Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Bóg przez swoje Słowo wzywa nas do poszukiwania prawdy i sensu istnienia. W czytaniach biblijnych przemawia do nas, objawia nam misterium zbawienia i odkupienia, a także dostarcza nam duchowego pokarmu. W swoim Słowie sam Chrystus staje się obecny pośród nas.
Gdy celebrujemy we wspólnocie Ludu Bożego ofiarę Mszy Świętej, nie możemy być tylko biernymi jej uczestnikami. Liturgia słowa, która jest integralną częścią Eucharystii, wymaga od każdego zaangażowania nie tylko w kościele, lecz także w środowiskach życia i pracy.
Eucharystia posyła nas z misją do człowieka i świata. Chrystus mówi: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16,15). Idźcie i dawajcie na co dzień świadectwo o tym, co usłyszeliście. Nie pozostawiajcie tej ziemi mocom ciemności, lecz przygotujcie ją na moje powtórne przyjście.
Niech lektura tych medytacji, prezentowanych przez kilka lat w TVP Lublin, pomaga nam przemieniać usłyszane słowo Boże w codzienne czyny wiary i miłości.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 268
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
W blasku Słowa
Twoje słowo jest lampą dla moich kroków
i światłem na mojej ścieżce.
Ps 119,105
Abp stanisław budzik
Lublin 2024
Redakcja
s. Maryla Koper CSL
Projekt okładki
Krystyna Dziadczyk
Fotografia na okładce
© Ruslan Ivantsov – stock.adobe.com
Skład i przygotowanie do druku
Krystyna Dziadczyk
© Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”, Lublin 2024
ISBN 978-83-7548-487-8
Skład wersji elektronicznej
Katarzyna Szot
Wydawca
Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”
20-075 Lublin, ul. Ogrodowa 12
tel. 81 442 19 10, faks 81 442 19 16
e-mail: [email protected]; www.gaudium.pl
OKRES ADWENTU
1. niedziela Adwentu
I czytanie: Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił
(Iz 63,16b-17.19b; 64,2b-7)
W liturgii Kościoła przeżywamy Adwent – czas przygotowania na święta Bożego Narodzenia. Pierwsza niedziela Adwentu to początek nowego roku kościelnego i liturgicznego.
Święty Jan Chrzciciel, ostatni prorok Starego Przymierza i pierwszy zwiastun Nowego, wzywa nas do nawrócenia. Przypomina, że królestwo Boże jest blisko i że wszystko, co kręte w naszym życiu, powinno być wyprostowane.
Ewangelistą Starego Testamentu został nazwany prorok Izajasz, który na kilka wieków przed narodzeniem Chrystusa głosił radosną nowinę o mającym nadejść Mesjaszu. To kolejna ważna postać w Adwencie, która będzie nam towarzyszyć przez kilka tygodni.
Szczególne miejsce w liturgii adwentowej zajmuje Maryja – wzór wiary w słowa powiedziane przez Pana. Razem z Nią oczekujemy z nadzieją i miłością na narodzenie Syna Bożego, zwiastowane przez Boskiego posłańca, archanioła Gabriela.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu wziętym z Księgi Izajasza słyszymy dramatyczne wołanie Proroka: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił – przed Tobą zatrzęsłyby się góry”. Bibliści mówią, że ten tekst powstał po okresie niewoli babilońskiej. Słychać w nim echo wielkiej klęski narodowej: zniszczenia świątyni i deportacji narodu do Babilonu.
Prorok w imieniu ludu kieruje do Boga dramatyczną modlitwę. Uznaje w niej, że powodem nieszczęścia były liczne grzechy ludu: „Oto Ty zawrzałeś gniewem, bo grzeszyliśmy przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, (...) a nasze winy poniosły nas jak wicher”. Przyznaje, że był to trudny czas, w którym rodziły się pytania o obecność Boga pośród wygnańców: „skryłeś Twoje oblicze przed nami”. Ale poświadcza też, że Bóg nie opuścił swojego ludu, wyzwolił go z niewoli i przyprowadził z powrotem do Ziemi Obiecanej: „Zstąpiłeś: przed Tobą zatrzęsły się góry”. Wyraża wręcz podziw dla tej niezwykłej interwencji Bożej: „Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność”. W swojej głębi jest to więc modlitwa pełna nadziei, niosąca otuchę i wiarę w bliskość Boga: „Ty, Panie, jesteś naszym Ojcem, Odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne”.
Prorok apeluje do Boga, aby więcej nie pozwalał swojemu narodowi błądzić z dala od Jego dróg. Woła: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił”. Taka modlitwa może być początkiem naszego adwentowego nawrócenia.
II czytanie: Oczekiwać Chrystusa(1 Kor 1,3-9)
Tajemnica Wcielenia Syna Bożego, do której przeżycia przygotowuje nas Adwent, dokonała się w Maryi za sprawą Ducha Świętego. Poczęcie i narodzenie Syna Bożego to największe cuda, jakich dokonał Duch Święty w dziejach zbawienia: połączył niebo i ziemię, Boga i człowieka, wieczność i czas.
Dzisiaj słyszymy w liturgii początek Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian. Apostoł Narodów pozdrawia Koryntian i nas, życzy nam łaski i pokoju od Boga, naszego Ojca, i od Pana Jezusa Chrystusa. Przez to przypomina nam, że to Bóg przez Jezusa Chrystusa jest źródłem pokoju, za którym tęsknią ludzkie serca. To od Niego otrzymujemy wszystkie łaski i dary, jakie są nam potrzebne do życia i duchowego rozwoju.
Okres Adwentu jest czasem wdzięczności za wielkie dary otrzymane od Boga i za najcenniejszy Dar, jaki kiedykolwiek otrzymała ludzkość: za Syna Bożego, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem, narodził się z Maryi Dziewicy.
Święty Paweł zachęca nas, abyśmy oczekiwali na objawienie się naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Bóg jest wierny i spełni swoją obietnicę. Powołał nas przecież do współuczestnictwa ze swoim Synem.
