Zero to One. Notatki o start-upach, czyli jak budować przyszłość - Peter Thiel, Blake Masters - ebook
NOWOŚĆ

Zero to One. Notatki o start-upach, czyli jak budować przyszłość ebook

Blake Masters, Peter Thiel

4,5

Opis

Nie będzie następnego Billa Gatesa, który stworzy system operacyjny. Kolejni Larry Page czy Siergiej Brin nie wymyślą wyszukiwarki. Jeszcze jeden Mark Zuckerberg nie zaproponuje serwisu społecznościowego. Jeżeli kopiujesz tych ludzi, to znaczy, że niczego od nich się nie nauczyłeś.

 

Zero to One pokazuje, jak budować firmy oparte na zupełnie nowych pomysłach, jak zamiast powielać w nieskończoność istniejące rozwiązania, tworzyć coś z niczego, przechodzić od zera do jednego.

I chociaż nie ma formuły gwarantującej sukces, ta książka wyznacza kierunek myślenia o prawdziwej przedsiębiorczości. Daje czytelne wskazówki i nieszablonowe rady. Pokazuje, żeludzie sukcesu potrafią dostrzec wartość w nieoczekiwanych miejscachi żetechnologia jest cudem, gdyż za jej pomocą możemy osiągać więcej za mniej, dzięki czemu nasze możliwości wchodzą na wyższy poziom.

 

Czytając Zero to one dowiesz się:

  • jak zorganizować podstawy firmy i dlaczego nowopowstająca firma mająca źle zorganizowane podstawy nie może być naprawiona
  • jak ważna są technologia i innowacje w tworzeniu firm (zero to one), zamiast powielanie tego, co działa w innych firmach (1 do n)
  • jak tworzyć kulturę organizacyjną i jakich ludzi rekrutować do firmy, aby odnieść sukces
  • dlaczego trzeba pogodzić się z tym, że twojej firmie zostanie przypięta łatka sekty, a nawet mafii.

 

Ta książka to nowe, świeże pomysły, jak kreować wartość.

– Mark Zuckerberg, twórca i dyrektor generalny Facebooka

 

Peter Thiel zbudował wiele wspaniałych firm. W książceZero to Onepokazuje, jak to zrobił.

– Elon Musk, współzałożyciel PayPala, twórca i dyrektor generalny SpaceX i Tesla Motors

 

Thiel wychował legion wyznawców i czytelników, którzy patrzą na świat przez pryzmat jego tez. Ja, nie będąc ani ich zwolennikiem, ani fanem Thiela, namawiam cię, żebyś przeczytał tę książkę, bo to jest scenariusz budowy świata, który Thiel właśnie wdraża.

– Artur Kurasiński, przedsiębiorca, twórca, inwestor, obserwator, autor książek i tech-realista

 

To nie jest podręcznik strategii, ani tym bardziej samopomocowa beletrystyka biznesowa. Thiel i Masters proponują coś znacznie bardziej ambitnego: zwięzły wykład tego, jak działa kapitalizm w XXI wieku oraz tego, jak powinien myśleć przedsiębiorca, aby odnaleźć się w jego realiach.

̶ Marcin Giełzak, podkaster, przedsiębiorca, uczestnik sceny startupowej, autor książkiWieczna lewica

 

PETER THIEL– współzałożyciel PayPala, doradca Donalda Trumpa od 2016 roku, jeden z pierwszych inwestorów w Facebooka, SpaceX i LinkedIn, założyciel Palantir Technologies, firmy tworzącej oprogramowanie wspomagające analityków w takich dziedzinach, jak bezpieczeństwo narodowe i globalne finanse.

BLAKE MASTERS– inwestor venture capital i były kandydat do Senatu Stanów Zjednoczonych z ramienia Partii Republikańskiej w Arizonie. Pełnił funkcję dyrektora operacyjnego w firmie inwestycyjnej Thiel Capital oraz prezesa Thiel Foundation. W 2012 roku był studentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Stanforda, jego szczegółowe notatki z wykładów Petera Thiela stały się sensacją w internecie. Współzałożyciel Judicaty, wyszukiwarki rozwiązań prawnych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 186

