Tam kiedyś była Rzeczpospolita. Ziemie litewskie - Jerzy Besala - ebook

Tam kiedyś była Rzeczpospolita. Ziemie litewskie ebook

Jerzy Besala

0,0

Opis

Polacy i Litwini – tak bliscy, a bywało, że tak dalecy. Przez setki lat w braterskich uściskach, ale też w sporach pełnych podejrzeń – mimo to sobie potrzebni. Najpierw z powodu zagrożenia ze strony zakonu krzyżackiego, a potem państwa moskiewskiego. Tworzący od 1569 roku jedną Rzeczpospolitą Obojga Narodów, różnie pojmowaną przez historyków litewskich i polskich.

Przez wieki wspólne dzieje i czas zacierały różnice. Elementem cementującym była polskość: język, kultura, instytucje polityczne, obyczajowość. Jednak w dobie idei państw narodowych w XIX wieku spoiwo to szybko zwietrzało. Aby odrodzić się jako państwo niezależne, Litwa nacjonalistyczna musiała rozerwać ów kokon polskości. Chciała sięgnąć jak najgłębiej w dzieje, by dowieść nie tylko swej samodzielności, lecz także wielkości. Postać Jagiełły, który doprowadził do unii w Krewie 1385 roku ze słynnym applicare, jest rysowana przez wielu historyków litewskich w ciemnych barwach i kontrastuje z jasnym obrazem wielkich książąt Witolda Kiejstutowicza, Giedymina, Mendoga, Olgierda.

Jerzy Besala przygląda się dziejom ziem litewskich, skupiając się na terenach dawnej Auksztoty i Żmudzi, które obecnie zajmuje Litwa – od średniowiecza, przez czasy Jagiellonów i Rzeczypospolitej Obojga Narodów, po rozbiory i XX wiek. Barwnie przybliża mało znane fakty, miejsca i postaci, które miały istotne znaczenie dla państwa litewskiego i polskiego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 758

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jerzy Besala Tam kiedyś była Rzeczpospolita. Ziemie litewskie ISBN opyright © Jerzy Besala, 2023All rights reserved Redakcja, indeks Marta Dobrecka Recenzent naukowy prof. dr hab. Mirosław Nagielski Projekt okładki i stron tytułowych Paulina Radomska-Skierkowska Na okładce wykorzystano obraz Marcella Bacciarellego Unia lubelska, na grzbiecie oraz okładce fragment dokumentu „Stefan wojewoda mołdawski ślubuje wierność Władysławowi Jagielle i Jadwidze” Opracowanie graficzne i technicznev Barbara i Przemysław Kida Ilustracje na s. 16-17, 188-189, 426-427 Wikimedia Commons, na s. 106-107 fot. Modris Putns/CC BY-SA 3.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/ Wikimedia Commons, na s. 370-371 fot. Pudelek (Marcin Szala)/CC BY-SA 3.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/Wikimedia Commons, na s. 320-321 oraz wyklejce 1 Biblioteka Narodowa/Polona, na wyklejce 2 fot. Leonard Siemaszko, NAC Opracowanie mapy Przemysław Kida Przygotowano na podstawie mapy w Ilustrowanym atlasie historii Polski, Demart 2006 (opracowanie Poznaniak/CC BY-SA 3.0 https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/ Wikimedia Commons) oraz innych źródeł Wydanie 1 Zysk i S-ka Wydawnictwo ul. Wielka 10, 61-774 Poznań tel. 61 853 27 51, 61 853 27 67 dział handlowy, tel./faks 61 855 06 [email protected] Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark). Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku. Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela praw jest zabronione. Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w Zysk i S-ka Wydawnictwo.

Wielkie Księstwo Litewskie

Tak bliscy czy tak dalecy?

Tak bliscy, a bywało, że tak dalecy. Przez setki lat w braterskich uściskach, ale też w swarach i sporach pełnych podejrzeń — mimo to sobie potrzebni. Najpierw z powodu zagrożenia ze strony zakonu krzyżackiego, a potem państwa moskiewskiego. Tworzący w 1569 roku jedną Rzeczpospolitą Obojga Narodów, jakże różnie pojmowaną przez historyków litewskich i polskich. Mimo że, jak zauważył polski badacz, Wielkie Księstwo Litewskie różniło się od Korony tylko „w pewnych szczegółach prawa i ustroju, niemających podstawowego znaczenia”1.

Przez wieki wspólne dzieje i czas zacierały różnice. W 1413 roku bojarzy litewscy w unii w Horodle zostali adoptowani do polskich herbów, co wytworzyło poczucie wspólnoty. Pod koniec XVII wieku język polski został językiem urzędowym w Wielkim Księstwie; litewski nie stał się nim przez cały okres Rzeczypospolitej, bo dopiero w XVI wieku pojawił się w formie pisanej. Nuncjusz apostolski Giulio Ruggieri w 1568 roku w sprawozdaniu do papieża Piusa V zwracał uwagę, że „język litewski, różny zupełnie od polskiego i niemieckiego, ma wiele wyrazów brzmiących jak łacińskie i dotąd nikt nim jeszcze nie pisał. Kancelaria królewska w Litwie używa w piśmie języka ruskiego, równie jak obywatele, wyjąwszy tych, którzy wolą pisać po polsku”2.