Apostoł zapewnia Koryntian, że Chrystus będzie umacniał ich swoją łaską „aż do końca”, po to aby byli „bez zarzutu” w dniu, w którym przyjdzie On sądzić żywych i umarłych. Warto zwrócić uwagę na to, że słowo „łaska” występuje w tym krótkim Liście aż trzy razy. Przez to autor chce pouczyć adresatów, że życie chrześcijańskie polega na współpracy z Bożą łaską. Jest ona niezbędna do duchowego wzrostu w świętości, ale nie zastępuje wysiłku człowieka. Warto w tym kontekście przytoczyć słowa Świętego Ignacego Loyoli: „Tak się módl, jakby wszystko zależało od Boga, i tak pracuj, jakby wszystko zależało od ciebie”. Człowiek powinien współdziałać z łaską, powierzając Bogu w modlitwie wszystko, co czyni i czym żyje.
Pan Bóg nie szczędzi swoich łask również i nam. Umiejmy przyjąć dary, którymi chce nas obdarzyć, i chciejmy jeszcze bardziej współpracować z Jego łaską, zwłaszcza w tym szczególnym czasie – Adwencie, który przygotowuje nas na spotkanie z Chrystusem.
Ewangelia: Czuwajcie(Mk 13,33-37)
Adwent to czas nadziei i łaski, czas wyglądania i oczekiwania, ale również czas już bliskiej radości. W naszych kościołach rozbrzmiewają, jak co roku o tej porze, pieśni adwentowe – pełne nadziei na spełnienie się obietnicy przyjścia Zbawiciela. Im więcej problemów i napięć w życiu rodzinnym i społecznym, tym bardziej tęsknimy za Jego przyjściem. A każda ludzka niedola i każda tęsknota streszczają się w refrenie dzisiejszego Psalmu: „Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie”.
Naszemu wołaniu o zbawienie towarzyszą trzy postacie adwentowe. Wołamy z Izajaszem, prorokiem Starego Przymierza, który na stulecia przed narodzeniem Chrystusa głosił Ewangelię – Dobrą Nowinę o mającym nadejść Zbawicielu. Z Janem Chrzcicielem dzielimy przekonanie, że królestwo Boże jest blisko i że wszystko, co kręte, musi być wyprostowane. Z Maryją czekamy pełni zaufania, że wkrótce wypełni się słowo Wielkiej Obietnicy.
Nasz Pan przyjdzie. Dlatego czuwajmy, aby nas nie zastał śpiącymi. „Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż” – czytamy w Ewangelii. My jesteśmy owymi sługami, którym Pan powierzył swoją własność, polecił troszczyć się o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu zlecił, aby czuwał. W tekście dzisiejszej Ewangelii słowo „czuwajcie” występuje cztery razy. Jezus kieruje do nas ostrzeżenie, abyśmy naszego nawrócenia, przemiany naszych serc, nie odkładali na jutro, na ostatnią godzinę. Abyśmy każdy dzień i każdą chwilę naszego życia traktowali jako szansę spotkania z Bogiem, który przychodzi nas zbawić.
Obudźmy się więc ze snu zmęczenia i przyzwyczajenia. Niech ten święty czas Adwentu, czas nadziei i łaski, tchnie w nasze serca nowy zapał. Oto Bóg w swojej niezmierzonej łaskawości daje nam nową szansę, otwiera przed nami nową drogę. Nie wolno nam tej szansy zmarnować, nie wolno nam przespać tej niezwykłej okazji: przejścia z ciemności do światła, z przygnębienia do radości, z lęku i zwątpienia do nadziei. Niech przychodzący Chrystus nie zastanie nas śpiącymi.
2. niedziela Adwentu
I czytanie: Przygotujcie drogę Panu(Iz 40,1-5.9-11)
W dzisiejszym pierwszym czytaniu są obecne zarówno proroctwo, jak i nadzieja. Tekst ten –jak twierdzą bibliści –powstał pod koniec niewoli babilońskiej. Jego autor, zwany Deutero-Izajaszem, chce przygotować naród do powrotu do ojczyzny. „Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy”. Bóg, który odrzucił naród wybrany, przygarnął go z powrotem, okazał mu swoje miłosierdzie.
Dzisiejszy fragment to początek tak zwanejKsięgi Pocieszenia. Wzięła ona nazwę od słów: „Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!”. Po długim okresie pokuty na wygnaniu Bóg przez usta Proroka kieruje do narodu słowa otuchy i nadziei. Podnosi go na duchu, zapewnia, że skończył się czas niedoli i cierpienia, których doznał onze strony Imperium Babilońskiego.
Prorok wzywa, aby przygotować Bogu drogi, gdyż to On sam przybędzie wyzwolić swój lud. Zapowiedziane rychłe przybycie Boga Wyzwoliciela to dla jeńców powód do radości. Jest On porównany do pasterza, który troszczy się o swoje owce i prowadzi je łagodnie do owczarni.
Prorok chce obudzić w sercach utrudzonych wygnańców nadzieję, wzywa więc do głoszenia dobrej, radosnej nowiny. Należy ją rozgłaszać na pustyni, z wysokiej góry i we wszystkich miastach judzkich, aby każdy mógł ją usłyszeć i doznać pociechy i umocnienia.
Dobra i pełna nadziei nowina głoszona przez Proroka nabiera cech ponadczasowych. Nie chodzi tu o konkret – powrót narodu uprowadzonego do niewoli na siedemdziesiąt lat. Prorok nie mówi wprost o powrocie wybawionych, lecz wskazuje na przyjście samego Boga, który ukaże się na Syjonie, objawi się w Jeruzalem.
Ten tekst nabrał nowego znaczenia po przybyciu na ziemię długo oczekiwanego Mesjasza, Syna Bożego. Jego rychłe przyjście ogłosił Jan Chrzciciel, który siebie nazywał głosem wołającym na pustyni, wzywającym do nawrócenia i prostowania życiowych dróg Panu.
