ahat ilī. Siostra bogów - Olga Tokarczuk, Zbigniew Mikołejko - ebook

ahat ilī. Siostra bogów ebook

Olga Tokarczuk, Zbigniew Mikołejko

0,0
62,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Historia sumeryjskiej bogini wojny i miłości Inanny, zstępującej do podziemnej krainy umarłych, by po kilku dniach powrócić do świata żywych, jest jednym z najstarszych mitów ludzkości, którego echa odbijają się w świętych tekstach Babilonu, Grecji czy chrześcijaństwa. Olga Tokarczuk sięgnęła po ten mit w powieści Anna In w grobowcach świata, którą następnie zaadaptowała na libretto opery ahat ilī. Siostra bogów Aleksandra Nowaka. Odnalazła w nim uniwersalną opowieść o Bogini i odkryła, że jej zrozumienie pozwala zapanować nad lękiem przed śmiercią, a tym samym osiągnąć nieśmiertelność.

Tekstowi libretta Olgi Tokarczuk towarzyszy erudycyjny, bogato ilustrowany esej Zbigniewa Mikołejki, objaśniający wędrówkę mito­logicznych motywów w czasie i przestrzeni. Wspólnie – pisarka noblistka i wybitny religioznawca – w akcie literackiej i filozoficznej archeologii docierają do najgłębszych pokładów niezmiennych ludzkich wyobrażeń, lęków i pragnień.

 

Jestem głęboko przekonana, że poprzez Inannę mamy możliwość w najmniej zapośredniczony sposób dotknąć ogromnej, zamierzchłej, zapomnianej i właściwie niemożliwej do odtworzenia mitologii Bogini i że jej mit sięga czasów sprzed wielkiej politycznej, społecznej i religijnej rewolucji, której efektem było powstanie patriarchalnych społeczeństw ludzkich.

Olga Tokarczuk

 

Uniwersalizm ów ma u podstawy objawienie najgłębszych prawd o pospólnej, powszechnej i wciąż jednak niezmiennej, przynajmniej w jej zasadniczych zrębach, kondycji ludzkiej, jej troskach i trwogach, jej przepastnych, nierozstrzygalnych dramatach, jej pustoszeniu przez nicość.

Zbigniew Mikołejko

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 187

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



ahat ilī. Siostra bogów

sceny dramatyczne

Akt 1Prolog

[NINA]

NINASZUBUR jest maleńką postacią w całkowitej ciemności; widać tylko jej twarz.

NINA

Patrzcie na mnie, słuchajcie mnie, jestem człowiekiem,

kruchym tworem ulepionym z ciała,

towarem z napisem „fragile”.

Patrzcie na mnie, słuchajcie, jestem człowiekiem.

Jednym z wielu, jednorazowym,

po użyciu – zniszczyć.

A jednak jestem instrumentem, na którym gra niebo.

Boskie palce wygrywają na mnie muzykę,

której nie rozumiem.

Boskie smyczki gną mnie jak trzcinę.

Oni mówią o mnie „siostro”,

nazywają mnie swoją przyjaciółką, umiłowanym dzieckiem,

ale co to za przyjaźń… nigdy ich nie pojmę.

Zrobiłabym dla nich wszystko, ufam im,

ale nie mam na nich żadnego wpływu.

Nie wiem, gdzie kończy się moja wola,

a zaczyna ich igraszka.

Nie wiem, gdzie kończę się ja,

a zaczyna pustka.

Mogę tylko kochać.

Patrzcie, słuchajcie, jestem człowiekiem.

Fragment posągu bez głowy z wyrytym na prawym ramieniu imieniem sumeryjskiej bogini Ninszubur, 2600–2370 p.n.e., Bagdad, al-Matḥaf al-ʿIrāq

Odejście Inanny

[INANNA, DUMUZI, NINA SZUBUR]

Z ciemności wyłania się piękne szerokie łoże; po jego jednej stronie siedziINANNA, po drugiej stronie leży DUMUZI.

INANNA

Słyszycie to?

Żałosne buczenie,

jakby zraniona materia,

jakby ziemia pełna ran,

jakby blizny, które nie zrastają się nigdy,

jakby chore wnętrzności ziemi,

jakby wszystko boli, powietrze boli, oddech boli,

nie mogę tego znieść.

Woła mnie.

DUMUZI

Inanno, co ci jest?

Nikt cię nie woła.