Spajało też oba narody wyznanie chrześcijańskie przyjęte przez wielkiego księcia Jagiełłę w obrządku łacińskim, które upowszechniło się na ziemiach rdzennie litewskich: w Auksztocie i na Żmudzi. Natomiast ruski dominował na ziemiach Rusi Białej. Według tradycji to właśnie Władysław Jagiełło przełożył pacierze na litewski, lecz bardziej pewne jest, że najstarszy pisany tekst litewski to ręczny wpis na ostatniej stronie dzieła Tractatus sacerdotalis z 1503 roku, należącego do wileńskich franciszkanów. Był on tłumaczeniem z polskiego modlitw Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Wierzę w Boga. Dopiero w XVI–XVII wieku pojawiły się dzieła drukowane, uporządkowana gramatyka litewska, co miało związek z walką o dusze między reformacją a kontrreformacją.

Litewskość z trudem przebijała się do wyższej kultury, na której można było zbudować poczucie odrębności. Układane abecadła, gramatyki, słownictwo litewskie początkowo pełne były polonizmów i slawizmów. Dopiero w dobie XIX-wiecznego budzenia się świadomości narodowej i nacjonalizmu litewskiego tworzono nowoczesny język litewski, usilnie uwalniając go od obcych naleciałości, głównie polskich.

Nie było to łatwe, gdyż obydwa narody szlacheckie Polski i Litwy stopiły się tak bardzo, że w Konstytucji 3 maja z 1791 roku w preambule zapisano, iż utworzono „wspólną a nierozdzielną Rzeczpospolitą”. Nie oznaczało to jednak ujmowania Litwie podmiotowości politycznej czy prawnej, co potwierdzały przepisy wykonawcze Konstytucji 3 maja zwane Zaręczeniem wzajemnym obojga narodów.

„Litwo! Ojczyzno moja!” — gdy wieszcz Adam Mickiewicz pisał arcydzieło, myślał o Litwie jako o części Polski; a o Polsce jako kraju zjednoczonym z Litwą, bo taka była ówczesna świadomość. Elementem cementującym była polskość: język, kultura, instytucje polityczne, obyczajowość. Ale, jak się miało okazać, spoiwo to szybko zwietrzało w dobie pojawienia się idei państw narodowych w XIX wieku.

Aby odrodzić się jako państwo niezależne, Litwa nacjonalistyczna musiała bowiem rozerwać kokon polskości, w którym tkwiła. Chciała sięgnąć i nadal sięga jak najgłębiej w dzieje, by dowieść nie tylko swej samodzielności, lecz także wielkości. Rodziła się zatem w opozycji do wszystkiego, co polskie: w XIX wieku „Litwomani”, jak ich określano, atakowali unie polsko-litewskie, przemożny wpływ kultury polskiej i towarzyszące im zjawiska, uznając je za przejaw polskiego imperializmu.

Trudno im się dziwić: ich zrozumiała obsesja była równa obsesji polskiej wobec rusyfikacji i germanizacji prowadzonej przez zaborców Rzeczypospolitej. „Litwomani” wywodzili się na ogół z niższych warstw społecznych i według ich poglądów to unie i kultura polska zablokowały budzenie się litewskiej świadomości narodowej i doprowadziły do takiego stanu, że nawet lud bliski był wynarodowienia i polonizacji. Co znamienne, w XIX wieku litewscy narodowcy pod okupacją rosyjską nie obarczali winą administracji carskiej, gdyż władze moskiewskie sprytnie wykorzystały niechęć, czy nawet nienawiść części Litwinów do Polaków. Aby zaogniać wzajemne stosunki, zezwolili na przykład w północnej części guberni suwalskiej na nauczanie litewskiego, fundując stypendia wyróżniającym się uczniom.

U progu XX wieku ruch antypolski na Litwie zataczał coraz szersze kręgi. Podczas tzw. Wielkiego Sejmu Litewskiego w grudniu 1905 roku zażądano autonomii dla Litwy. Polacy, Niemcy, Rosjanie, Żydzi mieli zostać pozbawieni pełni praw, a Białorusini zostali uznani za zeslawizowanych Litwinów. Po wybuchu I wojny światowej narodowcy widzieli przyszłość w związku z Rosją lub Rzeszą niemiecką, byle nie z Polską.

Tymczasem na Litwie dawna szlachta uważała się za polską, w zwartych grupach żyły też duże skupiska ludności uważającej się za Polaków, co jeszcze bardziej komplikowało sytuację. Spór się zaogniał; Litwini wobec świata głosili, że unie z Polską były przyczyną upadku ich państwa, deprecjonowali wpływ kultury polskiej na litewską; według nich właściwie wszystko, co złe, nadciągnęło z Polski. Taką też tworzono narrację historyczną przeznaczoną dla szkół w odrodzonej po 1918 roku Litwie; tak formowały się całe pokolenia litewskie.

Obecnie litewski program szkolny nauczania historii został złagodzony. Zachowano jednak silne akcenty podkreślające odrębność i samodzielność Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nadal postać Jagiełły, który doprowadził do unii w Krewie 1385 roku ze słynnym applicare (o czym dalej), jest rysowana w ciemnych barwach. Kontrastuje z jasnym obrazem wielkich książąt Witolda Kiejstutowicza, Giedymina, Mendoga, Olgierda. Według programu nauczania o wynikach bitwy pod Grunwaldem zadecydował „zwycięski manewr Litwinów” i geniusz dowódczy Witolda. W podręcznikach litewskich dowodzi się, że działacze narodowi w XIX i XX wieku mieli rację, gdyż „uratowali naród litewski od zguby […]. Negując wszystko, co polskie i z Polską związane, świadomie odrzucili bogatą spuściznę kulturową Rzeczypospolitej Obojga Narodów”3.

