Święta historia ludzkości - Mojżesz Hess - ebook

Święta historia ludzkości ebook

Mojżesz Hess

0,0

Opis

Pierwsze polskie wydanie książki Mojżesza Hessa – prekursora syjonizmu. 

 

To on „nawrócił” Karola Marksa na komunizm.

 

Święta historia ludzkości to książka sięgająca swymi korzeniami rewolucji francuskiej, która rozpoczęła emancypację grup społecznych, wcześniej pozbawionych władzy. Wśród nich znalazły się także społeczności żydowskie. Wielki proces transformacji społecznej stworzy znaną nam dziś „kwestię żydowską”, czyli pytanie o miejsce Żydów w nowoczesnych społeczeństwach.

 

Liberalizm, socjalizm i syjonizm to trzy próby rozwiązania tej kwestii, które wyszły z kręgów żydowskich. Wywodzący się z nich Mojżesz Hess jako jeden z pierwszych uznał, że liberalizm tej kwestii nie rozwiąże. W połowie XIX wieku, w czasie narodzin nowoczesnych nacjonalizmów uzna, że również komunizm nie odegra tej roli.

 

W pierwszej pracy Mojżesza Hessa - Święta historia ludzkości - widać już zalążki przyszłej idei syjonistycznej. 

 

Historia nie uczy nas, co mamy robić, lecz czego unikać.

 

 A w najdalszej przyszłości, kiedy coś takiego się zdarzy, wówczas nie pojawi się już żadne nowe prawo, lecz ludzkość będzie wewnętrznie zjednoczona, a na zewnątrz równa – uświadomione w pełni Prawo Boże żyć będzie w każdym jej członku. Tylko bowiem dopóty, dopóki ludzie czują potrzebę zewnętrznego bogacenia się, niezbędne są prawa zewnętrzne. – A jak istniały czasy, kiedy człowiek, dziecko jeszcze, nie miał potrzeb różnych od zaspokajanych przez naturę, tak i nadejdą podobne czasy, kiedy człowiek, który stał się starcem, nie zażyczy sobie niczego ponad to, co mu natychmiast może też dostarczyć jego działalność o charakterze sztuki.

 

Moses Hess (ur. 21 czerwca 1812 w Bonn, zm. 6 kwietnia 1875 w Paryżu) niemiecki pisarz i filozof żydowskiego pochodzenia, ideolog ruchu socjalistycznego w Europie. Prekursor syjonizmu i ojciec syjonizmu socjalistycznego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 252

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




ty­tuł ory­gi­na­łu

Die he­ili­ge Ge­schich­te der Men­sch­he­it. Von einem Jün­ger Spi­no­za’s

Co­py­ri­ght © by Mo­jżesz Hess, 1837

Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion by LE­THE, Biel­sko-Bia­ła 2021

Co­py­ri­ght © for the Po­lish trans­la­tion by LE­THE, Biel­sko-Bia­ła 2020

Co­py­ri­ght © for Mo­jżesz Hess – fi­lo­zof za­po­mnia­ny by LE­THE, Biel­sko-Bia­ła 2020

Co­py­ri­ght © for the il­lu­stra­tion by Gu­sta­ve Doré

Wy­da­nie pierw­sze

tłu­ma­cze­nie Ro­bert Mar­sza­łek

wstęp i kon­sul­ta­cja me­ry­to­rycz­na Mag­da­le­na Zi­ętek-Wie­lom­ska

kon­sul­tant se­rii wy­daw­ni­czej dr Pa­weł Ar­ma­da

pro­jekt okład­ki Ma­ria Gu­mu­lak, ani­mi2

re­dak­cja Ma­rze­na Kwiet­niew­ska-Ta­lar­czyk

ko­rek­ta Ze­spół

opra­co­wa­nie gra­ficz­ne ksi­ążki Ma­ria Gu­mu­lak, ani­mi2

skład i przy­go­to­wa­nie eBo­oka Ja­ro­sław Ja­bło­ński, jjpro­jekt.pl

ilu­stra­cje Gu­sta­ve Doré (shut­ter­stock by Nic­ku)

re­dak­tor na­czel­na Ma­łgo­rza­ta Ja­si­ńska

wy­daw­ca

Fun­da­cja le­the Ja­kub Chmiel­niak

ul. Czaj­kow­skie­go 15

43-300 Biel­sko-Bia­ła

isbn 978-83-66303-21-8

Ani­mi2 jest im­prin­tem wy­daw­ni­czym Fun­da­cji le­the

Na­sze ksi­ążki znaj­dziesz na ani­mi.pl

Spis treści

mag­da­le­na zi­ętek-wie­lom­ska Mo­jżesz Hess – fi­lo­zof za­po­mnia­ny

Od Mark­sa do Hes­sa

„Ren wpa­da do Jor­da­nu”: kil­ka uwag bio­gra­ficz­nych

Mo­jżesz Hess jako ko­mu­ni­sta

Mo­jżesz Hess jako pro­to­sy­jo­ni­sta

Wy­rok hi­sto­rii: Marks czy Hess?

O głęb­sze zro­zu­mie­nie hi­sto­rii – re­flek­sje fi­lo­zo­ficz­ne na mar­gi­ne­sie lek­tu­ry dzieł Mo­jże­sza Hes­sa

Jaka przy­szło­ść nas cze­ka?

Na­sze dro­gi pro­wa­dzą do Rzy­mu

bi­blio­gra­fia

Sło­wo od tłu­ma­cza

Świ­ęta hi­sto­ria ludz­ko­ści

Świ­ęta hi­sto­ria ludz­ko­ści

Dział pierw­szy

Pierw­szy okres głów­ny hi­sto­rii świ­ętej albo hi­sto­ria ob­ja­wie­nia Boga Ojca

Pierw­szy okres In­die

Dru­gi okres Asy­ria

Trze­ci okres Egipt

Czwar­ty okres Pa­le­sty­na – Fe­ni­cja

Pi­ąty okres Ba­bi­lo­nia – Per­sja

Szó­sty okres Gre­cja

Siód­my okres Rzym

Uwa­ga

Dru­gi okres głów­ny hi­sto­rii świ­ętej albo hi­sto­ria ob­ja­wie­nia Boga Syna

Pierw­szy okres Rzym

Dru­gi okres Fran­cja

Trze­ci okres An­glia

Czwar­ty okres Sak­so­ńczy­cy, Sło­wia­nie i Skan­dy­na­wo­wie

Pi­ąty okres Pru­sy

Szó­sty okres Ame­ry­ka Po­łu­dnio­wa

Siód­my okres Ame­ry­ka Pó­łnoc­na

Uwa­ga

Trze­ci okres głów­ny hi­sto­rii świ­ętej albo hi­sto­ria ob­ja­wie­nia Boga Du­cha Świ­ęte­go

Pierw­szy okres Ame­ry­ka Pó­łnoc­na

Dru­gi okres Eu­ro­pa

Uwa­ga

Prze­ryw­nik (za­miast wstępu) słu­żący wła­ści­wej oce­nie tych stro­nic

Dział dru­gi

Roz­dział pierw­szy Dążno­ść na­tu­ral­na na­szej epo­ki albo fun­da­ment kró­le­stwa Bo­że­go

Roz­dział dru­gi Gro­żąca nam nie­do­la jako gwa­rant­ka za­ist­nie­nia pod­wa­li­ny kró­le­stwa

Roz­dział trze­ci Nowa Je­ro­zo­li­ma i dzień osta­tecz­ny

bi­blio­gra­fia

mag­da­le­na zi­ętek-wie­lom­skaMo­jżesz Hess – fi­lo­zof za­po­mnia­ny

Od Mark­sa do Hes­sa

W 2018 roku w nie­miec­kim Tre­wi­rze zo­stał od­sło­ni­ęty mo­nu­men­tal­ny, bo li­czący nie­mal czte­ry i pół me­tra wy­so­ko­ści oraz wa­żący dwie tony, po­mnik Ka­ro­la Mark­sa. Czas i miej­sce tego wy­da­rze­nia nie były przy­pad­ko­we. Sta­tuę usta­wio­no w po­bli­żu ro­dzin­ne­go domu Mark­sów w 200. rocz­ni­cę uro­dzin tego czo­ło­we­go ide­olo­ga ko­mu­ni­zmu (ur. 5 maja 1818 r.).

W uro­czy­sto­ściach wzi­ął udział mi­ędzy in­ny­mi szef Ko­mi­sji Eu­ro­pej­skiej Jean-Clau­de Junc­ker. Fakt ten szyb­ko zo­stał do­strze­żo­ny w tzw. an­ty­sys­te­mo­wych me­diach. Po­ja­wi­ły się tam gło­sy mó­wi­ące o bu­do­wie „eu­ro­ko­łcho­zu”, po­rów­na­nia mi­ędzy UE a Zwi­ąz­kiem Ra­dziec­kim czy też twier­dze­nia o trium­fie neo­mark­si­zmu vel „mark­si­zmu kul­tu­ro­we­go”.

Smacz­ku spra­wie do­da­je fakt, że po­mnik jest po­da­run­kiem Chi­ńskiej Re­pu­bli­ki Lu­do­wej. Pa­ństwo Środ­ka w ten spo­sób mia­ło uho­no­ro­wać pa­tro­na swo­jej ofi­cjal­nej ide­olo­gii pa­ństwo­wej, czy­li ko­mu­ni­zmu.

Jed­nym sło­wem, je­śli przyj­mie­my nar­ra­cję do­mi­nu­jącą w an­ty­sys­te­mo­wych me­diach, to nie­chyb­nie mu­si­my uznać, że w maju 2018 roku w Tre­wi­rze spo­tka­li się naj­bar­dziej wpły­wo­wi mark­si­ści na świe­cie. A je­śli zwa­ży­my na to, że Chi­ny ofi­cjal­nie już dążą do zde­tro­ni­zo­wa­nia Sta­nów Zjed­no­czo­nych Ame­ry­ki Pó­łnoc­nej z po­zy­cji świa­to­we­go he­ge­mo­na, spra­wa wy­da­je się po­wa­żna. Mo­żna by rzec: nie­za­le­żnie od opcji geo­po­li­tycz­nej przy­szło­ść i tak na­le­ży do Mark­sa.

Iro­nia po­le­ga na tym, że za­zwy­czaj ci sami, któ­rzy mó­wią o eu­ro­ko­łcho­zie, mark­si­zmie kul­tu­ro­wym etc., jed­no­cze­śnie w wal­ce Za­cho­du z Chi­na­mi po­pie­ra­ją ten pierw­szy, bo… Chi­ny to mark­sizm. Nie­kon­se­kwen­cja ta jest tro­chę za­ska­ku­jąca, ale nie będzie­my drążyć te­ma­tu. Miast tego skon­cen­tru­je­my się na spra­wie dużo wa­żniej­szej.

Cho­dzi o to, że mi­ędzy ide­olo­gią eu­ro­kra­tów po­kro­ju Junc­ke­ra czy też in­nych człon­ków Gru­py Spi­nel­le­go (o któ­rej da­lej po­wie­my parę słów) a przed­sta­wi­cie­la­mi Chi­ńskiej Par­tii Ko­mu­ni­stycz­nej jest po­wa­żna ró­żni­ca. Ci pierw­si są ko­smo­po­li­ta­mi, a ci dru­dzy nie.

Tezę tę po­twier­dza ma­ni­fest wspo­mnia­nej Gru­py Spi­nel­le­go, któ­ra w 2010 roku ufor­mo­wa­ła się w celu dzia­ła­nia na rzecz Eu­ro­py fe­de­ral­nej i po­st­na­ro­do­wej. Swo­ją na­zwę ze­spół ten przy­jął od na­zwi­ska wło­skie­go ko­mu­ni­sty Al­tie­ra Spi­nel­le­go, któ­ry był orędow­ni­kiem po­wo­ła­nia cze­goś w ro­dza­ju pa­ństwa eu­ro­pej­skie­go. Stąd też za­ło­ży­cie­le gru­py na­pi­sa­li w ma­ni­fe­ście, co na­stępu­je: „Dzi­siaj spra­wy idą w kie­run­ku roz­lu­źnie­nia, a nie za­cie­śnia­nia, w kie­run­ku Eu­ro­py na­ro­do­wej, za­miast Eu­ro­py post­na­ro­do­wej. Za­po­mi­na­jąc o du­chu wspól­no­to­wym, pa­ństwa człon­kow­skie mar­twią się o krót­ko­ter­mi­no­we in­te­re­sy, przed­kła­da­ją mi­ędzy­rządo­we roz­wi­ąza­nia po­nad roz­wi­ąza­nia eu­ro­pej­skie. […] Sprze­ci­wia­my się temu. […] Hi­sto­ria Unii Eu­ro­pej­skiej udo­wod­ni­ła, że to »wi­ęcej Eu­ro­py«, nie mniej, jest od­po­wie­dzią na pro­ble­my, przed któ­ry­mi sto­imy. […] Na­cjo­na­lizm jest ide­olo­gią prze­szło­ści. Na­szym ce­lem jest fe­de­ral­na i po­st­na­ro­do­wa Eu­ro­pa, Eu­ro­pa oby­wa­te­li”1.

1  Źró­dło: Spra­woz­da­nie nr 64/2010 przed­sta­wi­cie­la Kan­ce­la­rii Se­na­tu przy Unii Eu­ro­pej­skiej z 15 wrze­śnia 2010 r. pt. Po­wo­ła­nie gru­py im. Al­tie­ro Spi­nel­le­go na rzecz Eu­ro­py fe­de­ral­nej i po­st­na­ro­do­wej, www.se­nat.gov.pl.

Nar­ra­cja taka jest zu­pe­łnie obca chi­ńskim decy­den­tom po­li­tycz­nym. Je­śli wej­dzie­my cho­ćby na ofi­cjal­ną stro­nę ini­cja­ty­wy Jed­ne­go Pasa i Jed­nej Dro­gi2, to może i po­czu­je­my na ple­cach od­dech chi­ńskie­go im­pe­ria­li­zmu, ale na pew­no nie do­pa­trzy­my się tam żad­nych tre­ści ko­smo­po­li­tycz­nych. Wręcz prze­ciw­nie: duma na­ro­do­wa wy­zie­ra z ka­żdej li­nij­ki tek­stów tam umiesz­czo­nych.

2https://eng.yida­iy­ilu.gov.cn/.

