Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Stało się! Gromada młodych twórców przemówiła!
Ten zbiór opowiadań jest nieszablonowy, wszak tworzyły go osoby, których jeszcze nie dosięgają schematy.
Ma szeroki zakres tematyczny, bo to wiek, którego ograniczenia wyobraźni nie dotyczą.
Jest pisany sercem, bo jego krzyk jest śmiały i czas go jeszcze nie zagłuszył.
Zajrzyj i poznaj te fascynujące światy lub po prostu przypomnij sobie własne ścieżki sprzed lat!
To zbiór opowiadań 11 osób w wieku dziewięciu oraz dziesięciu lat. Każde opowiadanie jest inne. Każde wyjątkowe!
"Moje ferie" Szymon Bieńkowski,
"Podróż ziarenka piasku" Maja Bucka,
"Napoleoński sen" Adam Frąckowiak,
"Bardzo ważny dzień" Zofia Górna,
"Zaginiony naszyjnik" Natalia Gruca,
"Archeolodzy kontra dinozaury" Magdalena Jańta,
"Sekret Kuby" Paweł Matys,
"Czereśnia" Amelia Mól,
"Moja podróż" Jacek Oczkowski,
"Opowiadanie o Indyku w Doniczce" Adam Paluch,
"Wywalczyć marzenia" Jan Pinocy,
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 53
Rok wydania: 2024
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Szymon Bieńkowski
Maja Bucka
Adam Frąckowiak
Zofia Górna
Natalia Gruca
Magdalena Jańta
Paweł Matys
Amelia Mól
Jacek Oczkowski
Adam Paluch
Jan Pinocy
Mysłowice 2024
Tytuł: Opowieści dzieci
Pod redakcją Katarzyny Bieńkowskiej
Moje ferie Copyright © by Szymon Bieńkowski, 2024
Redakcja: Iwona Wajs-Gorgoń | Korekta: Natalia Dzik
Podróż ziarenka piasku Copyright © by Maja Bucka, 2024
Redakcja: Sylwia Zajdel | Korekta: Kachna Kraśnianka
Napoleoński sen Copyright © by Adam Frąckowiak, 2024
Redakcja: Inka Rayman | Korekta: Angelika Kuszła
Bardzo ważny dzień Copyright © Zofia Górna, 2024
Redakcja: Anna Rosołowska | Korekta: Daria Borek
Zaginiony naszyjnik Copyright © by Natalia Gruca, 2024
Redakcja: Małgorzata Stasiuk | Korekta: Izabela Sobolewska
Archeolodzy kontra dinozaury Copyright © by Magdalena Jańta, 2024
Redakcja: Małgorzata Piotrowicz | Korekta: Magdalena Zagrobelna
Sekret Kuby Copyright © by Paweł Matys, 2024
Redakcja: Anna Cieślik | Korekta: Joanna Ksieniewicz
Czereśnia Copyright © by Amelia Mól, 2024
Redakcja: Agnieszka Ruczaj | Korekta: Aleksandra Wołosiuk-Burda
Moja podróż Copyright © by Jacek Oczkowski, 2024
Redakcja: Ilona Drobna | Korekta: Agnieszka Ruczaj
Opowiadanie o Indyku w Doniczce Copyright © by Adam Paluch, 2024
Redakcja: Inka Rayman | Korekta: Katarzyna Dobrzyńska
Wywalczyć marzenia Copyright © by Jan Pinocy, 2024
Redakcja: Marta Mickiewicz | Korekta: Małgorzata Szostek
Projekt okładki: Agnieszka Oczkowska
Projekt typograficzny, skład i przygotowanie do druku: Alicja Matyjas, Gabriel Wyględacz
ISBN: 978-83-972215-4-3 (EPUB, Mobi), 978-83-972215-3-6 (PDF)
Wydanie I, Mysłowice 2024
Wydawca: Wydawnictwo Poligon Domowy
Kopiowanie i udostępnianie całości lub części niniejszej książki jest zabronione. Jeżeli chcesz cytować jej fragmenty, nie wprowadzaj w nich zmian, koniecznie skontaktuj się ze mną oraz oznacz autorów. Dziękuję!
Lubi piłkę nożną i interesuje się piłkarzami. Osiąga sukcesy w konkursach matematycznych, między innymi w Międzynarodowym Konkursie Kangur Matematyczny.
W przyszłości zostanie piłkarzem.
Jestem Bartek, mam dziesięć lat i chodzę do czwartej klasy. Mam siostrę o cztery lata młodszą ode mnie. Madzia chodzi do przedszkola, ale kiedy w szkole są dni wolne, to ona też zostaje w domu. Zaczęły się ferie. Czytałem, grałem na komputerze i oglądałem komedie, ale wszystko znudziło mi się już po dwóch dniach. Chciałem gdzieś wyjechać, tak jak moi koledzy. Przez cały czas pytałem rodziców, czy gdzieś pojedziemy, ale nic nie mówili. Podejrzewałem, że szykują jakąś niespodziankę.
Aż wreszcie w środę przy śniadaniu mama oznajmiła:
– Gdy skończycie jeść, idźcie się pakować. Jutro wyjeżdżamy!
– Mamo, a gdzie jedziemy? – zapytała moja siostra.
– Tato, a długo będziemy jechać? – dorzuciłem.
Zadawaliśmy z siostrą tysiące pytań, ale na żadne nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Każde z nas spakowało się do osobnej torby. Poszliśmy też specjalnie wcześniej spać, żeby porządnie wypocząć.