Nic nie słychać.

Czy coś się stało?

Odpowiedz!

INANNA wstaje z łoża i niespokojnie krąży po pomieszczeniu; w końcu zaczyna w pośpiechu pakować walizkę. DUMUZI podchodzi do INANNY i czule głaszcze ją po twarzy.

DUMUZI

Gdzie się wybierasz?

Niedługo w mieście święto.

Nasadziłem kwiatów,

przygotowałem dla ciebie girlandy kwiatów.

Wszyscy już czekają.

Jak dzieci, ludzie są jak dzieci,

czekają na nasze prezenty.

Proszę cię…

INANNA jest coraz bardziej niespokojna. Pojawia się NINA i pomaga jej się ubrać. PowoliINANNA przeistacza się w boginię – ma swoje atrybuty, wysoką fryzurę z dredów, bransolety i tatuaże.

Leżąca kobieta, prawdopodobnie bogini, między III w. p.n.e. a III w. n.e., babilońska figurka z alabastru gipsowego, terakoty i szkła, Paryż, Musée du Louvre

NINA

Inanno, to zwykły sen. Splątanie synaps.

Echa impulsów nerwowych. Iluzja.

Dałabym ci tabletkę, ale na bogów nie działają leki.

INANNA

Nie słyszysz? Jakże leniwe są twoje ludzkie uszy.

Nie słyszysz?

To moja siostra, poznaję jej głos.

Rozpaczliwe milczenie piekieł znalazło swój głos.

Nie mogę tego znieść. Szumi mi w głowie, włosy stają dęba.

Ona mnie woła.

Jeżeli nie wrócę za trzy dni, idź do moich ojców i sprowadź pomoc.

DUMUZI

Co jej się stało?

Co ją znów opętało?

NINA

Ona zawsze taka jest, robi, co chce,

rządzi się, jak chce, nie liczy się z innymi.

Jakże mam ją za to ganić?

Ufam, że wie, co robi.

Kocham ją.

DUMUZI

I ja ją kocham nad wszystko.

Bo ona jest wszystkim.

Ale trudno z nią żyć. Trudno ją pojąć.

Ocean jest oceanem w czasie morskiej ciszy

i w czasie największej burzy.

Ziemia jest ziemią, gdy karmi życie

i podczas największego kataklizmu.

Tak jest z Inanną. Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie jej do głowy.

Niby moja żona, a robi, co zechce.

Niby jesteśmy bogami, a ona czasem zachowuje się jak dziewka.

A ja mam tyle pracy, tyle kwiatów do przygotowania na święto.

I ogrody, moje ogrody czekają na mnie.

Umaić bramy… rozwiesić lampiony…

Kolczyki Inanny na Wazonie z Warki, 3000–2900 p.n.e., Bagdad, al-Matḥaf al-ʿIrāq

NINA

(bardziej do siebie niż do DUMUZIEGO, zbierając ubraniaINANNY)

Mam złe przeczucia i cała drżę.

Boję się o nią.

DUMUZI

Jej zachowanie ściągnie na nas kłopoty, zniszczy mój spokój.

Nie zdążę z kwiatami. I ja jestem niespokojny.

Gdybym tak mógł się ukryć, stać się kimś innym, żeby robić swoje…

(siadana łożu, przy NINIE)

Miałem straszny sen, Nino.

Śniły mi się fale, które wzbierały.

Trzciny na brzegu szeleściły od wiatru,

suchy lament bez słów.

Woda rozlała się po moim domu,

zalała kwiaty.

Zniknął mój kubek, moje grabie,

wszystko, co moje, zalała woda.

Widziałem kwaśny deszcz spadający na lasy i zgniliznę w ziemi.

Mszyce obsiadły uprawy,

nornice podkopały karpy.

To wszystko działo się przeze mnie,

ale nie znałem swojej winy,

nie mogłem niczemu zapobiec.

Byłem mały i drobny, byłem bezbronny jak trzcina.

NINA

Nikt nie wie, skąd biorą się złe sny…

Nie myśl o tym.

DUMUZI

Ukryj mnie, mądra Nino Szubur.

Schowaj mnie pod kamień, w dziupli drzewa.

NINA zaczyna spontanicznie i czule przebierać go za kobietę, w rzeczy, które zostały po INANNIE.

NINA

Oto najlepsze przebranie.

Ukryję cię, mój bracie.

Zmienię cię, nikt cię nie pozna.