Słowa Proroka: „Oto wasz Bóg!” realizują się w słowach Świętego Jana Chrzciciela wypowiedzianych o Jezusie z Nazaretu: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29). To On jest zapowiedzianym przez Proroka Pasterzem, który bierze na ramiona owce swojego pastwiska.
II czytanie: Nowe niebo i ziemia(2 P 3,8-14)
Dzisiejsze czytanie z Drugiego Listu Świętego Piotra Apostoła przypomina nam o dwóch wymiarach Adwentu. Bo słowo „adwent”, pochodzące od łacińskiego adventus, oznacza „przyjście”. Wspominając pierwsze przyjście Chrystusa w tajemnicy Bożego Narodzenia, przeżywamy niejako na nowo historyczny czas oczekiwania na Zbawiciela.
W tym oczekiwaniu odzwierciedla się także nienasycona tęsknota ludzkiego serca za życiem, które nie przemija, za miłością, która nie zawodzi, za szczęściem, którego nic nie potrafi zakłócić. Jest to w gruncie rzeczy tęsknota za Bogiem. Mówi o niej słynne zdanie z Wyznań Świętego Augustyna: „Uczyniłeś nas jako nakierowanych na Ciebie i niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Tobie”.
Drugim wymiarem Adwentu jest oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa. Mówi o nim każde wyznanie wiary, przypomina je aklamacja po przeistoczeniu, w której wyrażamy pewność, że Chrystus tak jak umarł i zmartwychwstał, tak też powróci w chwale, aby sądzić żywych i umarłych, aby zainaugurować nową ziemię i nowe niebo.
Nadzieja na powtórne przyjście Chrystusa głęboko wpłynęła na życie pierwszych chrześcijan. Wielu z nich było przekonanych, że tak zwana paruzja, czyli przyjście Chrystusa w chwale, nastąpi szybko, jeszcze za życia pierwszego pokolenia uczniów Chrystusa. Byli wśród nich nawet tacy niecierpliwi, którzy narzekali, że Chrystus zwleka z wypełnieniem obietnicy powtórnego przyjścia.
Święty Piotr w swoim Liście polemizuje z takim rozumieniem obietnicy Chrystusa. Błąd niecierpliwych polega na odnoszeniu do Boga ludzkich kategorii czasu, a przecież u Boga „tysiąc lat jest jak jeden dzień”.
Po drugie, pozorne zwlekanie Pana należy odczytać jako przejaw Jego cierpliwości. On nie chce nikogo zgubić, przeciwnie, wszystkim chce dać szansę nawrócenia.
Po trzecie, paruzja nastąpi niespodziewanie, zatem żadne pokolenie nie może mieć pewności co do dnia i godziny przyjścia Pana. Nakłada to na wszystkich obowiązek gotowości i czujności. A więc także i do nas odnosi się ostatnie wezwanie dzisiejszego czytania: „Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was znalazł bez plamy i skazy – w pokoju”.
Ewangelia: Prostujcie ścieżki dla Pana(Mk 1,1-8)
W dzisiejszej Ewangelii staje przed nami Święty Jan Chrzciciel, ostatni prorok Starego Przymierza i pierwszy zwiastun Nowego, poprzednik Zbawiciela. Został on posłany, aby przygotować Chrystusowi drogi do ludzkich serc i umysłów. Wzywa nas do pokuty i nawrócenia już dziś, już teraz: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki”.
Zdaje się wołać: Nawróćcie się! Nie czekajcie, aż nawrócą się inni, których uważacie za gorszych od siebie, za złoczyńców. Przecież tylko Bóg widzi, co tkwi w sercu człowieka, i tylko On może sprawiedliwie osądzić jego czyny. To, co nowe, lepsze i trwałe, nie wyrośnie ani z cegły, ani z kamienia, ani z osiągnięć nowoczesnej techniki. Ono musi wyrosnąć w was, was nawrócić i przemienić, przeobrazić w nowych ludzi. Ten, na którego czekacie, który już nadchodzi, idzie do człowieka, aby tchnąć w jego serce nowego Ducha i przez niego zacząć budowę nowego świata.
Adwent to przyjście Chrystusa, Zbawiciela świata, na ziemię. Każdy Adwent, każde przyjście Boga, potrzebuje swojego prekursora, swojego herolda. Potrzebuje człowieka, który przygotuje dusze, rozpali serca, ożywi zainteresowanie, aby Ten, który przychodzi, był oczekiwany, przyjęty, by nie przeszedł wśród ludzi niezauważony.
Takie zadanie spełnił Jan Chrzciciel. To także nasze zadanie, zadanie każdego chrześcijanina. Mamy być zwiastunami Adwentu, czyli przyjścia Chrystusa, Jego nieustannego przychodzenia do ludzkich serc. Powinniśmy mówić ludziom to samo, co mówił Święty Jan Chrzciciel: Królestwo Boże jest blisko. Pośród was stoi Ten, którego nie znacie, a który może wskazać wam drogę wyjścia z waszych problemów i kłopotów. Ktoś, kto może uczynić was szczęśliwymi. Jedyny, który ma słowa dające życie wieczne. Jedyny, który nie zawodzi.
Zanim Jan Chrzciciel zaczął głosić innym nawrócenie i pokutę, sam się nawrócił. Zanim zaczął wołać na pustyni, sam żył w jej ciszy, w osamotnieniu przygotowywał się do swojej działalności. Podobnie i my potrzebujemy nawrócenia, aby świadczyć o Chrystusie skutecznie i owocnie.
3. niedziela Adwentu
I czytanie: Duch radości(Iz 61,1-2a.10-11)
Dziś trzecia niedziela Adwentu, sam środek czasu oczekiwania na przyjście Chrystusa w tajemnicy Bożego Narodzenia. Cała dzisiejsza liturgia słowa to jedno wielkie wezwanie do radości. Już w antyfonie na wejście czytamy zamieszczone w mszale słowa Świętego Pawła z Listu do Filipian: „Radujcie się zawsze w Panu; raz jeszcze powtarzam: radujcie się! (...) Pan jest blisko!” (4,4-5).