Ró­żni­ca mi­ędzy eu­ro­pej­ski­mi „mark­si­sta­mi kul­tu­ro­wy­mi” a Chi­ńczy­ka­mi jest więc za­sad­ni­cza: ci pierw­si nie uto­żsa­mia­ją się ze swo­imi na­ro­da­mi, a ci dru­dzy są dum­ni ze swo­jej oj­czy­zny. I pod­czas gdy pierw­si od­wo­łu­ją się do ko­smo­po­li­tycz­ne­go mark­si­sty Spi­nel­le­go, dru­dzy po­win­ni wy­sta­wić po­mnik nie Mark­so­wi, ale in­ne­mu ide­olo­go­wi ko­mu­ni­stycz­ne­mu: Mo­jże­szo­wi Hes­so­wi.

I pew­nie by tak zro­bi­li, gdy­by… go tyl­ko zna­li. Mo­jżesz Hess jest bo­wiem po­sta­cią za­po­mnia­ną. Za­po­mnia­ną, gdyż na za­po­mnie­nie ska­za­ną przez sa­me­go Mark­sa3. A to wła­śnie Hess wła­ści­wie oce­nił bieg hi­sto­rii, któ­ra wca­le nie dąży do za­stąpie­nia to­żsa­mo­ści na­ro­do­wych, ple­mien­nych, par­ty­ku­lar­nych przez to­żsa­mo­ść uni­wer­sal­ną czy wręcz „pla­ne­tar­ną”.

3  Por. Ka­rol Marks, Fry­de­ryk En­gels, Ma­ni­fest ko­mu­ni­stycz­ny, War­sza­wa: Ksi­ążka i Wie­dza, 1969, cały roz­dział: Nie­miec­ki, czy­li„praw­dzi­wy”, so­cja­lizm, s. 99–103.

Jak wie­my, za­ło­ży­cie­le Gru­py Spi­nel­le­go, jak rów­nież wszy­scy inni ko­smo­po­li­ci na­rze­ka­ją na od­ra­dza­nie się na­cjo­na­li­zmów i in­nych „po­pu­li­zmów”. Skła­da­ją to na karb nie­wy­star­cza­jącej „edu­ka­cji” sze­ro­kich mas spo­łecz­nych. Gdy­by jed­nak oprócz Mar­ksa po­czy­ta­li ta­kże pi­sma Mo­jże­sza Hes­sa, zro­zu­mie­li­by nie­unik­nio­no­ść tych pro­ce­sów i prze­sta­li tra­cić cen­ną ener­gię spo­łecz­ną na dzia­ła­nia z góry ska­za­ne na po­ra­żkę.

Pol­ski czy­tel­nik miał do tej pory do­stęp tyl­ko do wy­bo­ru Pism fi­lo­zo­ficz­nych Mo­jże­sza Hes­sa z lat 1841–18504. W na­szej pu­bli­ka­cji zy­sku­je do­stęp do pierw­szej ksi­ążki tego au­to­ra pt. Świ­ęta hi­sto­ria ludz­ko­ści. Miej­my na­dzie­ję, że pol­sko­języcz­nych wy­dań do­cze­ka­ją się ta­kże po­zo­sta­łe pra­ce tego au­to­ra, któ­ry w XXI wie­ku zde­cy­do­wa­nie bar­dziej za­słu­gu­je na uwa­żną lek­tu­rę niż Ka­rol Marks.

4  Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne 1841–1850, przeł. Ma­ria Ku­rec­ka, Wi­told Wirp­sza, War­sza­wa: Ksi­ążka i Wie­dza, 1963.

Przyj­rzyj­my się więc ży­ciu i twór­czo­ści za­po­mnia­ne­go pre­kur­so­ra ko­mu­ni­zmu.

„Ren wpa­da do Jor­da­nu”: kil­ka uwag bio­gra­ficz­nych

Ty­tuł tej części uwag za­czerp­nęli­śmy od Szlo­mo Awi­ne­rie­go, któ­ry swo­ją bio­gra­fię Mo­jże­sza Hes­sa roz­po­czy­na wła­śnie od przed­sta­wie­nia sy­tu­acji nad­re­ńskich ży­dów5 w po­cząt­kach XIX wie­ku6. Awi­ne­ri traf­nie wy­ja­śnia przy­czy­ny ów­cze­sne­go wy­da­nia z sie­bie przez Nad­re­nię wie­lu ży­dow­skich ra­dy­ka­łów, do któ­rych bez wąt­pie­nia za­li­czał się ta­kże Mo­jżesz Hess. Otóż pod­biw­szy i przy­łączyw­szy te nie­miec­kie ob­sza­ry do Fran­cji, Na­po­le­on roz­ci­ągnął na nie fran­cu­skie usta­wo­daw­stwo. A przy­po­mnij­my, że to wła­śnie Re­pu­bli­ka Fran­cu­ska jako pierw­sza przy­zna­ła Ży­dom pe­łne pra­wa, zgod­nie z za­sa­dą le­gal­nej rów­no­ści wszyst­kich oby­wa­te­li. Ży­dzi nad­re­ńscy mo­gli się więc cie­szyć ta­ki­mi sa­my­mi mo­żli­wo­ścia­mi jak Fran­cu­zi czy Niem­cy. Wie­lu z nich uczęsz­cza­ło do szkół, ko­ńczy­ło uni­wer­sy­te­ty, wy­uczy­ło się wol­nych za­wo­dów.

5  Zgod­nie z za­sa­da­mi języ­ka pol­skie­go sło­wa „żyd” uży­wa­my dla okreś­le­nia wy­znaw­ców ju­da­izmu, na­to­miast sło­wem „Żyd” ozna­cza­my oso­bę na­ro­do­wo­ści ży­dow­skiej.

6  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess: Pro­phet of Com­mu­nism and Zio­nism, New York: New York Uni­ver­si­ty Press, 1985, s. 1 i n. W po­dob­ny spo­sób Cor­nu i Mön­ke roz­po­czy­na­ją wstęp do Pism fi­lo­zo­ficz­nych Hes­sa: Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, s. VII i n. Wy­da­nie to jest prze­kła­dem wy­da­nia NRD-owskie­go: Mo­ses Hess, Phi­lo­so­phi­sche und so­zia­li­sti­sche Schri­ften, Ber­lin: Aka­de­mie Ver­lag, 1961, red. Au­gu­ste Cor­nu, Wolf­gang Mön­ke. Wstęp i ko­re­spon­den­cję prze­ło­żył Boh­dan Stru­mi­ński, zob. CLXII.

Sy­tu­ację zmie­ni­ły klęska Na­po­le­ona i włącze­nie Nad­re­nii do Prus. Cof­ni­ęto re­gu­la­cje wpro­wa­dza­jące rów­no­upraw­nie­nie ży­dów. Mo­gli oni da­lej ko­rzy­stać z oby­wa­tel­skich przy­wi­le­jów pod wa­run­kiem kon­wer­sji na chrze­ści­ja­ństwo. Na tę opcję zde­cy­do­wał się mi­ędzy in­ny­mi He­schel Ha­le­vi Marks, oj­ciec Ka­ro­la Mark­sa, prak­ty­ku­jący praw­nik, któ­ry po licz­nych ape­la­cjach sądo­wych osta­tecz­nie prze­sze­dł na pro­te­stan­tyzm, żeby móc na­dal wy­ko­ny­wać swój za­wód7.

7  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess…, dz. cyt., s. 5.

Ży­dzi nad­re­ńscy do­świad­czy­li więc bo­le­sne­go po­gor­sze­nia swo­jej sy­tu­acji, co przy­czy­ni­ło się do wzro­stu wśród nich na­stro­jów re­wo­lu­cyj­nych. I w ta­kim re­wo­lu­cyj­nym kli­ma­cie doj­rze­wał Mo­jżesz Hess, któ­ry uro­dził się 21 stycz­nia 1812 roku w Bonn8. Jego oj­ciec, ku­piec, kil­ka lat po na­ro­dzi­nach syna prze­nió­sł swo­je in­te­re­sy do Ko­lo­nii, a dziec­ko zo­sta­wił pod opie­ką uczo­ne­go w Pi­śmie dziad­ka i po­słał je do tra­dy­cyj­nej re­li­gij­nej szko­ły ży­dow­skiej9. Hess do pi­ęt­na­ste­go roku ży­cia stu­dio­wał głów­nie Tal­mud, pry­wat­nie uczył się ta­kże języ­ków ob­cych. Jako mło­dy chło­pak po­sta­no­wił jed­nak, że nie zo­sta­nie ani uczo­nym w Pi­śmie, ani też kup­cem, lecz pi­sa­rzem. W au­to­dy­dak­ty­ce sku­pił uwa­gę na fran­cu­skich pi­sa­rzach oświe­ce­nio­wych10. Sprze­czał się na tle świa­to­po­glądo­wym z oj­cem, do któ­re­go domu w Ko­lo­nii tym­cza­sem się prze­pro­wa­dził. Wi­ęk­szo­ść przy­ja­ciół mło­de­go Hes­sa sta­no­wi­li Ży­dzi jemu po­dob­ni – kon­te­stu­jący za­rów­no tra­dy­cje ży­dow­skie, jak i mer­kan­tyl­ne po­de­jście do ży­cia, roz­czy­tu­jący się w li­te­ra­tu­rze re­wo­lu­cyj­nej. Mimo bra­ku ma­tu­ry w roku 1837 Hess za­pi­sał się na stu­dia na Uni­wer­sy­te­cie Bo­ńskim, któ­ry wsza­kże po roku opu­ścił11. Ni­g­dy nie ode­brał kla­sycz­nej edu­ka­cji ani nie uko­ńczył stu­diów. Był na wskroś sa­mo­ukiem.

8  Ta­mże, s. 7.

9  O swo­im dziad­ku jako czło­wie­ku głębo­ko re­li­gij­nym, któ­ry oczy­ta­niem w Tal­mu­dzie do­rów­ny­wał ra­bi­nom, pi­sze Hess: Mo­ses Hess, Rom und Je­ru­sa­lem: die letz­te Na­tio­na­li­täts­fra­ge, Le­ip­zig: M.W. Kauf­mann, 1899, s. 16.

10  Zob. Le­szek Ko­ła­kow­ski, Głów­ne nur­ty mark­si­zmu. Po­wsta­nie – Roz­wój – Roz­kład, Lon­dyn: Aneks, 1998, s. 92.

11  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess…, dz. cyt., s. 13.

W 1837 roku uka­zu­je się ano­ni­mo­wo jego pierw­sza ksi­ążka: Świ­ęta hi­sto­ria ludz­ko­ści (Die he­ili­ge Ge­schich­te der Men­sch­he­it). Dwu­dzie­sto­pi­ęcio­let­ni Hess pró­bu­je tam po­jed­nać w du­chu so­cja­li­zmu ju­da­izm z chrze­ści­ja­ństwem12. Sie­bie sa­me­go okre­śla mia­nem „zwo­len­ni­ka Spi­no­zy” – „mło­do­spi­no­zy­sty” (ein Jün­ger Spi­no­zas) – co od po­cząt­ku sy­tu­uje go w po­bli­żu nie­miec­kich ra­dy­ka­łów mie­ni­ących się mło­do­he­gli­sta­mi (Jun­ghe­ge­lia­ner)13. Spi­no­zę Hess po­strze­gał jako ży­dow­skie­go uczo­ne­go, któ­ry prze­ła­mał mo­no­pol chrze­ści­jan na twór­czo­ść fi­lo­zo­ficz­ną. Sam w swych pi­smach wie­lo­krot­nie kry­ty­ko­wał po­bra­tym­ców za zbyt­nią za­le­żno­ść in­te­lek­tu­al­ną od chrze­ści­ja­ńskich struk­tur my­ślo­wych.

12  Ta­mże, s. 22.

13  Ta­mże, s. 21. Na te­mat kon­ser­wa­tyw­nych sta­ro­he­gli­stów i re­wo­lu­cyj­nych mło­do­he­gli­stów zob. Le­szek Ko­ła­kow­ski, Głów­ne nur­ty…, dz. cyt., s. 71 i n.

Mimo że pu­bli­ka­cja nie zna­la­zła żad­ne­go od­dźwi­ęku, Hess przy­stąpił do pra­cy nad ko­lej­ną ksi­ążką. W roku 1841, rów­nież ano­ni­mo­wo, uka­zu­je się Triar­chia eu­ro­pej­ska14 (Die eu­ro­päi­sche Triar­chie), w któ­rej Hess two­rzy kontr­pro­po­zy­cję względem le­gi­ty­mi­stycz­ne­go, kon­ser­wa­tyw­ne­go so­ju­szu Ro­sji, Au­strii, Prus, An­glii i Fran­cji po roku 181515. Roz­wi­ąza­niem al­ter­na­tyw­nym ma być so­jusz po­stępo­wych sił Nie­miec, Fran­cji i An­glii, a ści­ślej: nie­miec­kiej filo­zo­fii, fran­cu­skiej po­li­ty­ki i an­giel­skiej eko­no­mii, co da­ło­by Nową Eu­ro­pę16. War­to wspo­mnieć, że z Eu­ro­py Hess wy­klu­czył Ro­sję, a po­wtó­rzy to wy­klu­cze­nie w ko­re­spon­den­cji z Her­ce­nem17. Jed­no­cze­śnie do hi­sto­rii kon­ty­nen­tu włączył ju­da­izm, któ­re­mu przy­pi­sał klu­czo­wą rolę w two­rze­niu kul­tu­ry eu­ro­pej­skiej18. Ży­dzi jako pierw­si mie­li na­sy­cić ludz­ką hi­sto­rię bo­sko­ścią i świ­ęto­ścią. Po­stu­lo­wał ta­kże eman­cy­pa­cję Ży­dów jako roz­wi­ąza­nie pro­ble­mu ży­dow­skie­go, pi­sał w zwi­ąz­ku z tym o li­kwi­da­cji prze­szkód w za­wie­ra­niu ma­łże­ństw mi­ędzy wy­znaw­ca­mi ró­żnych re­li­gii. Ksi­ążka jest o tyle wa­żna szcze­gól­nie dla nas, że pod wpły­wem Au­gu­sta hr. Ciesz­kow­skie­go Hess po­stu­lu­je w niej prze­jście od spe­ku­la­cji w sty­lu mło­do­he­gli­stów do prak­ty­ki re­wo­lu­cyj­nej zo­rien­to­wa­nej na zmia­nę rze­czy­wi­sto­ści, co na przy­kład wal­nie wpły­nęło na roz­wój ide­owy Mark­sa19.

