14,13 zł
Motywem przewodnim niniejszego zbioru poezji są poszukiwania tożsamości przez podmiot liryczny — religijnej, płciowej, zawodowej i narodowej. A może wszystkie one są dość spójne? Niech oceni Czytelnik.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 32
© Paweł Chwańko, 2020
Motywem przewodnim niniejszego zbioru poezji są poszukiwania tożsamości przez podmiot liryczny — religijnej, płciowej, zawodowej i narodowej. A może wszystkie one są dość spójne? Niech oceni Czytelnik.
ISBN 978-83-8189-824-9
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Rodzicom i Rodzeństwu, którym jestem wdzięczny, jak potrafię - za mało
„I zachował mnie przy życiu na głębokich wodach”
(II Księga Nefiego 4,20)
Czy w dzisiejszym szybkim świecie, nastawionym na użyteczność, poezja ma jeszcze rację bytu? Między innymi to pytanie pojawiło się w mojej głowie podczas czytania Wierszy pisanych na krześle.
Autor ukrywający się pod pseudonimem — Paweł Chwańko to, jak możemy przeczytać na jego blogu, mężczyzna urodzony w Biłgoraju, absolwent religioznawstwa i językoznawstwa, a teraz również autor tomiku Wiersze pisane na krześle, na który składają się 42 utwory.
Zacznijmy od nazwy debiutu. Człon „pisane na krześle” przywodzi na myśl określenie „robić coś na kolanie”, czyli niedbale. Ale tu może chodzić o coś innego — do głowy przychodzi mi także wytworzenie efektu zaskoczenia. Co w zupełności się udało. Myślę, że tytuł przyciąga — a co z zawartością? W zdecydowanej większości mamy do czynienia z wierszami białymi, choć zdarzają się wyjątki, jak na przykład Kampania prezydencka. Tematyka utworów jest niesamowicie różnorodna, nieco miejsca poświęcono nawet samej poezji, przeznaczeniu poety i pragnieniu sławy, a także miłości, grzechowi, pożądaniu i kwestiom związanym z religią. Podmiot liryczny jest zazwyczaj płci żeńskiej, choć i w tym przypadku mamy do czynienia z odstępstwami. Wszystko to wskazuje na fakt, że są to wiersze zebrane prawdopodobnie z wielu lat. W utworach czuć również wcześniej wspomniane kierunki kształcenia ich autora. Sporo tutaj odwołań do religii, ale pojawiają się również motywy humorystyczne czy dialogi rodem z dramatu. Ta różnorodność nie pozwala się nudzić.
Liryka to rodzaj literacki, do którego czytania należy podejść w sposób specyficzny. Wymaga czasu, powolnego przyswajania i rozmysłu. Konieczna jest chwila na zastanowienie. Wierszy nie należy czytać na szybko, by nie zatraciły sensu; wymagają ciągłego skupienia i kontemplacji. Aby wymagająca lektura dostarczała jednocześnie przyjemności, powinna być interesująca, przyciągać, nieść za sobą głębię oraz przekaz — na pierwszy rzut oka nieoczywisty, ale dzięki pozostawionym przez autora wskazówkom możliwy do odkrycia. Wiersze pisane na krześle to pozycja, którą można się w spokoju delektować i zachwycać. Bywa pięknie, różnorodnie i ciekawie. Mam wrażenie, że o autorze tego tomiku jeszcze usłyszymy.
Monika Matura Kulturatka.pl
W dowodzie osobistym mam wpisane „wysoka”
Nie potrzebuję szczudeł by dosięgnąć nieba
Sama się sobie dziwię czasem
Czasem mi trzeba — przemyśleć siebie
Wysoka — wyższa niż szczyt górski
Dlaczego więc ciągle niedomagam
Dlaczego pytam?
Dlaczego się gubię?
Może w wielkości mojej ta moja przewaga
W tym że cień bezpieczny rzucam drugim
Błądzę — ale pomagam
Tracę się — ale powstaję
Dziękuję serdecznie Bogu i bogom i tysiącom mesjaszy
Że ciągle drzemie potencjał
Że ciągle mogę
Dobrze że mi wpisali „wysoka” w dowodzie
Potrafię sprostać zadaniom
Powstaję — chodzę
Ty nie zauważasz — trudno
Twoja sprawa
Ty po raz pierwszy za pulpitem
Ja — trochę się bałam
Może blichtr kampanii zaraz ci przejdzie
Wzejdzie słońce nad gniewem
Mojego małego znawcy
Nie westchnie nad kampanią — ale wywlecze
Że nie taką byłam — jaką się matkę wyśniło
—
Że może zła? Że wredna?
Nie zalałam się łzami
Wręcz przeciwnie!
Mój mały kandydat na urząd wysoki
Wysoko o matce
O ojcu
Otokiem pieczęci jak na prawego przystało
Zamknął jeden etap
I w nowy wyruszył
—
Mnie wzruszył — troszkę wzruszył
Jedno zabolało — że to wszystko półprawda
Bo gdzie ja „czcigodna”? !
Między kuchenką a parapetem z petem przy oknie
(Codziennie!)
Pożałowania godna…
A jednak — „czcigodna”
—
Ale gdy już cię wybiorą
Zapomnij! Proszę
Nie winni oni — kilka milionów
Zemsty słodkiej
Za braki — których było wiele
A na czele braków: brak tej „czcigodnej”
Wówczas potrzebnej
—
Bądź lepszą głową świata
Niż ja czterech kątów
A dumną? — Zawsze będę
Ty zaś bądź gotów: samemu z tych paru milionów być dumnym
A mi…
Nim pochowasz — przebacz
Że jak każda (absolutnie każda)
Kochałam za mało