Antygona - Sofokles - ebook + audiobook + książka

Antygona ebook i audiobook

Sofokles

3,2

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

 

Antygona jest antyczną tragedią napisaną przez Sofoklesa około 440 roku p.n.e. należącą do kanonu literatury światowej.

Akcja tragedii rozgrywa się w Tebach w czasach mitycznych. Po śmierci Edypa, dwaj bracia z królewskiego rodu, Eteokles i Polinejkes, toczą walkę o objęcie tronu, w wyniku której obaj giną. Władcą zostaje ich wuj Kreon, który uznaje Polinejkesa za zdrajcę i zakazuje wyprawienia mu pogrzebu. Decyzja Kreona, racjonalna politycznie, stawia członków rodu królewskiego przed wyborami, które muszą mieć dla nich tragiczne konsekwencje. Antygona, siostra Polinejkesa, łamie zakaz Kreona, by zgodnie z prawem boskim zorganizować pochówek brata. Czyn Antygony zmusza Kreona do skazania jej na śmierć za nieposłuszeństwo wobec wydanego przez siebie nakazu. Na wieść o śmierci pięknej księżniczki zamurowanej w grobowcu syn Kreona, Hajmon, popełnia samobójstwo, co z kolei doprowadza do samobójczego czynu jego matkę, królową Eurydykę. W ten sposób, zgodnie z zasadą antycznej tragedii, decyzja Kreona stawia jego najbliższych przed nierozwiązywalnymi po ludzku problemami, a jego samego doprowadza w konsekwencji do utraty rodziny i do głębokiego poczucia winy.

Lektura gimnazjalna i licealna

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 74

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 0 godz. 52 min

Lektor: Teatr Polskiego Radia w reżyserii Łukasza Lewandowskiego

Oceny
3,2 (50 ocen)
11
9
15
10
5
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
DK09xRL9

Dobrze spędzony czas

Fajna i odróżniająca się narracja
00
Joanna_Godowska

Nie oderwiesz się od lektury

10/10
00
Karina0712

Całkiem niezła

Nie jest taka zła jak ją kreują.
00

Popularność




Wstęp

I. Początki tragedii greckiej

Słowotragedia pochodzi z języka greckiego, jako że ten rodzaj poezji tam właśnie się narodził, rozwinął i przez Greków wprowadzony został do piśmiennictwa. Grecka nazwa tragoedia składa się z dwóch rzeczowników: tragos i ode. Pierwszy oznacza kozła, drugi – pieśń, a więc tragoedię należałoby tłumaczyć jako koźla pieśń lub śpiew kozłów. Niewątpliwie pochodzenie tego słowa ma związek z chóralnymi pieśniami na cześć bóstwa. Takie pieśni rozbrzmiewały u Eolczyków w Azji Mniejszej i u doryckiego szczepu na półwyspie peloponeskim. Wielbiono w nich różne bóstwa, a między innymi opiewano potęgę Dionizosa, boga winogradu i w ogóle przyrody, która co rok budzi się do życia i napełnia człowieka radością, a potem zamiera, aby naturę i ludzi pogrążyć w żałobie. Dionizosa opiewano tedy częstokroć w chórowej liryce; jeden śpiewak mógł się przy tym przebrać w szaty samego boga, inni zaś występowali w koźlich skórach jako jego towarzysze, uosabiający siły i płodność przyrody. Czy kozły-satyrowie byli pierwotnym orszakiem boga Dionizosa? Uważa się, że w dawnych czasach występował on raczej wśród półludzi, półkoni – sylenów1. Uważano również, że nazwa „tragedia” dlatego zawiera cząstkę tragos, iż w dawnych wiekach chłopi często w ubraniu z koźlej skóry w śpiewach chóralnych sławili przy różnych uroczystościach bohaterów narodowych. Tych chłopów, od ich ubioru może, nazywano pogardliwie tragoi.