14  W języ­ku pol­skim opu­bli­ko­wa­na w: Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 3–192.

15  Kon­kret­nie była to od­po­wie­dź Hes­sa na pra­cę Die eu­ro­päi­sche Pen­tar­chie, Le­ip­zig 1839, wy­da­ną ano­ni­mo­wo, któ­rej au­to­rem był przy­pusz­czal­nie Ni­ko­laj I. Gold­mann. Gold­mann uwa­żał, że kon­ser­wa­tyw­ne mo­car­stwa Eu­ro­py po­win­ny zwal­czać li­be­ral­ne siły we Fran­cji. Por. Wstęp [w:] ta­mże, s. XXI.

16  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess…, dz. cyt., s. 47 i n.

17  Ta­mże, s. 160 i n. Li­sty do Her­ce­na opu­bli­ko­wa­no w prze­kła­dzie pol­skim w: Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 573–610. War­to zwró­cić uwa­gę na to, co Hess pi­sze tam (s. 72) o Pol­sce: „Lecz Za­chód Eu­ro­py, [dla któ­re­go] Pol­ska ([…] do­tych­czas [rów­nież bra­ma]) sta­no­wi­ła tamę prze­ciw­ko Ro­sji, sam za­wi­nił zgu­bę Pol­ski i klej­no­tu tego nie od­zy­ska, do­pó­ki ego­izm unie­mo­żli­wia mu oce­nę roli Pol­ski w Eu­ro­pie. – Ro­sji nie uda się wpraw­dzie ni­g­dy ca­łko­wi­cie zru­sy­fi­ko­wać tej części Pol­ski, któ­rą po­sia­da; prze­ciw­nie, po­sia­da­nie przez nią owej części jest rów­nie szko­dli­we dla jej in­te­re­sów, co dla nas po­sia­da­nie resz­ty”.

18  Por. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess…, dz. cyt., s. 67 i n.

19  Zob. ta­mże, s. 48 oraz Wstęp do Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. XXII i n., ta­kże Le­szek Ko­ła­kow­ski, Głów­ne nur­ty…, dz. cyt., s. 74 i n.

Dzia­łal­no­ścią Hes­sa za­in­te­re­so­wa­li się nad­re­ńscy li­be­ral­ni przed­si­ębior­cy, któ­rzy pla­no­wa­li wy­da­wać nowe cza­so­pi­smo ra­dy­kal­ne. Pierw­sze­go stycz­nia 1842 roku mia­no­wa­no Hes­sa re­dak­to­rem „Rhe­ini­sche Ze­itung”20. Nie­dłu­go pe­łnił tę funk­cję, jesz­cze w tym sa­mym roku wy­je­chał do Pa­ry­ża, wów­czas głów­ne­go ośrod­ka eu­ro­pej­skie­go ru­chu so­cja­li­stycz­ne­go. War­to wspo­mnieć, że na sta­no­wi­sku za­stąpił go Ka­rol Marks, któ­ry w roku 1843, po li­kwi­da­cji pi­sma przez rząd pru­ski, ta­kże opu­ścił Nad­re­nię. Hess już ni­g­dy nie wró­cił do Nie­miec na sta­łe, prze­miesz­czał się tyl­ko mi­ędzy Fran­cją, Bel­gią, Szwaj­ca­rią i Niem­ca­mi.

20  Na te­mat per­tur­ba­cji wo­kół pi­sma por. Wstęp do Pism fi­lo­zo­ficz­nych Hes­sa, dz. cyt., s. XXXIII i n.

Jako dzien­ni­karz pi­sał o fran­cu­skich kon­cep­cjach so­cja­li­stycz­nych i ko­mu­ni­stycz­nych, kry­ty­ko­wał li­be­ra­lizm i mo­nar­chię kon­sty­tu­cyj­ną. Gło­sił po­gląd, że głów­nym za­da­niem XIX wie­ku jest roz­wi­ąza­nie kwe­stii spo­łecz­nej, czym zna­cząco wpły­wał na wy­obra­źnię nie­miec­kich ra­dy­ka­łów21. Roz­wi­jał ta­kże wła­sne kon­cep­cje, któ­rych jed­na­kże nie za­wa­rł w jed­nym usys­te­ma­ty­zo­wa­nym dzie­le, a któ­re wy­ra­źnie od­dzia­ły­wa­ły na nie­miec­kich so­cja­li­stów mark­si­stow­skich. W okre­sie tym wspó­łpra­co­wał z licz­ny­mi ra­dy­ka­ła­mi, w tym z Mark­sem i En­gel­sem22.

21  Ta­mże, s. XXXIX.

22  Szcze­gó­ło­wo na te­mat tego okre­su ży­cia Hes­sa i jego kon­tak­tów z Mark­sem i En­gel­sem zob. Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. LXXXVIII i n.

Wy­da­rze­nia lat 1848–1849 zni­we­czy­ły na­dzie­je wy­wro­tow­ców na wpro­wa­dze­nie szyb­kich zmian, zni­kła wi­ęk­szo­ść so­cja­li­stycz­nych or­ga­ni­za­cji i cza­so­pism23. Hess nie pu­bli­ku­je już żad­nych no­wa­tor­skich opra­co­wań z za­kre­su teo­rii czy prak­ty­ki ko­mu­ni­zmu. W roku 1851 umie­ra jego oj­ciec, po­zo­sta­wia­jąc mu skrom­ną for­tun­kę, dzi­ęki cze­mu au­tor Świ­ętej hi­sto­rii ludz­ko­ści może się ustat­ko­wać jako nie­za­le­żny pu­bli­cy­sta. Wte­dy też wzra­sta jego za­in­te­re­so­wa­nie te­ma­ty­ką ży­dow­ską.

23  Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess…, dz. cyt., s. 17.

Hess za­uwa­ża, że wraz z po­stępu­jącą eman­cy­pa­cją Ży­dów za­czy­na­ją na­ra­stać w Eu­ro­pie na­stro­je an­ty­ży­dow­skie. Za­czy­na prze­to wąt­pić w słusz­no­ść li­be­ral­ne­go roz­wi­ąza­nia pro­ble­mu ży­dow­skie­go, czy­li przez asy­mi­la­cję. Bacz­nie śle­dzi kwe­stię naro­do­wo­ścio­wą, w szcze­gól­no­ści pro­ces jed­no­cze­nia Włoch. Duży wpływ na nie­go wy­wie­ra pra­ca He­in­ri­cha Gra­et­za pt. Hi­sto­ria Ży­dów od cza­sów naj­daw­niej­szych do wspó­łcze­sno­ści (Ge­schich­te der Ju­den von den äl­te­sten Ze­iten bis auf die Ge­gen­wart), wy­da­na w la­tach 1853–1875. Gra­etz przed­sta­wia Ży­dów nie jako wy­znaw­ców ju­da­izmu, lecz jako na­ro­do­wo­ść. Hess osta­tecz­nie do­cho­dzi do wnio­sku, że Ży­dzi, aby stać się for­pocz­tą so­cja­li­zmu, mu­szą naj­pierw na­brać cech no­wo­cze­sne­go na­ro­du. W roku 1862 pu­bli­ku­je ksi­ążkę Rzym i Je­ro­zo­li­ma (Rom und Je­ru­sa­lem), w któ­rej po­stu­lu­je stwo­rze­nie so­cja­li­stycz­ne­go i ży­dow­skie­go pa­ństwa w Pa­le­sty­nie24. Ty­tuł na­wi­ązu­je do pro­ce­su zjed­no­cze­nia Włoch: naj­pierw Rzym zo­sta­nie sto­li­cą no­we­go pa­ństwa, a po­tem Je­ro­zo­li­ma.

24  Ta­mże, s. 171 i n.

W na­stęp­nym roku inny ży­dow­ski re­wo­lu­cjo­ni­sta, Fer­dy­nand Las­sal­le, za­kła­da w Lip­sku Po­wszech­ny Nie­miec­ki Zwi­ązek Ro­bot­ni­czy (niem. Al­l­ge­me­iner Deut­scher Ar­be­ite­rve­re­in, ADAV), pierw­szą or­ga­ni­za­cję ro­bot­ni­czą w Niem­czech. Hess an­ga­żu­je się mi­ędzy in­ny­mi w pra­cę pro­pa­gan­do­wą na jej rzecz. W 1868 i 1869 roku uczest­ni­czy w III i IV Kon­gre­sie Mi­ędzy­na­ro­dów­ki (Mi­ędzy­na­ro­do­we­go Sto­wa­rzy­sze­nia Ro­bot­ni­ków, tzw. Pierw­szej Mi­ędzy­na­ro­dów­ki)25.

25  Ta­mże, s. 19.

Ostat­nie lata ży­cia spędził na ba­da­niach przy­rod­ni­czych, cze­go po­kło­siem była wy­da­na po­śmiert­nie pra­ca Dy­na­micz­na teo­ria ma­te­rii (Dy­na­mi­sche Stof­fleh­re). Zma­rł 6 kwiet­nia 1875 roku w Pa­ry­żu. Zgod­nie ze swym ży­cze­niem zo­stał po­cho­wa­ny na cmen­ta­rzu ży­dow­skim w Deutz (obec­nie dziel­ni­ca Ko­lo­nii). W roku 1961 jego szcząt­ki prze­nie­sio­no do Izra­ela i zło­żo­no na cmen­ta­rzu pierw­sze­go ży­dow­skie­go ki­bu­cu, po­ło­żo­ne­go nad rze­ką Jor­dan26.

26  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, In­tro­duc­tion [w:] Mo­ses Hess, The Holy Hi­sto­ry of Man­kind and Other Wri­tings, przeł. Shlo­mo Avi­ne­ri, Cam­brid­ge: Cam­brid­ge Uni­ver­si­ty Press, 2004, s. IX.

Mo­jżesz Hess jako ko­mu­ni­sta

Mło­dy Hess za­czął od fran­cu­skich pi­sa­rzy oświe­ce­nio­wych, a jego „pierw­szą mi­ło­ścią” był Jean-Ja­cqu­es Ro­us­se­au, zwłasz­cza jako au­tor Emi­la, czy­li o wy­cho­wa­niu. Za­czy­ty­wał się ta­kże pi­sma­mi Be­ne­dyk­ta Spi­no­zy, nie­miec­kich ide­ali­stów i mło­do­he­gli­stów.

Mo­jżesz Hess jako fi­lo­zof i my­śli­ciel był no­wo­żyt­ni­kiem par excel­len­ce. Wśród źró­deł in­spi­ra­cji nie znaj­dzie­my tu Pla­to­na, Ary­sto­te­le­sa, nie mó­wi­ąc już o fi­lo­zo­fii śre­dnio­wiecz­nej.

Świat ide­owy Hes­sa w pe­łni wpi­su­je się w roz­wi­ja­ną w no­wo­żyt­no­ści glo­bal­ną wi­zję po­jed­na­nia czło­wie­ka z sobą, z na­tu­rą, ze spo­łe­cze­ństwem. Wi­zję, jaką w for­mie po­wie­ści uto­pij­nej Nowa Atlan­ty­da przed­sta­wił Fran­ci­szek Ba­con, je­den z pierw­szych orędow­ni­ków owej hu­ma­ni­stycz­nej har­mo­nii. Nowa Atlan­ty­da to ide­al­ne pa­ństwo, w któ­rym dzi­ęki po­stępo­wi na­uko­we­mu i tech­nicz­ne­mu za­gwa­ran­to­wa­ne­mu przez in­sty­tu­cję zwa­ną „Do­mem Sa­lo­mo­na” nie będzie już miej­sca na prze­moc, głód, cho­ro­by27. A przy­po­mnij­my, że wszyst­kie te pla­gi, od za­ra­nia dzie­jów tra­pi­ące ludz­ko­ść, tra­dy­cja ju­da­istycz­na i chrze­ści­ja­ńska wi­ąza­ła ze skut­ka­mi grze­chu pier­wo­rod­ne­go, po­pe­łnio­ne­go daw­no temu przez pierw­szych lu­dzi w raju28. U Hes­sa, po­dob­nie jak u Ba­co­na, czło­wiek z tego „upad­ku” pod­no­si się sam.

27  Zob. Fran­ci­szek Ba­con, Nowa Atlan­ty­da i Z Wiel­kiej Od­no­wy, War­sza­wa: Wy­daw­nic­two ALFA, 1995, s. 36, 51, 55 i n., 71–83, 87. W sło­wie wstęp­nym do pol­skie­go wy­da­nia po­wie­ści Je­rzy Szac­ki stwier­dza, że jest to utwór bez­cen­ny dla zro­zu­mie­nia kul­tu­ry, do któ­rej po­wsta­nia przy­czy­nił się on jak mało co. „Kul­tu­ry, któ­rej pod­sta­wą jest wia­ra w nie­ogra­ni­czo­ne mo­żli­wo­ści na­uki i tech­ni­ki i szan­sę ich pe­łne­go wy­ko­rzy­sta­nia dla do­bra ludz­ko­ści. Kul­tu­ry, któ­rą na­zy­wa się zwy­kle kul­tu­rą no­wo­cze­sną. […] Uto­pia Ba­co­na trak­tu­je mia­no­wi­cie nie tyle o tym, jak dzi­ęki re­or­ga­ni­za­cji sto­sun­ków spo­łecz­nych le­piej wy­ko­rzy­stać mo­żli­wo­ści dane lu­dziom przez na­tu­rę, ile o tym, jak zbio­ro­wym wy­si­łkiem te mo­żli­wo­ści po­mna­żać, wy­dzie­ra­jąc na­tu­rze jej ta­jem­ni­ce i zwi­ęk­sza­jąc ludz­ką nad nią wła­dzę. Ten spo­sób my­śle­nia był wśród daw­nych uto­pi­stów zgo­ła wy­jąt­ko­wy i za­trium­fo­wał do­pie­ro w XIX wie­ku, przy­no­szącym doj­rza­łe owo­ce re­wo­lu­cji prze­my­sło­wej. […] Naj­wa­żniej­sze i na­praw­dę ory­gi­nal­ne stro­ni­ce No­wej Atlan­ty­dy to opis Domu Sa­lo­mo­na. […] Ów Dom Sa­lo­mo­na to po­tężna in­sty­tu­cja, ja­kiej nie ma w in­nych uto­piach, je­śli na­wet ich au­to­rzy przy­kła­da­li do na­uki wiel­ką wagę. In­sty­tu­cja, będąca ni to za­ko­nem, ni to aka­de­mią nauk, ni to, jak mówi się w dzi­siej­szym żar­go­nie, sys­te­mem pla­có­wek ba­daw­czo-roz­wo­jo­wych. Jej ce­lem jest »zgłębia­nie sto­sun­ków, zmian i sił we­wnętrz­nych na­tu­ry tu­dzież roz­sze­rza­nie – jak tyl­ko to będzie mo­żli­we – gra­nic władz­twa ludz­kie­go nad nią«. Mo­żna po­wie­dzieć, iż ce­lem Domu Sa­lo­mo­na jest urze­czy­wist­nia­nie ta­kiej kon­cep­cji na­uki, jaką znaj­du­je­my w in­nych pi­smach Ba­co­na. Cho­dzi o zor­ga­ni­zo­wa­nie na wiel­ką ska­lę pro­ce­su po­mna­ża­nia wie­dzy, słu­żącej za­spa­ka­ja­niu prak­tycz­nych ludz­kich po­trzeb” (s. 5 i n., 12).