Walec dziejów znów przetoczył się przez Litwę podczas dwóch wojen światowych, niepodległość trwała krótko i po 1945 roku Litwa stała się jedną z republik sowieckich. U progu lat 90. XX wieku władze moskiewskie nadal nie chciały dopuścić do wyjścia republik nadbałtyckich ze składu ZSRR. 13 stycznia 1991 roku w obronie wieży telewizyjnej w Wilnie zginęło pod gąsienicami sowieckich czołgów i od postrzałów 14 Litwinów.

Jednak ZSRR się rozpadł, a w 1994 roku powstała Akcja Wyborcza Polaków na Litwie reprezentująca mniejszość polską. Weszli oni do samorządu i sejmu litewskiego; rząd polski poparł też członkostwo Litwy w NATO i Unii Europejskiej. Nastąpiło pewne przeorientowanie świadomości: Litwa leżąca na wschodniej flance NATO czuje się obecnie zagrożona ze strony putinowskiej Rosji i jej agenta, jakim stał się białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka.

Litwa jako państwo zajmuje obecnie tereny dawnej Auksztoty i Żmudzi. Nie zawsze tak było, gdyż w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej należały do niej również ziemie białoruskie. W tej pracy skupimy się na Auksztocie i Żmudzi, planując kolejną książkę z cyklu Tam kiedyś była Rzeczpospolita poświęcić właśnie ziemiom Rusi Białej. Mniej też miejsca znajdą tu czasy saskie i analiza ruchów nacjonalistycznych na Litwie oraz jej polska odpowiedź.

 Wszystkie rozdziały dostępne są w pełnej wersji książki

1A.B. Zakrzewski, Wielkie Księstwo Litewskie (XVI–XVIII w.). Prawo — ustrój — społeczeństwo, Warszawa 2013, s. 276.

2 Relacye nuncyuszów apostolskich i innych osób o Polsce od roku 1548 do 1690, przeł. E. Rykaczewski, Poznań 1864, t. 1, s. 171.

3J. Subocz, Litewskie spojrzenie na Wielkie Księstwo Litewskie i stosunki z Polakami. Dyskurs polityczny i nauczanie w szkole w XX wieku, internet.

Rozdział 1

Litewskie średniowiecze

Krewo, ruiny zamku (litografia Napoleona Ordy)

1. Prapoczątki i początki

23 kwietnia 997 roku podczas próby nawracania Prusów na wiarę chrześcijańską zginął śmiercią męczeńską biskup Wojciech Sławnikowic z Pragi. W dziele Żywot św. Wojciecha przypisywanym mnichowi benedyktyńskiemu Janowi Kanapariuszowi znajdujemy informację, że z Prusów „rozwścieczonej zgrai wyskoczył zapalczywy Sicco i z całych sił wywijając ogromnym oszczepem, przebił na wskroś jego [Wojciecha] serce. Będąc bowiem ofiarnikiem bożków i przywódcą bandy, z obowiązku niejako pierwszą zadał ranę”4.

Źródła wymieniają, że stało się to w okolicy granicznego pruskiego grodu Chollinun (Cholin?). Kanapariusz, najprawdopodobniej trzymając się opowieści Radzima Gaudentego, brata i towarzysza pielgrzymek św. Wojciecha, gdzieś około 1000 roku użył też nazwy urbs Gyddanyzc — miasto Gdańsk. Jak wiadomo, Bolesław Chrobry wykupił ciało męczennika i uczynił ze zdarzenia spektakl propagandowy, gdyż do Gniezna pielgrzymował w 1000 roku natchniony młody cesarz Otton III, który włożył diadem cesarski na głowę Chrobrego.

Pomimo męczeńskiej śmierci biskupa Wojciecha i innych pielgrzymów chętnych do nawracania pogan dobrym słowem nie brakowało w związku z przekonaniem o bliskiej paruzji, czyli powtórnym przyjściu Chrystusa na świat, dniu Sądu Ostatecznego i nadzieją na nagrodę wieczną w niebie. W tym celu za zgodą Bolesława Chrobrego na ziemie Prusów ruszył mnich benedyktyński noszący metropolitarny paliusz, Brunon z Kwerfurtu. Podczas pobytu w tym samym klasztorze na Awentynie w Rzymie co Jan Kanapariusz przybrał Brunon zakonne imię św. Bonifacego. Za zgodą papieża ruszył na tereny węgierskie, a następnie nawracał na chrześcijaństwo koczownicze, „najokrutniejsze z plemion” — Pieczyngów za Dnieprem. Wreszcie skierował się na północ, w granice Polski, Rusi i Litwy. W Łomży miał założyć kościół św. Wawrzyńca, po czym podjął akcję misyjną wśród pogańskich plemion.

O jego losach opowiada kilka kronik. W Prusach miał ochrzcić „króla” Nethimera i jego lud, wrzucając pogańskie bałwany do ognia i sam przechodząc „próbę ognia”. Po czym ruszył dalej z misją kapłańską. Nieznany autor w Rocznikach kwedlinburskich podaje, że in confinio Rusciae et Lituae a paganis capite plexus: Brunon z Kwerfurtu na „granicy Rusi i Litwy został ścięty”. Jego towarzysze kapłani zostali powieszeni, jak podaje ocalały Wipert, któremu poganie wyłupili oczy. Gdzie? Dokładnej lokalizacji nie sposób ustalić, raczej było to na „terytorium południowo-zachodniego skraju osadnictwa litewskiego” — pisze Grzegorz Białuński5. Najprawdopodobniej stało się to w marcu 1009 roku.