Do radości wzywa nas prorok Izajasz, nazywany Ewangelistą Starego Testamentu. Na wiele wieków przed Chrystusem głosił on radosną nowinę o mającym przyjść Mesjaszu i o radości, jaką wzbudzi Jego przyjście: „Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty”.
Zadaniem proroka jest niesienie pociechy narodowi, który znalazł się w trudnej sytuacji. Prorok przemawia do wygnańców, którzy powrócili z niewoli babilońskiej do Ziemi Obiecanej. Okazało się, że zagospodarowanie wolności jest zadaniem bardzo trudnym. Realia, jakie powracający zastali w odzyskanej ojczyźnie, znacznie odbiegały od marzeń, jakimi żywili się w niewoli.
Misja proroka jest więc niełatwa, potrzebuje on pomocy od Boga. I taką pomoc otrzymuje, zostaje namaszczony przez Bożego Ducha. W Starym Testamencie namaszczenia udzielano królom i prorokom. Oznaczało ono przekazanie przez Boga władzy lub specjalnych zadań do spełnienia. Zawierało aprobatę ze strony Boga, było wyrazem Jego błogosławieństwa i wsparcia.
Umocniony tym namaszczeniem Prorok wyznaje: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski Pańskiej”.
Te słowa łączą Stary Testament z Nowym, Księgę Izajasza z Księgą Ewangelii, Izajasza z Jezusem. Także Jezus, Syn Boży, zostaje namaszczony Duchem Świętym. Ukazuje się jako Mesjasz, oczekiwany i zapowiedziany Zbawiciel. Głosi Dobrą Nowinę, czyli Ewangelię, wyprowadza na wolność uwięzionych przez moce zła i grzechu, ogłasza rok łaski od Pana. Już bliskie jest Jego przyjście na ziemię.
II czytanie: Radość w Bogu (1 Tes 5,16-24)
Trzecia niedziela Adwentu jest wezwaniem do radości ze względu na bliskie święta Narodzenia Chrystusa. Temat radości wybrzmiewa w wielu tekstach dzisiejszej liturgii słowa. Także w drugim czytaniu, zaczerpniętym z Pierwszego Listu Świętego Pawła do Tesaloniczan.
Jest to pismo niezbyt obszerne, obejmuje zaledwie pięć rozdziałów. W Biblii Tysiąclecia mieści się na trzech stronach. Skierowane jest do mieszkańców Tesaloniki, stolicy prowincji Macedonia, w zarządzanej wówczas przez Rzymian Grecji. Miasto istnieje do dziś, leży u wybrzeży Morza Egejskiego, a jego polska nazwa brzmi obecnie Saloniki.
Pierwszy List do Tesaloniczan jest powszechnie uważany za najstarsze pismo Nowego Testamentu. Jako datę jego powstania wskazuje się 50-51 rok, a więc zaledwie kilkanaście lat po śmierci Zbawiciela i Jego zmartwychwstaniu. Z wielką czcią pochylamy się nad tym Listem, najstarszym świadectwem chrześcijańskiej wiary, spisanym w czasie, gdy jeszcze świeża była pamięć czynów i słów Pana Jezusa.
W dzisiejszym fragmencie Listu odnajdujemy trzy zachęty Apostoła Narodów: do radości, do modlitwy i do dziękczynienia. Radość jest ważnym elementem chrześcijańskiego życia. Nie jest ona pustą i powierzchowną egzaltacją, lecz głębokim odczuciem pokoju, jaki towarzyszy człowiekowi, który odkrył sens swojego życia, który ma świadomość, że jest chciany i kochany przez Boga.
Źródłem takiej radości jest modlitwa, ponieważ tylko w relacji do Boga można dogłębnie zrozumieć siebie samego i drugiego człowieka. Fakt, że Apostoł wzywa do nieustannej modlitwy, uświadamia nam, że nie chodzi tutaj o recytację formuł modlitewnych, ale o trwanie w obecności Bożej, ze świadomością, że On jest Panem naszego życia i nieustannie nas prowadzi. Mamy dziękować Bogu zawsze, nieustannie, w każdym położeniu. Taka modlitwa nie zabiera nam czasu, lecz nadaje mu sens.
Syn Boży przychodzi na ziemię jako człowiek, aby dzielić z nami radości i cierpienia ziemskiego życia. Chce nas prowadzić do radości wiecznej, której nikt i nic nam nie odbierze. Już wkrótce ogarnie nas radość z narodzenia Bożego Syna.
Ewangelia: Nie jestem Mesjaszem (J 1,6-8.19-28)
Ewangelia trzeciej niedzieli Adwentu ukazuje nam Świętego Jana Chrzciciela, który opuścił Jerozolimę i udał się na pustynię, a za nim pociągnęła rzesza ludzi. Delegacja złożona z kapłanów i ich pomocników lewitów, wysłana przez władze religijne Izraela, chce sprawdzić, kim jest ten nowy nauczyciel. W Jerozolimie zaczęto się niepokoić jego rosnącą popularnością, emocjami, jakie budził wśród ludzi, nadziejami, które zaczęto wiązać z jego nauczaniem. Wielu widziało w nim oczekiwanego Mesjasza.
Na pytanie: „Kto ty jesteś?” Jan bez wahania oświadcza, że nie jest ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem. Odpowiadając na podobne pytanie, ludzie najczęściej wskazują swoje pozycje zawodowe i społeczne, wymieniają zasługi i osiągnięcia. Jan Chrzciciel zachowuje się całkiem inaczej, paradoksalnie – opisuje swoją tożsamość przez negację, mówi, kim nie jest, jakich godności i misji nie ma. Chce bowiem zostawić miejsce dla Kogoś innego. Pragnie skierować uwagę otaczających go ludzi na Tego, który już się pojawił, ale jeszcze nie dał się im poznać.