Wrócisz do kwiatów, do pięknej muzyki, do święta…

Takiego cię wszyscy chcemy, Panie Ogrodów.

Twoich delikatnych dłoni, twojego zmysłu kolorów…

DUMUZI bawi się przez chwilę swoim nowym wcieleniem, kręci się wyraźnie zadowolony z przemiany, a kiedy odchodzi…

NINA

Wiem, co znaczy twój sen.

Fale – to niebezpieczeństwo.

Trzcina – to ja w żałobie.

Drzewa, które podchodzą zbyt blisko – to demony, które tu idą.

Zalana podłoga – to nurt podziemny rzek, który zalewa świat.

Zniszczone rośliny – nic się nie uratuje,

nic nie zachowa swojego kształtu.

Inanna spotyka się z siostrą

[INANNA, ERESZKIGAL, CHÓR SĘDZIÓW]

INANNA schodzi po wielu kręconych schodach w dół. Zejście trwa długo, przestrzeń się wydłuża, zapętla. W końcu staje przed ogromną metalową bramą.

INANNA

Jestem, otwieraj!

Brak odpowiedzi. Po chwili czekania:

Dlaczego mi sączysz w uszy ten jad,

zgniłe dźwięki?

Nie chcę tego słuchać. Nie chcę tego wiedzieć.

To prawda, obejmowałyśmy się kiedyś czule w łonie matki,

przez dziewięć miesięcy patrzyłyśmy sobie w oczy,

znamy się dobrze.

Jedna drugiej ssała nos,

tańczyłyśmy w morzu matczynego brzucha,

nasze mózgi przędły wspólne nici,

tkały z nich świat.

Ale nic nas już nie łączy, życie toczy się dalej.

Brama uchyla się, przez wąską szparę wylewa się ciemność. Głos ERESZKIGAL brzmi przerażająco – martwo, a jednocześnie wściekle.

ERESZKIGAL

Życie…

Ja – mroczny fundament świata, noc i ciemność,

domy śmierci, lamenty, ból i kurz.

Wieczność, unieważnienie czasu.

Przez dziurę w ziemi wczołgałam się tutaj,

nie tuliła mnie żadna matka, nie bawił się ze mną żaden ojciec.

Nie dane mi było żadne wesele.

Ty wzięłaś lepsze:

jasne, ciepłe i suche.

INANNA

Podział był sprawiedliwy. Dostałaś więcej.

Twoich poddanych jest mrowie

i każda żyjąca istota kiedyś stanie się twoja.

Śmierci jest więcej niż życia.

Więcej jest nieistnienia niż istnienia.

Czego chcesz ode mnie, jestem Panną od Światła,

Królową Słoneczną,

Panią Jutrzenki i Zmierzchu.

Dlaczego mnie wołasz?

Czy to z tęsknoty? Czy tęsknisz za siostrą?

Ceramiczna figurka Bogini Płodności Matki Bliźniąt, XIII wiek p.n.e., Jerozolima, Mūsej'ōn Jisra'el

ERESZKIGAL

Tylko dlatego, że ja jestem mroczna i ponura,

ty możesz być jasna i radosna.

Tylko dlatego, że ja jestem śmiercią, ty możesz być życiem.

Tylko dlatego, że jestem jałowa, ty jesteś żyzna.

Każda z nas jest połową tej samej całości

i nie może istnieć bez drugiej.

Razem jesteśmy całkowitą doskonałością.

Największym bogiem,

większym niż wszystkie biura naszych ojców.

Czy wiesz, że jeżeli cię wpuszczę dalej – umrzesz?

INANNA

To niemożliwe, tacy jak ja nie umierają.

ERESZKIGAL

Umrzesz, przejdziesz na moją stronę.

Wtedy będziemy pełnią.

Pustą pełnią i pełną pustką.

INANNA

Co to jest śmierć? Nie boję się jej.

Jest tylko dowodem na to, że żyję.

Ja jestem samym życiem!

ERESZKIGAL

Musisz zostawić przed bramą wszystko, co masz.

Musisz zostawić wszystko, co Twoje.

Tutaj nie będzie już ważne.

Musisz oddać wszystko.

INANNA

Gdybym to ja usiadła na twoim tronie,

uwolniłabym ludzi od śmierci.

Zniosłabym ją pierwszym dekretem,

zakazałabym jej w konstytucji,

wpisałbym na listę niebezpiecznych używek.