I tak czytająca, a raczej wsłuchana w treści pisane przez zakonników, płynące z kancelarii książęcych, z bulli papieskich i w wieści krążące od zamków do grodów tak zwana stara Europa dowiedziała się o Litwie. Nieznanej, tajemniczej krainie leżącej na uboczu, z dala od głównych szlaków. Chociaż w 873 roku w kronice arcybiskupa Rimberta po raz pierwszy odnotowano nazwę miejscowości położonej na terytorium dzisiejszej Litwy — Apuolė— w opisie ziem zajmowanych przez Kurów6.

Natomiast z pewnością była ona znana na terenach Rusi Kijowskiej, państwa założonego przez skandynawskich Waregów (wikingów) i rządzonego przez książąt wywodzących się od wareskiego wodza Ruryka. W X–XI wieku Ruś rozpostarła się na wielkich obszarach — od podbitych plemion ugrofińskich, Nowogrodu Wielkiego na północy poczynając, po Kijów i Perejasław, dochodząc przez Dniepr do Morza Czarnego. Jednak skandynawscy Waregowie, bijąc się i handlując z Bizancjum, szybko roztopili się w morzu Słowian. Te wpływy zadecydowały, że w 988 roku książę kijowski Włodzimierz Rurykowicz ochrzcił Ruś w rycie bizantyjskim. Dzięki temu zyskał przydomek ‘Wielki’ i został świętym Kościoła prawosławnego i greckokatolickiego.

Uległa mu też Litwa, płacąca daninę, podobnie jak Jaćwięgowie, lud „z błota i bagien”, jak zapisano w Kronice halicko-wołyńskiej, mieszkający pomiędzy jeziorami mazurskimi a Niemnem i Biebrzą, chroniony przez warunki naturalne i budowane grody. Warunki naturalne odgrywały istotną rolę: na przykład by pomścić najazdy jaćwięskie, odbić łupy, Lachy7, Rusini i Litwini musieli przebyć niebezpieczne trzęsawiska. Dlatego Jaćwież spełniała funkcję tarczy osłaniającej Litwę przed Rusią i zakonem krzyżackim oraz bufora amortyzującego najazdy polskie i litewskie. Albowiem, jak inne ludy wczesnośredniowieczne, Litwini, Prusowie, Jaćwięgowie, Rusini, Lachy najeżdżali i łupili sąsiadów, co nie tyle wynikało z krwiożerczości, ile z praw biologii (przeżycia), chęci wzbogacenia się albo z pragnienia odwetu.

Polacy jednak nigdy nie weszli w ziemie litewskie; chyba że w roli rycerzy krucjatowych jako goście zakonu krzyżackiego. Do przetrwania w tak trudnym świecie potrzebne były najeźdźcom uprowadzane stada bydła, jeńcy, którzy stawali się pracującymi niewolnikami, skóry, futra, miody, wina i kosztowności wzbogacające nielicznych, którzy stawali się nobiles (panami). Niżej stali bojarzy pełniący funkcję rycerstwa, a ich wodzami byli wieszpacowie i kunigasi.

W połowie XII wieku Ruś Kijowska zaczęła słabnąć nękana chorobą wczesnych państw feudalnych — rozdrobnieniem dzielnicowym. Aż wreszcie dobiły ją okrutne najazdy mongolskie w latach 1237–1240. Litwini, niedawno płacący daniny książętom ruskim, przechodzili do ofensywy. Ich wyprawy były najpierw wycieczkami po zdobycz i łupy, ale już w XI wieku zaczęły zagrażać bogatym miastom ruskim: Nowogrodowi, Pskowowi, Połockowi i Łukom. W XII wieku doszedł kolejny przeciwnik — niemieccy kupcy, osadnicy zakładający kolonie u ujścia Dźwiny, utworzone biskupstwo w Rydze, a od 1202 roku niemiecki zakon kawalerów mieczowych w Inflantach (Liwonii). Został on powołany do chrystianizacji plemion zamieszkujących Inflanty (obecnie Łotwa i Estonia), czyli rozszerzania diecezji biskupów Rygi. Jednak dość szybko wśród Niemców doszło do poważnych sporów i konfliktów, gdyż zakon chciał wykroić dla siebie państwo; raziło też biskupa i papieża okrutne postępowanie z podbijaną ludnością, nijak nieprzystające do nauk o miłosierdziu Jezusa.

W walkach tych Litwini wchodzili w najrozmaitsze konfiguracje sojusznicze; rozpoczęli też wyprawy na ziemie piastowskich książąt. Byłoby tych wycieczek zapewne znacznie więcej, gdyby nie wspomniana bagnista Jaćwież osłaniająca także w pewnym stopniu piastowskie Mazowsze przed Litwinami. Jednak droga do innych dzielnic polskich była bardziej otwarta, więc z usług wojowniczych plemion korzystał Konrad I Mazowiecki i inni, zaciągając Litwinów i Jaćwięgów do walk wewnętrznych w Polsce podczas rozbicia dzielnicowego8.

