doświadczać bardzo subtelnych, spokojnych uczuć, ponieważ się nie obudziłem. Zapewne unosiłem się na falach regeneracji! Było to chyba subtelne i przyjemne doznanie, ponieważ się nie obudziłem. A uczucie to towarzyszy mi zawsze, gdy zasypiam i budzę się wypoczęty, niezależnie od pory. Zatem tkwi we mnie również teraz i nie zakłóca mojej czujnej świadomości.

W taki oto sposób możesz wzmocnić swoją wiarę w rzeczywistość, zacząć wyczuwać charakter wolności pustki o charakterze przestrzennym. A ona się różni od nicości. Chcąc kontynuować naszą pracę naukową, możemy zbadać aspekty dysonansu poznawczego i zobaczyć, że rzeczywistość jest być może nieco inna niż ta, którą zwykle postrzegamy.

Zapewniam was, rzeczywistość to zabawa

Mogę z przekonaniem stwierdzić, że wszyscy na jakimś etapie życia dobrze się bawiliśmy. Jednak, gdy odczuwamy wielki ból, możemy tego nie pamiętać. Może działo się to tylko w życiu łonowym lub gdy byliśmy oseskami przy piersi matki, lub też tylko przez krótką chwilę w przerwie naszej męki, abyśmy mogli na chwilę oderwać się od bólu. Jeśli nigdy nie doznaliśmy ulgi od cierpienia, nie cieszyliśmy się, nie odczuwaliśmy nawet najmniejszej przyjemności, w jaki sposób moglibyśmy sobie wyobrazić, że to możliwe albo dlaczego mielibyśmy opłakiwać jej brak lub nieobecność? Kiedy doznajemy jakiejkolwiek radości, odrobiny ulgi, chwili przyjemności, szczęścia, które przynosi pociechę, fali radości i nawet pewnego rodzaju błogosławieństwa, wciąż nie uznajemy tego za radość, gdy skupiamy się na tym, o ile ta radość mogłaby być większa lub też, gdy zaczynamy wspominać, o ile więcej radości przeżywaliśmy dawniej.

Zamierzam wam pokazać w jaki sposób możecie zrozumieć, że rzeczywistość to zabawa –radosna zabawa, jaką możesz się cieszyć w życiu, jeśli pozostajesz w kontakcie ze swoją najgłębszą rzeczywistością. Takie zrozumienie umożliwi Ci pełne odczucie radości w umyśle, ciele i kościach. Doprowadzi cię stopniowo do odkrycia tego, co odkrył Budda – że istnieje ostateczna rzeczywistość, rzeczywistość, na której można polegać, trwała rzeczywistość, rzeczywistość twarda jak diament, niezniszczalna. Zaangażowanie w taką rzeczywistość to zabawa, nawet super zabawa i możesz ją sam sobie zapewnić. Możesz ją poznać, odczuć, stać się nią. A najlepsze jest to, że na pewno ją znajdziesz, gdyż nią jesteś, już jesteś w niej takiej, jaką jest. W zasadzie nie ma żadnego innego sposobu, aby osiągnąć swoją superradosną naturę buddy, jak ten za pomocą którego dochodzisz do innych rzeczy: musisz go dostrzec – poznać – poczuć, stać się nią, tak, jak ty sam byłeś sobą.

Oczywiście bardzo trudno to sobie wyobrazić. Jeśli nie dasz rady możesz zrezygnować, ponieważ jesteś wolny i wiedziesz wolne życie. Niezależnie od tego czy żyjesz w wolnym kraju, świat jest wolny, gdyż wolność jest inną nazwą rzeczywistości: rzeczywistość stanowi zawsze dostępną stronę radości.

Victor Frankl, austriacki psychiatra, który przeżył obóz nazistowski za czasów II wojny światowej napisał: „…szczęścia nie można szukać, ono musi wyniknąć”. Kiedy ze wszystkiego rezygnujesz i stajesz twarzą w twarz z rzeczywistością, nawet w stanie głębokiego cierpienia, szczęście może się pojawić znikąd. Może ci się wydawać, że oczekujesz wiele od tej książki. Niektórzy z nas mogą nawet odnieść wrażenie, że to książka pełna niespodzianek i że na którejś ze stron coś nagle „wyskoczy” a ty nagle zaczniesz widzieć, wiedzieć, czuć i być wszystkim, czym możesz być, ponieważ uczestniczysz w czymś zadziwiającym. No i startujesz, jak na diabelskim młynie albo jak surfer na wielkiej fali.