Śmierć byłaby nielegalna.

Tak zwany Sztandar z Ur (w istocie drewniana skrzynia o niewiadomym przeznaczeniu, być może było to pudło rezonansowe harfy), ok. 2600 p.n.e., Londyn, British Museum. Skrzynia, znaleziona w południowej Mezopotamii, uważana jest za jeden z najważniejszych zabytków sumeryjskich. Została ona pokryta z czterech stron mozaiką z muszli i lazurytem. Po jednej jej stronie przedstawiono życie w czasie pokoju (widoczne na ilustracji przygotowanie do uczty), po drugiej – sceny z czasu wojny. Na panelach bocznych ukazano rozmaite sceny figuralne z udziałem ludzi i zwierząt

ERESZKIGAL

Wszystko jest zbudowane na śmierci,

cały porządek świata.

Poczucie czasu – czyni przewidującym,

Strach – każe być odpowiedzialnym,

Groza śmierci – uczy pokory,

Lęk – daje samoświadomość.

Jeżeli chcesz tu wejść, musisz zostawić wszystko przed bramą.

INANNA waha się, a potem zaczyna się rozbierać. Starannie układa na ziemi to wszystko, co niedawno wkładała na nią NINA.

CHÓR SĘDZIÓW

Najpierw błyskotki, całe to tak zwane piękno,

kolory, zapachy, faktury,

lubieżne dotyki i pocałunki.

Cała tak zwana przyjemność,

wszystkie te smaki, zachwyty, spojrzenia,

niuanse, westchnienia,

zabawne myśli, słowne gierki,

cała ta tak zwana poezja,

pieśni i wiersze, radość serca, elokwentna mowa,

historie, opowieści, pamięć.

Nic tu nie będzie potrzebne.

Brama otwiera się na oścież ze zgrzytem. INANNA wchodzi naga, odarta z ozdób, bosa. Teraz dopiero widzi swoją siostrę – na tronie. Wokół niej siedzą SĘDZIOWIE w maskach zwierzęcych, w obdartych ubraniach. W blokach lodupleksi, niczym w akwariach, zakonserwowane postacie – byli mężowie ERESZKIGAL.

Naga, niepozornaINANNA podchodzi, siostra schodzi do niej z tronu, obejmują się, patrzą sobie z bliska w oczy. Ich uścisk i powolne ruchy przypominają pełen napięcia taniec. Ciągle w uścisku siostry, INANNA przesuwa się w stronę tronu.

W końcu, stale patrząc ERESZKIGAL prosto w oczy, jakby chciała ją zahipnotyzować, uwalnia się z jej objęć i bardzo powolnym ruchem siada na tronie.

INANNA

(tonem cichego triumfu)

Życie i śmierć, w moich rękach…

po to tu przyszłam!

ERESZKIGAL

(kpiąc na boku)

Posiedź tam sobie. Naciesz się.

I tak nie wyjdziesz stąd żywa.

SĘDZIOWIE tylko czekają na ten sygnał – gwałtownie rzucają się do tronu, by ściągnąć z niego INANNĘ. Przez chwilę trwa walka, jednak wkrótce INANNA ulega sile SĘDZIÓW i zostaje uwięziona w ich uścisku.

CHÓR SĘDZIÓW

Winna!

Ona jest winna. Skazujemy ją na śmierć!

Wszystko, co ma, co osiągnęła,

kim jest, każdy jej dzień,

każda minuta – są przeciwko tobie, Inanno.

I ty sama jesteś dowodem winy.

Całe twoje istnienie zasługuje na śmierć!

INANNA pada na ziemię bez życia. SĘDZIOWIE unoszą jejciało i zawieszają na hakach.

ERESZKIGAL

Procedura skończona, można wietrzyć salę.

Akt 2Nina szuka pomocy u Ojców

[NINA, OJCOWIE (1: GRAMATYK, 2: LOGIK, 3: SOCJOBIOLOG)]

NINA wchodzi schodami do góry; droga wydaje się nie mieć końca.

NINA

Ludzki czas nie daje się naciągać, a dni są policzone.

Wszystko ma tutaj smak żelaza i rdzy.

Co ja, człowiek, mała ludzka istota, mogę zrobić dla bogini?

Jak mam przywrócić boską równowagę?

Jak mam sprowadzić pomoc? Kto mnie posłucha?