Skąd się Litwini wzięli? Na ten temat w Polsce powstało wiele teorii. Kanonik krakowski Jan Długosz w swych Rocznikach w połowie XV wieku odnotował, że Litwini mają łacińskie koligacje: „wskazuje na to brzmienie ich języka i słowotwórstwo dostrzeżone w różnych okolicznościach i wzięte z opisu rzeczy — że Litwini i Żmudzini są z pochodzenia Latynami” — pisał. Długosz, pomimo ostrożnych słów, że „niewiele na ten temat wiadomo”, był jednak przekonany, że jacyś Rzymianie na czele z księciem Wilią przybili do brzegów bałtyckich podczas wojen domowych między Mariuszem, Sullą, a potem Cezarem i Pompejuszem w II i I wieku przed Chrystusem.

Sądził, że uciekali przed zagładą. „Przybyli do tej ziemi północy z żonami, rodzinami i bydłem i od ojczystego dawnego miana krajowi nadali nazwę Litalia, a naród nazwali Litalami. Wskutek przekręcenia nazwy przez Polaków i Rusinów dziś nazywa się Litwa” — pisał Długosz. Kanonik krakowski zauważał zbieżność między religią rzymską a litewskimi wierzeniami: czcili święty ogień, gaje, w których miał przebywać bóg Sylwan, w wężach widzieli „boga Eskulapa”, składali też holocaustum — ofiarę całopalną niczym Rzymianie. Ich język Długosz uważał za zepsutą łacinę.

Niezwykła podróż litewskich „Rzymian” aż nad zimny Bałtyk z żonami, dziećmi, zwierzyną i dobytkiem przypominała biblijną podróż Noego albo Odyseję lub Eneidę. Podania te nadawały pożądany stygmat narodzeniu się państwa litewskiego i tworzyły stosowną legendę. A związanie nazwy miasta i rzeki z imieniem rzymskiego księcia Wilii także nadawało Litwie powabu starożytności.

Tyle tylko że taki książę nie istniał. Badacze są pewni, że Jan Długosz nie był pierwszym, który podał wersję o rzymskim pochodzeniu Litwinów i ich państwa. Wykorzystał być może opowieść krzyżackiego kronikarza Piotra z Dusburga. Rewelacje o rzymskich parantelach Litwy poszły jednak w świat i w latopisach, w kronikach polskich zaroiło się od wywodów o rzymskim rodowodzie Litwinów. Natomiast Polacy pozostali przy udowadnianiu pochodzenia od wojowniczych zwycięskich starożytnych Sarmatów.

Szczególne zasługi położył na legendarnym polu litewskim XVI-wieczny historyk Maciej Stryjkowski. Był on autorem skompilowanej z Długosza i Macieja z Miechowa Kroniki polskiej, litewskiej, żmudzkiej i wszystkiej Rusi. Według niego podczas prześladowań Nerona Rzym opuściło 500 nobilów na czele z Palemonem (Publiuszem Libonem) i pożeglowało nad Bałtyk. Tam walczyli z Gotami, docierając aż na Wołyń — stąd nazwa grodu Ostróg i familia Ostrogskich miała być koronnym dowodem wojen „Rzymian litewskich” z „Ostrogotami”. Hipoteza ta wydawała się prawdopodobna, gdyż Ostróg leżał nad Wilią, dopływem Horynia.

Legendarne dzieje zaczęły żyć własnym życiem. Według historyka z połowy XVII wieku Wojciecha Wijuka Kojałowicza Palemon miał przybyć na Litwę i dalej w 924 roku. Potem Palemon przekształcił się w herbarzu Kaspra Niesieckiego w potomka króla Pontu, a pod piórem XIX-wiecznego etnografa i historyka Teodora Narbutta, autora dziewięciotomowych bajań o Dziejach starożytnych narodu litewskiego, w germańskiego króla Herulów. Twórca Starożytnej Litwy Aleksander Brückner wspomniał, że według niektórych relacji Litwinów łączono też z Trakami.

Przekonania Stryjkowskiego, innych kronikarzy i pisarzy silnie ukorzeniły się na Litwie w epoce odrodzenia. „Twierdzono, że po litewsku mówili w raju prarodzice rodzaju ludzkiego, w imionach antycznych doszukiwano się rdzeni litewskich (Olimp się kojarzy ze słowem uola — skała, Spartak z wyrazem spartus — szybki itp.). Stopień nasycenia reliktami mitologicznego myślenia typu sarmackiego był znaczny” — pisał litewski eseista Tomas Venclova.

W rzeczywistości podobieństwa wynikały stąd, że i język łaciński, i polski, i litewski wywodziły się z pnia indoeuropejskiego, podobnie jak inne języki europejskie. Litwini nie pochodzili od starożytnych Rzymian, lecz należeli do ludów bałtyjskich takich jak Prusowie, Estowie, Jaćwięgowie, Galindowie i inni. Stąd podobieństwa językowe indoeuropejskich Bałtów i Słowian, na przykład matka — motina, syn — sūnus, brat — brolis, głowa — galva, ziemia — Žemė, skała — skalė, woda — vandens.

Zbieżności językowe wywołały trwającą dotąd polemikę historyków i archeologów w kwestii, czy istniała wspólnota bałtosłowiańska. Gdyby tak było rzeczywiście, to hipotetyczna wspólnota nie przetrwała i rozpadła się około drugiej połowy pierwszego tysiąclecia. Mimo wszystko dla Litwinów ewentualne istnienie wspólnoty wraz z przekonaniem o rzymskich korzeniach książąt litewskich, zwanych kunigasami, budowało poczucie ważności plemiennej, „długiego trwania”, co podkreślało późne, ale jednak, utworzenie państwa i podboje ogromnych połaci ziem słowiańskich przez średniowieczną Litwę. Nie dość, że przetrwali, nie znikając z historycznej sceny jak podbici, wytępieni przez Krzyżaków, roztopieni w morzu obcych, wymarli Prusowie, Jaćwięgowie, Galindowie i inni, to jeszcze utworzyli potężne państwo. W którym z kolei to oni ulegli kulturowo podbijanym Słowianom.