Pieśni te mogły ulegać pewnym odmianom; jeden z uczestników chóru mógł przerwać pieśń i urozmaicić występ własną przemową. Albo też treść całej pieśni mogła zmieniać się w trakcie wykonania. Herodot opowiada, że w Sikionie opiewano w chórach losy dawnego króla Argosu, Adrastosa. Pieśń więc w tym przypadku wyłamywała się z reguły chwalby bogów i wkraczała w dziedzinę podań o bohaterach narodu. Były to początki jej dalszych przeobrażeń.

W połowie szóstego wieku przed Chr., od r. 560 Atenami zawładnął Pizystratos; za jego demokratycznych rządów troszczono się o postęp, rozwój umysłowy i cywilizację. Między innymi władca ten podniósł kult boga Dionizosa, wielbionego przez chłopów, do rangi uroczystości państwowych; Dionizja wielkie – święto dionizyjskie, obchodzone na pograniczu marca i kwietnia, stało się odtąd wielką uroczystością, zyskującą z biegiem dziejów na świetności. Śpiewano tu oczywiście hymny, tak zwane dytyramby na cześć Dionizosa, który obok Apollina stał się również bóstwem ludzi o wybitnych umysłach, poetów opiewających przeszłość, uszlachetniających teraźniejszość lub wreszcie dających rady i snujących wróżby na przyszłość. Wieść głosi, że w 534 r. przybył do Aten niejaki Thespis z sąsiedniej, pełnej winnic wioski Ikarii i wystąpił na obchodach dionizyjskich, zmieniając je równocześnie: rozpoczął on rozmowę z chórem satyrów i wygłaszał swe przemowy w jambach, mierze używanej dotąd przez jońskich poetów do opowieści. A więc dorycko-eolska pieśń chóralna połączyła się tu z jońskimi jambami i było to hasłem do narodzin dramatu.

Dramat oznacza działanie (od dran=działać); aby dramat mógł powstać, musieli chórzyści i człowiek, który z nimi rozmawiał, nie ograniczyć się do chwalby boga i opowieści o jego dziejach, ale utożsamić się z nim i jego towarzyszami, przedstawiać sceny z jego życia. Jeżeli już przedtem opiewano w dytyrambach Adrastosa, to teraz coraz częściej zdarzało się, iż treścią obchodów były heroiczne podania narodu, chociaż z kultem Dionizosa miały luźny związek. Podania o bohaterach stały się tedy głównym źródłem natchnień dla rodzącego się dramatu, mimo żalów ludzi, iż w nowych utworach nic do Dionizosa się nie odnosi. W rzeczy jednak samej, chociaż osnowa pieśni i przemów była inna, związek z Dionizosem pozostał. Bo przedstawienia teatralne nie były nigdy rozrywką powszednich dni, lecz obchodem, związanym ze świętem boga, ku jego czci wyprawianym, co się nawet w tym objawiało, że kapłan najwyższy Dionizosa miał zapewnione główne i zaszczytne miejsce przy widowisku. I chociaż chór, towarzyszący już najczęściej nie Dionizemu, lecz herosom przeszłości, wyzbył się swych koźlich skór i występował na przemian w szatach starców lub nawet niewiast, niemniej zachował on namaszczenie sakralne i co chwilę w pieśniach swych do bogów się zwracał, czy to z prośbą, czy też z dziękczynieniem i chwalbą ich majestatu, mądrości i dobroci.

O tych dawnych pieśniach – zaczątkach dramatu pozostały tylko przekazy ustne, nie zachowały się żadne ich fragmenty. W następnym zaś wieku z tych skromnych zawiązków miał się rozwinąć nowy gatunek – tragedia, która w obrębie jednego stulecia przeżyła szczyt doskonałości i upadek. Współczesna tragedia jest mówiona albo deklamowana; w starożytnym przedstawieniu liryczne części śpiewał chór, przez co dramat przypominał naszą operę. Partie śpiewane przez chór przeważały w starożytnym dramacie, z biegiem czasu przyłączały się do nich jamby „odpowiadacza”.