Co ma zrobić człowiek, gdy umrze bóg?

Czy mamy odtąd radzić sobie sami?

Kto będzie doglądać teraz miast,

przyjmować dzieci na świat, walczyć z wrogami,

świętować, wspierać słabych, wytyczać ulice?

Idę w górę, im wyżej, tym bardziej rumiani są ludzie,

tym więcej światła i powietrza, tym więcej ogrodów,

bo bogaci i potężni są ojcowie Inanny.

NINA staje przed OJCEM1. Pozostali OJCOWIE majaczą w tle.

NINA

(padając mu do nóg)

Ratuj ją, Ojcze nasz.

Zeszła nieopatrznie do swojej siostry i nie wróciła.

Zginiemy bez niej, ratuj ją.

OJCIEC 1

Dość mam słowa „nieopatrznie”. Trzeba uważać na słowa.

Na tym polega życie.

Rozumne działanie równa się porządek języka.

Trzeba konsekwentnie odmieniać życie przez przypadki,

pilnować końcówek.

A jak się nie jest pewnym, sprawdzić w słownikach, pisali je mędrcy.

Ona, Inanna, jest kłopotliwa jak brzydkie słowo.

Nie mogę jej pomóc.

OJCIEC 2

Każda żywa istota musi umrzeć.

„Każdy” – znaczy kwantyfikator ogólny i bezwarunkowy,

„Żywa” – znaczy czująca,

„Istota” – to byt niezależny, który powołałem do życia,

„Musi” – to odwieczne prawo,

„Umrzeć” – to ulec powszechnemu rozpadowi, na zawsze.

Wyprowadzić!

Para muzyków, alabastrowa sumeryjska statuetka z komnaty kapłanów w świątyni Inanny w Mari, 2450 p.n.e., Paryż, Musée du Louvre. W starożytnej Mezopotamii muzyka uważana była za ważny środek łagodzący przejście zmarłego do podziemnego świata

OJCIEC 3

(najbardziej z nich czuły, przyjazny, pociesza NINĘ)

Moja droga,

zbudowaliśmy przepiękną konstrukcję, która rozwija się sama.

Rozpościera przed nią ekran, hologram, a tam coś, co przypomina drzewo.

Popatrz tylko – tu masz plankton, a tu jest człowiek.

Panuje tu hierarchiczny porządek.

Jeden zjada drugiego i w ten sposób nie grozi światu tłok.

Wszyscy rywalizują o wszystko.

Wygrywają lepsi i szybsi, czy to nie genialne!

Kto się zagapi – przepada.

Kto ma głupie pomysły – wypada z gry.

Kto nie jest dość bystry – ginie marnie.

Dlatego, moja droga,

nie mogę Inanny stawiać ponad prawem.

Nie ma jej już w moich rubrykach.

Mogę ją co najwyżej zeskanować do raju.

NINA

(coraz bardziej wściekła)

Błagam. Ratuj!

Zrobiłeś świat okrutny, pełen bólu i cierpienia.

A nam kazałeś nadstawiać drugi policzek.

Jesteś małym tyranem, księgowym i buchalterem,

nieczułym zarządcą, zarozumiałym prezesem tej firmy.

Każde twoje „niech” jest początkiem katastrofy.

Co z ciebie za wszechmocny, jak nic nie potrafisz.

Źle to ułożyłeś, nic do siebie na pasuje…

OJCIEC 3

Moja droga,

Życie bierze się z brudu. To w sumie nic wielkiego, to życie.

Jeden z wielu naszych biznesów.

Tam gdzie gnicie – tam życie.

Jestem rzemieślnikiem, kowalem i garncarzem,

jestem księgowym i buchalterem,

jestem poganiaczem i rzeźnikiem.

Zrobiłem i już! Według przepisu. Świat.

Bo do próżni żywię odrazę.

No cóż, może wyszedł z zakalcem, ale przecież da się żyć…

OJCIEC 1

A ty, kim jesteś, kobieto?

I czy wiesz, czego żądasz?

Jak śmiesz prosić nas o złamanie najsroższego prawa?

Nikt żywy nie może tam wejść i wrócić żywy.