Podobnie jak inne narody pierwotna Litwa czciła swoich bogów i kultywowała wierzenia. Według Teodora Narbutta w kraju nad Wilią ważnym bogiem piorunów był Perkunas, ale silni byli też inni bogowie, a ich kultowi towarzyszyły pogańskie legendy. W połowie XIX wieku Ludwik Adam Jucewicz spisał niektóre podania: oto bogini przecudnej urody Łauma zstąpiła na ziemię do pięknego młodziana, po czym w wyniku kontaktu z owym pięknisiem powiła dziecko. Chował się ów chłopiec Mejtus na ziemi nad Wilią u wieszczki, a Łauma go karmiła. Aż wyśledził to „bóg najwyższy”, prawdopodobnie Divirikis, porwał dziecko za nogi i wrzucił między gwiazdy. Łaumie poobrzynał piersi, pokawałkował i porozrzucał. Jak odnotował Jucewicz, lud zbierał kamienie, tak zwane strzałki piorunowe, jako Laumies papaj, piersi Łaumy...

Adam Mickiewicz i inni mogli czerpać zatem z mitologii litewskich pełnymi garściami; stąd studia młodego poety nad wierzeniami litewskimi podczas pisania poematu Grażyna. Pisał on o potężnym wielkim kapłanie litewskim Krywe Krywaite, czczonym niczym papież przez katolików, który „pod świętym dębem odbierał ofiary i stamtąd ogłaszał swą wolę, rozsyłając po kraju wajdelotów i sygonotów, uzbrojonych laską na znak pełnomocnictwa wielkiego kapłana”. Podstawą tej wiedzy młodego Mickiewicza były XVI-wieczne polskie kroniki Aleksandra Gwagnina i Marcina Kromera, a ci z kolei „Litwę od Rzymian lub Greków wyprowadzać chcieli, upatrywali w tytule kapłana wyraz grecki Kyrios Kyriotatos” — władca najpotężniejszy, pisał Mickiewicz. Romantycy odnajdowali zatem w ludowych bajaniach, zwyczajach, wierzeniach i mitach nieprzebrane źródło dla duchowej podniety i twórczości.

Trudno się dziwić poecie, skoro już Jan Długosz za innymi kronikarzami zauważał zbieżność imienia Krywe Krywaite z greką i jego atrybutu — zakrzywionej laski — z pastorałem, czyli krzyżem papieskim. Według tych przekonań „najwyższy kapłan”, którego Prusowie i Litwini czczą niczym papieża, strzegł wiecznego ognia przed wiecznie zielonym świętym dębem w Nadrowii w Prusach, zwanym Romowe (Romuwa).

Zbieżność nazwy z Rzymem rzucała się w oczy i dotąd badacze męczą się nad pochodzeniem i krytycznym rozbiorem lub demaskacją tego mitu. Dominikanin Szymon Grunau w Kronice pruskiej z pierwszej połowy XVI wieku podawał, że w „świętym dębie” Romowe były wyrąbane trzy okna dla trójki bogów: Patulasa, Perkunasa, Patrimpasa. Choć rewelacje Grunaua zostały podważone przez Antoniego Mierzyńskiego w 1900 roku, wierzenia nadal żyły swoim życiem. Litewska etnolożka Irena Čepienė przytaczała też opinie, że „święty dąb Romowe symbolizował kosmogoniczne trzyczęściowe Drzewo Świata”. Bałtowie nie uznawali przy tym niebytu, dlatego palenie na stosach żon i służby nie było tragedią, lecz przejściem do nowego życia pozagrobowego.

Wiara w pogańskie bóstwa i praktyki była tak zakorzeniona, że jeszcze król Zygmunt August w 1547 roku pisał do biskupa krakowskiego Samuela Maciejowskiego, że lud litewski nadal oddaje cześć gajom, wężom i gadom. Pół wieku później, w 1618 roku, jezuici wyśledzili Żmudzinów nadal oddających cześć dębom w gajach, po czym problem rozwiązali, jak na szermierzy kontrreformacji przystało: rozkazali dęby wyciąć9.

Wbrew mitycznym przekazom także nazwa „Litwa” nie wzięła się od Litalii, a najprawdopodobniej z dopływu Wilii, Litauki. Była to mała rzeczka licząca około 30 kilometrów, której przyszło odegrać tak ważką etymologicznie rolę. Litwa właściwa, w dorzeczu Wilii, nad Niewiażą, Świętą i Muszą, nazywana była Auksztotą; w 1219 roku w Latopiścu wołyńskim pojawia się też Żmudź — kraina docierającą do morza, granicząca na wschodzie z Auksztotą, na południu z Litwą Pruską (Mniejszą) i Suwalszczyzną, a na północy z Kurlandią i Semigalią. Mieszkańcy Żmudzi posługiwali się dialektem języka litewskiego i wykształcili nieco odrębną kulturę.