28  Jak czy­ta­my w Ksi­ędze Ro­dza­ju (3.17–19):

„[…] prze­klęta niech będzie zie­mia z twe­go po­wo­du:

w tru­dzie będziesz zdo­by­wał od niej po­ży­wie­nie dla sie­bie

po wszyst­kie dni twe­go ży­cia.

Cie­rń i oset będzie ci ona ro­dzi­ła,

a prze­cież po­kar­mem twym są pło­dy roli.

W po­cie więc ob­li­cza twe­go

będziesz mu­siał zdo­by­wać po­ży­wie­nie,

póki nie wró­cisz do zie­mi,

z któ­rej zo­sta­łeś wzi­ęty;

bo pro­chem je­steś

i w proch się ob­ró­cisz!”.

Pi­smo Świ­ęte Sta­re­go i No­we­go Te­sta­men­tu w prze­kła­dzie z języ­ków ory­gi­nal­nych, oprac. ze­spół bi­bli­stów pol­skich z ini­cja­ty­wy be­ne­dyk­ty­nów ty­niec­kich, wyd. 3. po­pra­wio­ne, Po­znań–War­sza­wa: Pal­lot­ti­num, 1980.

Prze­ko­na­nie, że w sa­mej hi­sto­rii ludz­ko­ści tkwi już im­ma­nent­nie „od­ku­pie­nie”, „po­wrót do raju” czy po pro­stu za­ra­dze­nie „de­fi­cy­tom” wła­ści­wym lu­dziom, jest wspól­ne wszyst­kim no­wo­żyt­nym przed­sta­wi­cie­lom nur­tu eman­cy­pa­cyj­ne­go. Stoi ono w ja­skra­wej opo­zy­cji do za­sad re­li­gii chrze­ści­ja­ńskiej, któ­ra przyj­mu­je ist­nie­nie oso­bo­we­go Boga, któ­ry jako je­dy­ny może wy­zwo­lić ludz­ko­ść od skut­ków grze­chu pier­wo­rod­ne­go. Nurt eman­cy­pa­cyj­ny sprzecz­ny jest ta­kże z or­to­dok­syj­nym ju­da­izmem, ocze­ku­jącym przy­jścia Me­sja­sza jako siły ma­jącej za­pro­wa­dzić na zie­mi nowy ład.

Eman­cy­pa­to­rzy uwa­ża­ją, że przy­czy­nom zła czło­wiek może za­ra­dzić sam. We­dług wi­ęk­szo­ści przed­sta­wi­cie­li oświe­ce­nia źró­dła­mi zła są nie­wie­dza, prze­sądy, wia­ra w za­bo­bo­ny, a przede wszyst­kim wie­rze­nia re­li­gij­ne. Zło mia­ło znik­nąć po ca­łko­wi­tym „oświe­ce­niu” ludz­ko­ści29. Oświe­ce­nio­wi od­szcze­pie­ńcy Ro­us­se­au i Her­der uwa­ża­li na­to­miast, że zło na­ro­dzi­ło się wraz z cy­wi­li­za­cją i że ludz­ko­ść musi – ce­lem po­jed­na­nia się z sobą samą – wró­cić do swo­ich „ko­rze­ni”30. Inny eman­cy­pa­tor, Fo­urier, twier­dził z ko­lei zda­niem Hes­sa, „że wszel­ka skłon­no­ść jest do­bra, je­śli tyl­ko nie ha­mu­ją jej prze­szko­dy ze­wnętrz­ne, bądź też od­wrot­nie, je­śli nie dra­żni jej cho­ro­bli­wie re­ak­cja, lecz gdy wy­stąpić może swo­bod­nie i roz­wi­jać swą dzia­łal­no­ść”31. Wy­star­czy więc oba­lić te ró­żne „prze­szko­dy ze­wnętrz­ne” i świat będzie do­bry, gdyż wszyst­kie ludz­kie skłon­no­ści rze­ko­mo są do­bre. Wresz­cie zwo­len­ni­cy pó­źniej­sze­go ma­te­ria­li­zmu dia­lek­tycz­ne­go uwa­ża­li, że sam pro­ces roz­wo­ju sa­mo­świa­do­mo­ści czło­wie­ka wy­ma­gał po­ja­wie­nia się cy­wi­li­za­cji, a z nią cho­ćby wła­sno­ści pry­wat­nej, ale sprzecz­no­ści tkwi­ące wła­śnie w cy­wi­li­za­cji osta­tecz­nie do­pro­wa­dzą do jej sa­mo­znie­sie­nia. We wszyst­kich tych – i in­nych, nie wy­mie­nio­nych – kon­cep­cjach eman­cy­pa­cyj­nych nie po­trze­ba żad­nej ze­wnętrz­nej in­stan­cji do usu­ni­ęcia zła z tego świa­ta.

29  Pro­blem ten oma­wiam sze­rzej w Mag­da­le­na Zi­ętek-Wie­lom­ska, Eli­ty kon­tra masy. Ega­li­ta­ry­stycz­na pro­pa­gan­da ver­sus eli­ta­ry­stycz­na prak­ty­ka po­li­tycz­na na­szych cza­sów, „Pro Fide Rege et Lege” 2020, nr 83, s. 230–245; Mag­da­le­na Zi­ętek, Mi­ędzy eman­cy­pa­cją a tech­no­kra­ty­zmem: pra­wo w słu­żbie bu­do­wy No­wej Atlan­ty­dy? [w:] Ar­ka­diusz Wu­dar­ski (red.), Qu­estio­ne de qu­ali­ta­te vi­tae, Frank­furt (Oder)–Często­cho­wa– Osna­brück 2014, s. 569–588.

30  Zob. Jean-Ja­cqu­es Ro­us­se­au, Roz­pra­wa o po­cho­dze­niu i pod­sta­wach nie­rów­no­ści mi­ędzy lu­dźmi [w:] Trzy roz­pra­wy z fi­lo­zo­fii spo­łecz­nej, przeł. Hen­ryk El­zen­berg, War­sza­wa: PWN, 1954, pas­sim; Jo­hann Got­t­fried Her­der, My­śli o fi­lo­zo­fii dzie­jów, przeł. Je­rzy Ga­łec­ki, War­sza­wa: PWN, 1962, pas­sim. Przy­po­mnij­my, że Her­der był człon­kiem słyn­ne­go ugru­po­wa­nia ilu­mi­na­tów ba­war­skich, za­ło­żo­ne­go przez Ada­ma Weis­haup­ta. Por. Irving Bab­bitt, Ro­us­se­au and Ro­man­ti­cism, Bo­ston–New York: Ho­ugh­ton Mif­flin Com­pa­ny, 1957; Hans M. Wolff, Der jun­ge Her­der und die En­twic­klung­si­dee Ro­us­se­aus, „PMLA” 1942, nr 57/3, s. 753–819.

31  Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 229.

Śle­dząc roz­wój owych kon­cep­cji, mo­że­my z pew­nym uprosz­cze­niem uznać, że ko­mu­nizm był ra­dy­ka­li­za­cją idei wy­pi­sa­nych na sztan­da­rach re­wo­lu­cji fran­cu­skiej32. Mo­jżesz Hess ode­grał przy tym do­nio­słą rolę w pro­ce­sie prze­kszta­łca­nia idei oświe­ce­nio­wych w nie­miec­kie idee so­cja­li­stycz­ne. Zna­czy to, że wpły­nął w istot­ny spo­sób na roz­wój mark­si­zmu33.

32  Adam Wie­lom­ski, Pra­wi­ca wXX wie­ku, t. 2, Ra­dzy­min: von Bo­ro­wiec­ky, 2017, s. 316 i n.; Ry­szard Ska­rzy­ński, Kon­ser­wa­tyzm, War­sza­wa: Scho­lar, 1998, s. 221 i n.

33  Zob. Le­szek Ko­ła­kow­ski, dz. cyt., s. 92: „Luki w wy­kszta­łce­niu i uspo­so­bie­nie pro­fe­tycz­ne­go en­tu­zja­sty nie po­zwo­li­ły mu nadać swo­im my­ślom po­sta­ci spój­nej; wy­po­wie­dział nie­mniej wie­le my­śli, któ­re mia­ły roz­strzy­ga­jące zna­cze­nie dla for­mo­wa­nia się idei na­uko­we­go so­cja­li­zmu w umy­śle Mark­sa”.

W jego cza­sach to Pa­ryż był eu­ro­pej­skim cen­trum ru­chów so­cja­li­stycz­nych34. Nie­miec­cy ra­dy­ka­ło­wie żyli na­to­miast li­be­ral­ny­mi i de­mo­kra­tycz­ny­mi ide­ami re­wo­lu­cji fran­cu­skiej, do­ma­ga­li się wpły­wu szer­szych warstw spo­łecz­nych na po­li­ty­kę. Hess, któ­ry dość wcze­śnie ze­tknął się z fran­cu­ski­mi so­cja­li­sta­mi, jako pierw­szy w Niem­czech ogło­sił – o czym wspo­mnia­no wy­żej – że wiek XIX będzie mu­siał się zmie­rzyć z kwe­stią so­cjal­ną, któ­ra jest nie do roz­wi­ąza­nia środ­ka­mi stric­te po­li­tycz­ny­mi, czy­li de­mo­kra­tycz­ny­mi.

34  O czym świad­czy cho­ćby słyn­na pra­ca Lo­ren­za von Ste­ina So­cja­lizm iko­mu­nizm we wspó­łcze­snej Fran­cji (Der So­zia­li­smus und Com­mu­ni­smus des heu­ti­gen Fran­kre­ichs, Le­ip­zig 1842).

Za pierw­szą so­cja­li­stycz­ną pra­cę opu­bli­ko­wa­ną w Niem­czech ucho­dzi wła­śnie jego Świ­ęta hi­sto­ria ludz­ko­ści. Jak już wspo­mnie­li­śmy, w pra­cy tej ideę me­sja­ni­stycz­ną po­wi­ąza­no z pró­bą so­cja­li­stycz­ne­go po­łącze­nia – za po­śred­nic­twem fi­lo­zo­fii Spi­no­zy – ju­da­izmu z chrze­ści­ja­ństwem35. Przy­po­mnij­my też, że pra­ca uka­za­ła się ano­ni­mo­wo, a jej au­tor miał 25 lat.

35  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess, dz. cyt., s. 22.

W Świ­ętej hi­sto­rii ludz­ko­ści Mo­jżesz Hess przed­sta­wia ko­smicz­ną wi­zję dzie­jów od mo­men­tu upad­ku stwo­rze­nia do cza­su jego „od­ku­pie­nia”. W wi­zji tej świat pier­wot­nie jest jed­no­ścią, któ­ra jed­na­kże w wy­ni­ku ró­żni­co­wa­nia się ma­te­rii i du­cha ule­ga roz­pa­do­wi; w chwi­li, gdy ten pro­ces ró­żni­co­wa­nia osi­ągnie swo­je apo­geum, świat za­cznie na nowo prze­ła­my­wać swo­je sprzecz­no­ści i na ko­ńcu osi­ągnie jed­no­ść, pier­wot­ną, ale uświa­do­mio­ną. Nie ma więc tu miej­sca na ze­wnętrz­ny pod­miot zba­wia­jący czło­wie­ka: w sam pro­ces upad­ku im­ma­nent­nie wpi­sa­ny jest już cel, ja­kim jest „zba­wie­nie”, czy­li wy­ba­wie­nie od tego wszyst­kie­go, co dzie­li.

Pro­ces „upad­ku i od­ku­pie­nia” dzie­li się na trzy epo­ki: Ojca, Syna i Du­cha Świ­ęte­go, któ­re re­pre­zen­tu­ją trzy oso­by: Mo­jżesz, Je­zus i Spi­no­za. Nie­trud­no do­strzec, że wszy­scy trzej byli Ży­da­mi. Nie jest to też przy­pa­dek, gdyż wła­śnie Ży­dzi mają ode­grać w hi­sto­rii świa­ta szcze­gól­ną rolę.

Gdy w Świ­ętej hi­sto­rii ludz­ko­ści Mo­jżesz Hess wy­ra­ża sprze­ciw wo­bec idei dzie­dzi­cze­nia, robi to w imię urze­czy­wist­nie­nia świa­ta to­tal­nej rów­no­ści jako wa­run­ku ko­niecz­ne­go praw­dzi­wej jed­no­ści. W wi­zji tej dzie­dzi­cze­nie to źró­dło nie­rów­no­ści: dzie­dzi­cze­nie ma­jąt­ku, po­zy­cji spo­łecz­nej, wie­dzy, tra­dy­cji i kul­tu­ry.

Zo­bacz­my, co pi­sze on na ten te­mat:

Na­sta­ło pra­wo wła­sno­ści; wkrót­ce przy­szła za nim nie­rów­no­ść ze­wnętrz­na, któ­rą po­prze­dzi­ło po­ja­wie­nie się we­wnętrz­nej, du­cho­wej. – Ja­koż wraz z pra­wem włas­no­ści mu­sia­ło wnet stać się ka­no­nem pra­wo hi­sto­rycz­ne albo dzie­dzi­cze­nia, przez co jed­nak sze­ro­ko otwar­to wro­ta przy­pad­ko­wi i sa­mo­wo­li, za­bo­bo­nom i śle­pe­mu po­słu­sze­ństwu, nie­spra­wie­dli­wo­ści i nie­wol­nic­twu, oto bo­wiem za­słu­ga oj­ców prze­cho­dzi­ła na po­zba­wio­nych za­sług po­tom­ków36.

36 Mo­jżesz Hess, Świ­ęta hi­sto­ria ludz­ko­ści, s. 139. Wszyst­kie cy­to­wa­ne frag­men­ty Świ­ętej hi­sto­rii… po­cho­dzą z prze­kła­du Ro­ber­ta Mar­sza­łka za­miesz­czo­ne­go w ni­niej­szej ksi­ążce.

