30,29 zł
Debiutancki tomik. Wiersze w nim zawarte, napisane zostały w przeciągu ostatnich 17 lat. Więcej informacji na blogu karolmichalik.eu
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 22
© Karol Jerzy Michalik, 2017
Debiutancki tomik. Wiersze w nim zawarte, napisane zostały w przeciągu ostatnich 17 lat. Więcej informacji na blogu
karolmichalik.eu
ISBN 978-83-8104-948-1
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Dziękuję za zakup, tego tomiku wierszy. Pragnę rozwinąć skrzydła i wejść na wyższy poziom twórczości. Środki uzyskane ze sprzedaży, przeznaczę na tłumaczenie i promocję zbioru opowiadań. Produkcję kilku filmów, na podstawie wybranych opowiadań. Pierwszym filmem, chciałbym ukazać jeden dzień, gdy lęk przejmuje kontrolę. Poniższe wiersze powtarzają się w innych tomikach. Niemniej jednak, mogę z całą pewnością stwierdzić że jest to mój debiut literacki. Jak do tej pory, nie były one dostępne w tak szerokiej sprzedaży. Co prawda istnieje zbiór „To było i jest”, jednak dostęp jest o wiele droższy. Tamten tomik, traktuję jako wstęp do tego wszystkiego, co pragnę stworzyć w przeciągu najbliższych kilku lat. To jak bogaty będzie, zależy w głównej mierze od Ciebie drogi czytelniku.
PS. Nie liczy się „co autor miał na myśli” tylko co ja czuję czytając dany wiersz.
W niewoli, dawnych spraw.
Popełniam nowe błędy.
I gdyby tak, poznał mnie świat.
Gdy życie jest pełne rutyny.
Ciążą dawne błędy,
nowych wciąż przybywa.
Ja tu, nadal sam… choć ludzi przybywa.
Tłum, słowa ginące w potoku myśli.
Śpieszą, by przekazać, swe chwile myśli.
Ciążą mi sprawy dawne, niczym kajdany historii.
Oczekując na pojednanie.
Jestem martwy,
choć me ciało dryfuje gdzieś.
zawieszone w czasoprzestrzeni.
Odwiedzam miejsca, już odwiedzone.
Zadaję pytania, już raz zadane.
Te same słowa, gesty, ludzie…
Umysł szuka innych odpowiedzi;
wciąż pozostając w tej dziecięcej naiwności
poczucia… wiecznej chwili.
Pogrążony … impulsy nieuchwytne;
Myśli gdzieś zagubione, między wymiarami.
Wszystko już kiedyś było i wydarzy się w przyszłości.
Czas chwilą obecną, myśli gromadzi nieustannie.
Duch w człowieku, z wolna umiera.
Człowiek dusi, w sobie duszę swoją….
Zakładając kajdany, na myśli swoje.
Cały wszechświat, czas się miesza.
By być, będąc.
Wieloświaty
egzystencji.
Marcowe spotkanie.
Obiecałem rudej, spotkać się w marcu.
Jak przed laty; usiądziemy na ganku.
Oczy zielone, wypatrują gdzieś w dal.
Jesteś, lecz nie ma nas.
Ręce splecione powietrzem.
Przytulam chłodny wiatr.
Łzy spływają po policzkach,
gdzieś tam w środku; utknął głos.
Tylko wiatr powtarza;
jesteś, lecz nie ma nas.
Obiecałem wyruszyć w dal.
Teraz już jestem… ciebie nie ma…
pozostałem sam
Obiecałem rudej spotkać się w marcu.
Już wkrótce, już niedługo.
Pójdziemy przed siebie,
pójdziemy w nieznane.
Tak jak wtedy było obiecane.
Odbiciem duszy, milczeniem serca.
Gasną co wieczór, by zapłonąć znów rano.