Początkowo, jak zapisano w Słowie o upadku ziemi ruskiej, podobnie jak Jaćwież „Litwa z błot swych nie wyłaziła”. I rzeczywiście — na ich terenach pełno było bagien i jezior, co chroniło plemiona przed podbojem, lecz po poznaniu bezpiecznych przejść ułatwiało zdobywanie łupów i ziem. Plemiona litewskie były bardzo awanturnicze: jak wyliczył litewski archeolog i historyk Albinas Kuncevičius, w pierwszej połowie XIII wieku atakowały ziemie inflanckie 21 razy, ruskie 18, a polskie 6 razy. „Od początków XIII w. do unii krewskiej [1386] można doliczyć się około 40 udokumentowanych, ergo pewnych, ekspedycji litewskich na ziemie polskie”. Nie obejmuje to mniejszych wypadów, uzupełniał ten bilans polski historyk Andrzej Niewiński10.

Właściwie nie było to wyjątkiem we wczesnośredniowiecznej Europie: wojny były sposobem na przetrwanie, pojmanie niewolników, wzbogacenie się, umocnienie swej pozycji, wpisywały się też w ówczesną(?) naturę człowieka. Chrześcijaństwo z jego ideami miłości bliźniego stanęło w opozycji nie tylko do religii pogańskiej, lecz także do ówczesnych norm moralnych i dlatego wywoływało odruchy nienawiści kapłanów pogańskich i świeckich tłumów wobec misjonarzy.

W takich warunkach sytuacja na ziemiach Litwinów, Prusów, Jaćwięgów, Semigalów, książąt ruskich, polskich, a potem zakonu kawalerów mieczowych w Inflantach i zakonu krzyżackiego przypominała stan bellum omnium contra omnes, czyli wojny wszystkich ze wszystkimi. Sojusze były łatwo zawierane i jeszcze łatwiej zrywane. Na to wszystko nakładała się sprawa religii, gdyż Litwini byli poganami, Rusowie prawosławnymi, Polacy katolikami. Niemieccy Krzyżacy od początków XIII wieku występowali w roli zakonników z mieczami krwawo zaprowadzającymi wzniosłe nauki Jezusa w obrządku rzymskim na ziemiach pogańskich Litwinów, Prusów, Jaćwięgów, Żmudzinów. Ludy te, choć początkowo gorzej uzbrojone, odpowiadały zasadzkami, przeważały liczbowo i wykorzystywały doskonałą znajomość terenu, w którym przyszło im walczyć.

Jednym z głównych frontów walk litewskich były boje z zakonami rycerskimi. Do lat 80. XX wieku w Polsce panowała opinia, że zakuci w stal rycerze w białych płaszczach z krzyżem przewyższali we wszystkim prymitywnie uzbrojonych Litwinów. Po części przyczynił się do tego Henryk Sienkiewicz powieścią Krzyżacy i film w reżyserii Aleksandra Forda.

Tymczasem badania wykazały, że konni litewscy nobiles i bojarzy byli dobrze uzbrojeni. Natomiast piechota chroniła się za drewnianymi tarczami, miotając włócznie, zwane sulicami, pałki i kamienie na przeciwnika, więc nie mogła stanowić siły przełamującej, za to sprawdzała się w zasadzkach. Niektóre elementy uzbrojenia Litwinów okazały się jednak tak dobre, że przejęli je konni Krzyżacy, a także goście zakonu, w tym Polacy. Litwini stosowali pawężki, czyli trapezowate, lekko zaokrąglone tarcze z wypukłym usztywnieniem wzdłuż środkowej pionowej linii. Czesi nazywali ją paveska litevska i ten typ tarcz wykorzystywać będą husyci. Przy tym produkcja pawężek była tania, tarczę bowiem wykonywano z listew drzewa lipowego, wyklejano grubym płótnem lnianym, a od wewnątrz wołową, świńską lub inną grubą skórą. Piechota niemiecka chroniła się za znacznie większymi i cięższymi pawężami, często przez okienka w nich prowadząc ostrzał z kusz lub łuków. Krzyżacy używali też bałtyjskiego stożkowatego hełmu zwanego storchhelm lub pickelhaube, które lepiej chroniły głowę niż hełmy typu garnkowatego czy łebkowego, do którego dołączano czepiec kolczugowy. Stosowali też krótkie włócznie bałtyjskie — sulice.

Zdaje się jednak, że stożkowatego hełmu Litwini ani Prusowie nie wymyślili, a raczej przejęli od Słowian wschodnich, a ci z kolei z Bizancjum11. Zadziwiające przyswojenie elementów uzbrojenia bałtyjskiego przez, zdawało się, wyżej stojących wojskowo rycerzy zakonnych wynikało między innymi z powoływania pod broń autochtonów, w tym arystokracji pruskiej, do działań militarnych. Zakon „chętnie korzystał ze zdobyczy kultury materialnej ludów bałtyjskich. Krzyżacy w pełni rozumieli, że aby móc prowadzić walkę z ludami o innych tradycjach militarnych, należy dostosować do tych realiów swoje uzbrojenie i taktykę” — zauważał Adam Bławat. Zachodni goście zakonu zatem chętnie przyjmowali pawęże i stożkowate hełmy do uzbrojenia — i dotąd tarcze te można zobaczyć w wielu muzeach europejskich, w tym w polskich12.

Litwini wykształcili też taktykę walki. W bitwie najczęściej tworzyli kolumnę z trzech szeregów chronioną tarczami, podczas gdy ich jazda usiłowała rozerwać szyki przeciwnika. W razie zaskoczenia tworzono czworobok, w którego środku chroniono „skarb największy” — jeńców, bydło i łupy13. Jednakże, według Jana Długosza, na ogół Litwini unikali bitew, gdyż „nie pokładając ufności w łuku lub mieczu […] w tajemnych, podstępnych wyprawach przywykli uciekać z zagarniętym łupem”14.