Definiuje siebie jako „głos wołającego na pustyni”. Głos należy odróżnić od słowa, które rodzi się w ludzkim umyśle i potrzebuje przekaźnika, właśnie głosu. Głos bez słowa byłby pustym, nic nieznaczącym dźwiękiem. W służbie przekazu słowa odgrywa ważną, ale podporządkowaną rolę. Taką rolę chce odgrywać Jan Chrzciciel. Pragnie się umniejszać, aby Chrystus wzrastał. On sam nie jest godzien „odwiązać rzemyka u Jego sandała”.
Bardzo pięknie komentuje postawę Jana Chrzciciela Święty Augustyn: „Gdyby Jan powiedział: «Jestem Mesjaszem», łatwo by mu uwierzono, skoro brano go za Mesjasza, zanim jeszcze wypowiedział się na ten temat. Ale on się tego wystrzega, mówi, kim jest, uniża się i nie równa się z Chrystusem. Wie, skąd płynie dla niego zbawienie; rozumie, że jest tylko lampą, która płonie i świeci, i lęka się, aby nie zgasił jej podmuch pychy”. Naśladujmy postawę Świętego Jana Chrzciciela. Przygotujmy Chrystusowi drogę do ludzkich serc. Bądźmy głosem niosącym słowo nadziei i zbawienia.
4. niedziela Adwentu
I czytanie: Potomek Dawida(2 Sm 7,1-5.8b-12.14a.16)
Pierwsze czytanie ostatniej niedzieli Adwentu, wzięte z Drugiej Księgi Samuela, zawiera najstarsze proroctwo Starego Testamentu dotyczące królowania dynastii Dawida w dziejach Izraela. Pierwszym ogniwem tej dynastii jest król Dawid, ostatnim zaś – według Nowego Testamentu – Jezus, którego dzisiejsza Ewangelia zapowiada jako Syna Dawida. Dlatego też poznanie tego proroctwa jest dobrym przygotowaniem duchowym na święta Bożego Narodzenia.
Król Dawid, bohater pierwszego czytania, jest u szczytu potęgi. Pokonał nieprzyjaciół, zdobył dla Izraelitów Jerozolimę, przeniósł do Jerozolimy Arkę Przymierza, znak Bożej obecności. Wdzięczny Bogu za Jego błogosławieństwo i opiekę, pragnie Mu podziękować przez zbudowanie świątyni, domu godnego Bożej chwały. O swoim zamiarze powiadamia proroka Natana. Ten spontanicznie aprobuje plany króla, które wydają mu się rozsądne.
Jednak najbliższej nocy Bóg w tajemniczy sposób pouczył proroka Natana, aby odradził Dawidowi budowanie świątyni. To zadanie przewidział bowiem dla jego syna Salomona. I rzeczywiście, Salomon wzniósł wspaniałą świątynię, która była przedmiotem podziwu całego starożytnego świata.
Ale Bóg nie odrzuca Dawida. Przypomina, że wezwał go z pastwiska, spośród owiec, aby był władcą ludu Bożego Izraela. Wspiera go na każdym etapie jego panowania, w każdej jego trosce o naród wybrany. Ta życzliwość Boża dla Dawida rozciągnie się na całą dynastię, zwłaszcza na jego potomka, który będzie w szczególnie bliskiej relacji z Bogiem: „Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem”.
Nie spełniły się te obietnice na wielu potomkach Dawida. Nie wszyscy znaleźli uznanie w oczach Boga i Jego proroków. Nie wszyscy odnosili zwycięstwa. Nie wszyscy potrafili zapewnić pokój swojemu narodowi.
Zapowiedź Boża spełniła się w Jezusie. Zgodnie ze słowami dzisiejszej Ewangelii będzie On dziedzicem obietnic danych Dawidowi, Synem Najwyższego: Bóg będzie Mu ojcem, a On będzie rzeczywiście Synem Bożym. Podejmie troskę pasterską o lud Nowego Przymierza.
„Na przyjście Chrystusa Króla pójdźmy wszyscy z pokłonem” – zachęceni słowami nowenny przed Bożym Narodzeniem.
II czytanie: Objawiona tajemnica Boga (Rz 16,25-27)
Drugie czytanie czwartej niedzieli Adwentu to zakończenie Pawłowego Listu do Rzymian. Jest to jeden z najważniejszych listów Apostoła, streszczenie całej jego nauki o dziele zbawienia dokonanym przez Jezusa Chrystusa.
W przytoczonym fragmencie Święty Paweł mówi o tajemnicy ukrytej od wieków i objawionej w Chrystusie. Kiedy słyszymy słowo „tajemnica”, myślimy o sprawie znanej tylko nielicznym, wtajemniczonym albo o rzeczach niemożliwych lub trudnych do zrozumienia dla przeciętnego człowieka. Tymczasem w języku Świętego Pawła tajemnica to coś o wiele głębszego. Oznacza dzieło zbawienia, rozpoczęte przez Boga przed wiekami, a wypełniające się w Osobie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Tajemnica w sensie biblijnym to wyraz miłości Boga, który pragnie zbawić wszystkich ludzi.
Święty Paweł kończy swój List doksologią, czyli formułą liturgiczną głoszącą Bożą chwałę. Uwielbia Pana Boga za to, że wkroczył On w ludzką historię. To tajemnicze, ale pełne mądrości i miłości działanie Bożej łaski było ukazywane i ogłaszane przez proroków. Przez ich przepowiadanie Bóg wzywał wszystkie narody „do posłuszeństwa wierze”.
Apostoł Narodów nie szczędził sił, aby bronić samego centrum Ewangelii, którym było przekonanie, że Bóg przez Chrystusa pragnie zgromadzić, jako swój lud, wszystkie narody bez wyjątku. Określa siebie jako posłanego do pogan. Sprzeciwia się tym wszystkim, którzy na pogan przyjmujących Ewangelię chcieli nakładać przepisy Starego Prawa. Jest przekonany, że wszyscy ludzie od początku znajdują się w zasięgu Bożej miłości. Że wszyscy, tak Żydzi, jak i poganie, potrzebują Chrystusowego odkupienia.