Cóż, tak i nie. Tak, w takim sensie, że w każdej chwili możesz doznać olśnienia, które w tradycji Zen bywa nazywane satori, czyli przebłyskiem oświecenia. Ziemia może ci się poruszyć pod stopami, niebo zrobić bardziej niebieskie, słońce przedrzeć przez chmury, a głęboka łączność z rzeczywistością w twoim sercu przebije się do twojej świadomość. Jednak nie w sensie praktycznym; wszystko, czego potrzebujemy to proces edukacji, lub w przypadku większości z nas, reedukacji, wyższego wykształcenia lub nawet superwykształcenia, ponieważ wielu z nas zostało fałszywie przekonanych do poglądu, iż rzeczywistość ostateczna, będąca prawdziwym błogosławieństwem czystej radości nie istnieje. A zatem nie-po prostu-dalsze czy też nie-prostu-wyższe, ale superwykształcenie oferowane w tej książce składa się z trzech części: 1) superwykształcenia w zakresie nauk ścisłych; 2) superwykształcenia w zakresie etyki; oraz 3) superwykształcenia w zakresie skupionej wokół medytacji siły umysłu, które prowadzi naukę i etykę na ich szczyty, absolutne wyżyny.

Superwykształcenie w szczegółach

Wyżej wymienione trzy wykształcenia służą jako ścieżka prowadząca do tego stanu. Choć mówię o „ścieżce”, pamiętaj, że ty już jesteś u celu, jak się w końcu przekonasz, a zatem twoja podróż polega na tym, żeby odkryć, że już tam jesteś. Ta trzypoziomowa droga jest wygodnie podzielona na osiem gałęzi, zatem jest powszechnie znana jako ośmioraka ścieżka buddyzmu lub też, jak ja to nazywam, „zaangażowany realizm”. Trzy superwykształcenia dzielą się na osiem dziedzin ścieżki edukacyjnej, z których każda różni się od pozostałych, a jednak zdąża w tym samym kierunku.

Superwykształcenie w zakresie nauk ścisłych dzieli się na:

1. Realistyczny światopogląd.

2. Realistyczną motywację.

Superwykształcenie etyczne dzieli się na:

3. Realistyczną mowę.

4. Realistyczne działania ewolucyjne.

5. Realistyczny byt.

6. Realistyczny wysiłek twórczy.

Superwykształcenie mentalne dzieli się na:

7. Realistyczną uważną świadomość.

8. Realistyczną koncentrację medytacyjną.

Generalnie, musisz rozwijać swoją wiedzę, samokontrolę, zdrowie i energię, świadome czuwanie i superskupienie. Wówczas będziesz mógł się dowiedzieć dzięki czemu, gdzie i jak uzyskasz więcej radości, przynosząc ją jednocześnie ulubionym kolegom i przyjaciołom, a nawet wrogom (którzy już nie zrobią ci krzywdy, ponieważ będą mieli zbyt dużo radości, aby się tym zajmować).

Teraz możesz sobie myśleć: Czy on mówi do mnie? Dlaczego miałbym to robić? Jak mam to zrobić? Czy istnieje dla mnie inna droga? Jeśli myślisz w ten sposób, to dobry znak. Oczywiście możesz znaleźć inne klucze do drzwi, które przed tobą otwieram. Jeśli taki masz, uzyskasz więcej mocy! Wiem dobrze, że ten szczególny zestaw kluczy, jaki przedstawiam w tej książce bardzo dobrze działa; wypróbowało go mnóstwo osób w wielu językach, krajach i kulturach. Jeśli masz do nich dostęp, możesz z nich skorzystać. Gdybyś później zmienił zdanie, zawsze możliwe jest użycie innego zestawu. W końcu jesteś wolny, jesteś człowiekiem, człowiekiem inteligentnym i wrażliwym, uprawnionym do podejmowania własnych decyzji. Niewykluczone, że wszystkie istoty, jakie żyły przed nami doświadczają już teraz superradości oświecenia i nadzorują nasze starania, ten świat oraz poprawiły nasz los na tej planecie dzięki nauce, sztuce, technice, historii i tak dalej. Działają według „nadrzędnej zasady Star Treka”, nie ingerując otwarcie w nasz proces ewolucyjny, lecz jedynie subtelnie podają nam sugestie i podpowiadają, tak, jak w makro-grze „Wskazówka”, „Zadanie” lub „Poszukiwanie Skarbu”. Na przykład, weźmy naszych różnych artystów, w tym muzyków, takich jak Ravi Shankar grających ragi na winach, naszych Vivaldich, Bachów, Beethovenów, naszych Leonardów, Tsongakhapów, Dōgenów, Nāgārjunów, Kartezjuszów, Kantów, Heisenbergów i Einsteinów, naszych Szekspirów, Scorsesów, Spielbergów, Lucasów, naszych wielkich poetów, Safony, Kālidāsów, Shāntidevasów, Keatsów, Shelleyów, czy takich jak Emily Dickinson... Wszyscy oni grają na instrumentach, wymyślają swoje teorie, budują mechanizmy, opowiadają historie, piszą wiersze i spływają z nami w dół rzeki w swoich harmoniach, przenoszą dźwięki, światła i obrazy.