Znisz­cze­nie in­sty­tu­cji i prak­ty­ki dzie­dzi­cze­nia ma spo­wo­do­wać, że ka­żdy nie­uchron­nie za­cznie od zera, czy­li ka­żdy będzie miał rów­ny start i swo­ją po­zy­cję będzie za­wdzi­ęczał wy­łącz­nie so­bie. Znisz­cze­nie dzie­dzi­cze­nia ma znisz­czyć zja­wi­sko ku­mu­la­cji ma­jąt­ku, a w dal­szej kon­se­kwen­cji wła­sno­ść jako taką:

Ro­zu­mie się samo przez się, że naj­pierw trze­ba znie­ść pra­wo hi­sto­rycz­ne, je­że­li pier­wot­na rów­no­ść lu­dzi ma zo­stać przy­wró­co­na. Ją, pier­wot­ną rów­no­ść, uwa­run­ku­je znie­sie­nie dzie­dzi­cze­nia, tak jak jego rze­czy­wi­sto­ść uwa­run­ko­wa­ła kul­mi­na­cję nie­rów­no­ści37.

37  Ta­mże, s. 258.

Mo­że­my przy­pusz­czać, że po­przez znie­sie­nie dzie­dzi­cze­nia miał zo­stać osi­ągni­ęty jesz­cze je­den cel: usu­ni­ęcie ze świa­do­mo­ści ludz­kiej idei grze­chu pier­wo­rod­ne­go. W języ­ku nie­miec­kim po­jęcie grze­chu pier­wo­rod­ne­go jest okre­śla­ne mia­nem Erb­sün­de, co w do­słow­nym prze­kła­dzie ozna­cza: grzech dzie­dzicz­ny.

Jak już wspo­mnie­li­śmy, w hi­sto­rii pi­sa­nej przez Hes­sa Ży­dzi od­gry­wa­ją klu­czo­wą rolę. To im mia­ło zo­stać ob­ja­wio­ne pra­wo, któ­re za­pa­nu­je w ostat­niej epo­ce ludz­ko­ści i za­gwa­ran­tu­je rów­no­ść i spra­wie­dli­wo­ść. War­to zwró­cić uwa­gę wła­śnie na sta­ro­te­sta­men­to­we ko­rze­nie sto­sun­ku Hes­sa do wła­sno­ści, co na­der ja­sno wy­ra­ża po­ni­ższy frag­ment Świ­ętej hi­sto­rii…:

Dzie­dzi­cze­nie jest przy­czy­ną wszyst­kie­go, co jed­no­stron­ne w ludz­ko­ści oraz w przy­ro­dzie; lecz w przy­ro­dzie śmie­rć ni­we­lu­je wszel­kie ró­żni­ce, cze­muż nie ma tego ro­bić rów­nież w świe­cie lu­dzi? Czy osi­ągnąw­szy pe­łno­let­no­ść, ka­żdy osob­nik w pa­ństwie nie sta­je się wie­rzy­cie­lem pa­ństwa, tak jak na­ro­dzi­ny ka­żdej jed­nost­ki czy­nią ją wie­rzy­ciel­ką wszech­świa­ta? Je­że­li uni­wer­sum żąda od jed­nost­ki zwro­tu ka­pi­ta­łu po­ży­czo­ne­go na czas nie inny niż okre­ślo­ny ce­lem jego po­mno­że­nia, dla­cze­go ta­kże pa­ństwo nie mia­ło­by po śmier­ci swych oby­wa­te­li żądać zwro­tu ka­pi­ta­łu, któ­ry w isto­cie jest jego wła­sno­ścią? – Już w sta­ro­żyt­nym świ­ętym przy­mie­rzu na­po­ty­ka­my ana­lo­gicz­ne rosz­cze­nie Pra­wa. Sta­no­wi­ło ono o tym, że po pi­ęćdzie­si­ęciu la­tach wła­sno­ść przy­pa­da w udzia­le z po­wro­tem wła­ści­cie­lo­wi pier­wot­ne­mu (temu, któ­re­mu przy­pa­dła pod­czas pier­wot­ne­go, spra­wie­dli­we­go po­dzia­łu dóbr). Bo­ski pra­wo­daw­ca uwa­żał bo­wiem kraj za wła­sno­ść nie­wi­dzial­ne­go Boga na­ro­du38.

38  Ta­mże, s. 268–269.

Hess od­wo­łu­je się tu­taj do in­sty­tu­cji tzw. roku ju­bi­le­uszo­we­go, któ­ry w sta­ro­żyt­nym Izra­elu ob­cho­dzo­ny był co pi­ęćdzie­si­ąt lat. W roku tym na­stępo­wa­ło uwol­nie­nie z oso­bi­stej nie­wo­li i uwol­nie­nie z ob­cych rąk po­sia­dło­ści grun­to­wej. Prze­pi­sy te mia­ły słu­żyć za­cho­wa­niu spo­łecz­nej spra­wie­dli­wo­ści i rów­no­ści u Ży­dów.

In­sty­tu­cje pa­ństwa ży­dow­skie­go upa­dły, a tym sa­mym z po­wierzch­ni zie­mi znik­nął pro­to­so­cja­li­stycz­ny ustrój spo­łecz­ny39. Punkt do­ce­lo­wy hi­sto­rii to po­wsta­nie No­wej Je­ro­zo­li­my, czy­li świ­ęte­go kró­le­stwa, gdzie po­li­ty­ka oprze się na za­sa­dach „świ­ętych i wiecz­nych”, gdzie rządzący i rządze­ni będą żyć w nie­za­kłó­co­nej zgo­dzie, trak­tu­jąc sie­bie po bra­ter­sku, dba­jąc je­dy­nie o do­bro bli­źnie­go40. Pod­sta­wa te­goż „świ­ęte­go kró­le­stwa”, nowe świ­ęte przy­mie­rze, z po­wro­tem zjed­no­czy re­li­gię z po­li­ty­ką41.

39  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, In­tro­duc­tion [w:] Mo­ses Hess, The Holy Hi­sto­ry…, dz. cyt., s. XIX.

40  Mo­jżesz Hess, Świ­ęta hi­sto­ria…, s. 291.

41  War­to zwró­cić uwa­gę na to, że Fe­liks Ko­necz­ny, au­tor ory­gi­nal­nej teo­rii cy­wi­li­za­cji, pod­kre­ślał, że pod­sta­wą wy­kszta­łce­nia się cy­wi­li­za­cji ła­ci­ńskiej było wła­śnie przy­jęcie du­ali­zmu pra­wa i ety­ki, od­ręb­no­ści Ko­ścio­ła od pa­ństwa, jak rów­nież du­ali­zmu praw pu­blicz­ne­go i pry­wat­ne­go. Skut­kiem tego była da­le­ko idąca au­to­no­mia spo­łe­cze­ństwa względem pa­ństwa. Por. Fe­liks Ko­necz­ny, O ład w hi­sto­rii, Wro­cław: Nor­tom, 2004, s. 16. Ina­czej te spra­wy mia­ły się w cy­wi­li­za­cji ży­dow­skiej, któ­ra sta­ła na grun­cie mo­ni­zmu, o czym pi­sze sam Hess: „Pra­wo mo­jże­szo­we do­ty­czy­ło czło­wie­ka za­rów­no we­wnętrz­ne­go, jak i ze­wnętrz­ne­go. Sto­pio­ne ze sobą re­li­gia i po­li­ty­ka, Ko­ściół i pa­ństwo mia­ły je­den Ko­rzeń, wy­da­wa­ły je­den Owoc. Ży­dzi nie zna­li ró­żni­cy mi­ędzy na­ka­za­mi re­li­gij­ny­mi a po­li­tycz­ny­mi, mi­ędzy obo­wi­ąz­ka­mi względem Boga a obo­wi­ąz­ka­mi względem ce­za­ra”. Oraz w in­nym miej­scu: „Roz­sz­cze­pie­nie, ja­kie po upad­ku pa­ństwa ży­dow­skie­go po­wsta­ło w ob­rębie ludz­ko­ści, nie po­trwa wiecz­nie. Re­li­gia i po­li­ty­ka przy­wró­cą swo­ją utra­co­ną jed­no­ść, Ko­ściół i pa­ństwo od nowa prze­nik­ną się na­wza­jem. Tyle że miej­sce wy­znań, któ­re się prze­ży­ły, zaj­mie żywe po­zna­nie, a jed­no­lita re­li­gia du­cha zaj­mie miej­sce po­dzie­lo­nych w so­bie kon­fe­sji ze­wnętrz­nych”. Mo­jżesz Hess, Świ­ęta hi­sto­ria…, s. 303 i 306. Por. też Shlo­mo Avi­ne­ri, dz. cyt., s. XIX.

Hess do­kład­niej opi­su­je, jak ta Nowa Je­ro­zo­li­ma będzie wy­glądać. Przede wszyst­kim pa­ństwo za­stąpi ro­dzi­nę i po­kie­ru­je wy­cho­wa­niem mło­dzie­ży:

Nad wy­cho­wa­niem dzie­ci od razu i bez­po­śred­nio roz­to­czy nad­zór pa­ństwo. Uchy­li się przy­pad­ko­wo­ść wy­cho­wa­nia dzie­ci na lu­dzi bądź po­two­ry za­le­żnie od tego, czy ro­dzi­ce są roz­trop­ni czy głup­ko­wa­ci, bo­ga­ci czy ubo­dzy. – Przy­pad­ko­wo­ści, sa­mo­wo­li ode­tnie się wszel­ki do­stęp do to­wa­rzystw ludz­kich, bo ka­żdą jed­nost­kę za­bez­pie­czy bo­skie Pra­wo. Mło­dzież nie pad­nie łu­pem sa­mo­wo­li ro­dzi­ców lub opie­ku­nów, ko­bie­ta – mężczy­zny, a ubo­gi i sła­by – bo­ga­te­go i sil­ne­go42.

42  Mo­jżesz Hess, Świ­ęta hi­sto­ria…, s. 293.

W Świ­ętej hi­sto­rii ludz­ko­ści ży­dow­ski me­sja­nizm ści­śle spla­ta się więc z ide­ami ko­mu­ni­stycz­ny­mi. Ży­dow­skie pra­wo ob­ja­wio­ne trak­to­wa­ne jest jako PRA­WO par excel­len­ce, a ce­lem hi­sto­rii jest roz­ci­ągni­ęcie jego obo­wi­ązy­wa­nia na całą ludz­ko­ść. Ustrój ży­dow­ski, w któ­rym Bóg fi­gu­ru­je jako wła­ści­ciel wszyst­kich dóbr, ma sta­no­wić pro­to­typ ustro­ju ko­mu­ni­stycz­ne­go. W No­wej Je­ro­zo­li­mie fi­gu­rę trans­cen­dent­ne­go Boga za­stępu­je jed­nak wszech­po­tężne pa­ństwo – Hess był wier­nym uczniem Spi­no­zy, któ­ry or­to­dok­syj­ny ju­da­izm po­rzu­cił na rzecz pro­pa­go­wa­nia no­we­go, fi­lo­zo­ficz­ne­go ob­ra­zu Boga: Deus sive na­tu­ra43. Na­tu­ra dla Spi­no­zy jest iden­tycz­na z Bo­giem, a czło­wiek osi­ąga praw­dzi­wą wol­no­ść wte­dy, kie­dy uzy­sku­je świa­do­mo­ść udzia­łu w naj­do­sko­nal­szym by­cie albo Na­tu­rze. U Hes­sa funk­cję Spi­no­zja­ńskiej Na­tu­ry przej­mu­je pa­ństwo44. Po­win­ni­śmy so­bie do­brze to za­pa­mi­ętać, że kie­dy Hess mówi o re­li­gii ży­dow­skiej, czy­ni to z per­spek­ty­wy fi­lo­zo­fa, któ­ry wia­rę w trans­cen­dent­ne­go Boga trak­tu­je wy­łącz­nie jako etap roz­wo­ju na­ro­du ży­dow­skie­go, jak­kol­wiek tym sa­mym – ludz­ko­ści.

43  Zob. Grze­gorz Jura, Wstęp [w:] Be­ne­dykt Spi­no­za, Trak­ta­ty, przeł. Igna­cy Hal­pern-My­ślic­ki, Kęty: Wy­daw­nic­two An­tyk, 2000, s. 16.

44  War­to zwró­cić uwa­gę na ro­snące za­in­te­re­so­wa­nie Spi­no­zą w kręgach mark­si­stow­skich. Por. tek­sty opu­bli­ko­wa­ne w to­mie 19. nr 1 (2016) „Prak­ty­ki Teo­re­tycz­nej” (On­to­lo­gie ko­mu­ni­stycz­ne no­wo­żyt­no­ści): Ma­te­usz Ja­nik, On­to­lo­gia po­li­tycz­na Be­ne­dyk­ta Spi­no­zy, War­sza­wa: Wy­daw­nic­two IFiS PAN, 2017, pas­sim; Mi­cha­el Hardt, An­to­nio Ne­gri, Im­pe­rium, przeł. Ser­giusz Ślu­sar­ski, Adam Ko­łba­niuk, War­sza­wa: Wy­daw­nic­two W.A.B., 2005, s. 201 i n.

Swo­je idee so­cja­li­stycz­ne Hess roz­wi­jał na­stęp­nie w la­tach 40. w ar­ty­ku­łach pu­bli­ko­wa­nych w ró­żnych cza­so­pi­smach re­wo­lu­cyj­nych45. Mają one już zu­pe­łnie inny cha­rak­ter. Nie znaj­dzie­my w nich wiel­kich ko­smo­lo­gicz­nych wi­zji, lecz roz­wa­ża­nia bli­ższe temu, co ko­ja­rzy­my z so­cja­li­stycz­ną bi­bu­łą. I to ta­ki­mi właś­nie tek­sta­mi w naj­wi­ęk­szym stop­niu wpły­nął na kszta­łto­wa­nie się nie­miec­kie­go ko­mu­ni­zmu. Zwró­ci­my uwa­gę na kil­ka tych naj­bar­dziej zna­czących.