Ewangelia, którą głosi Święty Paweł, to nic innego jak Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie i dziele, którego dokonał. W Nim Boże działanie zostało w całej pełni objawione i dopełnione. Święty Paweł oddaje chwałę Bogu „przez Jezusa Chrystusa”, bo tylko w Nim ludzka historia nabiera sensu, tylko On odkrywa przed nami niepojętą tajemnicę Boga.
To odkrycie zmienia utarte postrzeganie Boga jako surowego strażnika ludzkich powinności i srogiego sędziego ludzkich czynów. Bóg jest miłością, która czyni człowieka wolnym od lęku i od egoistycznego zabiegania o swoje sprawy. Człowiek, który uwierzył, że Bóg go kocha w każdej życiowej sytuacji, jest w stanie odkryć w sobie moc, aby przeciwstawić się wszelkim zagrożeniom i kryzysom.
Ewangelia: Prezent (Łk 1,26-38)
Ostatni tydzień Adwentu to czas przygotowań na święta Bożego Narodzenia: trzeba wysłać życzenia, zrobić potrzebne zakupy, wysprzątać mieszkanie, ubrać choinkę i nie zapomnieć o prezentach. Święta Bożego Narodzenia to dobra okazja, aby sprawić radość osobom, które są nam bliskie, na których nam zależy, którym chcemy okazać naszą wdzięczność.
Ewangelia czwartej niedzieli Adwentu opowiada nam o największym prezencie, jaki Bóg podarował ludzkości. Tym darem jest Boży Syn, Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel. W imieniu całej ludzkości przyjmuje Go Maryja. Anioł nazywa Ją pełną łaski, bo jest niezwykle obdarowana, a przez Nią obdarowana jest cała ludzkość.
Imię mającego narodzić się Dziecka mówi, kim jest Ono dla nas. „Jezus” znaczy: „Bóg jest zbawieniem”, jest naszym wspomożycielem, naszym ratunkiem. Syn Boży po to przychodzi na ziemię, aby nas odkupić przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Aby nas wyzwolić od zła, grzechu i śmierci.
Słowo staje się Ciałem, aby zamieszkać między ludźmi. Syn Boży staje się człowiekiem i wchodzi w ludzką historię przez cudowne działanie Ducha Świętego. Duch, który zstąpił na Maryję, to ten sam Boży Duch, który unosił się nad wodami u początków stworzenia. To On kształtuje w Maryi człowieczeństwo Jezusa, łączy w niezwykły sposób Boga i człowieka.
Ponieważ zostaliśmy obdarowani przez Boga, chcemy, aby także inni uczestniczyli w naszej radości. Wyrazem tej radości są życzenia, które składamy naszym bliskim, i prezenty, jakie dla nich przygotowujemy.
Słowo „prezent” pochodzi z języka łacińskiego i przeszło do wielu języków współczesnych. W oryginale oznacza „obecny”. Bóg obdarował nas samym sobą przez to, że stał się Bogiem z nami, zamieszkał pośród nas i jest wśród nas obecny.
Mówi się, że obecność to pierwsze imię miłości. Bóg jest Miłością, dlatego stał się obecny wśród nas i w nas samych. W każdym darze dawanym drugiemu człowiekowi powinno być coś z naszej obecności, dopiero wtedy nasz dar stanie się prezentem. Tak wiele mamy do ofiarowania: dobre słowo, wstawienniczą modlitwę, wielkoduszne przebaczenie, nienatrętną pomoc, nieco cierpliwości, wysłuchanie drugiego człowieka.
Jeśli rozdajemy takie dary, stajemy się bliscy Matce Najświętszej, która nosi pod sercem i w sercu oczekiwanego Dawcę zbawienia, i przygotowujemy Bożemu Synowi godne urodziny.
OKRES NARODZENIA PAŃSKIEGO
Uroczystość Narodzenia Pańskiego
Msza Święta w nocy – Bóg stał się człowiekiem
Cicha noc, święta noc Pokój niesie ludziom wszem,A u żłóbka Matka Święta Czuwa sama, uśmiechniętaNad Dzieciątka snem.
Słowa tej pięknej kolędy zostały zapisane ponad dwieście lat temu w małej austriackiej parafii Oberndorf koło Salzburga. Dziś jest najbardziej znaną kolędą świata, śpiewaną w ponad trzystu językach i dialektach. Swoją niezwykłą popularność zawdzięcza nie tylko prostej, chwytającej za serce melodii. Do wszystkich przemawia także przesłanie światła, radości i pokoju, jakie niesie ta piękna kolęda. Przesłanie, które bardzo dobrze oddaje istotę tego, co dokonało się w Betlejem.
W samym środku najdłuższej nocy w roku liturgia Kościoła głosi radosną nowinę o świetle, które zajaśniało ludzkości. O Dziecięciu z Betlejem, w którym objawiła się jasność Boga samego. O Synu Bożym, o którym wyznanie naszej wiary mówi, że to „Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego”.
Odmawiając w Boże Narodzenie Wyznanie wiary, klękamy na słowa: „I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”. Z pokorą oddajemy cześć wypełniającej się tajemnicy Boga i człowieka.
Odkąd Bóg przyszedł na ziemię, świat już nie jest osamotniony. Nie jest pozostawiony samemu sobie. W jego dzieje wszedł bowiem jego Stwórca, Ten, który podtrzymuje w istnieniu ogrom wszechświata i losy każdego człowieka. Od chwili Wcielenia Bóg stał się jednym z nas. Nie przestając być Bogiem, stał się człowiekiem. Ma twarz i ręce dziecka. Przez swoje człowieczeństwo wszedł w rodzinę ludzką, we wszystko, co interesuje, co cieszy i co boli człowieka.
Nie musimy więc lękać się jutra. Nie wolno nam się załamywać pod ciężarem przeciwności. Nie powinniśmy tracić nadziei, bo przecież – jak mówi Prorok – „Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: «Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju»”.