Rano dopiero po pięciu minutach jazdy zorientowaliśmy się, że nie mamy torby, w której były moje ubrania, gry, aparat i telefon. Musieliśmy się wrócić, więc zmarnowaliśmy piętnaście minut drogi.
Podróż była chyba najlepsza. Graliśmy w gry, takie jak „słówka” i „widzę coś w kolorze” oraz opowiadaliśmy sobie żarty.
– A wiecie, czemu Jasiu nie odrobił zadania domowego? – zapytałem.
– Nie, nie wiemy.
– Bo mieszka w bloku!
– To wcale nie jest zabawne – powiedział tata, ale on nie zna się na kawałach.
Jak zwykle najlepsze dowcipy były Madzi i moje. Mama zawsze się z nich głośno śmiała.
Celem naszej podróży okazały się Międzyzdroje. Przejechaliśmy przez Woliński Park Narodowy i wjechaliśmy na uliczkę z hotelami, willami i wyjściem na plażę. Mieliśmy problem z dostaniem się do wnętrza hotelu, bo drzwi były zamknięte, a my nie znaliśmy kodu. Na szczęście tata zadzwonił do właścicielki, a ona zeszła i otworzyła nam drzwi.
Pogoda była okropna, bo bardzo wiało, ale mama chciała iść na molo „przywitać się” z morzem. Zimą ciemno robi się szybciej niż latem, więc szedłem z latarką przez plażę w kierunku wody, bo niewiele było widać. Poszliśmy na spacer przez miasto aż do molo. Idąc Aleją Gwiazd, sprawdzałem, czy moja ręka pasuje chociaż do kilku odcisków rąk znanych ludzi. Gdy dotarliśmy na molo, z powodu wiatru musiałem iść za stoiskami, zgięty wpół, a tata szedł za mną jak gdyby nigdy nic, i jeszcze mnie podtrzymywał. Mama i Madzia nie wyszły na molo, bo bały się, że porwie je wiatr. Po powrocie w wiadomościach usłyszeliśmy, że wiało z prędkością ponad pięćdziesięciu kilometrów na godzinę.
Następnego dnia postanowiliśmy trochę pozwiedzać. Tym bardziej, że wiatr się uspokoił i świeciło piękne słońce. Mama pozwoliła mi poszukać atrakcji w okolicy hotelu.
Zdecydowaliśmy się na spacer w znajdującym się nieopodal Wolińskim Parku Narodowym, a dokładnie na wejście na Kawczą Górę.
Dojście z hotelu do wejścia na Kawczą Górę trwało trzydzieści sekund, ale dotarcie na górę zajęło nam już dwadzieścia minut. Razem z rodzicami i siostrą liczyliśmy drewniane schody. Naliczyłem ich chyba z sześćset, więc wszyscy byliśmy wykończeni. Madzię tata niósł na rękach przez pół drogi.
Na szczycie znajdował się taras widokowy. Stanąłem przy barierce i w oddali zauważyłem zatopiony statek. Jak się później okazało, był tam od setek lat. Wiem to, bo przeczytałem informacje na znajdującej się obok tabliczce i w Internecie. To było niesamowite! Chciałem zobaczyć więcej takich niesamowitych miejsc i rzeczy. Mama zaproponowała wycieczkę do Świnoujścia. Tam zwiedzaliśmy latarnię morską, w której też liczyliśmy schody (było ich około czterystu). Z samej góry widok był wspaniały. Po wyjściu z latarni rozdzieliliśmy się. Dziewczyny poszły po jedzenie, a ja z tatą do Fortu Anioła, gdzie zobaczyłem pełno broni.
Następnego dnia pojechaliśmy do Konina nad jezioro, którego woda ma kolor turkusowy i stąd się wzięła jego nazwa. Nad Jeziorem Turkusowym znowu liczyliśmy schody, bo to taki nasz zwyczaj. Wyszło ich chyba ze sto. Samo jezioro robiło wrażenie, aż trudno było oderwać od niego wzrok. Po dotarciu na taras widokowy, przechodząc wcześniej przez trochę straszny las, ukazał się nam epicki widok.
Gdy wróciłem do domu, czekałem z niecierpliwością na koniec ferii, aby opowiedzieć to wszystko moim kolegom.
Kilka dni później wróciłem do szkoły i podzieliłem się z chłopakami moimi wspomnieniami, ale oni nie wierzyli mi w ten zatopiony statek.
Wiem, że to pewnie przez zazdrość – żaden z nich nie przeżył takiej przygody.
Bez względu na to, czy mi uwierzyli, czy nie, ten wyjazd pozostanie w mojej pamięci na zawsze.
Wrażliwa dusza, kocha zwierzęta, uwielbia książki, jeździ konno. Świetnie czuje się w plenerze, rower, rolki i hulajnoga to jej sposób na wypoczynek.
W przyszłości zostanie weterynarzem.
Na plaży w Grecji leżało ziarenko piasku i strasznie się nudziło. Rozmyślało nad tym, co jest za wielką wodą.
Pewnego dnia na plażę przyszła dziewczynka, mały chłopiec i ich rodzice. Dziewczynka miała na imię Rozalia, była wesoła, miała piękne kruczoczarne włosy, loki i zielone oczy.
Chłopczyk był malutki i równie wesoły. Grali w piłkę, budowali zamki z piasku, pływali w morzu.
Ziarenko patrzyło, jak dzieci bawią się na plaży i zapragnęło zobaczyć, gdzie mieszkają.
Ziarenko wskoczyło na ręcznik dziewczynki i tym sposobem zaniosła je do hotelu. Kończyły się wakacje, Rozalia z mamą pakowały walizki i wraz z ręcznikiem ziarenko zostało spakowane do torby.