Strażnicy łapią NINĘza ramiona i próbują ją wyprowadzić. NINA wyrywa się, walczy. Upada na kolana i udaje jej się uwolnić – wtedy wstaje, prostuje się i staje się przerażająca. Jej głos jest potężny, tak jakby wspierały ją jakieś inne mroczne siły. Zmienia się we wściekłą Meduzę, Walkirię, Amazonkę. Rzuca groźbę:

NINA

Nie wzejdzie ani jedno nasiono,

stanie transport i zatrząsną się fabryki,

uschną kable, wypiszą się długopisy,

windy nie pojadą ani w górę, ani w dół.

Zardzewieją kurki w kranie,

instrumenty nie wydadzą dźwięku.

Będziecie podliczać puste kolumny, podliczać zera!

Wśród OJCÓW następuje poruszenie, szepczą do siebie. Są wyraźnie zaniepokojeni.

OJCIEC 1

Strzeż się szalonej kobiety, która rzuca wyzwanie bogom.

Może ona ma rację?

Może nasz świat ucierpi przez wybryk tej Inanny?

OJCIEC 3

Ale co my możemy zrobić?

Tam, do Podziemi, nasza władza nie sięga.

OJCIEC 2

Pani Podziemi rządzi tam niepodzielnie.

Na jej rządy nie mamy wpływu…

OJCIEC 3

…a do życia przywracać jeszcze nie umiemy…

OJCIEC 2

…choć pracujemy nad tym.

OJCIEC 1

Sama Pani Podziemia musiałaby się zgodzić, by zwolnić Inannę.

Ale jak na nią wpłynąć? Jak ją przekonać?

NINA

(strasznym głosem)

Nie wzejdzie ani jedno nasiono,

stanie transport i zatrząsną się fabryki,

uschną kable, wypiszą się długopisy…

OJCIEC 2

Już dobrze, szalona kobieto,

ludzki szał nas przeraża.

W szale ludzie stają się…

OJCIEC 1

…jakby boscy?

OJCIEC 2

Strzeżmy się ludzkiego szału.

OJCIEC 3

Jak ukoić ból Pani Podziemi,

jak przynieść spokój jej warczącej duszy?

Weźmy się do roboty…

OJCOWIE stają wokół czegoś w rodzaju okrągłego stolika. Wykonują dłońmi koliste ruchy, jakby wywoływali duchy…

To musi być coś, co ona pokocha od pierwszej sekundy.

OJCIEC 1

Coś, co ją zadziwi.

Coś, o czym ona skrycie marzy,

czego pożąda,

czego zazdrości innym,

czego nigdy mieć do końca nie mogła.

To musi być ktoś jej równy,

lecz zdolny jej się poddać.

OJCIEC 3

Ktoś czuły i delikatny…

OJCOWIE

Przybywaj!

Pojawia się oszołomiony DUMUZI w przebraniu kobiecym. Rozgląda się rozkojarzony. OJCOWIE go nie rozpoznają.

OJCIEC 1

Ot, zjawa idealna, lecz jakaż niepozorna!

OJCIEC 2

(z powątpiewaniem)

Czy da się nabrać na niego taka wielka pani?

OJCIEC 3

Spójrzcie na niego, ma w sobie coś z człowieka,

Jest tajemniczy, ładnie pachnie.

OJCIEC2 chce podejść do przebranego DUMUZIEGO i wziąć go pod brodę, żeby zajrzeć mu w twarz, ale DUMUZI odwraca głowę.

Mnie się podoba. Przypomina mi kogoś…

Udał się nam!

NINA przygląda się temu bezradnie, z przerażeniem.

Królestwo Podziemi

[ERESZKIGAL, DUMUZI, CHÓR SĘDZIÓW]

CHÓR SĘDZIÓW

Dzisiaj nie będzie sądzenia,

wyznaczymy inne terminy rozprawy,

niech zmarli wrócą do swych słabych ciał na szpitalnych łóżkach,

pod koła pojazdów, niech się zerwą ze sznura.

Jutro was weźmiemy.

Dziś nasza pani płacze.

Ta, której wzrok zamienia w kamień – płacze,

ta, której krzyk ścina ziemię mrozem,

ta z naszyjnikiem z czaszek. Ona płacze.

Kto ją ukoi? Kto ukoi smutek Pani Podziemi?

Kto w świecie bez światła da jej promyk nadziei?

Kto w świecie bez radości da jej uśmiech?

Kto w świecie bólu da jej przyjemność?

Kto w bezsennym świecie da jej kolorowe sny?

Przed wielką bramą stoi DUMUZI w swym przebraniu. Zgarbiony, w kobiecej szacie wygląda smutno i groteskowo. Brama otwiera się ze zgrzytem.