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
rpieczynski

Nie oderwiesz się od lektury

Jedna z lepszych książek na temat budowania biznesu
00
feliz6060

Dobrze spędzony czas

Nie wiem, czym różni się tegoroczne wydania od poprzedniego, więc ocena za starszą wersję. Podejrzewam, że to wznowienie...Ogólnie rzecz biorąc,dosyć błyskotliwa książka biznesowa, ale bez szału.
00



Tytuł oryginału: ZERO TO ONE: Notes on Startups, or How to Build the Future

Przekład: Konrad Pawłowski

Redakcja: Elżbieta Wojtalik-Soroczyńska

Korekta: Lilianna Mieszczańska

Projekt okładki: Marcin Górski

Adaptacja okładki w nowej szacie graficznej: Amadeusz Targoński | targonski.pl

Skład na podstawie oryginału: JoLaKS – Jolanta Szaniawska

Opracowanie wersji elektronicznej:

Grafiki: Rodrigo Corral Design

Ilustracje: Matt Buck

Copyright © 2014 by Peter Thiel

By arrangement with the author. All rights reserved

Copyright © 2016 for the Polish edition by MT Biznes Ltd.

All rights reserved

Wydanie w nowej szacie graficznej

Warszawa 2025

MT Biznes sp. z o.o.

www.mtbiznes.pl

[email protected]

ISBN 978-83-8231-672-8 (epub)

ISBN  978-83-8231-673-5 (mobi)

WstępZero to one

W biznesie każdy moment zdarza się tylko raz. Nie będzie następnego Billa Gatesa, który stworzy system operacyjny. Kolejni Larry Page czy Siergiej Brin nie wymyślą wyszukiwarki. Jeszcze jeden Mark Zuckerberg nie zaproponuje portalu społecznościowego. Jeżeli kopiujesz tych ludzi, to znaczy, że niczego od nich się nie nauczyłeś.

Oczywiście łatwiej jest kopiować model, niż samemu wymyślić coś nowego. Powielanie tego, co już znamy, prowadzi świat od 1 do n i powoduje, że jest tego jeszcze więcej. Jednak zawsze gdy tworzymy coś nowego, przechodzimy od zera do jednego (zero to one). Akt stworzenia, podobnie jak moment stworzenia, jest wyjątkowy, a rezultatem jest coś nowego i niezwykłego.

Jeśli amerykańskie firmy nie zaangażują się w tworzenie czegoś nowego, w przyszłości upadną, bez względu na to, jak duże zyski osiągają obecnie. Co się stanie, gdy możliwości „szlifowania” starych, odziedziczonych linii biznesowych się skończą? Jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało, odpowiedź wydaje się znacznie gorsza niż w przypadku kryzysu 2008 roku. Dzisiejsze „najlepsze praktyki” prowadzą donikąd; najlepsze drogi to takie, które są nowe i jeszcze nieodkryte.

W świecie zdominowanym – zarówno w sektorze publicznym jak i prywatnym – przez gigantyczną biurokrację poszukiwanie nowych dróg może wydawać się czekaniem na cud. Tak naprawdę, jeśli amerykański biznes ma przetrwać, potrzebujemy setek, a nawet tysięcy cudów. Mogłoby to zabrzmieć przygnębiająco, gdyby nie jeden bardzo istotny fakt: ludzie tym się różnią od innych gatunków, że potrafią dokonywać cudów. Nazywamy je technologią.

Technologia jest cudem, gdyż za jej pomocą możemy osiągać więcej za mniej, dzięki czemu nasze możliwości wchodzą na wyższy poziom. Inne zwierzęta potrafią dzięki instynktowi budować tamy czy robić plastry miodu, lecz to my jesteśmy jedynym gatunkiem, który może wynajdywać nowe rzeczy i lepsze sposoby ich tworzenia. Ludzie nie podejmują decyzji, co zbudować, korzystając z jakiegoś danego im uprzednio kosmicznego katalogu możliwości; zamiast tego zmieniają świat, kreując nowe technologie. Są to elementarne prawdy, których uczymy drugoklasistów, jednak łatwo o nich zapomnieć w prawdziwym świecie, w którym powtarzamy tak wiele z tego, co zostało zrobione wcześniej.