45  Ogól­ne omó­wie­nie: Le­szek Ko­ła­kow­ski, Głów­ne nur­ty mark­si­zmu, dz. cyt., s. 94 i n.

W ar­ty­ku­le z 1843 roku pt. So­cja­lizm i ko­mu­nizm (So­zia­li­smus und Kom­mu­ni­smus)46 Hess stwier­dził, że XVIII-wiecz­ni ra­cjo­na­li­ści pró­bo­wa­li za­stąpić ist­nie­jące pa­ństwo i re­li­gię ich „oświe­co­ny­mi” wer­sja­mi, jed­na­kże nie zro­zu­mie­li, że za­rów­no pa­ństwo, jak i re­li­gia same ze swej isto­ty są złe47. Nie po­tra­fią one bo­wiem po­go­dzić idei ab­so­lut­nej wol­no­ści z ideą ab­so­lut­nej rów­no­ści. Ja­koż wszel­ka po­li­ty­ka za­cho­wu­je sprzecz­no­ść wła­dzy i nie­wo­li, nie ma więc w po­li­ty­ce miej­sca na rów­no­ść, a re­li­gia na­rzu­ca lu­dziom prze­ko­na­nie, że spra­wy bo­skie i mo­ral­no­ść po­zo­sta­ją dla czło­wie­ka czy­mś z „tam­te­go” świa­ta, nie ma więc w re­li­gii miej­sca na wol­no­ść48. Hess roz­wi­ja teo­rię alie­na­cji, z któ­rej wy­ni­ka po­stu­lat, że za­rów­no pa­ństwa, jak i re­li­gie mu­szą w ogól­no­ści znik­nąć49. For­mu­łu­je ta­kże ko­mu­ni­stycz­ną ideę znie­sie­nia sprzecz­no­ści mi­ędzy pra­cą a uży­wa­niem tu­dzież mi­ędzy pra­cą a przy­jem­no­ścią50. Zgod­nie z jego po­stu­la­tem po­łącze­nia ab­so­lut­nej wol­no­ści z ab­so­lut­ną rów­no­ścią „[p]raca, spo­łe­cze­ństwo w ogó­le nie po­win­ny zo­stać zor­ga­ni­zo­wa­ne, or­ga­ni­zu­ją się bo­wiem sa­mo­rzut­nie w ten spo­sób, że ka­żdy czy­ni to, cze­go nie może nie czy­nić, nie czy­ni na­to­miast tego, cze­go czy­nić nie może”51. Ety­ka ma za­tem za­stąpić pa­ństwo, pra­wo i re­li­gię, czy­li te in­sty­tu­cje, któ­re we­dług Hes­sa ge­ne­ru­ją sto­sun­ki pa­no­wa­nia lu­dzi nad lu­dźmi. Ko­mu­nizm wi­nien po­le­gać na ca­ło­kszta­łcie no­wych re­la­cji lu­dzi do świa­ta rze­czy i pra­cy, a nie być pro­stym jeno znie­sie­niem wła­sno­ści pry­wat­nej52. W myśl te­goż tek­stu spo­łecz­ną bazę pro­ce­sów eman­cy­pa­cji sta­no­wić ma pro­le­ta­riat, a roz­wój ukie­run­ko­wa­ny na ko­mu­nizm jest po­żąda­ny i nie­unik­nio­ny, gdyż po­la­ry­za­cje i an­ta­go­ni­zmy mi­ędzy­kla­so­we będą przy­bie­rać na sile i są nie do za­ła­go­dze­nia w ob­rębie spo­łe­cze­ństwa bu­rżu­azyj­ne­go.

46  Mo­ses Hess, So­cja­lizm i ko­mu­nizm [w:] Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne…, dz. cyt., s. 219–245. Ar­ty­kuł jest re­cen­zją i po­le­mi­ką z pra­cą Lo­ren­za von Ste­ina.

47  Jak pi­sze Hess: „Przy­czyn zła w pa­ństwie czy re­li­gii nie szu­ka­no w isto­cie owych in­sty­tu­cji, lecz w przy­pad­ko­wej ich for­mie, czy też w zło­śli­wo­ści albo głu­po­cie przy­wód­ców pa­ństwa lub głów Ko­ścio­ła – z chwi­lą zaś gdy za­mie­rza­no za­ło­żyć »pa­ństwo po­rząd­ku praw­ne­go« i »re­li­gię ro­zu­mu«, prze­ra­żo­no się bar­dzo, nie do­strze­ga­jąc za całą tą ostrą i wni­kli­wą kry­ty­ką ro­zu­mo­wą ani jed­nej po­zy­tyw­nej i or­ga­nicz­nej my­śli”, ta­mże, s. 223.

48  Zob. ta­mże, s. 222 i n.

49  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess, dz. cyt., s. 85 i n.

50  Zob. Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 234.

51  Ta­mże, s. 238.

52  Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess, dz. cyt., s. 47, 92.

W te­kście Fi­lo­zo­fia czy­nu (Phi­lo­so­phie der Tat)53, ta­kże z roku 1843, Hess da­lej wal­czy z re­li­gią i włas­no­ścią pry­wat­ną. Uwa­ża, że wy­obra­że­nie oso­bo­we­go Boga wy­twa­rza ludz­ki duch, któ­ry nie roz­po­zna­je swo­jej jed­no­ści z wła­sną isto­tą ga­tun­ko­wą i przed­sta­wia ją so­bie jako od­bi­cie, jako „ze­wnętrz­ny wo­bec sie­bie in­no­byt”54. Temu od­dzie­la­niu to­wa­rzy­szy wy­obra­że­nie od­dzie­le­nia lu­dzi od sie­bie. W rze­czy­wi­sto­ści jed­nak – twier­dzi Hess – lu­dzie są po­łącze­ni z sobą, rów­ni i zgod­ni55. „Kłam­stwo re­li­gii i po­li­ty­ki na­le­ży zde­ma­sko­wać za jed­nym za­ma­chem i bez li­to­ści […]”56 – żąda Hess. Kłam­stwo to po­le­ga na tym, że „re­li­gia i po­li­ty­ka mó­wią o czy­mś, co na­le­ży do przy­szło­ści, żad­na z nich nie przy­zna ni­g­dy, że owa przy­szło­ść jest już te­ra­źniej­szo­ścią, po­nie­waż same by się wte­dy znio­sły. Co wi­ęcej, po­nie­waż rola ich po­le­ga na wska­zy­wa­niu na przy­szło­ść, w któ­rej ta [sc. rola] się ko­ńczy, mu­szą sta­le od­su­wać w dal te­ra­źniej­szo­ść owej przy­szło­ści”57. Zmia­na może na­de­jść do­pie­ro wte­dy, kie­dy na­ro­dy i jed­nost­ki osi­ągną mo­ral­no­ść, czy­li sa­mo­wie­dzę, i zdo­ła­ją same za­pa­no­wać nad sobą58.

53Fi­lo­zo­fia czy­nu [w:] Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 246–279.

54  Ta­mże, s. 254.

55  Zob. ta­mże.

56  Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 255.

57  Ta­mże, s. 256–257.

58  Zob. ta­mże, s. 258.

W Fi­lo­zo­fii czy­nu przed­mio­tem na­my­słu Hes­sa jest też sam du­alizm re­li­gii i pa­ństwa. Roz­dwo­je­nie ka­pła­ńskie­go du­cha wia­ry i ma­te­rial­nej jed­nost­ko­wo­ści wład­cy po­li­tycz­ne­go mia­ło osi­ągnąć szczyt w naj­do­sko­nal­szej re­li­gii, czy­li w chrze­ści­ja­ństwie, oraz w naj­do­sko­nal­szym ustro­ju – w mo­nar­chii59. Zwra­ca­jący się prze­ciw jed­na­ko­wej ty­ra­nii re­li­gii i pa­ństwa Hess twier­dzi: „W ob­li­czu Boga i mo­nar­chy nik­nie wszel­ka eg­zy­sten­cja”60. W an­cien régi­me dwo­isto­ść aniel­skie­go du­cha Ko­ścio­ła i ma­te­ria­li­zmu su­we­ren­ne­go mo­nar­chy, któ­ra jest wsza­kże mo­ni­zmem opre­sji ze stro­ny obu in­sty­tu­cji, kul­mi­nu­je i z ko­niecz­no­ści za­czy­na prze­cho­dzić w prze­ci­wie­ństwo, roz­po­czy­na się re­wo­lu­cja i pod­no­si gło­wę kry­ty­cyzm61. Re­wo­lu­cja przy­no­si jed­na­kże tyl­ko abs­trak­cyj­ny in­dy­wi­du­alizm praw czło­wie­ka, co nie usu­nęło pa­no­wa­nia lu­dzi nad lu­dźmi62. De­mo­kra­cja to dla Hes­sa rządy in­dy­wi­du­al­nej sa­mo­wo­li pod na­zwą oso­bi­stej wol­no­ści63. Hess roz­wi­ja myśl, jaką znaj­dzie­my ta­kże u Mark­sa, że w sta­nie nie­wol­nej pra­cy jej pro­dukt ma­te­rial­ny, ucie­le­śnia­jący czy­jąś po­tężniej­szą sa­mo­wo­lę, ujarz­mia sa­me­go wy­twór­cę i osta­tecz­nie rze­czy rządzą lu­dźmi64. Jego zda­niem zbli­ża się jed­nak mo­ment, kie­dy wszel­ki na­kaz na­tu­ry prze­kszta­łci się w swo­bod­ne „sa­mo­okre­śle­nie”65. Prze­kle­ństwo, ja­kie do­tych­czas ci­ąży­ło na czło­wie­ku, po­le­ga­ło tedy zda­niem ży­dow­skie­go re­wo­lu­cjo­ni­sty na tym, że dzia­łal­no­ść nie była dla czło­wie­ka ce­lem sa­mym w so­bie, a uży­wa­nie rze­czy poj­mo­wał on w ode­rwa­niu od czy­nu. W kon­te­kście tym pa­da­ją sło­wa, w któ­rych wi­dzi­my esen­cję re­wo­lu­cyj­nej my­śli Hes­sa; przy­tocz­my je w ca­ło­ści:

59  Zob. ta­mże, s. 260.

60  Ta­mże.

61  Zob. ta­mże.

62  Zob. ta­mże, s. 262.

63  Ta­mże, s. 263.

64  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess, dz. cyt., s. 92 i n.

65  Swo­bod­ne sa­mo­okre­śle­nie jest czy­stym dzia­ła­niem du­cha, któ­ry „nie po­prze­sta­je na żad­nych osi­ągni­ętych już re­zul­ta­tach, żad­ne­go z nich nie utrwa­la, nie ucie­le­śnia, nie ma­te­ria­li­zu­je i nie ma­ga­zy­nu­je jako swej »wła­sno­ści«, na­to­miast jako po­tęga, wła­da­jąca wszyst­kim, co sko­ńczo­ne i okre­ślo­ne, sta­le prze­cho­dzi po­nad tym, aby sta­le na nowo poj­mo­wać sie­bie w dzia­ła­niu […]”, Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 265.

Prze­kle­ństwo to, tak jak we­szło w ży­cie wraz z re­li­gią i po­li­ty­ką, tak samo też i znik­nie z chwi­lą, gdy sko­ńczy się wła­dza re­li­gii i po­li­ty­ki, gdy prze­zwy­ci­ężo­ny zo­sta­nie szcze­bel re­flek­sji, a roz­pocz­nie się wła­da­nie spe­ku­la­cji, ety­ka fi­lo­zo­ficz­na, obej­mu­jąca całe ży­cie. – Pierw­sze sło­wo, któ­rym Bóg re­flek­sji ob­ja­wił się czło­wie­ko­wi, było owym prze­kle­ństwem, ja­kie Bi­blia wier­nie nam prze­ka­za­ła w zna­nym zda­niu: „W po­cie czo­ła twe­go będziesz po­ży­wał chleb twój”. Pierw­sze na­to­miast sło­wo, któ­rym wol­ny duch ob­ja­wił się czło­wie­ko­wi, to zna­ne zda­nie z Ety­ki Spi­no­zy: „Do­bre jest to, co słu­ży dzia­łal­no­ści, co po­tęgu­je ra­do­ść ży­cia”. „Pra­ca w po­cie czo­ła” uczy­ni­ła czło­wie­ka nie­wol­ni­kiem i nędza­rzem; „dzia­ła­nie dla przy­jem­no­ści” uczy­ni go szczęśli­wym i wol­nym66.

66  Ta­mże, s. 266 i n.

War­to zwró­cić uwa­gę na ko­lej­ny ar­ty­kuł Hes­sa z 1843 roku, za­ty­tu­ło­wa­ny Wol­no­ść jed­na i nie­po­dziel­na (Die Eine und gan­ze Fre­ihe­it)67. Au­tor nie usta­je w nim w ata­kach na re­li­gię, któ­rą po­rów­nu­je do opium. Przy­tocz­my sto­sow­ny frag­ment:

67  Mo­ses Hess, Wol­no­ść jed­na i nie­po­dziel­na [w:] Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 281–288.

Re­li­gia może wpraw­dzie uczy­nić zno­śną nie­szczęsną świa­do­mo­ść nie­wo­li przez to, iż wzno­si ją na wy­ży­ny skru­chy, gdzie usta­je wszel­ka re­ak­cja na zło, a więc i wszel­ki ból – po­dob­nie jak opium, któ­re od­da­je usłu­gi w bo­le­snych cho­ro­bach – wia­ra w re­al­no­ść tego, co nie­re­al­ne, i w nie­re­al­no­ść tego, co re­al­ne, daje za­pew­ne cier­pi­ącym bier­ny bło­go­stan lub zwie­rzęce otępie­nie, lecz nie może dać ak­tyw­nej ener­gii, męskiej zdol­no­ści do czy­nu, by świa­do­mie i sa­mo­dziel­nie za­re­ago­wać na nie­szczęście i uwol­nić się od zła68.

68  Ta­mże, s. 284.

To samo po­rów­na­nie znaj­dzie­my u Mark­sa69. Hess w cy­to­wa­nym ar­ty­ku­le pi­ęt­nu­je re­li­gię za to, że po­tępia ona skłon­no­ści ludz­kie jako zło. Re­li­gij­na, a ta­kże po­li­tycz­na sztu­ka rządze­nia nisz­czą w czło­wie­ku wszel­ką siłę mo­ral­ną i wol­no­ść, a na „miej­sce pra­wa i spra­wie­dli­wo­ści sta­wia ła­skę i za­ufa­nie do władz ze­wnętrz­nych”70. Twier­dzi jed­nak, że nie wol­no zwal­czać re­li­gii wprost. Re­li­gie wy­ra­sta­ją jego zda­niem z wa­run­ków spo­łecz­nych i wy­ra­ża­ją re­al­ne po­trze­by spo­łecz­ne. Wol­no­ść może przy­nie­ść tyl­ko taka zmia­na spo­łecz­na, któ­ra re­li­gię po pro­stu uczy­ni zbęd­ną71.