Przewaga chóru stopniowo malała; coraz większa rola przypadała aktorom. Wśród zawodzeń żałobnych, częstych w tragedii, aktorzy śpiewali niekiedy na przemian z chórem (kommos), a nawet zdarzało się, że jeden lub kilku aktorów śpiewało piosenkę (monodia), zwracając się do siebie. Były wreszcie jeszcze inne cząstki, mówione wprawdzie, nie śpiewane, ale wygłaszane z naciskiem, jak deklamacja; w takich partiach instrument muzyczny, a mianowicie flet, wtórował deklamującym. Poza tym podczas przedstawienia chór wykonywał miarowe ruchy, a pieśniom radosnym w nastroju towarzyszył taniec. Te wszystkie „ozdoby” dramatu przydawały świetności uroczystościom ku czci bogów, a ludzi odrywały od dnia powszedniego, ucząc ich zarazem, że poezja i sztuka mogą wyzwolić od trosk i zwątpienia, które tak często nękają śmiertelników.

Antygona

OSOBY DRAMATU

ANTYGONA, córka Edypa

ISMENA, jej siostra

KREON, król Teb

HAJMON, syn Kreona

TYREZJASZ, wróżbita

EURYDYKA, żona Kreona

STRAŻNIK

POSŁANIEC

POSŁANIEC drugi

CHÓR tebańskich starców

Rzecz dzieje się przed pałacem królewskim w Tebach

PROLOGOS

ANTYGONA

O ukochana siostro ma, Ismeno,

Czyż ty nie widzisz, że z klęsk Edypowych

Żadnej za życia los nam nie oszczędza?

Bo nie ma cierpień i nie ma ohydy,

5Nie ma niesławy i hańby, które by

Nas pośród nieszczęść pasma nie dotknęły.

Cóż bo za rozkaz znów obwieścił miastu

Ten, który teraz władzę w ręku dzierży?

Czyś zasłyszała? Czy uszło twej wiedzy,

10Że znów wrogowie godzą w naszych miłych?

ISMENA

O Antygono, żadna wieść nie doszła

Do mnie ni słodka, ni goryczy pełna

Od dnia, gdy braci straciłyśmy obu,

W bratnim zabitych razem pojedynku.

15Odkąd tej nocy odeszły Argiwów

Hufce2, niczego więcej nie zaznałam

Ni ku pociesze, ni ku większej trosce.

ANTYGONA

Lecz mnie wieść doszła i dlatego z domu

Cię wywołałam, by rzecz ci powierzyć.

ISMENA

20Cóż to? Ty jakieś ciężkie ważysz słowa.

ANTYGONA

O tak! Czyż nie wiesz, że z poległych braci

Kreon jednemu wręcz odmówił grobu?

Że Eteokla, jak czynić przystoi,

Pogrzebał w ziemi wśród umarłych rzeszy,

25A zaś obwieścił, aby Polinika

Nieszczęsne zwłoki bez czci pozostały,

By nikt ich płakać, nikt grześć się nie ważył;

Mają więc leżeć bez łez i bez grobu,

Na pastwę ptakom żarłocznym i strawę.

30Słychać, że Kreon czcigodny dla ciebie,

Co mówię, dla mnie też wydał ten ukaz

I że tu przyjdzie, by tym go ogłosić,

Co go nie znają, nie na wiatr zaiste

Rzecz tę stanowiąc, lecz grożąc zarazem

35Kamienowaniem ukazu przestępcom.

Tak się ma sprawa, teraz wraz ukażesz,

Czyś godną rodu, czy wyrodną córką.

ISMENA

Gdy taka dola, to cóż, o nieszczęsna,

Prując czy snując bym mogła tu przydać?

ANTYGONA

40Patrz, byś wspomogła i poparła siostrę.