Zero to One jest książką mówiącą o tym, jak budować firmy tworzące nowe rzeczy. Czerpie ona z tego, czego nauczyłem się jako współzałożyciel PayPala i Palantiru oraz później, inwestując w setki firm wchodzących na rynek, w tym w takie jak Facebook i SpaceX. Choć poznałem wiele wzorców i odnoszę się do nich na stronach tej książki, nie oferuję formuły gwarantującej sukces. Paradoksem w nauczaniu przedsiębiorczości jest to, że formuła taka nie może istnieć; ze względu na to, że każda innowacja jest świeża i unikalna, żaden autorytet nie może konkretnie opisać, jak być innowacyjnym. Najważniejszym wzorcem, jaki udało mi się zauważyć, jest to, że ludzie sukcesu potrafią dostrzec wartość w nieoczekiwanych miejscach i udaje im się to nie dzięki myśleniu o formułach, lecz o podstawowych zasadach biznesu.

Źródłem tej książki jest kurs dotyczący nowo powstających przedsiębiorstw, który prowadziłem na Uniwersytecie Stanforda w 2012 roku. Studenci mogą zdobyć ogromną wiedzę specjalistyczną, lecz potem w realnym świecie nie bardzo potrafią ją wykorzystać. Moim podstawowym celem podczas tych zajęć było to, by pomóc im wyjść poza utarte drogi akademickich specjalizacji i by mogli szerzej spojrzeć na przyszłość, którą będą tworzyć. Jeden ze studentów, Blake Masters, robił szczegółowe notatki, które potem krążyły także poza kampusem. Pisząc Zero to One, pracowałem z nim, starając się dostosować te notatki do użytku szerszego grona odbiorców. Nie ma powodów, dla których przyszłość miałaby kształtować się jedynie na Uniwersytecie Stanforda, w szkole wyższej lub w Dolinie Krzemowej.

1Wyzwania stawiane przez przyszłość

Zawsze gdy prowadzę rozmowę rekrutacyjną, lubię zadawać następujące pytanie: „Czy jest coś istotnego, w czym niewiele osób zgodziłoby się z panią/panem?”.

Pytanie to wydaje się proste. W rzeczywistości bardzo trudno jest na nie odpowiedzieć. Jest to niełatwe intelektualnie, gdyż wiedza, którą każdy z nas pobiera w szkole, jest z definicji uznawana za prawdziwą. Jest to również trudne z psychologicznego punktu widzenia, gdyż każdy, kto próbuje udzielić na nie odpowiedzi, wie, że musi powiedzieć coś niepopularnego. Geniusz jest rzadką cechą, lecz jeszcze rzadszą jest odwaga.

Najczęściej słyszę odpowiedzi typu:

„Nasz system edukacyjny jest niewydolny i trzeba go poprawić”.

„Ameryka jest wyjątkowa”.

„Boga nie ma”.

Nie są one jednak właściwe. Pierwsza i druga mogą być prawdą, lecz zgadza się z nimi wielu ludzi. Trzecie stwierdzenie to po prostu opowiedzenie się po jednej ze stron w odwiecznym sporze. Dobra odpowiedź ma następującą formę: „Większość ludzi wierzy w x, lecz prawdą jest coś zupełnie przeciwnego”. W dalszej części tego rozdziału przedstawię moją odpowiedź na postawione pytanie.

Co to podchwytliwe pytanie ma wspólnego z przyszłoś­cią? Zgodnie z definicją minimum, przyszłość to wszystkie chwile, które mają nadejść. Jednak tym, co czyni przyszłość niezwykłą i ważną, nie jest to, co jeszcze się nie zdarzyło, lecz to, że będzie ona wyglądała inaczej niż dzień dzisiejszy. W takim jej rozumieniu, jeśli w społeczeństwie nic się nie zmieni przez 100 lat, to przyszłość jest 100 lat przed nami. Jeżeli wiele rzeczy ulegnie radykalnej zmianie w następnej dekadzie, przyszłość jest prawie na wyciągnięcie ręki. Nikt nie jest w stanie jej dokładnie przewidzieć, wiemy jednak dwie rzeczy: przyszłość musi być inna i musi być zakorzeniona w dzisiejszym świecie. Większość odpowiedzi na postawione pytanie odnosi się do różnych sposobów postrzegania teraźniejszości; dobre odpowiedzi powinny brać pod uwagę, na ile jest to możliwe, przyszłość.