DUMUZI

(ponurym głosem)

Dam ci, Mroczna Pani, przyjemności życia.

Obudzę twoje zamarłe zmysły.

Rozmasuję ci serce, zatrzymam jego krwawienie.

Rozgrzeszę cię i pocieszę.

ERESZKIGAL

Nie chcę życia!

Zabiłam własną siostrę,

lecz ona nie chce mi towarzyszyć w śmierci.

Umarła jak człowiek, jak zwykłe zwierzę.

Wolała to niż wieczność śmierci.

Zawsze była głupia.

A teraz wszystko mnie boli.

Jej śmierć dodała mi życia, a ono boli.

Życie boli, to jest najkrótsza definicja.

Kiedy umarł orzeł, nie żyje i reszka.

Fenicka srebrna bransoletka z ametystowym kamieniem wklęsłym w złotej oprawie z nekropolii Magharat Tabloun w Sydonie (na kamieniu wyobrażona jest siedząca na tronie Astarte), V–IV wiek p.n.e., Bejrut, Matḥaf Bairūt al-Waṭanī

CHÓR SĘDZIÓW

Da ci odrobinę iluzji, szczyptę złudzenia.

Zda ci się, że lecisz, że kochasz,

że się poświęcasz, że pragniesz,

że spełniasz marzenia,

że czujesz, że słuchasz, że widzisz…

ERESZKIGAL

Boli mnie, boli.

DUMUZI

(czule, delikatnie)

Boli cię, bardzo cię boli…

Wiem, jak cierpisz, i cierpię z tobą.

ERESZKIGAL

(zdziwiona jego głosem, ożywiona)

Co to za dziwne uczucie.

Kto mi je zadał?

Serce mi topnieje, zamienia się w deszcz łez.

Bogowie tego nie znają.

Kim jesteś?

DUMUZI podchodzi do niej blisko i pieści ją z czułością, głaszcze jak dziecko, tuli.

DUMUZI

Żeby współczuć, trzeba być samemu słabym i znać cierpienie.

Trzeba upaść, trzeba umieć płakać,

wziąć ból na siebie.

To czas cię boli, to przemijanie.

To jednorazowość ciała.

Zęby, które wypadły – już nie odrosną.

Siwe włosy nie zaczernią się już.

Zgarbione plecy nie wyprostują się.

Nie ma na to rady.

ERESZKIGAL

Boli mnie, boli…

Wetrzyj w me oczy proszek nieczułości,

opancerz moje ciało,

ogłusz mnie, zatrzymaj łomot serca.

Nie chcę cierpieć, jestem przecież boginią.

DUMUZIwskazuje na haki, z których zwisa ciało INANNY.

Naga, rogata i skrzydlata postać bogini ze stopami w kształcie szponów i rękoma splecionymi na piersi, ok. 1750 p.n.e., tablica wczesnobabilońska z wypalanej i prasowanej gliny, pochodząca z południowego Iraku, Londyn, British Museum

DUMUZI

Oddaj mi to biedne ciało, nic ci po nim.

ERESZKIGAL

A tobie ono na co?

Po co martwe ciało mojej przegranej siostry?

DUMUZI

Ona nie jest do śmierci, Ona jest do życia.

DUMUZI masuje ERESZKIGAL, która po chwili, na wpół omdlała z przyjemności, robi zezwalający ruch ręką:

ERESZKIGAL

Weź je sobie. Niech zniknie mi z oczu.

Nie chcę jej już więcej widzieć.

DUMUZI delikatnie porzuca ERESZKIGAL i zbliża się do ciała na haku, zdejmuje je ostrożnie. Z kieszeni wyciąga jakieś zioła i pociera nimi oczy INANNY, potem składa na jej ustach długi pocałunek. INANNA porusza się, zaczyna oddychać, a potem podnosi się, stoi niepewnie, jej oczy są puste, twarz martwa, straszna – wygląda strasznie, jak zombie. Odzywają się oburzeni SĘDZIOWIE:

CHÓR SĘDZIÓW

Niebywałe, niebywałe!

To się tu nigdy nie zdarza,

żeby umarłe mogło ożyć.

Rzeka śmierci płynie tylko w jedną stronę.

Nigdy nie zawraca.

Niebywałe, niebywałe!

To złamanie najsroższego prawa.