ISMENA

W jakimże dziele? Dokąd myśl twa mierzy?

ANTYGONA

Ze mną masz zwłoki opatrzyć braterskie.

ISMENA

Więc ty zamierzasz grzebać wbrew ukazom?

ANTYGONA

Tak! brata mego, a dodam... i twego;

45Bo wiarołomstwem nie myślę się kalać.

ISMENA

Niczym dla ciebie więc zakaz Kreona?

ANTYGONA

Niczym, on nie ma nad moimi prawami.

ISMENA

Biada! o rozważ, siostro, jak nam ojciec

Zginął wśród sromu i pośród niesławy,

50Kiedy się jemu błędy ujawniły,

A on się targnął na własne swe oczy;

Żona i matka3 – dwuznaczne to miano –

splecionym węzłem swe życie ukróca,

Wreszcie i bracia przy jednym dnia słońcu

55Godzą na siebie i morderczą ręką

Jeden drugiemu śmierć srogą zadaje.

Zważ więc, że teraz i my pozostałe

Zginiemy marnie, jeżeli wbrew prawu

Złamiemy wolę i rozkaz tyrana.

60Baczyć to trzeba, że my przecie słabe,

Do walk z mężczyzną niezdolne niewiasty;

Że nam ulegać silniejszym należy,

Tych słuchać, nawet i sroższych rozkazów;

Ja więc, błagając o wyrozumienie

65Zmarłych, że muszę tak ulec przemocy,

Posłuszną będę władcom tego świata,

Bo próżny opór urąga rozwadze.

ANTYGONA

Ja ci nie każę niczego, ni choćbyś

Pomóc mi chciała, wdzięcznym by mi było,

70Lecz stój przy twojej myśli, a ja tego

Pogrzebię sama, potem zginę z chlubą.

Niechaj się zbratam z mym kochanym w śmierci

Po świętej zbrodni; a dłużej mi zmarłym

Miłą być trzeba niż ziemi mieszkańcom;

75Bo tam zostanę na wieki; tymczasem

Ty tu znieważaj święte prawa bogów.

ISMENA

Ja nie znieważam ich, nie będąc w mocy

Działać na przekór stanowieniom władców.

ANTYGONA

Rób po twej myśli; ja zaś wnet podążę,

80By kochanemu bratu grób usypać.

ISMENA

O ty nieszczęsna! serce drży o ciebie.

ANTYGONA

Nie troszcz się o mnie; nad twoim radź losem.

ISMENA

Ale nie zdradzaj twej myśli nikomu,

Kryj twe zamiary, ja też je zataję.

ANTYGONA

85O nie! mów głośno, bo ciężkie ty kaźnie

Ściągnąć byś mogła milczeniem na siebie.

ISMENA

Z żarów twej duszy mroźne mieciesz słowa.

ANTYGONA

Lecz miłą jestem tym, o których stoję.

ISMENA

Jeśli podołasz w trudnym mar pościgu.

ANTYGONA

90Jak nie podołam, to zaniecham dzieła.

ISMENA

Nie trza się z góry porywać na mary.

ANTYGONA

Kiedy tak mówisz, wstręt budzisz w mym sercu

I słusznie zmierzisz się także zmarłemu;

Pozwól, bym ja wraz z moim zaślepieniem

95Spojrzała w oczy grozie; bo ta groza

Chlubnej mi śmierci przenigdy nie wydrze.

ISMENA

Jeśli tak mniemasz, idź, lecz wiedz zarazem,

Żeś nierozważna, choć miłym tyś miła.

1Sy1enowie – dwunożni konioludzie, lubiący taniec, muzykę, wino; należą do orszaku Dionizosa.

2 Argiwów hufce – hufce Greków; Polinik zebrał swe zastępy w Argosie.

3 Żona i matka – odnosi się do Jokasty, matki i żony Edypa, która po odkryciu prawdy powiesiła się z rozpaczy.