OD ZERA DO JEDNEGO: PRZYSZŁOŚĆ POSTĘPU

Gdy myślimy o przyszłości, mamy nadzieję na postęp. Może on mieć dwie formy. Postęp poziomy lub ekstensywny oznacza kopiowanie tego, co działa, zmierzanie od 1 do n. Postęp poziomy jest łatwy do wyobrażenia, gdyż wiemy, jak wygląda to, co jest jego fundamentem. Postęp pionowy lub intensywny oznacza tworzenie czegoś nowego, drogę od zera do jednego (zero to one). Jest on trudniejszy do wyobrażenia, gdyż wymaga robienia tego, czego nikt jeszcze nie zrobił. Jeśli weźmiesz maszynę do pisania i zrobisz sto podobnych do niej, będzie to postęp poziomy. Skonstruowanie procesora tekstów jest przykładem postępu pionowego.

Na poziomie makro pojedynczym słowem oddającym idee postępu poziomego jest globalizacja – skopiowanie i upowszechnienie tego, co dobrze działa. Znakomitym przykładem globalizacji są Chiny; plan rozwoju tego państwa zakłada, by po 20 latach osiągnąć poziom dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Chińczycy kopiowali i kopiują wszystko, co dobrze funkcjonuje w rozwiniętych społeczeństwach: dziewiętnastowieczne koleje, wymyśloną w XX wieku klimatyzację, a nawet całe miasta. Mogą omijać etapy pośrednie – na przykład rozwijać komunikację bezprzewodową i nie instalować konwencjonalnych linii telefonicznych, lecz nadal jest to kopiowanie.

Słowem oddającym postęp pionowy, postęp od zera do jednego (zero to one), jest technologia. Bardzo szybki postęp w technologii informacyjnej w ostatnich dziesięcioleciach uczynił z Doliny Krzemowej stolicę ogólnie rozumianej „technologii”. Nie ma jednak powodu, by słowo to odnosiło się jedynie do komputerów. Właściwie rozumiana technologia to każdy nowy i lepszy sposób działania.

Ze względu na to, że globalizacja i technologia to różne rodzaje postępu, w tym samym czasie mogą występować razem, oddzielnie lub w ogóle. Na przykład lata 1815–1914 były okresem zarówno rozwoju technologicznego, jak i globalizacji. Okres między I wojną światową i podróżą Kissingera w 1971 roku, której celem było ponowne nawiązanie stosunków z Chinami, charakteryzował się szybkimi zmianami technologicznymi, lecz nie towarzyszyła im intensywna globalizacja. Od 1971 roku jesteśmy świadkami gwałtownej globalizacji i ograniczonego rozwoju technologii, ograniczonego przede wszystkim do IT.

Era globalizacji sprawia, że łatwo sobie wyobrazić, iż w nadchodzących dziesięcioleciach będzie jeszcze więcej podobieństw. Nawet dzisiejszy język codzienny sugeruje, że uważamy, iż historia rozwoju technologii ma się ku końcowi; podział świata na tak zwane kraje rozwinięte i rozwijające się sugeruje, że te „rozwinięte” osiągnęły wszystko, co jest możliwe, a pozostałe muszą je tylko dogonić.

Nie sądzę jednak, by była to prawda. W kontekście postawionego podchwytliwego pytania uważam, że większość ludzi sądzi, że przyszłością świata jest globalizacja; prawda jednak jest taka, że ważniejsza jest technologia. Jeśli bez zmian technologicznych Chiny w ciągu następnych 20 lat podwoją produkcję energii, podwoją również zanieczyszczenie powietrza. Gdyby w każdym z setek milionów gospodarstw domowych w Indiach zaczęto żyć w taki sposób, jak w dzisiejszej Ameryce, wykorzystując dostępne dzisiaj urządzenia, rezultatem byłaby katastrofa ekologiczna. Rozprzestrzenienie się starych sposobów kreowania bogactwa na cały świat przyniesie mu dewastację, a nie pomyślność. W świecie, w którym zasoby są ograniczone, nie da się utrzymać zrównoważonej globalizacji bez wsparcia nowych technologii.