Jak to zapiszemy w rejestrach śmierci. Kto winien, a kto ma?

Skąd nagle w płucach pojawiło się powietrze,

skąd pierwsze uderzenie serca, skąd przyszło do niej to życie?

Skąd? Gdzie było do tej pory?

ERESZKIGAL

Milczeć, trupy!

CHÓR SĘDZIÓW

To być nie może!

Każdy teraz będzie chciał zmartwychwstać,

każdy powie: a dlaczego nie ja?

To niesprawiedliwe.

Nie utrzyma nasza pani porządku w Podziemiach.

Będzie miała strajki i społeczne rozruchy martwych.

Na ile starczą jej masaże, drobne rozkosze?

INANNA wygląda strasznie, stoi już na nogach, ale słania się. Oszołomiona, bez słowa, chwiejnym krokiem idzie do wyjścia. Za nią cicho rusza DUMUZI, zakrywając kapturem twarz.

ERESZKIGAL

Stop. Zatrzymaj się.

Wiem, kim jesteś, i ciebie chcę w zamian.

Ona cię kocha, prawda?

Jesteś jej najbliższy, zapłacisz za jej bezczelność i głupotę.

Ciebie chcę.

DUMUZI powoli odwraca się do ERESZKIGAL i nagle, śmiałym ruchem, odsłania twarz.

Akt 3Świat na górze. Miasto. Wyjście Inanny

[INANNA, NINA, DEMONY]

NINA

Ile trzeba, żeby odkupić śmierć boga?

Góry butów?

Okulary usypane w hałdy?

Tony małżeńskich obrączek?

Kamienie nagrobne ułożone w trakt wokół Ziemi?

Ile trzeba materii, tej jasnej i ciemnej?

Ilu trzeba ludzi, by wybawić boga od śmierci?

Stu, dwustu? Sześć milionów?

Żelazna brama otwiera się i mrok dopomina się swoich praw.

Będzie plądrować.

Pojawia się obdarta, blada INANNA, a za nią tłum zmarłych. INANNA nie przypomina siebie, zamiast bransolet ma na rękach bandaże, jej skóra jest sina. Chwieje się na nogach. NINA przypada do INANNY, jest zdumiona i przerażona zmianą, jaka w niej zaszła.

INANNA

Powiedz, jak długo trwała po mnie żałoba.

Czy sypali popiół na nasze ogrody?

Opowiedz, jak rozpaczali Ojcowie,

jak zamknięto wszystkie teatry i kina,

jak ściszono muzykę.

NINA

(wymijająco)

Inanno, ma być festyn w mieście. Wszyscy są zajęci.

Cieszą się z ogrodów, szykują kolacje.

Nie rozumieją boskich dramatów.

Niebo to dla nich poszycie namiotu,

piekło – to dziura w ziemi.

John Martin (1789–1854), Pandemonium, 1841, Paryż, Musée du Louvre

INANNA

Więc?

NINA

(po chwili wahania)

Nikt nie zauważył, Inanno.

Nikt nie spostrzegł zmiany,

nie wiedział, że umarłaś.

Nic się nie zatrzymało, nie zwolniło,

nie wysiadły korki,

nie zwarzyło się mleko.

Nie, nie, nie,

nic i nie.

Nie widziało, nie słyszało,

nie czuło.

Nie zauważyło,

nie lamentowało,

nie żałowało.

INANNA

A on, mój Dumuzi, Pan Ogrodów,

czy rwał szaty? Czy głowę posypał popiołem?

Czy oczy wypłakiwał?

NINA

Dumuzi… poszedł za tobą.

Musiał… został wysłany.

Został tam za ciebie, Inanno.

To moja wina…

INANNA

Nie!

W czasie tej rozmowy zewsząd podchodzą DEMONY, które wyszły za INANNĄ. Niezrozumiałe buczenie przechodzi w słowa:

DEMONY

To nie jest karnawał. To jest wojna.

Reguły zostały złamane.

Porządek zburzony.

Jeżeli śmierć można odwrócić, nie działa już prawo.

Postawimy świat na głowie.

My, podziemni, nie lejemy łez.

Nie oślepi nas gaz łzawiący ani woda z armatek.

Nasze gardła piły wodę z podziemnych rzek,

nasze ciała są nieczułe na ból.

(wciągając powietrze, z zachwytem, jak turyści)

Miasto…

Jest nasze.

Domy i windy,