Niech światło Bożego Narodzenia stanie się ogniem spalającym w nas wszystko to, co pochodzi od ciemności. Niech przemieni i rozpali nasze serca. Niech ogrzeje atmosferę naszych rodzin żarem bezinteresownej miłości. Niech radosne i głębokie przeżycie tajemnicy narodzenia Syna Bożego napełni nas pokojem i światłością, która sprawi, że wszędzie tam, gdzie się pojawimy, zrobi się cieplej, jaśniej i radośniej.
Bóg stał się człowiekiem także po to, abyśmy mogli odnajdywać i spotykać Boga w człowieku. „O, jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna dobrej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie” (Iz 52,7). Niech nasze stopy poprowadzą nas wszędzie tam, gdzie trzeba iść i głosić, że Bóg jest wśród nas, gdzie trzeba przywracać pokój, wnosić światło i budzić nadzieję.
Msza Święta w dzień – Nie było miejsca
Nie było miejsca dla Ciebie w Betlejem w żadnej gospodzie I narodziłeś się, Jezu, w stajni, w ubóstwie i chłodzie.Nie było miejsca, choć zszedłeś jako Zbawiciel na ziemię, By wyrwać z czarta niewoli nieszczęsne Adama plemię!
Słowa tej pięknej i refleksyjnej kolędy nawiązują do wypowiedzi Świętego Jana Ewangelisty, który napisał o Jezusie: „Słowo (...) przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”.
Józef i Maryja nie zostali przyjęci, gdyż ich nie rozpoznano. Niczym się bowiem nie różnili od tysięcy innych ludzi pragnących dopełnić formalności spisu powszechnego. Jedyne, co ich wyróżniało, to ubóstwo i prostota, a te nie były biletem wstępu na ówczesne salony.
Syn Boży nie chciał być rozpoznany, dlatego narodził się jako bezbronne dziecko. Przyjął naszą ludzką naturę po to, aby każdy, kto podaje kubek wody spragnionemu, miał świadomość, że podaje go Jezusowi. Każdy, kto karmi głodnego, wiedział, że syci głód Jezusa. Każdy, kto odwiedza chorego czy skazanego, wiedział, że oddaje tę przysługę Jezusowi. Każdy pochylający się nad ludzką twarzą ściągniętą grymasem cierpienia odkrywał w niej oblicze cierpiącego Jezusa.
Boże Narodzenie nie jest więc zdarzeniem jednorazowym. Ono trwa przez wieki. Józef i Maryja wędrują poprzez ludzką historię, aby znaleźć miejsce dla Chrystusa. Niepozorni, niepoznani, czasem natrętni. Pukają do ludzkich mieszkań i do ludzkich serc. I jakże często nie znajdują miejsc, aby dokonało się w nich Boże narodzenie.
Niech znajdą je w naszych domach i naszych sercach. Niech i nas ogarnie, jak pasterzy, światłość z wysoka, abyśmy usłyszeli, że w mieście Dawida narodził się nam Zbawiciel, Pan nasz Jezus Chrystus. Niech radość nieba i ziemi stanie się naszym udziałem. Z Maryją i Józefem zachowujmy w sercach wszystko, co zostało powiedziane o tym Dziecięciu. Niech przychodzący Zbawiciel towarzyszy nam na drogach nowego roku, niech nas wyzwoli od grzechu i smutku, od izolacji i wewnętrznej pustki. Niech nam pozwoli doświadczyć, że z Nim zawsze rodzi się i odradza radość.
Msza Święta w dzień – Z nieba wysokiego
Święta Bożego Narodzenia obchodzimy w ścisłym gronie najbliższej rodziny. W tradycji polskiej były to zawsze święta najbardziej rodzinne. Możemy i chcemy spotkać się z Bogiem, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem i narodził się z Maryi Dziewicy w Betlejem – Bóg stał się człowiekiem, aby być blisko.
W większości naszych domów stroimy choinki – symbole obfitości darów, jakie Syn Boży przynosi na ziemię. Są to dary duchowe, najcenniejsze: pokój ludziom dobrej woli, miłość, która nie szuka siebie, nadzieja, która nigdy nie umiera, i światłość, której nie potrafią ogarnąć żadne ciemności. Prezenty, które znajdujemy pod choinką, są symbolem darów duchowych: miłości, wierności i wdzięczności.
O tajemnicy Bożego Narodzenia opowiadają nasze piękne kolędy. Tak bardzo lubimy ich skoczne melodie i proste, głębokie słowa, opowiadające o wielkich tajemnicach naszego zbawienia. Mówią one o tym, że Syn Boży stał się człowiekiem, przyjął postać dziecka, aby doświadczyć ludzkiego losu i wskazać błądzącym drogę. Wyjaśniają, jaki jest sens tego niezwykłego wydarzenia, które wspominamy co roku. Mówią, dlaczego Bóg opuścił śliczne niebo, a wybrał ubogi żłób w skalnej grocie.
„Z nieba wysokiego Bóg zstąpił na ziemię, ażeby do nieba wywiódł ludzkie plemię”. Bóg stał się człowiekiem, narodził się jako bezbronne dziecko, dzielił z nami radości i smutki ludzkiego życia po to, aby człowiek mógł stać się dzieckiem Bożym. Światłość przyszła na ziemię, abyśmy nie błądzili w ciemności, lecz mieli światło życia.
Pięknym polskim zwyczajem jest łamanie się opłatkiem. Bierzemy do rąk opłatek, biały chleb, prosty znak, który ciągle przemawia do nas z niezmienioną mocą. Opłatek to znak wdzięczności. Z tego białego chleba sporządza się komunikanty i hostie, które w czasie Mszy Świętej przez tajemnicze działanie Ducha Świętego stają się Ciałem Chrystusa, podobnie jak mocą tego samego Ducha Syn Boży stał się człowiekiem i przyjął ciało z Maryi Dziewicy. Eucharystia to wdzięczność i dziękczynienie, a więc i opłatek jest znakiem wdzięczności.