Nie są one czymś, co na przestrzeni dziejów pojawiałoby się automatycznie. Nasi przodkowie żyli w statycznych społecznościach o sumie zerowej, w których sukces oznaczał kopiowanie od innych. Nowe źródła bogactwa powstawały rzadko i w dłuższej perspektywie nie starczały, by ochronić przeciętnego członka społeczności przed ekstremalnymi trudami życia. Po dziesięciu tysiącach lat powolnego przejścia od prymitywnej gospodarki rolnej do średniowiecznych wiatraków i szesnastowiecznych astrolabiów nastąpił nagły rozwój technologiczny, za którego początek można uznać skonstruowanie silnika parowego w latach sześćdziesiątych XVIII wieku i który trwał do mniej więcej 1970 roku. W efekcie powstało społeczeństwo bogatsze, niż jakiekolwiek poprzednie pokolenie było sobie w stanie wyobrazić.

Dotyczy to wszystkich pokoleń oprócz naszych rodziców i dziadków. W latach sześćdziesiątych byli oni pewni, że postęp będzie trwał nadal. Oczekiwali czterodniowego dnia pracy, niezwykle taniej energii i wakacji na Księżycu. Jednak żadne z tych oczekiwań nie zostało spełnione. Smartfony, które odwracają naszą uwagę od otoczenia, odwracają ją również od faktu, że bardzo się ono zestarzało; jedynie komputery i środki komunikacji zmieniły się zasadniczo od połowy ubiegłego stulecia. Nie chcę przez to powiedzieć, że nasi rodzice mylili się, wyobrażając sobie lepszą przyszłość, lecz jedynie to, że nie mieli racji, sądząc, że stanie się to automatycznie. Dzisiaj stoi przed nami wyzwanie, byśmy stworzyli nowe technologie, dzięki którym XXI wiek będzie bardziej pokojowy i dzięki którym będzie się żyło w nim lepiej niż w XX wieku.

MYŚLENIE O NOWYM

Nowe technologie najczęściej mają swoje źródło w nowych przedsięwzięciach – spółkach typu start-up. Od Ojców Założycieli w polityce, przez Towarzystwo Królewskie w obszarze nauki oraz po „zdradziecką ósemkę” z Fairchild Semiconductor[1] w biznesie, niewielkie grupy ludzi połączonych poczuciem wspólnej misji zmieniały świat na lepsze. Najłatwiejsze wytłumaczenie tego faktu jest negatywne: trudno jest rozwinąć coś nowego w dużej organizacji, jeszcze trudniej jest zrobić to samemu. Zbiurokratyzowane struktury zmieniają się bardzo powoli; pracujący w nich ludzie chronią swoje interesy i unikają ryzyka. W większości dysfunkcyjnych organizacji informowanie o tym, że praca jest wykonywana, jest lepszym sposobem na wspinanie się po kolejnych szczeblach kariery niż rzeczywiste realizowanie zadań (jeśli tak jest w firmie, w której pracujesz, to lepiej z niej odejdź). Będący na przeciwnym końcu skali samotny geniusz być może stworzy wspaniałe dzieło sztuki lub literatury, lecz nie gałąź przemysłu. Wchodzące na rynek firmy typu start-up kierują się zasadą, że trzeba współpracować z innymi, by osiągnąć sukces, należy jednak pozostać firmą relatywnie niewielką – na tyle, na ile jest to możliwe.

Zgodnie z powyższą definicją firmę taką można określić jako największą grupę ludzi, jaką możesz przekonać do budowania innej przyszłości. Jej najważniejszą silną stroną jest nowy sposób myślenia. Od zwinności takiej organizacji ważniejsze nawet jest to, że umożliwia ona myślenie. Ta książka dotyczy pytań, jakie musisz zadać i na jakie musisz odpowiedzieć, by odnieść sukces, robiąc nowe rzeczy. Nie jest ona instrukcją czy zapisem konkretnej wiedzy, lecz ma na celu skłonienie do myślenia. Właśnie o to chodzi w nowych firmach: kwestionowanie stanu zastanego i przemyś­lenie na nowo biznesu od podstaw.

[1] Powstałe w 1957 roku amerykańskie przedsiębiorstwo branży elektronicznej zajmujące się produkcją elementów i układów elektronicznych wykorzystujących półprzewodniki. W 1959 roku pracownik Fairchild Semiconductor Robert Noyce wynalazł opatentowany dwa lata później układ scalony umieszczony na płycie krzemowej – przyp. red.

Koniec wersji demonstacyjnej.