W walce w stylu litewskim przeważały zatem szybkie działania, spryt, podstęp, zasadzki, dobre rozpoznanie przeciwnika i terenu. W 1208 roku na Litwę wtargnęli Semigalowie i Niemcy, po czym „wpadli w przerażenie”, ich wypad bowiem trafił w próżnię. Zastali puste wioski, więc mogli się spodziewać, że podczas odwrotu natkną się na zaczajoną „pogoń”. Według historyka Henryka Łowmiańskiego tak określano pospolite ruszenie, którego symbol — jeździec na koniu — stanie się herbem Litwy i Białorusi. I rzeczywiście: Semigalowie i Niemcy natrafili właśnie na pogoń zaczajoną w lasach, która rozbiła ich doszczętnie. Jednakże niebawem to samo spotkało Litwinów, którzy podnieceni sukcesem wdarli się do Semigalii i ponieśli klęskę podczas odwrotu.

Obydwie strony uczyły się zatem od siebie wykorzystywania warunków naturalnych. Litwini tworzyli system przesieków ze zwalonych drzew otaczających włości, budowali okręgi grodowe i strażnice na granicach plemiennych. Tworzyły one system gęsto rozsianych, drewnianych grodów stojących na wzgórzach, chronionych wodami i bagnami na ziemiach Bałtów. Jak pisał Piotr z Dusburga, w Prusach istniała warstwa rzemieślników biegłych w sztuce fortyfikacji; zapewne podobnie było na ziemiach litewskich.

Krzyżacy niekiedy szczerbili miecze i łamali zęby podczas szturmów drugorzędnych grodów, wykonanych prawdopodobnie z twardych dębów, buków, jesionów. Ale też zauważyli, że miękkie drewno sosen i świerków jest nieodporne na ogień. W tym celu należało zedrzeć darń i warstwę ziemi aż do drewnianych pali, które podpalano. Dlatego bracia zakonni, tam gdzie było to możliwe, zaniechali budowy warowni drewniano-ziemnych na rzecz zamków z palonej cegły i kamienia.

Sukcesy litewskie sprawiały, że ówcześni kronikarze dociekali, jacy są właściwie ci barbarzyńcy. Długosz pisał, że mieli oni być „skłonni do rozpusty, pijaństwa i pochlebstwa, uprawiają z rzadko spotykaną gorliwością wróżbiarstwo i przepowiednie. Oszczędni, żywią się skromnie, chyba że urządzają wystawne uczty dla gości i przybyszów”. Zdaniem polskiego dziejopisa nie znali też litości wobec niewolników ani stojących niżej, gdyż książęta nie zapewniali ochrony skrzywdzonym i uciśnionym. Niewolnicy nie dość, że harowali na polach, w oborach i stajniach, to, jak i cała ludność, w razie potrzeby byli zapędzani do działań wojskowych: pościgu za nieprzyjacielem.

 Wszystkie rozdziały dostępne są w pełnej wersji książki

4Istnieje kilka wersji Żywota, więc narosła spora polemika wokół autorstwa; por. G. Labuda, W sprawie autorstwa i miejsca napisania „Żywotu pierwszego” Świętego Wojciecha, „Studia Źródłoznawcze” 2004, nr 42. Historyk opowiada się za poglądem, że wersja pierwsza powstała na Awentynie i wyszła spod pióra skromnego mnicha zwącego się Kanapariusz.

5G. Białuński, Misja prusko-litewska biskupa Brunona z Kwerfurtu, Olsztyn 2010, s. 103 i n.

6 Znajomość z Litwą. Księga tysiąclecia, t. 1: Państwo, red. S. Maculevičius i in., Kaunas 1999, s. 8.

7Tak na Rusi określano zachodniosłowiańskie polskie plemię Lędzian, którego nazwa wywodziła się chyba od staropolskiego słowa ‘lęda’, czyli ugór, obszar przeznaczony pod wypalenie i uprawę, stąd wyraz ‘ląd’, czyli ziemia. Tak narodziła się litewska Polska — Lenkija, węgierskie ‘Lengyelország’, czy też kozackie określenie ‘Lachy’.

8G. Błaszczyk, Dzieje stosunków polsko-litewskich od czasów najdawniejszych do współczesności, t. 1: Trudne początki, Poznań 1998, s. 38.

9M. Kosman, Litwa pierwotna. mity, legendy, fakty, Warszawa 1989, s. 82.

10 Litwa i jej sąsiedzi w relacjach wzajemnych (XIII–XVI w.), red. A. Kołodziejczyk, R. Kubicki, M. Radoch, Gdańsk  2014, s. 41.

11A. Nowakowski, Uzbrojenie wojsk krzyżackich w Prusach w XIV w. i na początku XV w., Łódź 1980.

12A. Bławat, Elementy bałtyjskie w uzbrojeniu zakonu krzyżackiego w XIII– –XV w., [w:] Litwa i jej sąsiedzi, dz. cyt., s. 121 i n.

13H. Łowmiański, Studia nad dziejami Wielkiego Księstwa Litewskiego, przedmowa J. Ochmański, Poznań 1983, s. 345–347.

14J. Długosz, Roczniki, czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Ks. 9, przeł. J. Mrukówna, oprac. D. Turkowska, M. Kowalczyk, Warszawa 1975, s. 326.