69  Wy­ra­że­nie to znaj­du­je się we wstępie do Przy­czyn­ku do kry­ty­ki he­glow­skiej fi­lo­zo­fii pra­wa (1844): „Nędza re­li­gij­na jest jed­no­cze­śnie wy­ra­zem rze­czy­wi­stej nędzy i pro­te­stem prze­ciw nędzy rze­czy­wi­stej. Re­li­gia jest wes­tchnie­niem uci­śnio­ne­go stwo­rze­nia, ser­cem nie­czu­łe­go świa­ta, jest du­szą bez­dusz­nych sto­sun­ków. Re­li­gia jest opium ludu”, Ka­rol Marks, Fry­de­ryk En­gels, Dzie­ła wszyst­kie, t. 1, War­sza­wa: Ksi­ążka i Wie­dza, 1962, s. 458.

70  Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 286.

71  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess, dz. cyt., s. 101 i n.

Przyj­rzyj­my się ta­kże te­zom Hes­sa za­war­tym w te­kście z 1845 roku pt. O isto­cie pie­ni­ądza (Über das Gel­dwe­sen)72. Au­tor kre­śli wi­zję roz­wo­ju ludz­ko­ści zmie­rza­jącej do sta­nu do­sko­na­ło­ści, któ­rą Hess opi­su­je jako „spo­łecz­no­ść ludz­ką bez sa­mo­uni­ce­stwie­nia, ro­zum­ne, or­ga­nicz­ne spo­łe­cze­ństwo ludz­kie z ró­żno­rod­ną, har­mo­nij­nie wspó­łdzia­ła­jącą pro­duk­cją, z ró­żno­ra­ki­mi i zor­ga­ni­zo­wa­ny­mi sfe­ra­mi dzia­ła­nia, od­po­wia­da­jący­mi ró­żno­rod­nym ce­lom ży­cio­wym, ró­żno­rod­nej dzia­łal­no­ści czło­wie­ka, tak iż ka­żdy wy­kszta­łco­ny czło­wiek będzie mógł swo­bod­nie prze­ja­wiać w spo­łe­cze­ństwie swo­je ta­len­ty i uzdol­nie­nia we­dług za­wo­du i skłon­no­ści”73. Hess uwa­ża, że roz­wój tech­ni­ki i sił pro­duk­cyj­nych pręd­ko przy­bli­ża ów stan. Przede wszyst­kim siły przy­ro­dy nie prze­ciw­sta­wia­ją się już czło­wie­ko­wi jako siły wro­gie i obce, lecz po­znał je on i może świa­do­mie spo­żyt­ko­wy­wać. Lu­dzie też sta­ją się so­bie bli­żsi, gdyż zni­ka­ją mi­ędzy nimi „[b]arie­ry prze­strze­ni, cza­su, re­li­gii i na­ro­do­wo­ści”74. Hess wi­dzi oczy­ma wy­obra­źni ów dzień, kie­dy wszy­scy będą „mo­gli z ra­do­ścią uści­snąć so­bie dło­nie”75. Za głów­ną prze­szko­dę na dro­dze do urze­czy­wist­nie­nia wy­ma­rzo­ne­go ide­ału uzna­je chrze­ści­ja­ństwo, jak rów­nież zro­dzo­ny z nie­go ka­pi­ta­lizm76. Chrze­ści­ja­ństwo, któ­re prze­no­si za­in­te­re­so­wa­nie czło­wie­ka ze świa­ta do­cze­sne­go na zba­wie­nie wła­snej du­szy w ży­ciu po­za­gro­bo­wym, zda­niem Hes­sa wy­pa­cza praw­dę. Z re­li­gij­ne­go skon­cen­tro­wa­nia się na so­bie wy­ni­kać ma ego­izm, pod­sta­wa ka­pi­ta­li­zmu, „chrze­ści­ja­ńskie­go świa­ta kra­ma­rzy”77. Czło­wiek, miast się sku­pić na swo­im ga­tun­ku, uży­wa go do wła­snych par­ty­ku­lar­nych ce­lów. Tu­taj do­cho­dzi­my do skraj­no­ści: „W owym opacz­nym świe­cie pie­ni­ądz od­gry­wa w ży­ciu prak­tycz­nym tę samą rolę, co Bóg w ży­ciu teo­re­tycz­nym: jest to wy­ob­co­wa­nieza­so­bów i prze­fry­mar­cze­niedzia­łal­no­ści ży­cio­wej lu­dzi”78. Gdy pie­ni­ądz rządzi sto­sun­ka­mi mi­ędzy lu­dźmi, je­ste­śmy dla sie­bie „lu­do­żer­ca­mi, dra­pie­żni­ka­mi, krwio­pij­ca­mi. – I będzie­my nimi”, je­śli „ka­żdy z nas na sie­bie tyl­ko pra­co­wać musi, a nie wszy­scy je­den dla dru­gie­go”79.

72O isto­cie pie­ni­ądza [w:] Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 393–434.

73  Ta­mże, s. 400 i n.

74  Ta­mże, s. 401.

75  Ta­mże.

76  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess, dz. cyt., s. 121.

77  Mo­ses Hess, Pi­sma fi­lo­zo­ficz­ne, dz. cyt., s. 404.

78  Ta­mże, s. 405.

79  Ta­mże, s. 406.

W roku 1846 uka­zu­je się tekst in­ne­go ro­dza­ju, tekst na uży­tek ma­so­wy, Ko­mu­ni­stycz­ne wy­zna­nie wia­ry w py­ta­niach i od­po­wiedziach (Kom­mu­ni­sti­sches Be­ken­nt­niss in Fra­gen und An­twor­ten)80, czy­li tzw. cre­do ko­mu­ni­stycz­ne81. Tekst jest na­pi­sa­ny pro­stym języ­kiem w for­mie py­tań i od­po­wie­dzi. Skła­da się z sze­ściu sek­cji: 1. O pra­cy i uży­wa­niu, 2. O pie­ni­ądzu i nie­wo­li, 3. O ma­jąt­ku i wol­no­ści, 4. O prze­jściu do spo­łe­cze­ństwa ko­mu­ni­stycz­ne­go, 5. O ma­łże­ństwie i 6. O re­li­gii. Za­trzy­maj­my się naj­pierw krót­ko przy czwar­tej sek­cji, za­czy­na­jącej się od py­ta­nia, czy ży­jący dzi­siaj lu­dzie mogą od razu stwo­rzyć spo­łe­cze­ństwo ko­mu­ni­stycz­ne. Hess od­po­wia­da, że mogą oni je­dy­nie wy­ko­nać pra­ce przy­go­to­waw­cze przed po­wsta­niem ta­kie­go spo­łe­cze­ństwa. Za­li­cza do nich uświa­da­mia­nie lu­dzi, a na­stęp­nie wpro­wa­dze­nie po­dat­ków pro­gre­syw­nych. Ze­bra­ne w ten spo­sób pie­ni­ądze Hess prze­zna­cza­łby na bez­płat­ną edu­ka­cję i bu­do­wę wiel­kich warsz­ta­tów. Wy­ra­źnie od­rzu­ca opcję znie­sie­nia de­kre­tem wła­sno­ści i pie­ni­ędzy. W jego prze­ko­na­niu pro­ces wpro­wa­dza­nia ko­mu­ni­zmu będzie roz­ło­żo­ny na po­ko­le­nia, gdyż osta­tecz­nie cho­dzi o ta­kie wy­cho­wa­nie mło­dzie­ży, by my­śla­ła ona już w inny, spo­łecz­ny spo­sób. W sek­cji O ma­łże­ństwie Hess po­stu­lu­je li­kwi­da­cję for­mal­ne­go ma­łże­ństwa, któ­re win­no się opie­rać wy­łącz­nie na mi­ło­ści. Jego zda­niem nie za­szko­dzi to spo­łe­cze­ństwu, w któ­rym „za­rów­no wła­sno­ść, jak i wy­cho­wa­nie mło­dzie­ży nie będą już zda­ne na los przy­pad­ku ani na sa­mo­wo­lę jed­nost­ki”82. War­to jesz­cze wspo­mnieć o sek­cji do­ty­czącej re­li­gii. Na py­ta­nie, jaką re­li­gię po­win­ni­śmy wszy­scy wy­zna­wać, wy­pa­da od­po­wie­dzieć: „Re­li­gię mi­ło­ści i ludz­ko­ści”83. Re­li­gia ta ma rze­ko­mo sta­no­wić wpro­wa­dze­nie w czyn za­sad re­li­gii chrze­ści­ja­ńskiej, któ­ra do tej pory wy­obra­ża­ła so­bie lep­szą przy­szło­ść ro­dza­ju ludz­kie­go pod „po­sta­cią nie­bia­ńskich uciech i we­se­la w nie­bie”84. Ko­mu­ni­ści na­to­miast bu­du­ją nie­bo na zie­mi, gdzie lu­dzie będą żyć w mi­ło­ści i zjed­no­cze­niu. Na py­ta­nie, czy je­ste­śmy źli od uro­dze­nia, au­tor od­po­wia­da: „Nie, sta­je­my się źli do­pie­ro dzi­ęki złej spo­łecz­no­ści, wśród któ­rej ży­je­my”85. Jesz­cze jed­no: „Cze­mu wie­rzy­li­śmy do­tąd, iż dia­beł jest w nas, na świe­cie, a Bóg nasz nie jest w nas ani na świe­cie, jeno w nie­bie?”. I cała od­po­wie­dź:

80Ko­mu­ni­stycz­ne wy­zna­nie wia­ry w py­ta­niach i od­po­wie­dziach [w:] Mo­ses Hess, Pi­sma…, dz. cyt., s. 435–451.

81  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess, dz. cyt., s. 139 i n.

82  Zob. Mo­ses Hess, Pi­sma…, dz. cyt., s. 448.

83  Ta­mże.

84  Ta­mże, s. 449.

85  Ta­mże, s. 450.

Po­nie­waż sami nie ży­li­śmy do­tąd w na­szym Bogu, w na­szym ro­dza­ju, w mi­ło­ści, lecz we wro­go­ści i roz­pro­sze­niu. Mi­ło­ść opu­ści­ła nas i po­pa­dli­śmy w roz­kład, i dla­te­go wie­rzy­li­śmy, iż Bóg nasz jest poza nami i poza do­cze­snym złym świa­tem, dia­beł na­to­miast jest w nas, w na­szym świe­cie i sta­no­wi tego świa­ta isto­tę. Wia­ra na­sza, jak już wspo­mnie­li­śmy, nie była po­my­łką; była w za­sa­dzie praw­dą. – Z chwi­lą jed­nak gdy zjed­no­czy­my się i żyć będzie­my w ko­mu­ni­zmie, pie­kło prze­sta­nie ist­nieć na zie­mi, a nie­bo nie będzie już ist­nieć poza zie­mią, wszyst­ko zaś, co w chrze­ści­ja­ństwie uka­zy­wa­no nam fan­ta­stycz­nie i pro­ro­czo, spe­łni się ca­łko­wi­cie w owym praw­dzi­wie ludz­kim spo­łe­cze­ństwie we­dług wie­ku­istych praw mi­ło­ści i ro­zu­mu86.

86  Ta­mże, s. 451.

Po­wy­ższe sło­wa są bez wąt­pie­nia esen­cją wi­zji wszyst­kich no­wo­żyt­nych eman­cy­pa­to­rów.

Idąc tym sa­mym tro­pem, Hess pu­bli­ku­je oko­ło roku 1850 ko­lej­ny tekst agi­ta­cyj­ny pt. Czer­wo­ny ka­te­chizm na uży­tek ludu nie­miec­kie­go (Ro­ther Ka­the­chi­smus für das deut­sche Volk)87. Tekst za­wie­ra 75 py­tań i od­po­wie­dzi obej­mu­jących pod­sta­wo­we praw­dy „wia­ry ko­mu­ni­stycz­nej”. Po­ziom in­te­lek­tu­al­ny Ka­te­chi­zmu jest ni­ższy niż w przy­pad­ku cre­do, wol­no na­wet za­rzu­cić mu pry­mi­ty­wizm. Do­wia­du­je­my się z nie­go, że czer­wień to ko­lor ludu; że kle­cha „urządza so­bie” przy po­mo­cy Boga „wspa­nia­łe ży­cie na zie­mi, zby­wa­jąc jed­no­cze­śnie lud na­dzie­ją na po­cie­chę w nie­bie”88; że kla­sa ro­bot­ni­cza za­cznie za­rządzać bo­gac­twem, któ­re wy­two­rzy dzi­ęki czer­wo­nej re­pu­bli­ce; że ro­dzi­ce, je­śli nie będą mo­gli za­jąć się sami od­po­wied­nim wy­cho­wa­niem dzie­ci, po­win­ni je od­dać do za­kła­dów wy­cho­waw­czych re­pu­bli­ki; że mło­dzież zo­sta­nie zor­ga­ni­zo­wa­na w ar­mie pra­cy. A na py­ta­nie, czy umie­my już wy­obra­zić so­bie wspa­nia­łe ży­cie w re­pu­bli­ce lu­do­wej, uzy­sku­je­my od­po­wie­dź: „Wa­run­ki ży­cia w przy­szłej re­pu­bli­ce lu­do­wej nie da­dzą się po­rów­nać z ni­czym, co spo­tkać mo­żna było do­tych­czas w spo­łe­cze­ństwie ludz­kim. […] Szczęście, bo­gac­two, wy­kszta­łce­nie, sztu­ka, na­uka, mo­ral­no­ść, re­li­gia i oby­cza­je – wszyst­ko w nim będzie inne. Dla­te­go też trud­no stwo­rzyć so­bie ja­sny i wy­ra­źny ob­raz owe­go świa­ta, na­szej je­dy­nej na­dziei, je­dy­nej wia­ry i po­cie­chy wśród głębo­kiej nędzy, jaka nas dziś przy­gnia­ta […]”89.

87Czer­wo­ny ka­te­chizm na uży­tek ludu nie­miec­kie­go [w:] Mo­ses Hess, Pi­sma…, dz. cyt., s. 530–552.