Opłatek to znak ocalonego dobra. Chleb w dłoni to wyraźny znak dobra, pokoju, życzliwości wobec drugiego człowieka. W świecie bezlitosnej konkurencji potrzebujemy znaku chleba, znaku wyciągniętej dłoni. Epatowani wiadomościami o konfliktach, aferach i skandalach, potrzebujemy dobrych wiadomości, dobrych myśli i dobrych czynów.
Dziękujemy Bogu i ludziom za to wszystko, co w mijającym roku było ocalaniem dobra i pomnażaniem piękna. Niech te święta, mimo przeżywanych trudności i zagrożeń, odnowią nas i umocnią duchowo. Niech nasz udręczony świat doświadczy uzdrowienia i pokoju. Niech nad mieszkańcami mroku zabłyśnie nowe światło. Niech po najdłuższej nocy nastąpi nowy dzień, który obudzi nadzieję i rozpali miłość.
Niedziela Świętej Rodziny
I czytanie: Obietnica potomstwa (Rdz 15,1-6; 21,1-3)
W oktawie świąt Bożego Narodzenia przypada Niedziela Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. Wiemy, że Rodzina z Nazaretu nie miała łatwego życia, w Jej historię wpisane były dramatyczne wydarzenia. Ale przezwyciężała wszelkie trudności, bo w Jej centrum znajdował się Jezus. Maryja i Józef otaczali Go troskliwą miłością, a On był Im posłuszny. Wpatrując się w Świętą Rodzinę, kierujemy uwagę ku naszym rodzinom i podejmujemy refleksję na temat kondycji współczesnej rodziny.
Rodzina jest Kościołem domowym i sanktuarium życia, szkołą miłości i wiary, miejscem przekazywania najcenniejszych wartości. Święty Jan Paweł II mówił, że pośród wielu dróg Kościoła rodzina jest drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą.
Pierwsze czytanie, zaczerpnięte z Księgi Rodzaju, prowadzi nas do rodziny patriarchy Abrahama. Stanęła ona wobec problemu, który dotyka także dzisiaj wiele rodzin. Abraham i Sara byli już w podeszłym wieku i nie doczekali się potomstwa.
Kiedy Bóg skierował swoje słowo do Abrahama i zapowiedział mu nagrodę za jego wierność, patriarcha wyjawił Bogu swoją największą troskę. Marzył mu się syn, który mógłby odziedziczyć jego majątek. Jednak ponieważ upłynęło wiele lat, a potomstwa nie było, Abraham stracił wszelką nadzieję. Wyznaczył więc na swojego spadkobiercę Damasceńczyka Eliezera. Cóż pomoże mu nagroda u kresu życia, skoro będzie musiał odejść z tego świata bezpotomnie?
Bóg polecił Abrahamowi, aby wyszedł z namiotu. Wezwał go, aby spojrzał w niebo. Obiecał mu, że zostanie ojcem; że będzie miał potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie. Abraham uwierzył Bogu, chociaż wymagało to z jego strony wiary wręcz heroicznej. Bóg nagrodził zaufanie patriarchy i sprawił, że jego żona Sara urodziła syna, któremu nadał imię Izaak. Abraham stał się ojcem wielu narodów. Jego wiara jest ukazywana jako godny naśladowania wzór zaufania Bogu.
Abraham przyjął Izaaka jako dar od Boga. Każda rodzina powinna tak traktować przychodzące na świat dzieci i mieć świadomość, że współpracuje z Bogiem w przekazywaniu życia. Każde nowo narodzone dziecko to dowód na to, że Bóg jeszcze nie zwątpił w człowieka. Bądźmy wdzięczni Bogu za dar życia. Dziękujmy za wielkie cuda, jakich dokonuje On w życiu tak wielu rodzin.
II czytanie: Wiara Abrahama(Hbr 11,8.11-12.17-19)
W Niedzielę Świętej Rodziny czytamy w liturgii słowa fragment jedenastego rozdziału Listu do Hebrajczyków. Cały ten rozdział poświęcony jest tematyce wiary. Autor nie mówi o wierze w sposób teoretyczny, ale przedstawia postaci biblijne jako wzory do naśladowania. W dzisiejszym fragmencie pojawiają się imiona rodziny Abrahama: obok patriarchy także jego żona Sara i upragniony, długo wyczekiwany syn Izaak.
Autor Listu do Hebrajczyków podkreśla, że człowiek wierzący nie zatrzymuje uwagi na sprawach widzialnych i materialnych, lecz z pełnym zaufaniem odnosi się do dóbr przyszłych, których jeszcze nie ogląda, ale które zostały zapowiedziane przez słowo Boga.
Abraham usłyszał Boże wezwanie: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem” (Rdz 12,1-2). Abraham uwierzył, to znaczy podporządkował się Bogu i Jego słowu. Zgodnie z Bożym wezwaniem opuścił swoje strony rodzinne i udał się w drogę. Postawił na Boga i Jego obietnicę, stał się pielgrzymem i wędrowcem, wyszedł, choć nie wiedział, dokąd idzie.
Także Sara uwierzyła w to, co się wydawało nieprawdopodobne, że w podeszłym wieku doczeka się potomka. Dzięki tej wierze spełniła się obietnica dana Abrahamowi. Dzisiaj powołują się na niego trzy wielkie religie świata: judaizm, chrześcijaństwo oraz islam.
Wielkim sprawdzianem wiary była próba, jakiej został poddany Abraham, kiedy Bóg wezwał go do złożenia ofiary z jedynego syna. Autor Listu do Hebrajczyków odnosi ofiarę Abrahama do śmierci Chrystusa.
Tradycja chrześcijańska od początku dostrzegała w ofierze Izaaka obraz i figurę Ofiary Chrystusa. A współczesna teologia dodaje, że skoro Izaak jest figurą Chrystusa, to w postaci Abrahama odnaleźć możemy obraz Ojca Niebieskiego, który tak bardzo nas umiłował, że posłał na świat swojego Syna (por. J 3,16). Miłość i troska każdego ojca rodziny ma swój fundament w miłości i trosce niebieskiego Ojca.
Ewangelia: Jezus w centrum rodziny (Łk 2,22-40)