Obecna sytuacja wygląda rozpaczliwie – żyjemy w czasach technologii zatruwającej środowisko, nieodpowiedzialnego wydobywania surowców, w czasach tak potężnych zniszczeń dokonywanych przez wojny, że zagrażających naszemu życiu oraz perspektywom istnienia wszelkich stworzeń. Wydaje się, że nie mamy innego wyboru jak tylko wziąć odpowiedzialność za samych siebie i zrobić wszystko, co możemy, aby poprawić stan rzeczy, rozpoczynając od wykształcania naszych własnych zdolności adaptacyjnych oraz żywotności. Możemy również bawić się w trakcie, ponieważ zabawa poprawia nasze umiejętności przystosowawcze oraz witalność. Nadszedł czas, aby wszyscy dobrzy ludzie zaczęli pomagać zarówno sobie, jak i światu, włączając w to własny naród i sąsiadów.

Ja sam wciąż jeszcze znajduję się w stadium „prowadzenia prac”, lecz w ciągu ostatnich 60 lat, dzięki dobroci moich nauczycieli, partnerki, dzieci i przyjaciół dokonałem na tyle ważnych odkryć na temat mojej własnej natury Buddy2, aby być pewnym, że i wam się to uda i wiedzieć, iż ta książka może być w tym pomocna.

Na ile pomocna? Po jej przeczytaniu staniesz się szczęśliwszą i lepszą osobą. Możesz się jednak martwić, iż niektórzy stają się gorsi, choć są szczęśliwsi, a czasem nawet krzywdzą innych. Ale właśnie dlatego nasz system edukacyjny jest niedoskonały i potrzebujemy superwykształcenia buddyjskiego. Tak naprawdę szczęśliwa osoba to nie jest ktoś, kto rozpowiada o tym wszem i wobec. Naprawdę szczęśliwa osoba czuje przypływy błogości i satysfakcji zarówno w ciele, jak i umyśle, automatycznie pragnie się nimi dzielić z innymi, automatycznie czuje, że inni nie powinni cierpieć oraz posiada tę wspaniałą umiejętność podnoszenia swojego otoczenia na duchu, choćby, przez samą swoją obecność.

Ta wiedza spływała na mnie od wieków, poznałem w pewnym stopniu swoich duchowych i naukowych przodków, wiem, jak oni sami potrafili się cieszyć, czerpać z tego korzyści i dobrze się bawić, zatem i ja z upływem czasu bawię się coraz lepiej. Dlaczego zatem nie miałbym się z wami podzielić swoją radością, skoro wiem, że tkwi w was potencjał do jej przeżycia? Możecie z tego skorzystać lub nie, decyzja należy do was. Niezależnie od tego, jaka będzie wasza decyzja, życzę wam wiele szczęścia i wszelkich błogosławieństw.

ROZDZIAŁ 2Realistyczny światopogląd

Kiedy Budda odczuł radość z doświadczania pełnego zrozumienia rzeczywistości, natychmiast dostrzegł, co było z nim wcześniej nie w porządku. Wiedział, że te same problemy dotyczą większości ludzi. Zatem, najpierw zaczekał na zaproszenie od ówczesnego „boga”, to znaczy Wielkiego Brahmy i jego otoczenia – a następnie postanowił przekazać swój sposób i program terapeutyczny innym. Wcześniej medytował z grupą pięciu ascetów i po 49-dniowym odpoczynku udał się na spotkanie z nimi, swoimi byłymi przyjaciółmi, aby podać im receptę na zdrowie fizyczne i psychiczne, którą nazwał „czterema szlachetnymi prawdami”.

Nazwał je „szlachetnymi prawdami”, ponieważ są dostępne dla tych, którzy osiągnęli pewien stopień otwartości i wrażliwości umożliwiający odczucie rodzaju szlachectwo zobowiązuje (noblesse oblige), przyjacielskiej odpowiedzi na ich potrzeby. Nie są natomiast dostępne zwykłym, zamkniętym w sobie, defensywnym, spiętym, egoistycznie nastawionym ludziom, którzy nie mają za sobą podobnych doświadczeń. Generalnie, powiedziałbym z żalem, że od tamtej pory, przez ostatnie kilka tysięcy lat, większość z nas tkwi w tym punkcie. Dlatego właśnie Budda nazwał je „szlachetnymi prawdami”. Uważamy kogoś za szlachetnego, jeśli jest naszym najlepszym przyjacielem, a owe cztery prawdy to nie tylko propozycje, ale stany rzeczywistości, fakty z życia.