88  Mo­ses Hess, Pi­sma…, dz. cyt., s. 531.

89  Ta­mże, s. 551 i n.

Ni­niej­szym ko­ńczy­my oma­wia­nie re­wo­lu­cyj­nych tek­stów Hes­sa, któ­ry w la­tach 50. XIX wie­ku co­raz bar­dziej ci­ążył ku kwe­stiom ży­dow­skim. W la­tach 60. zno­wu zwi­ęk­szył ak­tyw­no­ść na polu pra­cy re­wo­lu­cyj­nej, ale pu­bli­ko­wa­ne prze­zeń tek­sty mia­ły już czy­sto agi­ta­cyj­ny cha­rak­ter.

Mo­jżesz Hess jako pro­to­sy­jo­ni­sta

Pu­bli­ku­jąc pierw­szą ksi­ążkę, Świ­ętą hi­sto­rię ludz­ko­ści, Hess – jak już wspo­mnie­li­śmy – na­zwał się uczniem Spi­no­zy, czym od razu ja­sno okre­ślił swo­ją przy­na­le­żno­ść fi­lo­zo­ficz­ną. Spi­no­za sta­no­wił dla Hes­sa prze­ciw­wa­gę dla chrze­ści­ja­ńskiej tra­dy­cji in­te­lek­tu­al­nej, z któ­rej bez wąt­pie­nia wy­wo­dzi­li się tacy przed­sta­wi­cie­le nie­miec­kie­go ide­ali­zmu jak Kant, Fich­te czy He­gel. Słusz­nie pod­kre­śla Awi­ne­ri w bio­gra­fii pa­triar­chy sy­jo­ni­zmu, że często pi­sał on hi­sto­rię ludz­ko­ści al­ter­na­tyw­ną wo­bec hi­sto­rii przed­sta­wia­nej przez au­to­rów o ko­rze­niach chrze­ści­ja­ńskich. Nie jest to więc hi­sto­ria wy­cho­dząca od sta­ro­żyt­nej Gre­cji i an­tycz­ne­go Rzy­mu, po któ­rych przy­cho­dzi­ło­by chrze­ści­ja­ństwo jako po­stęp na dro­dze ludz­ko­ści do celu osta­tecz­ne­go. Wi­zja, jaką kre­ślił Hess, jest inna: świ­ętą hi­sto­rię ludz­ko­ści roz­po­czy­na­ją Ży­dzi, chrze­ści­ja­ństwo na­to­miast przy­no­si ze sobą du­alizm pa­ństwa i re­li­gii, czy też zin­sty­tu­cjo­na­li­zo­wa­nej re­li­gii i prze­mo­cy – du­alizm, któ­ry musi zo­stać prze­zwy­ci­ężo­ny w toku hi­sto­rii przez ży­dow­ską ideę jed­no­ści.

W pierw­szych dwóch pra­cach z prze­ło­mu lat 30. i 40. pod­kre­śla escha­to­lo­gicz­ną rolę Ży­dów, jaką mają oni ode­grać dla do­bra ca­łej ludz­ko­ści. W środ­ko­wym eta­pie twór­czo­ści z lat 40. wątek ży­dow­ski po­ja­wia się gdzieś w tle za­le­d­wie. Ju­da­izm uzna­ny jest za tę for­ma­cję du­cho­wą, w któ­rej nie do­szło do roz­dzia­łu re­li­gii od pa­ństwa ani nie skon­cen­tro­wa­no się na zba­wie­niu in­dy­wi­du­al­nym za­miast na zbio­ro­wym. Na tym eta­pie au­tor Świ­ętej hi­sto­rii ludz­ko­ści uwa­żał jesz­cze, że roz­wi­ąza­niem pro­ble­mu ży­dow­skie­go jest po pro­stu asy­mi­la­cja za spra­wą ko­mu­ni­zmu. Jak już wie­my, w ko­mu­ni­zmie mia­ła znik­nąć re­li­gia jako taka, a tym sa­mym mia­ły utra­cić wa­żno­ść prze­pi­sy unie­mo­żli­wia­jące Ży­dom pe­łno­praw­ne funk­cjo­no­wa­nie w spo­łe­cze­ństwach no­mi­nal­nie chrze­ści­ja­ńskich.

Po roz­pra­wie­niu się z chrze­ści­ja­ństwem, o któ­re­go ry­chłym schy­łku i upad­ku był w pe­łni prze­ko­na­ny, Hess od­krył na nowo kwe­stię ży­dow­ską. Jak już pi­sa­li­śmy, od­po­wia­da­ło za to wzmo­że­nie na­stro­jów an­ty­ży­dow­skich w kra­jach, gdzie oso­by po­cho­dze­nia ży­dow­skie­go pe­łni­ły co­raz do­nio­ślej­sze funk­cje. Wro­gie na­sta­wie­nie do Ży­dów nie mia­ło już wsze­la­ko cha­rak­te­ru re­li­gij­ne­go, lecz na­ro­do­wo­ścio­wy. Przy­po­mnij­my, że dru­ga po­ło­wa XIX wie­ku to okres roz­wo­ju to­żsa­mo­ści na­ro­do­wych spo­łe­cze­ństw eu­ro­pej­skich. Pro­ces ten spra­wił, że kwe­stia ży­dow­ska wró­ci­ła, ale w zmie­nio­nej for­mie.

Uwzględ­nia­jąc wra­żli­wo­ść Hes­sa, na­le­ży wska­zać, że na­ra­stał wów­czas nie­miec­ki szo­wi­nizm na­ro­do­wy, w co­raz wi­ęk­szym stop­niu od­wo­łu­jący się do kon­cep­cji ra­so­wych – oczy­wi­ście jesz­cze nie bio­lo­gi­stycz­nych. Kon­kret­nie cho­dzi o wi­zję Niem­ców jako zwy­ci­ęskich Ger­ma­nów, któ­rym Eu­ro­pa rze­ko­mo za­wdzi­ęcza wszyst­ko, co naj­lep­sze w swo­jej hi­sto­rii90. Wi­zję osta­tecz­ne­go star­cia nie­miec­kich Ger­ma­nów z Ży­da­mi przed­sta­wił w 1879 roku Frie­drich Marr w pra­cy pt. Zwy­ci­ęstwo ju­da­izmu nad ger­ma­ni­zmem – spoj­rze­nie z nie­kon­fe­syj­ne­go punk­tu wi­dze­nia (Der Sieg des Ju­den­thums über das Ger­ma­nen­thum – Vom nicht­con­fes­sio­nel­len Stand­punkt aus be­trach­tet)91. W ślad za tym po­szła ko­lej­na jego pra­ca pt. Dro­ga do zwy­ci­ęstwa ger­ma­ni­zmu nad ju­da­izmem (Der Weg zum Sie­ge des Ger­ma­nen­thums über das Ju­den­thum)92. Marr prze­sze­dł do hi­sto­rii jako twór­ca ter­mi­nu „anty­se­mi­tyzm”.

90  Zob. Man­fred Fuhr­mann, Die Ger­ma­nia des Ta­ci­tus und das deut­sche Na­tio­nal­be­wu­ßt­se­in [w:] Man­fred Fuhr­mann (red.), Bre­chun­gen: Wir­kungs­ge­schich­tli­che Stu­dien zur an­tik-eu­ro­päi­schen Bil­dung­stra­di­tion, Stut­t­gart: Klett-Cot­ta, 1982, s. 113–128; Chri­sto­pher B. Krebs, A Most Dan­ge­ro­us Book: Ta­ci­tus’s Ger­ma­nia from the Ro­man Em­pi­re to the Third Re­ich, New York: W. W. Nor­ton, 2011, pas­sim; Her­fried Mün­kler, Mity Niem­ców, przeł. An­drzej Ko­pac­ki, War­sza­wa: Wy­daw­nic­two Sic!, 2013, s. 127 i n.

91  Frie­drich Marr, Der Sieg des Ju­den­thums über das Ger­ma­nen­thum – Vom nicht­con­fes­sio­nel­len Stand­punkt aus be­trach­tet, Bern: Co­ste­no­ble, 1879.

92  Frie­drich Marr, Wäh­let ke­inen Ju­den! Der Weg zum Sie­ge des Ger­ma­nen­thums über das Ju­den­thum. Ein Mahn­wort an die Wäh­ler nich­tjüdi­schen Stam­mes al­ler Con­fes­sio­nen, Ber­lin: Hent­ze, 1879.

Ter­mi­nu tego Hess jesz­cze nie znał, ale do­brze zro­zu­miał „du­cha cza­sów”. Frie­drich Marr je­dy­nie wy­ra­ził to, co nie­miec­ki duch na­ro­do­wy roz­wi­jał już od po­cząt­ku XIX wie­ku. Ma­te­rial­nym wy­ra­zem tego była cho­ćby bu­do­wa Wal­hal­li, nie­miec­kie­go pan­te­onu na­ro­do­we­go wznie­sio­ne­go w la­tach 1830–1842 w po­bli­żu Ra­ty­zbo­ny, upa­mi­ęt­nia­jące­go sław­ne po­sta­ci hi­sto­rycz­ne nie­miec­ko­języcz­ne­go kręgu kul­tu­ro­we­go, wśród nich wie­lu wo­dzów ger­ma­ńskich. Wska­zy­wa­ło to wy­ra­źnie, że nie­miec­ki na­cjo­na­lizm będzie się opie­rał na tre­ściach nie­chrze­ści­ja­ńskich. Na mar­gi­ne­sie war­to wspo­mnieć, że bacz­nym ob­ser­wa­to­rem tych pro­ce­sów był po­bra­tym­ca Hes­sa Hein­rich He­ine, któ­ry w słyn­nej pra­cy Z dzie­jów re­li­gii i fi­lo­zo­fii w Niem­czech w pro­ro­czych wręcz sło­wach opi­sał kie­ru­nek roz­wo­jo­wy nie­miec­kiej kul­tu­ry na­ro­do­wej93.

93  „Al­bo­wiem gdy dłoń kan­ty­sty ude­rzy moc­no i pew­nie, po­nie­waż jego ser­ca nie wzru­szą już żad­na tra­dy­cyj­na cze­ść ani re­spekt przed czym­kol­wiek, gdy wy­znaw­ca Fich­te­go od­wa­żnie sta­wi czo­ło wszel­kie­mu nie­bez­pie­cze­ństwu, gdyż nie będzie ono ist­nieć dlań re­al­nie, to fi­lo­zof przy­ro­dy wpra­wi wszyst­kich w prze­ra­że­nie, gdy wej­dzie w zwi­ązek z pier­wot­ny­mi si­ła­mi na­tu­ry, wy­wo­ła de­mo­nicz­ne moce sta­ro­ger­ma­ńskie­go pan­te­izmu i gdy obu­dzi się w nim owa żądza wal­ki, któ­rą od­naj­du­je­my u daw­nych Niem­ców, a któ­ra nie każe wal­czyć po to, by nisz­czyć czy zwy­ci­ężać, lecz wy­łącz­nie dla sa­mej wal­ki. Chrze­ści­ja­ństwo – i jest to naj­pi­ęk­niej­szą jego za­słu­gą – okie­łzna­ło nie­co tę bru­tal­ną ger­ma­ńską żądzę wal­ki, nie po­tra­fi­ło jej jed­nak znisz­czyć i gdy kie­dyś roz­pad­nie się trzy­ma­jący ją na wo­dzy ta­li­zman krzy­ża, wów­czas znów ze szczękiem oręża ze­rwie się z uwi­ęzi dzi­ka fu­ria daw­nych wo­jow­ni­ków, śle­py szał ber­ser­ke­rów, o któ­rym tyle śpie­wa­ją i tyle snu­ją opo­wie­ści nor­dyc­cy po­eci. Ów ta­li­zman jest już spróch­nia­ły i na­dej­dzie dzień jego ża­ło­sne­go upad­ku. Wte­dy po­wsta­ną z gru­zów za­po­mnie­nia daw­ni ka­mien­ni bo­go­wie i ze­trą so­bie z oczu ty­si­ąc­let­ni kurz, a Thor rzu­ci się przed sie­bie ze swym ol­brzy­mim mło­tem i w pył roz­nie­sie go­tyc­kie ka­te­dry”, He­in­rich He­ine, Z dzie­jów re­li­gii i fi­lo­zo­fii w Niem­czech, przeł. Ta­de­usz Za­tor­ski, Kra­ków: No­mos, 1997, s. 157 i n.

W prze­ci­wie­ństwie do Mark­sa czy En­gel­sa Hess zo­rien­to­wał się, że kwe­stia na­ro­do­wo­ścio­wa ode­gra w przy­szło­ści klu­czo­wą rolę. W Pa­ry­żu w 1860 roku uczest­ni­czy w za­kła­da­niu pierw­szej mi­ędzy­na­ro­do­wej ży­dow­skiej or­ga­ni­za­cji fi­lan­tro­pij­nej Al­lian­ce Isra­éli­te Uni­ver­sel­le. Or­ga­ni­za­cja zo­sta­ła for­mal­nie utwo­rzo­na przez Adol­phe’a Crémieux w celu ochro­ny praw Ży­dów na ca­łym świe­cie94. W tym cza­sie Hess za­czy­na ko­re­spon­do­wać z He­in­ri­chem Gra­et­zem, au­to­rem wspo­mnia­nej już mo­nu­men­tal­nej pra­cy Hi­sto­ria Ży­dów od cza­sów naj­daw­niej­szych do wspó­łcze­sno­ści. Gra­etz po­trak­to­wał Ży­dów już jako na­ro­do­wo­ść, a nie wy­zna­nie. Kil­ka jego prac Hess prze­tłu­ma­czył na język fran­cu­ski95.

94  Zob. Shlo­mo Avi­ne­ri, Mo­ses Hess, dz. cyt., s. 174.

95  Zob. ta­mże.

Idąc tym tro­pem, do­cho­dzi on do wnio­sku, że bu­do­wa so­cja­li­zmu by­naj­mniej nie wy­ma­ga znie­sie­nia ró­żnic na­ro­do­wo­ścio­wych. W wy­da­nej w 1862 roku pra­cy Rzym i Je­ro­zo­li­ma gło­si tezy nie do przy­jęcia dla wie­lu jego to­wa­rzy­szy. Twier­dzi mia­no­wi­cie, że dro­ga do świe­tla­nej przy­szło­ści wie­dzie po­przez na­ro­do­wo­ść wpro­wa­dza­jącą re­for­my so­cja­li­stycz­ne. Ży­dzi wej­dą na dro­gę do so­cja­li­zmu wte­dy do­pie­ro, kie­dy zbu­du­ją wła­sne pa­ństwo na­ro­do­we. Stąd też po­stu­lu­je utwo­rze­nie pa­ństwa ży­dow­skie­go w Pa­le­sty­nie.

.

.

.

...(fragment)...

Całość dostępna w wersji pełnej